Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy oelka.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:314.33 km (w terenie 8.37 km; 2.66%)
Czas w ruchu:16:32
Średnia prędkość:19.01 km/h
Maksymalna prędkość:39.50 km/h
Suma podjazdów:202 m
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:34.93 km i 1h 50m
Więcej statystyk
  • DST 62.10km
  • Teren 5.97km
  • Czas 02:59
  • VAVG 20.82km/h
  • VMAX 36.90km/h
  • Temperatura 13.4°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

U źródeł Świder...majerów

Sobota, 29 marca 2014 · dodano: 31.03.2014 | Komentarze 3

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Al. Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Skalnicowa - Panny Wodnej - Zasadowa - Tawułkowa - Liliowa - Brodnicka - Mozaikowa - Małowiejska - Włókiennicza - [Józefów] - 3 Maja - Jarosławska - Piłsudskiego - [Otwock] - Kołłątaja - Mickiewicza - Turystyczna - Zaciszna - Wczasowa - Tysiąclecia - Mieszka I - Kraszewskiego - Marusarzówny - Zaciszna - Wierzbowa - Mickiewicza - Turystyczna - [Józefów] - Turystyczna - Jarosławska - 3 Maja - Powstańców Warszawy - Świderska - Polna - Górna - Skargi - Iglasta - Szkolna - Skorupki - Graniczna - 3 Maja - [Warszawa] - Włókiennicza - Młoda - Derkaczy - Jagienki - Włókiennicza - Prasowa - Brodnicka - Liliowa - Tawułkowa - Zasadowa - Borowiecka - Trakt Lubelski - Odrębna - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Sobieskiego - Belwederska - Klonowa - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska


Skoro jest Świder w tytule, to jest też na zdjęciu z mostu, który służył kiedyś kolei wąskotorowej. Na jesieni, 3 listopada 2013 napisałem jak można było kiedyś dojechać do Świdra korzystając z wąskotorówki. W takim razie "podróż" za nami. A teraz...

Wiosenny Świder
Wiosenny Świder © oelka
... a teraz będzie o tym co można zobaczyć w okolicy, jak się już opuściło pociąg.
Anielin, Brzegi nazwy pozornie nie związane z Otwockiem. Najpierw jednak był Napoleon i jego marsz na Moskwę. W trakcie tej kampanii w roku 1812, w niewolę rosyjską wpadł niejaki Francesco Andriolli. Wracając z niewoli w roku 1818 były żołnierz napoleoński osiadł w Wilnie. tam współpracował z "Kurierem Litewskim". Potem przyjął obywatelstwo rosyjskie znalazł sobie żonę Petronelę, W 1832 roku zdał egzamin pozwalający pracować mu jako, malarzowi i dekoratorowi, a także uczyć rysunku w szkołach powiatowych.  Natomiast w 1839 roku uzyskał w tym zakresie dyplom Cesarskiej Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu. Francesco miał pięcioro dzieci. Czwarte z nich urodziło się w listopadzie 1836 roku. Był to Elwirion Michał Andriolli.
Michał Elwiro miał być lekarzem, szybko jednak porzucił medycynę na rzecz rysunku i malarstwa. Dyplom uzyskał w roku 1858 na Cesarskiej Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu. A potem było powstanie styczniowe i  oddział Ludwika Narbutta w którym służył Andriolli. Aresztowany po powstaniu w Petersburgu uciekł. Powrócił w 1866 roku jako emisariusz Komitetu Emigracji Polskiej. Został ponownie aresztowany i skazany na zesłanie do Wiatki. Po ułaskawieniu w 1871 roku wrócił do Warszawy. Swoje rysunki przesyłał do Warszawy jeszcze z zesłania. Teraz już bez przeszkód zajął się rysunkiem. W 1873 roku kupił Stasinów dzisiaj znajdującą się w obrębie Mińska Mazowieckiego. Stał się bardzo popularnym rysownikiem i ilustratorem książek. Tragedię przeżył w 1878 roku, gdy najpierw zmarła jego półtoraroczna córka, a potem żona. W 1880 roku zdecydował się przeprowadzić. W tym celu za kwotę 18 tysięcy rubli kupił 220 hektarów należących do folwarku Anielin. Był to niezamieszkały porośnięty lasem teren nad rzeką Świder. Swój nowy majątek nazwał Brzegi. Nazwa ta oficjalnie pojawiła się w 1883 roku. Zaczynał się koło torów Kolei Nawiślańskiej a kończył się na granicy z wsią Świdry Wielkie. Ten teren był miejscem, gdzie chciałem dojechać. Na początek zabudowania przy ulicy Mickiewicza, na zdjęciu z mojej ubiegłorocznej wizyty w Otwocku.


Andriolli zbudował dom dla siebie w zakolu rzeki, gdzie dojazd zapewnia obecnie ulica Chrobrego. Tam się nie zapuszczałem tym razem. Trudno zresztą obecnie dokładnie określić lokalizację willi "Mój dom" Andriollego. Zająłem się "zdobywaniem" innych drewnianych willi w tym rejonie.
Michał Elwiro w latach 1883-86 zarządzał swoim majątkiem na odległość. Przebywał w tym czasie we Francji, gdzie ilustrował książki najbardziej znanych autorów dla wydawnictw: Didot, Hachette, Goupil. Jednak wakacje w tym czasie starał się spędzać w swoim majątku.
Andriolli wraz z budową domu własnego postawił także liczne wille na wynajem dla letników. W 1885 roku nabył w tym celu cztery drewniane pawilony z wystawy rolniczo-przemysłowej, która odbyła się w Warszawie koło placu Na Rozdrożu. Rysownik brał udział w projektowaniu szczegółów wykończenia budynków stawianych na swoim terenie.  Były to głównie budynki parterowe lub jednopiętrowe dla dwóch rodzin. Można znaleźć komentarze, że architektura tych budynków nawiązywała do drewnianych polskich dworów, domów szwajcarskich i na Syberii.
Parterowy dom przy narożniku Marusarzówny i Zacisznej, dość nieźle prezentuje architekturę tego typu budownictwa.


Zmarły w 1893 roku Andriolli znalazł wśród miejscowych cieśli naśladowców. Tereny od Warszawy w stronę Otwocka wzbudziły zainteresowanie, wśród chętnych do zbudowania sobie lub na wynajem domu letniskowego. Stąd też tego rodzaju drewniana architektura pojawiła się we wszystkich miejscowościach po drodze od Anina do Otwocka. Pisałem o niej już kilkukrotnie w ubiegłym roku. Na przykład prezentując 8 września 2013 roku drewniany zrujnowany dom w Miedzeszynie, kilka dni wcześniej 4 września, drewniane domy w Radości i 24 sierpnia w Międzylesiu i Radości. Wille stawiane przez Andriollego, oraz jego naśladowców były wyposażone w liczne werandy i tarasy. W pewnym momencie nawet chałupy w okolicznych wsiach zostały wyposażone w werandy i latem były wynajmowane letnikom. Do stylu tych domów przyczynił się też podręcznik Bernharda Liebolda - Holzarchitektur z 1880, który doczekał się nawet kilku wznowień. Książka zawierała również wzory wykrojów różnych elementów wystroju, jak choćby tralki w balustradzie.
A skąd się wzięła nazwa "Świdermajer"?
Nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie. Wiadomo, że bardzo spopularyzował ją Konstanty Ildefons Gałczyński w wierszu Wycieczka do Świdra pisząc:

Jest willowa miejscowość,
nazywa się groźnie Świder,
rzeczka tej samej nazwy
lśni za willami w tyle;

tutaj nocą sierpniową,
gdy pod gwiazdami idę,
spadają niektóre gwiazdy,
ale nie na te wille,

spadają bez eksplozji
na biedną głowę moją,
a wille w stylu groźnym
tak jak stały, tak stoją -

dzień i noc; i znów nocą
nikły blask je oświetla;
cóż im "Concerto grosso"
Fryderyka Jerzego Haendla!

Te wille, jak wójt podaje,
są w stylu "świdermajer".

Poniżej zespół budynków przy Zacisznej 20, na zdjęciu z 3 listopada ubiegłego roku.


Jest to ciekawy zespół budynków parterowego i piętrowego. Nieco dalej przy tej samej ulicy znajduje się jeszcze większy zespół dwóch budynków piętrowych połączonych parterowym łącznikiem. Zobaczyć można go nieco dalej przy Zacisznej 24.


Bardzo ciekawy budynek znajduje się na terenie zajmowanym przez Ognisko Wychowawcze „Świder” im. Kazimierza Lisieckiego – „Dziadka”, ulicy Mickiewicza 43/47, lecz położony blisko ulicy Wierzbowej.


Interesujący obiekt. Podejrzewam, że powstał w okresie międzywojennym, a jego autor projektując ten obiekt inspirował się zapewne popularnym w końcu lat 20. i w latach 30. XX wieku modernizmem i art-deco. Świadczy o tym nie typowy dla tych budynków płaski dach i proste geometryczne wykończenie budynku. Możliwe, że obecny wygląd budynku, to efekt powojennej odbudowy po 1945 roku, an potrzeby Ogniska. Warta zainteresowania jest też historia ogniska sięgająca roku 1945. Co ciekawe, jedno z warszawskich schronisk zakładanych przez "dziadka" Lisieckiego przy Ognisko "Praga" Środkowej 9 na Pradze też zajmuje drewniany budynek.
Po drugiej wojnie światowej wille z domów letniskowych stały się domami z mieszkaniami kwaterunkowymi. Zniknęły dawne ogrodzenia, pojawiły się różne komórki. W tej części Otwocka czas niemal zatrzymał się w miejscu. Na terenie pomiędzy ulicami Turystyczną, Kraszewskiego, Wczasową i rzeką Świder znalazłem jedno nieduże nowe osiedle domów jednorodzinnych i bardzo nieliczne nowe domy jednorodzinne. Reszta się nie zmieniła. Takie obrazki jak poniżej przy narożniku Wierzbowej i Mickiewicza, ze śmietnikiem, komórkami lokatorów i suszącym się pomiędzy drzewami praniem, są tam na porządku dziennym.


