Info
Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 17514 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Kwiecień2 - 5
- 2015, Marzec8 - 7
- 2015, Luty3 - 7
- 2015, Styczeń4 - 4
- 2014, Grudzień6 - 17
- 2014, Listopad10 - 37
- 2014, Październik13 - 25
- 2014, Wrzesień17 - 34
- 2014, Sierpień9 - 26
- 2014, Lipiec16 - 45
- 2014, Czerwiec13 - 43
- 2014, Maj12 - 37
- 2014, Kwiecień12 - 29
- 2014, Marzec9 - 23
- 2014, Luty8 - 12
- 2014, Styczeń6 - 6
- 2013, Grudzień8 - 40
- 2013, Listopad9 - 20
- 2013, Październik11 - 25
- 2013, Wrzesień17 - 51
- 2013, Sierpień12 - 31
- 2013, Lipiec10 - 25
- 2013, Czerwiec11 - 36
- 2013, Maj13 - 61
- 2013, Kwiecień11 - 31
- 2013, Marzec7 - 46
- 2013, Luty5 - 22
- 2013, Styczeń4 - 32
- 2012, Grudzień5 - 26
- 2012, Listopad11 - 58
- 2012, Październik12 - 32
- 2012, Wrzesień15 - 44
- 2012, Sierpień25 - 62
- 2012, Lipiec28 - 56
- 2012, Czerwiec25 - 26
- 2012, Maj25 - 55
- 2012, Kwiecień14 - 27
- 2012, Marzec12 - 38
- 2012, Luty5 - 32
- 2012, Styczeń6 - 36
- 2011, Grudzień25 - 37
- 2011, Listopad29 - 30
- 2011, Październik26 - 12
- 2011, Wrzesień26 - 11
- 2011, Sierpień24 - 24
- 2011, Lipiec22 - 20
- 2011, Czerwiec24 - 17
- 2011, Maj29 - 28
- 2011, Kwiecień25 - 23
- 2011, Marzec3 - 0
- 2011, Luty4 - 5
- 2011, Styczeń4 - 2
- 2010, Listopad10 - 0
- 2010, Październik27 - 3
- 2010, Wrzesień23 - 3
- 2010, Sierpień17 - 0
- 2010, Lipiec28 - 4
- 2010, Czerwiec26 - 0
- 2010, Maj23 - 2
- 2010, Kwiecień24 - 0
- 2010, Marzec9 - 1
- 2010, Luty1 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
Sierpień, 2013
Dystans całkowity: | 489.44 km (w terenie 6.85 km; 1.40%) |
Czas w ruchu: | 24:10 |
Średnia prędkość: | 20.25 km/h |
Maksymalna prędkość: | 42.60 km/h |
Suma podjazdów: | 378 m |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 40.79 km i 2h 00m |
Więcej statystyk |
- DST 55.40km
- Teren 0.40km
- Czas 02:43
- VAVG 20.39km/h
- VMAX 41.30km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Warszawa Zacisze... Wilno
Sobota, 31 sierpnia 2013 · dodano: 01.10.2013 | Komentarze 0
Warszawa Zacisze Wilno© oelka
Na temat linii 21 Warszawa Wileńska - Zielonka pisałem 23 lipca, prezentując stację Warszawa Wileńska Marki. Tym razem pojechałem zobaczyć nowość w postaci niedawno zbudowanego i uruchomionego przystanku Warszawa Zacisze Wilno, położonego w kilometrze 3,953 linii 21, pomiędzy wspomnianą już stacją Warszawa Wileńska Marki (km 2,718 ) oraz przystankiem osobowym w Ząbkach (km 6,746). Z punktu widzenia handlowego, dla pasażerów jest to pierwszy przystanek po odjeździe z Warszawy Wileńskiej.
Chociaż przystanek nosi, zgodnie z MSI nazwę Zacisze, to historycznie znajduje się na terenie Elsnerowa, które było folwarkiem należącym do Józefa Elsnera, kompozytora i nauczyciela muzyki a szczególnie znanego z pracy z młodym Fryderykiem Chopinem. Od strony Zacisza dostęp do przystanku jest bardzo utrudniony. Choć od ulic Elsnerowa i Zacisza nie jest daleko, barierę nie do pokonania stanowią ogródki działkowe, przez które nie udało wytyczyć przejścia. Wobec tego jedyną możliwą drogą jest ulica Bukowiecka, gdzie jak na razie funkcjonuje przejazd przez tory mimo, że PLK po zbudowaniu wiaduktu nad torami w ciągu ulicy Kraśnickiej obiecywała jego zamknięcie.
Taki sam obiekt, ale od wewnątrz, widziany z sąsiedniego peronu.
W głębi zdjęcia widać bloki osiedla Wilno zgrupowane przy ulicy Zamkowej, która wraz z Wierną zapewnia dojazd do przystanku kolejowego.
Docelowo inwestor zamierza zabudować cały teren w okolicach ulic Zamkowej i Wiernej. Zależy to jednak od ilości sprzedanych mieszkań.
Patrząc w lewo widać w oddali samotny komin ciepłowni w Kawęczynie.
- DST 26.99km
- Czas 01:22
- VAVG 19.75km/h
- VMAX 37.80km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 17m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Linię (jeszcze) obsługuje zakład "Redutowa"
Niedziela, 25 sierpnia 2013 · dodano: 22.02.2014 | Komentarze 0
Potem długo panowała cisza wokół tej budowy dla TOS. Wreszcie po czterech latach pojawił się również w "Stolicy", w numerze 48 z 1958 roku, w cyklu "projekt tygodnia" pojawił się artykuł Stanisława Jankowskiego: "Zajezdnia autobusowa przy ul. Redutowej".
Wynika z niego, że niedoszłą i ciągle niezbudowaną bazę TOS, postanowiono przekazać na potrzeby Miejskiego Przedsiębiorstwa Autobusowego. Projekt Jana Dobrowolskiego do nowych potrzeb dopasowują Edward Mazik i Leszek Kłosowski.
