Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy oelka.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Do pracy - Z pracy

Dystans całkowity:6228.50 km (w terenie 21.60 km; 0.35%)
Czas w ruchu:345:40
Średnia prędkość:18.02 km/h
Maksymalna prędkość:41.30 km/h
Suma podjazdów:2962 m
Liczba aktywności:397
Średnio na aktywność:15.69 km i 0h 52m
Więcej statystyk
  • DST 12.38km
  • Czas 00:38
  • VAVG 19.55km/h
  • VMAX 33.50km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (426)

Piątek, 12 kwietnia 2013 · dodano: 12.05.2013 | Komentarze 1

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Bruna - św. Andrzeja Boboli - Rostafińskich - Żwirki i Wigury - Księcia Trojdena -- Pawińskiego - Dickensa - Białobrzeska - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Koszykowa - Chałubińskiego - Hoża - Marszałkowska



Tym razem fragment pierzei ulicy Chałubińskiego.
Budowę ulicy zaplanowano w 1871 roku, jednak powstała dziesięć lat później. Do 1917 roku była to ulica Teodora, od imienia carskiego namiestnika Teodora (Fiodora) Berga. Z punktu widzenia historii Polski była to postać negatywna. Jako namiestnik prowadził rusyfikację w Królestwie Polskim, stłumił powstanie styczniowe. Była przedłużeniem na północ ulicy Topolowej, obecnej alei Niepodległości,
o której pisałem w lipcu 2012 roku. W związku z tym tak samo jak w al. Niepodległości pojawiły się tu w w 1929 roku. Po wojnie powróciły w 1947, tory przekuto z szerokiego na rozstaw normalny. A już trzy lata później trasę zlikwidowano, gdyż zamiast tramwaju pojawiły się trolejbusy, które kursowały Chałubińskiego do 1970. Ale od 1956 roku powróciły tu tramwaje. Ulica przebudowana na potrzeby trasy N-S stała się betonową pustynią, z szerokimi jezdniami. Podczas gdy przed wojną była mocno zadrzewioną aleją.
A teraz wróćmy do samego zdjęcia i widocznych na nim budynków. Pierwszy od lewej jest biurowiec, który jest typowym projektem Marka Leykama. O projektowanych przez niego "żyletkowcach" już wspominałem, przy okazji prezentacji budynków przy narożniku Wspólnej i Poznańskiej w lutym. Wcześniej zaś prezentowałem inny budynek tegoż architekta utrzymany w konwencji żyletkowca przy Marszałkowskiej 82/84, gdzie kiedyś mieściła się Składnica Harcerska.

Wojskowy żyletkowiec © oelka

Ten "żyletkowiec" wzniesiony został dla Ministerstwa Obrony Narodowej po 1950 roku na podstawie projektu Marka Leykama i Jerzego Hryniewieckiego, pod numerem 3a. Dalej w głębi widać Gmach Dowództwa Korpusu Ochrony Pogranicza pod adresem Chałubiń„skiego 3b. Został zbudowany w latach 1932-34 według projektu Piotra Kwieka i Adama Paprockiego. To bardzo ciekawy i lubiany przeze mnie przykład funkcjonalizmu (modernizmu) w architekturze. Z pewnością jeszcze do niego powrócę. Dalej za wylotem ulicy Oczki widać gmach WUM (Akademii Medycznej), podczas powojennej odbudowy został on dość mocno uproszczony.




  • DST 20.89km
  • Teren 0.50km
  • Czas 01:18
  • VAVG 16.07km/h
  • VMAX 32.20km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 17m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (425)

Wtorek, 9 kwietnia 2013 · dodano: 08.05.2013 | Komentarze 3

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury -- Pawińskiego - Siemieńskiego - Skorochód-Majewskiego - Korotyńskiego - Sierpińskiego - Racławicka - Sąchocka - Radarowa - Sulmierzycka - 1 Sierpnia - Ustrzycka - Leżajska - Solińska - 1 Sierpnia - Żwirki i Wigury - Racławicka - Płatowcowa - Miłobędzka - Gimnastyczna - Pływacka - Racławicka - Łowicka - Madalińskiego - Lewicka - Różana - Kazimierzowska - Narbutta - Wiśniowa - Batorego - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Bagatela - Aleje Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna



Jak to często u mnie bywa czas na zdjęcia jest dopiero w porze gdy mam wracać do domu, czyli w czasie zachodu, lub już po zachodzie słońca.
Z drugiej strony po ciemku są miejsca, gdzie ciemność i brak widoczności powodują różne niedopowiedzenia. Tak też było na ulicy Ustrzyckiej.