Miejsce jest bardzo interesujące i warte zobaczenia. Kto wie, jak długo utrzyma się i czy nie padnie czasem łupem inwestorów stawiających szeregi domków jednorodzinnych brzydszych niż najgorzej utrzymane czworaki w dawnych folwarkach.




  • DST 37.09km
  • Teren 0.70km
  • Czas 01:48
  • VAVG 20.61km/h
  • VMAX 37.09km/h
  • Temperatura 6.3°C
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Od zderzenia do Neoplana

Wtorek, 25 marca 2014 · dodano: 26.03.2014 | Komentarze 3

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów -29 Listopada - Czerniakowska - Suligowskiego - Podchorążych - Czerska - Krasnołecka - Iwicka - Chełmska - Bobrowiecka - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Wybrzeże Szczecińskie - Most Świętokrzyski - Wybrzeże Kościuszkowskie - Jaracza - Solec - al. 3 Maja- Park Kultury - Hoene-Wrońskiego - Hopfera - Agrykola - Aleje Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Plac Zbawiciela - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska


Miałem nieco inny pomysł na dzisiejszy wpis. Jednak czegoś jeszcze nie przerabiałem.

Gdy wracałem wieczorem przejechałem przez Myśliwiecką, a następnie wjechałem w niemal nie oświetloną w tym miejscu, prowadzącą dalej przez Łazienki Północne do Agrykoli aleję Hopfera. Chwilę później zobaczyłem tuz przed sobą ciemny nieoświetlony cień na tle świateł zza wiaduktu Trasy Łazienkowskiej sugerujący człowieka na rowerze. Jadącego wprost na mnie po lewej stronie części alei przeznaczonej dla rowerów. Czasu na ucieczkę w prawo już nie miałem, więc mogłem sobie zafundować nagłe hamowanie, o ile to się da zrobić spowalniaczami z kolarki i liczyć, że nie zostanę staranowany. Na szczęście nie zostałem.
Sprawca uderzył swoja kierownicą w bycze rogi mojego singla, po czym poleciał z roweru do przodu na swoją prawą stronę, ciągnąc szczepione rowery za sobą, więc się obróciłem o mniej więcej 90 stopni i był to koniec akcji. Przy niewielkiej prędkości nic więcej się nie wydarzyło. Nie przewróciłem się, rower jest cały żadnych śladów nie widać. Zresztą u uderzającego podobno też wszystko w porządku: i z nim, i jego rowerem.
Uderzający co nieco jednak starszy ode mnie był mocno zaskoczony, że się znalazłem na jego drodze, chociaż u mnie bocialarka działa sprawnie. Wobec tego nie byłem nie widoczny. Sam zresztą przyznał, że to jego wina. Gdyby miał oświetlenie, a jeszcze lepiej jechał po prawej stronie i nie odpływał myślami od jazdy, zdarzenia by nie było.
O tym jak trudno jest utrzymać skupienie przy podczas wykonywania przez dłuższy czas określonej czynności wiem bardzo dobrze. Jednak trzeba się nauczyć kontrolować otoczenie, mieć pewną podzielność uwagi.

Druga rzecz, jak ktoś nie używa świateł w rowerze, niech ma świadomość, że jest niewidoczny. On widzi mnie, ale ja nie widzę jego.
Warto by osoba jadąca bez oświetlenia miała tego świadomość i np. ustępowała pierwszeństwa.


A teraz pora na drugą część tytułu. Co ma Neoplan do mojego wypadku? Nie wiele. Może na początek warto przypomnieć, że o autobusach było tu już wspomniane kilka razy, zazwyczaj w związku z pożegnaniem kolejnego typu czy marki odchodzącego do historii. Pora przyszła też na Neoplany. Wcześniej gościły tu dwa razy Ikarusy - 28 września 2012 roku oraz z okazji pożegnalnej parady 31 grudnia 2013 roku. Pożegnałem też 28 września 2013 roku wycofywane w ubiegłym roku Jelcze.

Poniżej Neoplan N4020td-6881 (z 1998; z R-11. "Kleszczowa") na placu Konstytucji, na linii 187, która omija w ten sposób odbudowywane obecnie wjazdy z Wisłostrady na Trasę Łazienkowską.

Neoplanem do historii
Neoplanem do historii © oelka

Jeśli szukać punktu wspólnego to autobusy te kończące już powoli swoją służbę w Warszawie miały ostatnio dwa poważne zdarzenia. Pierwsze z nich było w pobliżu miejsca, które przed chwilą opisałem. Na Myśliwieckiej na łuku tuż przed skrzyżowaniem z ulicą Hoene-Wrońskiego. Było to 2 marca 2014 roku, koło 8.20. Neoplan N4020Td-6933 jadący na 187 w dół w stronę Stegien został uderzony czołowo przez samochód osobowy, który nie zmieścił się w łuku na swoim pasie. Trzy osoby zostały ranne. Natomiast znacznie poważniejszy wypadek miał miejsce na Emilii Plater 17 marca 2014. W tym przypadku wóz wyjeżdżający z pętli Neoplan N4020Td-6837 nie zatrzymał się podczas skrętu w lewo i najechał na dwie osoby. Warto dodać, że Neoplany w Warszawie miały w swojej historii kilka poważniejszych wypadków. Może jednak pora zacząć od początku.
A początków trzeba szukać w Niemczech, gdzie niejaki Gottloba Auwärtera otworzył 1 lipca 1935 roku w mieście Stuttgart firmę "Gottlob Auwärter GmbH & Co. KG". Firma zaczęła produkować nadwozia autobusów i ciężarówek. Z produkcją autobusów pod własną marką Neoplan (od słów neuen Plan) ruszyła w 1953 roku. Od tego czasu firma rozwijała produkcję autobusów, często stosując nowatorski rozwiązania, jak wysokopokładowe autobusy turystyczne, czy miejskie autobusy niskopodłogowe, z podłogą na wysokości 30 cm nad poziomem jezdni. Prototyp takiego pojazdu powstał w 1976 roku. Z kolei w drugiej połowie lat 80. Neoplan wyprodukował pojazd nazwany Neoplan Metroliner im Carbondesign (MIC). Powstały trzy wersje różniące się długością: 8012, 8008 i 8006. Jednego z nich pokazał na swoim blogu Mors. Z założenia miały być to lekkie konstrukcje modułowe. Stąd też np. tylny most wyposażony był w pojedyncze koła. MIC 8012 pojawił się na ulicach Berlina jako autobus miejski, wystąpił też w reklamach zachodnioberlińskiego przewoźnika BVG.


Jest to pierwszy z prawej pojazd. Co ciekawe, po latach to sąsiedztwo MAN-a okazało się nie przypadkowe, gdy MAN przejął Auwärtera.
Tym czasem Neoplan nie rozwinął ostatecznie linii MIC, natomiast rozwinął od 1988 roku produkcję autobusów niskopodłogowych serii Metroliner. W ramach tej serii produkowano autobusy dziewięciometrowe N4009, klasyczny o typowej długości 12 metrów N4016, wersja 15 metrowa N4020, przegubowa N4021 i piętrowa N4026.
W 1994 roku Auwärter otworzył swoje przedstawicielstwo w postaci spółki Neoplan Polska Sp. z.o.o. Pierwszy autobus miejski, jaki został sprzedany przez firmę był Neoplanem N4020. Trafił do Warszawy do Miejskich Zakładów Autobusowych w listopadzie 1994 roku z fabryki w Pilsting leżacego w Bawarii. Trafił do zajezdni R-5 "Inflancka" gdzie otrzymał numer 6455. Napotkanie takiego pojedynczego egzemplarza nie jest łatwe, stąd też na zdjęciu znalazł się dopiero 15 czerwca 1996 na przebudowywanej w tym czasie, w związku z finalizowaniem budowy I części metra, ulicy Waryńskiego.


Od produkowanych później w Bolechowie autobusów N4020-6455, różnił się skosami ścian bocznych na tyle wozu, za trzecimi drzwiami, żółtym malowaniem drzwi bocznych, oraz silnikiem MAN D2865 LUH05 o mocy 270KM. Cechą charakterystyczną Neoplanów były zegar, którego wyświetlacz umieszczony był pod sufitem na poprzecznym kanale za kabiną kierowcy. Do czasu montażu w autobusach elektronicznych systemów informacji pasażerskiej były to jedyne w Warszawie autobusy miejskie wyposażone w zegary. Był to pierwszy w Polsce autobus o niespotykanej w tym czasie u nas długosci piętnastu metrów. Ówczesne przepisy przewidywały tylko autobusy jednoczłonowe o długości do 12 metrów, lub przegubowe do 18 metrów.
Pierwszy z Neoplanów po likwidacji zajezdni przy Inflanckiej trafił do zajezdni przy Stalowej, gdzie zmienił numer z 6455, na 6430. Na koniec znalazł się w zajezdni przy Kleszczowej. Po wycofaniu go z planowego ruchu, w roku 2010 urządzono w nim na potrzeby budowy II linii metra mobilny punkt informacji. W takiej roli wystąpił podczas Dni Transportu Publicznego w 2013 roku, prezentowanych również na blogu.


