Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 17514 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy oelka.bikestats.pl
  • DST 13.38km
  • Czas 00:44
  • VAVG 18.25km/h
  • VMAX 31.50km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (383)

Środa, 25 lipca 2012 · dodano: 26.07.2012 | Komentarze 4

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena -- Pawińskiego - Trojdena - Żwirki i Wigury - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Flory - Bagatela - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Marszałkowska - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna


Dzisiaj będzie nietypowo. Ale 25 lipca mogę sobie na to pozwolić.

Święty Krzysztof © oelka


Dzisiejsze zdjęcie nie jest z Warszawy. To już archiwalne zdjęcie z jednej z moich wycieczek w sierpniu 2005. Wówczas to przejeżdżałem trasę z Pułtuska przez Zambski Kościelne, Gołytok, Obryte do Pułtuska.
Przy drodze chyba koło miejscowości Zambski Kościelne stała sobie figura świętego Krzysztofa.
Legenda o jego życiu jest jedną z ciekawszych wśród opisów chrześcijańskich świętych. Miał pierwotnie nosić imię Reprobus, czyli Odrażający. Natomiast Krzysztof, gr. Χριστόφορος to po grecku Christo-phoros – „noszący Chrystusa”.
Śmierć męczeńską miał ponieść około roku 249-250 naszych czasów.

A teraz już legenda autorstwa Jakub de Voragine OP:

