Info
Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 17514 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Kwiecień2 - 5
- 2015, Marzec8 - 7
- 2015, Luty3 - 7
- 2015, Styczeń4 - 4
- 2014, Grudzień6 - 17
- 2014, Listopad10 - 37
- 2014, Październik13 - 25
- 2014, Wrzesień17 - 34
- 2014, Sierpień9 - 26
- 2014, Lipiec16 - 45
- 2014, Czerwiec13 - 43
- 2014, Maj12 - 37
- 2014, Kwiecień12 - 29
- 2014, Marzec9 - 23
- 2014, Luty8 - 12
- 2014, Styczeń6 - 6
- 2013, Grudzień8 - 40
- 2013, Listopad9 - 20
- 2013, Październik11 - 25
- 2013, Wrzesień17 - 51
- 2013, Sierpień12 - 31
- 2013, Lipiec10 - 25
- 2013, Czerwiec11 - 36
- 2013, Maj13 - 61
- 2013, Kwiecień11 - 31
- 2013, Marzec7 - 46
- 2013, Luty5 - 22
- 2013, Styczeń4 - 32
- 2012, Grudzień5 - 26
- 2012, Listopad11 - 58
- 2012, Październik12 - 32
- 2012, Wrzesień15 - 44
- 2012, Sierpień25 - 62
- 2012, Lipiec28 - 56
- 2012, Czerwiec25 - 26
- 2012, Maj25 - 55
- 2012, Kwiecień14 - 27
- 2012, Marzec12 - 38
- 2012, Luty5 - 32
- 2012, Styczeń6 - 36
- 2011, Grudzień25 - 37
- 2011, Listopad29 - 30
- 2011, Październik26 - 12
- 2011, Wrzesień26 - 11
- 2011, Sierpień24 - 24
- 2011, Lipiec22 - 20
- 2011, Czerwiec24 - 17
- 2011, Maj29 - 28
- 2011, Kwiecień25 - 23
- 2011, Marzec3 - 0
- 2011, Luty4 - 5
- 2011, Styczeń4 - 2
- 2010, Listopad10 - 0
- 2010, Październik27 - 3
- 2010, Wrzesień23 - 3
- 2010, Sierpień17 - 0
- 2010, Lipiec28 - 4
- 2010, Czerwiec26 - 0
- 2010, Maj23 - 2
- 2010, Kwiecień24 - 0
- 2010, Marzec9 - 1
- 2010, Luty1 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2014
Dystans całkowity: | 579.44 km (w terenie 11.13 km; 1.92%) |
Czas w ruchu: | 29:58 |
Średnia prędkość: | 19.34 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.70 km/h |
Suma podjazdów: | 423 m |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 34.08 km i 1h 45m |
Więcej statystyk |
- DST 36.01km
- Teren 1.30km
- Czas 02:03
- VAVG 17.57km/h
- VMAX 39.10km/h
- Temperatura 18.7°C
- Podjazdy 23m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Emilia przy Emilii
Wtorek, 30 września 2014 · dodano: 22.04.2015 | Komentarze 0
Marszałkowska - pl. Defilad -
Emilii Plater - Śliska - al. Jana Pawła II -- Sienna - Twarda - Pańska - Żelazna - Pereca - Waliców - Grzybowska - Siedmiogrodzka - Skierniewicka - Płocka - Ludwiki - Bema - Kasprzaka - al. Prymasa Tysiąclecia - Aleje Jerozolimskie - Łopuszańska - Jutrzenki - Salomejska - Badylarska - Salomejska - Municypalna - Aksamitna - Mineralna - Muszkieterów - Krakowiaków - al. Krakowiaków - 17 Stycznia - Cybernetyki - Rzymowskiego - Wołoska - Uniechowskiego - Rodziny Hiszpańskich - Domaniewska - Samochodowa - Abramowskiego - Modzelewskiego -Ksawerów - Wielicka - Krasickiego - Ursynowowska - Szczekocińska - Racławicka - Łowicka - Dąbrowskiego - Wołoska - św. Andrzeja Boboli - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Klonowa - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska
Ulica Emilii Plater gościła na blogu
13 września 2014 roku, przy okazji opisu willi Okoniewskiego pon numerem 17. Tym razem ta bardziej wielkomiejska część ulicy przy samym Pałacu Kultury. Ten odcinek Emilii Plater powstał po wojnie, przy okazji budowy Pałacu Kultury. Z pewnością powstał kosztem części zachowanej lub odbudowanej w tym miejscu zabudowy. Dokładnie na środku Emilii Plater znalazł by się budynek przy Siennej 32. Po wojnie w 1949 roku odbudowany został na podstawie projektu inżynier Zawadzkiej. W budynku znalazły się biura a wyżej mieszkania pracowników. Tymczasem już trzy lata później okazało się, że koliduje z wybraną lokalizacją Pałacu Kultury i jego najbliższym otoczeniem. Początkowo rozważano jego przesunięcie, skończyło się na rozbiórce.
Słowo rozbiórka przy tym odcinku Emilii Plater ma swoje miejsce aż do dzisiaj.
Słowo rozbiórka przy tym odcinku Emilii Plater ma swoje miejsce aż do dzisiaj.
Emilia przy Emilii © oelka
Gdy podczas budowy Pałacu Kultury wytyczono przedłużenie Emilii Plater, za tą ulicą stało sporo przedwojennych budynków, które znikały powoli i stopniowo aż do czasu zakończenia budowy Dworca Centralnego. Do dzisiaj jednak ocalała enklawa dawnej zabudowy przy Siennej. W końcu lat 50. XX wieku, na północ od Złotej zaplanowano budowę nowego osiedla. Budowa według projektu Stanisława Jankowskiego, Anny Koseckiej, Lecha Robaczyńskiego i Czesława Wegnera ruszyła w latach 1961-62. Zbudowano w ramach tego osiedla sześć bloków, szkołę, przedszkole i pawilon handlowy. Pierwszym widocznym budynkiem jest blok wzdłuż Emilii Plater, mieszczący w lokalach na parterze różne sklepy, z których każdy otrzymał dodatkową witrynę na środku chodnika. Mieścił się tu między innymi sklep ze sprzętem RTV oraz sklep z zabawkami.
Dalej za blokiem znajdował się połączony z nim lokal kawiarni Barbara, w którym od 1977 roku mieścił się
klub jazzowy "Akwarium". W 2001 roku w miejscu klubu rozpoczęła się budowa wieżowca. Muzyczne tradycje tego miejsca zaczęły się jeszcze w latach 50. gdy w drewnianym parterowym budynku zbudowanym na potrzeby budowy Pałacu Kultury zaczął działać klub studencki "Stodoła". Otwarty został 5 kwietnia 1956 roku. W 1961 roku w związku z przygotowaniami do budowy osiedla musiał się wyprowadzić z Emilii Plater. Przeniósł się wówczas do kolejnego baraku, tym razem na zapleczu odbudowy Teatru Wielkiego przy Trębackiej.
Kolejny obiekt od strony Emilii Plater, to pawilon ze sklepem meblowym "Emilia" połączony z blokiem mieszkalnym, który zaprezentował się już na tytułowym zdjęciu.
Kolejny obiekt od strony Emilii Plater, to pawilon ze sklepem meblowym "Emilia" połączony z blokiem mieszkalnym, który zaprezentował się już na tytułowym zdjęciu.
Pawilon oraz powiązany z nim blok zaprojektowali Marian Kuźniar i Czesław Wegner. Budowa prowadzona była w latach 1967-69. Sklep meblowy otwarto w 16 stycznia 1970 roku. Jest on połączony łącznikami z lokalem w przyziemiu bloku. W znajdującej się tam kawiarni ściany ozdobiła mozaika autorstwa Kazimierza Gąsiorowskiego. Pawilon należał do Stołecznego Przedsiębiorstwa Handlu Wewnętrznego, które zarządzało też magazynami mebli na Służewcu.
Magazyny pokazałem we wpisie z 11 marca 2012 roku. Polityka firmy zarządzanej przez polityków obecnej opozycji była taka, że obecnie w "Emilii" mebli kupić się już nie da. Można za to oglądać ekspozycje wystawiane przez
Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Pomiędzy blokami zachował się krótki fragment ulicy Sosnowej, kiedyś zaczynającej się od Chmielnej i sięgającej do Śliskiej.
O Śliskiej pisałem 26 września 2014 roku prezentując nieodległy szpital Szpital Bersohnów i Baumanów. Budowa osiedla Emilia okazało się zagładą dla ulicy Komitetowej, która znalazła się na terenie zielonym pomiędzy blokami przy Pańskiej 5 i 7. Blok przy Pańskiej 5 widoczny jest na powyższym zdjęciu.
Ciekawe, że w czasie, gdy powstawało to osiedle powstawały też pierwsze plany tzw. Zachodniego Centrum Warszawy, w ramach którego przewidywano zabudowę wieżowcami terenu na zachód od Emilii Plater i na północ od ulicy Wspólnej. Północną granicą tego założenia miała być Świętokrzyska. W związku z tym, osiedle Emilia było przewidziane do rozbiórki przy okazji realizacji tego założenia. Jednak z całego założenia zrealizowano zgodnie z planem tylko jego południową cześć w postaci wieżowców Elektrimu, LOT-u, oraz Dworca Centralnego. O tych wieżowcach pisałem 30 września 2013 roku, prezentując panoramę tej części Warszawy. Osiedle Emilia nie zostało rozebrane i na razie nie ma takiego zagrożenia. Z tego zespołu zniknął klub "Akwarium" zagrożony jest dawny pawilon meblowy "Emilia". Warto jednak pamiętać czego zapominają autorzy opisów, że pawilon jest częścią osiedla, nie zaś samodzielnym wolnostojącym budynkiem.
Ciekawe, że w czasie, gdy powstawało to osiedle powstawały też pierwsze plany tzw. Zachodniego Centrum Warszawy, w ramach którego przewidywano zabudowę wieżowcami terenu na zachód od Emilii Plater i na północ od ulicy Wspólnej. Północną granicą tego założenia miała być Świętokrzyska. W związku z tym, osiedle Emilia było przewidziane do rozbiórki przy okazji realizacji tego założenia. Jednak z całego założenia zrealizowano zgodnie z planem tylko jego południową cześć w postaci wieżowców Elektrimu, LOT-u, oraz Dworca Centralnego. O tych wieżowcach pisałem 30 września 2013 roku, prezentując panoramę tej części Warszawy. Osiedle Emilia nie zostało rozebrane i na razie nie ma takiego zagrożenia. Z tego zespołu zniknął klub "Akwarium" zagrożony jest dawny pawilon meblowy "Emilia". Warto jednak pamiętać czego zapominają autorzy opisów, że pawilon jest częścią osiedla, nie zaś samodzielnym wolnostojącym budynkiem.
Kategoria Rowerkiem po Warszawie, Służbowo, na... rower ;-), SS
- DST 41.63km
- Teren 0.71km
- Czas 02:06
- VAVG 19.82km/h
- VMAX 41.00km/h
- Temperatura 18.4°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
117 - Afrykańska
Poniedziałek, 29 września 2014 · dodano: 18.04.2015 | Komentarze 0
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Al. Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów - 29 Listopada - Czerniakowska - Suligowskiego - Podchorążych - Sielecka - Jazgarzewska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński -
Afrykańska - Egipska - Nubijska - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Sobieskiego - Belwederska - Spacerowa - Klonowa - Aleje Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - Waryńskiego - Pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna
O Osiedlu Ateńska pisałem 19 sierpnia 2012 roku. Dzisiaj powrót w to miejsce, za sprawą jednego z pierwszych tematów jakie się tu pojawiły, czyli dawnych pętli autobusowych, których odwiedzam przy okazji jeżdżenia po Warszawie.
Osiedle Ateńska, które zaraz po zbudowaniu funkcjonowało też pod nazwą "Osiedla Kopernika" swoją pętle też miało. Jednym chyba śladem kopernikańskiej nazwy jest płaskorzeźba na bocznej ścianie pawilonu stojącego u zbiegu Egipskiej i Afrykańskiej. Powodem nadania tej nazwy związanej z Kopernikiem był rok 1973 - Rok Kopernikański jako rocznica urodzin astronoma. Rok Kopernikański był huczną akcją ówczesnych władz PRL-u. Być może akcję tą dobrze pamiętają harcerze, którzy mieli z tego powodu specjalną akcję szczególnie związaną z Fromborkiem.
Możliwe, że nazwa "Osiedle Kopernika" pozwoliła spółdzielni sprytnie zyskać np. zgodę i przydział materiałów na budowę pawilonu handlowego, czy innej inwestycji spoza budownictwa mieszkaniowego.
Osiedle Ateńska, które zaraz po zbudowaniu funkcjonowało też pod nazwą "Osiedla Kopernika" swoją pętle też miało. Jednym chyba śladem kopernikańskiej nazwy jest płaskorzeźba na bocznej ścianie pawilonu stojącego u zbiegu Egipskiej i Afrykańskiej. Powodem nadania tej nazwy związanej z Kopernikiem był rok 1973 - Rok Kopernikański jako rocznica urodzin astronoma. Rok Kopernikański był huczną akcją ówczesnych władz PRL-u. Być może akcję tą dobrze pamiętają harcerze, którzy mieli z tego powodu specjalną akcję szczególnie związaną z Fromborkiem.
Możliwe, że nazwa "Osiedle Kopernika" pozwoliła spółdzielni sprytnie zyskać np. zgodę i przydział materiałów na budowę pawilonu handlowego, czy innej inwestycji spoza budownictwa mieszkaniowego.
Kopernik w Afryce na Egipskiej © oelka
Zanim jednak dotrę na osiedle Ateńska chciałbym przypomnieć mój wpis z
16 października 2010 ze skrzyżowania Brukselskiej i Wersalskiej oraz zdjęcie z tego miejsca. Pierwsze autobusy zaczęły obsługiwać Saską Kępę w 1935 roku. Była to linia S jadąca z Ronda Waszyngtona Francuską i Zwycięzców do Wału Miedzeszyńskiego, którym później wydłużono linię S do skrzyżowania z Wersalską. Linia S od kwietnia 1937 roku zapewniała mieszkańcom Saskiej Kępy bezpośredni dojazd do skrzyżowania Nowego Światu z Alejami Jerozolimskimi. Po wybuchu wojny linia S już nie powróciła. Po zakończeniu wojny w maju 1945 roku MZK w ramach posiadanego taboru, czyli głównie ciężarówek z demobilu uruchomiło kilka linii dostępnych głównie dla pracowników instytucji państwowych. Wśród nich była też linia K, kursująca z Kawęczyńskiej na plac Przymierza. Poza ograniczoną dostępnością była też podobnie jak inne linie zawieszana, gdy MZK wyczerpało zapas paliwa. Linia ta zniknęła ostatecznie z Saskiej Kępy 15 października 1945 roku. Kolejna linia, jak dotarła na Saską Kępę była linia P. Z placu Unii Lubelskiej dotarła na plac Przymierza 24 sierpnia 1946 roku. 18 maja 1947 linia została przedłużona do ulicy Wersalskiej, a więc najpewniej do skrzyżowania Wersalskiej, Paryskiej i Brukselskiej, czyli do miejsca widocznego na poniższym zdjęciu. W dni wolne przy ładnej pogodzie linia wydłużana była do skrzyżowania Wału Miedzeszyńskiego i Wersalskiej. Gdy w 1949 roku zmieniono oznaczenia linii autobusowych na numeryczne literę P, zastąpił numer 117. Nastąpiło to 14 maja 1949 roku. Niezależnie od zmian na lewym brzegu, przy Wersalskiej 117 kończył swoją trasę do 20 grudnia 1973. W 1959 roku z Wersalskiej do placu Trzech Krzyży uruchomiono linię 317, która po różnych zmianach na lewym brzegu została przekształcona w 1962 roku w 117bis, a ta w 1964 roku ponownie w 317. Swój życiorys zakończyła 12 października 1969 roku, gdy zlikwidowano tramwajom możliwość skrętu z Marszałkowskiej w Aleje, a to wiązało się z likwidacją linii 23. Wówczas 317 stał się linią zwykła całodzienną 168 i od Francuskiej, poprzez Zwycięzców dojechał na pętlę przy jej zbiegu z Międzynarodową. Taką trasę utrzymał do zakończenia budowy Trasy Łazienkowskiej.
