Info

Suma podjazdów to 17514 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Kwiecień2 - 5
- 2015, Marzec8 - 7
- 2015, Luty3 - 7
- 2015, Styczeń4 - 4
- 2014, Grudzień6 - 17
- 2014, Listopad10 - 37
- 2014, Październik13 - 25
- 2014, Wrzesień17 - 34
- 2014, Sierpień9 - 26
- 2014, Lipiec16 - 45
- 2014, Czerwiec13 - 43
- 2014, Maj12 - 37
- 2014, Kwiecień12 - 29
- 2014, Marzec9 - 23
- 2014, Luty8 - 12
- 2014, Styczeń6 - 6
- 2013, Grudzień8 - 40
- 2013, Listopad9 - 20
- 2013, Październik11 - 25
- 2013, Wrzesień17 - 51
- 2013, Sierpień12 - 31
- 2013, Lipiec10 - 25
- 2013, Czerwiec11 - 36
- 2013, Maj13 - 61
- 2013, Kwiecień11 - 31
- 2013, Marzec7 - 46
- 2013, Luty5 - 22
- 2013, Styczeń4 - 32
- 2012, Grudzień5 - 26
- 2012, Listopad11 - 58
- 2012, Październik12 - 32
- 2012, Wrzesień15 - 44
- 2012, Sierpień25 - 62
- 2012, Lipiec28 - 56
- 2012, Czerwiec25 - 26
- 2012, Maj25 - 55
- 2012, Kwiecień14 - 27
- 2012, Marzec12 - 38
- 2012, Luty5 - 32
- 2012, Styczeń6 - 36
- 2011, Grudzień25 - 37
- 2011, Listopad29 - 30
- 2011, Październik26 - 12
- 2011, Wrzesień26 - 11
- 2011, Sierpień24 - 24
- 2011, Lipiec22 - 20
- 2011, Czerwiec24 - 17
- 2011, Maj29 - 28
- 2011, Kwiecień25 - 23
- 2011, Marzec3 - 0
- 2011, Luty4 - 5
- 2011, Styczeń4 - 2
- 2010, Listopad10 - 0
- 2010, Październik27 - 3
- 2010, Wrzesień23 - 3
- 2010, Sierpień17 - 0
- 2010, Lipiec28 - 4
- 2010, Czerwiec26 - 0
- 2010, Maj23 - 2
- 2010, Kwiecień24 - 0
- 2010, Marzec9 - 1
- 2010, Luty1 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
Służbowo, na... rower ;-)
Dystans całkowity: | 9895.88 km (w terenie 223.31 km; 2.26%) |
Czas w ruchu: | 511:47 |
Średnia prędkość: | 19.20 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.40 km/h |
Suma podjazdów: | 8153 m |
Liczba aktywności: | 281 |
Średnio na aktywność: | 35.22 km i 1h 50m |
Więcej statystyk |
- DST 45.32km
- Teren 0.50km
- Czas 02:11
- VAVG 20.76km/h
- VMAX 37.40km/h
- Temperatura 24.5°C
- Podjazdy 31m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Solo. Jedzie cegła, jedzie akwarium...
Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 10.07.2013 | Komentarze 4
Skoro w mieście, to spojrzymy się na tramwaje, które od 181 lat stanowią nieodłączną część miejskiego krajobrazu. W przypadku Warszawy od 1866 roku, czyli od 147 lat. W tym od 105 lat już jako tramwaje elektryczne.
Tym razem dość specyficznie, bo będą tu wagony jadące solo. Nie z doczepą, w składzie lecz pojedynczo w ruchu liniowym. Takie się mi nawinęły pod obiektyw przy okazji jazdy po mieście.
W przypadku tramwajów konnych sprawa była oczywista. W granicach możliwości konia leżało ciągnięcie jednego wagonu z pasażerami. Wprowadzenie tramwajów elektrycznych spowodowało, że oprócz pojedynczych wagonów pojawiły się składy zestawione z wagonu silnikowego i biernej doczepy. W czasie okupacji pojawiły się składy zestawione z wagonu silnikowego i dwóch doczep. Takie składy wysyłano również po wojnie na bardziej obciążone trasy. W 1956 roku do Warszawy dotarły dwa czeskie wagony T1 o numerach taborowych 501 i 502. Zdaje się, że przez cały swój okres eksploatacji kursowały solo, zresztą dość szybko bo w 1959 roku wagon 502 stał się magazynem części zamiennych dla wagonu 501. Wobec czego w ruchu pojawiał się tylko jeden z nich. Gdy do Warszawy zaczęto przysyłać opisywane przeze mnie w sierpniu 2012 roku i pożegnane na początku obecnego roku roku wagony 13N, początkowo kursowały pojedynczo. Dopiero po opanowaniu obsługi aparatury i umiejętności zestrojenia wagonów zaczęto wystawiać składy dwuwagonowe począwszy od 1965 roku. Pierwszą linią była piętnastka. Przy okazji zrezygnowano z obsługi konduktorskiej, co przy okazji pozwoliło zażegnać braki kadrowe wśród motorniczych, poprzez przeszkolenie części konduktorów do tej pracy. Stopniowo przybywało składów dwuwagonowych. Jednak na początku lat 70. problem znów powrócił, wobec czego w sierpniu 1976 roku zniknęły z ulic Warszawy pojedyncze wagony obsługujące głównie linie szczytowe i te o mniejszych potokach pasażerów. Co więcej również w 1976 roku pojawiła się koncepcja wysyłania na trasy składów trzywagonowych. Składy takie zaczęły obsługiwać część linii do 1 października 1977. Początkowo na linii 36. Potem również 7, 14, 25 i innych. Bez zmian sytuacja przetrwała do 1994 roku, gdy zlikwidowano ostatnie brygady trójwagonowe. W latach 90. nie było problemów kadrowych, uruchomienie tramwajów było na zakładanym poziomie wobec czego nie było potrzeby utrzymywania składów trójwagonowych, które ze względu na swoją długość utrudniały dostępność przystanków dostosowanych do równoczesnej obsługi czterech wagonów kolejnym składom. ZTM poszukując oszczędności chciał też wprowadzić do ruchu wagony kursujące pojedynczo. Jednak wówczas Tramwaje Warszawskie sprzeciwiły się temu pomysłowi. Pomysł powrócił w 2003 roku i wówczas został wcielony w życie. Jesienią 2004 roku zrezygnowano z brygad obsługiwanych przez pojedyncze wagony, ale nie na długo bo od końca grudnia 2005 roku znów pomysł wrócił do życia.
Powróciły również składy trójwagonowe obsługując obecne wcielenie linii 31 pomiędzy Służewcem Przemysłowym i Dworcem Południowym (obecnie Metro Wilanowska). Co ciekawe linia jest też obsługiwana wagonami solo, czego przykładem jest poniższe zdjęcie:

Jedzie cegła© oelka
Inny wagon jadący solo uchwyciłem na linii 14. Tym razem był to weteran warszawskich torów czyli wagon 105Na-1070 (ex 105N) z 1976 roku, który w 1991 roku został przebudowany do standardu wagonów 105Na:

Na koniec dla ochłody i odpoczynku od upałów zimowe zdjęcie kursującego solo wagonu 105Na-1233, wyprodukowanego w Konstalu w 1988 roku. Tu w dniu 9 stycznia 2010 roku, na Placu Bankowym.

W tym roku na jesieni minie okrągła rocznica czterdziestu lat od zbudowania pierwszego z prototypów wagonów 105N. Wagon ten wraz z drugim prototypem gościł przez jakiś czas w Warszawie. Dostawa stu wagonów typu 105N do Warszawy odbyła się na przełomie 1975 i 1976 roku. Wątpliwe jednak, by wagony, które wówczas trafiły do Warszawy doczekały tej rocznicy w ruchu liniowym. Obecna wymiana taboru już spowodowała, że z tej grupy pozostało tylko 8 wagonów w ruchu liniowym. Wiadomo, że skład 1001+1000 ma być pozostawiony jako zabytek po wycofaniu z ruchu liniowego. Być może kiedyś uda się mu przywrócić oryginalny wygląd z lat 70.
Post scriptum: Teraz już wiadomo, że wagon 1070 został skreślony decyzją z dnia 12.06.2013. A na złomowanie trafił razem z wagonami 1050, 1087, 1072, 1047, do Krakowa na ulicę Blokową, co zostało uwiecznione na zdjęciu w TWB.
- DST 42.99km
- Teren 0.70km
- Czas 02:07
- VAVG 20.31km/h
- VMAX 36.70km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 31m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
CDT nie wróci
Czwartek, 30 maja 2013 · dodano: 01.07.2013 | Komentarze 2

CDT niechciany modernizm© oelka
Po zakończeniu wojny zdecydowano się połączyć Kruczą z ulicami Zgoda i Szpitalną, aby uzyskać ciąg równoległy do Marszałkowskiej i Nowego Światu. Po przebiciu Kruczej i rozbiórce wypalonych kamienic pomiędzy nowym odcinkiem Kruczej, Widok, Brackiej i Alej zdecydowano w tym miejscu zbudować dom towarowy. Co ciekawe znalazł się bardzo blisko przedwojennego domu towarowego Braci Jabłkowskich przy Brackiej 25.
Projekt CDT-u przygotowali Zbigniew Ihnatowicz oraz Jerzy Romański w 1948 roku zanim jeszcze nastał socrealizm. W tym momencie był to bardzo nowoczesny i nieodbiegający od ówczesnych trendów modernizmu projekt, który był nagrodzony I nagrodą w konkursie SARP z 1948 roku. Został włączony jako jeden z trzech przykładów polskiej architektury do do kolekcji architektury XX wieku przez Muzeum Architektury we Frankfurcie nad Menem.
Budowa trwała w latach 1949-51. Otwarcie CDT odbyło się 22 lipca 1951 roku. Gdy budynek został ukończony szybko stał się obiektem krytyki, gdyż nie pasował do aktualnych założeń ideologicznych.
Poniżej zdjęcie z początku lat 50.


Warto zwrócić też uwagę na wentylatornie umieszczone od strony północnej nawiązujące do nurtu marynistycznego popularnego przed wojną w modernizmie.

Po otwarciu Domów Towarowych "Centrum": Warsa, Sawy i Juniora zbudowanych w ramach zespołu zwanego Ścianą Wschodnią Marszałkowskiej CDT w 1970 zmienił się w Centralny Dom Dziecka (CDD), który wcześniej mieścił się we wspomnianym tu dawnym domu Braci Jabłkowskich przy Brackiej.
Ten okres funkcjonowania skończył się 21 września 1975 roku około godziny 20. Co opisuje krótka notatka z numeru 39 Stolicy, z 28 września 1975:

Ktoś z kręgu osób, z którymi był kontakt, mieszkający w Alejach na przeciwko CDT, wspominał potem o wysokiej temperaturze w mieszkaniu i obawach o przerzuceniu się pożaru na ich budynek. Szczęśliwie pożar strawił tylko część handlową CDT-u. Tu jednak spaliło się wszytko. Ostała się tylko betonowa konstrukcja budynku z uszkodzonymi stalowymi obramowaniami okien.
Pożar był również powodem pojawienia się plotek - sugerowano, że zdarzenie to było efektem tarć pomiędzy działaczami najwyższego szczebla ówczesnej władzy partyjnej i rządowej. Tym czasem ustalono jako przyczynę pożaru zatarcie się łożysk mechanizmu nie wyłączonych schodów ruchomych.
Decyzję rządową o odbudowie CDT podjęto w kwietniu 1976. Odbudowa toczyła się w latach 1976-77. Generalnym projektantem był inż. arch. Roman Ostapowicz, a generalnym wykonawcą przedsiębiorstwo "Dźwigar". Podczas odbudowy zmieniono wygląd wnętrz, ale też i elewacji budynku stosując mocno uproszczoną konstrukcję ram okiennych. Zamontowano szyby przeciwsłoneczne absorpcyjne - antisol. Wiele problemów mających wpływ na przedłużenie się remontu spowodowała konieczność dopasowania miejsca do nowych urządzeń wentylacyjnych i przeciwpożarowych. Termin otwarcia "Smyka" zmieniał się trzy razy. Najpierw miał to być styczeń, a potem sierpień 1977 roku. W efekcie "Smyk" otwarto dopiero 25 listopada 1977 roku.