Kopulaki (1) © oelka

Pomijając malowniczą górę śniegu, która w kwietniu nie jest typowym obrazem pogody. To dodatkowo z tyłu wśród drzew maluje się dziwaczna bryła kojarząca się z UFO, lub gigantyczną purchawką. A może z igloo, gdy spojrzeć się na zimowe otoczenie?
Jeśli się dobrze rozejrzymy to takich dziwadeł jest tu kilka. Nie są to jednak lodowe budowle Inuitów.
Wszystko zaczęło się w 1958 roku, gdy powołano Spół­dzielnię Zrzeszenie Dom­ków Jednorodzinnych "Zakątek", która otrzy­mała lokalizację przy ulicy 1 Sierpnia. Pomysł zbudowania taniego domu jednorodzinnego przyciągnął 75 chętnych. Projekt oryginalnych domów opracował znany z oryginalnych pomysłów i projektów Andrzej Iwanicki (Barbara Ubysz w "Stolicy" 42/1971 jako autora podaje Stanisława Janickiego). Domy miały być tanie - przewidywano, że cena domu nie przekroczy 200 tysięcy ówczesnych złotych. Tymczasem władze, które najpierw zgodziły się na budowę domków teraz część terenu przeznaczyły pod budowę bloku. Miejsca zostało w związku z tym na 14 domów, zamiast planowanych 75. Co wpłynęło na wzrost kosztów budowy. Ostatecznie w osiedlu "Zakątek" w latach 1961 - 1966 zbudowano dziesięć domów, które nazwano kopulakami. Chociaż datę zakończenia budowy należy traktować dość ostrożnie. "Stolica" w numerze 42 z 1971 roku w artykule M - indywidualne wspomina o jeszcze niewykończonych domkach. Ich oryginalny kształt miał jeszcze jedną zaletę. Pozwalały ominąć przepisy dotyczące normatywów powierzchni domów i mieszkań. Do powierzchni mieszkalnej nie wliczano bowiem pomieszczeń lub tej ich części, gdzie odległość miedzy sufitem i podłogą była mniejsza niż to przewidywała norma, czyli 2,2 metra. Domki z dwoma kopułami miały 84m² powierzchni, a większe z trzema kopułami 110m². Pokoje w najwyższym punkcie mają cztery metry. Ale do tego należy jeszcze doliczyć nienormatywną powierzchnię i można osiągnąć nawet 127m².

Kopulaki (2) © oelka

Przez ponad 40 lat istnienia osiedla większość domków została w różny sposób przebudowana. W najlepszym stanie zachowany jest dom przy Ustrzyckiej 8, widoczny na powyższym zdjęciu. Dzisiaj kopulaki są już nieco zapomnianą ciekawostką.
Na koniec może przypomnę, że nie była to moja pierwsza wizyta w tych stronach. W czerwcu ubiegłego roku pokazałem okolice Lechickiej, a rok wcześniej w czerwcu 2011 prezentowałem osiedle Jadwisin.




  • DST 12.86km
  • Czas 00:49
  • VAVG 15.75km/h
  • VMAX 27.80km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (424)

Piątek, 22 marca 2013 · dodano: 04.04.2013 | Komentarze 9

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury -- Pawińskiego - Dickensa - Białobrzeska - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Koszykowa - Lindleya - Oczki - Lindleya - Koszykowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Poznańska - Piękna

System wypożyczalni miejskich ruszył 1 sierpnia ubiegłego roku. Obejmował tylko cześć miasta zasadniczo na północ od Alej Jerozolimskich. Otrzymał dość trudną nazwę Veturilo.
Nazwa wybrana na podstawie konkursu pochodzi z Esperanto. W zamierzeniu łatwego języka międzynarodowego, który jednak przegrał w konkurencji z trudniejszym lecz bardziej powszechnie znanym angielskim, który po łacinie, francuskim, hiszpańskim i portugalskim stał się najbardziej powszechnie używanym językiem prześcigając pod tym względem wszystkie poprzednie. Podobno liczbę użytkowników Esperanto szacuje się w przedziale od kilkuset tysięcy do dwóch milionów. W Polsce o tym języku jest o tyle głośno, że jego twórca Ludwik Łazarz Zamenhof
urodził się w Białymstoku, studiował w Moskwie i następnie w Warszawie. Specjalizację z okulistyki zrobił w Wiedniu. Następnie pracował w Warszawie. W 1887 roku wydał pod pseudonimem Doktoro Esperanto podręcznik nowego języka Język międzynarodowy. Przedmowa i podręcznik kompletny. W 1913 wysunięto kandydaturę Zamenhofa do Nagrody Nobla. Zmarł w Warszawie w 1917 roku, jest pochowany na Cmentarzu Żydowskim przy Okopowej. To tyle co do nazwy systemu.
W sierpniu ubiegłego roku prezentowałem jeden z punktów tego systemu na Wybrzeżu Kościuszkowskim. Jakiś czas potem punkt przeniesiona na drugą stronę ulicy w pobliże Centrum Nauki Kopernik w wyniku nieporozumień z właścicielem bloku stojącego w pobliżu.
Działalności tego systemu przyglądam się z boku, ponieważ mając swoje rowery nie widzę potrzeby korzystania z wypożyczalni. Aczkolwiek projekt jest ciekawy i może być przydatny dla wielu osób. W ubiegłym roku był też bardzo popularny. Na tyle, że został doceniony nominacją do nagrody Travelera 2012 w kategorii społeczna inicjatywa roku.
Innym istotnym efektem pojawienia się rowerów miejskich jest przywrócenie w Warszawie stanowiska Pełnomocnika Prezydenta m.st. Warszawy ds. komunikacji rowerowej. Jest to faktycznie jeden z pracowników ZTM-u, Łukasz Puchalski odpowiedzialny również ze strony ZTM-u za Veturilo. Chętni na rozmowę w cztery oczy z pełnomocnikiem mogą wykorzystać jego dyżury w każdy wtorek w godzinach 15-17, w Węźle Komunikacyjnym Młociny, ul. Kasprowicza 145, piętro I, pok. 103.
Jest też aktywny na Facebooku. Ostatnio informował tam np. o pracach nad powstaniem pasa dla rowerów na Spacerowej.
A tym czasem system wypożyczania rowerów wychodzi poza funkcjonalne centrum Warszawy pojawiając się również na Ochocie i w południowym Śródmieściu.

1. Punkt przy głównym wejściu do gmachu Collegium Anatomicum, przy narożniku ulic Chałubińskiego i Oczki. Swoją drogą sami lekarze w tym wpisie: Ludwik Zamenchof, Tytus Chałubiński, Wojciech Oczko...

Veturilo na Ochocie © oelka

O ulicy Oczki i stojących tam budynkach pisałem w czerwcu ubiegłego roku. A teraz kolejne miejsca gdzie będzie można wypożyczyć rower, tym razem w południowym Śródmieściu.

