Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 17514 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy oelka.bikestats.pl
  • DST 37.17km
  • Teren 0.71km
  • Czas 01:51
  • VAVG 20.09km/h
  • VMAX 36.70km/h
  • Temperatura 12.7°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kryształ z ulicy Nabielaka

Niedziela, 23 marca 2014 · dodano: 24.03.2014 | Komentarze 3

Marszałkowska - Wilcza - Emilii Plater - Noakowskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów - 29 Listopada - Czerniakowska - Suligowskiego - Podchorążych - Sielecka - Nowotarska - Górska - Tatrzańska - Nabielaka - Stopowa - Zbierska - Stopowa - Górska - Nowotarska - Sielecka - Jagarzewska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Sobieskiego - Jazgarzewska - Sielecka - Podchorążych - Suligowskiego - Czerniakowska - 29 Listopada - Szwoleżerów - Agrykola - Aleje Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Plac Zbawiciela - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska


Sielce jako miejsce związane z życiem moich przodków nawiedzałem kilka razy. Zasadniczo były to przedmieścia zamieszkane przez niezbyt majętną ludność, jednak już od lat 20. XX wieku Belwederska zaczęła przyciągać również bogatszych, co najlepiej widać nieco bliżej Łazienek. Tamten odcinek Belwederskiej z luksusowymi blokami pokazałem 29 września 2012 roku. Warto przypomnieć, że w pobliżu pomiędzy Belwederską i Nabielaka znajduje się przedwojenna siedziba domu wystawowego i biurowego firmy Auto-Koncern Bruhn-Werke. Budynek ten, obecnie mocno przebudowany pokazywałem tu na blogu, 29 lipca 2012 roku.  Natomiast mniej reprezentacyjna część Sielc w okolicy Nabielaka - ulicę Górską pokazałem 20 stycznia 2013 roku.
Skoro już wiemy, gdzie jesteśmy, to czas aby zając się domem przy ulicy Nabielaka 4.


Dom krystalografa pod
Dom krystalografa pod "czwórką" © oelka

Willa pod numerem 4 chowa się za gęstym ogrodzeniem z grubych krat. Obecnie mieści rezydencję ambasadora Słowacji. O jej dawnym mieszkańcu można znaleźć informację na tablicy umieszczonej na ogrodzeniu od strony ulicy.


To Jan Czochralski, któremu poświęcona jest ta tablica. Mieszkał tu w latach 1932-44. Dzisiaj mało kto kojarzy to nazwisko. Naukowcy zresztą na ogół nie są, jak to się mówi obecnie, medialni i z reguły pozostają w cieniu, chociaż wiele ich pomysłów jest wśród nas obecne na każdym kroku.
Czochralski urodził się w Kcynii, na Pałukach 23 października 1885 roku. Kto tam trafi znajdzie sporo pamiątek związanych z naszym bohaterem. Pałuki znajdowały się na terenie zaboru pruskiego. Utrudnił sobie karierę życiową, gdy niezadowolony z ocen podarł świadectwo maturalne seminarium nauczycielskiego. Bez tego dokumentu ciężko było znaleźć pracę, czy też studiować. W wieku 16 lat rozpoczął pracę w aptece prowadzonej  przez brata w Krotoszynie. Następnie jak wielu Polaków z zaboru pruskiego trafił do Berlina. 1904 roku i rozpoczął pracę w aptece-drogerii dr. A. Herbranda w Altglienicke - część okręgu Treptow-Köpenick, należąca później do Berlina od 1920 roku. Następnie pracował kolejno w laboratorium firmy Kunheim & Co. i w koncernie Allgemeine Elektrizitaets-Gesellschaft (AEG) - Kabelwerk Oberspree, gdzie zajmował się badaniem jakości stopów metali i rafinowaniem miedzi. Mimo braku dokumentów udało się Czochralskiemu dostać na wykłady z chemii prowadzone na politechnice w Charlottenburgu, wówczas koło Berlina. W 1910 roku uzyskał tam dyplom z chemii. W tym czasie również ożenił się z Margueritą Haase, pianistką pochodzenia holenderskiego. Następnie w latach 1911-1914 był asystentem Wicharda von Moellendorffa. Razem opublikowali pracę będącą podstawą teorii dyslokacji (dyslokacja krystalicznej), czyli defektu w układzie sieci krystalicznej - układzie atomów, czy cząstek budujących ciało stałe. Jest to podstawa krystalografii. Dziedziny nauki, bardzo przydatnej nie tylko w badaniu metali, ale również w chemii i biologii molekularnej. Bez krystalografii nasza wiedza o kwasach nukleinowych (RNA i DNA) oraz białkach była by dużo uboższa. Dla ilustracji tematu poniżej widok na kryształ.