Po zakończeniu remontu CDD funkcjonował pod nową nazwą "Smyk" w ramach Domów Towarowych "Centrum". Opis wyremontowanego CDT-u, teraz już "Smyka" można znaleźć w Stolicy 49/1977.
Na antresoli od strony Alej Jerozolimskich umieszczono umieszczono wówczas zakład fryzjerski specjalizujący się w strzyżeniu i czesaniu dzieci (Pan Grzebyk), była też dziupla z miejscem do zabawy. W latach 90. do części parteru i na wspomnianą antresolę wprowadziła się restauracja sieci McDonald's. Restauracja działała w tym miejscu do 2009 roku.
Po remoncie niedostępne dla klientów stały się dwie najwyższe kondygnacje i taras. W miejscu restauracji urządzono pomieszczenia socjalne dla pracowników sklepu.

- DST 32.00km
- Teren 1.00km
- Czas 01:37
- VAVG 19.79km/h
- VMAX 36.00km/h
- Temperatura 21.0°C
- Podjazdy 31m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Koparka za krzakiem
Środa, 29 maja 2013 · dodano: 28.06.2013 | Komentarze 7

Koparka zza krzaka© oelka
Dlatego powróciłem jeszcze raz przy kolejnych moich przejazdach Wałem Miedzeszyńskim do tego miejsca.
Niby nic niezwykłego, ale ta maszyna jest już dość wiekowa i jest to kawałek historii polskiego oraz angielskiego przemysłu maszynowego.
Niedawno zdjęcie niemal identycznej koparki zamieścił u siebie angelino fotografując taką maszynę w okolicach Milicza.
Skoro tak, to przyjrzyjmy się tej konstrukcji. Nie wchodziłem na teren przystani, więc nie mam ciekawszych zdjęć tego egzemplarza, ale popatrzymy się na inne. Do tego zresztą też jeszcze powrócę, bo jest to pewna ciekawostka.
Prezentując rok temu okolice ulicy Kolejowej wspominałem też o Warszawskich Zakładach Maszyn Budowlanych "Waryński". W latach 50. zakład dotychczas produkujący różnego rodzaju urządzenia, czy kotły zaczął się specjalizować w produkcji maszyn budowlanych.
Były to żurawie wieżowe ŻWO-45 "Waryński" konstrukcyjnie związane z radzieckimi żurawiami SBK-1, które z kolei powstały na podstawie niemieckiej "trofiejnej", czyli zdobycznej dokumentacji firmy "Wolf". Z produkcji żurawi wieżowych "Waryński" się wycofał na rzecz innych firm. Natomiast wyspecjalizował się w produkcji innych maszyn dla budownictwa - koparek.
Również na podstawie dokumentacji radzieckiej rozpoczęto produkcję koparek w roku 1953. Pierwsze koparki wyprodukowane przez fabrykę z ulicy Kolejowej to KU-501. Modernizacje tej maszyny doprowadziły w 1964 roku do uruchomienia produkcji koparek typu KM-602. Tymczasem w 1962 roku udało się "Waryńskiemu" zakupić licencję na produkcje koparek znanej firmy angielskiej Priestman Brothers LTD. Zakupiono licencję na produkcję bardzo popularnej koparki CUB V. Waryński licencyjną koparkę nazwał KM-251.
Na zdjęciu poniżej, pochodzącym z archiwalnych obecnie materiałów "Waryńskiego" targi w Kijowie w 1965 roku. Na pierwszym planie koparki KM-602 i KM-251:





Egzemplarz z przystani "SUM" jest wyposażony w osprzęt zgarniakowy. Jest również o tyle ciekawy, że na żeliwnym odlewie osłaniającym przeciwwagę znajduje się napis Priestman:

Nie widziałem tego na innych maszynach typu KM-251. Różni się też układem kraty wentylacyjnej powyżej. Co łatwo porównać patrząc na zdjęcie z targów w Kijowie, które zamieściłem wyżej. Ciekawe są te różnice. Nie wiem, czy jest to KM-251 np. z początkowej serii produkcyjnej, lub ze zmianą kraty przeprowadzoną podczas remontu, czy też może jest to oryginalna angielska CUB V?
W tej chwili koparka opuściła już teren przystani.
Natomiast pisząc o tych koparkach warto też wspomnieć o zabudowaniu tej koparki nie tylko na podwoziu gąsienicowym, ale również samochodowym. Koparki te montowano również na terenowych Starach 660.

