Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy oelka.bikestats.pl
  • DST 10.68km
  • Czas 00:35
  • VAVG 18.31km/h
  • VMAX 32.30km/h
  • Temperatura -5.7°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (419)

Poniedziałek, 7 stycznia 2013 · dodano: 17.01.2013 | Komentarze 5

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury -- Pawińskiego - Dickensa - Białobrzeska - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Koszykowa - Piękna


Przejazd był standardowy. Na szczęście bez żadnych niespodzianek. Tym razem jednak absorbują mnie inne sprawy niż dzisiejsza trasa.
Ten rok zaczyna się dla mnie od pożegnań. Bardzo osobistych i najtrudniejszych związanych z odejściem jednaj z najbliższych mi osób. Taka jest kolej życia i nie na darmo w niektórych zgromadzeniach zakonnych bracia i ojcowie pozdrawiają się łacińskim Memento mori. Świadomość faktu zawarta w tym pozdrowieniu bardzo ułatwia radzenie sobie w chwilach trudnych. A w życiu codziennym często o tym nie pamiętamy i nawet nie chcemy pamiętać.
Również dlatego moje tegoroczne opisy przejazdów na rowerze pojawiają się z pewnym opóźnieniem, które powinno się dać szybko nadrobić.



Gdy już zrobi się wszystko co można i potrzeba wokół spraw najważniejszych, można się zająć innymi pożegnaniami znacznie lżejszego kalibru. A są takie pożegnania, związane z codziennym życiem miasta.
Dlatego wracam do bezrowerowej soboty. Bez roweru, bo pogodzić ze sobą rower z tramwajem byłoby w tym przypadku ciężko, ale okazja była jedna jedyna. Myślę, że warto tu o niej wspomnieć.

W pełnym pędzie © oelka

Uciekający z kadru wagon gospodarczy-transportowy o numerze 2412, dawniej liniowy 13N-733, to fragment parady jaka w sobotę 5 stycznia przejechała przez Warszawę, z zajezdni na Żoliborzu na plac Narutowicza. Było to oficjalne pożegnanie wagonów 13N po ich 54 latach służby na ulicach Warszawy. O wagonach 13N i historii ich powstania pisałem w sierpniu.
Samo pożegnanie zaczęło się od parady jadącej ulicami Zgrupowania AK "Kampinos", Marymoncka, Słowackiego, Mickiewicza, Andersa, Marszałkowska, Nowowiejska, Krzywickiego, Filtrowa, pl. Narutowicza. Moje dwa pokazane tu zdjęcia z parady powstały na skrzyżowaniu Nowowiejskiej i al. Niepodległości.



Skład 366+218 z R4 "Żoliborz" podczas parady. Wagon 366 przybył z Konstalu w 1967 roku, a 218 rok wcześniej.
Po zakończeniu parady kursowała specjalna linia 13N z placu Narutowicza, Grójecką, Alejami Jerozolimskimi, Mostem Poniatowskiego, Zieleniecką, do pętli przy Teatrze Powszechnym.



Powyżej wagon 13N-407 z 1967 roku, przy Rondzie Waszyngtona. A poniżej ponownie skład 366+218 tym razem na pętli Zieleniecka.



A teraz zajrzyjmy sobie do środka. Otwarta kabina w wagonie 753" czyli faktycznie 503 (jest pierwszy prototyp tego typu wagonów z 1959 roku!).



Zapewne wielu mieszkańców Warszawy jeździło sobie w tym miejscu w drugim lub trzecim wagonie. Można było poczuć się niemal jak motorowy. I jeszcze widok z tego miejsca na pierwszy wagon. Z charakterystycznymi plafonierami, z żarówkami połączonymi szeregowo, aby mogły korzystać z napięcia 600V. Z przodu widać kabinę motorniczego. Montowano je w pierwszych wagonach od 1981 roku.



