Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy oelka.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

MTB

Dystans całkowity:6299.71 km (w terenie 446.92 km; 7.09%)
Czas w ruchu:338:29
Średnia prędkość:18.51 km/h
Maksymalna prędkość:43.90 km/h
Suma podjazdów:5898 m
Liczba aktywności:165
Średnio na aktywność:38.18 km i 2h 03m
Więcej statystyk
  • DST 42.05km
  • Czas 02:40
  • VAVG 15.77km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Temperatura 3.1°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Centrum dawnego Bródna

Niedziela, 1 lutego 2015 · dodano: 21.08.2016 | Komentarze 0

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Agrykola - al. Hopfera - Hoene-Wrońskiego - Bobkowskiego - Kruczkowskiego - Topiel - Browarna - Furmańska - Sowia - Grodzka - Wybrzeże Gdańskie - Wenedów - Most Gdański - Starzyńskiego - Darwina - Starzyńskiego - 11 Listopada - Odrowąża - Cm. Bródzieński - Matki Teresy - Bolesławicka - Poborzańska - Wysockiego - Syrokomli - Ogińskiego - Matki Teresy - Odrowąża - Starzyńskiego - Namysłowska - Szymanowskiego - Dąbrowszczaków - Brechta - Jagiellońska - Starzyńskiego - Most Gdański - Słomińskiego - Międzyparkowa - Bonifraterska - al. Jana Pawła II - Broniewskiego - Literacka - al. Obrońców Grodna - al. Prymasa Tysiąclecia - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwcka - Barska - pl. Narutowicza - Uniwersytecka - Raszyńska - Reja - Wawelska - Ondraszka - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Batorego - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska


Moja droga do cmentarza uległa kolejnej modyfikacji dzięki budowie drogi dla rowerów w ciągu ulicy Wysockiego. To doskonała okazja aby się przyjrzeć zabudowie Bródna, o którym pisałem kilka razy. O najbardziej znanym obiekcie mieszczącym się na Bródnie - o Cmentarzu Bródzieńskim pisałem 10 maja 2013 roku. Z kolei 27 czerwca 2013 roku pisałem o fenomenie poświęcenia dwóch ulic na Bródnie jednemu patronowi, jakim był Ludwik Kondratowicz herbu Syrokomla. O śladach drewnianej zabudowy Bródna pisałem 27 lipca 2013 roku.
A dzisiaj chciałbym przyjrzeć się śladom dawnego centrum Bródna. Historycznie Bródno istniejące w IX wieku Bródno mieściło się znacznie dalej na wschód od obecnego osiedla na terenie Lasku Bródnowskiego. Gród został zniszczony w XI wieku i nie został odbudowany. Później w XV wieku istnieje królewska wieś Bródno. Wieś była niszczona podczas potopu szwedzkiego, powstań: kościuszkowskiego i listopadowego. Kolejną możliwość rozwoju Bródna związana jest z budową Kolei Nadwiślańskiej i stacji Praga w 1877 roku. Wówczas w pobliżu stacji zaczęli osiedlać się pracownicy kolei z rodzinami. Najważniejszą ulicą była Białołęcka, która zaczynała się wówczas od Odrowąża. Obecnie jej początkowy odcinek wchłonięty został przez ulicę Wysockiego, a dalszy poszatkowany stał się częścią ulicy Ogińskiego. Białołęcka pod swoją właściwą nazwą funkcjonuje dopiero za Trasą Toruńską. To skutek budowy osiedla w latach 70. XX wieku. Dwie chyba najważniejsze budowle dla dawnego Bródna ulokowane zostały u zbiegu dawnych ulic Białołęckiej i Kmiecej, a obecnie Wysockiego i Bartniczej. Są nimi szkoła i kościół. Zacznijmy od szkoły.

Szkoła na Bródnie
Szkoła na Bródnie © oelka

Gmach szkoły powstał w latach 1923-25. Projekt budynku przygotował Zdzisław Mączeński. Jest to architekt znany między innymi z projektu gmachu obecnego Ministerstwa Edukacji w alei Szucha. Na blogu 14 września 2013 roku prezentowałem kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Lubochni, który zaprojektował razem z Józefem Piusem Dziekońskim. Gmach przy Bartniczej mieścił jak to często wówczas bywało kilka szkół powszechnych: szkołę nr 55, 105, 88 im. Orląt Lwowskich, nr 128 im. Stanisława Staszica. Powstała również sala gimnastyczna z zapleczem sanitarnym a także dom z mieszkaniami dla nauczycieli.
Obecnie również w gmachu mieści się kilka szkół. Są to zespół szkół specjalnych nr 98, szkoła podstawowa numer 206 oraz CII Liceum Ogólnokształcące im. ks. J. Wożniaka.


Dokładnie po drugiej stronie ulicy swoje miejsce znalazła druga ważna dla mieszkańców dawnego Bródna budowla - kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Różańcowej.


Pierwszy kościół jaki udało się zbudować w 1909 roku ufundowała księżna Maria Radziwiłłowa z Zawiszów. Nie było to jej jedyna fundacja związana z budową kościoła. Prezentowany 27 lipca 2013 roku kościół św. Jadwigi na Pelcowiźnie również powstał dzięki Marii Radziwiłłowej.
W 1909 roku na Bródnie udało się zbudować skromną drewnianą świątynię. Parafia została erygowana 26 października 1913 roku. Wcześniej mieszkańcy Bródna należeli do parafii Matki Boskiej Loretańskiej na Pradze, o której pisałem 8 lipca 2014 roku.
Drewniany niewielki kościół nie spełniał potrzeb parafii. Dlatego też w 1928 roku powstał projekt nowego, murowanego kościoła autorstwa podobnie jak w przypadku gmachu szkolnego Zdzisława Mączeńskiego. Zgodę na budowę świątyni proboszcz ks. Stefan Roguski uzyskał w 1934 roku. Wówczas Mączeński przygotował drugą wersję projektu świątyni. W 1938 roku ruszyły prace budowlane. Do wybuchu wojny udało się przygotować fundamenty tego gmachu. Dalsze prace przerwał wybuch II wojny światowej. Już we wrześniu 1939 roku spłonął drewniany kościół z 1909 roku. Nabożeństwa odprawiano w zbudowanej wówczas kaplicy, która została z kolei zniszczona w 1944 roku. Od tego czasu parafia korzystała z kaplicy w domu Caritasu przy Poborzańskiej 33.


8 maja 1949 roku wmurowany został w fundamenty akt erekcyjny. Jednak pozwolenie na budowę parafia otrzymała w 1956 roku. Budowa została przeprowadzona sprawnie, gdyż już w 1960 roku, 13 czerwca Prymas ks. kard. Stefan Wyszyński poświęcił nową świątynię. Cztery lata później gotowy był ołtarz i można było dokonać konsekracji świątyni. W 2015 roku stała się Diecezjalnym Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej.
Na koniec jeszcze kapliczka, która znajduje się bliżej cmentarza, za gmachem szkolnym przy Wysockiego.


O Bródnie pisałem również 29 września 2013 roku, gdy pisząc o ulicy Świętego Wincentego przedstawiłem plan ze zmianami układu sieci ulicznej na Bródnie. Budowa osiedla w latach 70. nie tylko bowiem zmiotła większość dawnej zabudowy, ale również stała się przyczyną nowej aranżacji sieci dróg w tym rejonie. Po części słusznie, gdyż dawne Bródno opierało się na układzie dróg wiejskich będących często wcześniej miedzami dzielącymi pola. Jednak z drugiej strony zupełnie w ten sposób został zatarty układ zabudowy Bródna. Powoli znikają budynki pamiętające czasy zanim powstały bloki. Jeszcze trochę a kościół i szkoła mogą zostać jednymi pamiątkami dawnego Bródna.




  • DST 16.31km
  • Czas 01:00
  • VAVG 16.31km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szkoła im Roeslerów na Chłodnej

Poniedziałek, 26 maja 2014 · dodano: 28.06.2014 | Komentarze 1

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Banacha -- Banacha - Rokitnicka - Ondraszka - Łęczycka - bł. Ładysława - Krzywickiego - Koszykowa - Lindleya - pl. Starynkiewicza - Żelazna - Pereca - Waliców - Chłodna - Chłodna 25 - Chłodna - Wronia - Pańska - Miedziana - Twarda - Żelazna - pl. Starynkiewicza - Lidleya - Koszykowa - Krzywickiego - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska


Z Chłodną spotkaliśmy się niedawno, gdy kręciłem się w okolicach skrzyżowania z Żelazną. Było to 8 maja, gdy pokazałem, jak przez ponad sto lat zmieniały się kamienice w Warszawie. Dzisiaj ponownie ta sama ulica. Mając ku temu lepszy rower, który lepiej radzi sobie z bardzo nierównym brukiem, zapuściłem się wgłąb odcinka pomiędzy Żelazną i Wronią. Na zdjęciu widać też wieżowiec stojący dalej przy narożniku z Towarową, w miejscu gdzie przed 1998 rokiem niemal ciągle stał namiot cyrkowy.

Parterowa Chłodna
Parterowa Chłodna © oelka

Chłodna obecnie jest cichą i na tym odcinku mocno zapuszczoną ulicą. Część Chłodnej za Żelazną nie znalazła się ani w granicach budowy socrealistycznego Mirowa, ani na przełomie lat 60. i 70. Osiedla za Żelazną Bramą. W planie sześcioletnim z lat 1949-50 okolice Żelaznej, Towarowej i Okopowej miały się stać czymś w rodzaju plantów otaczających Śródmieście Warszawy. Pomysł ten pojawił się tylko w ogólnych planach zagospodarowania miasta i nie był dalej rozwijany. Niemniej teren ten przez wiele lat nie był obiektem zainteresowania architektów i urbanistów.
Przed wojną Chłodna spełniała taką rolę, jak Puławska, czy Grójecka, łącząc Śródmieście Warszawy z przedmieściami, a także będąc ważną drogą wylotową na zachód. Ta funkcja zakończyła się w 1949 roku, wraz z budową trasy W-Z i budową łącznika od Wolskiej do ulicy Leszno. Wśród wielu ciekawych budynków przy Chłodnej znajdowała się też szkoła.


A tak pieczętowała się szkoła w latach 20. na świadectwach szkolnych:


W 1911 roku Maria Roeslerowa założyła Fundację Szkolną im. J. i M. Roeslerów. Fudacja w latach 1911-18 prowadziła Szkołę Początkową dla dzieci z ubogich rodzin przy Ogrodowej 69. Co ciekawe udało się nawet uzyskać od władz carskich zgodę na prowadzenie nauki w języku polskim. W 1919 roku fundacja przekazała zbudowany wówczas (lata 1914-19, według projektu Władysława Marconiego) gmach szkolny przy Chłodnej 33 na potrzeby stworzenia szkoły zawodowej. W gmachu umiejscowiono Państwową Szkołę Kupiecką Męska, która od roku 1923 funkcjonowała jako Państwowa Szkoła Handlowa Męska im. J. i M. Roeslerów. Tak się prezentował gmach szkolny przed rokiem 1929, gdy zdjęcie to ukazało się w specjalnym, okolicznościowym wydawnictwie z okazji jubileuszu dziesięciolecia istnienia szkoły.