Koparki mechaniczne, gdzie sterowanie pracą odbywało się za pomocą lin, produkowano gdzieś do połowy lat 70. Ich następcami stały się koparki hydrauliczne, gdzie do sterowania pracą maszyn wykorzystano obwody hydrauliczne. Ale to już inna opowieść.
- DST 33.94km
- Teren 2.00km
- Czas 01:37
- VAVG 20.99km/h
- VMAX 33.94km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 31m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Pudełkowy styl na Panoramy
Niedziela, 26 maja 2013 · dodano: 25.06.2013 | Komentarze 4

Pudełkowy styl za drzewami© oelka
Dobre pytanie.
Ale tym razem odpowiedź na to pytanie znalazłem zupełnie przypadkowo. Przeglądając archiwalne numery tygodnika "Stolica", udostępnione przez Bibliotekę Publiczną m. st. Warszawy przy Koszykowej, znalazłem w numerze 34 z 1955 roku, reportaż z Wawra i takie zdjęcie, które wydało się mi znajome. Ten staw i dom z tyłu... Gdzieś już to miejsce musiałem widzieć.
W Wawrze jest sporo różnych stawów, ale specyficzna jest widoczna rozciągnięta linia brzegowa stawu nazwanego Łachą Kuligowską zasilanego wodą (okresowo) przez Rów Miedzeszyński. Droga na drugim brzegu, drzewa i sam budynek. Na niezbyt dobrej jakości skanie ze Stolicy:


Czarna przerywana linia to obecny przebieg ulicy Jeziorowej. Na mapie płynnie przechodzi ona w obecną Panoramy. Obecnie zaś skręca do Wału Miedzeszyńskiego, zaś tuż za stawem kończy się przy niej ulica Panoramy.
Na mapie zaznaczyłem żółtym kilka budynków, które pojawiły się w moich wpisach. Budynek ze zdjęcia w Stolicy to najpewniej posesja przy ulicy Panoramy 58. (Oznaczony numerem 1).
Poniżej jeszcze dwa zdjęcia pomagające w jego identyfikacji. Nie jest łatwo wykonać dobre zdjęcia budynku zasłoniętego zielenią. Jednak wiele szczegółów się zgadza.







Na mapie, którą zamieściłem na początku wpisu zaznaczyłem również kilka innych obiektów w okolicy, o które pojawiły się w innych moich wpisach.
Nr. 4 - nie istniejący od 2011 r. modernistyczny dom przy Wale Miedzeszyńskim 376A.
Nr. 5 - opuszczone szklarnie przy Panoramy 72.
Nr. 6 - to kościół parafialny Wniebowzięcia NMP w Zerzeniu
Nr. 7 - Szkoła podstawowa nr. 109 i stojący koło niej pusty dom przy Przygodnej 4.
Jak ktoś chce zobaczyć prawdziwe i poważne identyfikacje to odsyłam na Warszawską identyfikację. Zdjęcia ruin, jakiś bardzo wąski fragment ulicy często wydają się nie do określenia. A jednak się daje, czego przykładami są wpisy w Warszawskich Identyfikacjach.
- DST 21.06km
- Czas 01:21
- VAVG 15.60km/h
- VMAX 34.60km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 9m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Niemal jak Veturilo... do Komorowa
Poniedziałek, 20 maja 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 4
Komorów to bardzo ciekawa miejscowość sąsiadująca z Pruszkowem. Pierwsze zapiski o istnieniu Komorowa pochodzą z 1488 roku. Kiedyś miejscowość była mocno związana z istnieniem majątku. Bo też jak wynika z dostępnych informacji była to własność szlachecka. Nazwa miejscowości może wywodzić się od faktu osiedlenia się pierwszych mieszkańców w lesie, podzielonym przesiekami na komory. Owi osiedleńcy zamieszkali na terenie jednej z takich komór. W 1827 roku folwark wraz ze wsiami Komorów i Sokołów zajmował 841 mórg, oraz trzynaście dymów, czyli obejść. Autor historii Komorowa Zbigniew Kowalewicz twierdzi, że mogło tu mieszkać wówczas koło 60 osób. Do dzisiaj zachowały się zabudowania pałacowe, obecnie będące we władaniu szpitala psychiatrycznego z Pruszkowa i pełniące rolę sanatorium. Jednak pałac pozostawię na inną okazję, nie był też na mojej drodze. Za to po drodze znalazłem się koło kościoła pod wezwaniem Piusa X będącego siedzibą Parafii Narodzenia NMP.

Kościół w Komorowie© oelka
Komorów to jedna z czterech stacji na linii WKD, a kiedyś EKD. O historii Elektrycznych Kolei Dojazdowych pisałem 25 listopada 2012. Moja droga wiodła koło stacji w Komorowie. Gdzie obecnie oprócz jeszcze kursujących zespołów EN94 pojawiają się również EN97. Tu akurat EN97-002. Powoli zbliża się czas wycofania tych pierwszych i zmiany systemu zasilania z =600V na =3kV.


- DST 69.48km
- Teren 0.70km
- Czas 03:35
- VAVG 19.39km/h
- VMAX 38.20km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 43m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Tramwajowe rocznice i noc muzeów
Sobota, 18 maja 2013 · dodano: 18.06.2013 | Komentarze 4
Ta sobota to dwie imprezy: 50 lat zajezdni tramwajowej R4 - "Żoliborz" i noc muzeów z wystawą taboru tramwajowego na placu Narutowicza. O czym informował wyświetlacz Swinga Duo-3501:

Dziesiąta Noc Muzeów w Warszawie© oelka
A tymczasem zobaczmy, co działo się na R4.
Gdy 105 lat temu 26 kwietnia 1908 roku wyruszyły pierwsze tramwaje linii 3, z placu Krasińskich Warszawa posiadała trzy zajezdnie. Na północy miasta znajdowała się zajezdnia na Muranowie, przy ulicy Żoliborskiej 3/5. Była tu już wcześniej zajezdnia tramwajów konnych przy Sierakowskiej 7. Po zakończeniu Powstania Warszawskiego została zniszczona i nie odbudowano jej po wojnie. Obecnie jej lokalizację wyznacza wzniesiony w jej miejscu wieżowiec Intraco. Po wojnie tymczasową zajezdnię uruchomiono na terenie CWS-u (Centralne Warsztaty Samochodowe) na Żoliborzu, przy Włościańskiej. Pisałem o nim w końcu listopada 2012 roku.
Od początku było wiadomo, że jest to rozwiązanie tymczasowe. A jak wiadomo taki stan trwa długo. W tym przypadku od 15 marca 1946 do 30 czerwca 1963.
Natomiast budowa nowej zajezdni najpierw zmieniała lokalizacje: Wawrzyszew koło fortu (1956 rok), obok pętli tramwajowej na Młocinach, na narożniku Marymonckiej i Pstrowskiego (obecnie Zgrupowania AK "Kampinos", wreszcie na narożniku Pstrowskiego i Encyklopedycznej (1957). W fazie projektowania, a także do 1967 roku nowa zajezdnia nazywana była jako zajezdnia "Północ". Wstępne koncepcje różniące się rozplanowaniem układu torów i budynków powstały w 1954 roku. Ostateczna wersja projektu powstała w 1957 roku. Zajezdnia wyróżnia się stosunkowo małymi halami i dużym odkrytym placem postojowym (polem). Na środku zdjęcia skład 105Na-1116+1117 w nowym schemacie malowania.