Obecnie po zakończeniu pracy w Warszawie, ma znaleźć swoje miejsce w muzeum zakładowym Solarisa.
W 1996 roku ruszył montaż Neoplanów w Polsce. Pierwsze z nich trafiły do Poznania. Warszawa kolejnych zakupów Nepolanów N4020 dokonała w roku 1997, kupując 30 Neoplanów N4020 i jeden N4020td (tower drive) z silnikiem ustawionym pionowo w prawym tylnym narożniku. Pozwoliło to na likwidację stopni w tylnych drzwiach. Otrzymały wyświetlacze firmy Pixel. W 1998 roku MZA nabyły jeszcze 12 sztuk N4020 i i 33 N4020td. Ostatnie 27 sztuk wersji N4020td trafiło do Warszawy w 1999 roku.
Poniżej na zdjęciu Neoplan N4020-6752 z R-5 "Inflancka" (1997-2013; później 6742 z R-11 "Kleszczowa") na linii 515, na ulicy Puławskiej. Warto zwrócić uwagę na otoczenie. W tle dawna siedziba dworca PKS Mokotów, a na ulicy historyczne już pojazdy: dwa Fiaty 126p, Trabant 601 i Wartburg 353-Tourist.


Zdjęcie wykonane zostało w październiku, a autobus na stan MZA wpisano w końcu sierpnia 1998 roku.
Jak już wspomniałem Neoplany zaliczyły kilka poważnych wypadków w swojej historii. Oprócz dwóch już opisanych na wstępie można jeszcze wymienić:
  • 4.11.1998 - 6835 na 510 brał udział w zderzeniu z autokarem, samochodem osobowym i tramwajem. Mocno uszkodzony, ale został odbudowany po dwóch latach.
  • 22.01.2007 - 6870 na 703 w Wolicy uderzył w ciężarówkę z naczepą i wpadł w efekcie na drzewo - kasacja.
  • 5.03.2007 - 6934 na 408, na Trasie Łazienkowskiej nad Rozbrat, gdzie zderzył się z Audi, odbił od bariery energochłonnej po lewej pojechał na prawo, uderzył w barierę energochłonną i zakończył podróż w zatoce przystankowej.
  • 26.12.2012 - 6934 uczestniczył w zderzeniu autobusów jako drugi uderzający. Po tym wypadku został skasowany.
  • Neoplany z silnikami DAF GS200M, maja na koncie pożary w komorze silnika. Było siedem takich zdarzeń w latach 2009-2010.

W dostawie z roku 1998 znalazł się prezentowany już tu na blogu Neoplan N4020Td-6878 (1998-2012) z zajezdni R-11 Kleszczowa.  Pokazywałem go 29 maja 2011 roku. Z tyłu widać jest kratę do komory silnika, zamiast ostatniego okna.


Historia Neoplanów dobiega końca. Firma została przejęta przez koncern MAN-a. Działająca w Polsce spółka usamodzielniła się i produkuje samodzielnie autobusy jako Solaris Bus & Coach S.A. Tak więc marka Neoplan zniknie w najbliższych latach, wraz z wycofaniem ostatnich autobusów z ruchu.




  • DST 37.17km
  • Teren 0.71km
  • Czas 01:51
  • VAVG 20.09km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Temperatura 12.7°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kryształ z ulicy Nabielaka

Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 24.03.2014 | Komentarze 3

Marszałkowska - Wilcza - Emilii Plater - Noakowskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów - 29 Listopada - Czerniakowska - Suligowskiego - Podchorążych - Sielecka - Nowotarska - Górska - Tatrzańska - Nabielaka - Stopowa - Zbierska - Stopowa - Górska - Nowotarska - Sielecka - Jagarzewska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Sobieskiego - Jazgarzewska - Sielecka - Podchorążych - Suligowskiego - Czerniakowska - 29 Listopada - Szwoleżerów - Agrykola - Aleje Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Plac Zbawiciela - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska


Sielce jako miejsce związane z życiem moich przodków nawiedzałem kilka razy. Zasadniczo były to przedmieścia zamieszkane przez niezbyt majętną ludność, jednak już od lat 20. XX wieku Belwederska zaczęła przyciągać również bogatszych, co najlepiej widać nieco bliżej Łazienek. Tamten odcinek Belwederskiej z luksusowymi blokami pokazałem 29 września 2012 roku. Warto przypomnieć, że w pobliżu pomiędzy Belwederską i Nabielaka znajduje się przedwojenna siedziba domu wystawowego i biurowego firmy Auto-Koncern Bruhn-Werke. Budynek ten, obecnie mocno przebudowany pokazywałem tu na blogu, 29 lipca 2012 roku.  Natomiast mniej reprezentacyjna część Sielc w okolicy Nabielaka - ulicę Górską pokazałem 20 stycznia 2013 roku.
Skoro już wiemy, gdzie jesteśmy, to czas aby zając się domem przy ulicy Nabielaka 4.


Dom krystalografa pod
Dom krystalografa pod "czwórką" © oelka

Willa pod numerem 4 chowa się za gęstym ogrodzeniem z grubych krat. Obecnie mieści rezydencję ambasadora Słowacji. O jej dawnym mieszkańcu można znaleźć informację na tablicy umieszczonej na ogrodzeniu od strony ulicy.


To Jan Czochralski, któremu poświęcona jest ta tablica. Mieszkał tu w latach 1932-44. Dzisiaj mało kto kojarzy to nazwisko. Naukowcy zresztą na ogół nie są, jak to się mówi obecnie, medialni i z reguły pozostają w cieniu, chociaż wiele ich pomysłów jest wśród nas obecne na każdym kroku.
Czochralski urodził się w Kcynii, na Pałukach 23 października 1885 roku. Kto tam trafi znajdzie sporo pamiątek związanych z naszym bohaterem. Pałuki znajdowały się na terenie zaboru pruskiego. Utrudnił sobie karierę życiową, gdy niezadowolony z ocen podarł świadectwo maturalne seminarium nauczycielskiego. Bez tego dokumentu ciężko było znaleźć pracę, czy też studiować. W wieku 16 lat rozpoczął pracę w aptece prowadzonej  przez brata w Krotoszynie. Następnie jak wielu Polaków z zaboru pruskiego trafił do Berlina. 1904 roku i rozpoczął pracę w aptece-drogerii dr. A. Herbranda w Altglienicke - część okręgu Treptow-Köpenick, należąca później do Berlina od 1920 roku. Następnie pracował kolejno w laboratorium firmy Kunheim & Co. i w koncernie Allgemeine Elektrizitaets-Gesellschaft (AEG) - Kabelwerk Oberspree, gdzie zajmował się badaniem jakości stopów metali i rafinowaniem miedzi. Mimo braku dokumentów udało się Czochralskiemu dostać na wykłady z chemii prowadzone na politechnice w Charlottenburgu, wówczas koło Berlina. W 1910 roku uzyskał tam dyplom z chemii. W tym czasie również ożenił się z Margueritą Haase, pianistką pochodzenia holenderskiego. Następnie w latach 1911-1914 był asystentem Wicharda von Moellendorffa. Razem opublikowali pracę będącą podstawą teorii dyslokacji (dyslokacja krystalicznej), czyli defektu w układzie sieci krystalicznej - układzie atomów, czy cząstek budujących ciało stałe. Jest to podstawa krystalografii. Dziedziny nauki, bardzo przydatnej nie tylko w badaniu metali, ale również w chemii i biologii molekularnej. Bez krystalografii nasza wiedza o kwasach nukleinowych (RNA i DNA) oraz białkach była by dużo uboższa. Dla ilustracji tematu poniżej widok na kryształ.


Jest to kryształ soli, jaki samorodnie wyrósł w butelce z 3,5M roztworem azotanu potasu (KNO3). Czochralski natomiast zajmował się czystymi metalami. W tej dziedzinie największy rozgłos przyniosło Czochralskiemu opracowanie metody pozwalającej mierzyć szybkość krystalizacji metali. Metoda ta z czasem nazwana od nazwiska autora po różnych modyfikacjach jest stosowana do dzisiaj. W wikipedii można odnaleźć zdjęcie kryształu krzemu, jaki został otrzymany z wykorzystaniem metody Czochralskiego. A skoro już wspomniany został krzem, to opisywana metoda jest wykorzystywana w produkcji półprzewodników.
W 1917 roku Czochralski przeprowadził się do Frankfurtu nad Menem, gdzie został szefem laboratorium metaloznawczego w Metallbank und Metallurgische Gesellschaft AG. Tam właśnie w 1924 roku opracował pozbawiony cyny stop łożyskowy ołowiowo-alkaliczny. Stop ten wykorzystany został do produkcji panewek w łożyskach ślizgowych, w których obsadzone były osie wagonów. Łożyska ślizgowe stosowane były powszechnie w tamtych czasach w wagonach kolejowych. Stąd też poniżej widok wagonu z wózkiem wyposażonym w łożyska ślizgowe. 



Na zdjęciu widać wózek Diamonda w platformie konstrukcji amerykańskiej znajdującej się w lokomotywowni w Skierniewicach, prowadzonej przez PSMK. Przypomnę jeszcze tylko, że pisałem o tym 24 września 2013 roku.
Tymczasem powróćmy do Czochralskiego.  Patent na stop zwany metalem B został zakupiony przez producentów z wielu krajów, co przyniosło twórcy znaczne korzyści materialne. Co ciekawe pomysł stosowania tego stopu w Polsce spotkał się z poważną krytyką, którą można prześledzić w przedwojennym Przeglądzie Mechanicznym.
W końcu lat 20. Czochralski wrócił do Polski. Namówił go do tego znający go ówczesny prezydent RP, również chemik Ignacy Mościcki. Czochralski po powrocie objął stanowisko profesora na Wydziale Chemii Politechniki Warszawskiej. Od 1930 aż do wybuchu wojny był kierownikiem Katedry i Zakładu Metalurgii i Metaloznawstwa. W 1934 roku objął kierownictwo Instytutu Metalurgii i Metaloznawstwa. W 1929 roku Politechnika przyznała Czochralskiemu tytuł doktora honoris causa. Wydział Chemii od początku swojego istnienia znajduje się w gmachu przy Noakowskiego 3. Gmach wydziału powstał w latach 1900-1901 na podstawie projektu Bronisława Brochwicz-Rogoyskiego.  Spalony w czasie II wojny światowej został odbudowany w latach 1948-52. Wejście do gmachu widoczne jest poniżej.