Krzysztof był z pochodzenia Chananejczykiem olbrzymiego wzrostu i groźnej twarzy, a na długość liczył sobie 12 łokci. W niektórych jego żywotach czytamy, że służąc u pewnego króla chananejskiego powziął myśl, aby poszukać sobie największego pana, jaki jest na świecie i do niego na stałe zaciągnąć się na służbę. Udał się zatem do jednego wielkiego króla, o którym wieść głosiła, że nie ma nadeń większego pana na świecie, a król obejrzawszy go przyjął go chętnie i zatrzymał na swoim dworze.
Pewnego dnia jednak jakiś rybałt śpiewał przed królem pieśń, w której często wspominał o diable, a król, który wyznawał wiarę Chrystusową, ilekroć usłyszał imię diabła, żegnał się znakiem krzyża. Krzysztof widząc to dziwił się bardzo, dlaczego król tak czyni i co ten znak krzyża może znaczyć.
Gdy zapytał o to króla, ten nie chciał mu tego wyjawić, ale wtedy Krzysztof rzekł: Jeśli mi tego nie powiesz, nie zostanę dłużej u ciebie. Król przymuszony w ten sposób odpowiedział wreszcie: Ilekroć słyszę, że ktoś wspomina diabła, ubezpieczam się tym znakiem w obawie, aby mnie nie zagarnął pod swą władzę i nie szkodził mi. Na to Krzysztof: Jeśli boisz się, aby ci diabeł nie zaszkodził, wynika stąd, że jest on większy i potężniejszy od ciebie, skoro tak bardzo obawiasz się go. Zawiodłem się zatem uważając, że znalazłem największego i najpotężniejszego pana na świecie. Ale bywaj zdrów, bo idę szukać owego diabła, aby wziąć go sobie za pana i zostać jego sługą. Odszedł tedy od tego króla i poszedł szukać diabła.
A gdy wędrował przez jedną pustynię, zobaczył wielki orszak rycerzy z których jeden, dziki i groźny, zbliżył się doń i zapytał, dokąd idzie. Idę na poszukiwanie pana diabła - odparł Krzysztof - aby wziąć go sobie za pana. A on na to: Jam jest tym, którego szukasz. Ucieszył się Krzysztof, zobowiązał się do stałej służby u niego i uznał go swoim panem. Gdy jednak wędrowali razem, spotkali przy ruchliwej drodze znak krzyża, a diabeł na jego widok uciekł przestraszony, zeszedł z drogi, poprowadził Krzysztofa przez bezludne wertepy i za jakiś czas dopiero wrócił na drogę. Krzysztof widząc to ze zdziwieniem zapytał go, dlaczego w takim pomieszaniu opuścił równy gościniec i tyle nakładając drogi poszedł przez bezludne wertepy. On jednak nie chciał mu tego żadną miarą wyjawić i dopiero gdy Krzysztof rzekł: Jeśli mi tego nie wyjawisz, zaraz odejdę od ciebie - diabeł przymuszony powiedział mu: Pewien człowiek, zwany Chrystusem, był przybity do krzyża, a ja ilekroć zobaczę Jego znak, trwożę się wielce i uciekam. Na to Krzysztof: A zatem ów Chrystus jest większy i potężniejszy od ciebie, skoro tak bardzo obawiasz się Jego znaku? Na darmo tedy trudziłem się i nie znalazłem jeszcze największego pana na świecie. Ale teraz bądź zdrów, bo myślę cię opuścić, a szukać tego Chrystusa.
Po długim szukaniu kogoś takiego, kto by mógł mu powiedzieć o Chrystusie, trafił wreszcie do pewnego pustelnika, który opowiedział mu o Chrystusie i starannie wyuczył go prawd wiary. Rzekł tedy ów pustelnik do Krzysztofa: Ten król, któremu pragniesz służyć, wymaga służby polegającej na tym, że będziesz musiał często pościć. Ale Krzysztof odparł na to: Niech innej służby żąda ode mnie, bo tego w żaden sposób nie potrafię. Będziesz też musiał - ciągnął dalej pustelnik - wiele się modlić! A Krzysztof na to: Nie wiem, co to jest, i takiej służby nie potrafię pełnić! A czy znasz - zapytał pustelnik - taką rzekę, przez którą przeprawa jest niebezpieczna i w której wielu podróżnych ginie? Znam - odrzekł Krzysztof. A on na to: Skoro jesteś taki wielki i mocny, to jeśli osiedlisz się nad tą rzeką i będziesz wszystkich przeprawiał, będzie to na pewno miłe królowi Chrystusowi, któremu chcesz służyć, i ufam, że tam ci się objawi. No tak - rzekł Krzysztof - taką służbę mogę pełnić i przyrzekam, że w ten sposób będę Mu służył.
Udał się zatem nad ową rzekę, zbudował tam sobie mieszkanie i mając w rękach zamiast laski długą żerdź, którą podpierał się w wodzie, niestrudzenie przeprawiał wszystkich podróżnych. Minęło już wiele dni, gdy raz spoczywając w swym domku usłyszał głos jakiegoś dziecka, które wołało tymi słowy: Krzysztofie, wyjdź na dwór i przepraw mnie! Krzysztof wybiegł co prędzej, ale nie zobaczył nikogo, a przecież, gdy powrócił do swego domku, znowu usłyszał głos kogoś, kto go wołał. Po raz drugi tedy wyszedł na zewnątrz, ale nie znalazł nikogo. Za trzecim wreszcie razem wyszedł na wołanie i spotkał nad brzegiem rzeki nie znanego sobie chłopca, który go usilnie prosił, by go przeprawił. Krzysztof tedy posadził sobie dziecko na ramionach, wziął laskę i wszedł w rzekę. Lecz oto woda w niej zaczęła powoli wzbierać, a chłopiec ciężył mu tak, jakby był z ołowiu, i im bardziej posuwał się naprzód, tym bardziej fala się wzdymała, a chłopiec coraz bardziej przygniatał jego ramiona nieznośnym ciężarem, tak że znalazł się w nader trudnym położeniu i poważnie lękał się o siebie. Gdy na koniec z biedą pokonał trudności i przebrnął rzekę, postawił chłopca na brzegu i rzekł doń: O wielkie niebezpieczeństwo przyprawiłeś mnie, chłopcze, i tak mi ciążyłeś, że gdybym miał cały świat na sobie, nie czułbym chyba większego ciężaru. A na to chłopiec odparł: Nie dziw się, Krzysztofie, bo miałeś na sobie nie tylko cały świat, lecz niosłeś na swych ramionach także tego, który stworzył ten świat. Ja bowiem jestem królem twoim, Chrystusem, któremu tutaj służysz. Abyś wiedział, że prawdą jest to, co mówię, wbij, gdy wrócisz, laskę twą w ziemię koło twego domku, a rano zobaczysz, że ona zakwitnie i obrodzi. To mówiąc zniknął z jego oczu. Krzysztof zaś powróciwszy wbił laskę w ziemię, a gdy rano wstał, ujrzał, że wydała liście i owoce jak palma.