Po środku zdjęcia przed wagonem przygotowanym do kasacji stoi wagon transportowy 13N-53.

Wagony 13NS-543 i 13N-795 są pomalowane według schematu stosowanego do 1973 roku.



Pora już spojrzeć co można było zobaczyć podczas jubileuszu. Wystawę taboru zorganizowano na niedawno zbudowanej grupie torów, obok budynku tokarni od strony ulicy Zgrupowania AK "Kampinos".
Na początek najstarszy czynny warszawski wagon tramwajowy A-43 z 1907 roku.

Ciekawostką z okresu wycofywania tych wagonów w latach 50. było przekazanie 10 wagonów na wąskotorową sieć (1000mm) do Elbląga.
Na zdjęciu powyżej, w tle po lewej widać wagon K-445. O wagonach K, pisałem już szerzej 24 marca, opisując wagon stojący przed teatrem w al. Solidarności. W zakładzie "Żoliborz" wagony A nie stacjonowały. Z ruchu planowego ostatnie z nich wycofano w 1958 roku. Gdy uruchomiono tę zajezdnię z wagonów klasycznych pojawiły się tu wagony F, K i z rodziny N. A w latach 60. zaczęły napływać wagony 13N. Od końca lat 70. do 1995 roku był to jedyny typ wagonów tramwajowych stacjonujących w tej zajezdni.
Prezentowany był dość licznie tabor techniczny. Na początek wagon transportowy 2400. Za nim, w tle stoi wagon pomiarowy sieci trakcyjnej zbudowany na bazie 13N-388:

Ciekawostką jest wyposażenie wagonu 2400 w odbierak połówkowy OTK-2. Stosowany w wagonach liniowych od połowy lat 90.
A teraz pora na coś współczesnego:


Kolejne pojazdy to samochody. Jako pierwszy żuraw
Kolejny pojazd drogowo-torowy to Mercedes Benz Unimog U400.

Na koniec wóz wieżowy do prac przy sieci trakcyjnej Monotrax 9PS. Zabudowany został przez Przemysłowy Instytut Maszyn Budowlanych z Kobyłki na podwoziu MAN TGM 18.250 z kabiną załogową mieszcząca 5 osób załogi.

Ciekawostką był też Ikarus 260.04, który miał zabrać na plac Narutowicza i plac Defilad część obsługi linii muzealnych. Nietypowe jak na Warszawę posiada numery i herb.
Tu w dynamicznym ujęciu na skrzyżowaniu ulic Książąt Mazowieckich oraz Zgrupowania AK "Kampinos".

Na koniec wyruszyła parada wagonów: A-43, K-445, N-607, 13N-407 i na koniec Pesa 120Na-3274.






Prezentowały się też 116N-3002 (po prawej) i 116Na-3003 (po lewej, jeszcze w oryginalnym malowaniu).

Wagon 116Na-3003 otrzymał malowanie zbliżone do 116N, lecz różniące się odwróceniem umiejscowienia kolorów żółtego i czerwonego. Co widać na zdjęciu. Natomiast wagon 3004 pomalowany został w na żółto, z czerwonym fartuchem i pasem na górnej krawędzi pudła.
Oprócz tego, na placu Narutowicza prezentował się też Swing Duo 3501, opisany wcześniej Windhoff SF50, oraz 13N-388 do pomiarów sieci trakcyjnej.
- DST 35.84km
- Teren 0.50km
- Czas 01:37
- VAVG 22.17km/h
- VMAX 35.60km/h
- Temperatura 17.8°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Policyjny pałac przy Puławskiej
Wtorek, 14 maja 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 1
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - pl. Zbawiciela - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Aleje Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów - działka - Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Idzikowskiego - Zawrat - Puławska - Wielicka - Krasickiego - Kazimierzowska - Narbutta - Wiśniowa - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Bagatela - Aleje Ujazdowskie - Al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - Al. Wyzwolenia - Plac Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Koszykowa - Piękna
W komedii "Nie lubię poniedziałku" jest taka scena gdy syn milicjanta Jacek, który nie znalazł się w przedszkolu (zamknięte ze względu na epidemię różyczki), dyżuruje z ojcem na skrzyżowaniu Emilii Plater i Świętokrzyskiej. W pewnym momencie zgłasza przez radio do centrali, że chce się mu siusiu. Przyjeżdża po niego radiowóz na sygnale i wiezie go do... ubikacji. Jednak nie Pałacu Mostowskich, gdzie była i jest komenda stołeczna, lecz dużo dalej do Komendy Głównej na Puławską. Tam jeszcze Jacek musi zajrzeć do ubikacji dla kobiet, aby przynieść do męskiej toalety stołek gdyż inaczej nie dosięgnie w świecie dorosłych i... już może pozbyć się uciskającego go problemu.
Jacek trafił do budynku na poniższym zdjęciu.Milicyjny pałac pałac przy Puławskiej
© oelka
Projekt budynku przygotował Jerzy Beill.
Budynek przy Puławskiej 148 początkowo był przeznaczony dla Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Jednak budowa została ukończona pod koniec 1955 roku. Tymczasem MBP nie istniało już od 7 grudnia 1954 roku. Wobec tego obiekt został przekazany Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Od wielu lat urzęduje tu Komenda Główna kiedyś Milicji, a obecnie Policji. Budynek zajmuje działkę pomiędzy ulicami Puławską, Ksawerów, Wielicką i Broniwoja. Tylna elewacja od Wielickiej jest nieznacznie uproszczoną elewacją przednią:
Hełmy kryjące alkierze w narożnikach budynku mogą budzić skojarzenia z przedwojenną rekonstrukcją hełmów w Pałacu Brühla przy placu Piłsudskiego, autorstwa Bohdana Pniewskiego:
Zdjęcie autorstwa Henryka Poddębskiego z 1939 roku. Źródło: Wikipedia
Nie jest to rzecz zaskakująca, architekci projektujący socrealistyczne budynki często wzorowali się na krytykowanych przez komunizm budynkach i pałacach. Szczególnie tych zniszczonych, niedobudowanych i rozebranych. Być może było tak też w przypadku budynku przy Puławskiej 148.
- DST 49.76km
- Teren 0.90km
- Czas 02:28
- VAVG 20.17km/h
- VMAX 37.40km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 31m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Wisłą przystań
Poniedziałek, 13 maja 2013 · dodano: 11.06.2013 | Komentarze 5