Jest to kryształ soli, jaki samorodnie wyrósł w butelce z 3,5M roztworem azotanu potasu (KNO3). Czochralski natomiast zajmował się czystymi metalami. W tej dziedzinie największy rozgłos przyniosło Czochralskiemu opracowanie metody pozwalającej mierzyć szybkość krystalizacji metali. Metoda ta z czasem nazwana od nazwiska autora po różnych modyfikacjach jest stosowana do dzisiaj. W wikipedii można odnaleźć zdjęcie kryształu krzemu, jaki został otrzymany z wykorzystaniem metody Czochralskiego. A skoro już wspomniany został krzem, to opisywana metoda jest wykorzystywana w produkcji półprzewodników.
W 1917 roku Czochralski przeprowadził się do Frankfurtu nad Menem, gdzie został szefem laboratorium metaloznawczego w Metallbank und Metallurgische Gesellschaft AG. Tam właśnie w 1924 roku opracował pozbawiony cyny stop łożyskowy ołowiowo-alkaliczny. Stop ten wykorzystany został do produkcji panewek w łożyskach ślizgowych, w których obsadzone były osie wagonów. Łożyska ślizgowe stosowane były powszechnie w tamtych czasach w wagonach kolejowych. Stąd też poniżej widok wagonu z wózkiem wyposażonym w łożyska ślizgowe. 



Na zdjęciu widać wózek Diamonda w platformie konstrukcji amerykańskiej znajdującej się w lokomotywowni w Skierniewicach, prowadzonej przez PSMK. Przypomnę jeszcze tylko, że pisałem o tym 24 września 2013 roku.
Tymczasem powróćmy do Czochralskiego.  Patent na stop zwany metalem B został zakupiony przez producentów z wielu krajów, co przyniosło twórcy znaczne korzyści materialne. Co ciekawe pomysł stosowania tego stopu w Polsce spotkał się z poważną krytyką, którą można prześledzić w przedwojennym Przeglądzie Mechanicznym.
W końcu lat 20. Czochralski wrócił do Polski. Namówił go do tego znający go ówczesny prezydent RP, również chemik Ignacy Mościcki. Czochralski po powrocie objął stanowisko profesora na Wydziale Chemii Politechniki Warszawskiej. Od 1930 aż do wybuchu wojny był kierownikiem Katedry i Zakładu Metalurgii i Metaloznawstwa. W 1934 roku objął kierownictwo Instytutu Metalurgii i Metaloznawstwa. W 1929 roku Politechnika przyznała Czochralskiemu tytuł doktora honoris causa. Wydział Chemii od początku swojego istnienia znajduje się w gmachu przy Noakowskiego 3. Gmach wydziału powstał w latach 1900-1901 na podstawie projektu Bronisława Brochwicz-Rogoyskiego.  Spalony w czasie II wojny światowej został odbudowany w latach 1948-52. Wejście do gmachu widoczne jest poniżej.


Jak już wspomniałem w Polsce Czochralski nie miał łatwego życia. Jego sięgające bardzo wysoko znajomości, nieograniczony budżet na badania, szczególnie te interesujące wojsko stało się przyczyną konfliktów. Nie tylko tych naukowych, ale też personalnych, np. z prof. Witoldem Broniewskim, uczniem Marii Skłodowskiej-Curie (o niej pisałem 8 czerwca 2012 roku ) zakończony procesem sądowym wygranym przez Czochralskiego. Jednak wrogość do jego osoby pozostała. W swoim warszawskim domu organizował spotkania literackie. Sam zresztą pisał wiersze, kolekcjonował obrazy. Drugi dom, letni, zbudował w rodzinnej Kcynii.
Po wybuchu wojny Niemcy szybko sobie przypomnieli o swoich dawnych obywatelach. Każdy kto pochodził z dawnego zaboru pruskiego, a dodatkowo mieszkał w głębi Niemiec otrzymywał propozycję powrotu do obywatelstwa niemieckiego. Tego typu problem dotyczył np. kogoś z moich bliskich. Oczywiście Niemcy przypomnieli sobie również i o Czochralskim, traktując go jako obywatela Rzeszy. W kontaktach z Niemcami Czochralski używał niemieckiej wersji swojego imienia "Johan".  Wykorzystując swoje możliwości uzyskał zgodę na uruchomienie na bazie przedwojennego instytutu PW Zakładu Badania Materiałów. Odbyło się to za zgodą i wiedzą władz podziemia. Zakład pracował dla firm prywatnych i Wermachtu, ale też zatrudniał osoby związane z podziemiem i Armią Krajową. Produkowano tu również materiały potrzebne do działalności podziemia. Czochralski wydobywał też ludzi ludzi aresztowanych, czy znajdujących się w obozach koncentracyjnych (np. wnuka Ludwika Solskiego doktora Mariana Świderka – ojca prof. Anny Świderkówny). W dalszym ciągu mieszkał w swoim domu na Nabielaka i organizował spotkania literackie, które służyły również przekazywaniu informacji dla AK. W tym czasie do AK trafiały donosy, sugerujące jego współpracę z Niemcami. Kontrwywiad sprawdzał je. Żaden z nich jednak nie stał się powodem do podjęcia działań przeciw Czochralskiemu. Po Powstaniu Warszawskim udało się mu dostać pozwolenie i zabrać z Warszawy aparaturę z Politechniki i mienie niektórych osób, które opuściły Warszawę.