Szkoła była uważana za jedną z lepszych w Warszawie. Uczniowie uczyli się różnych przedmiotów. Na świadectwach ukończenia szkoły można zauważyć: religię, język polski, niemiecki, historię, artmetykę handlową, naukę o handlu, księgowość i prace kantorowe, korespondencję handlową, geografię gospodarczą, towaroznawstwo, stenografię, kaligrafię czy pisanie na maszynie. Wysoki poziom reprezentowało nauczanie języka niemieckiego. Tego nikt wówczas nie przewidywał, że uczniom i absolwentom w czasie II wojny światowej dobra znajomość tego języka mogła nieraz uratować życie. Uczniowie ćwiczyli też podstawy savoir-vivre, czy sztuki przemawiania.
Szkoła funkcjonowała do roku 1942, gdy została zamknięta przez Niemców. W 1940 roku musiała się zamienić lokalami z Domem Sierot prowadzonym przez Janusza Korczaka i przeniosła się wówczas Krochmalną 92. Po wojnie została reaktywowana przez jej dyrektora Szczepana Bańkowskiego, ale wobec zniszczenia budynku przy Chłodnej na Nowogrodzkiej 58. W późniejszym czasie została przekształcona w Technikum Ekonomiczne i przeprowadziła się na ulicę Stawki 10.
Przed wojną działało prężnie stowarzyszenie wychowanków szkoły.


Informacji o tej szkole dostępnych jest niezbyt wiele. A szkoda, bo była to bardzo ciekawa placówka szkolna. Dla mnie to temat o tyle interesujący, że jej absolwentem był mój dziadek. Do dzisiaj zachowały się dokumenty z czasów jego nauki w szkole Roeslerów przy Chłodnej.
Obecnie trudno jest na pierwszy rzut oka zlokalizować gmach szkoły. Na poniższym zdjęciu będzie to miejsce z tyłu za latarnią, widoczną na środku zdjęcia.


Na zdjęciu nie widać schowanej za boczną ścianą warsztatu tablicy, która została ustawiona tam w 1984 roku, jako jedyna obecnie pamiątka po szkole Roeslerów.




  • DST 34.96km
  • Teren 0.70km
  • Czas 02:04
  • VAVG 16.92km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura 8.5°C
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brama do źródła na Czerniakowskiej

Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 06.03.2014 | Komentarze 0

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Al. Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów - 29 Listopada - Czerniakowska - Zaruskiego - Most Łazienkowski - Wał Miedzeszyński - Walecznych - Czeska - Gruzińska - Berezyńska - Francuska - Lipska - Finlandzka - Jakubowska - Łotewska - Walecznych - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów - działka - Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - al. Becka - Witosa - Beethovena - Bobrowiecka - Czerska -Podchorążych - Suligowskiego - Czerniakowska - 29 Listopada - Szwoleżerów - Agrykola - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska


Nie tak dawno, bo 20 stycznia opisywałem starszą część Filtrów na Ochocie. Tym razem wizyta u źródła, czyli na Czerniakowskiej 124. Gdzie znajduje się miejsce poboru wody dla Wodociągu Centralnego. Poniżej oryginalna krata jednej z bram wjazdowych na teren wodociągów.

Wodne wrota na Czerniakowskiej
Wodne wrota na Czerniakowskiej © oelka

Stacja Pomp powstała wraz z całym systemem wodociągów według planów Lindleya. Została uruchomiona w 1886 roku. Tu jest pobierana z Wisły woda surowa, która następnie rurociągami o dużym przekroju jest przesyłana na Koszykową. Nie obyło się jednak bez problemów, które już na samym początku sprawiła Wisła. Powodzie na Wiśle występują bądź podczas roztopów i ruszania lodów zimą lub wczesną wiosną, bądź w efekcie bardzo dużych opadów w porze letniej. Letnie powodzie nazywane są w zależności od terminu przyboru wody "świętojankami" - w czerwcu, lub "jakubówkami" - w lipcu. Do XIX wieku Wisła niezależnie od przyborów wiosennych czy letnich miała dość stabilny przebieg nurtu. Problem pojawił się w XIX wieku, gdy Piotr Steinkeller postanowił wyregulować brzeg Saskiej Kępy. W efekcie nastąpił wzrost prędkości nurtu, który też zaczął wówczas podmywać Solec. Wówczas zaczęła się regulacja lewego brzegu (między innymi budowa bulwarów), co doprowadziło do odsunięcia nurtu w kierunku prawego brzegu. W 1884 roku w efekcie obfitych trzydniowych opadów w końcu czerwca, w Małopolsce znacznie podniósł się poziom rzek, a w konsekwencji również i Wisły. Podczas tej powodzi woda szeroko rozlała się po prawej stronie rzeki. Konsekwencją tej powodzi było przesuniecie się nurtu Wisły o blisko pół kilometra w stronę prawą. Pamiątką tej zmiany jest zatoka, w której powstał Port Czerniakowski. Pokazywałem to miejsce w zimowym klimacie 22 stycznia 2012 roku.
Natomiast Lindeyowie budujący stacje poboru wody, musieli w efekcie powodzi znacznie wydłużyć rury ssawne, aby pobierać wodę do wodociągów. Ich długość miała wynosić po ok. 275-300 metrów, a po zmianie koryta Wisły od 770 do ponad 800 metrów. Teren przeznaczony na budowę stacji powiększył się w efekcie zmiany koryta Wisły z 3 do prawie 54 hektarów. Zespół zabudowań stacji składał się z trzech hal z pompami, oraz dwóch kotłowni. Te budynki zostały zniszczone przez Niemców. Architektonicznie były zbliżone do budynków mieszczących pompy i kotłownie na terenie przy Koszykowej. Widoczny na pierwszym zdjęciu, oraz na poniższym, za drzewami budynek pompowni wzniesiono w roku 1952 roku. W tle za nim widać też osadnik zbudowany w latach 1924-28.

Na terenie tym zachował się natomiast budynek mieszkalny (administracyjny). Znajduje się na przeciwko wylotu ulicy 29 Listopada.
Jest on identyczny z budynkiem znajdującym przy Koszykowej. Ten z Koszykowej dobrze widać w moim wpisie z 29 kwietnia 2011 roku.


Na terenie stacji pomp znajdował się jeszcze jeden budynek mieszkalny pod numerem 124A. Być może powstał wcześniej i został wchłonięty, jako budynek mieszkalny dla pracowników. Zlokalizowany był w pobliżu bramy głównej z mojego pierwszego zdjęcia, na wprost wylotu ulicy Szwoleżerów. Na zdjęciu poniżej znalazł by się na środku zdjęcia, zajmując chodnik pomiędzy wyjazdem z terenu MPWIK a bramą położona bliżej i krzewem wysuniętym z trawnika. Podobno rozebrany został koło 1980 roku. Niezbyt często, ale zdarzało się mi bywać w tej okolicy w tym czasie, jednak nie pamiętam takiego budynku. A może zniknął kilka lat wcześniej podczas budowy Wisłostrady?
W tle za istniejącym budynkiem numer 126A, widać gmach szkolny z wysokim ceramicznym dachem. Pokazany tu 25 października 2013 roku kiedy to podjechałem do sąsiedniej kładki, widocznej w oddali. Bo też jakoś tak się złożyło, że Czerniakowską pokazuję głównie z tych niezbyt wygodnych do przebycia obiektów.


Jeszcze widok od strony Wisły. Może też pora zastanowić się jak to działało. Jak już wspomniałem początkowo Lindley zaplanował zbudowanie trzech rur kończących się w nurcie Wisły, zasysających wodę z rzeki. Jednak ten system miał swoje wady. Rury dość często zapychały się piachem, który wraz z wodą dostawał się aż do filtrów na Koszykowej. Aby temu przeciwdziałać wykopano w latach 1906-10 trzy zatoki przy brzegu Wisły, z których również pobierano wodę. Schemat pobierania wody pokazany jest na stronie Warszawa1939.pl. Dwie z tych zatok istnieją do dzisiaj, choć nie pełnią już swojej roli. Trzecia położona dalej w dół rzeki zlokalizowana była na terenie Cypla Czerniakowskiego przy prawej krawędzi poniższego zdjęcia.


Jednak ten system też nie gwarantował pobierania wody bez dodatku piachu. W związku z tym w latach 1924-28 zbudowano osadnik o powierzchni 17,8 hektara i  głębokości do 4 metrów. Woda z zatok była kierowana do osadnika. Zatoka położona najdalej w górę rzeki otrzymała przekop do osadnika zamykany za pomocą specjalnych wrót istniejących do dzisiaj. W tym czasie najpewniej zrezygnowano z wykorzystywania zatoki położonej najdalej w dół rzeki.
Na zdjęciu widać też stojące na środku Wisły ujęcie wody dla Wodociągu Praskiego. To ujecie pojawiło się tu na blogu 14 kwietnia 2012 roku. Obecnie również Wodociąg Centralny, tak jak Praski korzysta z drenów umieszczonych pod dnem Wisły, w ten sposób zniknął problem poboru wody przy bardzo niskich stanach Wisły. Co było szczególnie poważnym problemem Wodociągu Centralnego na przełomie lat 50. i 60., przy braku alternatywnego ujęcia wody, do czasu uruchomienia Wodociągu Praskiego w 1965 roku.




  • DST 33.84km
  • Teren 0.70km
  • Czas 02:04
  • VAVG 16.37km/h
  • VMAX 28.30km/h
  • Temperatura 6.1°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pora na żagle lub basen. W lutym?

Sobota, 15 lutego 2014 · dodano: 27.02.2014 | Komentarze 4

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Al. Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Wybrzeże Szczecińskie - Most Świętokrzyski - Wybrzeże Kościuszkowskie - Jaracza - Solec - al. 3 Maja- Park Kultury - Hoene-Wrońskiego - Hopfera - Agrykola - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Lwowska - Piękna


Nie będę pływał w żaden sposób, chociaż pogoda jest całkiem łagodna jak na luty, który jest na ogół najzimniejszym miesiącem w ciągu roku. Bo mimo związanego z wodą znaku ziodiaku, oraz miejsca urodzenia tuż nad Wisłą jakoś mnie to szczególnie nie pociąga.
Jako, że czasem lubię działać po swojemu, inaczej niż wszyscy, więc w lutym wracając z Miedzeszyna obejrzałem nadwiślańskie baseny i ośrodki żeglarskie. Jednak na początek aby było równie przewrotnie zdjęcie... toalety.