2. Na początek Plac Konstytucji:

Veturilo w południowym Śródmieściu (1) © oelka

Lokalizacja na środku placu jest odcięta przejściem dla pieszych od końca DDR na Marszałkowskiej. Teoretycznie w tym roku powinny być prowadzone prace przy budowie dalszego ciągu tej drogi na Waryńskiego. Pieniądze na tę inwestycję podobną są. Czy przy okazji powstanie dojazd do stacji, wymagający wyznaczenia przejazdu przez jezdnie?

3. Kolejny punkt przy wyjściu z metra "Politechnika" przy narożniku Waryńskiego i Nowowiejskiej. A przy okazji widać typowe podejście kierowców do obowiązku przestrzegania przepisów.

Veturilo przy Waryńskiego © oelka

4. Kolejny punkt znalazł się na placu Politechniki. Zastanawiam się czy zaparkowane rowery nie będą wystawać na DDR. Moim zdaniem jest trochę za blisko drogi dla rowerów.

Veturilo w południowym Śródmieściu (2) © oelka

5. I ostatni punkt na Poznańskiej koło Szkoły Gastronomicznej. Ten powstał kosztem trzech, czy czterech miejsc parkingowych dla samochodów.

Veturilo na Poznańskiej © oelka

Na koniec fragment planu z południowym Śródmieściem, z zaznaczonymi stacjami Veturilo. W stosunku do oryginału poprawiłem błędnie zaznaczoną stację na Kruczej, która faktycznie jest przy Wspólnej, a nie jak w oryginale planu przy Hożej. Cyfry oznaczają stacje, które opisałem powyżej.



Dla porządku dodam, że zdjęcia są tym razem pozbierane z trzech moich wycieczek.




  • DST 10.50km
  • Czas 00:37
  • VAVG 17.03km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Temperatura 2.3°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (423)

Wtorek, 19 marca 2013 · dodano: 28.03.2013 | Komentarze 4

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury -- Pawińskiego - Dickensa - Białobrzeska - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna

Dzisiaj jeden z przedwojennych biurowców na Ochocie. Gmach Urzędu Wojewódzkiego, przy Filtrowej 57.

Prawie jak w pałacu © oelka

Powstał w 1938 roku. II wojnę światową przetrwał z nieznacznymi uszkodzeniami.
Budynek swoim układem przypomina literę "H". Zbudowany został na działce otoczonej ulicami Filtrową, Suchą (ob. Krzywickiego), bł. Ładysława z Gielniowa i Solariego. Wzdłuż Solariego i Krzywickiego zbudowano boczne skrzydła gmachu. Natomiast od strony Filtrowej i bł. Ładysława znajdują się dwa dziedzińce rozdzielone widocznym na moim dzisiejszym zdjęciu gmachem głównym. Cały układ odwzorowuje rezydencję magnacką z epoki baroku. Co łatwo sprawdzić choćby w samej Warszawie, w rejonie takich ulic jak Podwale i Miodowa. Gdzie można poszukać rezydencji o zbliżonym układzie. Najlepszym przykładem jest chyba Pałac Młodziejowskich (zwany także pałacem Młodziejowskiego lub Morsztynów) przy ulicach Miodowej 10 lub Podwale 7.
Nie jest to jedyny w Warszawie pomysł wykorzystania założenia pałacowego do rozplanowania biurowca. Innym zbliżonym przykładem jest gmach kolejowy (obecnie siedziba Polskich Linii Kolejowych) na rogu Targowej, Wileńskiej i obecnie al. Solidarności.
Ulicę Solariego prezentowałem tutaj 13 lipca ubiegłego roku. Na zdjęciu, które zamieściłem wówczas widać jest boczne elewację bocznego skrzydła od strony ulicy Solariego. Obecnie tylny dziedziniec jest zasłonięty biurowcem zbudowanym przy ulicy bł. Ładysława w latach 60. W tym miejscu pokaże zdjęcie z mojego ubiegłorocznego wpisu, z czerwca. Gdzie po lewej stronie widać fragment tego budynku.

U błogosławionego Ładysława © oelka

Od lat 90. XX wieku w budynku urzęduje Najwyższa Izba Kontroli. Wcześniej NIK zajmował część biurowca przy Marszałkowskiej 82/84. O budynku tym znanym głównie ze sklepu Centralnej Składnicy Harcerskiej pisałem we wrześniu ubiegłego roku.




  • DST 11.54km
  • Czas 00:42
  • VAVG 16.49km/h
  • VMAX 30.10km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 9m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (422)

Wtorek, 5 marca 2013 · dodano: 21.03.2013 | Komentarze 5

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Bruna - Rakowiecka - św. Andrzeja Boboli - Rostafińskich - Żwirki i Wigury - Księcia Trojdena -- ks. Trojdena - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Bagatela - Aleje Ujazdowskie - Al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - Al. Wyzwolenia - Plac Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Koszykowa - Piękna


Tym razem jeden obiekt na jednym z moich szlaków.
O okolicach Rakowieckiej pisałem ostatnio w listopadzie, pokazując główne wejście do najstarszego SGGW przy niedoszłym narożniku Rakowieckiej i Uniwersyteckiej. Po wojnie nikt już nie zastanawiał się nad budową Uniwersyteckiej, natomiast okolice Rakowieckiej i alei Niepodległości miały stać się zagłębiem naukowym. Informowała o tym "Stolica" w numerze 31 z 2 sierpnia 1953. Rozbudowano kompleks budynków SGGW, choć powstała połowa założenia, oraz SGH (Szkoła Główna Planowania i Statystyki 1949-1991). Nie tak daleko, przy Narbutta odbudowywano i rozbudowywano obiekty Szkoły Wawelberga i Rotwanda, włączonej do Politechniki Warszawskiej w 1951 roku.
Ale nie tylko.