Według tego założenia, autobus miał wjeżdżać na teren zajezdni prześwitem na pierwszym zdjęciu, pod budynkiem administracyjnym, gdzie
umieszczono salę dla konduktorów, wraz z punktem rozliczeń ze sprzedaży biletów. Autobus miał następnie pojechać do stacji paliw. Po napełnieniu zbiorników miał się udać do hali OC-OT1, gdzie przechodził codzienny przegląd i sprzątanie. Dalej zaplanowano halę postojową i halę napraw OT2. Zajezdnia miała ruszyć w 1960 roku. Planowano, że będzie obsługiwać około 150-200 autobusów, rozmiaru Chaussona APH522, czyli autobusu o długości koło jedenastu metrów. Zajezdnia ruszyła ostatecznie w 1964 roku. Jednocześnie MPA wyprowadziło się z Obozowej przekazując zakład w ręce Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania, które korzysta z niego po dziś dzień.
Na Redutowej od dawna nie korzysta się z wjazdu przez prześwit w budynku administracyjnym. Brama znajduje się obok budynku, bliżej Redutowej.
Zajezdnia posiada też plac postojowy kilkaset metrów od zajezdni przy narożniku Nakielskiej i Baltazara. Widać go na zdjęciu niżej.
W 1973 roku w Jelczu rozpoczęto montaż Berlietów PR100. Żaden z nich nie zawitał do zajezdni przy Redutowej. Natomiast w 1975 roku do Warszawy przybyło pięć zbudowanych w Jelczu na podstawie dokumentacji opracowanej specjalnie dla Polski Jelczy PR110U.
Jeden z nich znalazł się na katalogowym zdjęciu w Katalogu Ministerstwa Przemysłu Maszynowego na rok 1976. Od później produkowanych seryjnych autobusów wyróżniały się wąskimi odchylanymi oknami, zamiast szerokich odsuwanych. Część z nich trafiła do zajezdni na Pożarową, a część właśnie na Redutową.
W 1991 roku w dniach 20-25 maja odbył się strajk pracowników MZK. W jego efekcie zatrudniono angielską firmę doradczą, aby przeprowadzić restrukturyzację MZK. Niektóre pomysły owej firmy, takie jak wydzielenie organizatora przewozów z MZK (utworzenie ZTM-u) były słuszne. Inne niekoniecznie. Wśród propozycji pojawiła się też i taka, aby na Włościańskiej składać angielskie autobusy firmy Dennis.
Dennis Lance znalazły się w Warszawie trzy sztuki. Były to jedyne w Europie trzy Dennisy przystosowane do ruchu prawostronnego. Pierwszy pojawił się w 1992 roku. Otrzymał numer 6260. W 1993 pojawiły się dwa kolejne 6360 i 6361. Od pierwszego różniły się odwrotnym ustawieniem filmów w kasecie nad oknem, oraz drzwiami z dzielonymi szybami. Wszystkie trzy znalazły się na Redutowej. W Warszawie kursowały do 2002 roku. Na zdjęciu Dennis Lance 6330 lub 6331, w latach 90. jadący najprawdopodobniej na linii 516.
Kończąca swoją działalność zajezdnia przy Redutowej stała się też ostatnim miejscem stacjonowania dla kolejnych nabytków z Jelcza - niewygodnych dla pasażerów Jelczy M121M. Poniżej Jelcz M121M-4890 z 1998 roku na linii 159, na Koszykowej przy placu Konstytucji. Obsługiwanej przez wiele lat przez zajezdnię przy Redutowej.
Poniżej Jelcz M181M - 7762 (31.12.1997 - +01.02.2012) z zakładu "Redutowa" na linii 522. Widziany 12 kwietnia 1998, na skrzyżowaniu al. Solidarności i Żelaznej. 522, czyli kiedyś pośpieszny B, to również linia mocno związana z zajezdnią przy Redutowej.
- DST 48.19km
- Teren 0.70km
- Czas 02:13
- VAVG 21.74km/h
- VMAX 39.10km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Wawra na Mokotów
Sobota, 24 sierpnia 2013 · dodano: 26.09.2013 | Komentarze 0
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Śniadeckich - pl. Politechniki - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów - 29 Listopada - Czerniakowska - Suligowskiego - Podchorążych - Czerska - Krasnołęcka - Iwicka - Chełmska - Bobrowiecka - Kierbedzia - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Jesiotrowa - Bronowska - Masłowiecka - Jeziorowa - Panoramy - Peonii - Chodzieska - Trakt Lubelski - Borków - Juchasów - Mrówcza - Panny Wodnej - Patriotów - Zasobna - Ślimaka - Halki - Wysokomazowiecka - Morąska - Frezji - Mozaikowa - Prymulki - Zasadowa - Borowiecka - Trakt Lubelski - Odrębna - Wał Miedzeszyński - Zawilców -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Idzikowskiego - Zawrat - Puławska - Naruszewicza - Tyniecka - Szarotki - Krasickiego - Kazimierzowska - Narbutta - Wiśniowa - Batorego - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie -Batorego - Boya - Klonowa - Bagatela - Aleje Ujazdowskie - Al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Lwowska - Piękna
Dzisiaj jest podróż przez dwie różne części miasta dla kontrastu. Najpierw obecny teren należący do dzielnicy Wawer i kontynuacja poszukiwań drewnianych domów, których tu jeszcze trochę można znaleźć. Na początek ulica Panny Wodnej numer 32, w Radości:Drewniana Radość
© oelka
Budynek jest nieco zbliżony wyglądem do tego z ulicy Prasowej na pograniczu Falenicy i Miedzeszyna, który u mnie gościł 14 lipca we wpisie o Falenicy.
Kolejny znacznie zresztą większy to już w zasadzie w Międzylesiu. Ulica Mrówcza przy Jeżynowej:
Co jakiś czas umieszczam tu przydrożne krzyże. Z tej części Wawra prezentowałem ich sześć. Ostatnio był bardzo modernistyczny przykład z Traktu Lubelskiego, gdzie znajduje się krzyż wykonany z lastriko. Tym razem klasyczny, drewniany krzyż z narożnika ulic Klimatycznej i Mrówczej:
A teraz już mój powrót i dom przy Naruszewicza 10 na Mokotowie:
Nieremontowana elewacja poza uszkodzeniami wynikającymi z upływu czasu posiada też liczne ślady ostrzału z czasów II wojny światowej. Pierwszą okazją była obrona Warszawy we wrześniu 1939 roku. Wówczas Ulica Naruszewicza znajdowała się niemal na linii obrony miasta. W tym czasie granicą zwartej zabudowy była ulica Woronicza. Dalej na południe zabudowa była już znacznie luźniej położona, z dużymi niezabudowanymi przestrzeniami. Kolejną okazją było Powstanie Warszawskie.