Następnie przybył do miasta Samos w Licji, a ponieważ nie znał tamtejszego języka, prosił Pana, aby dał mu pojąć tę mowę. Gdy tak stał modląc się, sędziowie uważali go za szalonego i zostawili go w spokoju. On zaś uzyskawszy to, o co prosił, zakrył twarz, przybył na miejsce kaźni i umacniał na duchu chrześcijan, których męczono. Wtedy jeden z sędziów dał mu policzek, ale Krzysztof odsłonił twarz i rzekł: Gdybym nie był chrześcijaninem, zaraz odpłaciłbym ci za moją krzywdę. Wówczas Krzysztof wbił swą laskę w ziemię i prosił Pana, aby wypuściła liście, dla nawrócenia tego ludu. Tak też zaraz się stało i osiem tysięcy ludzi uwierzyło.
Król zaś posłał dwustu rycerzy z poleceniem sprowadzenia go do siebie, ale oni zastawszy go na modlitwie bali się oznajmić mu o tym. Posłał tedy drugich dwustu, a ci widząc go modlącego się, od razu z nim razem zaczęli się modlić. Wreszcie Krzysztof wstał i rzekł do nich: Kogo szukacie? A oni spojrzawszy w jego twarz rzekli: Król nas posłał, abyśmy cię związali i przyprowadzili przed niego. Krzysztof odrzekł: Jeżeli sam nie zechcę, to ani wolnego, ani związanego nie potraficie mnie zaprowadzić! Jeśli chcesz zatem - rzekli mu - to idź wolno, gdzie chcesz, a my powiemy królowi, żeśmy cię nie znaleźli. Nie - odparł - pójdę z wami. Po drodze nawrócił ich na wiarę chrześcijańską, kazał sobie ręce związać na plecach i tak postawić się przed królem. Król zobaczywszy go przeraził się i w jednej chwili spadł ze swego tronu. Dopiero gdy go słudzy podnieśli, zapytał św. Krzysztofa o jego imię i kraj, skąd pochodzi. Ten zaś odparł: Przed chrztem nazywałem się Reprobus, teraz zaś noszę imię Krzysztofa. Król na to: Głupio sobie wybrałeś imię na wzór imienia ukrzyżowanego Chrystusa, który ani sobie nie pomógł, ani tobie pomóc nie potrafi. Ale teraz, ty łotrze chananejski, dlaczego nie składasz ofiar bogom naszym? A Krzysztof odparł; Słusznie zwiesz się Dagnus, bo jesteś śmiercią świata i sprzymierzeńcem diabła, a twoi bogowie są dziełem rąk ludzkich. Król na to: Chowałeś się między dzikimi zwierzętami i potrafisz mówić tylko na sposób zwierzęcy i niezrozumiały dla ludzi. Teraz jednak, jeśli złożysz ofiary, otrzymasz ode mnie wielkie godności, a jeśli nie, to zginiesz na mękach. Skoro jednak św. Krzysztof nie chciał złożyć ofiar, kazał go król wtrącić do więzienia, a tych rycerzy, którzy byli po niego posłani, pościnać za to, że przyjęli chrześcijaństwo.
Następnie polecił razem z Krzysztofem zamknąć w więzieniu dwie piękne dziewczyny, z których jedna nosiła imię Nicea, a druga Akwilina, i obiecał im wielkie wynagrodzenie, jeśli skuszą go do grzechu ze sobą. Na ich widok Krzysztof natychmiast zaczął się modlić. Gdy jednak dziewczęta przeszkadzały mu klaszcząc w ręce i obejmując go, wstał i rzekł do nich: Kogo szukacie i po co was tu wpuszczono? A one przerażone jasnością bijącą z jego twarzy rzekły: Zmiłuj się nad nami, mężu święty, abyśmy mogły uwierzyć w Boga, którego ty głosisz. Na wieść o tym król kazał je przyprowadzić przed siebie i powiedział: Więc i wy dałyście sobie przewrócić w głowie? Przysięgam na bogów, że jeśli nie złożycie ofiar, marnie zginiecie! Ale one odparły: Jeśli chcesz, abyśmy złożyły ofiary, każ przyozdobić ulice i wszystkim zgromadzić się wokół świątyni. Tak też się stało. A one wszedłszy do świątyni zdjęły każda swój pasek, założyły je na szyje bożków, ściągnęły ich na ziemię i rozbiły w proch, po czym rzekły do zgromadzonych wokoło: Idźcie i wołajcie lekarzy, aby zajęli się waszymi bogami! Wówczas na rozkaz króla Akwilinę powieszono za ręce, a do nóg przywiązano jej wielki kamień, tak że całe ciało uległo rozerwaniu. Tak ona odeszła do Pana, siostrę zaś jej, Niceę, wrzucono do ognia, a gdy wyszła zeń nietknięta, ścięto jej głowę.
Następnie postawiono Krzysztofa przed królem, który kazał go siec żelaznymi rózgami i włożyć mu na głowę rozpalony szyszak żelazny, a na koniec sprowadził żelazne krzesło, polecił przywiązać doń Krzysztofa, a pod spodem rozpalić ogień ze smoły. Krzesło jednak rozleciało się, jakby było z wosku, a Krzysztof zeszedł zeń nietknięty. Wreszcie kazał go król przywiązać do pala, a czterystu żołnierzom strzelać doń z łuku. Tymczasem wszystkie ich strzały zatrzymywały się w powietrzu, a żadna nie zdołała dosięgnąć Krzysztofa. Król jednak sądząc, że żołnierze zabili go już strzałami, zaczął mu urągać, lecz wówczas jedna ze strzał zawisłych w powietrzu zawróciła i wbiła się w oko króla oślepiając go od razu. Ale Krzysztof rzekł doń: Jutro ja zakończę życie, a ty, okrutniku, zrób błoto z krwi mojej, pomaż nim swe oko, a odzyskasz zdrowie. Wówczas na rozkaz króla poprowadzono go na stracenie i skoro się pomodlił, ścięto mu głowę, a król wziął odrobinę jego krwi i przyłożył do swego oka ze słowami: W imię Boga i św. Krzysztofa - po czym od razu został uzdrowiony. Wówczas uwierzył i wydał dekret, aby każdy, kto by bluźnił Bogu lub św. Krzysztofowi, od razu karany był na gardle...