Spożywczy instytut (1) © oelka

W pobliżu SGGW postanowiono zbudować jeszcze inne budynki związane z nauką. Tuż za pętlą tramwajową ulokowano budynek Głównego Instytutu Przemysłu Rolnego i Spożywczego. Budynek został zaprojektowany przez Hipolita Rutkowskiego. Model budynku zaprezentowano podczas Pokazu Architektury Monumentalnej, znalazł się w grupie ocenionej negatywnie. W "Stolicy" numer 3 z 16-28 lutego 1951 czytamy:
Do kierunku, który nie prze­zwyciężył jeszcze tendencji kon­struktywizmu czy funkcjonaliz­mu - mimo prób złagodzenia jego antyhumanistycznego wy­razu, zaliczyć można Dworzec Zachodni i Dworzec Główny, CBS i CBP (Centralne Biuro Projektów i Studiów Budowni­ctwa Przemysłowego), biurow­ce przy ul. Kruczej, CHPD i CZPD przy ul. Marszałkowskiej, Instytut Rolniczo-Spożywczy, ki­na: Ochota, Stolica, Moskwa.
O wymienionych tu budynkach CBS i CBP (Centralne Biuro Projektów i Studiów Budowni­ctwa Przemysłowego) pisałem w lutym, część biurowców CHPD i CZPD przedstawiłem we wrześniu. Dworce Zachodni i Centralny nie doczekały się realizacji ówczesnych projektów. O siostrzanych kinach Ochota, Stolica, WZ i 1 Maj zaprojektowanych przez zmarłego niedawno Mieczysław Piprka napisałem 1 maja, rok temu. Kino Ochota pojawia się też w jednym z lipcowych wpisów.
Po tej wyliczance powróćmy do gmachu przy Rakowieckiej. Zbudowany w latach 50. nie został jednak zbudowany w całości. Budynek zaplanowano jako gmach główny ciągnący się wgłąb działki z czterema poprzecznymi skrzydłami. Jednak ostatecznie nie powstało drugie z planowanych skrzydeł. Do dzisiaj miejsce na nie widać na ścianie od strony ulicy Bruna.

Spożywczy instytut (2) © oelka

Budynek wzniesiony został dla Głównego Instytutu Przemysłu Rolnego i Spożywczego. Przez lata istnienia tego gmachu przewijały się różne instytuty związane z branżą spożywczą. Aktualnie funkcjonuje tu Instytut Biotechnologii Przemysłu Rolno-Spożywczego im. prof. Wacława Dąbrowskiego. W latach 60. gmachem zarządzał Instytut Przemysłu Fermentacyjnego. Obecnie to jeden z zakładów IBPRS.
Pamiętam, że w trakcie gdy pracowałem nad swoją pracą magisterską już drugi rok czyli na piątym roku studiów wśród młodszych o rok koleżanek i kolegów przychodzących na seminaria dla magistrantów była koleżanka wykonująca część doświadczalną swojej pracy magisterskiej właśnie w IBPRS. Nie pamiętam w jakiej dokładnie pracowni prowadziła doświadczenia. Natomiast pamiętam, że tematyką jej pracy było sprawdzenie poprawności działania dopiero co zakupionej aparatury. A badanie polegało na sprawdzeniu stopnia czystości... alkoholu etylowego.
Nie da się ukryć, że niektórzy z zazdrością słuchali informacji o takim temacie pracy...
Trzeba przyznać, że bardzo szybko, bo w kilka miesięcy uwinęła się ze swoimi doświadczeniami. W sumie już podczas semestru letniego czwartego roku mogła przeprowadzić obronę pracy.
Gmach przy Rakowieckiej 36 przez wiele lat gościł też inny instytut. Jest nim Instytut Biochemii i Biofizyki PAN.
Początków IBB należy szukać w latach 50. W 1951 roku powstała przy PZH (opisanym przeze mnie w listopadzie), pracownia przekształcona w 1954 roku w Zakład Biochemii Polskiej Akademii Nauk, kierowany przez prof. Józefa Hellera. Trzy lata później został przekształcony w Instytut Biochemii i Biofizyki PAN. Początkowo poszczególne zakłady IBB znajdowały się w różnych miejscach w Warszawie, poza PZH były to budynki UW w Alejach Ujazdowskich, na Krakowskim Przedmieściu i przy Karowej. Obiekty Akademii Medycznej przy Oczki, oraz SGGW przy Rakowieckiej. Już w 1956 roku podejmując decyzję o utworzeniu IBB, planowano budowę siedziby przyszłego instytutu. Początkowo planowano ulokowac go w jednym z obiektów przy Kasprzaka, gdzie ma swoją siedzibę Instytut Chemii Organicznej PAN. Gdy to nie doszło do skutku wydzierżawiono w 1963 roku przednie skrzydło omawianego dzisiaj gmachu przy Rakowieckiej 36. W efekcie udało się zebrać zakłady IBB w jednym miejscu. Dość szybko okazało się, że tymczasowa siedziba robi się dla rozwijającej się placówki zbyt ciasna. W 1972 roku ustalono, że instyt zbuduje swoją siedzibę przy ulicy Pawińskiego. Jednak rozpoczęcie budowy opóźniło się do drugiej połowy lat 80. IBB nie cieszyło się bowiem sympatią władz ze względu na zaangażowanie pracowników w działalność opozycyjną już od czasów powstania KOR-u, oraz w podziemiu w okresie stanu wojennego w latach 1981-83. Budowę nowej siedziby prowadzono w latach 1987-96. Pierwsze pracownie i zakłady IBB opuściły gmach przy Rakowieckiej w 1992 roku. A ostatecznie wyprowadzono się dwa lata później w 1994 roku. Do historii i różnych siedzib IBB jeszcze z pewnością powrócę.




