Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 17514 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy oelka.bikestats.pl
  • DST 26.71km
  • Czas 01:29
  • VAVG 18.01km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znikający zapach kawy na Grzybowskiej

Piątek, 20 marca 2015 · dodano: 17.02.2018 | Komentarze 0

Marszałkowska - pl. Defilad - Emilii Plater - Świętokrzyska - Żelazna - Pereca - Waliców - Grzybowska -- Grzybowska - Krochmalna - Ciepła - Chłodna - Biała - Ogrodowa - Wronia - Prosta - Kasprzaka - Brylowska - Szarych Szeregów - Krzyżanowskiego - Kasprzaka - al. Prymasa Tysiąclecia - Literacka - Broniewskiego - al. Jana Pawła II Słomińskiego - Bonifraterska - Międzyparkowa - Słomińskiego - Wenedów - Wybrzeże Gdańskie - Bednarska - Dobra - Solec - Wilanowska - ks. Stanka - Bobkowskiego - Hoene-Wrońskiego - Hopfera - Agrykola - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - Śniadeckich - Lwowska - Piękna

Wielbiciele czarnego napoju z kofeiną zanim zaczną czytać powinni sobie chyba zaparzyć filiżankę tej cieczy. Niżej podpisany nie jest smakoszem tego napoju. Natomiast za najmłodszych lat brał udział (chyba jako wprawianie się do pracy laboratoryjnej) w szykowaniu kawy dla kogoś z bliskich. Najciekawszy moment był gdy można było nasypać do szklanki cukru jako pierwszej warstwy, następnie kawy. A potem z tych dwóch warstw stworzyć mieszaninę niejednorodną, która to z kolei zalana wodą traciła swoje właściwości na rzecz jednorodnej cieczy. Trudno powiedzieć czy takie doświadczenia mieli członkowie rodziny Tarasiewiczów. Niewątpliwie jednak nazwisko to jest bardzo zasłużone dla branży spożywczej, szczególnie w części dotyczącej artykułów kolonialnych.

Zanim jednak zajmiemy się dalej historią związaną z kawą warto przypomnieć, że ulica Grzybowska pojawiła się na blogu 3 lutego 2014 roku. Pisałem wówczas o Domu Prasy Wojskowej na rogu Grzybowskiej i Towarowej. A równocześnie o sąsiadujących z nim dwóch kamienicach przy Grzybowskiej 71 i 73. Nieodległą okolicę prezentowałem 21 sierpnia 2014 roku, gdy zajrzałem na Krochmalną. O rozebranych gmachach mennicy przy Pereca, Waliców i Grzybowskiej pisałem 11 maja 2014 roku. Na pobliską ulicę Waliców, a szczególnie w okolice kamienicy przy Waliców 14 zajrzałem 4 sierpnia 2012 roku. Z Waliców 14 jest blisko na Grzybowską 37. A dzisiejszy bohater znajduje się w tym samym kwartale zabudowy pomiędzy Grzybowską, Ciepłą, Ceglaną (obecnie Pereca) i Waliców.

Pluton - kawa z Grzybowskiej
Pluton - kawa z Grzybowskiej © oelka
Kawa znana była w Etiopii już w pierwszym tysiącleciu przed Chrystusem. Odkryli ją zapewne członkowie ludu Oromo. Zbierana była z jej naturalnych stanowisk. Spożywano ją jako gotowaną z dodatkiem masła i soi. Z czasem jej nasiona trafiły za sprawą kupców  arabskich do Jemenu. To tam zapewne opracowano metodę przygotowywania napoju z prażonych owoców.  Był to już okres od XIII do XV wieku. Napój rozpowszechnił się na całym Półwyspie Arabskim. W 1537 roku jako pierwszy Europejczyk opisał kawę Leonard Rauwolf. Jednak początkowo napój budził kontrowersje - pojawiały się zakazy picia np. w 1532 roku wprowadzono taki zakaz w Kairze. Podobny od 1511 roku obowiązywał w Mekce. Niektórzy ortodoksyjni wyznawcy Mahometa byli bowiem przeciwnikami spożywania pobudzającego napoju. Podobnie było w Imperium Osmańskim, które po przezwyciężeniu kontrowersji związanych z kawą stało się potęgą w handlu tym surowcem.
W Europie kawa pojawiła się zapewne w XVI wieku. Włoski botanik Prosper d’Alpino swoimi zapiskami najprawdopodobniej spowodował przeniknięcie słowa „caffè” do języków europejskich.  Dużą rolę w imporcie i uprawie kawy odegrały wschodnioindyjskie kompanie handlowe brytyjska i holenderska. Tu również kawę traktowano początkowo z podejrzliwością - niektórzy widzieli w niej jako pochodzącej z terenów arabskich dzieło szatana. Wątpliwości przerwał papież Klemens VIII zezwalając na spożywanie kawy. W XVII wieku w krajach kolonialnych rozpoczęto masową uprawę kawy. Na rozpropagowanie kawy poprzez obniżkę jej ceny mieli wpływ Portugalczycy kradnąc sadzonki z Gujany Francuskiej i rozpoczynając uprawy w Brazylii.
Ważną rolę w popularyzacji kawy odegrali Turcy. Z Turcji przez Mołdawię kawa trafiła do Polski. Wojna w 1683 roku przyczyniła się do upowszechnienia kawy w Cesarstwie Austriackim. Tu ważną rolę odegrał niejaki Jerzy Franciszek Kulczycki (niem. Kolschitzky) zakładając pierwsze kawiarnie.
Do połowy XIX wieku kawę na tereny Polski importowali kupcy bądź firmy zajmujące się handlem różnymi towarami. W połowie XIX wieku pojawili się wyspecjalizowani importerzy kawy. Różnicą w stosunku do czasów nam współczesnych było to, że w handlu była dostępna kawa surowa nie palona. Tego zabiegu każdy smakosz dokonywał indywidualnie, w domu, w specjalnym urządzeniu.