W pobliżu przy narożniku Tynieckiej i Lenartowicza znajduje się opuszczony dom. Trudno powiedzieć, jaka będzie jego przyszłość. Zapewne będzie musiał ustąpić miejsca nowoczesności.
Na Tynieckiej byłem 13 lipca 2013 ze względu na dawny i obecny budynek podstacji trakcyjnej Tramwajów Warszawskich. Dokładnie na przeciwko niej znajduje się szpital św. Antoniego ss. Elżbietanek przy Goszczyńskiego 1.
Budynek powstał w latach 1929-31. Jak wyglądał przed wojną można zobaczyć na stronie Warszawa1939.pl. Prowadzony był przez Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety (Elżbietanek - CSSE) powołane w Nysie w 1842 roku.
Ważną rolę odegrał ten szpital w czasie Powstania Warszawskiego, będąc siedzibą szpitala powstańczego.
Po wojnie siostry zdążyły odbudować zniszczony szpital. Były to lata 40. XX wieku i szpital znacjonalizowano. W ręce zakonu powrócił w latach 90. XX wieku. Niemniej jeszcze przez kilkanaście lat działa tu państwowa placówka. Obecnie po remoncie uruchomiono tu 27 maja tego roku Szpital św. Elżbiety - Mokotowskie Centrum Medyczne.
I w ten sposób od drewnianego, parterowego domu w Radości dotarliśmy do dużego gmachu użyteczności publicznej na Mokotowie.
- DST 30.02km
- Teren 0.40km
- Czas 01:32
- VAVG 19.58km/h
- VMAX 34.80km/h
- Temperatura 31.0°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Pamiątka po wielkim księciu
Niedziela, 18 sierpnia 2013 · dodano: 25.09.2013 | Komentarze 2
Sielanka w parku Sieleckim© oelka
Natomiast teraz warto chwilę poświęcić parkowi. Powstał on w 1820 roku, jako park krajobrazowy w duchu romantycznego ogrodu, z dużym stawem. Obecnie zachował się wydłużony staw z dwoma wyspami. Prowadzi do niego kanał którego bieg otwarty bieg zaczyna się gdzieś koło skrzyżowania ulic Idzikowskiego i Sobieskiego. Park był parcelowany już w XIX wieku. Część zamieniono wówczas w ogrody warzywne, których kontynuacją było gospodarstwo Urzędu Rady Ministrów przy Sobieskiego w okresie powojennym. Kolejna część po wojnie została zabudowana. Przetrwał niewielki fragment utrzymany w formie miejskiego skweru. Schowany za budynkami.
W czasie gdy powstawał park zbudowano również pałac i wolnostojące oficyny.
Fundatorem całego zespołu pałacowo-parkowego był wielki książe Konstanty. To on 29 listopada 1830 roku uszedł przed powstańcami z Belwederu w przebraniu kobiecym. Posiadłość na Sielcach została włączona do dóbr belwederskich i była administrowana przez zarząd Księstwa Łowickiego, należącego do Joanny Grudzińskiej, drugiej z kolei oficjalnej żony księcia Konstantego, po tym jak po blisko 20 latach udało się mu rozwieść z Julią Sachsen-Coburg-Saalfeld.
- DST 37.89km
- Teren 0.40km
- Czas 01:54
- VAVG 19.94km/h
- VMAX 39.30km/h
- Temperatura 24.7°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Czerniakowska na Powiślu
Sobota, 17 sierpnia 2013 · dodano: 24.09.2013 | Komentarze 3
Kościół przy Zagórnej© oelka
Projekt kościoła opracowali Stanisław i Piotr Marzyńscy. Stanisław był zasłużonym dla kościoła warszawskiego architektem. Projektował powojenną budowę i odbudowę kilku świątyń, w tym: św. Piotra i Pawła na Koszykach (parafia św. Barbary), św. Aleksandra na pl. Trzech Krzyży, Wszystkich Świętych przy placu Grzybowskim, czy też św. Floriana na Pradze.
Kościół budowano w latach 1979-83. Konsekracji dokonano w 1993 roku.
O Czerniakowskiej wspominałem kilka razy, ostatnio 6 marca, przy okazji dotarcia w okolicę skrzyżowania Czerniakowskiej z Chełmską.
Czerniakowska jest bowiem stosunkowo długą ulicą. Mierzy 4445 metrów. Jest to dawny gościniec prowadzący do wsi Czerniaków i przeprawy przez Wisłę. Dzisiaj zatrzymam się przy jej niemal końcowym odcinku już na Powiślu i Solcu. Mocno ucierpiał on podczas powstania, ciężkie walki spowodowały duże zniszczenia. Jako, że Powiśle było dzielnicą uboższą, z licznymi fabrykami i domami robotniczymi, starsza część zabudowy była podatna na zniszczenia. Do dzisiaj ocalało kilka budynków z grona tych, które powstały w okresie międzywojennym. A i z tej grupy część rozebrano po wojnie. Pierwszym powodem była budowa Parku Kultury w latach 50., który obecnie za patrona ma marszałka Rydza-Śmigłego. O parku pisałem 30 stycznia 2012. Jadąc na południe na enklawę dawnej zabudowy natrafiamy przy wylocie ulicy Cecylii Śniegockiej.
Zacznijmy od budynku pod numerem 207, na rogu Czerniakowskiej i Śniegockiej. Budynek powstał w latach 1938-39. Był to czteropiętrowy dom narożny. Został dość mocno uszkodzony w 1944 roku. Po zakończeniu wojny częściowo obniżony poprzez rozbiórkę części zniszczonego czwartego piętra.
Po lewej widać jak się mi zaprezentował w lutym 1999 roku, gdy trwały przygotowania do budowy nowego bloku w sąsiedztwie i obecnie (po prawej):
Jak prezentował się ten fragment Powiśla można zobaczyć na planie Warszawy z 1967 roku.
Poniżej plany Warszawy z lat: 1970, 1973 i 1978.