Tam gdzie król pójdzie piechotą
Tam gdzie król pójdzie piechotą © oelka

Do toalety zbudowanej przy plaży koło Wybrzeża Szczecińskiego i Mostu Poniatowskiego jeszcze powrócę. A teraz to co było po drodze. W ubiegłym roku prezentowałem tu 13 maja 2013 roku, przystań "SUM" należącą do Polskiego Związku Wędkarskiego, oraz ich sąsiadów z Warszawskiego Klubu Wodniaków PTTK. Dzisiaj kolejne takie obiekty, położone nieco bliżej centrum Warszawy.
Na początek baseny należące kiedyś do Warszawskich Zakładów Przemysłu Odzieżowego "Cora" mieszczących się kiedyś przy ulicy Terespolskiej 4. Baseny powstały gdzieś chyba w latach 60., znajdują się na granicy pomiędzy Gocławiem i Saską Kępą, przy Wale Miedzeszyńskim 345.


Warto zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Baseny stały się miejscem zamieszkania dla dwóch Ikarusów wycofanych już z ruchu, pochodzących z MZA: niewidocznej na zdjęciu solówki Ikarusa 260.73A-6381 oraz dla Ikarusa 280.70E-5716, który widać w głębi za drzewem. Bardzo interesującym zabytkiem są latarnie oświetlające baseny z oprawami świetlówkowymi w rodzaju OUSF, OUKS czy też 10J.
Kolejny ciekawy obiekt to Yacht Klub Polski (YKP). Jest to organizacja z długim życiorysem. YKP powołany został w 1924 roku. Pierwszą przystań w Warszawie otwarto w 1925 roku. Była to jednostka pływająca zakotwiczona poniżej Mostu Poniatowskiego. Stałe obiekty pojawiły się w  1929 roku przy Miedzeszyńskiej 2, powyżej plaży Kozłowskiego. Zarówno halę dla łodzi i jachtów, jak też budynek klubowy zaprojektował inż. arch. Ernest Fryzendorf, będący członkiem klubu. Budynki zostały zniszczone w czasie oblężenia Warszawy w 1939 roku.
Po wojnie Yacht Klub reaktywował się już w 1945 roku. Oddział warszawski uzyskał na potrzeby budowy przystani nowy teren przy Wale Miedzeszyńskim u wylotu ulicy Wersalskiej. W 1950 roku władze postanowiły zlikwidować YKP. Prace komisji likwidacyjnej przeciągnęły się do 1956 roku. Po ówczesnych zmianach udało się przerwać likwidację i przywrócić normalną działalność YKP. Niestety teren przy Wale Miedzeszyńskim przepadł. Udało się otrzymać nowe miejsce przy Wale Miedzeszyńskim 377. Za siedzibę klubu służył początkowo przebudowany na hulk dawny holownik "Ziemowit". W 1963 roku rozpoczęto budowę obecnej stałej siedziby. Jest to ciekawy modernistyczny budynek nieco swoją architekturą przypominający "podwieszany" gmach ambasady francuskiej przy ulicy Pięknej.


Niemal po sąsiedzku ulokowała się przystań Ligi Przyjaciół Żołnierza (od 1962 roku Liga Obrony Kraju) przy Wale Miedzeszyńskim 379. Budynek przystani zaprojektował Janusz Mariański z Miastoprojektu Warszawa. Budynek przystani powstał w 1953 roku. Obecnie po przebudowie Wału Miedzeszyńskiego budynek znalazł się niemal na poziomie jezdni. Do czasu przebudowy jezdnia znajdowała się o metr niżej. Przed frontem budynku w stronę wejścia przy latarni "morskiej" znajdował się taras. Dzisiaj z trudem wystający powyżej poziomu chodnika.



Dalej znajduje się między innymi teren MPWiK oraz przystań Związku Zawodowego Pracowników Łączności, przez co można rozumieć było pocztę, czy telekomunikację. Kolejny obiekt, na który zwróciłem uwagę, to znajdujący się w cieniu Trasy Łazienkowskiej ośrodek, kiedyś należący do MZK, przy Wale Miedzeszyński 391. Teren został zagospodarowany w latach 60. Po podziale MZK w 1994 roku powstała, założona przez związki zawodowe z TW, MZA i ZTM Spółdzielnia Usług Socjalnych, która przejęła dawne ośrodki wczasowe MZK.



Kolejny obiekt jest w pewnym sensie związany z koleją. Budynki tej przystani, przy Wale Miedzeszyńskim 397 powstały w latach 1947-48. Projekt sporządzili panowie Arseniusz Romanowicz i Piotr Szymaniak, znani znacznie bardziej z kolejowych projektów, szczególnie przystanków linii średnicowej. Budynek wzniesiono dla YMCA Polska. Niestety polski oddział Związku Chrześcijańskiej Młodzieży Męskiej, czyli Young Men's Christian Association (YMCA) niedane było się zbyt długo nacieszyć swoją przystanią, gdyż już w 1949 roku władza ludowa zlikwidowała organizację z racji miejsca powstania związaną z wrogimi w tym czasie Stanami Zjednoczonymi. Sama przystań po nacjonalizacji przeszła w związku z tym w ręce Młodzieżowego Domu Kultury obecnie jest to Międzyszkolny Ośrodek Sportowy nr. 2. Aktualnie urzęduje tu od 2008 roku również Warszawski Okręgowy Związek Żeglarski (obecnie Warszawsko-Mazowiecki Okręgowy Związek Żeglarski)


Ten ciekawy pawilon niemal zniknął pod wiaduktami Trasy Łazienkowskiej. Zdjęcie jest więc o tyle niepowtarzalne, że obecnie, gdy rozebrano zniszczony wiadukt wjazdowy na Trasę Łazienkowską można je wykonać w takiej perspektywie. Na dole już widać zbrojenia podpory, która za chwilę ponownie zasłoni taką panoramę.
Niemal obok znajdują się baseny "Wisły", czyli zespół miejskich plaż zbudowany w latach 1971-72 według projektu Danuty Bredy-Brzuchowskiej i Juliana Brzuchowskiego. Większość obiektów została schowana pod ziemią, czyli poniżej nawierzchni Wału Miedzeszyńskiego. Powyżej znajdują się tylko daszki nad schodami i pawilony gastronomiczne na obu końcach.


Obecnie baseny są mocno zaniedbane. Czynna jest tylko połowa z nich, położona bliżej wylotu ulicy Zwycięzców. Te bliżej Mostu Poniatowskiego są zasypane ziemią. Kiedyś baseny miały wizualną łączność z brzegiem Wisły, obecnie ten widok zasłaniają drzewa, które wyrosły w ostatnich mniej więcej trzydziestu latach.
Na koniec pokazywana już na samym początku toaleta, wypożyczalnia sprzętu sportowego i przyszła kawiarnia czy też restauracja.


Obiekt wzbudził sporo dyskusji i nawet żartów, gdy okazało się, że kosztował 4,6 mln złotych. Jednak nie jest to zestaw plastikowych kabin przywożonych samochodem. Za tę kwotę powstały dwa niewielkie pawilony, zbudowane w trudnym do zabudowy terenie zalewowym Wisły. Od strony rzeki znajduje się taras z opuszczanymi schodami, które w razie bardzo wysokiego poziomu wody można podnieść, aby nie blokowały jej przepływu. Budynek jest posadowiony na palach, całość stałej zabudowy znajduje się powyżej potencjalnej fali powodziowej. Obłożony został drewnem z modrzewia syberyjskiego. Projekt sporządziła Ponadto Grupa Projektowa.
Muszę przyznać, że jest to niebyt częsta niestety sytuacja, gdy podoba się mi współcześnie zbudowany obiekt i nie wygląda gorzej niż na wizualizacjach.




  • DST 21.86km
  • Czas 01:30
  • VAVG 14.57km/h
  • VMAX 30.70km/h
  • Temperatura 8.3°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rondo Waszyngtona

Sobota, 8 lutego 2014 · dodano: 24.02.2014 | Komentarze 0

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Agrykola - Hopfera - Hoene-Wrońskiego - Park Kultury - ks. Stanka - Wilanowska - Wioślarska - Wybrzeże Kościuszkowskie - Most Świętokrzyski - Wybrzeże Szczecińskie - Wał Miedzeszyński - Bajońska - Wersalska - Brukselska - Lotaryńska - Saska - Lizbońska - Afrykańska - Brazylijska - Międzynarodowa - Angorska - Saska - Irlandzka - Walecznych - Francuska - Berezyńska - Elsterska - Lipska - Francuska - Rondo Waszyngtona - al. ks. Józefa Poniatowskiego - Wybrzeże Szczecińskie - Most Świętokrzyski - Wybrzeże Kościuszkowskie - Jaracza - Solec - al. 3 Maja - Kruczkowskiego - Park Kultury - Hoene-Wrońskiego - Hopfera - Agrykola - al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska


Powtórka z rozrywki, czyli Rondo Waszyngtona. Powtórka, bo byłem tu 4 stycznia, po zachodzie słońca. Jednak wówczas zająłem się sędziwym jubilatem, czyli Mostem Poniatowskiego obchodzącym sto lat swojego istnienia. Dzisiaj zaś przyjrzymy się bramie na Saską Kępę, bo tak czasem szumnie określa się to miejsce. Na Saską Kępę zaglądam od czasu do czasu. Ostatnio na Saską 15 września 2013 roku. A wcześniej 24 listopada 2012 roku pisałem o ulicy Waszyngtona, łączącej Grochów i Saską Kępę.

Szklane domy przy rondzie Waszyngtona w dzień
Szklane domy przy rondzie Waszyngtona w dzień © oelka

Gdy zbudowano Most Poniatowskiego w 1914 roku nasyp alei Poniatowskiego zakręcał w tym miejscu w aleję Zieleniecka. Nie było tu żadnego placu. Na jego powstanie złożyła się parcelacja Saskiej Kępy, z wyznaczeniem obecnej siatki ulic. Pierwsze plany powstały w 1910 roku. Plan przewidywał powstanie kolistego placu i zbiegu przy nim pięciu ulic. Dokładniejszy plan opracowano w latach dwudziestych, wówczas też zaplanowano budowę ulicy Waszyngtona ( pokazałem ją w 24 listopada 2012 roku) , w miejscu której częściowo prowadziła do Grochowa tzw. czerwona droga. Dzisiejsze Rondo Waszyngtona to zbieg czterech ulic: al. Poniatowskiego, Francuskiej, Waszyngtona i al. Zielenieckiej. Jednak rondem z okrągłą wyspą skrzyżowanie stało się dopiero po wojnie. Najprawdopodobniej przy okazji budowy Stadionu Dziesięciolecia. Kolejną głębszą przebudowę przeszło w 1968 roku, gdy z klasycznego ronda przebudowano je na obecny układ, który popularnie nazywa się rondem, jednak faktycznie jest to skrzyżowanie z wyspą centralną. A wspomniana już piąta ulica?
Pierwsza możliwość jaka się nasuwa na myśl, to ulica Jakubowska, która łączyła Rondo Waszyngtona z Wałem Miedzeszyńskim. Spełniała całkiem ważną komunikacyjną rolę. Do czego jeszcze powrócę. Jednak to nie o nią chodziło.
Tą ulicą była schowana obecnie za blokiem ulica Elsterska. Poniżej widoczna od Berezyńskiej w stronę ronda. Ulicę zamyka blok przy rondzie. Gdyby nie było tego bloku z Elsterskiej byłby widok na jedno z głównych wejść na Stadion Dziesięciolecia a obecnie jego następcę. Wyznacznikiem przebiegu Elsterskiej na rondzie są dwa drzewa widoczne przed blokiem na pierwszym zdjęciu.


