Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 17514 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy oelka.bikestats.pl
  • DST 38.95km
  • Teren 0.05km
  • Czas 02:10
  • VAVG 17.98km/h
  • VMAX 33.60km/h
  • Temperatura 17.7°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Muzeum Komunikacji przy ulicy Pożarowej

Niedziela, 19 października 2014 · dodano: 30.06.2015 | Komentarze 4

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - pl. Zbawiciela - al. Wyzwolenia - al. Armii Ludowej - Agrykola - Myśliwiecka - Rozbrat - Śniegockiej - Czerniakowska - Wilanowska - Solec - Dobra - Smulikowskiego - Tamka - Most Świętokrzyski - Sokola - Jagiellońska - al. Solidarności - Targowa - 11 Listopada - Odrowąża - Pożarowa - Muzeum Komunikacji - Pożarowa - Odrowąża - Cmentarz Bródzieński - Matki Teresy - Odrowąża - 11 Listopada - Namysłowska - Szymanowskiego - Dąbrowszczaków - Brechta - Jagiellońska - Sokola - Wybrzeże Szczecińskie - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Sobieskiego - Belwederska - Spacerowa - Klonowa - Belwederska - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska


Pisałem tu 24 września 2013 roku na temat parowozowni w Skierniewicach znajdującej się we władaniu Polskiego Stowarzyszenia Miłośników Kolei.
Dzisiaj chciałbym się pochylić nad teoretycznie podobną placówką tworzącą się przy ulicy Pożarowej w Warszawie na terenie stacji Warszawa Praga. 19 października trafiła się okazja odwiedzenia tego miejsca, gdyż organizatorzy placówki funkcjonujący formalnie jako Fundację Heredis, postanowili uczcić fakt sprowadzenia do swojej placówki parowozy Ty2-1279 z Ełku. Przy okazji parowóz otrzymał imię "Regina" na pamiątkę matki chrzestnej, którą została Pani Regina Głuchowska - Prezes Oddziału Bródno Towarzystwa Przyjaciół Warszawy. Co uwieczniono na wiatrownicy parowozu...
Parowóz na Pradze
Parowóz na Pradze © oelka
W czasach gdy parowozy pracowały w planowym ruchu, każdy z nich miał stały przydział maszynisty i pomocnika. Zdarzało się, że lokomotywy były upiększane przez obsługującą go brygadę. Na zdjęciach z lat 60. czy 70. XX wieku można zobaczyć wzorki lub i nawet napisy malowane ropą podczas czyszczenia parowozu. Jednak nie była to w żadnym przypadku żółta farba z puszki.
O historii uproszczonych lokomotyw wojennych serii 52, produkowanych w Rzeszy i krajach podbitych pisałem 14 września 2013 roku. Dlatego tym razem krótko o historii lokomotywy która zawitała na teren Warszawy Pragi. Wyprodukowana została przez zakłady Krauss-Maffei AG, München w roku 1943 z numerem fabrycznym 16704. Na kolejach niemieckich (DRB) otrzymała oznaczenia 52 3567 w roku 1945 stała się "trofiejna" czyli została przejęta przez Armię Czerwoną. W 1952 MPS oznakowało ją jakoТЭ-3567. Na początku lat 60. PKP przeżywało kryzys taborowy. W 1955 roku zrezygnowano z produkcji parowozów. Jednak nie potrafiono uruchomić w ich miejsce produkcji lokomotyw spalinowych o mocy pozwalającej na ciężką pracę manewrową i pociągową. Wobec takich braków PKP nabyła w ZSRR dwieście lokomotyw serii 52/ТЭ odstawionych do zapasu na potrzeby wojenne w bazach, w pobliżu granicy z Polską. W ten sposób z dniem 13 grudnia 1962 na PKP pojawiła się Ty2-1279, czyli dawna 52 3567. Po przybyciu do Polski pracowała na terenach obsługiwanych przez lokomotywownie Leszno, od 1964 MD Łuków, od 1969 MD Małaszewicze. W latach 1981-83 była odstawiona do zapasu. W 1985 roku trafiła do MD Ełk gdzie stacjonowała do końca służby. W 1995 roku brała udział jako czynna wówczas lokomotywa w obchodach 150 lat istnienia kolei w Polsce. Obchody odbywały się na stacji Warszawa Główna w dniach 15-17 czerwca 1995 roku. Miałem okazję uwiecznić ją na zdjęciu 16 czerwca 1995 roku na jednym z nieistniejących obecnie torów grupy przyjazdowej stacji Warszawa Główna.