Warto też zwrócić uwagę na linie autobusowe. Po wojnie na Czerniakowską nie wróciły tramwaje kursujące tu w kierunku Wójtówki, Czerniakowa, Sadyby i Wilanowa od 1922 do 1944 roku. w 1955 zawitała tu linia 108 w drodze z placu Trzech Krzyży na Siekierki. W 1963 roku jej przebieg zmodyfikowano prowadząc go od Książęcej przez Rozbrat, Górnośląską do Czerniakowskiej. W 1968 roku wycofano ją, w związku z likwidacją odcinka od Górnośląskiej do Fabrycznej.
Kolejną linią, jaka tu dotarła było 166 w roku 1967. Linia ta jadąc z Młynowa, ze skrzyżowania obecnej Płockiej (ex Lumumby) i Młynarskiej, przez plac Trzech Krzyży i Książęcą docierała na Czerniakowską. Pętlą było kryterium uliczne w postaci Zagórnej, Solca, Mącznej i Górnośląskiej. Od 1968 do 1974 roku trasa przebiegała ulicami Rozbrat, Śniegockiej, Czerniakowską i Górnośląską do Rozbrat. W 1974 roku 166 wycofano z Czerniakowskiej przenosząc pętlę na parking przy Torwarze.
Na koniec jeszcze rzut oka na powód likwidacji części Czerniakowskiej. Są to trzy bloki osiedla "Torwar".
Trzy bloki osiedla "Torwar" są znacznie bardziej znane niż kameralny obiekt przy Szwoleżerów. Pierwotnie miały to być dwa budynki po 24 piętra. Jednak taki projekt nie znalazł uznania wykonawców mających problem ze sprzętem do budowy tak wysokich budynków. Ostatecznie powstały więc trzy budynki po 16 pięter. Bloki ze względu na sposób rozplanowania bywają czasem nazywane iksami. Wyróżniają się również kształtem balkonów. Warto dodać, że mają starszego krewniaka na Ochocie, przy skrzyżowaniu Grójeckiej z Niemcewicza z 1961 roku. Tamten blok również projektował Zdanowicz razem z Jerzym Baumilerem.
- DST 33.39km
- Teren 0.40km
- Czas 01:34
- VAVG 21.31km/h
- VMAX 37.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Problemy z rowerem na terenie kolejowym
Piątek, 16 sierpnia 2013 · dodano: 16.09.2013 | Komentarze 12
Historyczny i obowiązujący zakaz w Kamniennnej Górze© oelka
Zdjęcie jest związane z tym, o czym chciałbym dzisiaj napisać, czyli o tym, jak przepisy porządkowe na terenie kolejowym odnoszą się do roweru i co z tego wynika.
Od czasu do czasu można przeczytać informacje o tym, że gdzieś ktoś zapłacił mandat za przejazd przejściem pod torami kolejowymi, albo nie mógł wejść z rowerem do hali kasowej. Czy to wynik złego humoru funkcjonariuszy nazywanych czasem złośliwe wąsaczami, lub pasibrzuchami, z napisem Straż Ochrony Kolei na kamizelce odblaskowej czy też ma to jakieś podstawy?
Skoro już zacząłem od ustawy o kolei z 1960 roku, to może zajrzyjmy od aktu wykonawczego opartego na tej ustawie. Jest to Rozporządzenie Ministra Komunikacji z dn. 13 stycznia 1962 roku w sprawie ochrony porządku na kolejach użytku publicznego (Dz. U. 1962 nr. 8 poz. 39)
To co nas tu interesuje zawiera § 11.1:
Zabrania się:
1) wprowadzania rowerów, motorowerów, motocykli i innych pojazdów do poczekalni, restauracji dworcowych i innych pomieszczeń kolejowych, w których obowiązuje taki zakaz, podany do wiadomości przez wywieszenie ogłoszenia.
2) jazdy wszelkiego rodzaju pojazdami, rowerami i wozami na peronach i ścieżkach przy torowiskach.
A jak to wygląda obecnie?
Aktualnie obowiązuje Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 23 listopada 2004 r. w sprawie przepisów porządkowych obowiązujących na obszarze kolejowym, w pociągach i innych pojazdach kolejowych
Dz.U. 2004 nr 264 poz. 2637 z 15.12.2004
A w nim jest:
§ 2. Na obszarze kolejowym zabrania się ponadto:
3) przechodzenia i przejeżdżania przez tory w miejscach do tego niewyznaczonych;
6) pozostawiania na przejazdach, przejściach i torach zwierząt, pojazdów lub innych rzeczy;
8) wprowadzania na perony, do holów, poczekalni, tunelów i przejść między peronami oraz w pobliżu torów nieprzeznaczonych do przewozu koleją rowerów, motorowerów, motocykli lub innych pojazdów, z wyjątkiem wózków inwalidzkich i dziecięcych;
9) jazdy rowerami, motorowerami, motocyklami lub innymi pojazdami oraz poruszania się na wrotkach i rolkach po peronach, w holach, poczekalniach dworcowych, w tunelach, w przejściach między peronami oraz w pobliżu torów, w odległości mniejszej niż 3 metry od skrajnej szyny;
Szczególnie interesujące są punkty 8 i 9.
Z punktem ósmym sprawa jest prosta, gdy posiada się bilet na przewóz roweru. Kiedyś, gdy wstęp na peron wymagał posiadania biletu, a kontrolę przeprowadzono już przed wejściem na peron i przy wyjściu sprawa była oczywista. Obecnie jednak jest inaczej. Biletów peronowe nie są wymagane od kilkudziesięciu lat. Niektórzy, szczególnie lokalni przewoźnicy rezygnują z pobierania tych opłat za transport rowerów. Na przykład na terenie Mazowsza od 1 września Koleje Mazowieckie zrezygnowały całkowicie z opłat za przewóz rowerów (już wcześniej zawieszały te opłaty na okres letni). SKM Warszawa działający w ramach taryfy Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie, zgodnie z taryfą ZTM nie pobiera już od kilku lat takich opłat. Co więcej osoba znajdująca się w przejściu pod peronami, czy na samym peronie może też nie posiadać biletu, gdyż bez problemu bilet na przejazd i w razie potrzeby można nabyć w pociągu.
Do tego wiele przejść przez teren stacji, szczególnie podziemnych, lub kładek nad torami stanowiącymi cześć terenu kolejowego jest też powszechnie używanym połączeniem pomiędzy różnymi częściami miasta. Zwłaszcza, że w naszych warunkach linia kolejowa, droga szybkiego ruchu, czy niewielki potok może być nawet kilkukilometrową granicą trudną do przebycia.