Z linią K "rozstaliśmy się" w październiku 1945 roku. 2 stycznia 1967 roku litera ta powróciła na Wersalską jako linia pospieszna, jadąca na Wolę. 16 stycznia 1972 skierowano ją zamiast na pętlę przy Wersalskiej do pętli na Zwycięzców, przy Międzynarodowej, gdzie docierała do czasu otwarcia Trasy Łazienkowskiej.
Pora spojrzeć na plany Warszawy. Od lewej rok 1958, 1962, 1970 oraz 1972. Na ostatnim planie pojawił się już zarys ulic na wschód od Ateńskiej, która do tego czasu była granicą zabudowy na Saskiej Kępie.
Z linią K "rozstaliśmy się" w październiku 1945 roku. 2 stycznia 1967 roku litera ta powróciła na Wersalską jako linia pospieszna, jadąca na Wolę. 16 stycznia 1972 skierowano ją zamiast na pętlę przy Wersalskiej do pętli na Zwycięzców, przy Międzynarodowej, gdzie docierała do czasu otwarcia Trasy Łazienkowskiej.
Pora spojrzeć na plany Warszawy. Od lewej rok 1958, 1962, 1970 oraz 1972. Na ostatnim planie pojawił się już zarys ulic na wschód od Ateńskiej, która do tego czasu była granicą zabudowy na Saskiej Kępie.
Dzisiaj pętla przy Wersalskiej nie istnieje już w swojej oryginalnej postaci. Zamiast pętli jest rondo u zbiegu Wersalskiej, Paryskiej i Brukselskiej.
Przystanek do czasu przebudowy skrzyżowania znajdował się dokładnie przed budynkiem widocznym na zdjęciu.
W 1971 roku rozbudowa osiedli na Saskiej Kępie przekroczyła ulicę Ateńską. Nowe osiedle roboczo nazwano "Ateńska". Powstało według projektu Lucjana Koźmińskiego i Tadeusza Koźmińskiego. Pawilony handlowe projektował Jerzy Kumelowski. W 1973 roku jak już wspomniałem osiedle oficjalnie otrzymało jako patrona Mikołaja Kopernika. Warto dodać, że to jeden z tych przypadków gdy tymczasowa nazwa przyjęła się tak bardzo, że wyparła tą oficjalną.
Budowa osiedla ciągnęła się jeszcze do roku 1976. Jednak już 20 grudnia 1973 roku linia 117 dotarła na nową pętle u zbiegu Afrykańskiej i Egipskiej. Po zakończeniu budowy trasy Łazienkowskiej otrzymała towarzystwo linii 168, która teraz z Mokotowa jechała Trasą Łazienkowską do Wału Miedzeszyńskiego i dalej Zwycięzców, Saską i Egipską do pętli na osiedlu Kopernika. Pętlą na Zwycięzców rządziła samodzielnie linia 111, która docierała tam od 1961 roku. 30 września 1979 roku 111 przez swoją dotychczasową pętlę zaczął przejeżdżać w drodze do pętli przy Afrykańskiej. Dwa miesiące nacieszył się towarzystwem 168, które 30 listopada 1979 przedłużono do pętli na Bora-Komorowskiego, która znajdowała się tuż przed osiedlem Orlik. O tej pętli i wijącej się przez puste pole ulicy Zawadzkiego (obecnie Bora-Komorowskiego) napiszę innym razem. Po otwarciu dojazdu na Gocław przez aleję Bolesława Bieruta (obecnie Fieldorfa) uruchomiono linię 123. Początkowo jechała z Wiatracznej na Gocław, gdzie pętla była rundą dokoła budowanej części osiedla. W ramach modyfikacji trasy z 20 września 1981 linia 123 dotarła na Afrykańską. Interesującą nas pętlę opuściło 15 stycznia 1983 roku. Nowym krańcem stała się pętla na Zwycięzców, a w ostatecznej wersji od 1990 roku jest to linia, której do zamknięcia kręgu brakuje tylko koło 200 metrów pod torami Warszawy Wschodniej. Obie pętle tej linii są bowiem przy tej samej stacji kolejowej od Lubelskiej i z drugiej strony na Kijowskiej. Wracamy jednak do Afrykańskiej. Tu zaczyna się robić coraz luźniej. Zanim jeszcze wyprowadził się 123, na Gocław podążyła linia 111. Stało się to 24 kwietnia 1983 roku. Aż nadszedł moment, gdy ktoś musiał zgasić światło i zamknąć drzwi. 24 lutego 1990 roku linię 117 przedłużono na Gocław, tym samym likwidując pętlę Afrykańska.
Jeszcze rzut oka na plany Warszawy obrazujące te zmiany w układzie linii. Od lewej: plan Warszawy z 1978/79, 1980/81, 1982, 1983 i na koniec z 1991 roku.
Budowa osiedla ciągnęła się jeszcze do roku 1976. Jednak już 20 grudnia 1973 roku linia 117 dotarła na nową pętle u zbiegu Afrykańskiej i Egipskiej. Po zakończeniu budowy trasy Łazienkowskiej otrzymała towarzystwo linii 168, która teraz z Mokotowa jechała Trasą Łazienkowską do Wału Miedzeszyńskiego i dalej Zwycięzców, Saską i Egipską do pętli na osiedlu Kopernika. Pętlą na Zwycięzców rządziła samodzielnie linia 111, która docierała tam od 1961 roku. 30 września 1979 roku 111 przez swoją dotychczasową pętlę zaczął przejeżdżać w drodze do pętli przy Afrykańskiej. Dwa miesiące nacieszył się towarzystwem 168, które 30 listopada 1979 przedłużono do pętli na Bora-Komorowskiego, która znajdowała się tuż przed osiedlem Orlik. O tej pętli i wijącej się przez puste pole ulicy Zawadzkiego (obecnie Bora-Komorowskiego) napiszę innym razem. Po otwarciu dojazdu na Gocław przez aleję Bolesława Bieruta (obecnie Fieldorfa) uruchomiono linię 123. Początkowo jechała z Wiatracznej na Gocław, gdzie pętla była rundą dokoła budowanej części osiedla. W ramach modyfikacji trasy z 20 września 1981 linia 123 dotarła na Afrykańską. Interesującą nas pętlę opuściło 15 stycznia 1983 roku. Nowym krańcem stała się pętla na Zwycięzców, a w ostatecznej wersji od 1990 roku jest to linia, której do zamknięcia kręgu brakuje tylko koło 200 metrów pod torami Warszawy Wschodniej. Obie pętle tej linii są bowiem przy tej samej stacji kolejowej od Lubelskiej i z drugiej strony na Kijowskiej. Wracamy jednak do Afrykańskiej. Tu zaczyna się robić coraz luźniej. Zanim jeszcze wyprowadził się 123, na Gocław podążyła linia 111. Stało się to 24 kwietnia 1983 roku. Aż nadszedł moment, gdy ktoś musiał zgasić światło i zamknąć drzwi. 24 lutego 1990 roku linię 117 przedłużono na Gocław, tym samym likwidując pętlę Afrykańska.
Jeszcze rzut oka na plany Warszawy obrazujące te zmiany w układzie linii. Od lewej: plan Warszawy z 1978/79, 1980/81, 1982, 1983 i na koniec z 1991 roku.
W miejscu pętli, która nie wiem, czy nie znajdowała się na gruncie należącym do spółdzielni, a więc drogim dla MZK na początku lat 90. XX wieku, powstał bazar. Istnieje on do dzisiaj, chociaż obecnie w nieco bardziej cywilizowanej formie niż "szczęki" z falistej blachy, z początku lat 90.
Patrząc na moje wieczorne zdjęcia może jeszcze wspomnę do kompletu linie nocne w tej części Saskiej Kępy. Pierwszą od 1956 roku było kreślone 117, od 1963 roku funkcjonujące jako 604, która to linia niezależnie od numeru kończyła na Wersalskiej. Po reformie linii nocnych w 1970 roku na Wersalską zamiast 604 dotarła linia 610, która po przedłużeniu trasy na Afrykańską kursowała od 1 września 1974 do 21 lipca 1981, kiedy została wydłużona na Gocław.
- DST 81.01km
- Teren 2.30km
- Czas 04:03
- VAVG 20.00km/h
- VMAX 38.10km/h
- Temperatura 17.4°C
- Podjazdy 27m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Tu Polskie Radio, Warszawa w programie I
Niedziela, 28 września 2014 · dodano: 16.04.2015 | Komentarze 3
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Krzywickiego - Wawelska - Ondraszka - Rokitnicka - Banacha - WUM - Pawińskiego - Siemieńskiego - Skorochód-Majewskiego - Korotyńskiego - Sierpińskiego - Racławicka - Sąchocka - Radarowa - 17 Stycznia - Wirażowa - Karnawał - Kinetyczna - Złote Łany - [Dawidy] - Długa - Droga Hrabska - [Falenty] - Opackiego - Falencka - Wygody - [Janczewice] - Jedności -
Żytnia - [Magdalenka] - Końcowa - Leśna - Lipowa - [Łazy] - ks. Słojewskiego -
Rolna -
Lokalna - [Kuleszówka] - Produkcyjna - Masztowa - [Wola Gołkowska] - Gościniec - Ceramiczna - Asfaltowa - Lipowa - [Gołków] - [Zalesie Dolne] - Przemysłowa - Zajączka - Lipowa - Słoneczna - [Piaseczno] - Sienkiewicza - Reymonta - Dworcowa - Saperów - Poniatowskiego - Nadarzyńska - Wojska Polskiego - Sienkiewicza - Kościuszki - Wschodnia - Kilińskiego - Sierakowskiego - Chyliczkowska - [Konstancin-Jeziorna] - Starochylicka - Przesmyckiego - Wiejska - Chopina - Długa - Chylicka - Sułkowskiego - Oborska - Piasta - Skargi - Źródlana - Elektryczna - Szkolna - Skolimowska - Wilanowska - Bielawska - [Bielawa] - Bielawska - Lipowa - Powsińska - [Warszawa] - Waflowa - Przyczółkowa - Ptysiowa - Przekorna - Drewny - Przyczółkowa - al. Wilanowska - Sobieskiego - Belwederska - Spacerowa - Klonowa - Al. Ujazdowskie - pl. Na Rozdrożu - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Koszykowa - Chałubińskiego - Hoża - Emilli Plater - Koszykowa - Piękna
Wybrałem się tym razem na południowy zachód, gdzie bardzo dawno mnie nie było. Chciałem zobaczyć jak wyglądają miejsca gdzie poprzedni raz byłem w 1987 roku. Później jakoś nie było okazji, chociaż od czasu do czasu przemieszczałem się w okolicy. Ten teren jest zdominowany przez jeden wysoki obiekt, widoczny również z centrum Warszawy. W związku z tym, że
ostatnio, czyli 27 września 2014 roku było o telewizji, to dzisiaj zajmiemy się techniczną stroną radia. Chociaż z tego obiektu telewizja również obecnie korzysta. Jakoś bowiem trzeba emitować sygnał, by można było usłyszeć takie audycje jak na przykład "Lato z Radiem", które z obiektu na zdjęciu poniżej również było nadawane.
Początków nadawania programu radiowego w Polsce należy szukać na ulicy Narbutta. Tam 1 lutego 1925 roku o godzinie 18.00 rozpoczęła nadawanie próbna stacja radionadawcza Polskiego Towarzystwa Radiotechnicznego w Warszawie, na fali 385 metrów. Była to emisja programu ukryta pod przeprowadzaniem prób odbiorników. Proces koncesyjny posuwał się bowiem bardzo niemrawo. Zamiast w 1924 wyniki konkursu ogłoszono dopiero rok później. W efekcie spółka Polskie Radio zaczęła nadawać 18 kwietnia 1926 roku.
Stację nadawczą zlokalizowano w Forcie Mokotów, o którym pisałem na blogu 2 czerwca 2012 roku, przy okazji zakupów w sklepie rowerowym, jaki się tam mieści. W 1929 roku, zgodnie z nową wersją koncesji Polskie Radio przystąpiło do budowy nowego silnego nadajnika w pobliżu Warszawy. Wybrano lokalizację w Łazach, leżących na południe od Warszawy. W ten sposób silny nadajnik miał nie zakłócać sygnału na terenie miasta. Budowa rozpoczęła się w marcu 1930 roku, a już rok później rozpoczęto próbną emisję. Był to wówczas najsilniejszy nadajnik w Europie - 120 kW, pracujący na fali 1339 metrów (223,89kHz). Antena została rozwieszona pomiędzy dwoma masztami o wysokości 200 metrów. Budynki stacji zaprojektował Antoni Dygat. Co ciekawe stacja nadawcza od samego początku nazywa się "Raszyn", chociaż z Raszyna do nadajnika w Łazach jest dobrych kilka kilometrów. Jednak wynikało to z administracyjnej przynależności miejscowości Łazy do gminy Raszyn, która aby nie było łatwo siedzibę do roku 1954 miała w Falentach. Obecnie Łazy znajdują się w gminie Lesznowola.
Po wybuchu wojny Wojsko Polskie 7 września zniszczyło nadajnik oraz północny maszt. Od tego momentu do 23 września 1939 roku program radiowy nadawany z Fortu Mokotów. Później do 30 września komunikaty emitowane przez stację Warszawa II nadawane były z przenośnych stacji krótkofalowych. Niemcy tak i inne odbudowali też i ten nadajnik wykorzystując maszty nadajnika z Radomia, do zbudowania najprawdopodobniej jednego masztu który transmitował od 18 września 1939 program "Weichsel". Niemcy wycofując się z okolic Warszawy 15 stycznia 1945 roku zniszczyli nadajniki radiowe. Maszt w Łazach odbudowano bardzo sprawnie. Nadajnik o mocy 50kW podarował Związek Radziecki, a pochodził on z... polskiej stacji nadawczej w Baranowiczach. Maszt mierzący teraz 128 metrów został zmontowany z nieuszkodzonych części jakie przetrwały zniszczenia niemieckie. W 1949 roku radiostacja "Raszyn" otrzymała nadajnik o mocy 200kW i najwyższy wówczas maszt w Europie (do 1962 roku) mierzący 335 metrów. Oficjalne otwarcie nastąpiło zgodnie z przyjętą w PRL-u zasadą 22 lipca.
Projekt masztu przygotował inż. Jerzy Koziełka. Budowę prowadził Mostostal z Zabrza. Konstrukcję masztu wyprodukował Mostowagon (później Konstal) w Chorzowie. Liny pochodzą zaś z Sosnowca. Szczegółowy opis budowy i masztu można znaleźć na forum.rcnkonstantynów. Maszt powstał w ciągu 68 dni.
Po wybuchu wojny Wojsko Polskie 7 września zniszczyło nadajnik oraz północny maszt. Od tego momentu do 23 września 1939 roku program radiowy nadawany z Fortu Mokotów. Później do 30 września komunikaty emitowane przez stację Warszawa II nadawane były z przenośnych stacji krótkofalowych. Niemcy tak i inne odbudowali też i ten nadajnik wykorzystując maszty nadajnika z Radomia, do zbudowania najprawdopodobniej jednego masztu który transmitował od 18 września 1939 program "Weichsel". Niemcy wycofując się z okolic Warszawy 15 stycznia 1945 roku zniszczyli nadajniki radiowe. Maszt w Łazach odbudowano bardzo sprawnie. Nadajnik o mocy 50kW podarował Związek Radziecki, a pochodził on z... polskiej stacji nadawczej w Baranowiczach. Maszt mierzący teraz 128 metrów został zmontowany z nieuszkodzonych części jakie przetrwały zniszczenia niemieckie. W 1949 roku radiostacja "Raszyn" otrzymała nadajnik o mocy 200kW i najwyższy wówczas maszt w Europie (do 1962 roku) mierzący 335 metrów. Oficjalne otwarcie nastąpiło zgodnie z przyjętą w PRL-u zasadą 22 lipca.
Projekt masztu przygotował inż. Jerzy Koziełka. Budowę prowadził Mostostal z Zabrza. Konstrukcję masztu wyprodukował Mostowagon (później Konstal) w Chorzowie. Liny pochodzą zaś z Sosnowca. Szczegółowy opis budowy i masztu można znaleźć na forum.rcnkonstantynów. Maszt powstał w ciągu 68 dni.