Ty2-1279 skreślony został w 2000 roku. W zasadzie wraz z likwidacją tamtejszego skansenu czekał na dalszy los. 4 października 2014 roku przytransportowana została na stację Warszawa Praga. Podobno ma być przywrócona do ruchu, ale biorąc pod uwagę koszty naprawy wydaje się to mało prawdopodobne. Chyba, że organizatorzy muzeum znajdą bogatego sponsora, który sfinansuje bardzo wysokie koszty remontu kotła, aby spełniał warunki UDT, oraz całej lokomotywy.
Przyjrzyjmy się jeszcze jakie eksponaty kolejowe posiada ta placówka.
Kolejny ważny, bo jedyny zachowany eksponat to EW51 (ex E51, ex E92000, ex E400/E500, ex 91000/92000).


Teoretycznie jest to EW51-36. Jednak zespół trakcyjny posiada wagony z różnych zespołów trakcyjnych, z dwóch serii produkcyjnych różniących się od siebie na zewnątrz szerokością okien. Wagon silnikowy i sterowniczy posiadają węższe okna, pochodzą więc z pierwszej serii 45 EZT z 1936 roku. Natomiast wagon doczepny znajdujący się w środku zespołu posiada szersze okna typowe dla drugiej serii produkcyjnej z roku 1937 w ramach której powstało kolejnych 31 zespołów. W 1986 roku EW51-36 został odbudowany i znalazł swoje miejsce na stacji Warszawa Główna jako eksponat w Muzeum Kolejnictwa. Z założenia miała to być mobilna sala wystawowa. Chyba jednak muzeum nie skorzystało z tej opcji. Po uszkodzeniach w wyniku wandalizmu zniszczony zespół wylądował na wiele lat na Grochowie tuż obok macierzystej lokomotywowni, gdzie został kompletnie rozgrabiony. W 2014 roku właściciel, czyli Muzeum Kolejnictwa wypożyczył go tworzącemu się Muzeum Komunikacji.


Jako, że zbliżały się wybory samorządowe EW51 służył za reklamę stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Zdaje się, że przynajmniej niektóre osoby działające w muzeum związane są lub były z MJN-em na Pradze Północ.
Kolejny pojazd to wózek motorowy WM5.


Pora na pojazdy nietrakcyjne. Na terenie muzeum znajdowały się dwa wagony. Pierwszy z nich to wagon kryty serii Kdn potem po zmianie oznaczeń Gklm. Jest to wagon produkcji amerykańskiej zapewne z 1944 roku, który znalazł się w Polsce w ramach dostaw UNNRA w 1946 roku. W ramach tych dostaw do Polski i innych krajów poszkodowanych w czasie II wojny światowej trafiła pomoc w postaci paczek żywnościowych, odzieży, samochodów czy taboru kolejowego głównie amerykańskiego lub angielskiego pochodzącego w głównej mierze z demobilu wojskowego.


Warto przypomnieć, że we wpisie o lokomotywowni w Skierniewicach prezentowałem platformę konstrukcji amerykańskiej.
Kolejny wagon to już konstrukcja niemiecka. Jest to wagon brankard, czyli wagon przeznaczony do przejazdu kierownika pociągu towarowego, ewentualnie innych osób z personelu i drobnych przesyłek. Wagony tego rodzaju budowano na bazie wagonów towarowych. W tym przypadku podstawą do budowy brankardu był projekt wagonów towarowych z grupy (Gattungsbezirk) Bremen. Wagony te budowane były na potrzeby Deutschen Reichsbahn (DRB) od roku 1943. Po zakończeniu wojny znalazły się na stanie różnych zarządów kolejowych w Europie.



Poza taborem muzeum posiada też inne eksponaty związane z kolejnictwem. Na zdjęciu poniżej widoczny jest trzon kranu służącego do napełniania wodą zbiorników w parowozach lub tendrach parowozowych. Jak wygląda identyczny kran w całości można zobaczyć na własne oczy na stacji Warszawa Gdańska, lub we wpisie z 11 czerwca 2011 roku.


Na terenie muzeum znajdowały się też elementy rogatek przejazdowych (widać podstawę w kształcie trapezu) oraz maszt zapewne semafora kształtowego.



Kolejny element zauważony przeze mnie to paletowa tablica informacyjna zwana popularnie od czeskiego producenta pragotronem. Obecnie tego typu urządzenia zaczynają być wypierane przez elektroniczne wyświetlacze. Niemniej można je spotkać cały czas w różnych miejscach. Z przekładanych liter  oraz cyfr można było zaprezentować informację o stacji docelowej pociągu, wybranej ważniejszej stacji na trasie pociągu, godzinie odjazdu oraz o ewentualnym opóźnieniu.


Na terenie jaki obecnie zajmuje muzeum znajduje się dawny garaż drezyn na stacji Warszawa Praga. Niestety stan budynku jest bardzo zły. Dotychczas udało się muzeum własnymi siłami i środkami wyremontować dach i częściowo oczyścić z gruzu i śmieci część pomieszczeń.