Jak już wspomniałem w Polsce Czochralski nie miał łatwego życia. Jego sięgające bardzo wysoko znajomości, nieograniczony budżet na badania, szczególnie te interesujące wojsko stało się przyczyną konfliktów. Nie tylko tych naukowych, ale też personalnych, np. z prof. Witoldem Broniewskim, uczniem Marii Skłodowskiej-Curie (o niej pisałem 8 czerwca 2012 roku ) zakończony procesem sądowym wygranym przez Czochralskiego. Jednak wrogość do jego osoby pozostała. W swoim warszawskim domu organizował spotkania literackie. Sam zresztą pisał wiersze, kolekcjonował obrazy. Drugi dom, letni, zbudował w rodzinnej Kcynii.
Po wybuchu wojny Niemcy szybko sobie przypomnieli o swoich dawnych obywatelach. Każdy kto pochodził z dawnego zaboru pruskiego, a dodatkowo mieszkał w głębi Niemiec otrzymywał propozycję powrotu do obywatelstwa niemieckiego. Tego typu problem dotyczył np. kogoś z moich bliskich. Oczywiście Niemcy przypomnieli sobie również i o Czochralskim, traktując go jako obywatela Rzeszy. W kontaktach z Niemcami Czochralski używał niemieckiej wersji swojego imienia "Johan".  Wykorzystując swoje możliwości uzyskał zgodę na uruchomienie na bazie przedwojennego instytutu PW Zakładu Badania Materiałów. Odbyło się to za zgodą i wiedzą władz podziemia. Zakład pracował dla firm prywatnych i Wermachtu, ale też zatrudniał osoby związane z podziemiem i Armią Krajową. Produkowano tu również materiały potrzebne do działalności podziemia. Czochralski wydobywał też ludzi ludzi aresztowanych, czy znajdujących się w obozach koncentracyjnych (np. wnuka Ludwika Solskiego doktora Mariana Świderka – ojca prof. Anny Świderkówny). W dalszym ciągu mieszkał w swoim domu na Nabielaka i organizował spotkania literackie, które służyły również przekazywaniu informacji dla AK. W tym czasie do AK trafiały donosy, sugerujące jego współpracę z Niemcami. Kontrwywiad sprawdzał je. Żaden z nich jednak nie stał się powodem do podjęcia działań przeciw Czochralskiemu. Po Powstaniu Warszawskim udało się mu dostać pozwolenie i zabrać z Warszawy aparaturę z Politechniki i mienie niektórych osób, które opuściły Warszawę.


Po wojnie Czochralski nie powrócił już do uszkodzonego domu przy Nabielaka. W 1945 roku został aresztowany pod zarzutem współpracy z Niemcami. Sąd go uniewinnił. Mimo to senat Politechniki Warszawskiej odmówił mu pracy na Politechnice. Wobec tego Czochralski na stałe zamieszkał w rodzinnej Kcynii, gdzie uruchomił Zakłady Chemiczne BION produkujące artykuły wyroby kosmetyczne i drogeryjne. Zmarł na zawał serca w 1953 roku. Trzeba było wielu lat, aby Politechnika uznała go ponownie. Rok 2013 będący 60. rocznicą śmierci ogłoszono rokiem Jana Czochralskiego. Odbyła się polsko-niemiecka sesja naukowa poświęcona Czochralskiemu.

Warto dodać, że rok 2014 jest międzynarodowym rokiem krystalografii. Jest to dziedzina, gdzie Polacy mają dość pokaźne dokonania. Poza Janem Czochralskim jest jeszcze kilka osób z bardzo poważnymi dokonaniami w tej dziedzinie działających w Polsce i za granicą.



Dobrym źródłem wiedzy o osobie Jana Czochralskiego jest strona poświęcona jego osobie, założona przez jego rodzinę.




  • DST 18.27km
  • Czas 01:03
  • VAVG 17.40km/h
  • VMAX 35.20km/h
  • Temperatura 20.2°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ukraina w al. Szucha

Piątek, 21 marca 2014 · dodano: 22.03.2014 | Komentarze 0

Marszałkowska - Wspólna - Chałubińskiego - Jana Pawła II - Chmielna - Miedziana - Pańska - Wronia - Prosta - Karolkowa - Szarych Szeregów - Szymańskiego - Kasprzaka - Brylowska - Szarych Szeregów - Krzyżanowskiego - Kasprzaka - al. Prymasa Tysiąclecia - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - Białobrzeska - Opaczewska - Szczęśliwicka - Dickensa - Siemieńskiego - Pawińskiego - Pruszkowska - Sanocka - ks. Trojdena - CSK - Banacha - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - pl. Unii Lubelskiej - al. Szucha - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska


Z ogłoszeń dodam, że tak jak jest strona na Facebooku, tak jest też strona w Google+. Obie będą oczywiście informować o tym co dzieje się na blogu. Gdzie wreszcie wpisy zaczynają pojawiać się na bieżąco, a nie z miesięcznym czy dwumiesięcznym opóźnieniem.


Tak wyszło, że dopiero wieczorem, gdy zachodziło słońce wyjechałem z domu. Zasadniczo wiązało się to z załatwieniem kilku spraw. Może zresztą i lepiej, bo w ciągu dnia letnia pogoda źle wpływała na jeżdżących po ulicach, skutkiem czego było kilka poważnych wypadków.
Jednak nie to będzie dzisiaj tematem wpisu. Od późnej jesieni często czytamy lub słyszymy o Ukrainie. Do tego tematu nawiązałem 8 marca 2014 roku, przy okazji wizyty na Stegnach, gdzie ulic związanych z okolicami Morza Czarnego i Śródziemnego są i związane z miejscami gdzie obecnie toczy się konflikt pomiędzy Ukrainą i Rosją. Wiele demonstracji ze wsparciem dla Ukrainy dotarło pod ambasadę tego kraju, a więc pod budynek widoczny jako drugi na zdjęciu, za latarnią.

Ukraina w alei Szucha
Ukraina w alei Szucha © oelka

W ten sposób zajechałem w aleję Szucha. O patronie ulicy pisałem 9 stycznia prezentując parkowe szklarnie Łazienek w których rządził w latach 80. XVIII wieku, dzisiaj będące siedzibą Ogrodu Botanicznego i Obserwatorium Astronomicznego UW. Aleja jego imienia jest częścią założenia Osi Stanisławowskiej. Ten temat przewijał się tu kilka razy, najszerzej chyba 20 listopada 2011 roku. Po wojnie zamiast Szucha patronowała ulicy w latach 1946-92, 1 Armii Wojska Polskiego. Na zdjęciu widać trzy budynki. Pierwszy z lewej pod adresem al. Szucha 5, to Pałacyk Milicera z 1885 roku. Podobno w okresie międzywojennym tu spotykali się masoni. Przypomnę, że o innym miejscu spotkań masonów pisałem 13 października 2013 prezentując willę Pniewskiego w alei Na Skarpie. W latach 1992-2006 w willi mieściła się siedziba ambasady litewskiej. Sąsiedni modernistyczny budynek postał w 1937 roku, projektu Edwarda Zachariasza Ebera. W 1946 roku umieszczono tu Przedstawicielstwa Handlowego ZSRR. Wyprowadziło się ono w roku 1976, do nowego dużego gmachu przy Belwederskiej, w sąsiedztwie ambasady. Zarówno pałacyk pod numerem 5, jak i budynek pod numerem 7 znajdowały się we władaniu Związku Radzieckiego. Warto przypomnieć, że przy al. Szucha był jeszcze dom mieszkalny na rogu z Litewską. Obecnie pusty. Pisałem o nim na blogu 15 kwietnia 2012 roku. Przy okazji odsyłam też do wpisu o Kieleckiej 45, gdzie z kolei umieszczono szkołę dla pracowników przedstawicielstwa ZSRR.
Budynek pod numerem siódmym po 1992 roku stał się siedzibą ambasady Ukrainy. Stąd też po tragicznych wydarzeniach w Kijowie na placu Niepodległości (Майдан Незалежності), Chreszczatyku (Хрещатик) i sąsiednich ulicach pod tym budynkiem stały znicze, tu dotarło kilka demonstracji poparcia dla protestujących w Kijowie. Mam znajomych w Kijowie, byłem tam w 2001 roku. Muszę przyznać, że obrazy z Kijowa robiły wstrząsające wrażenie,szczególnie gdy zna się miejsce gdzie coś takiego się dzieje a do tego wiadomo, że są tam ludzie, których się zna i lubi.
W głębi zdjęcia pod numerem 9 widać ginący w ciemnościach gmach Lecznicy Chirurgiczno-Ginekologicznej doktora Ignacego Solmana. Powstał w latach 1893-94 na podstawie projektu Stefana Szyllera. W 1977 roku udało się wstrzymać rozpoczętą już rozbiórkę gmachu. Jego remont i odbudowa ciągnęła się długo.
To jeszcze rzut oka w drugą stronę, do placu Unii Lubelskiej.


Pierwsza od lewej to narożna kamienica przy Marszałkowskiej 2/al. Szucha 1. Powstała koło 1904 roku, na wąskiej działce pomiędzy wspomnianymi ulicami. Stąd też i podwórze otwarte w stronę alei Szucha. Pierwotnie otrzymała wystrój neobarokowy co widać na zdjęciach z okresu międzywojennego. Po wojnie podczas remontu elewacja została mocno uproszczona. Kamienica posiadała kilku kolejnych właścicieli, zmieniających się co kilka lat. O tej kamienicy wspomniałem również 29 sierpnia 2012 roku, pisząc wówczas o placu Unii Lubelskiej.
Kolejny budynek widoczny tylko częściowo, to kamienica Ostrowskiego. Wzniesiona na placu pomiędzy Marszałkowską (numer 4) i al. Szucha (numer 3). Powstała w latach 1906-1908.
Jeszcze jeden widok z sierpnia 2012 roku na wlot w aleję Szucha z placu Unii Lubelskiej. Po lewej prezentowany powyżej budynek przy Marszałkowskiej 2.