W drugą stronę panoramę ulicy zamyka... budynek przedszkola nr. 211 przy ulicy Dąbrówki.



Na początku lat 60. powstały projekty budowy budynków przy rondzie Waszyngtona. Tworzą dwa niskie bloki Stojące symetrycznie po obu stronach Francuskiej i wysoki blok stojący już przy ulicy Waszyngtona tuż za rondem. Dzisiaj jego elewacja nie wyróżnia go specjalnie od innych. Jednak tuż po zbudowaniu był to jeden z pierwszych "szklanych domów" w Warszawie, gdzie cała elewacja była wykonana ze szkła. Różne można napotkać opisy tego budynku, oraz powody dla których przebudowano elewację na klasyczną. Chyba najbardziej realny to kłopoty z utrzymaniem ciepła. W dzisiejszych wykonanie takiej elewacji nie stanowi problemu. Przy Twardej koło placu Grzybowskiego właśnie powoli kończy się budowa wieżowca mieszkalnego, gdzie okna są od podłogi do sufitu. Jednak w latach 60. w warunkach Polski rządzonej przez Gomułkę było to poważne wyzwanie. Z różnych opowieści słyszałem, że między elewacją bloku, a stropem dzielącym piętra i mieszkania była pozostawiona niewielka przerwa, dzięki której sąsiedzi mieli okazję czuć kto jaki je obiad danego dnia, czego słucha w radiu, lub o czym rozmawia z żoną.
Blok został zaprojektowany przez Marka Leykama. Znanego nam już z projektów tzw. "żyletkowców", oraz gmachu przy Wspólnej będącego socrealistyczną trawestacją renesansowej willi włoskiej. Pisałem o tym kilka razy między innymi 22 lutego 2013.


Marek Leykam wcześniej w latach 50. przygotowywał projekt budynków jakie miały stanąć od południowej strony ronda. Były to dwa socrealistyczne pawilony z kolumnami wzdłuż elewacji. Projekt nie doczekał się realizacji. Leykam brał też udział w projektowaniu Stadionu Dziesięciolecia.
Jak już wspomniałem przy rondzie stoją też dwa niskie bloki flankujące wylot ulicy Francuskiej. Powstały w latach 1960-65 według projektu Tadeusza Zielińskiego, dla Spółdzielni Mieszkaniowej Ministerstwa Kultury i Sztuki. Charakterystyczną cechą tych bloków są prześwity z przejściami na ich krańcach. Blok postawiony od strony Wisły obecnie znajduje się pomiędzy Francuską i aleją Poniatowskiego. Tajemnicą pozostaje, dlaczego po wojnie zupełnie zmarginalizowano oś widokową na stadion w postaci wspomnianej ulicy Elsterskiej.


Wspomniałem o ulicy Jakubowskiej. Dzisiaj kończy się na przesuniętym nasypie al. Poniatowskiego. Kiedyś przechodziła tuż obok bloku i łączyła się z jezdnią ronda. Chodnik natomiast przeprowadzony był przez zabudowany obecnie prześwit pod budynkiem.


Jakubowska zapewniała połączenie od ronda Waszyngtona do Wału Miedzeszyńskiego. Poniżej widok w tą właśnie stronę. Bezpośrednie połączenie alei Poniatowskiego z Wybrzeżem Szczecińskim powstało po zbudowaniu Stadionu Dziesięciolecia, natomiast wiadukt ze zjazdem na Wał Miedzeszyński po stronie południowej podczas remontu mostu w latach 1985-89. 


Powróćmy na rondo. Skrzyżowanie przeszło kilka przeobrażeń. Drzewo rosnące na wyspie z przystankiem tramwajowym do 1968 roku znajdowało się poza ulica. Tak bardzo poszerzono wlot alei Poniatowskiego na rondo w 1968 roku. Dlatego też po drugiej stronie zabrakło miejsca dla Jakubowskiej. Po stronie wschodniej skrzyżowania przed wojną powstał półkolisty bulwar od Francuskiej, przecinający Waszyngtona i kończący się przy Zielenieckiej. Po wojnie po zbudowaniu ronda przetrwała tylko jezdnia pomiędzy Waszyngtona i Zieleniecką. Widać ją na poniższym zdjęciu.


W miejscu, gdzie widać wymalowane koperty, umiejscowiono pętlę autobusową. Skupiając się na liniach dziennych autobusowych w okresie powojennym, pierwszą linią jaka tu kończyła swoją trasę była linia E w 1947 roku, jednak nie trwało to zbyt długo. Następnie dopiero w 1956 roku pojawia się tutaj kraniec linii 135 jadącej przez Grochów. W 1957 roku kończy tu również skrócone 113, z Falenicy jadące tu zamiast na plac Trzech Krzyży. 135 korzysta z tej pętli do swojego wydłużenia na Pragę w 1963 roku.  113 natomiast do 1967 roku, gdy zmienia trasę i z Błot dociera na Wiatraczną. W 1958 roku powstaje linia 146 jadąca z Falenicy do Ronda Waszyngtona. Z tej pętli korzysta aż do przebudowy ronda w 1968 roku. Poniżej pętla widoczna na planie Warszawy z 1962 roku.

1962-59.jpg
Jak na razie jedyna infrastruktura przyjazna dla rowerów to droga dla rowerów wyznaczona wzdłuż zjazdu z alei Poniatowskiego na Wybrzeże Szczecińskie. Na przyszły rok Pełnomocnik Prezydenta m.st. Warszawy ds. komunikacji rowerowej zapowiada wydłużenie tej drogi dla rowerów wzdłuż ulicy Waszyngtona do ronda Wiatraczna.




  • DST 14.48km
  • Czas 00:49
  • VAVG 17.73km/h
  • VMAX 24.70km/h
  • Temperatura -5.4°C
  • Podjazdy 8m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Filtry przy Koszykowej i... Suchej

Poniedziałek, 20 stycznia 2014 · dodano: 18.02.2014 | Komentarze 0

Marszałkowska - pl. Defilad - Emilii Plater - Twarda - pl. Grzybowski - Grzybowska - pl. Mirowski - Elektoralna - Biała - Ogrodowa - Wronia - Chłodna - Wolska - R1 - Wolska - Chłodna - Wronia - Prosta - Miedziana - Twarda - Żelazna - pl. Starynkiewicza - Nowogrodzka - Lindleya - Koszykowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna


Kiedyś, czyli 29 kwietnia 2011 zamieściłem tu podobne ujęcie. Wówczas była wiosna, teraz jest zima. Wody na zdjęciu i w najbliższej okolicy jest sporo w różnej postaci. Nie tylko jako śniegu i solanki na jezdni. Również i tej płynącej do kranów w mieszkaniach, gdyż na zdjęciu widać teren filtrów.

Wodne gospodarstwo przy Koszykowej
Wodne gospodarstwo przy Koszykowej © oelka

Chcąc coś napisać o wodociągach należałoby wybrać się do Ogrodu Saskiego. Gdzie na pagórku koło stawu znajduje się wodozbiór z tzw. wodociągu Marconiego. Punkt poboru wody z Wisły znajdował się przy Dobrej. Obecnie jest tam przepompownia ścieków z kanalizacji. Woda z Powiśla pompowana była do wspomnianego wodozbioru w Ogrodzie Saskim. Następnie zaś rozprowadzana do czterech fontann tworzących spójny system gdzie woda przepływała z jednej do drugiej w kolejności: fontanna w Ogrodzie Saskim, na placu Teatralnym, pod kolumną Zygmunta i na Rynku Starego Miasta. Z wodozbioru zasilane było też 16 zdrojów ulicznych. To jednak nie wystarczyło w dużym mieście w końcu XIX wieku. Równie poważnym problemem był brak kanalizacji, co było przyczyną występowania i roznoszenia się chorób, szczególnie cholery, związanej ze spożyciem wody, lub żywności skażonej bakteriami przecinkowca cholery (Vibrio cholerae) która w XIX wieku zbierała pokaźne żniwo. W Warszawie pojawiała się od czasu powstania listopadowego do lat 70. XIX wieku. Ważną rolę odegrał też Sokrates Starynkiewicz, który pełnił obowiązki prezydenta Warszawy w latach 1875-92. Nowe wodociągi zaprojektował William Lindley. Wstępny projekt sieci wodociągowej i kanalizacyjnej gotowy był w roku 1878. Prace rozpoczęto w 1881 roku. Kierowali nimi synowie Wiliama Lindleya. Sieć uruchomiono w 1886 roku. Cały system wodociągowy zaczyna się od stacji przy Czerniakowskiej 124, skąd woda surowa transportowana jest do stacji uzdatniania zlokalizowanej przy Koszykowej. Miejsce wybrano nie bez przyczyny, gdyż jest to jeden z wyżej położonych punktów w Warszawie (114m n.p.m.). Najstarsze obiekty zostały zlokalizowane pomiędzy ulicami: Koszykową, Raszyńską, Nowowiejską i Suchą (Krzywickiego). Z punktu widzenia lokalizacji filtrów szczególnie ciekawie brzmi pierwotna nazwa ulicy Krzywickiego, czyli Sucha... Na co zwróciłem uwagę również w tytule. Od tej właśnie strony wykonane jest poniższe zdjęcie.


Obsypany śniegiem jest zbiornik wody widoczny na pierwszym planie. Zarówno zbiorniki wody, jak też komory filtrów powolnych zostały zbudowane tak, że znajdują się częściowo pod ziemią, a ich część powyżej została obsypana ziemią i obsadzona trawą. Za nim widać budynek mieszkalny dla inżynierów, oraz pompownię "Dolne Miasto" i wieże ciśnień. Wieża ciśnień widoczna jest dokładniej na pierwszym zdjęciu.  Powstała w latach 1885-86. W przeciwieństwie do wielu tego typu obiektów nie posiada na górze wielkiej kadzi, jednak znajdował się tam system przelewania wody, mający stabilizować ciśnienie wody w sieci oraz zabezpieczać pompy przed nagłymi skokami ciśnienia. Punkt gdzie woda była przelewana znajdował się w 2/3 wysokości wieży - czyli na wysokości 64. metrów powyżej poziomu zera Wisły. Jeśli z pewnym uproszczeniem przyjmiemy, że punkt zero jest położony na 78 m n.p.m., a wysokość ziemi na terenie Filtrów to jak już wspomniałem 114m n.p.m., to można policzyć że punkt przelewowy znajduje się na wysokości ponad 28 metrów nad ziemią. W końcu XIX wieku, było to wyżej niż wysokość budynków na terenie Warszawy. Wewnątrz wieży znajdował się również komin odprowadzający dym z palenisk w kotłowniach obsługujących pompy. Schemat wieży można znaleźć na stronie Warszawa1939.pl. Obok niej na pierwszym zdjęciu, po lewej widać budynek mieszkalny dla inżynierów pracujących na terenie Filtrów, obecnie znajdują się w nim biura. Do lat 70. bliźniaczy budynek znajdował się po zachodniej stronie wieży. W jego miejscu obecnie znajduje się stacja transformatorowa. Identyczny budynek znajduje się również na terenie stacji przy Czerniakowskiej 124.
Na zdjęciu poniżej widoczna jest hala pomp. Dwie takie hale położone są symetrycznie po obu stronach wieży od wschodu i zachodu. Na pierwszym planie widać część budynku, gdzie były umieszczone pierwotnie pompy parowe. Po lewej widać fragment kotłowni, za którą znajdował się skład opału. Budynek został z czasem rozbudowany o część znajdującą się z tyłu, za halą pomp z napędem parowym, gdzie umieszczono pompy elektryczne. Pompy do 1924 roku tłoczyły wodę czystą ze zbiorników do wieży ciśnień. W 1924 roku po zamontowaniu pomp elektrycznych zrezygnowano z przelewania wody w wieży ciśnień.