Po wojnie Czochralski nie powrócił już do uszkodzonego domu przy Nabielaka. W 1945 roku został aresztowany pod zarzutem współpracy z Niemcami. Sąd go uniewinnił. Mimo to senat Politechniki Warszawskiej odmówił mu pracy na Politechnice. Wobec tego Czochralski na stałe zamieszkał w rodzinnej Kcynii, gdzie uruchomił Zakłady Chemiczne BION produkujące artykuły wyroby kosmetyczne i drogeryjne. Zmarł na zawał serca w 1953 roku. Trzeba było wielu lat, aby Politechnika uznała go ponownie. Rok 2013 będący 60. rocznicą śmierci ogłoszono rokiem Jana Czochralskiego. Odbyła się polsko-niemiecka sesja naukowa poświęcona Czochralskiemu.

Warto dodać, że rok 2014 jest międzynarodowym rokiem krystalografii. Jest to dziedzina, gdzie Polacy mają dość pokaźne dokonania. Poza Janem Czochralskim jest jeszcze kilka osób z bardzo poważnymi dokonaniami w tej dziedzinie działających w Polsce i za granicą.



Dobrym źródłem wiedzy o osobie Jana Czochralskiego jest strona poświęcona jego osobie, założona przez jego rodzinę.





Komentarze
oelka
| 22:10 czwartek, 3 kwietnia 2014 | linkuj yurek55 - jak na Politechnikę siedem lat studiowania to nie jest jakoś szczególnie długo.

teich - Pech Czochralskiego polegał na złożeniu się kilku niekorzystnych czynników:
- miał obywatelstwo niemieckie.
Niemcy jak tylko weszli w 1939 roku, zaraz sobie przypomnieli o swoich dawnych obywatelach. Miałem podobną sytuację z kimś z moich przodków. Odmówić nie można było, gdyż Niemcy taką rodzinę wysyłali do obozu koncentracyjnego, a dzieci jeśli były czystymi aryjczykami zabierali na wychowanie do rodziny niemieckiej. Można było próbować grać na zwłokę z potwierdzeniem np. w postaci odpisu z ksiąg parafialnych. Ale też nie każdy miał tę szansę, aby nie pamiętać, gdzie był chrzczony.
- współpraca z wywiadem AK.
Po wojnie Czochralski nie mógł się przyznać do współpracy z wywiadem AK, gdyż groziło to śmiertelnym niebezpieczeństwem dla wszystkich zainteresowanych osób. Prowadzone przez Czochralskiego laboratorium były wypełnione ludźmi związanymi z AK.
- zawiść kolegów z PW.
To niestety bardzo częste w świecie nauki. Czochralski był już bardzo majętny gdy sprowadził się do Polski z Niemiec, jego prace związane z przemysłem zbrojeniowym, cały instytut, znajomości z prezydentem RP powodowały, że nie brakowało takich, co chcieli mu podstawić nogę. Zapewne ta zawiść była też po wojnie jedną z ważnych przyczyn odmowy zatrudnienia na Politechnice.

Być może powojenny bałagan w 1945 roku spowodował, że nikt z osób nowej władzy nie dostrzegł geniusza, jaki im zniknął z oczu. W tym czasie produkcja półprzewodników była jeszcze w powijakach, ale wynalazki takie jak metal B, niewątpliwie dla PRL-u i sojuszników mogły być przydatne. To też jest bardzo intrygujące.
yurek55
| 22:34 sobota, 29 marca 2014 | linkuj Wydział Inżynierii Chemicznej i Procesowej PW to miejsce ciężkiego, siedmioletniego trudu mojej córki, na szczęście uwieńczonego sukcesem:)
teich
| 10:02 sobota, 29 marca 2014 | linkuj Pod koniec listopada ubiegłego roku gościnnie prowadziłem wykład na wydziale chemii procesowej PW. Na tradycyjnej herbatce po wykładzie szybko zeszliśmy na temat Czohralskiego, wspaniałego geniusza polskiej i niemieckiej chemii- i niestety skontatowałem,że ocena jego postawy wojennej przekłada się nawet współcześnie na ocenę jego osoby. Zdania o nim były tak samo podzielone jak nie przymierzając o Ryszardzie Kuklińskim. Dla mnie osobiście Czohralski to geniusz, a tylko przedwczesna śmierć i znalezienie się po niewłaściwej stronie żelaznej kurtyny spowodowała,że jego wynalazek ciągnienia monokryształów, który od lat 60 tych jest podstawowym sposobem wytwarzania podłoży pod półprzewodniki nie dał mu Nobla.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa sudoc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]