1 października 1962 roku Raszyn jako pierwszy w Polsce zaczął nadawać program II i III Polskiego Radia na falach UKF. W tym czasie stacja w Łazach służyła tylko i wyłącznie radiu. Telewizja w Warszawie emitowała program z Pałacu Kultury. W innych miastach nadajniki telewizyjne umieszczone były razem z radiowymi. W 1974 roku uruchomiono nową stację nadawczą w Konstantynowie koło Gąbina z najwyższym masztem na świecie mierzącym 646 metrów. Od tego momentu z Gąbina nadawano program I a z Raszyna II Polskiego Radia. 8 września 1991 roku błąd podczas wymiany odciągów spowodował zawalenie się masztu w Konstantynowie. Rolę wiodącą znów przejął Raszyn. Później aby zastąpić zniszczony Gąbin, wobec protestów mieszkańców Konstantynowa zbudowano w 1999 roku nową stację nadawczą w Solcu Kujawskim. Od 2008 roku nadajnik w Łazach (
Radiowo-Telewizyjne Centrum Nadawcze Raszyn) obsługuje również telewizję. Nieco później 31 lipca 2009 roku RTCN Raszyn zaprzestał emisji programu na falach długich.
Moja wizyta w okolicach masztu była jedną z ostatnich okazji zobaczenia masztu w oryginalnym kształcie. Od końca października 2014 roku górny segment masztu zastał zastąpiony nową anteną UHF, co zmienia wygląd masztu.
Znika widoczna na powyższym zdjęciu "gwiazda" wieńcząca maszt, oraz znajdujący się pod nią ostatni segment masztu. W tym miejscu, co widać już na zdjęciu montowana była rura będąca statywem do montażu anten UHF. Po przebudowie masztu i demontażu aparatury nadawanie na falach długich zapewne w nieodległej przyszłości przestanie być możliwe.
Stacje nadawcze w Forcie Mokotów i w Łazach nie były jedynymi jakie powstały w okolicach Warszawy. Trzeba będzie jeszcze poszukać śladów
nadajnika w Babicach oraz powojennej z 1953 roku stacji średniofalowej w Woli Rasztowskiej, która nie funkcjonuje od roku 1998.
Jak już się pojawił temat radiowy to na koniec przypomnę jeszcze o audycjach w radiu Kampus nadawanych w czwartki po 16.40. Jej nagrania są również dostępne na stronie radia. Warto posłuchać wszystkich odcinków, nie tylko tych z moim udziałem. Audycje są realizowane we współpracy z Tu było, tu stało, o którym pisałem w 2013 roku przy okazji wydania drugiej edycji mapy rozebranych po 1989 roku obiektów w Warszawie o czym pisałem 28 listopada 2013 roku.
Kategoria Rowerkiem po Mazowszu, Służbowo, na... rower ;-), SS
- DST 26.16km
- Teren 0.32km
- Czas 01:27
- VAVG 18.04km/h
- VMAX 34.60km/h
- Temperatura 17.2°C
- Podjazdy 23m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Miś z okienka będzie się rozbierał na Woronicza
Sobota, 27 września 2014 · dodano: 13.04.2015 | Komentarze 1
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Bagatela - Belwederska - Klonowa - Spacerowa - Goworka - Puławska - Waryńskiego - Batorego - Wiśniowa - Rakowiecka - Kazimierzowska - Krasickiego - Wielicka - Ksawerów -
Modzelewskiego -
Woronicza - Modzelewskiego - Abramowskiego - Samochodowa - Domaniewska - Rodziny Hiszpańskich - Uniechowskiego - Wołoska - Rzymowskiego - Cybernetyki - 17 Stycznia - Radarowa - Lechicka - al. Krakowska - Grójecka - Włodarzewska - Drawska - Mierzejewskiego - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska
Publikowanie wpisów z półrocznym opóźnieniem ma tę cechę, że wpisy są archiwalne czasem bardzo dosłownie. W przypadku tego wpisu jest to tym bardziej odczuwalne, że budynek ze zdjęcia, przynajmniej w części wysokiej już nie istnieje. Tak więc tytułowy miś niestety już się zdążył rozebrać. Zawiedzionych chciałbym jednak pocieszyć, że owo rozbieranie nie zawierało żadnych gorszących scen, chyba że kogoś gorszy widok burzonej konstrukcji budynku.
Bliskie sąsiedztwo miejsca, o którym dzisiaj piszę w postaci zajezdni służby zdrowia prezentowałem na blogu 27 lipca 2014 roku. Wiele młodszych osób może mieć problem z Misiem z Okienka. Co się kryje pod tą nazwą?
Miś z okienka będzie się rozbierał © oelka
Zanim dotrzemy do tytułowego misia warto się pochylić na chwilę nad historią telewizji. Pierwszym problemem było przesyłanie wiadomości. Systemowym rozwiązaniem tego problemu był pomysł
Claude Chappe z 1792 roku. Zaproponował on system telegrafu optycznego, który przekazywał informacje za pomocą układu ramion semaforów. Telegraf optyczny został wyparty przez telegraf elektryczny, który z różnych wersji przyjęła się prosta w budowie i obsłudze wersja pomysłu Samuela Finleya Breese Morse'a. Gdzie do przesyłania danych potrzebna była jedna para przewodów, a zapis był w postaci układu kropek (krótki sygnał) i kresek (długi sygnał). Kolejnym ważnym wynalazkiem była możliwość przesyłania informacji za pomocą fal radiowych, a nie tylko kabli. W tej dziedzinie swoje zasługi ma trzech panów: Nikola Tesla, Gugliemo Marconi oraz Aleksander Popow. Początkowo w 1895 roku przesyłano w ten sposób sygnał telegrafu Morse'a, następnie dźwięk - do czego przyczynił się Alexander Graham Bell i jego pomysł głośnika oraz mikrofonu dla łączności telefonicznej. Następnym problemem było przesyłanie obrazu. Tu bardzo pomocna okazała się tarcza Nipkowa pozwalająca na analizę mechaniczną i syntetyczną widzianego obrazu. Wynalazek Paula Nipkowa urodzonego w Lęborku został opatentowany 6 stycznia 1884 roku z numerem 30105 jako elektryczny teleskop. Ten wynalazek przydał się bardzo Johnowi Bairdowi, który 2 października 1925 roku z sukcesem dokonał pierwszej transmisji obrazu telewizyjnego. Już trzy lata później 27 stycznia 1928 roku odbyła się pierwsza transmisja z Londynu do Nowego Jorku.
W Polsce pierwsze eksperymenty z telewizją rozpoczęto w 1931 roku. Dokonała tego rozgłośnia Polskiego Radia w Katowicach.
W latach 1936-37 zbudowano na szesnastym piętrze najwyższego wówczas w Warszawie budynku jakim był Prudential przy placu Napoleona i Świętokrzyskiej studio telewizyjne. Na dachu umieszczono nadajnik. Pierwszy pokaz odbył się 5 października 1938 roku.
Tuż przed wybuchem wojny 26 sierpnia 1939 roku nadano pierwszą oficjalną audycję z okazji otwarcia drugiej Dorocznej Wystawy Radiowej. Gmach Prudentialu pojawił się na blogu 30 marca 2013 roku, gdy prezentowałem warszawskie "drapacze chmur".
W Polsce pierwsze eksperymenty z telewizją rozpoczęto w 1931 roku. Dokonała tego rozgłośnia Polskiego Radia w Katowicach.
W latach 1936-37 zbudowano na szesnastym piętrze najwyższego wówczas w Warszawie budynku jakim był Prudential przy placu Napoleona i Świętokrzyskiej studio telewizyjne. Na dachu umieszczono nadajnik. Pierwszy pokaz odbył się 5 października 1938 roku.
Tuż przed wybuchem wojny 26 sierpnia 1939 roku nadano pierwszą oficjalną audycję z okazji otwarcia drugiej Dorocznej Wystawy Radiowej. Gmach Prudentialu pojawił się na blogu 30 marca 2013 roku, gdy prezentowałem warszawskie "drapacze chmur".
Prudential czyli Hotel Warszawa © oelka
Po wojnie pierwsze eksperymenty przeprowadził Instytut Tele- i Radiotechniczny, mieszczący się przy ulicy Ratuszowej 11. Tam uruchomiono eksperymentalne studio. Tam też przeprowadzono emisję pierwszego programu telewizyjnego co miało miejsce 25 października 1952 roku. Regularne nadawanie programu rozpoczęto 23 stycznia 1953 roku. Dość szybko telewizja powróciła niemal na swoje przedwojenne miejsce. 22 stycznia 1954 roku w obudowanym i przebudowanym po wojnie gmachu
Banku Pierwszego Warszawskiego Towarzystwa Wzajemnego Kredytu z lat 1912-14 przy placu Powstańców Warszawy, czyli dawnym placu Napoleona 7. Anteny nadawcze swoje miejsce znalazły już nie na dawnym Prudentialu, który po odbudowie stał się Hotelem "Warszawa" lecz znacznie wyższym Pałacu Kultury i Nauki, na wysokości 227 metrów, gdzie 1 maja 1956 roku uruchomiono Telewizyjny Ośrodek Transmisyjny.
Szybko się okazało, że budynki przy Jasnej i Placu Powstańców to za mało jak na potrzeby telewizji. Dlatego też zaczęto się przymierzać do budowy nowej dużej siedziby telewizji. Nowe obiekty miały powstać na Mokotowie, przy ulicy Woronicza.
Szybko się okazało, że budynki przy Jasnej i Placu Powstańców to za mało jak na potrzeby telewizji. Dlatego też zaczęto się przymierzać do budowy nowej dużej siedziby telewizji. Nowe obiekty miały powstać na Mokotowie, przy ulicy Woronicza.
Budowa ruszyła w 1963 roku. Projekt założenia stworzyli Stanisławowie Bieńkowski oraz Miszczak. Prace ukończono jak to często bywało w tym czasie przed terminem. Pisała o tym Stolica w numerze 30 z 27 lipca 1969 roku:
Nową tradycją nowej Warszawy stało się doroczne przekazywanie "podarunków lipcowych" w postaci różnorodnych obiektów i inwestycji oddawanych do użytku dzięki realizacji i zobowiązaniom podejmowanym dla uczczenia Święta Wyzwolenia. Czołową inwestycją nie tylko roku 1969, ale też całej bieżącej 5-latki jest otwarta w dniu 18 VII część telewizyjna Centrum Radiowo-Telewizyjnego przy ul. Woronicza (3 studia telewizyjne, budynek techniki telewizyjnej i redakcji telewizyjnej), oddana o 5 miesięcy wcześniej. Ceremonii otwarcia dokonał premier Józef Cyrankiewicz.
Nową tradycją nowej Warszawy stało się doroczne przekazywanie "podarunków lipcowych" w postaci różnorodnych obiektów i inwestycji oddawanych do użytku dzięki realizacji i zobowiązaniom podejmowanym dla uczczenia Święta Wyzwolenia. Czołową inwestycją nie tylko roku 1969, ale też całej bieżącej 5-latki jest otwarta w dniu 18 VII część telewizyjna Centrum Radiowo-Telewizyjnego przy ul. Woronicza (3 studia telewizyjne, budynek techniki telewizyjnej i redakcji telewizyjnej), oddana o 5 miesięcy wcześniej. Ceremonii otwarcia dokonał premier Józef Cyrankiewicz.
Wysoki biurowiec od strony Woronicza to blok "A" z pomieszczeniami biurowymi i redakcyjnymi. Studia telewizyjne mieszczą się w bloku "F".
Oprócz telewizji powstała również część użytkowana przez Polskie Radio. Radio zasadniczo zajmuje socrealistyczny budynek przy zbiegu Malczewskiego i alei Niepodległości oraz koło Łazienek Północnych przy Myśliwieckiej. W założeniach planowano przeniesienie całej części związanej z nadawaniem programu radiowego do obiektów przy Modzelewskiego i Woronicza, jednak nigdy do tego nie doszło. Przy Modzelewskiego znajdują się obecnie studia nagraniowe: S2, S3 - otwarte w 1984 roku, S4/6 i S1 - od 27 września 1996 pod nazwą studia koncertowego im. Witolda Lutosławskiego - otwarte w 1991 roku.
W 2002 roku telewizja rozpoczęła budowę nowego gmachu w ramach swojego kompleksu na narożniku Woronicza i Samochodowej. Projekt sporządził Czesław Bielecki, znany z kontrowersyjnych projektów. W założeniu ma on nawiązywać do częściowo zwiniętej kliszy filmowej. Często jednak bywa kojarzony z wieżą Babel. Budowa trwała od 2001 do 2007 roku. Koszt budowy był ostatecznie znacznie wyższy niż to planowano w końcu lat 90. gdy przymierzano się do tej inwestycji. W trakcie budowy trzeba było zmienić wykonawcę, gdyż pierwszy ogłosił upadłość.
Do nowego budynku "B" przeniósł się zarząd telewizji. Natomiast biurowiec "A" już od dość dawna stoi pusty. Po jego rozbiórce ma w tym miejscu powstać budynek dla Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, która wraz ze swoimi studiami urzęduje przy placu Powstańców Warszawy. Możliwe, że TVP sprzeda po przeprowadzce TAI na Woronicza budynki przy Jasnej i Moniuszki. Jak dotychczas takiej decyzji zarząd TVP jeszcze nie podjął. Niewątpliwie, jeśli TVP zdecyduje się pozbyć budynków przy placu Powstańców Warszawy będzie to oderwanie się od korzeni sięgających końca lat 30. XX wieku.
Tytułowy Miś z Okienka to bohater program dla dzieci. Jego nadawanie rozpoczęto w 1958 roku. Tak jak cały ówczesny program nadawany był na żywo. Scenariusz programu stworzyła Wanda Szerewicz. W programie występowała lalka - pacynka misia z głosem Danuty Przesmyckiej oraz żywy aktor, którym był Bronisław Pawlik a następnie Stanisław Wyszyński. Program zakończono w 1973 roku. Związana jest z nim anegdota, o tym jak to jeden z występujących w nim aktorów miał po zakończeniu audycji przy jeszcze włączonym mikrofonie zachęcać dzieci do pocałowania misia w mniej szlachetną cześć pleców, co ponoć można było usłyszeć z odbiorników. Jednak trudno jest ustalić kto to naprawdę powiedział i czy taka kwestia naprawdę padła. O tym jak to z całowaniem misia było, można przeczytać w sieci, bo sprawa wcale nie jest taka oczywista jak w anegdocie. Lata produkcji programu wskazują, że przygotowywany był przez większą część czasu w studiu przy placu Powstańców. Dopiero po 1969 roku przez cztery lata mógł być nadawany z obiektów przy Woronicza.
Tytułowy Miś z Okienka to bohater program dla dzieci. Jego nadawanie rozpoczęto w 1958 roku. Tak jak cały ówczesny program nadawany był na żywo. Scenariusz programu stworzyła Wanda Szerewicz. W programie występowała lalka - pacynka misia z głosem Danuty Przesmyckiej oraz żywy aktor, którym był Bronisław Pawlik a następnie Stanisław Wyszyński. Program zakończono w 1973 roku. Związana jest z nim anegdota, o tym jak to jeden z występujących w nim aktorów miał po zakończeniu audycji przy jeszcze włączonym mikrofonie zachęcać dzieci do pocałowania misia w mniej szlachetną cześć pleców, co ponoć można było usłyszeć z odbiorników. Jednak trudno jest ustalić kto to naprawdę powiedział i czy taka kwestia naprawdę padła. O tym jak to z całowaniem misia było, można przeczytać w sieci, bo sprawa wcale nie jest taka oczywista jak w anegdocie. Lata produkcji programu wskazują, że przygotowywany był przez większą część czasu w studiu przy placu Powstańców. Dopiero po 1969 roku przez cztery lata mógł być nadawany z obiektów przy Woronicza.
Kategoria Rowerkiem po Warszawie, SS
- DST 18.72km
- Czas 01:04
- VAVG 17.55km/h
- VMAX 35.00km/h
- Temperatura 15.3°C
- Podjazdy 17m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Niskopodłogowi goście w Warszawie
Piątek, 26 września 2014 · dodano: 09.04.2015 | Komentarze 4
Marszałkowska - pl. Defilad - Emilii Plater - Śliska - al. Jana Pawła II -- Śliska - Twarda - Pańska - Żelazna - Pereca - Waliców - Grzybowska - Siedmiogrodzka - Skierniewicka - Płocka - Ludwiki - Bema - Kasprzaka - al. Prymasa Tysiąclecia - Aleje Jerozolimskie - Opaczewska - Skarżyńskiego - Dickensa - Pawińskiego - WUM - Banacha - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Klonowa - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia -
pl. Zbawiciela - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska
Dawno temu, 9 lipca 2011 opisałem trasę tramwajową na ulicy Mickiewicza. Wspomniałem wówczas o wizytach w Warszawie dwóch wagonów niskopodłowych z rodziny GTxN/M/S. W tym drugim dzisiejszym wyjeździe chciałbym powrócić do tego tematu. Dlatego też zamiast aktualnego, zdjęcie archiwalne, z 22 września 1992 roku.