Z filtrów wodą była wysyłana do miasta w dwojaki sposób. Do części leżącej na skarpie tzw "górnego miasta" woda była pompowana do wieży ciśnień i dalej do sieci wodociągowej. Po 1924 roku pompy elektryczne pompowały wodę bezpośrednio do sieci miejskiej. Natomiast woda do niżej położonego Powiśla i na prawy brzeg Wisły "dolne miasto" płynęła bezpośrednio pod wpływem ciśnienia grawitacyjnego. W latach 30. zaczęto odczuwać problemy z ciśnieniem wody na Powiślu i Pradze. W związku z tym w latach 1939-40 zlikwidowano kotłownię wschodniej hali pomp i w tym miejscu umieszczono pompy tłoczące wodę do sieci "dolnego miasta". Identyczna hala pomp stała do czasu jej zniszczenia w trakcie powstania warszawskiego na Czerniakowskiej 124. Również identyczna, lecz w odbiciu lustrzanym jest II hala pomp po zachodniej stronie wieży ciśnień. Do 1958 roku znajdowały się w niej pompy z napędem parowym. Obecnie w jej wnętrzach znajduje się muzeum i ekspozycja związana z historią wodociągów. Przed halą są eksponowane różnego rodzaju zasuwy i inne elementy sieci wodociągowej.
Na fragmencie toru stoi również lokomotywa wąskotorowa z trzema kolebami. Wiadomo, że do obsługi filtrów powolnych, gdzie woda przesączała się przez złoże filtracyjne wykorzystywano do lat 70. kolej zakładową. Tory były zbudowane z przęseł patentowych. Ze wspomnień wiadomo, że w filtrach pracowały różne lokomotywy. Trudno mi w tej chwili dokładnie określić jaka lokomotywa jest prezentowana na terenie Filtrów. Nie jest to zbliżona wyglądem GLs30 produkowana przez Zakłady Remontu Maszyn Budowlanych nr 5 w Gliwicach. Być może jest to jakaś lokomotywa produkcji niemieckiej z takich fabryk jak Deutz czy Jung.  Wiadomo, że na terenie Filtrów widziano w początkach lat 70. lokomotywę WLs40 lub WLs50.


Skoro dotarliśmy do kwestii transportu zakładowego, nie sposób pominąć obrazka jaki można zobaczyć na zapleczu wschodniej wartowni przy wjeździe od ulicy Koszykowej, świadczącego o roli roweru jako środka transportu. Również wewnątrz zakładowego.


Filtry rozbudowywały się również od strony Filtrowej, gdzie w okresie międzywojennym wzniesiono budynek filtrów pośpiesznych. Kolejne obiekty pojawiły się po wojnie. Najnowszy budynek oddano do użytku w październiku 2010 roku. O nich innym razem. Filtry zostały w 2012 roku pomnikiem historii. Co jakiś czas pojawia się możliwość zwiedzania filtrów. Zawsze jest bardzo dużo chętnych.




  • DST 10.93km
  • Czas 00:49
  • VAVG 13.38km/h
  • VMAX 24.60km/h
  • Temperatura 1.1°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (435)

Piątek, 17 stycznia 2014 · dodano: 17.02.2014 | Komentarze 1

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Banacha -- Banacha - Pasteura - Pogorzelskiego - Banacha - Pole Mokotowskie - Waryńskiego - al. Armii Ludowej - Podoskich - Polna - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna


Dziś znów powrót do historii polskiej nauki. Poprzednio, czyli 9 stycznia 2014 był to Ogród Botaniczny i Obserwatorium Astronomiczne UW. Tym razem dojechałem na Ochotę, gdzie przy okazji załatwiania swoich spraw zajrzałem na ulicę Pasteura.
Kiedyś, czyli 6 grudnia 2011, napisałem o ulicy Banacha, że koresponduje doskonale z siedzibą Wydziału Matematyki i Informatyki Uniwersytetu Warszawskiego. Chyba jeszcze lepiej koresponduje pod tym względem ulica Ludwika Pasteura przy której znajdują się dwie placówki związane z naukami przyrodniczymi. Wydział Chemii UW opisze sobie innym razem a dzisiaj więcej czasu poświęcę sąsiadom z pod numeru 3. Mieści się tam od lat już sześćdziesięciu Instytut Biologii Doświadczalnej im. Marcelego Nenckiego.

Brama do neurobiologii
Brama do neurobiologii © oelka
Zanim jednak dotrzemy do neurobiologii. Warto zacząć od początku, czyli od patrona placówki naukowej Marcelego Nenckiego. Patron instytutu żył w latach 1847-1901. Urodził się w Boczkach, leżących w gminie Szadek w obecnym powiecie zduńskowolskim, w województwie łódzkim. Brał udział w powstaniu styczniowym. Potem zmuszony do opuszczenia terenu Królestwa studiował w Krakowie. Jednak goniła go przeszłość i musiał opuścić Kraków. Przeniósł się więc do Drezna. Za radą Józefa Ignacego Kraszewskiego podjął studia w Jenie, a następnie w Berlinie. W latach 1870-72 pracował pod kierunkiem późniejszego noblisty chemika Adolfa von Baeyera. Następnie pracował w Bernie. Najpierw jako asystent, ale już od 1873 roku jako profesor. Prowadził tam katedrę chemii fizjologicznej nazywanej wówczas także chemią zwierzęcą, lekarską, a czasem też chemią patologiczną, jeśli dotyczyła chorób. W całkiem niedalekiej przyszłości wszystkie te nazwy ustąpiły miejsca biochemii.
Nencki, który znał osiem języków dużo publikował. Miał na swoim koncie 173 publikacje naukowe.
Tymczasem w 1890 roku w Petersburgu powołano Imperatorski Instytut Medycyny Doświadczalnej. Jednym z jego pracowników był wybitny fizjolog, przyszły pierwszy rosyjski noblista Iwan Piotrowicz Pawłow (to on opisał tzw. odruch Pawłowa u psów) To zapewne za jego przyczyną doprowadzono do ściągnięcia do Petersburga Nenckiego, który spędził tam ostatnie dziesięć lat swojego życia badając między innymi chemię soków trawiennych. Zmarł w Petersburgu, ale pochowany jest w Warszawie na cmentarzu ewangelickim.
Początków instytutu jego imienia należy szukać w Towarzystwie Lekarskim Warszawskim, działającym w Warszawie do 1820 roku. Jego członkowie aktywnie włączyli się w 1907 roku w utworzenie Towarzystwa Naukowego Warszawskiego (TWN). Wymienić należy tu Henryka Fryderyka Hoyera, który włączył się w powołanie TNW postulował powołanie placówki naukowej zajmującej się badaniami. Zmarł kilka miesięcy po powołaniu TNW. Jego pomysł jednak był dalej kontynuowany przez kolejnego lekarza Teodora Dunina. To on postawił na zebraniu TNW 25.11.1908 roku wniosek o powołanie instytutu TNW. Instytut miał mieć pracownie fizjologiczną, biologiczną, fizyczną (albo fizykochemiczną) psychologii eksperymentalnej i nauk prawniczych. Niestety śmierć Dunina w 1909 roku przyhamowała proces powołania instytutu. Kontynuował go kolejny lekarz Zdzisław Dmochowski. Na podstawie jego wniosku powstać miały pracownie: anatomopatologiczna, antropologiczna, bakteriologiczna, gleboznawcza, neurologii doświadczalnej, surowiczej i zoologicznej. W 1911 roku TNW powołało pracownie neurologiczną prowadzoną przez bardzo znanego w tym czasie specjalisty od neurologii Edwarda Flautaua. On sam zanim jeszcze zaczął prowadzić pracownię TNW zorganizował pracownię mikroskopową w swoim mieszkaniu przy Marszałkowskiej 150 w kamienicy Hersego. Pracownia neurologiczna TNW mieściła się w budynku przekazanym na siedzibę Towarzystwa przy ulicy Kaliksta 8 czyli obecnej Śniadeckich 8. Obecnie mieści się tam Instytut Matematyczny PAN.



Wkrótce TNW powołało kolejne pracownie. W 1912 roku powstałą Pracownia Serologiczna, a w 1913 roku Oddział Chirurgiczny Pracowni Medycyny Doświadczalnej oraz Pracownia Chemii Fizjologicznej i Patologicznej.
W 1918 roku Flautau, Kazimierz Białaszewicz oraz Romuald Minkiewicz wystąpili do zarządu Towarzystwa Naukowego Warszawskiego z wnioskiem o utworzenie niezależnego Instytutu Biologii Doświadczalnej im. Marcelego Nenckiego. Na pierwszego dyrektora placówki powołany został Kazimierz Białaszewicz. W latach 20. instytut powiększył się o zakłady Embriologii Doświadczalnej, Morfologii i Biometrii. Powstały również stacje terenowe: hydrobiologiczna na Wigrach, morska na Helu i rzeczna w Pińsku.
W czasie drugiej wojny światowej instytut doznał poważnych zniszczeń.
Tuż po wojnie związani przed wojną z instytutem profesorowie: Włodzimierz i Stella Niemierko, Jan Dembowski (który pełnił też funkcję dyrektora instytutu), Stanisław Dembowski, Jerzy Konorski oraz Liliana Lubińska zaczęli odtwarzać placówkę. Początkowo laboratoria działały w Łodzi. Po powołaniu do życia Polskiej Akademii Nauk w 1951 roku, instytut został włączony w jej struktury.
W 1953 roku w Warszawie rozpoczęła się budowa gmachu dla Instytutu Nenckiego. Projekt przygotowała arch. Maria Markiewicz  projektująca w zespole prof. Romualda Gutta. W głównym budynku w kształcie litery C pomieszczono pracownie, bibliotekę, sale seminaryjne i pomieszczenia administracyjne. W oddzielnym budynku pomieszczono zwierzętarnie, która miała otrzymać podziemne połączenie z gmachem głównym. W pomieszczeniach w zależnie od potrzeb stosowano różne wyposażenie w zależności od przeznaczenia. Miały być pomieszczenia specjalnie wyciszone, z regulowaną temperaturą we wnętrzu, czy wykładane zieloną glazurą, aby kolor działał na zwierzęta uspokajająco. Oficjalnie instytut przeniósł się do Warszawy w 1954 roku. Wśród pierwotnych założeń można doczytać się pomysłu budowy boiska do gry w piłkę. W budynku, w skrzydle południowym miały też się znaleźć mieszkania dla pracowników. Szerzej o budowie instytutu pisała Stolica w numerze 5 z 1954 roku.
Z czasem przeznaczenie pomieszczeń zmieniało się wraz z prowadzonymi badaniami. W ostatnich latach gmach główny instytutu został rozbudowany poprzez wydłużenie skrzydeł bocznych.