Pytaniem jest co zrobić na peronie gdy wagon lub przedział dla rowerów znajduje się na drugim końcu pociągu, a postój zamyka się w jednej minucie. Biec, czy wbrew zakazowi podjechać?
Zresztą znaleźć wagon lub przedział z zewnątrz nie jest łatwo, bo oznakowania albo nie ma, albo nie jest dobrze widoczne z daleka.
Kwestią otwartą jest jak na widok roweru zareagują funkcjonariusze SOK lub policji.
Pamiętam z mojej wizyty w Jeleniej Górze stojak na rowery zamontowany w hali kasowej. Pomijając fakt, że była to tzw. wyrwikółka to pomysł słuszny, gdy chce się np. kupić bilet. Jednak ktoś, kto chciałby np. zrobić tylko zakupy w kiosku znajdującym się w hali kasowej może się bardzo zdziwić gdy jakiś mundurowy służbista rzuci się wypisywać mandat.
Innego rodzaju pułapką może być kwestia co jest a co nie terenem kolejowym. Nie wszędzie tak jak w Kamiennej Górze, stoją informujące o tym tablice.
Najdziwniejszym miejscem jest droga techniczna przez Warszawę Pragę. W latach 90. otwarto tam hucznie z udziałem władz ówczesnej Pragi Północ i przedstawicieli wówczas jeszcze przedsiębiorstwa PKP drogę dla rowerów od Jagiellońskiej do Marywilskiej.
Później już bez rozgłosu tablice informujące o jej istnieniu zniknęły. Wiele osób z niej korzysta, informacje o niej pojawiają się czasem w różnych przewodnikach. Znam jak dotychczas jeden przypadek gdy SOK polująca tam na kierowców omijających korki na Jagiellońskiej zawróciła bez wystawiania mandatu osobę na rowerze.
1 marca pisałem o pomyśle PKP IC, które postanowiło zakazać przewozu rowerów w swoich pociągach o ile nie ma wagonu przeznaczonego do przewozu rowerów.
Spółka wycofała się częściowo ze swojego pomysłu, dopuszczając w razie odpowiedniego wagonu przewóz w pociągach TLK maksymalnie 4 rowerów w ostatnim wagonie, oczywiście trzeba jeszcze zdobyć miejscówkę na przypisane do tej funkcji miejsca.
Spółka opublikowała zestawienia składów swoich pociągów dla wybranych stacji. Ułatwia to odnalezienie konkretnego wagonu w tym również przeznaczonych do przewozu rowerów.
Jest też lista pociągów IC, w których roweru nie da się przewieźć. O tyle ciekawa, że dotyczy też niektórych pociągów TLK.
Natomiast Koleje Mazowieckie, jak już wspominałem w powyżej zdecydowały się zrezygnować całkowicie z poboru opłat za przewóz rowerów. Dotychczas opłat nie pobierano w okresie od początku maja do końca września.
Na stronie KM, do której odsyłałem w poprzednim zdaniu podano, że:
Rower można przewieść:
1) w przedziale dla podróżnych z większym bagażem;
2) w miejscu wyznaczonym do przewozu rowerów;
3) w innym miejscu – w sposób nie utrudniający podróżowania innym pasażerom
Nie do końca potwierdza to Regulamin odprawy oraz przewozu osób, rzeczy i zwierząt przez „Koleje Mazowieckie - KM", który w rozdziale 3, § 17, p. 6. podaje nieco inne informacje:
Podróżny jest zobowiązany do nadzoru nad przewożonym rowerem.
Rower może być przewożony (w zależności od użytego taboru):
1) w pierwszym lub ostatnim przedsionku składu;
2) miejscu przystosowanym do przewozu rowerów;
3) w przedziale dla podróżnych z większym bagażem opatrzonym odpowiednim piktogramem, o ile nie zachodzą szczególne okoliczności uniemożliwiające wniesienie roweru i swobodne jego wprowadzenie oraz ustawienie roweru w pociągu (np. wysoka frekwencja podróżnych).
Bezpieczniej chyba jest uznać, wyższość regulaminu nad luźnymi informacjami ze strony internetowej. Regulamin zresztą wypadałoby chyba Kolejom Mazowieckim zaktualizować, gdyż zawiera informacje o odpłatnym przewozie rowerów.
Miałem okazję podróżować zmodernizowanym niedawno zespołem EN57 Kolei Mazowieckich. Zastosowano w nich uchwyty na rower, które wymagają posiadania trzech rąk, aby zaczepić przednie koło na haku.
Uchwytów jest sześć znajdują się tylko w jednym z wagonie rozrządczym przy kabinie maszynisty.
- DST 41.48km
- Teren 0.10km
- Czas 02:11
- VAVG 19.00km/h
- VMAX 37.10km/h
- Temperatura 23.4°C
- Podjazdy 31m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
28 Potocka - Młociny
Czwartek, 15 sierpnia 2013 · dodano: 09.09.2013 | Komentarze 3
Pojechałem bowiem szukać tramwajowych śladów, ale na początek całkiem sympatycznym zbiegiem okoliczności na placu Narutowicza natrafiłem na wagon K-403 świeżo po remoncie. O wagonach typu K pisałem w końcu marca, przy okazji rowerowego oglądania wagonu K-433, ustawionego jako pomnik na Lesznie. Wagon K-403 jest pierwszym wagonem tego typu jaki stał się zabytkiem techniki. Obecnie został odbudowany tak, że wygląda tak, jak wagony K pod koniec swojej liniowej eksploatacji w latach 70.
Berlinka po remoncie© oelka
Dlatego też rozpoczęcie budowy linii tramwajowej powitałam z wielkim entuzjazmem i bardzo uważnie obserwowałam jej postępy. Często, wracając wieczorem do domu wraz z przygodnymi towarzyszkami moich pieszych wędrówek. Prowadziłam rozmowy, których jedynym tematem była budowa „naszej” linii tramwajowej. Nareszcie, w dniu 7. XI. br ., w 36 rocznicę Wielkiej Rewolucji Październikowej, w godzinach popołudniowych ruszył na otwarcie nowej linii tramwajowej pierwszy wóz, udekorowany girlandami, witany radośnie na trasie przez młodzież szkolną i licznych mieszkańców Młocin, którzy obecnie będą mogli w większej mierze, niż dotychczas korzystać z rozrywek kulturalnych stolicy.