Powracam do tego tematu, gdyż był on po części powodem mojej dwukrotnej bytności w okolicach ulicy Śliskiej. Bezpośrednim powodem była potrzeba zrobienia sesji fotograficznej zabawki przypominającej wagon tramwajowy z tej rodziny.
Opis miniatury można znaleźć na stronie TT-Clubu. Tu natomiast kilka słów o oryginalnych wagonach, które trafiły do Warszawy na testy.
W zasadzie pierwszym takim testem wagonów, które mogły by kursować potem w Warszawie były prototypy wagonów 105N z chorzowskiego Konstalu. Dwa wagony odbywały jazdy próbne w wiosną 1974 roku w tym również na linii 7, po których wróciły do Chorzowa. Te prototypy nigdy już nie zawitały do Warszawy. Były to jednak wagony wysokopodłogowe, więc nie do końca pasujące do dzisiejszego tematu. W latach 60. XX wieku na testy do Warszawy również przysyłał swoje prototypy: 14N+14ND i przegubowy 15N. Wiadomo jednak było, że są to próby stworzenia wagonu dla innych miast niż Warszawa. Warszawa była jednak dobrym miejscem do ich testów, ze względu na eksploatację wagonów 13N.
Problem kolei a jeszcze bardziej różnego rodzaju kolei lokalnych i tramwajów jest ich dostępność. Wspinanie się do pojazdu z poziomu toru, gdy podłoga znajduje się na wysokości koło metra lub wyżej od główki szyny nie jest łatwe dla sprawnej i zdrowej osoby, tym bardziej dla niepełnosprawnej, chorej czy w starszym wieku. Na kolei próbowano ten problem rozwiązać poprzez budowę coraz wyższych peronów, które z czasem, szczególnie na liniach kolei miejskich i regionalnych dopasowano do poziomu podłogi w użytkowanym taborze. Dużo trudniej jest zbudować taki peron na ulicy dla tramwaju. Dlatego też w latach 30. XX wieku niektóre fabryki w Niemczech zaczęły produkować wagony z obniżonym wejściem do wagonu, umieszczonym w środkowej części wagonu. Można je było napotkać np. w Szczecinie (typ Niesky lub LHB). Po wojnie 7 silnikowych i 7 doczepnych tego rodzaju zostało ze Szczecina sprowadzonych do Poznania gdzie funkcjonowały jako typ S2 i S2D.
W zasadzie pierwszym wagonem z obniżoną podłogą w Warszawie był w latach 50. XX wieku doczepa, jaką z Gdańska sprowadzono na linię WKD, do obsługi połączeń do Włoch. Posiadała obniżone wejście w środkowej części wagonu. Nie zachowały się zdjęcia oryginału podczas jego służby na WKD, jest tylko model zbudowany przez nieodżałowanego Andrzeja Szymiczka widoczny na poniższym zdjęciu.
W zasadzie pierwszym takim testem wagonów, które mogły by kursować potem w Warszawie były prototypy wagonów 105N z chorzowskiego Konstalu. Dwa wagony odbywały jazdy próbne w wiosną 1974 roku w tym również na linii 7, po których wróciły do Chorzowa. Te prototypy nigdy już nie zawitały do Warszawy. Były to jednak wagony wysokopodłogowe, więc nie do końca pasujące do dzisiejszego tematu. W latach 60. XX wieku na testy do Warszawy również przysyłał swoje prototypy: 14N+14ND i przegubowy 15N. Wiadomo jednak było, że są to próby stworzenia wagonu dla innych miast niż Warszawa. Warszawa była jednak dobrym miejscem do ich testów, ze względu na eksploatację wagonów 13N.
Problem kolei a jeszcze bardziej różnego rodzaju kolei lokalnych i tramwajów jest ich dostępność. Wspinanie się do pojazdu z poziomu toru, gdy podłoga znajduje się na wysokości koło metra lub wyżej od główki szyny nie jest łatwe dla sprawnej i zdrowej osoby, tym bardziej dla niepełnosprawnej, chorej czy w starszym wieku. Na kolei próbowano ten problem rozwiązać poprzez budowę coraz wyższych peronów, które z czasem, szczególnie na liniach kolei miejskich i regionalnych dopasowano do poziomu podłogi w użytkowanym taborze. Dużo trudniej jest zbudować taki peron na ulicy dla tramwaju. Dlatego też w latach 30. XX wieku niektóre fabryki w Niemczech zaczęły produkować wagony z obniżonym wejściem do wagonu, umieszczonym w środkowej części wagonu. Można je było napotkać np. w Szczecinie (typ Niesky lub LHB). Po wojnie 7 silnikowych i 7 doczepnych tego rodzaju zostało ze Szczecina sprowadzonych do Poznania gdzie funkcjonowały jako typ S2 i S2D.
W zasadzie pierwszym wagonem z obniżoną podłogą w Warszawie był w latach 50. XX wieku doczepa, jaką z Gdańska sprowadzono na linię WKD, do obsługi połączeń do Włoch. Posiadała obniżone wejście w środkowej części wagonu. Nie zachowały się zdjęcia oryginału podczas jego służby na WKD, jest tylko model zbudowany przez nieodżałowanego Andrzeja Szymiczka widoczny na poniższym zdjęciu.
II wojna światowa i konieczność po jej zakończeniu szybkiej odbudowy taboru spowodowały, że przez wiele lat dominował tabor z wysoko umieszczoną podłogą. Szybki rozwój motoryzacji również zniechęcał do inwestowania w tramwaje. Wiele miast amerykańskich czy zachodnioeuropejskich zlikwidowało swoje sieci tramwajowe. Jednak kryzys paliwowy lat 70. XX wieku oraz zakorkowanie się miast spowodował, że samochód przestał być postrzegany jako dobry środek do poruszania się po mieście. Mocno te problemy odczuwano we Francji, która w wielu miastach wzorem amerykańskim, ograniczyła transport publiczny niemal do minimum. W mniejszym stopniu w Niemczech, gdzie mimo licznych likwidacji ocalało stosunkowo dużo sieci tramwajowych. Uznano wówczas, że bez inwestycji w transport publiczny nie da się udrożnić zapchanych samochodami miast. Przełom nastąpił w 1987. Wówczas to konsorcjum Duewag/VeVeY/ABB zaproponowało
tramwaj Be 4/6 dla Genewy z podłoga obniżoną do 480mm nad główką szyny na przestrzeni 60% długości wagonu. Natomiast we Francji Alstom oraz Die Dietrich wyprodukowały dla Grenoble wagon tramwajowy typu TFS-2 (Tramway Français Standard) z podłogą, która w części wagonu znajdowała się na wysokości 350mm nad główką szyny. Wagon wzbudził duże zainteresowanie wśród władz wielu miast europejskich oraz wśród producentów taboru. Miasta zaczęły inwestować w budowę bądź rozbudowę sieci tramwajowych, a producenci pracować nad nowymi konstrukcjami taboru z jak najniżej położonymi wejściami, najlepiej pozbawionymi schodów w drzwiach wejściowych, co jest niezbędne, aby z tramwaju mogły korzystać osoby niepełnosprawne, czy matki z wózkiem dla dziecka. Powstało kilka różnych odmian konstrukcji wagonów z obniżoną w różnym stopniu podłogą w części lub całości wagonu. Po 1989 roku szansa na nowe dostęp do nowych technologii pojawiła się również dla Polski, chociaż w tym czasie problemem były finanse. Zakup nowego wagonu tramwajowego z zagranicy był poza możliwościami miast i przewoźników. W tym czasie tylko Kraków sprowadzał niewielkie ilości używanych wagonów z Norymbergi. Warszawa cały czas kupowała nowe wagony 105Na w Konstalu.
Pierwszy powiew zachodu pojawił się w Warszawie w dniach 21-25 września 1992, gdy AEG przysłało na testy wagon typu GT6N-801 z BSAG Brema. Poniżej zdjęcie wagonu na pętli Marymont przy ulicy Mickiewicza, podczas trzydniowej obsługi linii 36.
Pierwszy powiew zachodu pojawił się w Warszawie w dniach 21-25 września 1992, gdy AEG przysłało na testy wagon typu GT6N-801 z BSAG Brema. Poniżej zdjęcie wagonu na pętli Marymont przy ulicy Mickiewicza, podczas trzydniowej obsługi linii 36.
W 1989 roku dwie niemieckie firmy MAN wraz AEG zaprezentowały pierwszy prototyp swojej konstrukcji tramwaju niskopodłogowego z rodziny GTxN/M/S/K. (
Gelenk Triebwagen mit x Achsen Normalspur/Meterspur/Schmalspur/Kapspur - przegubowy wagon z napędem, z x osiami na tor normalny/tor o rozstawie 1 metra/tor wąski/tor „przylądkowy” o rozstawie 1067mm). I tak GT6N to tramwaj na sześciu osiach (trójczłonowy), na tor normalny zestawiony z członów A+C+B. Całą aparaturę umieszczono na dachu. W zamian wagon posiada wejścia na wyskości 300mm nad główką szyny i podłogę w środku na wysokości 350mm. Każdy człon oparty jest na skrętnym wózku z jedną osią napędową i jedną toczną. Skręt wózków jest sterowany, co powoduje ciekawe zachowanie się członów skrętnych przy wchodzeniu i wychodzeniu z łuku, gdy wagon zaczyna się zachowywać jak harmonia podczas jej składania i rozkładania.
Ze względu na zmiany własności zmieniała się nazwa producenta. Pierwsze wagony produkował MAN przy współpracy AEG, potem AEG przekształcone w ADtranz, a ostanie Bombardier. Aby nie dopuścić do monopolu po przejęciu ADtranza Bombardier został zobowiązany do udostępnienia dokumentacji wagonu innym zainteresowanym producentom. Skorzystał z tego Siemens a również nasz polski Solaris z Bolechowa.
Prototyp trafił do Bremy do Bremer Straßenbahn AG (BSAG) z numerem 801. Wagon ten do 1999 roku kursował po Bremie. Następnie znalazł się w Norrköping z numerem taborowym 21. Obecnie jest on wagonem muzealnym w Bremie. Podczas swojej służby w Bremie był wykorzystywany do prezentacji w kilku miastach europejskich. Można tu wymienić w 1991 roku - SWB Bonn, SL Stockholm, GS Göteborg, MVB Magdeburg, BVG Berlin. W 1992 roku - NVS Schwerin, DP Praha, GVB Amsterdam. W tym samym roku odbył również krótkie wyprawę do Polski goszcząc w MZK Warszawa, MPK Kraków oraz MPK Poznań. W Warszawie wagon kursował w dniach 21-25 września 1992 roku. Najpierw bez pasażerów, potem trzy dni na linii 36.
Nie była to jedyna wizyta tych wagonów w Warszawie. Pora na rok 1996.
Ze względu na zmiany własności zmieniała się nazwa producenta. Pierwsze wagony produkował MAN przy współpracy AEG, potem AEG przekształcone w ADtranz, a ostanie Bombardier. Aby nie dopuścić do monopolu po przejęciu ADtranza Bombardier został zobowiązany do udostępnienia dokumentacji wagonu innym zainteresowanym producentom. Skorzystał z tego Siemens a również nasz polski Solaris z Bolechowa.
Prototyp trafił do Bremy do Bremer Straßenbahn AG (BSAG) z numerem 801. Wagon ten do 1999 roku kursował po Bremie. Następnie znalazł się w Norrköping z numerem taborowym 21. Obecnie jest on wagonem muzealnym w Bremie. Podczas swojej służby w Bremie był wykorzystywany do prezentacji w kilku miastach europejskich. Można tu wymienić w 1991 roku - SWB Bonn, SL Stockholm, GS Göteborg, MVB Magdeburg, BVG Berlin. W 1992 roku - NVS Schwerin, DP Praha, GVB Amsterdam. W tym samym roku odbył również krótkie wyprawę do Polski goszcząc w MZK Warszawa, MPK Kraków oraz MPK Poznań. W Warszawie wagon kursował w dniach 21-25 września 1992 roku. Najpierw bez pasażerów, potem trzy dni na linii 36.
Nie była to jedyna wizyta tych wagonów w Warszawie. Pora na rok 1996.
W 1996 roku wagon GT6N-1004 z berlińskiego BVG zagościł w Warszawie na dłużej. Na ulice Warszawy wyjechał 13 kwietnia 1996, a do Berlina powrócił po 30 stycznia 1997. Kolejna wizyta, tym razem wagonu GT6N-1001 z BVG odbyła się w dniach od 17 do 26 marca 2001 roku. W trakcie tej wizyty w Polsce wagon GT6N-1001 odwiedził również Poznań i Szczecin. Rok wcześniej w maju 2000 roku wagon GT6N-1087 odwiedził Wrocław. Zdjęcia prezentują wagon GT6N-1004 w 1996 roku podczas wizyty w Warszawie, gdy w początkowym okresie swojego pobytu obsługiwał linię 16, kursującą wówczas pomiędzy Piaskami i Rakowiecką.
Warszawę odwiedzały też wagony innych producentów. Kolejnym takim wagonem był przybysz z Magdeburga. Był to wagon typu NGT8D-1318 z MVB Magdeburg wyprodukowany przez konsorcjum LHB/WBD/ABB w 1995 roku. Po przejęciu produkcji przez Alstom otrzymał nazwę handlową Citadis200. W Warszawie pojawił się w dniach 20 czerwca - 2 lipca 1996. Poza pokazami zamkniętymi kursował też na linii 7. Po opuszczeniu Warszawy trafił do jeszcze do Poznania. Poniżej wjeżdża na przystanek na Grójeckiej przy ulicy Dalekiej.
Konstrukcyjnie jest to zupełnie inny wagon niż GT6N. Pierwszy i ostatni wagon posiadają klasyczne wózki napędowe bliżej końca członu, natomiast człon środkowy oparty jest na dwóch wózkach tocznych z kołami o mniejszej średnicy, dzięki czemu 70% powierzchni wagonu posiada obniżoną podłogę.
Nie była to jedyna wizyta wagonów Citadis200 w Warszawie. Tym razem w dniach
8 grudnia 2000 do 9 stycznia 2001 w Warszawie gościł NGT8D-1340. Stacjonował w R-2 "Praga". Odwiedził wówczas również Szczecin i Wrocław.
Poza wagonami, które są na zdjęciach można jeszcze wymienić produkowany przez Bombardiera Cityrunner (później występował pod nazwą handlową - Flexity Outlook C). Do Warszawy przysłano wagon z austriackiego miasta Graz o numerze 661. W Warszawie przebywał od 9 do 15 czerwca 2001 roku. Liniowo wyjechał na linię 4. W Polsce wagony tego typu można napotkać w Łodzi. W tym przypadku główną różnicą jest rozstaw torów. Łódź korzysta z rozstawu 1000mm, a nie jak Warszawa od lat 1946-50 1435mm. Zdjęć z wizyty Cityrunnera w Warszawie nie mam. Niemniej najbliższe dostępne wagony Flexity Outlook C znajdują się właśnie w Łodzi, to też i łódzkiego Cityrunnera-1213 wykorzystam jako ilustrację tematu.
Poza wagonami, które są na zdjęciach można jeszcze wymienić produkowany przez Bombardiera Cityrunner (później występował pod nazwą handlową - Flexity Outlook C). Do Warszawy przysłano wagon z austriackiego miasta Graz o numerze 661. W Warszawie przebywał od 9 do 15 czerwca 2001 roku. Liniowo wyjechał na linię 4. W Polsce wagony tego typu można napotkać w Łodzi. W tym przypadku główną różnicą jest rozstaw torów. Łódź korzysta z rozstawu 1000mm, a nie jak Warszawa od lat 1946-50 1435mm. Zdjęć z wizyty Cityrunnera w Warszawie nie mam. Niemniej najbliższe dostępne wagony Flexity Outlook C znajdują się właśnie w Łodzi, to też i łódzkiego Cityrunnera-1213 wykorzystam jako ilustrację tematu.