Oczywiście to nie cała aleja Szucha. Jest jeszcze dalszy odcinek z ministerstwami Spraw Zagranicznych i Edukacji, budzący najgorsze skojarzenia z okresem II wojny światowej oraz siedzibą SS. Jest również kilka interesujących budynków, ale to już zobaczymy przy innej okazji.




  • DST 35.88km
  • Teren 0.99km
  • Czas 01:53
  • VAVG 19.05km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • Temperatura 13.8°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z dala od lasu, Osiedle Las

Wtorek, 11 marca 2014 · dodano: 17.03.2014 | Komentarze 3

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów - 29 Listopada - Czerniakowska - Suligowskiego - Podchorążych - Czerska - Gagarina - Nehru - Zwierzyniecka - Czerniakowska - Becka - Most Siekierkowski - Wieniawy-Długoszowskiego - Kosmatki - Sęczkowa - Wojsławicka - Wał Miedzeszyński - Ligustrowa - Bronowska - Masłowiecka - Jeziorowa - Panoramy - Peonii - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów - działka - Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Wybrzeże Szczecińskie - Most Świętokrzyski - Wybrzeże Kościuszkowskie - Jaracza - Solec - al. 3 Maja- Park Kultury - Hoene-Wrońskiego - Hopfera - Agrykola - Aleje Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Plac Zbawiciela - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska


Najpierw coś z cyklu ogłoszeń.

Blog można obecnie znaleźć na Facebooku. Mam nadzieję, że ułatwi to czytelnikom dostęp do informacji o kolejnych wpisach zamieszczanych tutaj.



A teraz pora już na właściwy temat.
Od początku lat 80. mijam Osiedle Las w drodze na działkę. Czasem widzę je z wysokości Wału Miedzeszyńskiego, czasem bliżej jadąc wzdłuż Trasy Siekierkowskiej. Obecnie Las funkcjonuje pod nazwą osiedle, ale do 1951 roku była to wieś, leżąca tuż przy granicy z Warszawą. Wieś pierwszy raz pojawia się w źródłach w XV wieku, jako wieś należąca do dóbr szlacheckich. Potem można napotkać nazwę Las Koło. W późniejszym czasie miała się jeszcze pojawić nazwa Tomków Las, co autor strony poświęconej Osiedlu Las wywodzi od herbu Tomków i związanych z tym nazwisk Tomkiewicz i Tomkowicz. Nazwa taka pojawia się w spisie parafii w Zerzeniu w 1617 roku. W 1727 roku Las zostaje włączony do dóbr wilanowskich w wyniku zakupu jakiego dokonała Elżbieta z Lubomirskich Sieniawska od Urszuli Czermińskiej (córki marszałka koronnego Kazimierza Ludwika Bielińskiego). Duże zniszczenia spowodowały walki o Pragę w 1794 roku. Gdy wojska Suworowa szturmowały Pragę. Kolejne zniszczenie wsi przyniosło Powstanie Listopadowe, a szczególnie pierwsza bitwa wawerska. W latach 1837-38 mieszkańcy wsi zostali oczynszowani. Wymiar czynszu stanowił jeden dzień pracy od każdych 4 mórg ziemi, na rzecz folwarku Zastów stanowiącego część dóbr wilanowskich. W 1838 roku ze wsi wydzielono na potrzeby Wincentego Chmielewskiego kolonię Bluszcze. Obejmowała zachodnią cześć obecnego osiedla. W 1864 roku wieś została uwłaszczona i przyłączona do gminy Zagóżdż.
Na życie w wiosce duży wpływ miała też Wisła i powodzie. Szczególnie powódź w 1884 roku poczyniła duże zniszczenia. O tej powodzi wspominałem przy okazji opisu stacji pomp przy Czerniakowskiej 124. Po 1887 roku zaczęły się prace mające zabezpieczać teren wsi i okolic przed powodzią. W 1902 roku zdecydowano się na budowę wału przeciwpowodziowego. Budowę prowadzono w latach 1905-11. Jednak budowa wału miała też skutki uboczne w postaci podniesienia się wód gruntowych oraz zalania części terenu wsi Las. Ten problem uregulowano dopiero w latach 20. powołując do życia w 1924 roku Wawerską Spółkę Wodną. Lata dwudzieste są też okresem komasacji gruntów. W związku z tym w latach 1921-27 przeprowadzono pomiary a w latach 1928-29 doszło do zmiany lokalizacji siedlisk, zamiany łąk i pól. Oczywiście jak to bywa w takich sytuacjach, nie obyło się bez kłótni i sporów.
Okres II wojny światowej przyniósł kolejne zniszczenia. W sierpniu 1944 roku w budynku szkoły Niemcy stworzyli obóz dla mężczyzn zatrzymanych do budowy okopów i zabezpieczeń. Potem podobnie jak na Grochowie i Kamionku wywieziono ich na roboty do Niemiec.
W efekcie działań wojennych zniszczony został budynek szkoły. Odbudowę przeprowadzono w latach 1945-46. Szkoła funkcjonowała w nim do 1968 roku. Wówczas przeprowadziła do zbudowanego obok nowego gmachu. Funkcjonuje do dzisiaj jako Szkoła Podstawowa nr 128. Budynek dawnej szkoły został przekazany Samopomocy Chłopskiej. W 1972 roku otwarto sklep i Ośrodek Nowoczesnej Gospodyni, zastąpiony w  1977 roku sklepem Polmozbytu. Obecnie co widać poniżej, budynek przy Sęczkowej 60, jest pomalowany na bardzo ostry zółty kolor i mieści sklep z wyposażeniem sanitarnym.

Gmach najbardziej żółty z żółtych
Gmach najbardziej żółty z żółtych © oelka

Przed budynkiem w ostatnich latach powstało rondo po zmianie przebiegu ulicy Kadetów. Rondo prezentowałem 26 maja 2012 roku, za sprawą oryginalnie wytyczonego przejazdu dla rowerów. Nie tam, gdzie jest obniżony, lecz tam gdzie jest wysoki krawężnik.
Ulice na terenie włączonego do Warszawy Lasu, aż do lat 2000-2001 były drogami polnymi, z czasem wyłożonymi płytami monowskimi. W 1990 roku w Osiedlu Las były dostępne trzy czynne aparaty telefoniczne. W dzisiejszych czasach, w dobie telefonii komórkowej wydaje się to abstrakcją. Jeszcze w latach 90. po opuszczeniu Gocławia i przeprawieniu się wąską kładką przez Kanał Nowa Ulga można było odnieść wrażenie, że cofamy się w czasie przynajmniej o 20 lat.
Przegląd osiedla zacznę od dawnych Bluszczy. Były to okolice ulicy Kosmatki. Dzisiaj, po zbudowaniu w sąsiedztwie Trasy Siekierkowskiej ta okolica zmieniła się nie do poznania. Szczęśliwie nie doszły do skutku plany budowy wzdłuż ulicy Kosmatki ośmiopiętrowych bloków.Wobec tego można tu jeszcze zobaczyć typową zabudowę dla całego Wawra. Na początek wyglądający na opuszczony budynek przy Kosmatki 32.


Kolejny to typowe dla Wawra stylu pudełkowego przy Kosmatki 38. O "stylu pudełkowym" pisałem 26 maja 2013 roku prezentując bardzo podobny budynek przy ulicy Panoramy. "Styl pudełkowy to określenie, jakie znalazłem w artykule w numerze 34 Stolicy z 1955 roku.


Zniknął natomiast budynek ostatnio budynek, który stał pomiędzy ulicami Stoczniowców i Kosmatki. Ja posiadam jego zdjęcie archiwalne z lata ubiegłego roku. Miejsce gdzie stał zostało mocno przebudowane podczas budowy Trasy Siekierkowskiej. Kiedyś w latach 90. miałem problem, aby znaleźć wylot ulicy Stoczniowców na Kosmatki.


Tuż przy Wale Miedzeszyńskim, obecnie za ekranem dźwiękochłonnym schowany jest jeden z pokaźniejszych przykładów wcześniejszej zabudowy. Jest to budynek przy Narodowej 3. Narodowa cały czas jeszcze jest wyłożona mocno już podniszczonymi płytami monowskimi.


Takich budynków jest na terenie Osiedla Las kilka. Podobne rozmiary ma dom przy Wale Miedzeszyńskim 530.Przypomnę jeszcze pokazywany 14 kwietnia 2012 dość pokaźny budynek warsztatowy przy Sęczkowej 30.


Ciężko jest w dawnej wsi znaleźć drewniany budynek. Rozbiórkę, być może już ostatniego drewnianego domu przy Wale Miedzeszyńskim 470A pokazałem 3 kwietnia 2011.


Osiedle Las powoli i dość bezwładnie zabudowuje się zespołami szeregowych domów jednorodzinnych stawianych nie wzdłuż ulic, lecz wgłąb posiadanych działek. Przypomnę jeszcze, że 13 maja 2013 roku pokazywałem tu leżące po sąsiedzku przystanie PTTK i wędkarzy "Sum".
Z naszego punktu widzenia infrastruktura rowerowa jest niestety porażką. Przebudowując ulicę Kadetów zbudowano ciąg pieszo-rowerowy. Przejazd dla rowerów na skrzyżowaniu Kadetów i Sęczkowej już raz prezentowałem prezentowałem 26 maja 2012 roku. Jednak pokazanie tego bareizmu warte jest kolejnych zdjęć.


Tym razem widać jak malujący przejazd minęli się z brukarzami układającymi wzorek z betonowej kostki. 
Teraz zaś buduje się ulica o tymczasowej nazwie Nowozabielska, na odcinku od Stoczniowców do Kadetów.