Początkowo wagony 13N były bardzo awaryjne. Szukano różnych rozwiązań, jak poradzić sobie z tym problemem. Wprowadzano masę różnych zmian konstrukcyjnych. Warto też pamiętać, że premiowane były w tym czasie wnioski racjonalizatorskie. Czasem racjonalizatorzy proponowali rzeczy sensowne, czasem były to bzdury. Pracowano też w tym czasie nad uproszczoną konstrukcją wagonu dla innych miast. Zamiast automatycznego układu z tzw. rozrusznikiem sterującym poprzez odpowiedni dobór oporów jazdą wagonu (75 stopni rozruchu i 93 stopni hamowania) początkowo planowano zastosować klasyczny układ z nastawnikiem wysokonapięciowym. Zbudowano skład 14N+14ND, który zasadniczo stacjonował w Katowicach, ale był również na próbach w Warszawie. Jednak okazało się, że nastawnik T401 nie wytrzymywał obciążeń podczas rozruchu wagonu i hamowania z ciężką bierną doczepą wyposażoną w układ hamowania w postaci solenoidu, który również zawodził. W związku z tym zdecydowano się zastosować układ ze sterowaniem pośrednim stycznikami zaprojektowany przez inżynierów z warszawskiego MZK. Wagony miały posiadać 20 stopni rozruchu i 19 hamowania. Początkowo układ ten sprawdzano w warszawskich wagonach 13N 250 i 201 oraz 5 i 6. Gdzie sterowanie przez motorowego odbywało się tak, jak w wagonach rozrusznikowych za pomocą pedałów. Gdy okazało się, że próby dały efekt pozytywny, w Konstalu wyprodukowano trzy składy stycznikowych wagonów 13NS i doczep czynnych 13NSD. W odróżnieniu od wagonów warszawskich 250 i 5 wagony 13NS otrzymały ręczny nastawnik jazdy i hamowania. Natomiast doczepy 13NSD nie posiadały kabiny motorowego. Z zewnątrz wyróżniały się zamontowaniem w z przodu ściany tylnej wagonu. Podczas eksploatacji i badań porównawczych z rozrusznikowymi 13N okazało się, że wagony nie są pozbawione wad, np. w postaci dość awaryjnego nastawnika ręcznego mogącego powodować zanik hamowania. A również, że są bardziej prądożerne od wagonów rozrusznikowych. Wobec czego zaniechano dalszych prób i wagony przebudowano na rozrusznikowe.
Z czasem w doczepach zabudowano stanowiska dla motorniczego przebudowując również ścianę przednią wagonów do klasycznego wyglądu. Układ stycznikowy po kolejnych zmianach zastosowano w wagonach 102N, 102Na i wąskotorowych 102Nw i 803N budowanych dla innych miast niż Warszawa. W Warszawie znajdują się dwa dawne wagony stycznikowe 534 i dawna doczepa 535 obecnie występująca pod numerem 588.



W 1994 roku przeprowadzono bardzo głęboką modernizację wagonów 821 i 818. Wagony otrzymały nowe drzwi. Zamiast tradycyjnych harmonijkowych zamontowano dwuskrzydłowe drzwi odskokowo-uchylne z napędem IFE, z możliwością indywidualnego otwierania guzikiem umieszczonym na obudowie maszyny drzwiowej. We wnętrzu zamontowano nowe siedzenia, oraz oświetlenie za pomocą świetlówek, zamiast tradycyjnych lamp żarowych. Wagon 818 został przebudowany na czynną doczepę. Wzorem dawnych wagonów 13NSD otrzymał w miejsce przedniej ściany i stanowiska motorowego ścianę tylną z kasowanego wówczas wagonu 13N-149. Skład był popularnie nazywany "żabą". Zawdzięczał to umiejscowieniu dwóch lamp na ścianie przedniej, co niektórym przypominało właśnie oczy żaby.
Po naprawie głównej w 2009 roku skład stał się swoistym mieszańcem z przebudowanymi pudłami 13N i aparaturą stosowaną aktualnie w wagonach z rodziny 105Na.



Na koniec jeszcze pozostał zjazd do zajezdni. Jadąca na Żoliborz kawalkada miała po drodze kilka fotostopów.
Natomiast skład 588+295 oraz wagon 407 zjechały na Mokotów. Jako ostatni z linii do zajezdni na Mokotowie wjechał wspomniany już skład 588+295.



I to był już koniec na ten dzień.



Koniec nie oznacza jednak, że wszystkie wagony tego typu znikną jako wkład w piecu hutniczym. Tramwaje Warszawskie zdecydowały się bowiem zostawić siedem wagonów jako zabytkowe. Są to: 753'' (ex 503) z 1959r., 13NS-534 z 1968r., 588'' (ex 13NSD-535) z 1968r., 400 z 1967r., 642 z 1968r., 795 z 1969r. i 371 z 1967r. Te wagony w miarę jak będą sprawne będą się pojawiać podczas różnych okolicznościowych przejazdów a także na linii "T" latem. Poza tym w rękach prywatnych są wagony 504 z 1959r. oraz 193 z 1965 roku. Być może w ręce prywatne trafi też jeszcze jeden lub dwa wagony.
Wszystkie składy i wagony 13N, które doczekały do 5 stycznia 2013 (140+685; 366+218; 376"(ex 586)+701; 719+827; 732+753" (ex 503); 821+818; 836+835" (651); 588" (ex 535)+295; 407), z wyjątkiem technicznych skreślono z listy taboru liniowego w dniu 14 stycznia 2013.