Warszawę odwiedził również wagon doczepny bierny (bez napędu) z niską podłogą typu
4NBWE-860 - 27 czerwca 2001 zbudowany dla Rostocku. Wagon ten może kursować tylko jako doczepa do wagonu silnikowego. W Rostocku były to wagony T6A2M. Ze względu na obręcze, które nie zapewniały odpowiedniej współpracy z torami tramwajowymi w Warszawie, co mogło zakończyć się wykolejeniem, wagon zestawiony w skład z wagonem 105N2k/2000-2078 przejechał tylko kilkadziesiąt metrów po terenie zajezdni Mokotów. Dobór wagonu silnikowego w Warszawie nie był przypadkowy. Tramwaje Warszawskie zamawiając wagony 105N2k/2000 zakładały ich ewentualną współpracę z niskopodłogową doczepą bierną.
Część z tych opisanych tu wizyt i pokazów w Warszawie związana była z organizacją przetargów np. w 2001 roku. Później jakoś do pokazów wagonów tramwajowych w Warszawie już nie dochodziło. Chociaż w pewnym okresie czasu przymiarki do takich odwiedzin czynił FPS ze swoim wagonem 118N "Puma" w 2007 roku. Ostatecznie wagon kursował w Poznaniu, do czasu gdy w 2011 roku uległ kolizji, a następnie poważnej awarii. Po której powrócił do producenta. Obecnie, gdy powstaje ten opis taką wizytę, ale w Krakowie odbywa prototypowy Solaris Tramino S100.
Część z tych opisanych tu wizyt i pokazów w Warszawie związana była z organizacją przetargów np. w 2001 roku. Później jakoś do pokazów wagonów tramwajowych w Warszawie już nie dochodziło. Chociaż w pewnym okresie czasu przymiarki do takich odwiedzin czynił FPS ze swoim wagonem 118N "Puma" w 2007 roku. Ostatecznie wagon kursował w Poznaniu, do czasu gdy w 2011 roku uległ kolizji, a następnie poważnej awarii. Po której powrócił do producenta. Obecnie, gdy powstaje ten opis taką wizytę, ale w Krakowie odbywa prototypowy Solaris Tramino S100.
Na koniec jeszcze w ramach ciekawostki jeden tramwaj, który w Warszawie był... tylko na zdjęciu.
Wagon
typu R wyprodukowany przez Siemensa i Duwag dla Frankfurtu nad Menem nigdy w Warszawie się fizycznie nie pojawił. Można go było oglądać na reklamie Siemensa przy Rondzie Babka. Reklama stała w miejscu, gdzie dzisiaj znajduje się dojście od ronda do centrum handlowego. Ktoś, kto projektował reklamę nawet nie najgorzej dobrał linię, do czasów gdy faktycznie 22 kursowało Alejami. Jedynie szans na fizyczne zakończenie trasy przy Dworcu Centralnym żaden tramwaj jak dotychczas nie ma, nawet jeśli będzie to wagon dwukierunkowy. To już jednak historia na inną opowieść.
- DST 8.60km
- Czas 00:30
- VAVG 17.20km/h
- VMAX 38.30km/h
- Temperatura 15.4°C
- Podjazdy 7m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Pomiędzy Śliską i Sienną, czyli Szpital Bersohnów i Baumanów
Piątek, 26 września 2014 · dodano: 05.04.2015 | Komentarze 0
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Krzywickiego - Koszykowa - Lindeya - Żelazna - Złota - Twarda -
Śliska - al. Jana Pawła II -- Sienna - Twarda - Pańska - Żelazna - Pereca - Ciepła - Grzybowska - pl. Grzybowski - Twarda - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna
Pierwszy wyjazd tego dnia związany jest z dotarciem na skrzyżowanie Śliskiej i alei Jana Pawła II.
15 sierpnia 2012 roku jechałem sąsiednią ulicą Sienną. Jerzy Kasprzycki autor "Warszawskich Pożegnań" napisał kiedyś, że w zachodniej części Śródmieścia i na Woli niektóre ulice tworzą pary takie jak Prosta i Pańska, Śliska i Sienna czy Złota i Chmielna. Jest w tym dużo racji. Jednym z niewielu budynków przy Śliskiej jest budynek szpitala dla dzieci, schowany za biurowcem z przełomu lat 60. i 70. XX wieku.
Szpital Baumanów przy Śliskiej © oelka
Szpital powstał w latach 1876-78. Budowę sfinansowali
Majer i Chaja Bersohnowie a ich córka Paulina ze swoim mężem Salomonem Baumanem. Projekt przygotował Artur Goebel. Powstał wówczas jednopiętrowy pawilon główny przy Śliskiej 51. Dodatkowo przy Śliskiej od strony wschodniej zbudowano drugi pawilon. Główny budynek szpitala rozbudowywany był dwa razy. Po raz pierwszy zapewne po 1909 roku, gdy do elewacji dobudowano klatkę schodową w półkolistej absydzie,podwyższono go także o jedną kondygnację. Po 1930 roku budynek został nadbudowany o jedno piętro.
W 2012 roku pisząc o Siennej prezentowałem widok na fragment tej ulicy, gdzie widać było również pawilon szpitalny zaadresowany jako Sienna 60. Dzisiaj bardziej aktualne zdjęcie tego budynku. Chociaż przez te prawie trzy lata to miejsce się specjalnie nie zmieniło.
W 2012 roku pisząc o Siennej prezentowałem widok na fragment tej ulicy, gdzie widać było również pawilon szpitalny zaadresowany jako Sienna 60. Dzisiaj bardziej aktualne zdjęcie tego budynku. Chociaż przez te prawie trzy lata to miejsce się specjalnie nie zmieniło.
Pawilon ten powstał zapewne podczas rozbudowy szpitala w 1909 roku. Główne wejście do niego prowadzi nie od Siennej, lecz z terenu szpitala od strony Śliskiej. Z czasem do szpitala przyłączono też sąsiednią posesję z adresami Sienna 58 oraz Śliska 49.
Jak już wspomniałem przy bramie wraz z głównym budynkiem szpitala wzniesiono drugi pawilon, który po zniszczeniach wojennych został rozebrany już w okresie po II wojnie światowej. Obecnie w jego miejscu znajduje się parterowy barak, zajmujący też część działki przy Śliskiej 49.
Szpital miał w swojej historii lepsze i gorsze momenty swojego funkcjonowania. Do pierwszej wojny światowej finansowanie tej prywatnej placówki zapewniała Fundacja Bersohnów i Baumanów. Po I wojnie światowej skończyły się środki fundacji. Szpital znalazł się w trudnej sytuacji. Dopiero w latach 30. sytuacja finansowa się ustabilizowała za sprawą przejęcia szpitala przez Towarzystwo Przyjaciół Dzieci (chociaż nie musi to oznaczać współczesnego TPD, które jest kontynuatorem przedwojennego, związanego z PPS Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci). W przededniu wybuchu II wojny światowej była to bardzo nowoczesna placówka. Jej wadą od samego początku była mała liczba miejsc dla pacjentów. W 1940 roku szpital znalazł się na terenie getta.
Po ograniczeniu terenu getta, budynki przy Siennej i Śliskiej zostały zajęte przez Instytut Higieny Dziecięcej, który z racji stworzenia dzielnicy niemieckiej przy al. Szucha i ulicy Litewskiej, musiał opuścić swoją siedzibę przy tej drugiej ulicy. Po wojnie przy Śliskiej w latach 1946-50 znajdowała się siedziba i mieszkania pracowników Centralnego Komitetu Żydów Polskich. Następnie budynki zostały ponownie przebudowane na szpital. Umieszczono tu szpital zakaźny dla dzieci.
Warto jeszcze zwrócić uwagę na lekarzy związanych z tym szpitalem.
Pierwszym lekarzem naczelnym szpitala przy Śliskiej został Ludwik Chwat. Gdy obejmował stanowisko w szpitalu przy Śliskiej miał już za sobą wiele lat praktyki lekarskiej. W latach 70. XIX wieku na oddziale szpitala starozakonnych, gdzie pracował wprowadził pracę dezynfekcję narzędzi i rąk personelu medycznego kwasem karbolowym według pomysłu Joseph Listera. Pomysł Listera chociaż początkowo bardzo krytykowany zmniejszył śmiertelność chorych w szpitalach o 10%. Wcześniej bowiem wielu chorych umierało w wyniku zakażeń po zabiegach szpitalnych. Lister oparł się w swoich działaniach na odkryciach Ludwika Pasteura, o którym wspomniałem we wpisie z 22 lipca 2013 roku, gdy opisywałem gmach Warszawskiej Wytwórni Surowic i Szczepionek oraz o historii szczepień, których wprowadzenie zawdzięczamy Edwarda Jennerowi i Ludwikowi Pasteurowi.
Drugim znanym lekarzem, jaki praktykował w tym szpitalu był Julian Kramsztyk. Na Śliskiej był lekarzem, a następnie ordynatorem oddziału chorób wewnętrznych. Na blogu nazwisko to pojawiło się we wpisie z 5 września 2014 roku, gdy prezentowałem modernistyczną kamienicę przy Wilczej 69 i 71. W tej kamienicy mieszkał podczas swoich pobytów w Warszawie Roman Kramsztyk, syn Juliana. Roman był malarzem uczniem Józefa Mehoffera.
Kolejnym lekarzem pracującym w szpitalu Baumanów w latach 1909-1912, pozostającym pod wpływem Kramszytka był Henryk Goldszmit nam bardziej znany jako Janusz Korczak. Korczak pojawił się w niedawnym wpisie z 15 września 2014 roku, gdy opisywałem Dom Sierot przy obecnej Jaktorowskiej. Korczak w dramatycznych okolicznościach powrócił na Śliską, chociaż pod inny adres. W 1941 roku Dom Sierot w związku z ograniczeniem terenu getta musiał się przenieść do Gmachu Pracowników Handlowych i Przemysłowych przy Siennej 16 i Śliskiej 2 zarazem. Z tego budynku wraz ze swoimi podopiecznymi został wyprowadzony na Umschlagplatz, skąd trafił do obozu w Treblince. Z racji, że jesteśmy na Śliskiej warto poszukać tego miejsca, gdzie stał gmach przy Siennej 16 i Śliskiej 2.
Budynek po kolejnym zmniejszeniu getta znalazł się w części aryjskiej Warszawy. Przetrwał również Powstanie Warszawskie. Po wojnie stał się siedzibą Związku Zawodowego Pracowników Handlowych. Gdy w 1952 roku ruszyła budowa Pałacu Kultury gmach znalazł się tuż przy obecnym wejściu do Pałacu Młodzieży. Został rozebrany przed lipcem 1955 roku. Na zdjęciu widać po lewej stronie wejście do Pałacu Młodzieży. Alejka znajdująca się na osi zdjęcia prowadzi w miejscu gdzie znajdował się początkowy odcinek Śliskiej. W głębi widać również Śliską, która obecnie zaczyna się za ulicą Emilii Plater. Znajdujący się w parku bliżej Świętokrzyskiej pomnik upamiętniający Janusza Korczaka znajduje się na północ od przebiegu Śliskiej i lokalizacji Gmachu Pracowników Handlowych i Przemysłowych.
Poza Korczakiem warto jeszcze przypomnieć dwa nazwiska lekarzy ze Śliskiej 51. Pierwszą osobą jest Anna Braude-Hellerowa. Szpitalem Berhsonów i Baumanów kierowała od roku 1930 aż do jego likwidacji w sierpniu 1942 roku. Zginęła z wraz z personelem medycznym i chorymi w bunkrze przy Gęsiej 6, gdzie mieścił się szpital w ostatnim okresie istnienia getta. W 2001 roku na ścianie budynku szpitala przy Śliskiej umieszczono tablicę upamiętniającą Annę Braude-Hellerową.
Warto jeszcze wspomnieć Marka Edelmana jednego z bohaterów powstania w getcie i działacza opozycji - Komitetu Obrony Robotników w PRL-u, który w okresie wojny był gońcem w szpitalu. Po wojnie skończył studia medyczne w Łodzi gdzie później pracował jako lekarz. W szpitalu Berhsonów i Baumanów pracowała też teściowa Edelmana Anna Margolis - specjalizowała się w leczeniu gruźlicy.
O ulicy Siennej i Śliskiej można również posłuchać audycji jaka w czwartek 2 kwietnia 2015 roku została nadana w radiu Kampus - 97,1 FM. Opowiadałem tam o o tym jak prezentował się obszar obecnego placu Defilad przed rozpoczęciem budowy Pałacu Kultury i Nauki. Audycja w radiu Kampus nadawana jest w każdy czwartek po 16.40. Jej nagrania są również dostępne na stronie radia. Warto posłuchać wszystkich odcinków, nie tylko tych z moim udziałem. Audycje są realizowane we współpracy z Tu było, tu stało, o którym pisałem w 2013 roku przy okazji wydania drugiej edycji mapy rozebranych po 1989 roku obiektów w Warszawie o czym pisałem 28 listopada 2013 roku.
Kategoria Rowerkiem po Warszawie, Służbowo, na... rower ;-), SS
- DST 45.48km
- Teren 2.25km
- Czas 02:19
- VAVG 19.63km/h
- VMAX 41.70km/h
- Temperatura 14.3°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Szkoła na parkowej osi
Czwartek, 25 września 2014 · dodano: 16.03.2015 | Komentarze 2
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Śniadeckich - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów - 29 Listopada - Czerniakowska - Suligowskiego - Podchorążych - Czerska - Gagrina - Nehru - Wojskowej Służby Kobiet - Bluszczańska - Siekierkowska - Gościniec - Becka - Most Siekierkowski - Kosmatki - Stoczniowców - Poprawna - Kadetów - Lucerny - Kwidzyńska - Piechurów - Mrówcza - Zwoleńska - Żegańska - UD Wawer - Żegańska - Pożaryskiego - Trakt Napoleoński - Ezopa - Sobierajska - Orłowskiego - Osterwy - Wisełki - Patriotów - Zasobna - Zasadowa - Panny Wodnej - Skalnicowa - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Wybrzeże Szczecińskie - Most Świętokrzyski - Wybrzeże Kościuszkowskie - Jaracza - Solec - Wilanowska - Czerniakowska - Śniegockiej - Koźmińska -
Górnośląska - Hoene-Wrońskiego - al. Hopfera - Agrykola - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna
Przewrotnie jednak tytułowe zdjęcie nie pokazuje owej osi widokowej zamkniętej gmachem szkolnym. Fragment Powiśla w rejonie ulic Rozbrat, Górnośląskiej i Myśliwieckiej jest mocno związany z edukacją.
Prezentowałem położony nie daleko od tego miejsca gmach, który w tytule wpisu z 17 października 2013 nazwałem zamek ordynatowej Bispingowej. W rzeczywistości umieszczono tu Bursę dla Niezamożnych Słuchaczek Seminarium Nauczycielskiego, którą w 1933 roku zastąpiła Miejska Szkoła Sztuk Zdobniczych.
Drugim obiektem też, chociaż znacznie luźniej związanym z edukacją jest prezentowana 28 lipca 2013 roku siedziba Związku Harcerstwa Polskiego przy ulicy Łazienkowskiej 7. Nie opisywałem jeszcze, ale to przy innej okazji dwóch gmachów szkolnych: gimazjum męskiego im. Stefana Batorego przy Myśliwieckiej 6, oraz gimnazjum żeńskiego przy ulicy Rozbrat 26. Dzisiaj skoncentrujemy się na położonym pomiędzy wspomnianymi szkołami gmachu szkolnym przy Górnośląskiej 31.
Drugim obiektem też, chociaż znacznie luźniej związanym z edukacją jest prezentowana 28 lipca 2013 roku siedziba Związku Harcerstwa Polskiego przy ulicy Łazienkowskiej 7. Nie opisywałem jeszcze, ale to przy innej okazji dwóch gmachów szkolnych: gimazjum męskiego im. Stefana Batorego przy Myśliwieckiej 6, oraz gimnazjum żeńskiego przy ulicy Rozbrat 26. Dzisiaj skoncentrujemy się na położonym pomiędzy wspomnianymi szkołami gmachu szkolnym przy Górnośląskiej 31.
Szkoła Handlowa przy Górnośląskiej © oelka
Budynek dla Zespołu państwowych Szkół Żeńskich do którego należały: Szkoła Handlowa żeńska 4-ro klasowa, Liceum Handlowe Żeńskie oraz Szkoła Przemysłowa Żeńska powstał w latach 1919-26, według projektu Romualda Gutta. Niemal na przeciwko gmachu szkolnego przy ulicy Hoene-Wrońskiego 5 powstał również dom tego architekta prezentowany na blogu 16 września 2011 roku. Zarówno gmach szkoły, jak również willa architekta pokryte są szarą cegiełką elewacyjną. Z Romualdem Guttem spotkaliśmy się również przy Granicznej w budynku mieszkalnym Garnizonowej Administracji Mieszkaniowej, gdy 28 kwietnia 2014 roku opisywałem okolice placu Żelaznej Bramy.