Tu droga dla rowerów będzie asfaltowa, ale po jednej stronie zamiast chodnika. W efekcie będą ja zwiedzać piesi. Wawer niestety jak dotychczas nie radzi sobie z budową dobrej infrastruktury rowerowej.




  • DST 40.38km
  • Czas 02:07
  • VAVG 19.08km/h
  • VMAX 35.50km/h
  • Temperatura 10.8°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brat bliźniak w pobliżu Inżynierskiej

Niedziela, 9 marca 2014 · dodano: 14.03.2014 | Komentarze 0

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Agrykola - Hopfera - Hoene-Wrońskiego - Górnośląska - Czerniakowska - Wilanowska - Solec - Dobra - Smulikowskiego - Tamka - Wybrzeże Kościuszkowskie - Wybrzeże Gdańskie - Wenedów - Most Gdański - Starzyńskiego - Darwina - Namysłowska - Starzyńskiego - 11 Listopada - Odrowąża - Cm. Bródzieński - Matki Teresy z Kalkuty - Odrowąża - Starzyńskiego - Namysłowska - Szymanowskiego - Dąbrowszczaków - Inżynierska - Wileńska - Szwedzka - Kosmowskiej - Grodzieńska - Białostocka - Markowska - Ząbkowska - Brzeska - Kijowska - Bliska - Żupnicza - Chodakowska - Mińska - Stanisławowska - Podskarbińska - Międzyborska - Stanisława Augusta - Kinowa - al. Stanów Zjednoczonych - Afrykańska - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Sobieskiego - Belwederska - Spacerowa - Klonowa - Belwederska - Al. Ujazdowskie - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska


Właściwie w tytule powinienem był napisać o trojaczkach. Są bowiem w Polsce trzy takie budynki, z tego dwa na terenie Warszawy. W chwili, gdy powstały były identyczne. Dzisiaj widać pewne różnice związane z ich losem, lokalizacją i upływem czasu. Pierwszy z nich pokazałem 7 sierpnia 2013 roku, gdy zajrzałem w zaułek przy ulicy 29 Listopada. Nasz dzisiejszy bohater ze zdjęcia poniżej współcześnie jest przypisany do adresu Dąbrowszczaków 4 na Pradze, przed wojną mógł to być adres Ratuszowa 15. Istnieje też trzeci, chyba najbliższy wyglądowi oryginalnemu, w Gdyni przy ulicy Arciszewskich 23. Może i tam kiedyś uda się mi dotrzeć. Jednak na razie pozostaję w Warszawie. Wszystkie trzy zostały zaprojektowane przez Kazimierza Tołłoczkę. Powstawały na przełomie lat 20 i 30. Budynek przy ówczesnej Ratuszowej jest chyba najstarszy z tej trójki - zbudowany ok. 1929 roku. Pozostałe dwa powstały przed 1933 rokiem.

Wojskowe mieszkania na Pradze
Wojskowe mieszkania na Pradze © oelka

Fundusz Kwaterunku Wojskowego starał się budować swoje budynki tak, aby w trudnych latach kryzysu móc posiadać jak najwięcej mieszkań. Dla zaoszczędzenia miejsca mieszkania w blokach były budowane tak, że okna z jednego mieszkania znajdowały się  tylko na jedną stronę bloku. Mieszkania otrzymały instalacje gazową, elektryczną, oraz wodociąg i kanalizację. W rzutach projektów mieszkań widać też piece węglowe. Występowanie kuchni gazowych obok węglowych, czy centralnego ogrzewania zdarzało się w tym czasie nie raz. Podłogi wykładane były w pokojach dębową klepką, a kuchniach terakotą. Ze współczesnego nam punktu widzenia spartańskim rozwiązaniem był brak normalnej łazienki w mieszkaniu. Oprócz jednego lub dwóch pokoi mieszkanie posiadało kuchnię i ubikację. Wspólne łazienki zlokalizowano w piwnicy. Tam też każde mieszkanie posiadało własną komórkę. Do wspólnego wykorzystania był strych nad niższą częścią budynku. Wszystkie trzy budynki zostały zaprojektowane jako samodzielnie stojące bloki. Opis i koszty ich budowy zostały zamieszczone w artykule Leopolda Torunia Kryzysowe domy Funduszu Kwaterunku Wojskowego, opublikowanego w "Architekturze i Budownictwie" w numerze 2 z 1933 roku. Poniżej widok budynku od tyłu.


Do lat 50. XX wieku ten teren prezentował się zupełnie inaczej. Budynek przy Dąbrowszczaków 4 był wolnostojącym blokiem, stojącym na obrzeżach koszar wojskowych 36. pułku piechoty Legii Akademickiej. W latach 50. na część terenu koszarowo-magazynowego wkroczyła nowa socrealistyczna zabudowa osiedla Praga II, które gościło tu szerzej 15 września 2012 roku. Praga II nazywana bywała "praskim MDM-em". Niewątpliwie z naszym dzisiejszym bohaterem projektanci Pragi II postąpili podobnie, jak podczas budowy śródmiejskiego MDM-u. Blok miał szczęście znaleźć się w linii zabudowy planowanej wówczas ulicy Dąbrowszczaków, będącej przedłużeniem istniejącej od dawna ulicy Inżynierskiej. Podobnie jak niektóre budynki przy Marszałkowskiej np. prezentowany 1 sierpnia 2012 roku przeze mnie budynek przy Marszałkowskiej 56 wraz z sąsiadami do numeru 62, oraz Marszałkowską 18 znalazł się wśród nowej zabudowy ulicy. Przy Dąbrowszczaków 4 przebudowano wówczas balkony, oraz nadbudowano do wysokości sąsiednich, stykających się z nim bloków strych od strony ulicy. Od strony powstałego wewnątrz bloku zabudowy terenu osiedlowego pozostawiono oryginalną wysokość budynku.


Do tematu domów Kwaterunku Wojskowego będę jeszcze wracał. W pobliżu na terenie dawnych koszar są jeszcze domy mieszkalne dla wojskowych, można je też napotkać w innych punktach miasta. W latach 20. czy 30. XX wieku powielanie jednego projektu nie było specjalnie rozpowszechnione. Unifikacja rozwinęła się po wojnie wraz z prefabrykacją budownictwa.




  • DST 42.89km
  • Czas 02:04
  • VAVG 20.75km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 10.3°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Muszkieterzy, Rumunia, Ukraina na... Stegnach

Sobota, 8 marca 2014 · dodano: 13.03.2014 | Komentarze 2

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów - 29 Listopada - Suligowskiego - Podchorążych - Czerska - Krasnołęcka - Iwicka - Chełmska - Bobrowiecka - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Afrykańska - Wał Miedzszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Idzikowskiego - Sobieskiego - Mangalia - Sikorskiego - Sozopolska - Czarnomorska - Śródziemnomorska - Egejska - Sobieskiego - al. Wilanowska - Kuratowskiego - Arbuzowa - Nowoursynowska - Ciszewskiego - al. KEN - Surowieckiego - Bacha - Sonaty - al. KEN - Domaniewska - Wielicka - Krasickiego - Kazimierzowska - Narbutta - Wiśniowa - Batorego - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Aleje Ujazdowskie - pl. Na Rozdrożu - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska


Tytuł sugeruje co najmniej pomieszanie pojęć, Bo co wspólnego z Rumunią mają bohaterowie książek Aleksandra Dumasa? A jednak mają. Za skrzyżowaniem Sobieskiego i Witosa znajduje się wylot ulicy Mangalia, której nazwa wzięła się od rumuńskiego miasta będącego portem i uzdrowiskiem nad Morzem Czarnym.
Przy tej ulicy w latach 70. powstały trzy hotele robotnicze o związanych z Muszkieterami nazwach. Obecnie są to ogólnodostępne hotele. Ten widoczny na pierwszym planie, położony najdalej od Sobieskiego to Aramis, za nim widać fragment Portosa. Jest jeszcze nie widoczny na zdjęciu Atos. Ten widoczny na zdjęciu nie został dotychczas przebudowany i posiada wygląd w miarę typowego bloku z wielkiej płyty. Zdaje się, że w technologii nazywanej "systemem szczecińskim". Warto przypomnieć, że kiedyś już prezentowałem jeden z coraz bardziej nielicznych bloków bez ocieplenia i tynku. Było to 7 października 2012 roku na Gocławiu przy Samolotowej 2. A tymczasem powróćmy na ulicę związaną z miastem Mangalia.

Trzech Muszkieterów... w Rumunii
Trzech Muszkieterów... w Rumunii © oelka
W okolicy różnych nazw związanych z południem Europy nie brakuje. Już w najbliższym sąsiedztwie znajduje się ulica Czarnomorska, z którą wiążą się ulice, którym patronują dwa miasta znad Morza Czarnego: Warna w Bułgarii i bardzo znany ostatnio z racji konfliktu ukraińsko-rosyjskiego na Krymie, Sewastopol. Miejsce, gdzie Sewastopolska spotyka się z Czarnomorską znalazło się na moim zdjęciu. W tle blok przy Sewastopolskiej 4.


Te nazwy związane z południem Europy są charakterystyczne dla osiedla Stegny.  Projekt osiedla gotowy był w roku 1970. Na pustych polach pomiędzy ulicami Sobieskiego, aleją Wilanowską i nieistniejącą do czasu budowy ulicą Stegny (potem Witosa) zamierzano zbudować na potrzeby członków spółdzielni "Energetyka" ponad 8 tysięcy mieszkań dla 30 tysięcy osób. Projekt osiedla przygotowali Jadwiga Grębecka, Jan Szpakowicz i Romuald Welder. Zewnętrzną część osiedla od północy i południa miały stanowić zespoły niższych pięciokondygnacyjnych bloków. Wszystkie bloki ustawiano wzdłuż kierunków północ-południe.
Przy Czarnomorskiej zachował się też relikt pochodzący zapewne z czasów budowy osiedla w postaci zespołu baraków zaplecza budowy. Obecnie urzędują w nich różne firmy. Trzeba przyznać, że baraki chyba nie zmieniły swojego wyglądu od ponad 40 lat.