Miedzeszyńska 297© oelka
Najwyraźniej latarnia z numerem posesji została powieszona przed zmianą nazwy ulicy na obecną. Zanim bowiem Wał Miedzeszyński został Wałem Miedzeszyńskim posiadał inną nazwę. Była to ulica Miedzeszyńska. W 1941 roku Niemcy zmienili nazwę na Uzdrowiskową (Kurstraβe). W 1945 roku powróciła Miedzeszyńska. Ale to w granicach przedwojennej Warszawy, czyli mniej więcej do kanału Nowa Ulga. Plany Warszawy z 1958 i 1959 roku dla dalszego odcinka pokazują różne nazwy, ale nie Miedzeszyńską. Ten odcinek od kanału to Horyniecka, a dalej od Polnej (obecnie Cyklamenów) Warszawska. Dla odmiany plan z 1956 roku pokazuje Miedzyszyńską w jej przedwojennym przebiegu, a dalej... Wał Miedzeszyński. Dopiero plan z 1961 roku pokazuje, ale już Wał Miedzeszyński na całej długości ulicy do Błot.
Plan z 1956 roku:

A może na to pytanie spróbuje nam odpowiedzieć sama latarnia.
Ta już historyczna obecnie latarnia adresowa znajduje się przy bramie wjazdowej na teren przystani "Sum" należącej do Polskiego Związku Wędkarskiego, a szczególnie jego Koła nr 4. na Pradze-Południe.

Tuż obok zlokalizowana jest przystań Warszawskiego Klubu Wodniaków PTTK.

Miejsce za wałem nad Wisła nie jest łatwe do użytkowania. Nie raz wodniacy i wędkarze musieli się ewakuować przed powodzią. Z tego też powodu domki kempingowe stoją na dość wysokich słupach.
Jak widać to na podstawie latarni i historii obu przystani w końcu lat 50. ulica nazywała się już Miedzeszyńską. Natomiast koło 1960 roku (być może uchwałą Rady Narodowej m. st. Warszawy z 5 maja 1960, za pomocą której zadekretowano nazwy 461.(!) ulic w Warszawie) nazwa całej ulicy została zmieniona na Wał Miedzeszyński.
O innej nazwie Wału Miedzeszyńskiego wspomniałem 26 sierpnia 2012 roku pisząc o ulicy Wędkarskiej. Natomiast okolicę obu przystani pokazałem nieco wcześniej 16 sierpnia kryjąc się przed deszczem pod wiatą na przystanku przy Kadetów.
Jeszcze jedna ciekawostka znajduje się tuż za terenem należącym do PTTK.

- DST 40.58km
- Czas 02:15
- VAVG 18.04km/h
- VMAX 37.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 35m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Cmentarz Bródzieński
Piątek, 10 maja 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 9
Warto przy okazji zwrócić uwagę, na specyfikę prawa własności grobu. Bez problemu można pochować na cmentarzu potomków osób już tu leżących. Jednak już pogrzeb małżonka dziecka osoby pochowanej wymaga pisemnej zgody podpisanej w kancelarii cmentarza przez żyjących potomków osoby pochowanej, do której jest przypisany grób. Dla osób z duża rodziną rozrzuconą po świecie może stanowić to poważny problem.
Wielu mieszkańców Warszawy na końcu swojej drogi życiowej zwiedziło ten kościół.

