Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 17514 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy oelka.bikestats.pl
  • DST 17.26km
  • Czas 00:56
  • VAVG 18.49km/h
  • VMAX 34.30km/h
  • Temperatura 17.3°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ratunkowa kamienica

Czwartek, 28 sierpnia 2014 · dodano: 31.12.2014 | Komentarze 2

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Banacha - WUM - Pawińskiego - Siemieńskiego - Skorochód-Majewskiego - Korotyńskiego - Sierpińskiego - Racławicka - Sąchocka - Okińskiego - Mołdawska - Sulmierzycka - al. Dwudziestolatków - Sulmierzycka - Mołdawska - Korotyńskiego - Skorochód-Majewskiego - Dickensa - Białobrzeska - Barska - Filtrowa - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Chałubińskiego - Hoża - Marszałkowska

Wracając wieczorem do domu wpadłem na pomysł zrobić zdjęcie pewnej kamienicy, która spełnia ważną rolę w sytuacji gdy szybko i bez zwłoki ktoś potrzebuje pomocy medycznej. Od wielu lat taką pomoc można uzyskać na narożniku Hożej i Poznańskiej.

Ratunkowa kamienica
Ratunkowa kamienica © oelka


Niemal do końca XIX wieku w Warszawie nie było instytucji, która w zorganizowany sposób byłaby w stanie pomóc chorym i ofiarom różnych wypadków, których wraz z rozwojem przemysłu i transportu przybywało.
Początek zorganizowanej pomocy chorym i rannym to rok 1863, gdy z inicjatywy Jeana Henriego Dunanta powołany został komitet będący zaczątkiem Czerwonego Krzyża. Dunant miał okazję widzieć miejsce bitwy pomiędzy wojskami austriackimi i francusko-włoskimi koło Solferino w 1859 roku. Bitwa ta pochłonęła koło 40 tysięcy ofiar. Część z nich umierała, gdyż brakowało zorganizowanej pomocy medycznej. W ten sposób w roku 1863 powstał Komitet Pięciu gdzie oprócz Dunanta zasiedli mieszkający w Genewie: Gustave Moynier, gen. Guillaume Henri Dufour, dr Louis Appia i dr Théodore Maunoir), który zaczął funkcjonować pod nazwą Międzynarodowy Komitet Pomocy Rannym. Jako symbol przyjęto odwrotność flagi szwajcarskiej, czyli czerwony krzyż na białym polu. Wkrótce komitet zmienił nazwę na Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża. Komitety zaczęły powstawać w kolejnych państwach, gdzie znaleźli się krzewiciele idei pomocy rannym i ofiarom wojen. W 1864 roku udało się doprowadzić do powstania Konwencji Genewskiej - traktatu międzynarodowego o „polepszeniu losu rannych w armiach czynnych”.
Pojawiła się też idea pomocy rannym i chorym nie tylko na polu bitwy, ale również w codziennym życiu. Tu takim zdarzeniem, które zapoczątkowało szerszą akcję, był pożar Ringtheater w Wiedniu, w dniu 8 grudnia 1881 roku, gdzie wiele ofiar podobnie jak na wojnie wynikało z braku zorganizowanej pomocy medycznej. Podczas tego pożaru zginęły 384 osoby.  W efekcie tego zdarzenia Jaromír Mundy doprowadził do powstania w Wiedniu „Wiener Freiwillige Rettungsgesellschaft“, czyli pogotowia ratunkowego. Ten pomysł szybko wzbudził zainteresowanie wśród lekarzy w Warszawie. Inicjatorem powstania pogotowia w Warszawie był dr. Józef Zawadzki, który zebrał grupę lekarzy zainteresowanych lekarzy. Sam Zawadzki odbywał praktykę w Wiedniu, znał więc świetnie organizację tamtejszego pogotowia. Osobą, która miała duży udział w powołaniu takiej placówki był Konstanty hrabia Przeździecki. Doprowadził on do zatwierdzenia przez cara statutu stowarzyszenia zajmującego się doraźną pomocą medyczną. Po jego śmierci w 1896 roku ideę kontynuował jego brat Gustaw. 23 lutego 1897 roku powołano Towarzystwo Doraźnej Pomocy Lekarskiej, które miało prowadzić i organizować działalność pogotowia. Dzięki majątkowi rodziny Przeździeckich udało się skompletować wyposażenie pochodzące z wystawy medycznej, oraz zorganizować pierwszy lokal przy ulicy Ordynackiej. Dwa tygodnie po rozpoczęciu działalności w sierpniu 1897 roku Pogotowie musiało zapewnić zabezpieczenie medyczne podczas przyjazdu cara do Warszawy. Dwa dni później karetki konne pogotowia zdołały w bardzo szybkim tempie obsłużyć umyślne fałszywe wezwania oraz stawić się w Szpitalu Ujazdowskim przed obliczem cara i jego małżonki. Ta sprawność zaimponowała carskiej administracji oraz ułatwiła działalność Towarzystwa. Pogotowie w Warszawie było po Krakowie i Lwowie trzecim na ziemiach polskich, ale za to pierwszym na terenach należących do Rosji.
Wkrótce najważniejszym problemem było zorganizowanie stałej siedziby pogotowia, którą postanowiono zorganizować w północno-zachodniej części Warszawy. Tu bowiem spodziewano się największej ilości różnych zdarzeń, co związane jest z dużą liczbą mieszkańców w tej części miasta. Jeszcze w 1897 roku udało się wydzierżawić lokal przy ulicy Leszno 25. Obecnie jest to aleja Solidarności 105. Pod tym adresem kryje się jeden z ciekawszych zabytków zachowanych w alei Solidarności czyli kamienica Jacobsona zbudowana koło roku 1780. Jednak układ tego budynku i jego oficyn w żaden sposób nie pasuje do schematu lokalu opublikowanego w opracowaniu z okazji 35. lat istnienia Towarzystwa Doraźnej Pomocy Lekarskiej na stronie 50. Schemat dość nieźle pasuje bowiem do oficyny budynku przy ulicy Leszno 23. Dodatkowo w Kalendarzu Informacyjno-Encyklopedycznym na rok 1937 na stronie 98 opublikowano zdjęcie budynku przy Lesznie 23:


Możliwe, że autor historii pogotowia, doktor Józef Zawadzki pomylił adres wpisując numer 25 zamiast 23. Jednak ustalenie tego wymagałoby dostępu do dokumentów, o ile się takowe zachowały.
Wątpliwości nie budzi kolejna siedziba towarzystwa i pogotowia. Wzrastające zapotrzebowanie na usługi pogotowia, wymagały zwiększenia ilości karetek i personelu a więc i większego lokalu, stajni, wozowni. Dlatego też 1903 roku wydzierżawiono całą kamienicę przy ulicy Leszno 58, która w 1904 roku stałą się własnością Towarzystwa. Dzisiaj po zmianie nazwy, numeracji oraz poszerzeniu ulicy trudno jest odleźć miejsce gdzie stał. Pamiętając, że ulica była poszerzona po stronie parzystej, jest to obecnie jezdnia przy torach tramwajowych naprzeciwko zachodniej części gmachu sądów w alei Solidarności. Po stronie parzystej stoi tam obecnie jeden z bloków Muranowa pod adresem aleja Solidarności 84.


W podwórzu kamienicy przy Leszno 58 zorganizowano zaplecze techniczne. Początkowo używano karetek konnych. W 1909 roku pojawił się pierwszy samochód. Po nim dość szybko następne. Samochody okazały się bardzo wydajnym środkiem do transportu chorych. Od 1910 roku karetki konne wykorzystywano tylko do przewozu chorych. Samochody zaś obsługiwały zgłoszenia. Szerzej karetki konne powróciły jeszcze podczas okupacji niemieckiej w czasie I wojny światowej, gdy Niemcy zarekwirowali samochody i części do nich. Po zakończeniu wojny samochody powróciły do pracy w pogotowiu. Z karetek konnych zrezygnowano ostatecznie do 1926 roku. Poniżej zdjęcie zaplecza i samochodów stacjonujących przy ulicy Leszno 58.


W tym czasie karetki jak widać nie wyróżniały się kolorystyką czy wyraźnie widoczną sygnalizacją spośród innych pojazdów.
W 1927 roku Towarzystwo Doraźnej Pomocy Lekarskiej zorganizowało drugą stację we własnym budynku przy narożniku Poznańskiej i Hożej. Nową stację uruchomiono 24 czerwca 1928 roku. Od 1 sierpnia 1936 druga stacja działała całodobowo. Wejście do stacji znajdowało się od ulicy Poznańskiej.