Obecnie instytut prowadzi badania w takich dziedzinach jak: neurobiologia, neurofizjologia, biologia i biochemia komórkowa, biologia molekularna. Część badań jest interdyscyplinarna, gdyż trudno je ograniczyć do jednej dziedziny. Patrząc na działalność instytutu nie sposób nie zauważyć dominacji tematyki związanej z neurobiologia, a więc badaniami nad układem nerwowym i mózgiem. To bardzo ważna dziedzina badań. Jej wyniki są ważne dla poznania zasad funkcjonowania naszych organizmów, a także w przypadku leczenia i zapobiegania chorobom. Szczególnie właśnie choroby układu nerwowego są trudne do leczenia i bardzo uciążliwe tak dla chorych, jak również ich bliskich. Nie można też zapomnieć, że układ nerwowy odgrywa ważną rolę w funkcjonowaniu i chorobach innych układów w organizmie.
Instytut od wielu lat stara się działać zgodnie z najlepszymi wzorcami światowymi w prowadzeniu pracy naukowej. Na prowadzenie nowo powołanych pracowni prowadzone są konkursy.
Instytut Nenckiego włączony jest w różne międzynarodowe programy badawcze. Przez wiele lat działał w ramach programów dotyczących współpracy UNESCO z PAN. Do dzisiaj jedno z ważnych stanowisk w UNESCO piastuje prof. Maciej Nałęcz, były dyrektor Instytutu Nenckiego.
Budynki Instytutu Nenckiego są też siedzibą trzech towarzystw naukowych: Polskiego Towarzystwa Biochemicznego, Polskiego Towarzystwa Badań Układu Nerwowego i Polskiego Towarzystwa Etologicznego.


Instytut sąsiaduje z terenem Uniwersytetu Warszawskiego. W bliskim sąsiedztwie znajduje się też Instytut Radowy przy Wawelskiej. Pisałem o nim jak też i jego fundatorce, którą była Maria Skłodowska-Curie 8 czerwca 2012 roku.  Tuż za Instytutem Nenckiego kończy się park poświęcony Marii Skłodowskiej-Curie:


W głębi zdjęcia widoczny jest gmach akademika przy placu Narutowicza.




  • DST 44.32km
  • Teren 0.70km
  • Czas 02:27
  • VAVG 18.09km/h
  • VMAX 29.30km/h
  • Temperatura 5.6°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

24 - Gocławek

Sobota, 11 stycznia 2014 · dodano: 14.02.2014 | Komentarze 0

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Al. Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - al. Wieniawy-Długoszowskiego - Ostrobramska - Płowiecka - Grochowska - pl. Szembeka - Kordeckiego - Wspólna Droga - Grochowska - Omulewska - Łukowska - Białowieska - Poligonowa - Motorowa - Ostrzycka - al. Stanów Zjednoczonych - Afrykańska - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Sobieskiego - Belwederska - Klonowa - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Lwowska - Piękna


Wracając z Miedzeszyna pojechałem nieco dłuższą trasą przez Grochów. Plac Szembeka. Na teren Grochowa ostatnio zajrzałem 9 września 2013, krążąc po okolicy Ronda Wiatraczna. Dzisiaj postanowiłem wrócić nieco okrężną drogą. W ten sposób znalazłem się na placu Szembeka.

Kościół przy placu Szembeka
Kościół przy placu Szembeka © oelka
Najważniejsza budowla tego placu to kościół Najczystszego Serca Maryi zbudowany po 1934 roku według projektu Andrzeja Boniego. Jest zaadresowany do ulicy Chłopickiego pod numerem 2. Pierwotnie drewniany kościół stał po drugiej ulicy Chłopickiego. Przetrwał do 12 września 1944 roku, gdy spłonął w czasie gdy walk niemiecko-radzieckich. Parafia została erygowana 25 lutego 1925 roku. Decyzję o budowie obecnej świątyni podjęto w 1931 roku. Poświęcenie kamienia węgielnego odbyło się 10 czerwca 1934 roku. Świątynię w stanie surowym ukończono już podczas wojny w 1941 roku. Świątynia została konsekrowana 30 października 1949 roku przez Prymasa Stefana Wyszyńskiego wówczas arcybiskupa.
W dalsze okolice ulicy Chłopickiego zajrzałem 16 października 2011, do jak to wówczas określiłem "wrót kolejowego królestwa". Bo też ta część Grochowa ograniczona jest przebiegiem torów linii Kolei Nadwiślańskiej (Привислинская железная дорога - [Priwislinskaja żeleznaja doroga]) otwartej w 1877 roku. O tej linii kolejowej prowadzącej z Mławy do Kowla pisałem tu 14 lipca 2013 roku, pisząc o stacji w Falenicy.
Tymczasem spójrzmy na dom Karola Philipa przy Grochowskiej 38, pochodzący z lat 30. XX wieku. Patrząc na część okien zabitych deskami zastanawiam się czy nie będzie musiał ustąpić nowemu.


Część mojej dzisiejszej trasy pokrywała się z tą, z 12 lutego 2012, gdy mknąłem przez Grochów do Anina. Wówczas i dzisiaj przejeżdżałem ulicą Łukowską. Dzisiaj było już ciemno, ale wówczas jechałem za dnia. Tak samo jechałem też tędy do Mazowieckiego Parku Krajobrazowego 1 sierpnia 2010. Wówczas zrobiłem zdjęcie opuszczonego budynku przy Łukowskiej 64 jednak nie pokazywałem go wówczas, skupiając się na leśnych terenach Mazowieckiego Parku Krajobrazowego.


Teraz budynek wygląda gorzej, z częściowo zawalonym dachem. Niestety było zbyt ciemno, aby go ponownie uwiecznić w postaci zdjęcia.
Na koniec jeszcze jedno miejsce jakie tym razem znalazło się na mojej trasie, związane z tytułem wpisu.
Niedaleko od granicy Warszawy wyznaczonej początkiem ulicy Grochowskiej znajduje się pętla tramwajowa "Gocławek".  Można ją zobaczyć na przykład na planie Warszawy z roku 1958:

1958-69.jpg
Powstanie tej pętli związane jest w pewien sposób z opisanym ostatnio przeze mnie Mostem Poniatowskiego i jego stuleciem. Most otwarto 9 sierpnia 1925 roku. Natomiast 1 listopada tego roku uruchomiono tytułową linię 24, która dotarła nową trasą przez Zamoyskiego i Grochowską od Zielenieckiej do Gocławka. Początkowo linia na Gocławek była jednotorowa. Dopiero później zbudowano drugi tor na całej trasie. Pętla istniejąca na pewno od 1929 roku posiadała tylko jeden tor bez możliwości ominięcia stojącego składu. Od 1933 roku na Gocławek dotarła linia 23. Po przywróceniu ruchu w czasie okupacji na Gocławek kursowały tu różne linie: 25, 6, 12 czy 27. Po zakończeniu wojny już 29 czerwca 1945 roku dotarła tu linia 2. Wiosną 1949 roku wstrzymano ruch i przekuto trasę z toru szerokiego 1525mm na normalny 1435mm. W czerwcu 1949 roku na Gocławek dotarła ponownie linia 24.  Potem również linia 3, 6, 23  i na koniec w 1963 roku 9. Pętlę do obecnego układu przebudowano w 1963 roku. Jeszcze przed wojną planowano przedłużenie trasy od pętli Gocławek do Wawra. Rozpoczęto nawet prace nad budową tej trasy. Niestety wybuch wojny przerwał je raz na zawsze.
Obecny wygląd pętli i dyspozytorni nie zmienił się od lat 60.


W czasie gdy wykonywałem to zdjęcie na pętli znajdowały się tramwaje - od lewej: 120Na-3180 (PESA 2011, zakład R2 "Praga") - linia 24; 120N-3115 (PESA 2007, R3 "Mokotów) - linia 9; 120Na-3133 (PESA 2010, R2)- linia 3.
Do kompletu należałoby wspomnieć jeszcze o wąskotorowej Kolei Jabłonna-Wawer. O jej przedłużeniu z Wawra do Karczewa pisałem przy okazji mojej jesiennej wyprawy nad Świder 3 listopada 2013. Kolej ta ze stacji Most znajdującej się nad brzegiem Wisły, koło Mostu Kierbedzia (po 1949 roku Mostu Śląsko-Dąbrowskiego) kursowała ulicami Zamoyskiego, Grochowską i Płowiecką docierała do Wawra. Od 1914 roku, po rozbudowie kursowała dalej do Karczewa. Kolej od stacji Most do Otwocka zamknięto w 1952 roku.


Na koniec warto jeszcze wspomnieć o tworzeniu się Wirtualnego Muzeum Grochowa i Kamionka. Organizatorzy planują w tym roku wykłady na temat Grochowa i spacery po Grochowie w porze ciepłej.




  • DST 43.12km
  • Teren 0.99km
  • Czas 02:24
  • VAVG 17.97km/h
  • VMAX 30.90km/h
  • Temperatura 7.6°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jezuici na Rakowieckiej

Sobota, 28 grudnia 2013 · dodano: 28.01.2014 | Komentarze 0

Marszałkowska - Śniadeckich - pl. Politechniki - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Al. Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów - - Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Idzikowskiego - Sobieskiego - Sikorskiego - al. Wilanowska - al. KEN - Domaniewska - Wielicka - Krasickiego - Kazimierzowska - Narbutta - św. Andrzeja Boboli - Rakowiecka - Bruna - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Lwowska - Piękna


Są w Warszawie trzy współczesne kościoły, które od lat budzą moje zainteresowanie. Pierwszy z nich to opisany tu 17 sierpnia Kościół Matki Boskiej Częstochowskiej przy Zagórnej, a drugim jest opisany 31 października Kościół Matki Bożej Królowej Polski w Aninie. Kolejny znajduje się na Mokotowie przy końcu Rakowieckiej. Stąd też podczas jednego z ostatnich moich wyjazdów na rowerze w 2013 roku nadłożyłem nieco drogi, aby zajrzeć na Rakowiecką.