Moja wizyta miała miejsce w październiku 2014 roku. Od tego czasu Muzeum Komunikacji weszło w posiadanie jeszcze kolejnych eksponatów związanych z koleją.
16 grudnia 2014 roku do muzeum dotarły dwa parowozy bezogniowe typu 1U.
24 czerwca 2015 roku do muzeum przyprowadzony został pociąg do montażu sieci trakcyjnej zbudowany na bazie zespołów trakcyjnych EW91. Są to zespoły serii ET/EB167 pochodzące z Berlina gdzie były użytkowane na liniach S-bahn. Po wojnie cześć z nich, która czekała na naprawy w warsztatach kolejowych w Lubaniu została przejęta przez PKP. Rozważano ich przebudowę na 3kV, jednak ostatecznie zmieniono tylko system zasilania z trzeciej szyny używanej w Berlinie na zasilanie z sieci trakcyjnej i rozpoczęły swoją służbę w Trójmieście. Używane były w latach 1951-76. W 1976 roku zmieniono system zasilania z =800V na =3kV i wycofano z ruchu wszystkie zespoły serii EW90, EW91 i EW92 pochodzące z Berlina. Od tego czasu część z nich można było napotkać jako tabor gospodarczy lub nad morzem w ramach tzw. wczasów wagonowych. W Trójmieście użytkowanych było 20 zespołów EW91.

Niestety są też i sprawy niepokojące w działalności tej placówki.

Warto przypomnieć na początek, że w Polsce mieliśmy już skanseny, w których działo się źle. Początki skansenu w Rudach koło Gliwic to pewien pan, który pociął na kawałki dwa zabytkowe parowozy, aby zbudować tzw. "hybrydę" zwaną również od nazwiska twórcy "popielowozem". Jest to połączenie tendra z Px48-1728 (Pt6x48-1728) z parowozem Tw53-3996. Lokomotywa po przebudowie została oznakowana przez jej twórcę jako Pw53-02. Po tej historii skansen trafił w ręce kolejnego zarządcy, który poszedł znacznie dalej w swojej działalności kończąc swoje zarządzanie postępowaniem w prokuraturze.
Kolejny skansen miał powstać w Krzeszowicach. Tu pomysłodawca i twórca fundacji mającej prowadzić skansen sprowadził w 1996 roku kilkanaście lokomotyw, oraz kilka wagonów. Pomysłodawca obiecywał specjalne pociągi turystyczne, remont eksponatów po czym... zniknął zostawiając tabor na pastwę złodziei złomu. W 2008 roku udało się zabrać zniszczone mocno eksponaty do innych placówek: do Chabówki oraz Pyskowic.
Twórca "skansenu" w Krzeszowicach wypłynął jeszcze w Łebie, gdzie historia się powtórzyła. Znów ściągnął kilka lokomotyw obiecując stworzenie ciekawej placówki a po jakimś czasie zniknął zostawiając tabor.
W każdym przypadku, gdy ktoś niespecjalnie znany w środowisku pasjonatów kolei zaczyna tworzyć coś nowego powracają wspomnienia z Rud i Krzeszowic.

Muzeum Komunikacji ma w swoim życiorysie niestety kilka niewyjaśnionych historii.
Pierwszą jest parowóz Ok1-258.
Został zbudowany w zakładach Henschel und Sohn w Kassel w roku 1921 z numerem fabrycznym 18376. Początkowo jeszcze przez KPEV oznakowany jako P8 Elberfeld 2624. Potem otrzymał oznaczenia DRG. W 1923 roku jako 38 3266. A w 1925 jako 38 3272. Po 1945 roku znalazł się na PKP jako Ok1-258. Skreślony został w 1974 roku. Następnie pracował jako kocioł stacjonarny w wytwórni podkładów w Jelonkach koło Ostrowi Mazowieckiej. W 1996 roku znalazł się w skansenie w Ełku. Znajdował się na stanie Muzeum Kolejnictwa w Warszawie wpisany jako eksponat pod numerem MUZ IE-4. W 2010 roku Muzeum Kolejnictwa wystąpiło do Ministerstwa Kultury o jego wykreślenie z ksiąg inwentarzowych. Na co uzyskało zgodę. W sierpniu 2012 roku Ok1-258 został przekazany Muzeum Komunikacji. Miał zostać przecięty jako eksponat edukacyjny. Tu warto dodać, że w Polsce zachowało się siedem lokomotyw tej serii włącznie z Ok1-258. Podczas gdy lokomotyw serii Ty2 zachowało się kilkadziesiąt.
W grudniu 2012 roku opuścił Ełk. Miał dotrzeć na Pożarową i... zniknął. Nikt go nie widział od czasu wywiezienia z Ełku.
Nie można go odnaleźć na terenie Muzeum Komunikacji przy Pożarowej. Podobno miał by być przechowywany na terenie Utraty. Jednak to miejsce kojarzy się raczej z punktem skupu złomu, gdzie cięto na przykład niektóre wycofywane wagony tramwajowe 13N, niż miejscem dla tak ciekawego zabytku jak lokomotywa parowa konstrukcji pruskiej. Można tylko znaleźć plotki o sprzedaży na złom, lub wysłaniu za granicę jako części do naprawy innego zachowanego parowozu P8 np. w Niemczech.
Muzeum Komunikacji zaangażowało się również w dość dziwną historię związaną z zakupem na przetargu od PKP SA "wagonu salonowego serii "S" nr 5208-4" mającego się znajdować na kolei wąskotorowej w Bytomiu. Szerszy opis tej historii można przeczytać na forum 750mm.pl - "Jak PKP SA sprzedawały bytomską salonkę, czyli opowieść z dreszczykiem". Dzięki czujności osób związanych z SKGW żaden wagon nie opuścił Bytomia. PKP SA sprzedawała bowiem nieistniejący wagon, chociaż nie wiele brakowało, by z Bytomia wyjechał inny fizycznie istniejący.