Komentarze
yurek55
| 19:43 niedziela, 27 stycznia 2013 | linkuj No proszę, po tylu latach dowiedziałem się, że jeździłem na sprzęgu:)
oelka
| 18:19 niedziela, 27 stycznia 2013 | linkuj yurek55 - Delikwent stać mógł na sprzęgu, a trzymać się gniazd sterowania wielokrotnego. Niemniej jazda w tym miejscu przy prędkości koło 50, czy 70km/h mogła już dać się wpisać do sportów ekstremalnych. Takiego miłośnika silnych wrażeń napotkałem jakoś na początku lat 90. podczas jazdy w trzecim wagonie piętnastki. Dosiadł się z tyłu przy Waryńskiego, a zeskoczył przy wjeździe na plac Politechniki, gdy tramwaj zwolnił, a delikwent zobaczył policjantów. Chciał uciec, ale "panowie władza" dość sprawnie dogonili go na Śniadeckich.
Od czasu do czasu trafiają się tacy, którzy kontynuują tradycję np. w ubiegłym roku niejaki Sylwester W. udający Spidermana.

kdk - Łódź dostawała swoje 102Nw i 803N dość późno bo w 1973 roku, stąd te plastikowe siedzenia zbliżone do opracowywanych już w tym momencie wagonów 105N. Te miasta (Katowice, Kraków, Poznań), które dostawały wagony 102N i 102Na wcześniej otrzymywały wagony z miękkimi siedzeniami tapicerowanymi, identycznymi jak w 13N.
W wagonach N były dwa rodzaje napędów drzwiowych. MPK Wrocław wymyśliło napęd silnikiem RPCa-15, czyli tym z Celmy. Natomiast MPK Łódź montowało mechanizm z wykorzystaniem elektromagnesu, który przyciągał lub odpychał rdzeń połączony z płatem drzwi. Ze względu na sposób i siłę działania, oraz niebezpieczne dla pasażerów skutki nazywany był gilotyną. I z tego powodu nie przyjął się na szerszą skalę.

lukasz78 - Babcie się tam nie pchały, to fakt. Babcie jednak potrzebują normalnego miejsca do siedzenia a nie miejsca na fotel, czy krzesełko. Z drugiej strony było to miejsce na ogół jednak zajęte. Przynajmniej gdy do tramwaju wsiadało się w centrum.
lukasz78
| 21:25 czwartek, 17 stycznia 2013 | linkuj Uwielbiałem jeździć w 2.wagonie na tym miejscu na kabinę motorniczego, bo nie trzeba było babciom ustępować, żadna babcia nawet tam nie próbowała wejść :)
kdk
| 13:11 czwartek, 17 stycznia 2013 | linkuj Na początku lat 70 zaczęto je wprowadzać w Łodzi, ale tylko w formie przegubowej (stąd popularne określenie przegubowiec). Jednocześnie w kursujących jeszcze starych Sanokach zaczęto montować drzwi automatyczne i też uniemożliwiono wskakiwanie czy też stanie na stopniach (wyskoczyć jakoś się dawało, bo drzwi były zamykane silniczkami od wiertarek Celmy, więc niezbyt mocne). Też ich nie lubiłem bo były bardzo hałaśliwe (w środku) i miały strasznie niewygodne plastikowe siedzenia, chociaż były szybsze i lepiej amortyzowane.
yurek55
| 12:49 czwartek, 17 stycznia 2013 | linkuj My je nazywaliśmy pogardliwie i ze złością "trumnami", bo były zamknięte i nie pozwalały nam, młodym chłopcom, wskakiwać w biegu, ani wisieć na stopniach. W zastępstwie tego, poczucie wolności i adrenalinę dawało w nich jeżdżenie "na cycku". Mogły na nim jechać nawet trzy osoby. "Cycek", to było to coś, co wystawało z tyłu ostatniego wagonu. Z czasem niestety fantazja w narodzie zanikła i na "cycku" przestano jeździć
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zieup
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]