  • DST 13.11km
  • Czas 00:48
  • VAVG 16.39km/h
  • VMAX 28.90km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Podjazdy 9m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (421)

Piątek, 22 lutego 2013 · dodano: 27.02.2013 | Komentarze 5

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena -- Pawińskiego - Dickensa - Białobrzeska - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Poznańska - Hoża - Marszałkowska - Wspólna - Św. Barbary - Nowogrodzka - Poznańska - Wspólna - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna



Kiedyś już zajrzałem w to miejsce pokazując dawną siedzibę Urzędu Rady Ministrów przy Wspólnej 62. URM z tego budynku korzystał bardzo krótko po czym już w 1953 roku przeniósł się w Aleje Ujazdowskie, gdzie premier i jego kancelaria urzędują do dzisiaj. Ten ciekawy budynek udający włoski pałac renesansowy kupców florenckich np. Palazzo Strozzi zaprojektował Marek Leykam. Na moim poniższym zdjęciu widać jego fragment po prawej stronie.

Wspólna 63 © oelka

Ciekawy jest budynek w głębi zdjęcia, przy Wspólnej 63. Jest to "galeriowiec", gdzie do mieszkań wchodzi się z balkonów widocznych na zdjęciu. Za wysokimi oknami parteru i pierwszego piętra urzędowała jakaś spółdzielnia pracy, obecnie nie widać tam konkretnego użytkownika. Budynek stoi lekko cofnięty w stosunku do linii zabudowy całej ulicy. Co lepiej widać na zdjęciu z bliska:



Jest też jednym z chyba ostatnich budynków w Śródmieściu, który nigdy nie doczekał się elewacji. W latach 50. Warszawa była zapchana takimi budynkami. Normą było, że nowo zbudowany dom czekał kilka lat na ekipę tynkarzy lub kamieniarzy. Cześć z budynków nigdy się nie otrzymała pierwotnej wersji elewacji. Te, które miały mieć socrealistyczne, zdobione elewacje, a nie zostały wykończone do połowy lat 50. otrzymywały później uproszczone elewacje pokryte gładkim tynkiem.
Nie znalazłem żadnych informacji o tym budynku, ale podejrzewam, że może stanowić całość z dwoma sąsiednimi budynkami projektowanymi przez Leykama. Wystarczy spojrzeć na rysunek zamieszczony w Stolicy 3/1951*.



Jak widać wyeksponowano na nim trzy budynki. Opisany przeze mnie, a widoczny po lewej stronie rysunku budynek przy Wspólnej 63, na wprost gmach URM przy Wspólnej 62 (chociaż tu nie widać jeszcze charakterystycznej kopuły ponad dachem) i po prawej kolejną realizację projektu Marka Leykama, czyli siedzibę Centralnego Biura Studiów i Projektów Budownictwa Przemysłowego przy ulicy Świętej Barbary 1. Co ciekawe Stolica 1/1951 pisząc o pracującym przy budowie tego obiektu Janie Kołodziejczyku, przodowniku wyrabiającym 136% normy umiejscowiła budynek na rogu Wspólnej i Poznańskiej. Być może autor uciekł w ten sposób od nazwy ulicy Świętej Barbary, chociaż dwa numery później w Stolicy 3/1951 przy okazji opisu I Ogólnopolskiego Opisu Architektury Monumentalnej gmach CBSiPBP jest przypisany do ulicy Św. Barbary. Najwyraźniej aureolę Barbarze zabrano później niż w 1951 roku.
Podczas wspomnianego pokazu gmach został ostro skrytykowany za antyhumanistyczny wygląd.

Żyletkowiec w pobliżu Wspólnej © oelka

Biurowiec CBSiPBP jest jednym z tak zwanych "żyletkowców" bo tak nazywano budynki projektowane przez Leykama o dość charakterystycznej elewacji mogącej przypominać żyletki. W ubiegłym roku pokazałem położony niedaleko od tego miejsca inny biurowiec autorstwa tego samego autorstwa przy Marszałkowskiej 82/84. A nie są to jedyne budynki tego projektanta zaprojektowane w tej manierze.
Na rogu Wspólnej i Poznańskiej w sąsiedztwie obu biurowców Leykama znajduje się skwer. Na rysunku widać pomnik, który nigdy nie powstał. Zbudowano tylko mała fontanna i alejki z ławkami. Kiedyś ławki służyły do odpoczynku paniom uprawiającym, jak to się przyjęło określać, najstarszy zawód świata. Co w tym rejonie Południowego Śródmieścia nikogo nie powinno dziwić.


* Stolica 3(118) z 16-28.02.1951 str.6.
Archiwalne numery Stolicy są dostępne na stronach Biblioteki Publicznej M. St. Warszawy. Do przeglądania konieczne jest oprogramowanie pracujące w formacie DjVu. Dostępne na stronach biblioteki.




  • DST 12.89km
  • Czas 00:43
  • VAVG 17.99km/h
  • VMAX 28.60km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (420)

Piątek, 15 lutego 2013 · dodano: 23.02.2013 | Komentarze 3

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Krzywickiego - Filtrowa - pl. Narutowicza - Słupecka - Sękocińska - Białobrzeska - Opaczewska - Szczęśliwicka - Dickensa - Pawińskiego -- Pawińskiego - Dickensa - Białobrzeska - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Koszykowa - Piękna

Przy Białobrzeskiej pomiędzy Grzymały i Barską od wielu lat funkcjonuje, nazwijmy to szumnie "świątynia handlu". Nie jest nią centrum handlowe lecz hala o dość ciekawym wyglądzie, który może budzić skojarzenia na przykład z budynkami przystanków kolejowych na Linii Średnicowej, chociaż jest od nich dziesięć lat starsza.