Kamienica Karola Romanusa przy Hożej 56 powstała po roku 1880. Zajmowała działkę narożną z ulicą Poznańską. Kształt działki spowodował, że budynek został zbudowany wzdłuż Hożej. W późniejszym czasie, po 1891 roku zbudowano oficynę wzdłuż wschodniej i północnej granicy posesji.  W rekach Towarzystwa znalazła się po 1917 roku, gdy została zapisana Towarzystwu przez panią Helbingową.
Za sprawą okolicznościowych wydawnictw dość nieźle znamy historię pogotowia do roku 1937. Stosunkowo trudniej napisać coś o okresie II wojny światowej. Wiadomo, że pogotowie działało pod przymusowym zarządem niemieckim. Szczególnie ciekawa może być w tym okresie historia stacji przy Lesznie, która znajdowała się przy styku z terenem Getta. Kresem działalności Pogotowia było Powstanie Warszawskie. Budynek przy Leszno 58 został zburzony do fundamentów, natomiast przy Hożej 56 spalony. Tabor pogotowia Niemcy ewakuowali z Warszawy.
6 listopada 1945 roku z inicjatywy doktora Aleksandra Mula uruchomiono stację pogotowia przy Ząbkowskiej 42. Na lewym brzegu Wisły tymczasową siedzibą była Hoża 41. Wobec zniszczeń budynku przy ulicy Leszno i budowy Trasy W-Z w miejscu siedziby pogotowia zrezygnowano z odbudowy gmachu. W  1948 roku odbudowano natomiast budynek przy Hożej 56 przeznaczając cały gmach na potrzeby pogotowia, które po wojnie stało się instytucją państwową. Z czasem uruchomiono również dodatkowe stacje pogotowia w poszczególnych dzielnicach, aby skrócić czas dojazdu do zdarzeń.


Podczas odbudowy gmachu przy Hożej 56 zrezygnowano z odbudowy oficyn. Przebudowano też bramę od Hożej na hol wejściowy.


W ramach budowy osiedla M-15 w 1958 roku powstał również blok 15 M b zaprojektowany przez Jerzego Jezierskiego, który jest rozbudową stacji pogotowia. Osiedle M-15 zaprojektowane zostało przez zespół pod kierunkiem Zygmunta Stępińskiego. Szerszy opis tego osiedla zamieścił w "Stolicy"  nr 32 z 10 sierpnia 1958 roku Stanisław Jankowski. O tym osiedlu napiszę w przyszłości. Zbudowanie nowego budynku wzdłuż Poznańskiej, tuż obok dotychczasowego budynku pozwoliło stworzyć oddział szpitalny przy Poznańskiej, w którym w 1970 roku uruchomiono salę reanimacyjną a w 1984 roku Specjalistyczny Oddział Kardiologiczny.
Pogotowie od wielu lat powiązane jest administracyjnie ze Stołeczną Kolumna Transportu Sanitarnego. Tu przypomnę, że o SKTS pisałem przy okazji opisu ich garażu przy Woronicza zamieszczonego 27 lipca 2014. Warto dodać, że garaż przy Woronicza przypomina swoją architekturą projekty Waltera Gropiusa.
Pogotowie w Warszawie działa już od stu siedemnastu lat, ratując zdrowie i życie mieszkańców Warszawy. Mury budynku na rogu Hożej i Poznańskiej są jeszcze starsze. Liczą już blisko 134 lata. Od 86 lat służą pogotowiu. Pozostaje mieć nadzieję, że będą sobie z tym radziły jeszcze długo. W latach 90. XX wieku pojawiały się pomysły przeniesienie pogotowia poza ścisłe centrum Warszawy. Miało to skrócić czas dojazdu do potrzebujących. Tego typu pomysłu nie zostały zrealizowane. Może i lepiej.


Wpis związany jest z sierpniem. W momencie publikacji mamy zaś 31 grudnia. Dla pogotowia będzie to trudna noc związana z wyjazdami większości przypadków do tych, którzy chcą się zmierzyć z trudną sztuką korzystania z pirotechniki. Pracownikom pogotowia można życzyć aby wyjazdów takich i wszystkich pozostałych mieli jak najmniej. Nam zaś wszystkim abyśmy, czy to podczas jazdy na rowerze czy w innych sytuacjach, z usług pogotowia nie musieli korzystać.
Na koniec wszystkim czytelnikom życzę jak najlepszego roku 2015.





Komentarze
oelka
| 21:52 piątek, 2 stycznia 2015 | linkuj Cieszę się, że dobrze się czyta taką historię.
Dobrze jak się je tylko czyta, a nie trzeba korzystać z numeru złożonego z trzech dziewiątek :-)
Muszę jeszcze kiedyś sprawdzić kiedy pogotowie ratunkowe uruchomiono w miastach pruskich. Czyżby CK Monarchia była pierwsza?
Darecki
| 03:40 czwartek, 1 stycznia 2015 | linkuj Oj lubi się czytać takie historyje :-)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa tynie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]