W 1881 roku do Warszawy sprowadziła się z Krakowa, a pochodząca z Ukrainy rodzina Tarasiewiczów. Tadeusz Tarasiewicz był z wykształcenia handlowcem, dyrektorem Banku Galicyjskiego i właścicielem firmy handlującej naftą i żelazem. Jednak w pewnym momencie zrezygnował z tego i przeprowadził się za granicę do Warszawy.
W 1882 roku założył firmę "Pluton". Prowadziła ona han­del kawą, herbatą, kakao. Produkowała surogaty kawy. Tarasiewicz zaproponował też nowość na warszawskim rynku jakim była przemysłowo palona kawa.
Siedziba przedsiębior­stwa początkowo mieściła się na ul. Świętokrzyskiej, następnie na Czerniakowskiej i Chmielnej, a w r. 1902 przeniesiona została na ul. Żytnią. Miała własną sieć sklepów detalicznych, których liczba stale wzrastała. Przed wybuchem drugiej wojny światowej, były czynne 23 sklepy w Warszawie i 7 w innych miastach.


Najbardziej znaną i ostatnią siedzibą firmy stała się posesja przy Grzybowskiej 37. W głębi działki zlokalizowano budynek fabryczny gdzie mieściła się palarnia kawy. Został on zniszczony w 1944 roku. Po wojnie rozpoczęto jego odbudowę jednak nacjonalizacja firmy i nieruchomości przerwały prace prowadzone przez Tarasiewicza. Obecnie miejsce dawnej fabryki zajmuje budynek mieszczący różne firmy i hurtownie.


Jedną z inwestycji zarządzającego od 1934 roku firmą Kordiana Tarasiewicza była budowa domu dochodowego na działce przy samej Grzybowskiej. Dom powstał w latach w latach 1936-37 według projektu Józefa Łowińskiego i Jerzego Ostrowskiego.
Uszkodzony podczas wojny został odbudowany tuż po zakończeniu wojny, bez większych zmian w wyglądzie elewacji.
Wybuch wojny przerwał rozwój firmy. W okresie okupacji Pluton zapewniał zatrudnienie chroniące przed łapankami i wywózką do pracy w Niemczech. W tym czasie firma angażowała się w różne dziedziny produkcji spożywczej - między innymi w produkcję marmolady i przetworów owocowych w Płudach, wówczas znajdujących się poza granicami Warszawy. 


Po wojnie Pluton w niesprzyjających takim inicjatywom warunkach próbował wznowić działalność. Niestety przejęcie nieruchomości na podstawie dekretu przez władze spowodowało brak zabezpieczenia kredytu i upadłość firmy. Długi spłacono w 1956 roku gdy udało się odzyskać nieruchomość przy Grzybowskiej 37 i z jej sprzedaży spłacić długi. Najbardziej znaną postacią związaną z firmą był Kordian Tarasiewicz (1910-2013). Po wojnie był między innymi dyrektorem firmy "Libella" produkującą chemię gospodarczą do 1957 roku. Był autorem wielu artykułów i książek.  Warto też wspomnieć jego ojca Michała - aktora występującego na scenach Warszawy, Krakowa i Lwowa. Poza działalnością artystyczną był też związany z Plutonem.
Od lat siedemdziesiątych XX wieku byłą siedzibą spółdzielni spedytorów "Polsped". Do dzisiaj od strony wschodniej przetrwała konstrukcja neonu reklamującego spółdzielnię.
Na koniec pozostaje pytanie o przyszłość kamienicy. Obecny właściciel działki chciałby ją rozebrać i budować w jej miejscu nowy znacznie wyższy budynek. Kamienica nie jest chroniona wpisem do rejestru lub gminnej ewidencji zabytków. Jedyną ochroną jest obowiązujący miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Władze Woli skłonne były zgodzić się na rozbiórkę. Po protestach społecznych nie wydano decyzji o rozbiórce. Budynek ma zostać ponownie wpisany do gminnej ewidencji zabytków, z której w 2013 roku go wykreślono.
Pozostaje mieć nadzieję, że nie zostanie rozebrana. Wartością tego budynku jest nawet nie tyle jego modernistyczna architektura ale historia związana z produkcją kawy w Polsce. Szkoda by jedynym śladem tej historii pozostał tylko nagrobek na Powązkach i może jeszcze charakterystyczny zapach z kubka na biurku.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa losis
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]