/tłum. J. Pleziowa/ za http://www.kbroszko.dominikanie.pl/k.htm
Komentarz prof. Mariana Plezi omawiający legendę.




  • DST 35.43km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:40
  • VAVG 21.26km/h
  • VMAX 34.70km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 29m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Śladami Yacht-Clubu na Powiślu

Niedziela, 22 lipca 2012 · dodano: 25.07.2012 | Komentarze 1

Piękna - Koszykowa - Piekna - Górnośląska - Myśliwiecka - Rozbrat - Książęca - Szpital "Orłowskiego" - Ludna - Wybrzeże Kościuszkowskie - Most Świętokrzyski - Wybrzeże Szczecińskie - Wał Miedzeszyński - Ligustrowa - Bronowska - Masłowiecka - Jeziorowa - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Sobieskiego - Belwederska - Al. Ujazdowskie - al. Szucha - al. Armii Ludowej - Marszałkowska - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna

Te schody nie pasują jakoś do kamiennej obudowy skarpy nad samą Wisła. Inne schody w pobliżu nie posiadają aż takiej betonowej obudowy. Ale są one jedną z dwóch pamiątek wskazujących na przedwojenną historię tego miejsca.

Stołeczny Oficerski Yacht-Klub R.P. (1) © oelka

Rzeka przyciąga. Przyciągała również wojskowych. W latach 1930-32 Stołeczny Oficerski Yacht-Klub R.P. zbudował sobie nad Wisłą siedzibę. Budynek zaprojektował Juliusz Nagórski.
W budynku mieściła się restauracja, sale klubowe, sala gimnastyczna oraz basen. Z tyłu znajdowały się też korty tenisowe. Wielkie schody prowadziły nad Wisłę, gdzie znajdowały się hangary z łodziami.
Budynek klubu już przed wojną miał być przeznaczony do rozbiórki, stał bowiem w miejscu planowanej ulicy z bulwarami nadrzecznymi. Taką rolę miała spełniać w tym miejscu ulica o nazwie Wybrzeże Kościuszkowskie.
Budynek nie miał szczęścia. O ile nie został rozebrany w czasach pokoju, to już na samym początku wojny we wrześniu 1939 roku został zbombardowany. Wpływ na tio miało pewnie bliski sąsiedztwo mostów Poniatowskiego i Średnicowego oraz znajdująca się nie tak daleko elektrownia na Powiślu. Tuż po wojnie ruiny zostały rozebrane. Prawdopodobnie w tym też czasie przebudowano schody do stanu obecnego. Bez zmian pozostały korty tenisowe.

Stołeczny Oficerski Yacht-Klub R.P. (2) © oelka

Korty tenisowe przetrwały do dzisiaj, choć od kilku lat stoją opuszczone. Niedawno ktoś starał się o warunki zabudowy w celu zbudowania w miejscu kortów... dwustumetrowego wieżowca.




  • DST 35.90km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 20.91km/h
  • VMAX 35.80km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 29m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorny Miedzeszyn

Sobota, 21 lipca 2012 · dodano: 25.07.2012 | Komentarze 0

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - pl Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Ligustrowa - Bronowska - Masłowiecka - Jeziorowa - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Wybrzeże Szczecińskie - Most Świętokrzyski - Wybrzeże Kościuszkowskie - Wioślarska - Wilanowska - Czerniakowska - Śniegockiej - Koźmińska - Jezierskiego - Rozbrat - Myśliwiecka - Agrykola - Al. Ujazdowskie - al. Szucha - al. Armii Ludowej - Marszałkowska - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna

Dopiero wieczorem mogłem pojechać obsłużyć ogródek, gdzie jabłoń jak nigdy ugina się pod ciężarem papierówek. A owoce borówki amerykańskiej też zaczynają wyglądać coraz przyjaźniej. Gdy wracałem laweciarz zbierał na zjeździe na Wał Miedzeszyński z Trasy Siekierkowskiej pokieraszowane z przodu truchło samochodu.

Wypadek koło Gocławia © oelka

Zdaje się, że skończyło się tylko na potłuczonym mocno przodzie tego wehikułu.




  • DST 13.56km
  • Czas 00:49
  • VAVG 16.60km/h
  • VMAX 32.70km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 17m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (382)

Czwartek, 19 lipca 2012 · dodano: 24.07.2012 | Komentarze 2

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena -- Pawińskiego - Siemieńskiego - Skorochód-Majewskiego - Korotyńskiego - Sierpińskiego - Grzeszyczyka - Bohdanowicza - Mołdawska - Pruszkowska - Sanocka - Trojdena - Żwirki i Wigury - Łęczycka - bł Ładysława - Solariego - Fitrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna



Dzisiaj miałem więcej szczęścia niż wczoraj i deszcz dopadł mnie przy al. Niepodległości, a więc blisko domu.
Zanim jednak przyszło kończyć mi drogę do domu w deszczu zdążyłem zajrzeć do jednego z fortów. W maju opisałem ziemny obiekt oficjalnie nazwany jako Dzieło flankujące pośrednie Buraków. A później jeszcze następny w kolejności względem dzisiejszego bohatera fort M "Mokotów".
A dzisiaj zobaczymy fort Szcza-M ("Rakowiec").

Fort Rakowiec © oelka

Fort powstał w latach 1889-92 jako uzupełnienie wewnętrznej linii fortów. Jest to obiekt ziemny, w głównym wale widoczne są tylko wejścia do schronów. w 1909 roku, podczas wprowadzanych zmian fort przeznaczono do likwidacji, do której jednak nie doszło.
Obecnie jest częścią parku pomiędzy ulicami Korotyńskiego, Mołdawską, Bohdanowicza, Grzeszczyka i Sierpińskiego.
Podejrzewam jednak, że niewiele jest osób, które zielone wały i pagórki są w stanie skojarzyć z obiektem militarnym.




  • DST 10.16km
  • Czas 00:37
  • VAVG 16.48km/h
  • VMAX 29.30km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (381)

Środa, 18 lipca 2012 · dodano: 24.07.2012 | Komentarze 2

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena -- Trojdena - Żwirki i Wigury - Pole Mokotowskie - al. Armii Ludowej - Podoskich - Polna - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna

Gdy wyruszałem do domu trochę zaczęło kropić. A gdy znalazłem się przy skrzyżowaniu Trojdena ze Żwirki i Wigury nagle zaczął padać drobny ale bardzo gęsty deszcz. W efekcie dojeżdżając do domu zmokłem nie gorzej niż podczas ulewy, mimo przeciwdeszczowych zabezpieczeń.