Nie można się również doliczyć wagonów jakie znalazły się w gestii muzeum. Są dwa prezentowane powyżej. Wiadomo, że węglarko-platforma typu 17W serii WWy 400849 z Żerania, którą przejęło muzeum znalazła się w KSK Wrocław. Jest to chyba jedyny eksponat, który ma szczęście stać się dobrze utrzymanym zabytkiem. KSK stopniowo tworzy ciekawą kolekcję taboru, który jest remontowany i przywracany do pełnej sprawności.
Muzeum Komunikacji posiadało też kilka innych wagonów np. platformy konstrukcji amerykańskiej, których podobnie jak Ok1-258 nie sposób odnaleźć...
Problem finansowania swojej działalności jest powszechnym problemem stowarzyszeń i fundacji zajmujących się zabytkami związanymi z transportem. Jakoś jednak znaczna część z nich radzi sobie bez wątpliwych działań czy transakcji.
Sytuacja, w której działalność oraz istnienie muzeum uzależnione może być od kanibalizmu własnych eksponatów nie wróży zbyt dobrze. Jaka bowiem przyszłość maluje się przed EW51? - Jednym jaki istnieje. Biorąc pod uwagę, że jego właściciel będzie w najbliższym czasie przechodził bardzo poważne przeobrażenia, których jednym z elementów jest formalna likwidacja placówki przy ulicy Towarowej. Nie da się ukryć, że wiele osób jest zaniepokojonych.

Dziwne historie związane z taborem odstraszają też tych, którzy może i włączyli by się do prac np. przy taborze, ale nie chcą być potem kojarzeni z dziwną rotacja taboru w placówce. Może się bowiem okazać na przykład, że taki wolontariusz napracuje się po to, aby jego dzieło za chwilę trafiło pod palnik lub gdzieś poza granice naszego kraju.
Takie sytuacje miały miejsce w przeszłości w innych miejscach.

Poniżej EW51 widoczny z kładki nad torami Warszawy Pragi.


Poza taborem kolejowym w Muzeum Komunikacji można też było zobaczyć samochody i inne ciekawe eksponaty, o których napiszę przy najbliższej okazji.





Komentarze
Preki | 23:24 piątek, 21 kwietnia 2017 | linkuj Elementy rogatek przejazdowych pochodzą najprawdopodobniej z przejazdu w okolicy przystanku Łuków Zapowiednik. Był to ostatni przejazd "na korbkę" na wschodniej E20. Pewnie owe rogatki znikną w niewyjaśnionych okolicznościach...
Gość1 | 18:11 czwartek, 25 lutego 2016 | linkuj To pseudomuzeum to jakaś kpina. Eksponaty niszczeją i powoli są coraz bardziej rozkradane przez złomiarzy. Parowozy 1U są już ogołocone z osprzętu, wyglądają jak wraki. Do tego właściciel placówki sprzedał na złom jedną z zabytkowych lokomotyw. Jak widać pod szyldem muzeum można sobie robić własne interesy i mydlić ludziom oczy.
oelka
| 18:30 poniedziałek, 20 lipca 2015 | linkuj Trzeba tylko trafić na niezbyt częste dni otwarte w Muzeum Komunikacji. Obecnie informacje o działalności placówki można znaleźć tylko na Facebooku.na profilu muzeum.
teich
| 21:33 czwartek, 9 lipca 2015 | linkuj Ostatni jadąc SKMką do Legionowa rzuciły mi się w oczy liczne stare pojazdy przed Warszawą Pragą, dzięki twemu opisowi wiem o wiele więcej. I jest powód by tam podjechać i zrobić trochę fotek, szczególnie interesującego mnie pasożyta, którego model kartonowy w skali 0 został wydany przez ADW Model
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa umies
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]