Jeśli zajrzymy do artykułu "Szkoła Zawodowa Żeńska w Warszawie" zamieszczonym w numerze 3 z 1925 roku miesięcznika "Architektura i Budownictwo", to znajdziemy tam rysunki, które nieco różnią się do zrealizowanego budynku.
W pierwotnym projekcie autor planował trzy kondygnacje nadziemne. Wyższe miały być narożne alkierze w narożnikach od strony Górnośląskiej. Ostatecznie boczne i tylne skrzydła otrzymały po cztery kondygnacje, a frontowa trzy, co można zobaczyć na zdjeciach na stronie Warszawa1939.pl. Jeszcze przed 1939 rokiem, również część od Górnośląskiej otrzymała kolejną kondygnację. Poniżej widoczny front budynku i boczne skrzydło od strony ulicy Hoene-Wrońskiego.
Narożne alkierze mogą budzić skojarzenia z zamkiem, choćby nieodległym od tego miejsca
Zamkiem Ujazdowskim, który opisywałem 4 sierpnia 2013 roku. W pierwotnym projekcie budynek szkolny był czworokątem do którego były jeszcze dostawione dwa skrzydła ciągnące się dalej wzdłuż ulic: Rozbrat i Hoene-Wrońskiego osłaniające boisko. Przy czym to od strony Hoene-Wrońskiego miało mieć jedną kondygnację a nad nią rozległy taras. Na zdjęciu poniżej widać w tym miejscu ściany bez okien. Dalej niemal przy granicy z gimnazjum im. Batorego powstać też miały dwa niezależne budynki z mieszkaniami dla pracowników szkoły. Tej części inwestycji nie zrealizowano. Na zdjęciu z ulicy Rozbrat widać tył gmachu. Warto zwrócić uwagę na ślad po uderzeniu pocisku nad oknem na dolnej kondygnacji. Na elewacji widać więcej śladów po ostrzale. Jeden z niewielu obecnie śladów wojny. Można mieć nadzieję, że w Warszawie nie będzie okazji do pojawienia się nowych śladów tego rodzaju.
Skoro już wspomniałem o wojnie, to trzeba dodać, że po wejściu Niemców umieszczono w tym gmachu
Deutsche Handel und Handwerkerschule, która opuściła ten gmach w roku 1941. Wówczas wprowadził się tu Wermacht. Gmach nie został zniszczony podczas wojny.
Po wojnie gmach ponownie został przeznaczony na potrzeby oświaty. W 1949 roku powstał tu Zespół Szkół Budowlanych dla pracujących. W 1951 roku z Hożej 88 sprowadziło się tu Technikum Budowlane Ministerstwa Budownictwa Przemysłowego, które od 1955 roku funkcjonuje jako Technikum Budowlane Nr 1 a od 1964 roku otrzymało imię
Zdzisława Mączeńskiego.
W 1990 roku w gmachu przy Górnośląskiej utworzono LVIII Liceum Ogólnokształcące, nazwane później imieniem
Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. W 1992 roku powstało tu Technikum Ochrony Środowiska Nr 1, a w 1995 roku Liceum Techniczne, które od roku 2002 jest Liceum Profilowanym. W 1995 roku szkoły utworzyły Zespół Szkół numer 23. Obecnie tworzą go tylko dwie szkoły LVIII Liceum Ogólnokształcące im. K. K. Baczyńskiego oraz Technikum Budowlane nr 1 im. Z. Mączeńskiego.
Pora zająć się parkową osią z tytułu tego wpisu.
Tak się bowiem złożyło, że gmach szkolny zamyka panoramę długiej parkowej alei.
Jedna z alei Centralnego Parku Kultury, obecnie pod nazwą al. ks. Stanka pojawiła się na blogu we wpisie z 30 stycznia 2012 roku. Ta opisywana tym razem jest poprzeczną do niej aleją, poprowadzoną wzdłuż skarpy od ulicy Książęcej do Górnośląskiej, która kilka lat temu otrzymała za patrona pisarza, modelarza lotniczego i... mechanika rowerowego Andrzeja Bobkowskiego.
Założenia projektowe tego parku przewidywały niemal całkowitą rozbiórkę ocalałych budynków na terenie Powiśla. Centralny Park Kultury na Powiślu, miał być miejscem, gdzie kończyć się będą przemarsze, pochody i wiece. Trzema podstawowymi elementami tego parku miały się stać: wielki krąg taneczny w rejonie ulicy Ludnej zamykający oś placu Trzech Krzyży, plac nad Wisła gdzie można by było organizować wielkie widowiska nad rzeką, oraz trasa kiermaszów. Obecna aleja Bobkowskiego była planowana jako aleja kiermaszów. Jest jedynym elementem jaki powstał z tego założenia. Wraz z obecną aleją księdza Stanka została ukończona i otwarta dla mieszkańców 22 lipca 1955.
Założenia projektowe tego parku przewidywały niemal całkowitą rozbiórkę ocalałych budynków na terenie Powiśla. Centralny Park Kultury na Powiślu, miał być miejscem, gdzie kończyć się będą przemarsze, pochody i wiece. Trzema podstawowymi elementami tego parku miały się stać: wielki krąg taneczny w rejonie ulicy Ludnej zamykający oś placu Trzech Krzyży, plac nad Wisła gdzie można by było organizować wielkie widowiska nad rzeką, oraz trasa kiermaszów. Obecna aleja Bobkowskiego była planowana jako aleja kiermaszów. Jest jedynym elementem jaki powstał z tego założenia. Wraz z obecną aleją księdza Stanka została ukończona i otwarta dla mieszkańców 22 lipca 1955.
Kategoria Rowerkiem po Warszawie, Służbowo, na... rower ;-), SS
- DST 36.15km
- Czas 01:44
- VAVG 20.86km/h
- VMAX 38.00km/h
- Temperatura 21.3°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Dni Transportu Publicznego 2014
Sobota, 20 września 2014 · dodano: 11.03.2015 | Komentarze 2
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Koszykowa - Mokotowska - pl. Zbawiciela - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów - 29 Listopada - Czerniakowska - Suligowskiego - Podchorążych - Czerska - Gagrina - Nehru - Wojskowej Służby Kobiet - Bluszczańska - Siekierkowska - Gościniec - Becka - Most Siekierkowski - Wieniawy-Długoszowskiego - Ostrobramska -
R10 - Ostrobramska - Wieniawy-Długoszowskiego - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Sobieskiego - Czarnomorska - św. Bonifacego - Sikorskiego - al. Wilanowska - al. KEN - Domaniewska - Samochodowa - Joliot-Curie - Kolberga - Woronicza - Bukietowa - Joliot-Curie - Malczewskiego - Wejnerta - Goszczyńskiego - Krasickiego - Kazimierzowska - Narbutta - św. Andrzeja Boboli - Batorego - Rostafińskich - Żwirki i Wigury - Pole Mokotowskie - Rokitnicka - Ondraszka - Łęczycka - bł. Ładysława z Gielniowa - Krzywickiego - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska
W niedzielę 21 września 2014 roku można było na wyświetlaczach stacji Warszawa Zachodnia znaleźć zapowiedź takiego pociągu:
Dni Transportu Publicznego 2014 © oelka
Oczywiście na co dzień nie ma takiej relacji w rozkładach jazdy. Tego dnia były dwa takie kursy. Jednak zanim zajmę się pociągiem, była jeszcze sobota i pierwszy z Dni Transportu Publicznego. Ten pierwszy był rowerowy, bo do zajezdni "Ostrobramska" pojechałem na rowerze.
O tej zajezdni pisałem 12 lutego 2012 roku. Dzień poświęcony transportowi miejskiemu odbywał się zasadniczo na Ostrobramskiej. Była też możliwość zwiedzania zajezdni tramwajowej "Praga" przy Kawęczyńskiej - pisałem o niej 15 września 2012.
Z różnych autobusów i pojazdów jakie były prezentowane na terenie zajezdni chciałbym zwrócić uwagę na jeden z nich. Jest to PAT4-643, czyli pogotowie autobusowe zbudowane na bazie Jelcza MEX-272. Ten konkretny egzemplarz trafił został wyprodukowany jako autobus miejski w 1973 roku. Od 1974 roku był na stanie zajezdni "Ostrobramska", a następnie "Redutowa" ( o nieczynnym obecnie zakładzie "Redutowa" pisałem na blogu 25 sierpnia 2013 roku). Po wycofaniu z ruchu liniowego w 1980 roku podobnie jak inne Jelcze MEX trafił do przebudowy na pogotowie autobusowe. Przebudowa polegała na skróceniu ramy i obcięciu nadwozia tuż za pierwszymi drzwiami. W skrzyniach za tylną osią umieszczono balast, dzięki któremu PAT-4 mógł holować niesprawne autobusy. Nad tylną osią umieszczono skrzynię, w której przewożono koła do wymiany w przypadku uszkodzenia dętek oraz podnośnik. W drugiej połowie lat 80. PAT-4 były zastępowane przez kolejne pokolenie pojazdów budowane z sekcji A kasowanych Ikarusów 280. Jak wyglądały pogotowia zbudowane z Ikarusów (tzw. "obrzyny") można zobaczyć w moim wpisie z 30 listopada 2012 roku. Nasz bohater przetrwał jako pług odśnieżny w zajezdni "Chełmska". Dodam przy okazji, że wspomnienie o zajezdni "Chełmska" zamieściłem we wpisie z 6 marca 2013 roku. Obecnie po odbudowie jest częścią kolekcji zabytkowych pojazdów komunikacji miejskiej.
Z różnych autobusów i pojazdów jakie były prezentowane na terenie zajezdni chciałbym zwrócić uwagę na jeden z nich. Jest to PAT4-643, czyli pogotowie autobusowe zbudowane na bazie Jelcza MEX-272. Ten konkretny egzemplarz trafił został wyprodukowany jako autobus miejski w 1973 roku. Od 1974 roku był na stanie zajezdni "Ostrobramska", a następnie "Redutowa" ( o nieczynnym obecnie zakładzie "Redutowa" pisałem na blogu 25 sierpnia 2013 roku). Po wycofaniu z ruchu liniowego w 1980 roku podobnie jak inne Jelcze MEX trafił do przebudowy na pogotowie autobusowe. Przebudowa polegała na skróceniu ramy i obcięciu nadwozia tuż za pierwszymi drzwiami. W skrzyniach za tylną osią umieszczono balast, dzięki któremu PAT-4 mógł holować niesprawne autobusy. Nad tylną osią umieszczono skrzynię, w której przewożono koła do wymiany w przypadku uszkodzenia dętek oraz podnośnik. W drugiej połowie lat 80. PAT-4 były zastępowane przez kolejne pokolenie pojazdów budowane z sekcji A kasowanych Ikarusów 280. Jak wyglądały pogotowia zbudowane z Ikarusów (tzw. "obrzyny") można zobaczyć w moim wpisie z 30 listopada 2012 roku. Nasz bohater przetrwał jako pług odśnieżny w zajezdni "Chełmska". Dodam przy okazji, że wspomnienie o zajezdni "Chełmska" zamieściłem we wpisie z 6 marca 2013 roku. Obecnie po odbudowie jest częścią kolekcji zabytkowych pojazdów komunikacji miejskiej.
O linii kolejowej do Jeziornej i bocznicy do elektrociepłowni "Siekierki" pisałem 26 grudnia 2013 roku. Tym razem Dni Transportu Publicznego stały się okazją do zorganizowania przejazdu promocyjnego do stacji w Jeziornej, a przy okazji w pierwszym kursie nawet dalej pod samą bramę wjazdową do Elektrociepłowni "Siekierki". Mglista pogoda z samego rana nie była zbyt zachęcająca, popsuła też fotostop pod bramą elektrociepłowni. Niemniej warto było się wybrać.
Skoro już dojechaliśmy pod samą bramę elektrociepłowni, to teraz widoki bocznicy. Jednak nie z roweru bo może każdy zobaczyć, kto się wybierze na teren Urzecza lecz z okna kabiny maszynisty. Na początek przejazd przy samym Wale Zawadowskim, koło wylotu ulicy Glebowej. Warto dodać, że bocznica jest dość trudna do przejechania, ze względu na brak w niektórych miejscach odcinków przejściowych pomiędzy łukami. Czasem powodowało to wykolejenia wagonów. Jest to też poważne ograniczenie w sytuacji, gdyby ktoś chciał tu prowadzić ruch pasażerski.
Następnie dojeżdżamy do wagi na wysokości wysypiska popiołów pomiędzy Wałem Zawadowski i ulicą Włóki. Wskaźnik W 30 po prawej stronie nakazuje jazdę z prędkością 3-5km/h. Dotyczy to jednak tylko ważonych składów. W pozostałych sytuacjach można jechać szybciej koło 10km/h.
Tym razem widok nie na wprost, lecz w bok. Tak wygląda z okna pociągu ulica Puławska w Piasecznie, widziana w stronę Warszawy. Muszę przyznać, że skojarzyło się mi to miejsce z wiaduktem kolejowym nad ulicą Targową pomiędzy Warszawą Wschodnią i przystankiem Warszawa Stadion.
Kiedyś w tym miejscu Puławską do centrum Piaseczna kursowały trolejbusy z Dworca Pułudniowego. Zdjęcie trolejbusu w miejscu samochodu w dolnym lewym rogu pokazałem we wpisie z 28 września 2013. O historii linii trolejbusowej 51 więcej pisałem 11 września 2012 roku. W głębi zdjęcia widać skrzyżowanie Puławskiej z Energetyczną. Tam właśnie po lewej stronie zdjęcia znajdował się wjazd na teren zajezdni "Piaseczno" gdzie stacjonowały autobusy i trolejbusy.
Kiedyś w tym miejscu Puławską do centrum Piaseczna kursowały trolejbusy z Dworca Pułudniowego. Zdjęcie trolejbusu w miejscu samochodu w dolnym lewym rogu pokazałem we wpisie z 28 września 2013. O historii linii trolejbusowej 51 więcej pisałem 11 września 2012 roku. W głębi zdjęcia widać skrzyżowanie Puławskiej z Energetyczną. Tam właśnie po lewej stronie zdjęcia znajdował się wjazd na teren zajezdni "Piaseczno" gdzie stacjonowały autobusy i trolejbusy.
Na koniec widok z kabiny maszynisty na stację Warszawa Okęcie. Za wysokimi drzewami w głębi widać wiadukt w ciągu ulicy Poleczki. Zdjęcia z wiaduktu pojawiły się 20 maja 2011 roku, oraz 11 marca 2012 roku. Tory linii do Radomia znajdują się po za zdjęciem, po lewej stronie.
Na pierwszym zdjęciu w tym wpisie wyświetlacz znajdujący na Warszawie Zachodniej wyświetlał trasę "przez - Warszawa Okęcie" zapewne lepiej byłoby napisać zamiast Okęcia przystanek Warszawa Służewiec. Układ stacji na Okęciu jest taki, że pociąg jadący z Konstancina nie ma możliwości zatrzymać się przy peronie tej stacji.
Pora się przyjrzeć w czym odbywała się podróż. Koleje Mazowieckie wystawiły zespół VT628-009+019. Poniżej fotostop koło przejazdu na ulicy Mirkowskiej, koło mostu drogowego nad Jeziorką.
Pora się przyjrzeć w czym odbywała się podróż. Koleje Mazowieckie wystawiły zespół VT628-009+019. Poniżej fotostop koło przejazdu na ulicy Mirkowskiej, koło mostu drogowego nad Jeziorką.
Ten zespół spalinowy jest jednym z pierwszych zespołów serii 628, jakie wyprodukowano dla kolei zachodnioniemieckich. Wagony tej serii zostały wyprodukowane w trzech grupach: 628.0, 628.1 oraz 628.2. Poniżej jeszcze jedno zdjęcie z tego samego miejsca.
VT628-009+019 należy do serii 628.0. Dwanaście zespołów z tej serii zbudowano w 1974 roku równolegle przez dwie fabryki:
Waggonfabrik Uerdingen (Krefeld-Uerdingen) oraz Linke-Hofmann-Busch (LHB) w Salzgitter.