Ciekawe co jest na końcu alejki?

deszczowa alejka © oelka

Alejka prowadzi do obelisku liczącego sobie 21 metrów, otoczonego grobami żołnierzy radzieckich 1 Frontu Białoruskiego, którzy zginęli podczas walk w okolicach Warszawy. Park z cmentarzem i mauzoleum zaprojektował znany architekt Bohdan Lachert a zieleń Władysław Niemirski. Jednak przy takim deszczu wolałem udać się w stronę przeciwną, aby dotrzeć do domu. Na mauzoleum jeszcze będzie okazja spojrzeć, przy lepszej pogodzie niż dzisiejszego wieczoru.




  • DST 13.21km
  • Czas 00:46
  • VAVG 17.23km/h
  • VMAX 34.70km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (380)

Wtorek, 17 lipca 2012 · dodano: 24.07.2012 | Komentarze 2

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena -- Trojdena - Żwirki i Wigury - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Flory - Bagatela - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Marszałkowska - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna



Wracając przez północne obrzeża Mokotowa warto wytężyć wzrok i w miejscu gdzie zaczyna się przy Puławskiej ulica Waryńskiego spojrzeć pomiędzy drzewa, po lewej stronie między drzewami można dostrzec schowany kościół.

Ukryta cerkiew czyli zbór © oelka

Teren przy Nowoaleksandryjskiej, czyli późniejszej Puławskiej i Rakowieckiej w XIX wieku został zabudowany koszarami. Na terenie owych koszar gdzie stacjonował Keksholmski Pułk Lejbgwardii w latach 1900 - 1903 zbudowano cerkiew pod wezwaniem świętych apostołów Piotra i Pawła. Po opuszczeniu Warszawy przez Rosjan w 1915 roku niemiecki okupant zamknął cerkiew. W 1920 roku władze wojskowe młodego państwa polskiego przekazały świątynie ewangelikom, w związku z powołaniem Urzędu Naczelnego Kapelana Wyznania Ewangelicko-Augsburskiego Wojska Polskiego. W świątyni ulokowano kościół garnizonowy, który został otwarty w 1921 roku. W latach 1931-34 w wyniku przebudowy na podstawie projektu Edgara Norvertha uległ zmianie wygląd zewnętrzny świątyni. Również i wnętrza zostały w tym czasie przebudowane. W tym przypadku autorem projektu był Teodor Bursche.
Kościół zniszczony został po Powstaniu Warszawskim. Projekt odbudowy opracował, tym razem samodzielnie, Teodor Bursche. Stan surowy osiągnięto w 1947 roku. W 1950 roku władze PRL-u zlikwidowały duszpasterstwo wojskowe. Kościół stał się wobec tego siedzibą ewangelickiej parafii Wniebowstąpienia Pańskiego.
To co widać od strony Waryńskiego to tył kościoła. Front z wejściem znajduje się z drugiej strony z dojściem i dojazdem prowadzącym od ulicy Batorego.




  • DST 11.41km
  • Czas 00:37
  • VAVG 18.50km/h
  • VMAX 30.90km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (379)

Poniedziałek, 16 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 3

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena -- Pawińskiego - Dickensa - Białobrzeska - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna



Niedawno opisywałem Lwowską. Dzisiaj zdjęcie niemal z drugiego końca tej ulicy, bo ze skrzyżowania Lwowskiej z Koszykową.

Kamienice na Koszykach © oelka

Koło tych budynków jeżdżę i chodzę od najmłodszych lat. Pierwsza, bardzo malownicza kamienica w stylu nawiązującym do średniowiecza to budynek firmy "Horn i Rupiewicz" zbudowany w latach 1911-12 według projektu Artura Gurneya razem z sąsiednią kamienicą przy Lwowskiej 15, również utrzymanej w tym stylu, choć różniącej się szczegółami wykończenia. Jarosław Zieliński w Atlasie dawnej architektury ulic i placów Warszawy podsumował te budynki jako przykład kamienic projektowanych w duchu berlińskiego "kubicznego" modernizmu.
Jest to przykład jak efektownie zabudować bardzo wąską działkę. Budynki przy Lwowskiej nie posiadają podwórek, a jedynie świetliki do pomieszczeń kuchennych.
Chyba najbardziej widowiskowym elementem jest tu kolisty wykusz na narożniku, oraz umieszczona powyżej wieża z balkonem będącym w jakimś stopniu imitacją stosowanych w średniowiecznych budowlach obronnych machikuł. Otwory w podłodze machikuł pozwalały razić wspinajacyh się na mury napastników strzałami, lub wylewać na nich płynną smołę, lub gorącą wodę. Machikuły były też protoplastami balkonów. Czyli w tym przypadku jest to pewnego rodzaju powrót do źródeł.
Druga z widocznych kamienic to kamienica Ludwika Tschirschnitza przy Koszykowej 59. Ta wczesnomodernistyczna kamienica również powstała w latach 1911-12. Zbudowana została na typowej i dość głębokiej działce pozwalającej na podział wewnętrznego dziedzińca poprzeczną oficyną na dwa w pełni obudowane podwórza. Nad bramą znajduje się monogram "LT" i data "A.D. 1912".
Trzeba przyznać, że obie kamienice są dobrze utrzymane.
Kiedyś w czasach PRL-u na samym rogu mieścił się sklep mięsny. Niemal zawsze koło drzwi stała kolejka, a w środku pustych haków pilnowały znudzone sprzedawczynie. Obecnie mieści się tu sklep ogólnospożywczy, a problemem personelu jest jak w skromnym wnętrzu pomieścić duże ilości towaru.