Hala Kopińska (1) © oelka

Opis budowanej jeszcze hali pojawił się na siódmej stronie tygodnika Stolica z 2 sierpnia 1953 roku. Warto go zacytować w całości, gdyż dobrze oddaje epokę w jakiej został napisany.

Na końcu ulicy Barskiej, w samym sercu tak zaniedbanej przed wojną Ochoty, wyrósł wspaniały gmach, cały ze szkła, cegły i betonu. To najnowocześniejsza w Warszawie hala targowa, która jesienią rozpocznie swą normalną pracę, zaopatrując warszawiaków w żywność i artykuły przemysłowe. Olbrzymi, widoczny już z daleka gmach bardziej przypomina jakiś zaczarowany pałac szklany, niż prozaiczne miejsce sprzedaży ryb czy ogórków. Cała hala otoczona Jest dużym tarasem, ogrodzonym żelazną balustradą. Z ulicy na taras i z tarasu do wnętrza prowadzi kilka wejść. Jednym z nich wchodzimy do środka.
Olbrzymia hala długości 60 metrów, szerokości 36 i wysokości 9, projektu inż. arch. Wacławka, cała zalana jest słońcem. Od lśniącej bieli ścian i glazury odbijają matowe lastryki podłóg, parapetów i lad. Po szerokich schodach wchodzimy na pierwsze piętro. Przede wszystkim uderza duża ilość latarni i lamp. Wieczorem rzęsiście iluminowaną hala zalewać będzie łuną świateł całą okolicę. W środku pierwszego piętra mieszczą się dźwigi i schody dla personelu. Po obydwu stronach tych pomieszczeń ciągną się lady i dwa rzędy stoisk. Dużo miejsca zajmuje restauracja samoobsługowa, gdzie każdy kupujący będzie mógł szybko i sprawnie otrzymać jedzenie. Na parterze mieścić się będą sklepy spożywcze. W oszklonych i wyłożonych kafelkami pomieszczeniach, zaopatrzonych w wejścia od hali i od tarasu, można będzie nabyć mięso, ryby, owoce. Na środku hali znajdują się ustawione w czworobok stoiska, nie wymagające izolowanych pomieszczeń. Sprzedaż odbywać się tu będzie przy długich kamiennych ladach. Pod ladami znajdują się szafki na towar, a w środku czworoboku - dźwigi i schody do podziemia. Schodami tymi opuszczamy jasną halę i po matu pogrążamy się w mroku podziemi. Tu wre największa praca. Pod okiem kierownika budowy Wincentego Krawczyńskiego zwijają się przodujące grupy: murarzy Markowskiego, transportowców Banasiaka i betoniarzy Szóstaka. Oglądamy urządzenia siedmiu dźwigów, 2 duże i trzy mniejsze chłodnie, 6 magazynów, kuchnię i stołówkę dla personelu, liczone prysznice i umywalnie dla obsługujących stoiska. W podziemiach znajduje się również kotłownia, aparaty chłodnicze oraz urządzenia wentylacyjne.

Bardzo ciekawym faktem jest, że futurystyczna z wyglądu targowa hala Ochota przy ulicy Kopińskiej zbudowana w latach 1952-1953, według projekt Zbigniewa Wacławka, w żaden widoczny sposób nie nawiązuje do królującego wówczas socrealizmu. W niektórych opisach hali autorzy doszukują się odniesień do gotyku w postaci kształtu podziału okien. Co i tak nadal nie ma nic wspólnego z socrealizmem, który średniowiecza nie traktował jako narodowej formy architektury. Co innego renesans lub klasycyzm, ale nie gotyk.
Początkowo planowano w tym miejscu obiekt o zupełnie innym przeznaczeniu. Władze chciały zadbać o kulturę fizyczną mieszkańców budując tu pływalnie czy też halę sportową. Jednak mieszkańcy budującego się w okolicy osiedla Ochota I chcieli chleba zamiast igrzysk. Domagali się hali targowej i wygrali.

Hala Kopińska (2) © oelka

Hala bez większych zmian funkcjonuje do dzisiaj, chociaż widać na przykład, że wymieniono barierki na współczesne.
Na szczęście jakoś na razie nic nie słychać o pomysłach na zmianę zagospodarowania tego miejsca. Zresztą na Ochocie miejsc do zabudowy nie brakuje. Wystarczy spojrzeć w okolice bliżej Alej Jerozolimskich i Dworca Zachodniego.

A tymczasem ciekawostka. Takie bilety sprzedawał na początku stycznia żółto-niebieski automat na stacji metra "Politechnika"...

Nieznany rodzaj biletu? © oelka

Na szczęście w pasku magnetycznym bilet był już możliwy do rozpoznania dla kasownika:

(Nie)znany rodzaj biletu? © oelka

Jak widać nieznany bilet dla kasownika jest znany jako bilet dobowy. Co od biedy można rozgryźć zaglądając w taryfę przewozową ZTM-u. Nie wiem jak reagują kontrolerzy na taki napis, gdyż na żadnego takiego delikwenta nie natrafiłem. Chociaż moim zdaniem problemów by nie było, bo zawsze można bilet sprawdzić w "urządzeniu kontrolerskim" a zapis paska magnetycznego jest jednoznaczny.