Nowa linia tramwajowa, oddana do użytku dalekiemu przedmieściu wielkiej socjalistycznej Warszawy, świadczy o trosce, jaką państwo ludowe otacza człowieka pracy, o jego pokojowym budownictwie.
W imieniu mieszkańców Młocin składam budowniczym nowej linii, którzy nie szczędząc sił wykonali swoje zobowiązanie i ukończyli budowę w terminie - serdeczne podziękowanie”.
Nowa trasa otwarta na okrągła 36 rocznicę Wielkiej Rewolucji Październikowej liczyła sobie 3,5 kilometra. Ja jednak trzymając się trasy uruchomionej tego dnia linii 28 zacznę od pętli przy Potockiej.
Linia 28 kursowała na Młociny z przerwą. Jej pierwotna trasa wiodła z pętli przy Potockiej Słowackiego i Marymoncką prosto na Młociny. Bez zmian kursowała w latach 1953-65. W dniu 25.04.1965 linię skasowano, a jej trasę przejęła kursująca z Banacha przez al. Niepodległości, Chałubińskiego, Marchewskiego (ob. al. Jana Pawła II), Stołeczną (ob. ks. Popiełuszki) do Potockiej. Po skasowaniu 28. doszedł odcinek na Słowackiego i Marymonckiej. W dniu 3.05.1967 linię 29 ponownie skrócono do Potockiej, uruchamiając 28 na wydłużonej w stosunku do pierwotnej trasie od Potockiej przez Słowackiego, Mickiewicza, Międzyparkową, Buczka (ob. Słomińskiego), Most Gdański, Starzyńskiego, al. Stalingradzką (ob. Jagiellońska) do pętli Żeran FSO). I ta trasa pozostała bez zmian do momentu skasowania trasy na Marymonckiej i Pułkowej, od odgałęzienia trasy do Huty wzdłuż ulicy Pstrowskiego (ob. Zgrupowania AK "Kampinos").
Całość trasy pokazuje, o dziwo jak na plany z lat 60. stosunkowo dokładnie plan Warszawy z 1958 roku. Od lewej - od Potockiej po Młociny na ostatnim arkuszu.
W sezonie letnim 1964 roku w dni świąteczne na Młociny docierała z Wilanowa linia tramwajowa Z. Kolejny raz na lato uruchomiono ją w 1966 i ostatni raz w 1967 roku.
Tymczasem pora wyruszyć już na trasę linii 28. Część trasy wiodła torami położonymi jeszcze przed wojną. Na Marymont przez Słowackiego i Potocką tramwaje linii 15 dotarły w 1924 roku. Pętla przy Potockiej jest nieco młodsza. Powstała najpewniej w latach 30. Od 1936 do 1938 roku korzystała z niej siedemnastka. Na początek pętla, widziana od strony wyjazdu:
Trasa od pętli w stronę Podleśnej prowadzi przez jedno z najbardziej terenowo urozmaiconych miejsc w Warszawie - Dołek Słodowiecki. Zniwelowała to częściowo budowa al. Armii Krajowej jako części Trasy Toruńskiej. Obecnie zamiast zjazdu jest podjazd na wiadukt, który wraz z opisem wypadku tramwajowego (ciągnąca dwa zimne wagony 13N, gospodarcza "Berlinka" ześlizgnęła się na nadjeżdżający skład linii 28) prezentowałem 7 maja 2012.
Odsyłam również do dyskusji na Skyscrapercity, gdzie można zobaczyć na historycznym zdjęciu, jak to miejsce wyglądało w latach 60.
Warto też spojrzeć w bok, w prawo, gdzie zachowały się jeszcze ślady dawnego Marymontu. Okolicę trasy pomiędzy ulicami Żeromskiego i Podleśną prezentowałem rok temu, 2 sierpnia.
Dzisiaj tylko widok od Podleśnej w stronę obniżenia przy wylocie ulicy Zabłocińskiej, które nie jest tak strome jak to w miejscu obecnej al. Armii Krajowej. Niemniej zdarzało się jeszcze kilka lat temu, zanim powrócono do montowania piasecznic w Warszawie, że tramwaje podczas mżawki, lub jesienią, gdy na torach leżą mokre liście miewały poważne problemy z pokonaniem tutejszych podjazdów.
Dalej trasa przypomina linię kolejową. Tu widziana z przystanku "Las Bielański 04" w stronę Młocin.
Dalej jest przystanek "Przy Agorze" gdzie kiedyś znajdowała się jednostka wojskowa opisana przeze mnie rok temu w maju wraz z nieistniejącym lotniskiem na Bielanach. Następny przystanek to "Cmentarz Włoski". Cmentarz założony został w latach 1926-27 i jest miejscem spoczynku żołnierzy włoskich pojmanych przez armię niemiecką podczas I wojny światowej, a także tych, którzy zmarli lub zginęli w obozach jenieckich lub koncentracyjnych podczas II wojny światowej.
Po prawej na drugim zdjęciu widać przejazd pod Trasą Mostu Północnego.
Jest to widok w stronę przystanku przy ulicy Muzealnej od wylotu ulicy Farysa.
Po minięciu ulicy Farysa docieramy do miejsca gdzie obecnie znajduje się na poboczu stacja benzynowa. Tuż za stacja znajdował się wjazd na pętlę tramwajową. Czyli w miejscu skąd wykonałem to zdjęcie.
Położenie pętli ilustruje dość dobrze schemat numer 53 w zestawieniu Leszka Pohorylesa seniora KMKM-u w Warszawie zamieszczony przez Trasbus.
Teren po likwidacji pętli zamienił się w ogródki działkowe. Dzisiaj też już nie istniejące. Obecnie cała równia pętli jest gęsto porośnięta drzewami i krzakami. Ciężko jest zrobić jakieś zdjęcie. Jakoś się jednak udało, co widać poniżej.
W nieco innym ujęciu widać pętlę na zdjęciu z wagonem Tatra T1-502. W miejscu po prawej stronie zdjęcia według relacji Weldona na Werttrew'ie były schody na ulicę Abecadło. Obecnie w ich miejscu są tylko wąskie schodki, z czasów istnienia w tym miejscu ogródków działkowych.