Padający późnym popołudniem deszcz był przyczyna kolejnej tęczy nad Ochotą i Mokotowem.

Letnia tęcza nad Mokotowem © oelka

Poprzedni raz znacznie mocniejszą tęczę widziałem w tym miejscu na samym początku czerwca.




  • DST 33.76km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 19.48km/h
  • VMAX 32.30km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 29m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rolnicze ślady w Wawrze

Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 19.07.2012 | Komentarze 4

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Śniadeckich - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - pl Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Ligustrowa - Bronowska - Masłowiecka - Jeziorowa - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Sobieskiego - Belwederska - Al. Ujazdowskie - al. Szucha - al. Armii Ludowej - Marszałkowska - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna

Powrót zaczął się się od silnego wiatru i padającego w twarz deszczu, który skończył padać zanim dotarłem do domu.

Natomiast jadąc w pierwszą stronę kiedy pogoda była jeszcze przyjazna, rozejrzałem się co nieco za śladami rolnictwa i ogrodnictwa w Zerzeniu i Kuligowie.
Ślady ogrodnictwa w postaci zarośniętych szklarni zobaczyłem przy ulicy Jeziorowej:

Jeziorowe szklarnie © oelka

A wcześniej przy Masłowieckiej w szeregu domów stoi opuszczona zagroda ze stodołą na tyłach:

Opuszczona zagroda © oelka

Jeszcze z dziesięć lat temu widać było uprawiane poletka, w szklarniach pod szkłem było widać rośliny. Dzisiaj znalezienie pola ziemniaków czy żyta na administracyjnym obszarze Warszawy łatwe nie jest. Podejrzewam, że wiele osób nie potrafiło by wytłumaczyć kim był chłoporobotnik. A była to całkiem spora grupa pracowników wielkich zakładów przemysłowych. Ludzie ci pracowali fizycznie w fabrykach, ale też równolegle prowadzili małe gospodarstwa rolne. Dzisiaj nie ma śladu ani po fabrykach, ani po małych poletkach na terenie Warszawy.




  • DST 131.99km
  • Teren 30.50km
  • Czas 08:06
  • VAVG 16.30km/h
  • VMAX 33.30km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 79m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nadnarwiańska eskapada

Sobota, 14 lipca 2012 · dodano: 18.07.2012 | Komentarze 4

Wilcza - Poznańska - Hoża - pl. Trzech Krzyży - Książęca - Ludna - Solec - Dobra - Smulikowskiego - Tamka - Bulwar Grzymały-Siedleckiego - Wybrzeże Gdańskie - Wybrzeże Gdyńskie - Gwiaździsta - Wybrzeże Gdyńskie - Pułkowa - Papirusów - [Łomianki] - 11 Listopada - Warszawska - Wiślana - Rolnicza - [Kiełpin] - Rolnicza - [Dziekanów Polski] - Rolnicza - [Pieńków] - Rolnicza - - [Łomna] - [Cząstków Polski] - Wiejska - [Cząstków Mazowiecki] - Kard. Wyszyńskiego - [Czosnów] - Lercha - Warszawska - Złota - [Kazuń Nowy] - Most Piłsudskiego - [Nowy Dwór Mazowiecki] - gen. Thomee - Most Pancera - [Modlin] - Mieszka I - [Bronisławka] - [Pomiechówek] - Kwiatowa - Kościelna - Warszawska - Modlińska - Przytorowa - Wczasowa - Polna - Serocka - [Czarnowo - Orzechowo - Stare Orzechowo - Dębe - Poddębe - Wieliszew] - [Zegrze Południowe] - Rybaki - Warszawska - Zegrzyńska - [Nieporęt] - Jana Kazimierza - Kanał Żerański - [Aleksandrów] - Izabelińska - [Izabelin] - Małobędzka - Szkolna - [Warszawa] - Olesin - Zdziarska - Koczewska - [Marki] - ks. Bandurskiego - Lisa-Kuli - [Zielonka] - Pustelnicka - Mazurska - Powstańców - Lipowa - Parkowa - pl. Jana Pawła II - Kolejowa - Kopernika - Leśna - Prymasa Wyszyńskiego - [Warszawa] - Paderewskiego - Zesłańców Polskich - Strażacka - Chełmżyńska - Okularowa - Stepowa - Korkowa - Płowiecka - Ostrobramska - Trasa Siekierkowska - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Marszałkowska - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna



W pewnym sensie są dwa wyjazdy w jednym. Pierwsza część to moja jazda do Pomiechówka na przystanek kolejowy. A druga to wspólna jazda z ekipą zebraną przez Eskapadę.
Nie chciało się mi jechać pociągiem trasą, którą przemierzałem wielokrotnie w ten sposób. Natomiast brakowało mi od dawna do zamknięcia pętli od północy przejazdu przez most Piłsudskiego w Kazuniu. W ten sposób wyruszyłem o 6.30 rano przez puste jeszcze o tej porze w sobotę ulice Warszawy. Jadąc na czas bo w Pomiechówku chciałem być trochę wcześniej niż o godzinie przed rozpoczęcia wycieczki. W efekcie zafundowałem sobie 47,82km czasówki. Z założenia starałem się nie schodzić ze średnią poniżej 20km/h i to się mi udało utrzymać (21,95km/h). Po drodze był jeden krótki postój, aby pozbyć się nadmiaru odzieży w Łomnej, bo poranek tak po 6.30 był jeszcze dość rześki.
Do Pomiechówka dotarłem pół godziny przed planowaną godziną rozpoczęcia eskapadowej wycieczki.
Dalej było tak jak w zaproszeniu:
Pojedziemy przez Lasy Pomiechowskie (podobno przyjazne rowerzystom ze względu na brak piachów) trochę drogami, trochę czarnym szlakiem pieszym, potem zielonym pieszym do Dębe. Po drodze zatrzymamy się na krótki odpoczynek nad Narwią i będziemy podziwiać prawie pionową skarpę Narwi, gdzie jest piękny widok na rzekę i otaczające ją łąki. Przez zaporę w Dębe przejedziemy przez Narew i zmienimy zielony szlak pieszy na niebieski i pojedziemy wałem wzdłuż Narwi do Zegrza Południowego.
Ta część trasy jest trasą terenową przez las a potem wałem. Do Zegrza mamy do pokonania 25 km. W Zegrzu planowany jest dłuższy odpoczynek Możliwość posilenia się w jednym z licznych barów czy restauracji. Zmęczeni mogą pojechać do Wieliszewa i wrócić do Warszawy kolejką SKM (jeszcze ok. 5 km asfaltem główną drogą).
W tym dniu w Wieliszewie będzie Mazovia Maraton (...).
Dalsza wycieczka będzie wiodła do Rembertowa przez Nieporęt. Pojedziemy niebieskim szlakiem pieszym do Nieporętu, następnie pieszym szlakiem czerwonym przez Marki i Zielonkę do Rembertowa, gdzie można wsiąść w lub w autobus miejski SKM i wrócić do domu. Cała trasa z zajechaniem do Wieliszewa na maraton to 61 km.
Jechaliśmy w sześć osób. Z czego połowa wróciła do Warszawy drogą wzdłuż kanału Żerańskiego, a druga trójka bardziej ambitnie pojechała dalej aby wjechać do Warszawy przez Rembertów.
Nie doszła do skutku wizyta na starcie i mecie maratonu. Natomiast uczestników maratonu jeżdżących w koło przez dobę widzieliśmy na wale nad Zalewem Zegrzyńskim tuż za stacją Wodociągu Północnego w Wieliszewie gdy zaczynali swoja epopeję.
Pogoda była niezła, choć w okolicach Olesina przed wjazdem do Marek pokropił również deszcz.
A teraz już ładniejsza widokowa strona tej wycieczki.
Na początek dwa widoki Narwi. Pierwszy to Narew widziana z Mostu Pancera pomiędzy Nowym Dworem a Modlinem. Widok w górę rzeki z mostu:

Narwiańskie rozlewiska © oelka

I kolejny widok. Tym razem Zalew Zegrzyński widziany z Zegrza Południowego, poniżej mostu w Zegrzu.

Zalew Zegrzyński © oelka

A teraz dwa kościoły widziane po drodze. Na początek Łomna i kościół św. Mikołaja:

U świętego Mikołaja w Łomnej © oelka

Ciekawa sprawa jest z projektem tego kościoła. O tym kiedyś dyskutowaliśmy o tym kościele na blogu anchor. Według danych parafii kościół powstał na podstawie projektu Henryka Marconiego a zbudowano go po 1870 roku kończąc budowę w 1872 lub 1874 roku. Budowę prowadził Konstanty Waroczewski. Jednak projektant nie miał szans aby zobaczyć swoje dzieło. Henryk Marconi zmarł bowiem w 1863 roku, projekt musi być więc znacznie wcześniejszy niż budowa świątyni. Wątpliwe aby projekt sporządził, któryś z jego potomków z których jeden również nosił imię swojego ojca. Nie był to więc Henryk junior, bo ten był przemysłowcem a nie architektem. Fach po ojcu objęło dwóch innych synów: Władysław i Leandro. Ale ich się nie wymienia przy okazji budowy świątyni.
Warto jeszcze odnotować figurę Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej. Ufundowana została przez Paulina i Aleksander Trębickich w roku 1859.
Drugi kościół, pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej znajduje się po drugiej stronie Wisły i Warszawy w Zielonce.

Kościół w Zielonce © oelka

W ubiegłym roku opisałem tu sąsiednie kościoły z Ząbek i Rembertowa.
Kamień węgielny pod budowę tego kościoła poświęcono w 1937 roku. Budowy jednak nie ukończono przed wybuchem wojny. W efekcie budowa ciągnęła się jeszcze w latach 1947 - 1975. Wieża kościoła jest jeszcze młodsza i pochodzi sprzed 1986 roku.
Teraz kolej na kolej. Na początek stacja Modlin.

Stacja w Modlinie © oelka

Budynek dworca i wieża ciśnień utrzymane są w stylu narodowym typowym dla budowli stacyjnych z lat 20. XX wieku. Kiedyś od strony mostu przez Narew znajdowała się nastawnia w stylu modernizmu z lat 30. niestety została zburzona podczas przygotowań do modernizacji linii.
Tak samo szkoda mi też zdemontowanych przęseł z toru w stronę Warszawy. Była to angielska konstrukcja mostu składanego systemu ESTB. Na szczęście tego typu przęsła można zobaczyć jeszcze w Polsce, choćby w konstrukcji pierwszego mostu, kiedyś kolejowego, w Tczewie.
W Pomiechówku czekając na grupę napotkałem Słoneczny Pociąg jadący do Gdyni zestawiony z wagonów piętrowych Bombardiera i lokomotywy Traxx, jadący zgodnie z systemem pusch-pull, tym razem wagonami do przodu.