Jezuici przy Rakowieckiej
Jezuici przy Rakowieckiej © oelka

Jest to Sanktuarium św. Andrzeja Boboli przy Rakowieckiej 61. Projekt kościoła sporządzili Hanna i Bogdan Madejowscy. Co ciekawe wszystkie współczesne kościoły, które uważam za ciekawe powstawały w latach 70. lub 80.  W tym przypadku również tak jest, gdyż kościół budowany był w latach 1980-89.
Zanim jednak doszło do budowy tej świątyni Jezuici sprowadzili się tu znacznie wcześniej. Warto może dodać, że w Warszawie oprócz Rakowieckiej można ich napotkać na Starym Mieście w kościele Matki Bożej Łaskawej przy Świętojańskiej, w Falenicy, w drewnianej wilii "Złota Marysieńka" przy Początkowej 14/16 pisałem o tym miejscu 11 sierpnia 2013. Są też na Mokotowie w niedaleko położonej parafii św. Szczepana w sąsiedztwie ulicy Narbutta, gdzie zajechałem 27 maja 2012.
Dom Pisarzy Towarzystwa Jezusowego został otwarty 1 grudnia 1935 roku. Inicjatorem był ówczesny papież Pius XI (Achille Ratti), który doskonale znał Warszawę. W latach 1919 - 1921 był w Warszawie nuncjuszem apostolskim, a wcześniej od 25 kwietnia 1918 roku wizytatorem apostolskim Polski i Litwy. Był drugim po Ippolito Aldobrandinim (papież Klemens VIII) nuncjuszem w Polsce, który został wybrany na tron piotrowy.
20 czerwca 1938 roku, w kaplicy domu zostały umieszczone relikwie św. Andrzeja Boboli, sprowadzone z ZSRR.
Największa tragedia rozegrała się na samym początku Powstania Warszawskiego, 2 sierpnia 1944 roku. Wówczas żołnierze SS rozstrzelali tu zgromadzonych w gmachu zakonników i mieszkańców Mokotowa. Szczegółowy opis tragedii spisany przez ocalałego z pogromu ojca Aleksandra Kisiela JT czytałem kiedyś w Kalendarzu Warszawskim na rok 1948.


Wejście do kaplicy znajduje się od strony ulicy św. Andrzeja Boboli. Ten fragment ciągu ulicy Wołoskiej po wojnie miał jako patrona Jana Karola Chodkiewicza. Tymczasem przed wojną ulicę Chodkiewicza planowano zbudować mniej więcej tak jak prowadzi obecnie ulica Żaryna, lecz dalej niż obecna Żaryna bo  miała się kończyć przy Racławickiej na osi fortu "M" Mokotów, o którym pisałem 2 czerwca 2012 roku.
Po wojnie w 1952 roku ks. Bogusław Waczyński SJ, przełożony Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Towarzystwa Jezusowego, wystąpił do Kurii Warszawskiej z prośbą o utworzenie przy Domu Pisarzy parafii. Wniosek został rozpatrzony pozytywnie i nową parafię erygowano z dniem 1 stycznia 1953 roku. W 1957 roku udało się otrzymać zgodę na budowę świątyni, jednak już rok później w 1958 roku zgoda została anulowana. Trzeba było roku 1978 i Jana Pawła II aby 19 maja 1980 roku władze wydały zgodę na budowę kościoła. Teraz już sprawy potoczyły się dość szybko. Wmurowanie kamienia węgielnego odbyło się 16 maja 1981 roku. Kamień został sprowadzony z Janowa Poleskiego, miejsca męczeńskiej śmierci patrona. Dokładnie rok później w dolnym kościele odprawiona została biskupa Jerzego Dąbrowskiego pierwsza msza. Natomiast pierwsza msza w górnym kościele została odprawiona 17 kwietnia 1988 roku. Wcześniej bo w 1986 roku zakończono budowę domu parafialnego, natomiast kościół gotowy był w roku 1989. Czego wyrazem było przeniesienie na stałe relikwi z kaplicy w dniu 13 maja 1989 roku. Konsekracji sanktuarium dokonano 24 listopada 1991 roku.



Bardzo ciekawym i wartym zobaczenia elementem są witraże autorstwa Teresy Reklewskiej. Wykonane zostały w latach 1984-91. Na koniec przypomnę, że najbliższą okolicę przedstawiałem tu na blogu 5 marca 2013 roku prezentując budynek Głównego Instytutu Przemysłu Rolnego i Spożywczego. Natomiast 20 listopada 2012 przedstawiłem najstarszy z kompleksu gmachów SGGW. Jest to ciekawe miejsce, z wieloma interesującymi budynkami więc pewnie coś z tego rejonu Mokotowa znów się pojawi.




  • DST 47.66km
  • Teren 4.30km
  • Czas 02:34
  • VAVG 18.57km/h
  • VMAX 29.90km/h
  • Temperatura 7.8°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uciekający pociąg

Czwartek, 26 grudnia 2013 · dodano: 26.01.2014 | Komentarze 7

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Pl. Zbawiciela - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Al. Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego -Beethovena - Witosa - Becka - Wał Zawadowski - Prętowa - Wał Zawadowski - | - Kępa Falenicka - Kępa Oborska - Obórki - Okrzeszyn - [Warszawa] Wiechy - Rosochata - Przyczółkowa - Przekorna - Drewny - Przyczółkowa - al. Wilanowska - al. KEN - Domaniewska - Wielicka - Krasickiego - Kazimierzowska - Narbutta - Wiśniowa - Batorego - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Aleje Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna



Jak już tytuł wskazuje tym razem będzie kolejowo. Teren nad Wisłą czyli Urzecze ma swoją kolej. Nie jest to linia, lecz bocznica, ale za to o całkiem pokaźnej długości - koło 28 kilometrów.

Ciężko jest trafić na pociąg towarowy. Nawet jeśli ma rozkład i jakoś się go trzyma, to dokładność kursowania jest z dokładnością do godzin, rzadko minut. To też gdy usłyszałem sygnał "tamary" dojeżdżającej do przejazdu na ulicy Prętowej pomknąłem tam od Wału Zawadowskiego. Jednak mogłem sobie obejrzeć najwyżej "końcówki" na ostatnim wagonie sygnalizujące koniec pociągu...

W drodze na Siekierki
W drodze na Siekierki © oelka
Wykonanie zdjęcia pociągu towarowego, o ile mierzy się w konkretny pociąg przypomina grę na loterii. Pociąg może jechać o czasie, może być 12 godzin wcześniej lub później, a może nie pojechać wcale. Kursy pomiędzy elektrociepłownią Siekierki a Stacją Jeziorna i tak są punktualne nie gorzej niż ruch pasażerski. Ten pociąg mijał mnie o 15.22, czyli w zasadzie zgodnie z planem.
Jadąc w tę stronę nie planowałem specjalnie zdjęć kolejowych. Jednak skoro już słyszę syrenę z "Tamary" to czemu nie spróbować?
Jedno z moich pierwszych rowerowych zdjęć związanych z bocznicą na Siekierki powstało 12 września 1999 roku w Bielawie, koło Konstancina.



TEM2-065 prowadziła wówczas skład węglarek PKP z elektrociepłowni do stacji Jeziorna. Była to pierwsza wycieczka po zakupieniu używanego po dzisiejszy dzień Treka. Tamta mimo ciepłej pory roku ograniczającej ilość kursów do elektrociepłowni zakończyła się sukcesem. Kilka kilka lat wcześniej gdy wybrałem się zimą w okolice tej bocznicy przez cztery godziny brnięcia w śniegu nie trafiłem na żaden pociąg, choć można było się spodziewać jego pojawienia.

Może jednak kilka słów o tym co i gdzie. Elektrociepłownia Siekierki pojawia się u mnie na blogu od czasu do czasu. Ostatnio wspomniałem o niej 19 października 2013 pisząc o Augustówce, dawnej wsi leżącej w najbliższym sąsiedztwie zakładu. Budowę tej elektrociepłowni przewidywano już w 1949 roku. W 1954 zatwierdzono jej budowę, chociaż poszukiwania lokalizacji trwały jeszcze do 1956 roku. Wyobraźmy sobie, że jedną z ewentualnych lokalizacji był rejon skrzyżowania Bartyckiej z Czerniakowską, prezentowany tu 5 października 2013.
Ostatecznie wybrano obecną lokalizację w bezpośrednim sąsiedztwie wsi Augustówka. Budowa rozpoczęła się w kwietniu 1958 roku. Pierwsza turbina o mocy 50MW ruszyła 4 grudnia 1961 roku. Natomiast budowę zakończono rok później. Do elektrociepłowni zbudowano też bocznicę. Początkowo sprawdzano różne jej warianty. Podobno rozważano budowę bocznicy z Góry Kalwarii, co mogło skrócić trasę dojazdu w stosunku do obecnej. Wspomina o tym strona poświęcona linii Skierniewice - Łuków. Ostatecznie jednak zdecydowano się wykorzystać istniejącą bocznicę z Okęcia do papierni w Jeziornej. Pomiędzy ulicami Wąską i Piaskową zbudowano stację. Dodatkowo wzdłuż Warszawskiej prowadził tor Kolei Grójeckiej (ex Wilanowskiej), z który krzyżował się z torami do papierni i nowym na Siekierki w jednym poziomie. Tor do papierni idzie prosto, a tor na Siekierki skręca i przez pewien czas prowadzi wzdłuż wału przeciwpowodziowego Jeziorki. W miejscu gdzie odchodzi od wału wykonane zostało zdjęcie z TEM2-065. Odcinek za Bielawą pojawił się u mnie na blogu 17 marca 2012 roku. Dalej bocznica na Siekierki omijając miejscowości prowadzi od ulicy Włóki, tu na wysokości zwałowiska odpadów znajduje się waga wbudowana w tor.


Wspomniane zwałowisko też jest obsługiwane przez kolej. Jakoś nigdy z bliska nie trafiłem tu na wagony obsługujące zwałowisko. Niemniej wiem, że są to wagony typu 418V (dumpcar - wyładunek na bok z przechylnego pudła). Dalej tor prowadzi wzdłuż Wału Zawadowskiego, a potem skręca w stronę elektrociepłowni.