Kościół św. Wincentego na Bródnie© oelka
Wyjaśnił to kiedyś pan Teoś Piecyk Wiechowi:
A przeprowadź się pan do Krakowa, już jest inaczej. Pierwszego dnia wylatasz pan na ulicę warszawskiem krokiem i z miejsca się pan obcinasz, zwalniasz pan. Zaczynasz pan sobie mimowolnie jak wszyscy langsom - po malutku spacerować. Przestaje się panu spieszyć. Oglądasz pan narodowe pamiątki, kościoły i temuż podobnież. Tu pan wpadniesz na nieszpory, to znowuż odwiedzisz pan nieboszczyków polskich króli. Chodzisz pan, chodzisz, zwiedzasz pan te wszystkie grobowce i tak się panu powolutku przyjemnie na duszy robi, płakać się chce, wsiadasz pan w mały "dziecinny" tramwaj i na smentarz pan zapychasz, plac dla siebie i całej rodziny obejrzyć. Takie wzruszające miasto.
A w Warszawie nie ma na to czasu, nawet nieboszczyk na łebka samochodem na Bródno zasuwa na sto dwa.*
Pierwszy warszawski cmentarz znajdował się na Kanonii, za katedrą. jednak cmentarze przykościelne szybko się zapełniały. W XVIII wieku zdecydowano się na pogrzeby poza miastem. Pierwszy większy cmentarz zdecydowano się otworzyć na Koszykach, na gruntach należących do misjonarzy od św. Krzyża. Cmentarz Świętokrzyski otwarto w 1781 roku, a zamknięto w 1836 roku. Podmokłe miejsce pomiędzy Wspólną, Emilii Plater i Nowogrodzką nie było zbyt szczęśliwą lokalizacją. Ponadto od 1790 roku działał już Cmentarz Powązkowski.
Krótko bo w latach 1829-36 działał Cmentarz Ujazdowski na terenie obecnie należącym do Politechniki Warszawskiej przy al. Niepodległości pomiędzy Koszykową i Nowowiejską.
Po zamknięciu cmentarza na Koszykach, było wiadomo, że Powązki nie wystarczą. Dlatego też decyzja prezydenta Starynkiewicza w 1883 odkupiono od Szpitala św. Ducha 65 ha gruntów na podwarszawskim wówczas Bródnie. W następnym roku, dokładnie 20 listopada 1884 r. arcybiskup warszawski Wincenty Teofil Popiel-Chościak dokonał uroczystego poświęcenia Warszawskiego Rzymsko-katolickiego Cmentarza Grzebalnego im. Św. Wincentego a Paulo. Dzień później odbył się pierwszy pogrzeb. Pochowano mającą rok życia za sobą dziewczynkę, Marię Skibniewską.
Od 13 stycznia 1885 roku na cmentarzu zaczęto chować również mieszkańców Warszawy lewobrzeżnej. Cmentarz powiększano: w 1916 roku o 30 ha z majątku "Bródno", a w 1921 roku o 16 ha terenu dawnej prochowni. Ostanie powiększenie do rozmiaru 114 ha miało miejsce w 1934 roku. W latach 1924-27 cmentarz ogrodzono murem.
W latach 1887-88 wzniesiono na terenie cmentarza, w pobliżu bramy od świętego Wincentego kościół. Projekt przygotował Edward Cichocki. Jako materiał do budowy posłużyło drewno z rusztowań, jakie były niezbędne do remontu Kolumny Zygmunta na placu Zamkowym w latach 1885-87 prowadzone pod kierunkiem wspomnianego już Edwarda Cichockiego. Kościół poświęcono 28 października 1888. W latach 1952-60 pełnił również rolę kościoła parafialnego, dla erygowanej wówczas parafii Św. Wincentego a Paulo. W 1960 roku tuż obok cmentarza wzniesiono nowy kościół pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej, korzystając z materiałów po rozbiórce kaplicy-mauzoleum hr. Przeździeckich na Koszykach znajdującego się w sąsiedztwie kościoła św. Piotra i Pawła w parafii św. Barbary, na terenie dawnego i wspomnianego już Cmentarza Świętokrzyskiego.
Tymczasem spójrzmy na Cmentarz Bródzieński - taka jest bowiem oficjalna nazwa cmentarza. Ułatwić może nam to mapa cmentarza. Cmentarz o powierzchni 114 ha otoczony jest blisko pięciokilometrowym murem z ośmioma bramami. Brama numer I znajduje się przy ulicy św. Wincentego w najbliższym sąsiedztwie kościoła drewnianego i budynku administracyjnego cmentarza. Tuż za budynkiem znajduje się brama II a dalej mniej więcej w połowie drogi do wylotu ulicy Budowlanej brama III. Brama IV prowadzi na ulicę Budowlaną (ob. św. Teresy z Kalkuty). V Brama jest zlokalizowana przy skrzyżowaniu Odrowąża i Budowlanej. Brama VII również od Odrowąża ale w pobliżu wylotu Staniewickiej. Brama numer VIII prowadzi z cmentarza na teren kościoła murowanego - Matki Bożej Częstochowskiej.
Muszę przyznać, że zupełnie nie kojarzę bramy numer VI zaznaczonej na schemacie w połowie długości muru od strony ulicy Odrowąża. Nie ma tam czegoś takiego.
Wewnątrz cmentarz podzielony jest alejami na kwatery. Od lewej aleja 26 koło kwatery 26M i po prawej wnętrze kwatery 34C.



Początkowo na cmentarzu chowano głównie ludzi uboższych. Pochówki na Bródnie były bowiem znacznie tańsze niż na Powązkach. Z czasem wśród spoczywających w tym miejscu pojawili się i ci bardziej znani.
Do lat 60. przeważały groby ziemne (zdjęcie prawe kw. 26L), ewentualnie ze skromnymi nagrobkami (zdjęcie lewe kw. 32B). Częstym motywem nagrobków z tego okresu jest liść lub całe drzewo - dąb pod krzyżem.




Podobają się mi nagrobki stawiane w okresie międzywojennym z wykorzystaniem czerwonego piaskowca. Dwa takie znajdują się na przykład w kw. 32B przy alei 34:


Cywilny motyw w postaci figury żołnierza - legionisty spotykamy na grobie lutonowego Aleksandra Zborowskiego w pobliżu kościoła:

Duży rodzinny grób w kw 32A prezentuje nawiązanie do początków chrześcijaństwa:



Celowo pominąłem w opisie groby ludzi znanych (np. Mieczysława Fogga w kw. 10A). Czasem warto się spojrzeć i na inne nagrobki, które mogą być również interesujące. Więcej zdjęć z cmentarza jest w galerii i będzie ich tam od czasu do czasu przybywać.
* Stefan Wiechecki - Wiech: "Dlaczego właśnie Warszawa - Smykałka, fason, ikra" w: Kalendarz Warszawski na rok przestępny 1948, Wydawnictwo Towarzystwa Gniazd Sierocych Warszawa-Kraków. Warszawa 1948.
- DST 34.99km
- Teren 1.00km
- Czas 01:42
- VAVG 20.58km/h
- VMAX 36.20km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 37m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
W maju na Lekarskiej
Niedziela, 5 maja 2013 · dodano: 01.06.2013 | Komentarze 4
Magnolia jest jedną bowiem ze starszych roślin okrytonasiennych. Jeden z kolejnych stopni ewolucji prowadzący do bardzo skomplikowanych i wyspecjalizowanych kwiatów. Kwiaty magnolii chociaż duże są znacznie uproszczone w stosunku do innych roślin okrytonasiennych. Nazwę nadał Charles Plumier, Francuz, zakonnik, jeden z najbardziej zasłużonych botaników. Nazwą uczcił swojego kolegę po fachu Pierre'a Magnol. Sam Plumier też zresztą został patronem roślin z rodzaju plumeria z z rodziny toinowatych. A tymczasem powrócę do magnolii. Jeden w większych przedstawicieli tego rodzaju rośnie sobie w ogrodzie przy ulicy Lekarskiej.

Magnoliowa Lekarska© oelka
Gdy w początkach lat dwudziestych Spółdzielnia Mieszkaniowa "Ognisko" przybierała się do budowy swojego osiedla to miejsce wyglądał zupełnie inaczej niż obecnie. Tuż obok, tam gdzie dzisiaj stoi wielki biurowiec kończył się teren toru wyścigów konnych. Z kolei na południe nie było Trasy Łazienkowskiej i dalszego ciągu alei Niepodległości. Stały za to różne obiekty Lotniska Mokotowskiego: hangary i trochę innych zabudowań w większości drewnianych. O alei Niepodległości pisałem w końcu lipca 2012 roku. Gdy w drugiej połowie lat 50. poszerzono aleję Niepodległości osiedle zostało oddzielone od Ochoty. W jeszcze większym stopniu stało się tak, w 1973 roku wraz z oddaniem Trasy Łazienkowskiej. Lekarska stała się ślepą ulicą z wjazdem i wyjazdem od Filtrowej. Aleja Niepodległości i Trasa Łazienkowska niemal ocierają się o budynki osiedla. Ruch pieszy jest tu niewielki i głównie generowany przez sklepiki z elektroniką i częściami komputerowymi w pobliskich przejściach dla pieszych.
Ale na Lekarskiej jakoś ten świat samochodów nie rzuca się w oczy, no może z wyjątkiem tych zaparkowanych zasłaniających budynki po parzystej stronie Lekarskiej. Ale zanim zajmiemy się stroną parzystą jeszcze rzut oka na budynki spółdzielni "Ognisko".

A teraz rzut oka na prawą, parzystą stronę ulicy.
Tu z kolei większość budynków postawiła spółdzielnia "Temida" zgodnie z nazwą zrzeszająca prawników, ale też kupców i przedstawicieli wolnych zawodów. Budynki po stronie parzystej projektował Piotr Kwiek. Utrzymane w stylu konstruktywizmu segmenty wzdłuż Lekarskiej i większy narożny budynek przy narożniku z al. Armii Ludowej wzniesiono w latach 1931-32.

Filtrową bezpośrednio za aleją Niepodległości pokazałem w czerwcu 2012. Na jej dalszy docinek zaglądałem nieco później. We wrześniu pokazałem narożnik Filtrowej i Asnyka, gdzie w trudnych do określenia okolicznościach zburzone zostały oba narożniki gdzieś pomiędzy listopadem 1944 a styczniem 1945. Natomiast w marcu tego roku prezentowałem gmach Urzędu Wojewódzkiego przy Filtrowej 57. Na zdjęciu widać ulicę w stronę al. Niepodległości i dalej placu Narutowicza.

W głębi widać jeszcze dwa narożne budynki przy Filtrowej i jej narożnikach z al. Niepodległości po stronie parzystej. Za gmachem szpitala pomalowany w poziome pasy stoi budynek spółdzielni urzędników MSW (al. Niepodległości 227/233), a po lewej dom będący częścią zespołu budynków w al. Niepodległości 217-225 zbudowany przez Spółdzielcze Stowarzyszenie Mieszkaniowe "U Siebie" oraz Spółdzielnię Mieszkaniową Urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości. Dalej widać szpalery drzew wzdłuż Filtrowej do Krzywickiego.
A teraz spojrzenie do tyłu.
Pomiędzy Filtrową i aleją Armii Ludowej swoją siedzibę ma Instytut Techniki Budowlanej. Do lat 90. początkowy fragment Filtrowej przed siedzibą instytutu (obecnie zamieniony w parking) był... polną nieco rozjeżdżoną drogą. Bardzo ciekawy przypadek, jak na Śródmieście.


Tragedii wielkiej nie było, bo na Gocław miał jeszcze ze 2-3 kilometry. Niemniej byłem pierwszą osobą, która zareagowała na jego pytanie. Wcześniej nikt nie reagował, ludzie, których kręciło się tam sporo na rowerach, część to pewnie sąsiedzi z Gocławia mijali go obojętnie bez słowa. Przykre to. Mam nadzieję, że już bez przeszkód dotarli do domu. Już drugi raz w tym roku spełniam rolę pomocy drogowej. Poprzednio w marcu, przy Trasie Siekierkowskiej przydała się moja pompka zdolna napompować i przez zawór Schradera, i Presty. Rozumiem, że można nie mieć ze sobą skuwacza, kluczy a nawet pompki, ale wypadałoby chyba wykazać minimum zainteresowania kimś kto wyraźnie szuka pomocy. Przecież nie każdy napotkany bliźni zamierza nas obłupić ze wszystkiego na czele z rowerem. A co będzie gdy sami będziemy w potrzebie?