Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy oelka.bikestats.pl
  • DST 56.79km
  • Teren 8.00km
  • Czas 05:19
  • VAVG 10.68km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 815m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Weekendowe Beskidy - dzień drugi

Niedziela, 7 sierpnia 2011 · dodano: 11.08.2011 | Komentarze 0

Koniaków - Istebna - Kubalonka - [Wisła] Zameczek - Czarne - Malinka - Przełęcz Salmopolska - Grabowa - Kotarz - Hyrca - Przełęcz Karkoszczanka - [Szczyrk] Jagodowa - Górska - Beskidzka - Buczkowice - [Bystra] Szczyrkowska - [Bielsko-Biała] Bystrzańska - Partyzantów - Zamkowa - 3 Maja - Bielsko Biała Gł. /->Ex 4100 "Beskidy"/ W. Centralna - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna

Z 56,79km przejechanych ogółem 55,17km to przejazd z Koniakowa do Bielska-Białej, a 1,60km, to dojazd od stacji już w Warszawie.

Drugi dzień wyjazdu ze (a może skrupulatniej za :-) ) sliwką.
Na początek zjazd z Koniakowa do Istebnej i zdobywanie przełęczy Kubalonka.

W drodze na Kubalonkę © oelka

Droga jak widać nie jest obecnie w najlepszym stanie technicznym. Powstała w 1932 roku, podobnie zresztą, jak druga która odgałęzia się na przełęczy i prowadzi przez przełęcz Szarculę i Zameczek do Wisły Czarnego. Gdzie zresztą zjeżdżamy. Tym razem Jezioro Czerniańskie powstałe w 1973 roku można obejrzeć w pełni słonecznego światła. Najpierw w stronę gdzie dopływa Czarna Wisełka:
Jezioro Czerniańskie (2) © oelka

I w stronę dopływu Białej Wisełki:
Jezioro Czerniańskie (3) © oelka
Chętnych do zajrzenia za zaporę odsyłam do opisu sliwki
A potem zjazd do Wisły Malinki, znanej z nowoczesnej skoczni narciarskiej:
Skocznia w Wiśle © oelka

Skocznia jak skocznia, ale tunel pod nią zdecydowanie się mi podoba, choć mógłby być trochę dłuższy:
tunel pod skocznią © oelka

Przed podjazdem przełęcz Salmopolską, zaliczam sklepostop, aby zapewnić sobie wodowanie i nie zasuszyć się na podjeździe. Sklep nie posiada żadnego stojaka, ale z tyłu za schodkami rosną piękne pokrzywy doskonale maskujące mój pojazd na kilka minut. I wjazd na przełęcz od strony Wisły: jest chyba bardziej stromo, ale widokowo ciekawiej, niż od strony Szczyrku.
W drodze na przełęcz Salmopolska (4) © oelka

W drodze na przełęcz Salmopolska (5) © oelka

Trzeba przyznać, że ta droga jest nieźle utrzymana, co widać choćby tuż przed szczytem:
W drodze na przełęcz Salmopolska (6) © oelka
Zdjęcie jest zrobione do tyłu w stronę Wisły.

A na przełęczy odbijamy na czerwony szlak prowadzący na Przełęcz Karkoszczanka. Początek jest całkiem przyjemny. Gdzieś po drodze w okolicach Grabowej trafia się przejazd przez wyręb i tradycyjnie dla takiego miejsca porozrzucane gałęzie.
Na czerwonym szlaku (1) © oelka

Jest nawet całkiem sympatyczny odcinek, który daje się szybko przejechać z sympatycznym zjazdem po drodze:
Czerwony szlak pomiędzy Białym Krzyżem i Kotarzem © oelka

Podobnie prezentuje się Kotarz. Ja z tego miejsca pamiętam pola z krzakami borówki. Ale już dobrze chyba przebranymi przez turystów, a może i miejscowych tzw. "grabkarzy".
Jagodowe pole na Kotarzu (1) © oelka

A potem zaczyna się podejście na Hyrcę. Tu jest zdecydowanie niezbyt miło, ze względu na duże luźne kamienie zalegające całą drogę. Identycznie wygląda zresztą i zejście ze szczytu. Przejechać się po tym jest trudno. Iść też nie łatwiej, ponieważ w jednym z butów zaczyna się mi rozwalać podeszwa i muszę dobrze kombinować jak stawiać nogę, aby jej nie rozwalić buta do końca. Gdybym jechał w blokach, zapewne w którymś momencie wyrwała by się z buta. Ale ja tym razem miałem platformy i bloki nie były potrzebne. Potem docieram do przełęczy gdzie przed Beskidem szlak wchodzi na zbocze jako sigel poprzecinany licznymi korzeniami, z miejscami stromymi podejściami i zjazdami. Co uwieczniła sliwka.
A potem od "Chaty Wuja Toma" już szybko w dół, bo czas mnie nagli. Po drodze muszę jeszcze wyminąć tłum i paradę w Szczyrku związaną z zakończeniem 48 Tygodnia Kultury Beskidzkiej. Ciekawe to ale nie tym razem. Te utrudnienie ma też swoją zaletę w postaci pustego mojego pasa ruchu od centrum Szczyrku aż do ronda w Buczkowicach. A potem dojazd na stację i... koniec imprezy.

A tak naprawdę to jeszcze nie koniec.

Już w Czechowicach widać na peronie, ze padał deszcz. W Katowicach widać z okien pociągu burzę. Potem gdzieś pomiędzy Olszamowicami a Idzikowicami na CMK, dostaję życzliwego SMSa o burzy w Warszawie, za co jestem zdecydowanie wdzięczny, bo już wiem jak się ustawić, aby na Centralnej nie wywalać pół plecaka na peronie lub w przejściu podziemnym w celu spakowania tego co nie jest zbyt deszczoodporne. Teraz pozostaje dojazd z dworca. Przejazd po ciemku zalaną przez deszcz ulicą Emilii Plater był chyba trudniejszy niż najgorsze odcinki czerwonego szlaku. Był moment, kiedy prawie wleciałem w trudno zauważalną pod wodą dziurę w asfalcie. Na szczęście daleko nie mam, więc specjalnie nie nasiąkłem deszczówką. Zupełnie przy okazji rower umył się z błota i pyłu jaki został po Beskidzie Śląskim.
I to był już ostateczny finał tego nieplanowanego wcześniej, ale bardzo ciekawego wyjazdu.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa skuki
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]