  • DST 10.68km
  • Czas 00:35
  • VAVG 18.31km/h
  • VMAX 32.30km/h
  • Temperatura -5.7°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (419)

Poniedziałek, 7 stycznia 2013 · dodano: 17.01.2013 | Komentarze 5

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury -- Pawińskiego - Dickensa - Białobrzeska - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Koszykowa - Piękna


Przejazd był standardowy. Na szczęście bez żadnych niespodzianek. Tym razem jednak absorbują mnie inne sprawy niż dzisiejsza trasa.
Ten rok zaczyna się dla mnie od pożegnań. Bardzo osobistych i najtrudniejszych związanych z odejściem jednaj z najbliższych mi osób. Taka jest kolej życia i nie na darmo w niektórych zgromadzeniach zakonnych bracia i ojcowie pozdrawiają się łacińskim Memento mori. Świadomość faktu zawarta w tym pozdrowieniu bardzo ułatwia radzenie sobie w chwilach trudnych. A w życiu codziennym często o tym nie pamiętamy i nawet nie chcemy pamiętać.
Również dlatego moje tegoroczne opisy przejazdów na rowerze pojawiają się z pewnym opóźnieniem, które powinno się dać szybko nadrobić.



Gdy już zrobi się wszystko co można i potrzeba wokół spraw najważniejszych, można się zająć innymi pożegnaniami znacznie lżejszego kalibru. A są takie pożegnania, związane z codziennym życiem miasta.
Dlatego wracam do bezrowerowej soboty. Bez roweru, bo pogodzić ze sobą rower z tramwajem byłoby w tym przypadku ciężko, ale okazja była jedna jedyna. Myślę, że warto tu o niej wspomnieć.

W pełnym pędzie © oelka

Uciekający z kadru wagon gospodarczy-transportowy o numerze 2412, dawniej liniowy 13N-733, to fragment parady jaka w sobotę 5 stycznia przejechała przez Warszawę, z zajezdni na Żoliborzu na plac Narutowicza. Było to oficjalne pożegnanie wagonów 13N po ich 54 latach służby na ulicach Warszawy. O wagonach 13N i historii ich powstania pisałem w sierpniu.
Samo pożegnanie zaczęło się od parady jadącej ulicami Zgrupowania AK "Kampinos", Marymoncka, Słowackiego, Mickiewicza, Andersa, Marszałkowska, Nowowiejska, Krzywickiego, Filtrowa, pl. Narutowicza. Moje dwa pokazane tu zdjęcia z parady powstały na skrzyżowaniu Nowowiejskiej i al. Niepodległości.



Skład 366+218 z R4 "Żoliborz" podczas parady. Wagon 366 przybył z Konstalu w 1967 roku, a 218 rok wcześniej.
Po zakończeniu parady kursowała specjalna linia 13N z placu Narutowicza, Grójecką, Alejami Jerozolimskimi, Mostem Poniatowskiego, Zieleniecką, do pętli przy Teatrze Powszechnym.



Powyżej wagon 13N-407 z 1967 roku, przy Rondzie Waszyngtona. A poniżej ponownie skład 366+218 tym razem na pętli Zieleniecka.



A teraz zajrzyjmy sobie do środka. Otwarta kabina w wagonie 753" czyli faktycznie 503 (jest pierwszy prototyp tego typu wagonów z 1959 roku!).



Zapewne wielu mieszkańców Warszawy jeździło sobie w tym miejscu w drugim lub trzecim wagonie. Można było poczuć się niemal jak motorowy. I jeszcze widok z tego miejsca na pierwszy wagon. Z charakterystycznymi plafonierami, z żarówkami połączonymi szeregowo, aby mogły korzystać z napięcia 600V. Z przodu widać kabinę motorniczego. Montowano je w pierwszych wagonach od 1981 roku.



Początkowo wagony 13N były bardzo awaryjne. Szukano różnych rozwiązań, jak poradzić sobie z tym problemem. Wprowadzano masę różnych zmian konstrukcyjnych. Warto też pamiętać, że premiowane były w tym czasie wnioski racjonalizatorskie. Czasem racjonalizatorzy proponowali rzeczy sensowne, czasem były to bzdury. Pracowano też w tym czasie nad uproszczoną konstrukcją wagonu dla innych miast. Zamiast automatycznego układu z tzw. rozrusznikiem sterującym poprzez odpowiedni dobór oporów jazdą wagonu (75 stopni rozruchu i 93 stopni hamowania) początkowo planowano zastosować klasyczny układ z nastawnikiem wysokonapięciowym. Zbudowano skład 14N+14ND, który zasadniczo stacjonował w Katowicach, ale był również na próbach w Warszawie. Jednak okazało się, że nastawnik T401 nie wytrzymywał obciążeń podczas rozruchu wagonu i hamowania z ciężką bierną doczepą wyposażoną w układ hamowania w postaci solenoidu, który również zawodził. W związku z tym zdecydowano się zastosować układ ze sterowaniem pośrednim stycznikami zaprojektowany przez inżynierów z warszawskiego MZK. Wagony miały posiadać 20 stopni rozruchu i 19 hamowania. Początkowo układ ten sprawdzano w warszawskich wagonach 13N 250 i 201 oraz 5 i 6. Gdzie sterowanie przez motorowego odbywało się tak, jak w wagonach rozrusznikowych za pomocą pedałów. Gdy okazało się, że próby dały efekt pozytywny, w Konstalu wyprodukowano trzy składy stycznikowych wagonów 13NS i doczep czynnych 13NSD. W odróżnieniu od wagonów warszawskich 250 i 5 wagony 13NS otrzymały ręczny nastawnik jazdy i hamowania. Natomiast doczepy 13NSD nie posiadały kabiny motorowego. Z zewnątrz wyróżniały się zamontowaniem w z przodu ściany tylnej wagonu. Podczas eksploatacji i badań porównawczych z rozrusznikowymi 13N okazało się, że wagony nie są pozbawione wad, np. w postaci dość awaryjnego nastawnika ręcznego mogącego powodować zanik hamowania. A również, że są bardziej prądożerne od wagonów rozrusznikowych. Wobec czego zaniechano dalszych prób i wagony przebudowano na rozrusznikowe.
Z czasem w doczepach zabudowano stanowiska dla motorniczego przebudowując również ścianę przednią wagonów do klasycznego wyglądu. Układ stycznikowy po kolejnych zmianach zastosowano w wagonach 102N, 102Na i wąskotorowych 102Nw i 803N budowanych dla innych miast niż Warszawa. W Warszawie znajdują się dwa dawne wagony stycznikowe 534 i dawna doczepa 535 obecnie występująca pod numerem 588.