Zdjęcie po lewej to dawne wyjście z pętli na ulicę Papirusów. A po prawej widok z tego przejścia na Park Młociński.
Na zdjęciu po lewej widać tabliczkę z nazwą ulicy według dawnego wzoru. Takie tabliczki umieszczano przy narożnikach ulic. Tu akurat przy przejściu od pętli.
Na koniec jeszcze dom drewniany na Młocinach, przy ślepym odcinku ulicy Prozy, za skrzyżowaniem z ulicą Farysa:
- DST 57.69km
- Teren 2.70km
- Czas 02:47
- VAVG 20.73km/h
- VMAX 38.00km/h
- Temperatura 23.4°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Generał Walter w Falenicy
Niedziela, 11 sierpnia 2013 · dodano: 02.09.2013 | Komentarze 4
Generał Walter ostał się w Falenicy© oelka
Urodził się w Warszawie, ale od początku I wojny światowej przebywał w Rosji. Wziął udział w rewolucji październikowej, potem w walkach z "białymi" i w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku, oczywiście jako żołnierz Armii Czerwonej pod dowództwem Tuchaczewskiego w czasie tej wojny został ranny i resztę wojny spędził na leczeniu. Pnąc się po szczeblach kariery został też w 1928 roku oficerem wywiadu wojskowego Razwiedupremu czyli GRU.
W latach 1936-38 brał udział w wojnie domowej w Hiszpanii, oczywiście po stronie republikanów występując tam pod pseudonimem "generał Walter".
W tym czasie poznał i zaprzyjaźnił się z Hemingwayem, który upodobnił do niego jednego z bohaterów swojej powieści Komu bije dzwon - generała Golza.
Po powrocie do ZSRR podobnie jak większość osób powiązana z GRU został aresztowany, szczęśliwie dla siebie nie został zamordowany, a w 1940 roku zwolniono go.
Podczas najazdu Niemców w 1941 roku dowodził 248 Dywizji Strzelców na Froncie Zachodnim. Jego dywizja została rozbita w trakcie odwrotu w bitwie pod Moskwą. Przetrwało z 10 tysięcy... pięciu żołnierzy. Powodem były decyzje Świerczewskiego podejmowane pod wpływem alkoholu.
Potem brał udział w tworzeniu Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR. Najbardziej widoczny był w wiosną 1945 roku dowodząc 2 Armią Wojska Polskiego, podczas forsowania Nysy Łużyckiej. Decyzje podejmowane w stanie upojenia alkoholem i chęć szybkiego zdobycia Drezna spowodowała bardzo duże straty wśród żołnierzy. Świerczewski był opisywany jako człowiek, który "kulom się nie kłaniał". Jednak często ta rzekoma odwaga była po prostu efektem alkoholizmu. Mimo wszystko po wojnie został awansowany na generała broni. Miał swój udział w skazywaniu żołnierzy AK na śmierć, odmawiając im prawa łaski. Był członkiem PPR, posłem do KRN-u, a na koniec wiceministrem Obrony Narodowej. Zginał w zasadzce zorganizowanej przez UPA w Bieszczadach podczas inspekcji garnizonów wojskowych. Część historyków uważa, że Świerczewskiego poświęcono celowo, aby z jednej strony pozbyć się wiecznie pijanego i skłóconego z podwładnymi generała, a z drugiej mieć powód do rozprawy z partyzantką UPA oraz tubylcami w Bieszczadach. Potem PRL-owska propaganda kreowała Świerczewskiego na bohatera różnych wojen przemilczając jego alkoholizm i porażki poniesione na froncie.
W Warszawie został patronem znacznej części Trasy W-Z. Jego imię otrzymała w 1949 roku ulica od Radzymińskiej, aż do mostu Śląsko-Dąbrowskiego wchłaniając dawną Zygmuntowską, a na lewym brzegu od mostu do skrzyżowania z Wolską i Młynarską. Tu zniknęło Tłomackie i część ulicy Leszno do Wroniej. Obecnie cała al. Świerczewskego to al. Solidarności. Niezależnie od tego stawał się patronem ulic czy szkół w różnych miejscowościach. Tak też najpewniej było i w Falenicy, najpewniej przed 1951 rokiem, gdy włączono jej w granice Warszawy. Ponieważ ulica Generała Waltera nie kolidowała swoją nazwą z al. Świerczewskiego w centrum, pozostała. A Świerczewski miał w Warszawie w ten sposób aż dwie ulice.
Z tym, że leżąca na uboczu ulica gen. Waltera umknęła jakoś podczas dekomunizacji ulic w latach 90. XX wieku i nazwa trwa do dzisiaj.
Jest to drugi znany w Warszawie przypadek gdy jedna osoba jest patronem dwóch ulic. O ulicach poety epoki romantyzmu, lirniku wioskowym Ludwika Kondratowicza występującego też pod pseudonimem Władysława Syrokomli, o czym pisałem tu 27 czerwca tego roku.
Drugi powód to pętle autobusowe w Falenicy.
Najstarsza z nich to pętla przy ulicy Bysławskiej. Linia 113 dotarła tu 60 lat temu, 18.10.1953 roku. Z pętli w Falenicy korzystała do 30 października 1958, roku gdy zamiast niej na Bysławską dotarła linia 146 z Ronda Waszyngtona.
A teraz powróćmy jeszcze do linii 113, która po uruchomieniu linii 146 zaczęła kursować do pętli w Błotach, istniejącej już wcześniej od 1955 roku.
W 1954 roku uruchomiono linię 113 bis. Były to wspomagające 113 kursy z placu Trzech Krzyży do skrzyżowania Bysławskiej z Wałem Miedzeszyńskim.