W tle za nimi wysoki blok przy Czarnomorskiej 17 zamykający centralną część osiedla. Ta wyróżnia się zespołem wysokich bloków. Co widać na zdjęciu poniżej. Sam środek osiedla to okolice ulicy św. Bonifacego. Tu zaplanowano budowę centrum handlowego w postaci dwukondygnacyjnego pawilonu. Jeszcze "Stolica" numer 4 z 26 stycznia 1975 obiecywała budowę Spółdzielczego Domu Towarowego na Stegnach. Miał być gotowy do końca roku. Jednak ostatecznie okolice skrzyżowania św. Bonifacego na wiele lat po zakończeniu budowy osiedla w 1976 roku pozostały łąką. Kilka lat temu łąka zaczęła się zabudowywać. Obecnie stoją bardziej współczesne bloki widoczne w tle za blokami z lat 70. przy Egejskiej 11 i 13.


Stegny załapały się do PRL-owskich statystyk za sprawą bloku przy Marsylskiej 3, gdzie w grudniu 1974 roku przekazano milionowe i jednocześnie 150. tysięczne mieszkanie spółdzielcze w PRL. Jednak śladów tego wiekopomnego wydarzenia uczczonego okolicznościową tablicą tym razem nie szukałem tym razem. To przy innej okazji. Nazwy ulicy Marsylskiej i Egejskiej sugerują południową część osiedla. O ile na północ od św. Bonifacego dobrano nazwy z okolic basenu Morza Czarnego, to w południowej części Stegien króluje Morze Śródziemne. Okolice Egejskiej to już styk z Sobieskiego, a po drugiej stronie tej szerokiej obecnie ulicy, kiedyś znacznie węższej alei obsadzonej topolami znajduje się kameralna zabudowa Sadyby, gdzie krążyłem 10 września 2013 roku. Ale to już zupełnie inny klimat domków jednorodzinnych.




  • DST 15.04km
  • Czas 01:26
  • VAVG 10.49km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 4.6°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pośpieszne filtry koło Filtrowej i... Suchej

Poniedziałek, 3 marca 2014 · dodano: 10.03.2014 | Komentarze 2

Marszałkowska - Wspólna - Chałubińskiego - Jana Pawła II - Chmielna - Miedziana - Pańska - Wronia - Grzybowska - Karolkowa - Wolska - R1 - Wolska - Karolkowa - Siedmiogrodzka - Skierniewicka - Płocka - Ludwiki - Bema - Kasprzaka - al. Prymasa Tysiąclecia - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Łęczycka - Wawelska - Ondraszka - Wawelska - Łęczycka - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - Chałubińskiego - Koszykowa - Piękna


Wracałem, jak to już nie raz się zdarzało Filtrową. Nazwa ulicy wiąże się z jej sąsiadem po stronie parzystej tej ulicy - filtrami. Filtry i wodociągi pojawiły się tu dwukrotnie. To dzisiaj będą po raz trzeci. Pierwszy raz 20 stycznia 2014, opisałem część najstarszą położoną bliżej Koszykowej. Drugi raz gdy przejechałem się w okolice stacji pomp przy Czerniakowskiej 124, co się zdarzyło 23 lutego 2014.

Na Filtrowej filtry pośpieszne
Na Filtrowej filtry pośpieszne © oelka

Współczesny koniec Nowowiejskiej, przy jej skrzyżowaniu z Krzywickiego (Suchą - po raz kolejny zwracam uwagę na dawną nazwę tej ulicy) to brama prowadząca na teren Filtrów. Druga chyba po bramie od Koszykowej zapewniająca wjazd na teren zakładu. Są jeszcze dodatkowe bramy od strony Raszyńskiej i przy narożniku Koszykowej i Raszyńskiej, ale przygotowane są raczej na sytuacje awaryjne.


Jeśli spojrzeć się na mapę, dość łatwo można zaobserwować, że obecne ulice: aleja Wyzwolenia, Nowowiejska, Niemcewicza i Prądzyńskiego tworzą jeden ciąg. Wspominałem o tym 15 sierpnia 2012 roku po tym jak dotarłem na skrzyżowanie Prądzyńskiego i Brylowskiej. Ulica Prądzyńskiego pojawiła się też na blogu 7 kwietnia 2013 roku, w zimową ubiegłoroczną wiosnę. Granicę Nowowiejskiej Filtry przekroczyły koło roku 1890. Okazało się wówczas, że woda docierająca znad Wisły dociera zanieczyszczona. W związku z tym zbudowano na terenie pomiędzy Filtrową i Nowowiejską podziemne zbiorniki wody surowej, w których zanieczyszczenia mechaniczne - głównie piach z rzeki miał osiadać na dnie, natomiast woda już bez zanieczyszczeń miała być przesłana do komór filtrów powolnych. Powstały one stopniowo w latach 1894, 1896 i 1903. Na zdjęciu poniżej wejście do komory numer 1, na przeciwko wylotu ulicy Łęczyckiej i Zieleńca Wielkopolskiego, który pokazywałem 25 czerwca 2012 roku.


W okresie międzywojennym zapotrzebowanie na wodę było już tak duże, że dotychczasowe filtry powolne przestawały wystarczać. W związku z tym obok osadników z 1894 roku (numer 1 i 3), zbudowany został w latach 1929-33 gmach mieszczący filtry pośpieszne. Dzięki temu woda oczyszczana mechanicznie była szybciej niż tylko w filtrach powolnych. Budynek zaprojektowany został przez Antoniego Jawornickiego. Poniżej widać halę pomp i znajdującą się za nią halę ze zbiornikami gdzie przeprowadzany jest proces filtracji. Po wojnie w latach 1948-49 halę, gdzie prowadzony jest proces filtracji wydłużono o dwie osie. Ta część hali widoczna jest na pierwszym dzisiejszym zdjęciu.


Po zbudowaniu filtrów pośpiesznych zbiorniki, gdzie prowadzono sedymentację osadów, stały się  magazynami wody przesłanej ze stacji pomp przy Czerniakowskiej. W latach 70. rozebrano dwa zbiorniki (6 i 8) budując w ich miejscu budynek drugiego procesu technologicznego (systemu  firmy "Degremont"). 


Dalsza rozbudowa filtrów miała miejsce w latach 90. obiekt ten zbudowany został nieco w głębi za zbiornikami wody surowej numer 2 i 4.


Ostatnią rozbudowę filtrów przeprowadzono w latach 2008 - 2010. W pobliżu narożnika Filtrowej i Raszyńskiej, w miejscu VII grupy filtrów piaskowych zbudowano nowy budynek filtrów węglowych oraz ozonowania wody swym wyglądem nawiązujący do architektury budynków lindeyowskich. Dzięki tej inwestycji zmniejszono ilość dwutlenku chloru stosowanego do dezynfekcji wody. Co dla użytkowników oznacza lepszy smak i zapach wody.



Dzisiejszą trasę chciałem sobie trochę wydłużyć, jednak mój pomysł został zweryfikowany przez dziurę w asfalcie i nieco za słabo napompowane przednie koło. W efekcie ostatnie trzy kilometry pokonałem pieszo. Było za blisko, aby opłacało się mi zmieniać dętkę w oponie. Czas przejścia jest w tym momencie niemal porównywalny w czasem potrzebnym na wymianę. Tej dokonałem już w domu.




  • DST 25.51km
  • Czas 01:21
  • VAVG 18.90km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 3.4°C
  • Podjazdy 15m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsze życie Chełmżyńskiej czyli Zdobycz Robotnicza

Niedziela, 2 marca 2014 · dodano: 08.03.2014 | Komentarze 7

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Krzywickiego - Koszykowa - Lindleya - Żelazna - Pereca - Waliców - Chłodna - Biała - Ogrodowa - Żelazna - Nowolipie - al. Jana Pawła II - Broniewskiego - Perzyńskiego - Schroegera - Płatnicza - Szepietowska - Daniłowskiego - Starej Baśni - Broniewskiego - Literacka - al. Obrońców Grodna - al. Prymasa Tysiąclecia - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska


Chełmżyńska współczesnym mieszkańcom Warszawy kojarzyć się może z Kawęczynem, jako ulica prowadząca od ulicy Marsa w stronę Ząbek przez Kawęczyn. Jest to już drugie życie tej ulicy. Pierwsze było zupełnie gdzie indziej.
Pod pewnymi względami zatoczyliśmy krąg. Jednym z problemów Warszawy lat 20. było przeludnienie małych mieszkań w Warszawie. Dodać warto, że carskie obostrzenia z końca XIX wieku związane z ograniczeniami w zabudowie terenów dokoła ówczesnego miasta dodatkowo ograniczały ruch budowlany. Ze względu na sąsiedztwo Cytadeli i pierścienia fortecznego (ślady którego pokazywałem 7 maja 2012 roku), praktycznie na terenie obecnego Żoliborza nie było możliwości zbudowania żadnego trwalszego obiektu. Zmiana podejścia armii carskiej do umocnień w początkach XX stulecia znosząca część tych obostrzeń nie zdążyła przed wybuchem I wojny światowej zmienić krajobrazu Żoliborza i Bielan. W latach 20. cześć środowisk wrażliwych społecznie, szczególnie związanych z ówczesną Polską Partią Socjalistyczną chciały jakoś zaradzić problemom mieszkaniowym dotykającym uboższych i przybywających w poszukiwaniu pracy do Warszawy. Tak się narodziła idea budowy osiedla, które przetrwało do dzisiaj w znacznie lepszym stanie niż dom na zdjęciu poniżej, który od dobrych kilku lat nie może doczekać się końca remontu. Kiedyś Anchor, w czasach gdy aktywnie udzielała się na bikestats umieściła bardzo podobne zdjęcie i od tego czasu nic się tu chyba nie wydarzyło. Dom ten znajduje się właśnie przy dawnej Chełmżyńskiej.