Pisząc o serii 628.0 nazwałem je spalinowymi zespołami trakcyjnymi. Jednak numeracja wagonów wskazuje, że traktowano je jak jak pojedyncze wagony spalinowe, choć specyficzne gdyż z kabiną na jednym końcu wagonu. Fabrycznie zostały zestawione w zespoły: 628 001/628 011, 628 002/628 012, 628 003/628 013, 628 004/628 014, 628 005/628 015, 628 006/628 016, 628 007/628 017, 628 008/628 018, 628 009/628 019, 628 010/628 020, 628 021/628 023 oraz 628 022/628 024.
Fabrycznie wagony otrzymały trzy różne silniki:
Zespół dwóch wagonów jest wyposażony w 136 miejsc siedzących. W każdym zespole jeden wagon posiada przedział do przewozu większych bagaży lub rowerów. Są tam zamontowane trzy uchwyty pozwalające bezpiecznie ustawić we wnętrzu trzy rowery.
W 1980 roku wagony 628 006, 628 016, 628 007 oraz 628 017 przebudowano na sterownicze, pozbawiając je układu napędowego. Natomiast wagony 628 021, 022, 023 i 024 otrzymały mocniejsze silniki DB OM 424 A o mocy 357kW. W ten sposób zestawiono je w pary silnikowy i sterowniczy: 628 021+016, 628 022+017, 628 023+006 oraz 628 024+007. Okazało się jednak, że była to dość awaryjna konstrukcja.
Poniżej czoło VT628-019+009 przed bramą wjazdową na teren EC Siekierki.
Obecnie czoła wagonów wyposażone są w klasyczne czołownice ze sprzęgami śrubowymi, natomiast ze sobą sprzęgnięte są automatycznymi sprzęgami Scharfenberga. Oryginalnie sprzęgi Scharfenberga zespoły serii 628.0 posiadały również na czołach wagonów. Jednak ze względu na trudności w sprzęganiu z innymi wagonami (np. serii 627 oraz zespołami serii 628.1 i późniejszymi) w latach 1984-85 przebudowano w Aw Kassel czołownice na klasyczne ze sprzęgami śrubowymi.
Wagony 628 009-3 oraz 628 019-2 został wyprodukowane w 1974 roku w zakładach LHB w Salzgitter. Podczas swojej służby na DB stacjonowały w Bw Braunschweig a następnie Bw Kempten. W 2006 roku zespół 009/019 został wraz z zespołami o numerach 002/012, 003/013 oraz 008/018 sprzedany do Polski. Nabywcą stały się Koleje Mazowieckie, gdzie zespoły serii 628.0 oznaczono jako VT628. Jest oznaczenie nawiązujące do dwóch systemów oznaczeń taboru w Niemczech Zachodnich. Do końca lat 60. XX wieku lokomotywy, wagony motorowe oznaczano na DB za pomocą serii litrowej i cyfrowej. Wagony spalinowe otrzymywały więc oznaczenie VT - Verbrennung-Triebwagen (wagon spalinowy) oraz serię cyfrową będącą oznaczeniem dopuszczalnej prędkości wagonu np. VT24.5 (prędkość do 120km/h) - znane z naszego Pomorza zespoły SA110. Po 1 stycznia 1968 roku DB wprowadziły nowe oznaczenia taboru trakcyjnego (lokomotywy, wagony silnikowe i zespoły trakcyjne) oraz nietrakcyjnego (wagony towarowe i pasażerskie). Od tego momentu oznaczenia serii są wyłącznie cyfrowe z cyfrą sprawdzającą na końcu numeru, wyliczaną za pomocą odpowiedniego algorytmu. Dla przykładu prześledzimy zmiany numeracji szczecińskiego SA110-13: Do 1968 roku był to VT24 611, potem 624 611-0.
Wagony serii 628 wyprodukowane zostały w 1974 roku, a więc sześć lat po zmianie systemu oznaczeń w Niemczech Zachodnich.
Poniżej zespół VT628-019+009 podczas postoju na stacji w Konstancinie-Jeziornej.
Pisząc o serii 628.0 nazwałem je spalinowymi zespołami trakcyjnymi. Jednak numeracja wagonów wskazuje, że traktowano je jak jak pojedyncze wagony spalinowe, choć specyficzne gdyż z kabiną na jednym końcu wagonu. Fabrycznie zostały zestawione w zespoły: 628 001/628 011, 628 002/628 012, 628 003/628 013, 628 004/628 014, 628 005/628 015, 628 006/628 016, 628 007/628 017, 628 008/628 018, 628 009/628 019, 628 010/628 020, 628 021/628 023 oraz 628 022/628 024.
Fabrycznie wagony otrzymały trzy różne silniki:
- wagony 001, 002, 003, 004, 005, 011, 012, 013, 014 oraz 015 silnik wysokoprężny MAN D 3256 BTXU o mocy 210 kW (285KM),
- wagony 006, 007, 008, 009, 010, 016, 017, 018, 019 oraz 020 silnik wysokoprężny KHD F 12 L 413 o mocy 206kW (280KM),
- wagony 021, 022, 023 oraz 024 silnik wysokoprężny MB OM 404 o mocy 210kW (285KM).
Zespół dwóch wagonów jest wyposażony w 136 miejsc siedzących. W każdym zespole jeden wagon posiada przedział do przewozu większych bagaży lub rowerów. Są tam zamontowane trzy uchwyty pozwalające bezpiecznie ustawić we wnętrzu trzy rowery.
W 1980 roku wagony 628 006, 628 016, 628 007 oraz 628 017 przebudowano na sterownicze, pozbawiając je układu napędowego. Natomiast wagony 628 021, 022, 023 i 024 otrzymały mocniejsze silniki DB OM 424 A o mocy 357kW. W ten sposób zestawiono je w pary silnikowy i sterowniczy: 628 021+016, 628 022+017, 628 023+006 oraz 628 024+007. Okazało się jednak, że była to dość awaryjna konstrukcja.
Poniżej czoło VT628-019+009 przed bramą wjazdową na teren EC Siekierki.
Obecnie czoła wagonów wyposażone są w klasyczne czołownice ze sprzęgami śrubowymi, natomiast ze sobą sprzęgnięte są automatycznymi sprzęgami Scharfenberga. Oryginalnie sprzęgi Scharfenberga zespoły serii 628.0 posiadały również na czołach wagonów. Jednak ze względu na trudności w sprzęganiu z innymi wagonami (np. serii 627 oraz zespołami serii 628.1 i późniejszymi) w latach 1984-85 przebudowano w Aw Kassel czołownice na klasyczne ze sprzęgami śrubowymi.
Wagony 628 009-3 oraz 628 019-2 został wyprodukowane w 1974 roku w zakładach LHB w Salzgitter. Podczas swojej służby na DB stacjonowały w Bw Braunschweig a następnie Bw Kempten. W 2006 roku zespół 009/019 został wraz z zespołami o numerach 002/012, 003/013 oraz 008/018 sprzedany do Polski. Nabywcą stały się Koleje Mazowieckie, gdzie zespoły serii 628.0 oznaczono jako VT628. Jest oznaczenie nawiązujące do dwóch systemów oznaczeń taboru w Niemczech Zachodnich. Do końca lat 60. XX wieku lokomotywy, wagony motorowe oznaczano na DB za pomocą serii litrowej i cyfrowej. Wagony spalinowe otrzymywały więc oznaczenie VT - Verbrennung-Triebwagen (wagon spalinowy) oraz serię cyfrową będącą oznaczeniem dopuszczalnej prędkości wagonu np. VT24.5 (prędkość do 120km/h) - znane z naszego Pomorza zespoły SA110. Po 1 stycznia 1968 roku DB wprowadziły nowe oznaczenia taboru trakcyjnego (lokomotywy, wagony silnikowe i zespoły trakcyjne) oraz nietrakcyjnego (wagony towarowe i pasażerskie). Od tego momentu oznaczenia serii są wyłącznie cyfrowe z cyfrą sprawdzającą na końcu numeru, wyliczaną za pomocą odpowiedniego algorytmu. Dla przykładu prześledzimy zmiany numeracji szczecińskiego SA110-13: Do 1968 roku był to VT24 611, potem 624 611-0.
Wagony serii 628 wyprodukowane zostały w 1974 roku, a więc sześć lat po zmianie systemu oznaczeń w Niemczech Zachodnich.
Poniżej zespół VT628-019+009 podczas postoju na stacji w Konstancinie-Jeziornej.
Nie jest to druga wizyta zespołów VT628 na Siekierkach. Poprzednio w ramach objazdu bocznic w Warszawie 25 kwietnia 2009 roku na teren elektrociepłowni wjechał zespół VT628-002+012. Na poniższym zdjęciu wspomniany zespół tuż za przejazdem przez Wał Zawadowski.
Na koniec jeszcze krótki komentarz w związku z tą imprezą
Chętnych podczas zapisów było bardzo dużo, szczególnie rodzin z małymi dziećmi. Był też pan, który razem z żoną koniecznie chciał się do tego pociągu zabrać z ich rowerami. Niestety trzeba mu było odmówić. W odpowiedzi pan bardzo się obruszył.
Przedział służbowy w VT628 jest dużo mniejszy niż na przykład w EN57. Dwa rowery zajmują połowę tego przedziału, który potrzebny obsłudze pociągu do zapakowania tam kartonów z nagrodami od sponsorów jakie miały być rozdane w konkursach, gdzieś się też musiało pomieścić te kilka osób obsługujących pociąg czy prowadzących konkursy dla dzieci. Mój rower z tego powodu też nie pojechał, chociaż byłoby mi wówczas wygodniej.
Przedział służbowy w VT628 jest dużo mniejszy niż na przykład w EN57. Dwa rowery zajmują połowę tego przedziału, który potrzebny obsłudze pociągu do zapakowania tam kartonów z nagrodami od sponsorów jakie miały być rozdane w konkursach, gdzieś się też musiało pomieścić te kilka osób obsługujących pociąg czy prowadzących konkursy dla dzieci. Mój rower z tego powodu też nie pojechał, chociaż byłoby mi wówczas wygodniej.
Kategoria Rowerkiem po Warszawie, Służbowo, na... rower ;-), SS, Szlakiem komunikacji miejskiej, Kolejowe klimaty
- DST 34.14km
- Teren 0.71km
- Czas 01:39
- VAVG 20.69km/h
- VMAX 37.20km/h
- Temperatura 21.3°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Partyzanci z Oleandrów
Czwartek, 18 września 2014 · dodano: 04.03.2015 | Komentarze 0
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Al. Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów - 29 Listopada - Czerniakowska - Suligowskiego - Podchorążych - Sielecka - Jazgarzewska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Sobieskiego - Belwederska - Spacerowa - Klonowa - pl.Unii Lubelskiej -
Polna - Oleandrów - Marszałkowska - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - Waryńskiego - Pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa -Emilii Plater - Koszykowa - Piękna
Skojarzenia to przekleństwo. Przekonała się o tym pewna warszawska ulica, na którą zajrzałem tym razem. O tej części południowego Śródmieścia pisałem 20 października 2013 roku, opisując położoną niedaleko drukarnię przy Marszałkowskiej 3/5.
Partyzanci z Oleandrów © oelka
Marszałkowska oraz Polna na swoich początkowych odcinkach były kiedyś ulicami znajdującymi się na przedmieściach Warszawy. Jak przystało na przedmieścia po czasie pól, potem ogrodów i luźnej zabudowy przyszedł czas na przemysł. Dzisiaj poza budynkiem drukarni nie ma śladów dawnych fabryk. Już przed I wojną światową przemysł zaczynał być wypierany przez budownictwo mieszkaniowe. W najbliższym sąsiedztwie fabryki maszyn Karola Poszepnego mieszczącej się przy Marszałkowskiej pod numerem 17, w latach 1909-13 swoją działkę przy Marszałkowskiej 19 oraz 21 nowoczesnymi budynkami postanowił zabudować Józef Rotbard. Działka była stosunkowo szeroka i głęboka, gdyż sięgała aż do ulicy Polnej. Rotbard zdecydował się na budowę dwóch kamienic narożnych tworząc pomiędzy nimi zalążek przyszłej ulicy, chociaż możliwe, że Rotbard planował jeszcze trzeci budynek zamykający to założenie. Projekty kamienic będących swoim lustrzanym odbiciem zaprojektował doskonale nam znany duet
Henryka Stifelmana oraz Stanisława Weissa. Stiefelman pojawił się w poprzednim wpisie z 15 września 2014 roku, jako autor siedziby Domu Sierot przy obecnej Jaktorowskiej 6. Przypomnę jeszcze że duet ten zaprojektował kamienice przy Hożej 1 oraz 1A, opisane 6 września 2014 roku, a także kamienice Jana Łaskiego przy niedaleko położonej od dzisiejszego miejsca ulicy Bagatela 13 i 15 - kamienicach Jana Łaskiego, o których pisałem 28 czerwca 2014.
Przy Marszałkowskiej 19 oraz 21 powstały dwa budynki z sześcioma kondygnacjami i łukowym zwieńczeniem. Dzisiaj niestety nie zobaczymy ich w oryginalnym stanie. Jak wyglądały można zobaczyć na zdjęciach na stronie Warrszawa1939.pl. Są tam zamieszczone zdjęcia kamienicy przy Marszałkowskiej 19 oraz Marszałkowskiej 21. Takie bliźniacze kamienice nie były rzadkością. Ten sam zespół architektów zaprojektował w podobny sposób kamienice przy Polnej 50 i 52, blisko placu Politechniki. Opisywałem tu 7 grudnia 2011 roku kamienicę Taubenhausa przy Marszałkowskiej 72, która posiadała swoje lustrzane odbicie po drugiej stronie wylotu na Marszałkowską ulicy ks. Skorupki w postaci domu numer 70. Po zakończeniu II wojny światowej oba budynki były częściowo zniszczone. Budynek pod numerem 19 zachował się, ale jest mocno przebudowany.
Przy Marszałkowskiej 19 oraz 21 powstały dwa budynki z sześcioma kondygnacjami i łukowym zwieńczeniem. Dzisiaj niestety nie zobaczymy ich w oryginalnym stanie. Jak wyglądały można zobaczyć na zdjęciach na stronie Warrszawa1939.pl. Są tam zamieszczone zdjęcia kamienicy przy Marszałkowskiej 19 oraz Marszałkowskiej 21. Takie bliźniacze kamienice nie były rzadkością. Ten sam zespół architektów zaprojektował w podobny sposób kamienice przy Polnej 50 i 52, blisko placu Politechniki. Opisywałem tu 7 grudnia 2011 roku kamienicę Taubenhausa przy Marszałkowskiej 72, która posiadała swoje lustrzane odbicie po drugiej stronie wylotu na Marszałkowską ulicy ks. Skorupki w postaci domu numer 70. Po zakończeniu II wojny światowej oba budynki były częściowo zniszczone. Budynek pod numerem 19 zachował się, ale jest mocno przebudowany.
Podczas odbudowy czy też przebudowy budynek postanowiono dostosować wyglądem do budowanych w pobliżu bloków MDM. Wysokie szczyty budynku być może usunięto już wcześniej w ramach tzw. "prac zabezpieczających" prowadzonych na zlecenie BOS. Obie elewacje zostały pozbawione wnęk i występów. Część budynku znacznie obniżono i dopasowano do sąsiedniej zabudowy.
Tylko od strony niewielkiego przed wojną dziedzińca zasłoniętego rozebraną po wojnie boczną oficyną sąsiedniej kamienicy przy Marszałkowskiej 17 widać, że kiedyś był to jeden budynek.
Jeszcze bardziej okrutnie potraktowano kamienicę przy Marszałkowskiej 21. Cała część od Marszałkowskiej rozebrano, budując w tym miejscu jeden z bloków Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej o numerze najprawdopodobniej 14 (MDM blok 14), czyli obecnie Marszałkowska 21/25. Druga część przedwojennej kamienicy pozostała ale... obniżona i przebudowana w stylu modernistycznym. Obecnie funkcjonuje po adresem Oleandrów 2/4.
Trudno ocenić jakie były pierwotne zamierzenia Rotbrada. Czy chciał postawić kamienicę z dużym przednim dziedzińcem, czy też od początku zamierzał parcelować działkę. Z pewnością te plany zostały pokrzyżowane przez wybuch I wojny światowej. Działkę po Józefie Rotbardzie odziedziczyli w 1920 roku Paweł i Alicja Rotbardowie. Potem przybyło spadkobierców. W 1936 roku było ich sześcioro. W tym też mniej więcej czasie rozparcelowano działki wzdłuż ulicy, która w 1937 roku otrzymała nazwę Oleandrów. Poniżej budynki po nieparzystej stronie ulicy.