Te zdjęcie to nie jest żart, lub fotomontaż, lecz przejazd specjalny, jaki odbył się w dniu 25 kwietnia 2009 roku, podczas imprezy zorganizowanej przez Stowarzyszenie Sympatyków Komunikacji Szynowej (SSKS) po różnych warszawskich bocznicach, z wykorzystaniem VT628-012 należącego do Kolei Mazowieckich. Był to chyba pierwszy pociąg z pasażerami na tej bocznicy.
Rozładunek wagonów prowadzony jest w głównej mierze na wywrotnicy zapewniającej obrót wagonu o 180 stopni. Ten wydajny na co dzień system wyładunku załamał się na początku tzw. "zimy stulecia" w końcu grudnia 1978 roku, gdy w bardzo krótkim czasie temperatura spadła z +8 do -15 stopni. Niestety na Siekierkach chociaż w planach były, to nie zbudowano urządzeń do rozmrażania wagonów. Po bardzo ostrej zimie w 1963 roku kolejne w latach 1964 - 78 były stosunkowo łagodniejsze i inwestycja wypadła z planu. Tymczasem składy docierające na Siekierki w końcu grudnia 1978 roku przywoziły bardzo kiepskiej jakości węgiel i do tego zamrożony. W efekcie elektrociepłownia miała coraz mniej węgla, a wagonów nie dało się rozładować. Próby rozbicia węgla przez saperów skończyły się tylko zniszczeniem wagonów. Zdaje się, że próbowano też wyrwać z wagonu węgiel spychaczem, co również skończyło się katastrofą. W krytycznym momencie 1 stycznia 1979 w elektrociepłowni pracował jeden blok. Elektrociepłownia uzyskiwała moc 14MW i wysyłała ciepłą wodę o temperaturze 40 zamiast 150 stopni. Zapasy węgla na placu składowym sięgały 30 tysięcy ton, co starczyło na kilka dni pracy. Jednak i tu węgiel był zamrożony. Aby dał się załadować do pieca trzeba było rozbić zlodowaciałe bryły. Z tej zimy i z 1 stycznia 1979, pamiętam nie tylko zasypaną śniegiem Marszałkowską, na której pierwszy tramwaj pojawił się dopiero wieczorem po 19.00, ale też zimne kaloryfery i czasowe wyłączenia prądu również w Śródmieściu, co się zazwyczaj nie zdarzało.
Warto dodać, że tamta zima nazywana "zimą stulecia" nie tylko powaliła na kolana PRL, ale również mocno zakłóciła funkcjonowanie kilku innych krajów zarówno z grupy tzw. "demoludów", jak również z zachodniej Europy.
Od początku bocznica była obsługiwana własnymi lokomotywami elektrociepłowni, co w pewien sposób wiązało ją ze Śląskiem, Zagłębiem i Przedsiębiorstwem Materiałów Podsadzkowych Przemysłu Węglowego (PMP-PW) działającym od 1951 roku. Początkowo obsługę bocznicy zapewniały lokomotywy parowe. W ukazujących się ponownie po długiej przerwie "Stalowych Szlakach" w numerze 1/2012 ukazał się materiał, gdzie ukazały się zdjęcia parowozów pracujących na bocznicy w 1970 roku. Zdjęcia wykonał Tadeusz Suchorolski, który mimo wielu utrudnień w postaci istniejących do 1992 roku zakazów fotografowania dokumentuje kolej w Polsce od lat 60. Na zdjęciach można zobaczyć dwa parowozy. Pierwszy to TKy-203. Pod tym oznaczeniem kryje się jedna z trzech maszyn wyprodukowana w berlińskich zakładach Borsiga w 1913 roku, z numerami fabrycznymi 8395 - 8397. Były bodaj jedynymi w Europie tendrzakami o układzie osi 1-5-0. A więc z jedną osią toczną z przodu i pięcioma wiązanymi. Pracowały na Sandbahngesellschaft des Grafen von Ballestrem (kolej pyskowicka). Była to kolej dostarczająca piasek do kopalni, w celu zasypania likwidowanych wyrobisk. Gdy po wojnie kopalnie zostały znacjonalizowane a ich koleje włączono do PMP-PW parowozy otrzymały serię TKy i numery od 201 do 203. PMP-PW otrzymywało lokomotywy na takich samych zasadach jak PKP. Część z nich należało do tych samych serii jak na PKP (Ty45, Ty51) lub typów (3E i 3E/1 - PKP ET21). Parowóz TKy-203 został skasowany w 1971 roku. Na Siekierkach pracowały też mniejsze lokomotywy serii TKp typu T2D "Śląsk" na innym zdjęciu w tym samym numerze Stalowych Szlaków występuje TKp-17417 wyprodukowany w Chrzanowie w 1960 roku. Pracował w KWK Jaworzno, a następnie na Siekierkach. Skreślony został 25.11.1975 roku.
W latach 70. zdecydowano się na zakup w ZSRR ciężkich lokomotyw manewrowych typu TЭM2 [TEM2]. Dla PKP w latach 1976-1988 sprowadzono 130 sztuk oznaczonych jako SM48. Popularnie nazywane są "Tamarami". Na potrzeby przemysłu import rozpoczęto nieco wcześniej bo od 1974 roku.
Rodowód tych maszyn sięga amerykańskiej lokomotywy ALCO RSD-1. Znaczna część tych lokomotyw trafiła do ZSRR jako pomoc amerykańska w ramach Lend-Lease Act. W ZSRR została skopiowana i produkowana jako TE1 w zakładach w Charkowie. Na jej podstawie Związek Radziecki wyprodukował lokomotywy TEM1, a od 1967 roku TEM2 wytwarzane w zakładach w Briańsku, a potem także w Woroszyłowgradzie (Ługańsku). Jednak lokomotywy normalnotorowe powstawały tylko w pierwszej z tych fabryk. Widoczna na drugim od góry zdjęciu TEM2-065 wyprodukowana w 1977 roku, należy do starszej serii produkcyjnej z pierwotnym kształtem pudła i kabiny. Począwszy od lokomotywy TEM2-208 a na PKP od SM48-88 zmieniono kształt obudowy przedziału maszynowego i kabiny na kanciaty. Taki wygląd prezentuje TEM2-256 wyprodukowana w 1986 roku, pokazywana u mnie na blogu 8 stycznia 2012.
 

Lokomotywy te mogą pracować na torze normalnym 1435mm i szerokim 1520mm. Stąd też PKP znaczną część ze swoich 130 SM48 zgromadziła w środkowej części kraju i na wschodzie gdzie obsługują rejony przeładunkowe i ruch graniczny tak na torze normalnym, jak też na torze szerokim. Natomiast lokomotywy zakupione dla przemysłu znalazły się głównie w kopalniach, na kolejach piaskowych oraz w energetyce. Cześć wyposażenia tych lokomotyw jest identyczne z lokomotywami ST44 (M62) już wcześniej importowanymi do Polski z ZSRR. Produkcja naszych wschodnich sąsiadów często kojarzy się z siermiężnością, jednak w przypadku tych lokomotyw standardowym wyposażeniem przedziału maszynowego jest umywalka z podgrzewaną wodą a w części później produkowanych lokomotyw również lodówka.
Do początków tego stulecia węgiel dowożono wagonami wystawianymi przez PKP. Sytuacja zmieniła się po liberalizacji przewozów towarowych i powstaniu prywatnych przewoźników na bazie podzielonego PMP-PW. Z czasem zamiast PKP potem PKP Cargo na Siekierki zaczęły docierać wagony prywatnych przewoźników. Firmy te do przewozu węgla wykorzystywały swoje wagony, jak również wypożyczone od innych przewoźników. Udało się mi uwiecznić koło ośmiu różnych węglarek. Głównie podczas postoju na stacji Jeziorna.
Pierwszy wagon to węglarka pochodzenia najpewniej jugosłowiańskiego, ale należąca jak większość wypożyczonych wagonów do kolei słowackich serii Eas-z i numerze 33 56 546 7 083-5. Wagon ten posiadając otwierane ściany czołowe jest też przystosowany do wyładunku na wywrotnicach czołowych. Wypożyczony był przez CTL, za pośrednictwem firmy AX Benet.


W malowaniu PTK GK z Zabrza, acz już po przejęciu firmy przez DB Schenker znalazła się węglarka serii Eas typu 9-107.4 po modernizacji jako 9-107.5, wyprodukowana przez zakłady Vagonka Poprad (CSRS). Identyczny wagon prezentowałem 17 marca 2012. Wagon ten posiada otwierane ściany czołowe i jest przystosowany do wyładunku na wywrotnicach czołowych.


Ciekawym wagonem jest węglarka normalnej budowy, lecz zbudowana w Belgii w latach 80. Od innych wagonów wyróżnia się układem wzmocnień pudła. Wagon użytkowany przez DB Schenker wypożyczony został ze Słowacji.


U prywatnych przeowźników pojawiają się również konstrukcje wagonów samowyładowczych. Siekierki w przeciwieństwie do siostrzanej elektrociepłowni na Żeraniu nie korzystają z wagonów samowyładowczych zaliczanych do talbotów. Talboty opisałem 17 marca 2013 roku, przy okazji opisu antyrowerowej wówczas oferty PKP IC. Tym razem mogę pokazać gondolę czyli wagon z otwieraną na dół podłogą, pozwalającą na wyładunek poza obręb toru. Wagon budowy rumuńskiej (typ CFR/E)


Tu jest jeszcze jedna ciekawostka związana z wagonami prywatnymi. Ta węglarka posiada numer i oznaczenia wagonu należącego do PKP Cargo: 33 51 544 2142-4 Eacs PKPC [P]. O tym że jest to wagon prywatny świadczy litera P wpisana w kwadrat. To jest oznaczenie wagonu prywatnego. Kiedyś w ten sposób znakowano prywatne wagony - głównie cysterny i chłodnie, które kursowały na podstawie umowy między właścicielem i przewoźnikiem. O takim sposobie użytkowania wagonów pisałem też 27 lipca 2013, pokazując wagony serii Ucs, należące do prywatnej firmy. Znormalizowane węglarki budowane na podstawie dokumentacji UIC również się w tu pojawiały. Tego rodzaju wagony nieznacznie różniące się od siebie produkowano w różnych krajach dla różnych zarządów kolejowych. Wagon na zdjęciu posiada malowanie typowe dla niemieckiego przewoźnika. I tak właśnie jest. Należy bowiem do DB Schenker Rail. Nie posiada otwieranych ścian czołowych należy więc do serii Eaos z numerem 33 51 537 3874-5.


Jak również jako seria Eas z otwieranymi ścianami czołowymi. Tu w malowaniu CTL. Wagon o numerze 33 56 546 7 075-1 został wypożyczony od przewoźnika słowackiego, również za udziałem firmy AX Benet.


Na koniec zdjęcie dość słabej jakości, za to wagon ciekawy: 33 68 537 6 146-6 Eannos AAE. Jest to wydłużona, mierząca 15 metrów węglarka. Wielu osobom zapewne taki zarząd kolejowy jak AAE z numerem 68 z żadnym krajem się nie kojarzy. Skrót AAE to Ahaus-Alstätter Eisenbahn. Jest to lokalna kolej w Szwajcarii mająca siedzibę w mieście Baar, która obecnie w głównej mierze żyje z wynajmu wagonów towarowych takich jak węglarki, platformy do przewozu kontenerów, czy wagony kryte dostosowanych do transportu palet.


PKP Cargo nie posiada aż tylu różnych wagonów. Z ich strony można się spodziewać głównie węglarek w rodzaju takich typów jak 408W, 412W i różnych pochodnych, które również można napotkać w składach przewoźników prywatnych. W porównaniu z poprzednimi latami będzie nudno. Jedno co może się częściej zmieniać to numery lokomotyw obsługujących bocznicę.
Wraz z przejecięm obsługi całej bocznicy przez PKP Cargo skończyła się pewna era. Dotychczas lokomotywy PKP nie wyjeżdżały poza stację Jeziorna. A dalej było królestwo lokomotyw związanych z przemysłem, energetyką i gdzieś tam w przeszłości ze Śląskiem i kopalniami.