Płatnicza czyli Chełmżyńska, Chełmżyńska czyli Zdobycz Robotnicza
Płatnicza czyli Chełmżyńska, Chełmżyńska czyli Zdobycz Robotnicza © oelka

Pora może wyjaśnić, że tytułowa Chełmżyńska znajdowała się na Bielanach. Nie sposób natomiast na tych planach znaleźć ulicę Płatniczą. Pojawia się w miejsce dotychczasowej Chełmżyńskiej po roku 1951, gdy po znacznej zmianie granic w Warszawie znalazł się również Kawęczyn. 
Skoro socjaliści postanowili budować mieszkania, to stworzona przez nich spółdzielnia otrzymała odpowiednio lewicową nazwę "Zdobycz Robotnicza". Ówczesne Bielany leżące tuż przy granicy Warszawy gwarantowały tanie grunty, należące w tym czasie do skarbu państwa.
Budowę domów zaprojektowanych przez Janusza Dzierżawskiego, budowanych od 1928 roku prowadzono systemem gospodarczym. Cześć prac wykonywali sami spółdzielcy, którym za część godzin na budowie płacono, a część zaliczano na rzecz spłaty kredytu. Jednak koniec lat 20. czasy Wielkiego Kryzysu nie były dobrym momentem na taką inwestycję. Do tego podobno wśród personelu spółdzielni znalazły się też osoby żyjące "na skróty". Z placów budowy znikały materiały budowlane, a w kasie spółdzielni też nie wszystko było w porządku. W efekcie nastąpiły problemy ze spłatą pożyczki wziętej przez spółdzielnię. Członkowie będący w znacznej części robotnikami dotkniętymi przez kryzys, również nie byli w stanie pokryć zadłużenia. W efekcie w 1931 roku Sąd Okręgowy na wniosek jednego z wierzycieli, Związku Spółdzielni Spożywców RP rozwiązał spółdzielnię, co wiązało się z wyprzedażą jej majątku na czele z nieruchomościami. Wówczas zaprotestowała część mieszkańców, angażując do sprawy uznanych adwokatów, specjalistów od prawa cywilnego. Okazało się bowiem, że znaczna część osiedla stała się "Zdobyczą" ale już niekoniecznie "Robotniczą". Domy i mieszkania od rodzin robotniczych przejmowali bowiem ludzie znacznie lepiej uposażeni, których stać było na dobrych prawników.
Pomysły mieszkań dla ubogich poniosły w przedwojennej Warszawie klęskę. Ciekawe, że do znacznego ograniczenia głodu mieszkaniowego przyczyniły się przepisy ułatwiające budowę znacznie droższych lokali dla osób dobrze sytuowanych. Podstawą tego stała się ustawa z 24 marca 1933 (Dz.U. 1933 nr. 22 poz 173) roku pozwalająca obniżyć podatek dochodowy o kwotę zainwestowaną w budownictwo mieszkaniowe. Przepis ten był żartobliwie nazywany "Lex E. Wedel" od właścicieli fabryki słodyczy na Kamionku, którzy korzystając z tych zapisów wznieśli luksusową kamienicę na rogu Puławskiej i Madalińskiego. Niemniej w końcu lat 30. mieszkań już nie brakowało, w związku z czym ceny powoli zaczynały spadać. O tych drogich domach powstających na podstawie "Lex E. Wedel" pisałem 2 maja 2013 roku, prezentując wykwintne budynki przy alei Przyjaciół w południowym Śródmieściu.
Zrujnowany budynek z pierwszego zdjęcia stanowi część kolonii przy obecnej Płatniczej o numerach od 17 do 32. Poniżej domy po parzystej stronie do numeru 32 utrzymane w całkiem dobrym stanie.


Podobne zespoły domów stanęły również dalej na północ pomiędzy placem Konfederacji i ulicą Kasprowicza.
Płatnicza, czyli dawna Chełmżyńska jest też jedną z nielicznych ulic, gdzie utrzymały się latarnie gazowe. Te na Płatniczej są zgodne ze wzorem z roku 1856. Identyczne znajdują się na Agrykoli ( tu na blogu zabłysły 17 grudnia 2011 roku). Przedwojenna Chełmżyńska powstała w latach 20. XX wieku nie była zapewne ich pierwszą lokalizacją. Miasto w tym czasie będąc w konflikcie z właścicielami elektrowni (o elektrowni pisałem ostatnio 18 lutego), a równocześnie mając w ręku gazownie, dość chętnie oświetlało część mniej ważnych ulic gazem. Czego przykładem może być również niewielka ulica Jezierskiego na Powiślu, gdzie zachowały się latarnie według wzoru z roku 1935. Pokazywałem je 4 czerwca 2011 roku. Latarnie gazowe obu wzorów były dość licznie reprezentowane na Bielanach. Poniżej jedna z zachowanych latarń, w tle budynek numer 50. Ostatni, jaki przy wówczas Chełmżyńskiej powstał przed wybuchem wojny. Zaprojektował go Stanisław Czerny.


Pokazuję ulicę Płatniczą od tyłu. Jest to bowiem ulica jednokierunkowa z kierunkiem ruchu z północy na południe. Na jej środku trafia się na Plac Konfederacji. Czyli miejsce, wyglądające niemal jak rynek małego miasteczka. W głębi widoczny półkolisty blok wzniesiony przez "Zdobycz Robotniczą" przy Schroegera 72. Jego zdjęcie z innej strony placu prezentuje "Stolica" nr. 12/2009 z bardzo ciekawym komentarzem Jarosława Zielińskiego. Projektował go tak jak większość budynków "Zdobyczy" Janusz Dzierżawski. Budynek w chwili upadku spółdzielni był ukończony w stanie surowym. Wykupiony przez hrabiego Henryka Towarnickiego i Borysa Bielajewa ukończony został po 1935 roku. 


Na budynku przy placu Konfederacji 52 znajduje się zachowana latarnia z numerem i stara tablica z czasów zanim powstał MSI. Zbliżenie takiej latarni pokazałem 13 maja 2013 roku, gdy jechałem Wałem Miedzeszyńskim w okolicach osiedla Las. Latarnia zachowała się też na budynku z pierwszego dzisiejszego zdjęcia przy Płatniczej 31.


Jeśli obejrzeć się do tyłu widać kościół św. Zygmunta. Była to jedna z tych świątyń, której budowa nie mogła ruszyć, gdyż władze Polski Ludowej stosowały różne metody, aby taką inwestycję uniemożliwić. Pierwsze zamierzenia budowy pojawiły się przed wojną, gdy już mieszkańcy tej części Bielan okrzepli po zmianach związanych z upadkiem "Zdobyczy Robotniczej". Komitet budowy kościoła powstał w 1936 roku. Bardziej energiczne działania podjęto w 1938 roku. Budowę nowej świątyni planowano na rok 1940. Z oczywistych powodów ta inwestycja nie doszła do skutku. Niemniej w czasie okupacji udało się uzyskać lokalizację przy placu Konfederacji. Tuż po wojnie zbudowano tu tymczasową kaplicę. Parafia pod wezwaniem św. Zygmunta została erygowana w 1951 roku. Dopiero w 1957 roku udało się lokalizację w obecnym miejscu. Władza jednak postawiła wymóg przeprowadzenia bardzo kosztownego dla parafii konkursu na projekt kościoła. Konkurs przeprowadzono w roku 1958. Przyznano dwie drugie i dwie trzecie nagrody, oraz wyróżnienia. Nie przyznano pierwszej nagrody. Władze archidiecezji zaleciły do realizacji projekt nr 30, który uzyskał jedną dwóch drugich nagród, autorstwa zespołu: Andrzej Dzierżawski, Dorota Karczewska, Teresa Kruszewska, Duszan Poniż, Jan Ziółkowski i Zbigniew Pawelski. Po poprawkach projekt złożono do zatwierdzenia w 1961 roku. Od tego momentu sprawa utknęła w urzędach państwowych. W 1973 roku nowym najpierw administratorem, a nastęnie proboszczem został ks. Ryszard Grygielko, wcześniej będący proboszczem parafii św. Jadwigi na Żeraniu (pokazałem ten kościół w wpisie z 27 lipca 2013). Po różnych zabiegach kolejnych proboszczów, udało się uzyskać zgodę w 1974 roku. Nowe warunki zabudowy wymagały nowego projektu, który przygotowali Zbigniew Pawelski i Duszan Poniż, biorący udział w przygotowaniu poprzedniego projektu z 1958 roku. Jednak do przełomu trzeba było czekać jeszcze dwa lata, do wiosny 1976. Prace przy budowie ruszyły w maju 1976 roku.


Wmurowanie kamienia węgielnego odbyło się 18 maja 1978 roku. Wiernym został udostępniony 8 grudnia 1980 roku.  W 1982 roku rozebrano wzniesioną tuż po wojnie drewnianą kaplicę i przekazano na potrzeby nowo tworzącej się parafii na Gocławiu. Miałem okazję poznać już w latach 90. jedną z osób zaangażowaną wcześniej w budowę kościoła św. Zygmunta. Parafianie z Bielan włożyli bardzo dużo pracy w tę świątynię. Trzeba przyznać, że jak na dość trudny koniec lat 70. ten kościół powstał wręcz ekspresowo.
Na koniec przypomnę jeszcze, że nie tak daleką okolicę ale zabudowaną już po wojnie prezentowałem 2 sierpnia 2012 roku, pokazując ulicę Podczaszyńskiego. Zapewne za jakiś czas znów powrócę na Bielany.