Działki o numerach 3, 5, 4 i 6 kupiło Towarzystwo Handlowe Gokkes S. A. Projekt wszystkich budynków dla tego inwestora sporządził Stanisław Woyciechowski. Patrząc na zdjęcia lotnicze z 1935 roku można zauważyć, prowadzenie w ich miejscu prac budowlanych. Możliwe więc, że powstały wcześniej niż w 1937 roku. Działkę numer 7 nabyła firma budowlana "B. Klatmann", dla której projekt budynku przygotował Antoni Dygat. W ten sposób powstał ciąg dość jednolitych modernistycznych budynków z cofniętą górną kondygnacją. Warto dodać, że budynki te w tym czasie posiadały bardzo płytkie dziedzińce które powiększone zostały po wojnie wraz z rozbiórką sąsiednich zabudowań w latach 50. i 60. XX wieku.
W budynku numer 3 zachowały się do dzisiaj oryginalne witryny lokali sklepowych, wraz z opuszczanymi kratami.
W budynku numer 3 zachowały się do dzisiaj oryginalne witryny lokali sklepowych, wraz z opuszczanymi kratami.
W tym szeregu budynków, które powstały w drugiej połowie lat 30. XX wieku istniała wyrwa w postaci posesji przy Oleandrów 8. Plac ten pozostał do II wojny światowej w rękach rodziny Rotbardów. Zabudowany został po wojnie. Budynek jest wzorowany na stojącym dokładnie na przeciwko domu pod numerem 7. Odróżnia go brak balkonów i sklepy na parterze budynku.
Zabudowa ulicy z wyjątkiem narożników Marszałkowskiej nie odniosła większych zniszczeń. Można powiedzieć, że czas się tu zatrzymał. Od czasu budowy MDM-u ulica się specjalnie nie zmieniła.
Na koniec warto przyjrzeć się nazwie ulicy, co wiąże się z tytułem tego wpisu. Ulica oficjalnie powstała w 1937 roku, otrzymała wówczas nazwę Oleandrów. Powszechnie przyjmuje się, że nazwę przyjęto na pamiątkę miejsca w Krakowie, skąd wyruszyła I Kompania Kadrowa. Znajdował się tam teatr letni "Oleandry", w którym nocowali i z którego wyruszyli legioniści. W 1932 roku przeprowadzona została tam ulica Oleandry. W Warszawie zaś jest to ulica Oleandrów. Nazwa ulicy w Warszawie może się kojarzyć zarówno z krakowskimi Oleandrami, jak również z krzewami oleandrów (Nerium L.) należących do rodziny toinowatych.
W 1947 roku zmieniono nazwę ulicy. Od tego momentu patronem ulicy został działacz PPS, zabity w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau, Norbert Barlicki. Trudno powiedzieć czy zmiana była spowodowana skojarzeniami z Piłsudskim i Legionami. Być może był to ukłon nowej władzy polskiej w stronę działaczy PPS. Jednak już trzy lata później, Barlicki przestał odpowiadać i został zastąpiony przez anonimowych partyzantów. Zmianę tą wprowadzono w roku 1950. Ta nazwa wytrzymała do początku lat 90. XX wieku, gdy przywrócono początkową nazwę ulicy. W ten sposób od blisko dwudziestu pięciu lat jest to znów ulica Oleandrów.
Na koniec warto przyjrzeć się nazwie ulicy, co wiąże się z tytułem tego wpisu. Ulica oficjalnie powstała w 1937 roku, otrzymała wówczas nazwę Oleandrów. Powszechnie przyjmuje się, że nazwę przyjęto na pamiątkę miejsca w Krakowie, skąd wyruszyła I Kompania Kadrowa. Znajdował się tam teatr letni "Oleandry", w którym nocowali i z którego wyruszyli legioniści. W 1932 roku przeprowadzona została tam ulica Oleandry. W Warszawie zaś jest to ulica Oleandrów. Nazwa ulicy w Warszawie może się kojarzyć zarówno z krakowskimi Oleandrami, jak również z krzewami oleandrów (Nerium L.) należących do rodziny toinowatych.
W 1947 roku zmieniono nazwę ulicy. Od tego momentu patronem ulicy został działacz PPS, zabity w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau, Norbert Barlicki. Trudno powiedzieć czy zmiana była spowodowana skojarzeniami z Piłsudskim i Legionami. Być może był to ukłon nowej władzy polskiej w stronę działaczy PPS. Jednak już trzy lata później, Barlicki przestał odpowiadać i został zastąpiony przez anonimowych partyzantów. Zmianę tą wprowadzono w roku 1950. Ta nazwa wytrzymała do początku lat 90. XX wieku, gdy przywrócono początkową nazwę ulicy. W ten sposób od blisko dwudziestu pięciu lat jest to znów ulica Oleandrów.
Kategoria Rowerkiem po Warszawie, Służbowo, na... rower ;-), SS
- DST 15.25km
- Czas 00:55
- VAVG 16.64km/h
- VMAX 41.60km/h
- Temperatura 22.3°C
- Podjazdy 15m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Dom Sierot przy Krochmalnej
Poniedziałek, 15 września 2014 · dodano: 27.02.2015 | Komentarze 2
Marszałkowska - pl. Defilad - Emilii Plater - Grzybowska -
Karolkowa -
Jaktorowska - Karolkowa - Wolska - R1 - Wolska - Karolkowa - Siedmiogrodzka - Skierniewicka - Płocka - Ludwiki - Bema - Kasprzaka - al. Prymasa Tysiąclecia - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - pl. Narutowicza - Fitrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna
Na ulicę
Krochmalną zawitałem 21 sierpnia 2014 roku. Z całej ulicy pod tą nazwą przetrwały tylko dwa fragmenty od al. Jana Pawła II (dawniej Marchlewskiego) do Żelaznej oraz krótki fragment za Żelazną. Są jeszcze dwa, ale pod zmienionymi nazwami. Pierwszym jest obecna ulica Kotlarska pomiędzy Wronią i Towarową, oraz Jaktorowska od Towarowej do Karolkowej. Przy Jaktorowskiej obecnie trudno jest znaleźć ślady dawnej zabudowy. Z jednym wyjątkiem budynku przy Jaktorowskiej 6, czyli Krochmalnej 92. To bardzo szczególne miejsce i szczególny budynek.
Dom Sierot przy Krochmalnej © oelka
Gdyby spojrzeć na to miejsce przed II wojną światową widać by było budynek stojący przy ulicy, w miejscu ogrodzenia i bramy. Budynek ten powstał w XIX wieku. Zniszczony został najpewniej w 1944 roku.
W roku 1906 lub później w 1909 Towarzystwo "Pomoc dla Sierot" zdecydowało się na zbudowanie własnego domu dla osieroconych dzieci pochodzenia żydowskiego. 12 maja 1910 roku Towarzystwo nabyło posesję przy ówczesnej Krochmalnej 92. Stojący przy ulicy budynek pozostał nie naruszony. Natomiast nowy budynek zdecydowano się wzniesiono w głębi działki. Projekt budynku jest dziełem Henryka Stifelmana. Tego architekta spotkaliśmy ostatnio przy opisie kamienic przy Hożej 1 i 1A - 6 września 2014 roku. A także 28 czerwca 2014 roku, gdy opisywałem kamienice Jana Łaskiego pod adresem Bagatela 13 i 15. Budowę oficjalnie rozpoczęto w 1911 roku. 26 czerwca tegoż roku odbyło się położenie kamienia węgielnego. Jeszcze przed ukończeniem prac do dom został zasiedlony przez 85 wychowanków. Dyrektorem domu został Henryk Goldszmit znany głównie za sprawą swojego pseudonimu jako Janusz Korczak. Druga ważną postacią dla działalności tego domu stała się Stefania Wilczyńska, która kierowała domem podczas nieobecności Korczaka. Oficjalne otwarcie domu odbyło się 27 lutego 1913 roku. Posiadał miejsca dla 106 wychowanków. Budynek ogrzewany był za pomocą nowoczesnego wówczas centralnego ogrzewania. Sutereny przewidziane były na pomieszczenia gospodarcze. Na parterze umieszczono salę rekreacyjną, kancelarię oraz trzy klasy. Sypialnie dla dzieci umieszczono na drugim piętrze. Na strychu znalazły się suszarnie i magiel do bielizny. Ponadto tam też znajdował się pokój w którym do 1932 roku mieszkał Janusz Korczak. Pokój Korczaka znajdował się w szczycie wieńczącym elewację budynku, który od obecnego stanu różnił się również wysokim, krytym dachówką dachem.
W roku 1906 lub później w 1909 Towarzystwo "Pomoc dla Sierot" zdecydowało się na zbudowanie własnego domu dla osieroconych dzieci pochodzenia żydowskiego. 12 maja 1910 roku Towarzystwo nabyło posesję przy ówczesnej Krochmalnej 92. Stojący przy ulicy budynek pozostał nie naruszony. Natomiast nowy budynek zdecydowano się wzniesiono w głębi działki. Projekt budynku jest dziełem Henryka Stifelmana. Tego architekta spotkaliśmy ostatnio przy opisie kamienic przy Hożej 1 i 1A - 6 września 2014 roku. A także 28 czerwca 2014 roku, gdy opisywałem kamienice Jana Łaskiego pod adresem Bagatela 13 i 15. Budowę oficjalnie rozpoczęto w 1911 roku. 26 czerwca tegoż roku odbyło się położenie kamienia węgielnego. Jeszcze przed ukończeniem prac do dom został zasiedlony przez 85 wychowanków. Dyrektorem domu został Henryk Goldszmit znany głównie za sprawą swojego pseudonimu jako Janusz Korczak. Druga ważną postacią dla działalności tego domu stała się Stefania Wilczyńska, która kierowała domem podczas nieobecności Korczaka. Oficjalne otwarcie domu odbyło się 27 lutego 1913 roku. Posiadał miejsca dla 106 wychowanków. Budynek ogrzewany był za pomocą nowoczesnego wówczas centralnego ogrzewania. Sutereny przewidziane były na pomieszczenia gospodarcze. Na parterze umieszczono salę rekreacyjną, kancelarię oraz trzy klasy. Sypialnie dla dzieci umieszczono na drugim piętrze. Na strychu znalazły się suszarnie i magiel do bielizny. Ponadto tam też znajdował się pokój w którym do 1932 roku mieszkał Janusz Korczak. Pokój Korczaka znajdował się w szczycie wieńczącym elewację budynku, który od obecnego stanu różnił się również wysokim, krytym dachówką dachem.
Źródło: Wikipedia
Aby mieszkańcy domu nie musieli całego roku spędzać w mieście w Marysinie Wawerskim przy Korkowej 135/137 powstała "Różyczka", miejsce letniego wypoczynku. Obecnie w pobliżu ulicy Korkowej znajduje się pomnik - popiersie Janusza Korczaka. Dom sierot funkcjonował przy Krochmalnej do roku 1940. Wówczas to ze względu na to, że znalazł się poza terenem getta, placówka musiała się przeprowadzić. Dokonano wówczas zamiany i Dom Sierot zamienił się budynkami ze szkołą handlową Roeslerów mieszczącą się przy Chłodnej 33, o której pisałem na blogu 26 maja 2014 roku. Rok później Niemcy ponownie zmniejszyli teren getta i Dom Sierot przeprowadził się do Gmachu Pracowników Handlowych i Przemysłowych przy Siennej 16. Obecnie w miejscu tego gmachu znajduje się wejście do Pałacu Młodzieży mieszczącego się w Pałacu Kultury. Gmach przy Siennej był ostatnią siedzibą Domu Sierot. 5 sierpnia 1942 roku z tego miejsca na rozkaz Niemców dzieci pod opieką Korczaka, Wilczyńskiej i kilku innych osób z personelu wyruszyły na Umschlagplatz, a tam po załadunku do wagonów cała grupa została wysłana do obozu w Treblince, gdzie zginęli.
Po wojnie nieco uszkodzony budynek przy Krochmalnej został odremontowany i zajmowany był przez różne instytucje państwowe. W 1956 roku Komitet Korczakowski, któremu przewodniczył Igor Newerly, pisarz i współpracownik Korczaka w czasopiśmie dla dzieci "Mały Przegląd", rozpoczął starania o odzyskanie budynku i utworzenie w nim domu dziecka. Udało się to dość sprawnie i 11 września 1957 roku uruchomiono tu Państwowy Dom Dziecka nr. 2 imienia Janusza Korczaka.
Koło roku 1970 zmienił się adres budynku. Zmieniono bowiem nazwę tego odcinka Krochmalnej pomiędzy Towarową i Karolkową na Jaktorowską, przy okazji zmieniając też numerację budynków. Dom Dziecka zmienił adres z Krochmalnej 92 na Jaktorowską 6.
Na stulecie urodzin Janusza Korczaka w 1979 roku przed budynkiem ustawiono pomnik doktora dłuta Xawerego Dunikowskiego. W 1988 roku odsłonięto tablicę przypominającą Stefanię Wilczyńską, a w pobliżu bramy kamień na który poświęcony został Piotrowi Zalewskiemu, wieloletniemu dozorcy Domu Sierot, który zginął w 1944 roku.
Dzisiaj jest to jedyny budynek przy Jaktorowskiej, który pamięta okres przedwojenny. Może kiedyś uda się przywrócić dawny wygląd z okresu przed II wojną światową.
Aby mieszkańcy domu nie musieli całego roku spędzać w mieście w Marysinie Wawerskim przy Korkowej 135/137 powstała "Różyczka", miejsce letniego wypoczynku. Obecnie w pobliżu ulicy Korkowej znajduje się pomnik - popiersie Janusza Korczaka. Dom sierot funkcjonował przy Krochmalnej do roku 1940. Wówczas to ze względu na to, że znalazł się poza terenem getta, placówka musiała się przeprowadzić. Dokonano wówczas zamiany i Dom Sierot zamienił się budynkami ze szkołą handlową Roeslerów mieszczącą się przy Chłodnej 33, o której pisałem na blogu 26 maja 2014 roku. Rok później Niemcy ponownie zmniejszyli teren getta i Dom Sierot przeprowadził się do Gmachu Pracowników Handlowych i Przemysłowych przy Siennej 16. Obecnie w miejscu tego gmachu znajduje się wejście do Pałacu Młodzieży mieszczącego się w Pałacu Kultury. Gmach przy Siennej był ostatnią siedzibą Domu Sierot. 5 sierpnia 1942 roku z tego miejsca na rozkaz Niemców dzieci pod opieką Korczaka, Wilczyńskiej i kilku innych osób z personelu wyruszyły na Umschlagplatz, a tam po załadunku do wagonów cała grupa została wysłana do obozu w Treblince, gdzie zginęli.
Po wojnie nieco uszkodzony budynek przy Krochmalnej został odremontowany i zajmowany był przez różne instytucje państwowe. W 1956 roku Komitet Korczakowski, któremu przewodniczył Igor Newerly, pisarz i współpracownik Korczaka w czasopiśmie dla dzieci "Mały Przegląd", rozpoczął starania o odzyskanie budynku i utworzenie w nim domu dziecka. Udało się to dość sprawnie i 11 września 1957 roku uruchomiono tu Państwowy Dom Dziecka nr. 2 imienia Janusza Korczaka.
Koło roku 1970 zmienił się adres budynku. Zmieniono bowiem nazwę tego odcinka Krochmalnej pomiędzy Towarową i Karolkową na Jaktorowską, przy okazji zmieniając też numerację budynków. Dom Dziecka zmienił adres z Krochmalnej 92 na Jaktorowską 6.
Na stulecie urodzin Janusza Korczaka w 1979 roku przed budynkiem ustawiono pomnik doktora dłuta Xawerego Dunikowskiego. W 1988 roku odsłonięto tablicę przypominającą Stefanię Wilczyńską, a w pobliżu bramy kamień na który poświęcony został Piotrowi Zalewskiemu, wieloletniemu dozorcy Domu Sierot, który zginął w 1944 roku.
Dzisiaj jest to jedyny budynek przy Jaktorowskiej, który pamięta okres przedwojenny. Może kiedyś uda się przywrócić dawny wygląd z okresu przed II wojną światową.
Kategoria Rowerkiem po Warszawie, Służbowo, na... rower ;-), SS