113 bis dotarł tu 20 września 1954. Korzystała z niej do 6 września 1955 gdy przedłużono go do nowozbudowanej pętli w Błotach, o której pisałem powyżej. Linia ostatecznie zniknęła z Falenicy 1 listopada 1957 roku. W tym czasie najpierw pętla w Błotach (od 16.09.1956) a potem od 1 listopada 1957 na skrzyżowaniu Wału i Bysławskiej zyskała też kolejnego użytkownika. Już 16 września 1956 uruchomiono podmiejską linię do Świdrów Małych w Józefowie o numerze 132. Niecały rok później 19 stycznia 1957 zmieniła ona oznaczenie na "S", by już 17 listopada 1957 otrzymać numer 202, tak jak niemal wszystkie linie opuszczające granice Warszawy. Linia ta aż do 11 października 1970 roku korzystała z pętli przy skrzyżowaniu Bysławskiej i Wału Miedzeszyńskiego. Wówczas to została przedłużona do pierwszej z opisanych dzisiaj pętli, gdzie znajdowała się ekspedycja MZK, co miało ułatwić kontrolę regularności kursowania. Był to jednocześnie koniec istnienia pętli na skrzyżowaniu Wału i Bysławskiej.
Falenica i linie autobusowe na planie Warszawy z 1958 roku:
Na koniec dom przy narożniku Początkowej i Zapomnianej. Jest to dość duży budynek widoczny tu od strony ulicy Początkowej.
- DST 35.27km
- Teren 0.60km
- Czas 01:42
- VAVG 20.75km/h
- VMAX 36.30km/h
- Temperatura 33.8°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Zaułek przy 29 Listopada
Środa, 7 sierpnia 2013 · dodano: 31.08.2013 | Komentarze 1
Z tyłu za nim, w głębi zachowały się jeszcze pawilony dawnych koszar pułku huzarów. Kiedyś budynek stał na zamkniętym terenie koszar, dzisiaj ten teren został wyłączony z terenu wojskowego. Do pełni klimatu brakuje tu chyba tylko latarni gazowych.
A teraz rzut oka na infrastrukturę rowerową. W ubiegłym roku, w końcu listopada pokazywałem remont drogi dla rowerów w alei Armii Ludowej. Problemy miał tu Księgowy, który się poślizgnął w ostrym łuku pomiędzy kładkami. Teraz łuk jest trochę łatwiejszy do przebycia po przesunięciu części rowerowej na prawą stronę.
Niewiele pewnej panience brakowało, by we mnie wjechać właśnie w tym miejscu, bo w pogoni za swoim "wzdychaczem" postanowiła skosić łuk.
Nie mam tego na zdjęciu, ale warto pamiętać, że na Agrykoli, na wymalowanym do jazdy w dół pasie dla rowerów wyrasta w połowie zjazdu kulista pokrywa włazu do kanału. Nie mam ochoty na nią wjechać. Myślę, że inni też nie.
- DST 40.40km
- Czas 02:13
- VAVG 18.23km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 33.1°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętla Zacisze
Wtorek, 6 sierpnia 2013 · dodano: 31.08.2013 | Komentarze 3
Drewniane Zacisze© oelka
Ten akurat budynek znajduje się przy Drapińskiej 30. Natomiast w pobliżu na Chojnowskiej 7, znajduje się opuszczona kamienica, która inaczej niż dom przy Drapińskiej 30 zajmowała całą szerokość działki i posiadała bramę na tylną cześć posesji.
Ciekawym obiektem jest też kapliczka u zbiegu ulic Blokowej i Śmiesznej.
W związku z tym na początek widok dość intrygujący:
Zacisze znalazło się w Warszawie w 1951 roku, podobnie jak wiele innych podwarszawskich miejscowości. Wcielenie do Warszawy oznaczało wiele zmian administracyjnych jak zmiany nazw ulic, które miały swoje odpowiedniki na terenie Warszawy. Włączenie do miasta spowodowało też, że oprócz przystanku kolei wąskotorowej przy ulicy Generalskiej i wylocie Blokowej i Czarnej Drogi w pobliże Zacisza dotarł autobus. Odbywało się to etapami. Najpierw od 1 stycznia 1951, linię 119 kursująca od Dworca Wileńskiego Targową, al. Solidarności (wówczas al. Świerczewskiego), Radzymińska od krańca przy Kraśnickiej przedłużono do ulicy Tużyckiej, a więc w okolice przystanku kolei wąskotorowej. Następnie do skrzyżowania z Młodzieńczą. Kolejna zmiana nastąpiła 2 lutego 1969 roku, gdy 119 wjechał w głąb Zacisza, od Radzymińskiej przez Młodzieńczą i Codzienną. Taka sytuacja przetrwała do 22 czerwca 1991 roku, gdy w wyniku połączenia linii 119 i 128 powstała linia 512. 512 kończył swoją trasę na pętli u zbiegu Codziennej i Blokowej aż do 1 stycznia tego roku. Pętla została zbudowana na prywatnym gruncie. Za czasów PRL-u nie miało to większego znaczenia. Ale obecnie gdy prawo własności jest w cenie, teren pętli był dzierżawiony przez ZTM. Niestety nie udało się dalej utrzymać tej umowy i 512 obecnie wykonuje kryterium uliczne po trasie ...Młodzieńcza – Kondratowicza – św. Wincentego – Gilarska – Rolanda – Codzienna (Zacisze) - Codzienna - Młodzieńcza...
W 1977 roku na pętle w Zaciszu skierowano nową linię podmiejską 209. Kursowała z Zacisza do Ząbek, w okolice przystanku PKP. Linia z pętli na Zaciszu korzystała do 1988 roku, gdy została przedłużona na pętle na Bródnie-Podgrodziu.
Ciekawa rzecz wynika natomiast z planów Warszawy. Zarówno monografia Warszawskie autobusy i trolejbusy z 2005 roku, jak też i obecny w sieci Trasbus, jako koniec linii 119 podają ulicę Codzienną, czyli kraniec widoczny na moim zdjęciu. Natomiast plany Warszawy pokazują coś innego. Począwszy od planu książkowego z 1970 roku konsekwentnie w każdym planie książkowym a również i rozkładanym do 1974 roku trasa jest wydłużono poprzez ulicę Blokową do skrzyżowania z Czarną Drogą.
Dla porównania plan z 1970 i 1975 roku.
Na koniec jeszcze powróćmy do wiaty na zlikwidowanej pętli. Wiat tego rodzaju jest bowiem co raz mniej w Warszawie. Pojawiły się wraz z budową Trasy Łazienkowskiej i w związku z tym nazywane są jako typ "Ł". Zaprojektował je kierownik Pracowni Projektowej Zakładu Torowo-Budowlanego MZK inż. Benon Grzeszczuk. Powstały trzy odmiany tej wiaty różniące się od siebie głębokością.