Najeżdża "Słoneczny" © oelka

Natomiast jako pociąg do Warszawy przyjechał ELF Kolei Mazowieckich.

ELF w Pomiechówku © oelka

Linia do Nasielska była najpóźniej zelektryfikowaną linią wychodzącą z Warszawy. Dopiero w 1972 roku pojechały nią pociągi pod "drutem". Bardzo długo ruch był obsługiwany parowozami. Po wojnie przez wiele lat w ruchu lokalnym pociągi prowadziły tekatki, czyli parowozy serii TKt48.
I jeszcze jeden obiekt, który był związany z koleją. Obecnie też służy do transportu... ale ropy naftowej jako Rurociąg Przyjaźń.

Tu była kolej... © oelka

Potrzebę skrócenia czasu przejazdu na linii do Gdańska kolejarze widzieli już w okresie międzywojennym. W celu skrócenia czasu jazdy i ominięcia dojazdów do mostu nad Narwią, gdzie dość ostre łuki spowolniały jazdę pociągów zbudowano linię łączącą niemal bezpośrednio Legionowo z Nasielskiem. Projekt linii powstał w 1935 roku. Linia zaczynała się w Łajskach na wschód od centrum Legionowa. Biegła przez Skrzeszew, gdzie do dzisiaj znajduje się peron przystanku osobowego, budynek dworca i wiadukt drogowy. Koło Orzechowa zbudowano most przez Narew. Dalej pociąg przejeżdżał pod wiaduktem drogi z Nowego Dworu Mazowieckiego do Serocka i wjeżdżał na stację Wójtostwo, gdzie do dzisiaj zachowały się zabudowania stacyjne i krawędź peronowa. Dalej jechał już prosto do Nasielska.
Linię zbudowano w przeciągu 10 miesięcy i otwarto 25 lutego 1939 roku.
Widoczny na moim zdjęciu most gdy służył kolei mierzył 354,6 metra długości. Zamontowano 5 łukowych przęseł po 66 metrów długości każde i wysokości 13 metrów. Był to pierwszy w Polsce most kolejowy o konstrukcji kratowej spawanej, a nie nitowanej.
Most został uszkodzony prawdopodobnie przez polskich saperów, aby utrudnić Niemcom zdobycie Warszawy. Niemcy linii nie odbudowali. Przęsła wywieziono do Niemiec, a tory zostały zdemontowane. Być może wpływ na to miało poprowadzenie granicy pomiędzy Rzeszą, a Generalnym Gubernatorstwem właśnie po Narwi.
W 1964 roku odbudowano zniszczone filary (wyróżniają się nieoblicowaną kamieniem betonową konstrukcją) i poprowadzono tędy rurociąg Przyjaźń.
Kiedyś około 2003 i 2004 roku przejechałem się śladem tej linii dzieląc to na dwie wycieczki. Myślę, że muszę to powtórzyć w wolnym czasie, ale tym razem za jednym zamachem startując z Nasielska.




  • DST 10.62km
  • Czas 00:36
  • VAVG 17.70km/h
  • VMAX 31.30km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (378)

Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 17.07.2012 | Komentarze 2

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena -- Pawińskiego - Trojdena - Żwirki i Wigury - Łęczycka - bł Ładysława - Solariego - Fitrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna



Kolejny powrót wieczorem, kolejna panorama ulicy.
Muszę się przyznać, że lubię zdjęcia robione wieczorem lub nocą. Mają swój specyficzny klimat. Tak jak swój specyficzny klimat mają pochodzące z okresu międzywojennego osiedla na Ochocie.

Na Solariego © oelka

Ulica Solariego to część Kolonii Lubeckiego. Budynki pochodzą z okresu międzywojennego.
Widoczny na zdjęciu po lewej stronie blok częściowo zasłonięty drzewem, to dom oficerski Funduszu Kwaterunku Wojskowego zbudowany według projektu Stanisława Fiszera, przed 1937 rokiem. Ten jest pod adresem Solariego 5, natomiast drugi stoi frontem do równoległej ulicy Rudawskiej, pod numerem 4. Po prawej zaś widać fragment skrzydła bocznego klasycyzującego Gmachu Urzędu Województwa Warszawskiego z 1938 roku. Jest to duży przedwojennego biurowiec zbudowany na planie litery "H" nawiązując w ten sposób do magnackich siedzib z epoki baroku. Zajmowany jest obecnie przez Najwyższą Izbę Kontroli. Zaś w głębi widoczne jest ogrodzenie terenu Filtrów i za nim gmach filtrów pośpiesznych z lat 1933-34. Powstał on według projektu Antoniego Jawornickiego oraz inż. Wendrowskiego. Gmach został rozbudowany o dwa przęsła elewacji od strony wschodniej w latach 1948-49, zachowując wygląd przedwojennej elewacji.
Gdyby nie współczesne samochody można by się poczuć jak w Warszawie z okresu międzywojennego...