W 1994 roku przeprowadzono bardzo głęboką modernizację wagonów 821 i 818. Wagony otrzymały nowe drzwi. Zamiast tradycyjnych harmonijkowych zamontowano dwuskrzydłowe drzwi odskokowo-uchylne z napędem IFE, z możliwością indywidualnego otwierania guzikiem umieszczonym na obudowie maszyny drzwiowej. We wnętrzu zamontowano nowe siedzenia, oraz oświetlenie za pomocą świetlówek, zamiast tradycyjnych lamp żarowych. Wagon 818 został przebudowany na czynną doczepę. Wzorem dawnych wagonów 13NSD otrzymał w miejsce przedniej ściany i stanowiska motorowego ścianę tylną z kasowanego wówczas wagonu 13N-149. Skład był popularnie nazywany "żabą". Zawdzięczał to umiejscowieniu dwóch lamp na ścianie przedniej, co niektórym przypominało właśnie oczy żaby.
Po naprawie głównej w 2009 roku skład stał się swoistym mieszańcem z przebudowanymi pudłami 13N i aparaturą stosowaną aktualnie w wagonach z rodziny 105Na.



Na koniec jeszcze pozostał zjazd do zajezdni. Jadąca na Żoliborz kawalkada miała po drodze kilka fotostopów.
Natomiast skład 588+295 oraz wagon 407 zjechały na Mokotów. Jako ostatni z linii do zajezdni na Mokotowie wjechał wspomniany już skład 588+295.



I to był już koniec na ten dzień.



Koniec nie oznacza jednak, że wszystkie wagony tego typu znikną jako wkład w piecu hutniczym. Tramwaje Warszawskie zdecydowały się bowiem zostawić siedem wagonów jako zabytkowe. Są to: 753'' (ex 503) z 1959r., 13NS-534 z 1968r., 588'' (ex 13NSD-535) z 1968r., 400 z 1967r., 642 z 1968r., 795 z 1969r. i 371 z 1967r. Te wagony w miarę jak będą sprawne będą się pojawiać podczas różnych okolicznościowych przejazdów a także na linii "T" latem. Poza tym w rękach prywatnych są wagony 504 z 1959r. oraz 193 z 1965 roku. Być może w ręce prywatne trafi też jeszcze jeden lub dwa wagony.
Wszystkie składy i wagony 13N, które doczekały do 5 stycznia 2013 (140+685; 366+218; 376"(ex 586)+701; 719+827; 732+753" (ex 503); 821+818; 836+835" (651); 588" (ex 535)+295; 407), z wyjątkiem technicznych skreślono z listy taboru liniowego w dniu 14 stycznia 2013.




  • DST 11.48km
  • Czas 00:46
  • VAVG 14.97km/h
  • VMAX 24.60km/h
  • Temperatura -6.0°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (418)

Piątek, 21 grudnia 2012 · dodano: 22.12.2012 | Komentarze 3

MDM - Wilcza - Emilii Plater - Noakowskiego - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena - IBB - Pawińskiego - Dickensa - Białobrzeska - Barska - Kaliska - Węgierska - Kaliska - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna - MDM

Kiedy w sierpniu opisywałem Kolonię Lubeckiego to teich zauważył, że święta Faustyna Kowalska zanim pracą jako opiekunka na bliskiej Ochocie. Przyznam, że nie natrafiłem na takie informacje. Z pewnością natomiast pierwszym odwiedzonym przez przyszłą świętą kościołem był pokazywany przeze mnie w końcu kwietnia Kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny będący siedzibą parafii św Jakuba.
Gdyby święta Faustyna chciała pomagać ubogim, to z pewnością na Ochocie miałaby komu. Przedwojenna Ochota poza nowymi osiedlami w rodzaju wspomnianej już Kolonii Lubeckiego posiadała też dość sporo budynków typowych dla przedmieść o bardzo niskim standardzie. Jakimś obrazem tego jest dom pod adresem Opaczewska 26 opisany pokazany przeze mnie we wrześniu 2011. Takich budynków obecnie niemal już nie ma na Ochocie. Część z nich została zniszczona już w 1939 roku podczas oblężenia Warszawy. Budynek z murami z cegieł oraz z drewnianymi stropami jest stosunkowo łatwy do zniszczenia, a z pewnością bardzo łatwo go spalić. Kolejna część miała szanse na zniszczenie w czasie Powstania Warszawskiego. Gdy żołnierze ze współpracującej z Niemacami Brygady Szturmowej SS „RONA” rabowali i podpalali zajęte budynki podczas rzezi Ochoty. Na Ochocie powstańcy nie mieli zbyt wiele szczęścia i nie zdołali zająć większego obszaru poza dwoma miejscami - redutą "Wawelską" i redutą "Kaliską", gdzie walki trwały koło dziesięciu dni.
W najbliższą okolicę tego drugiego miejsca zawitałem dzisiaj. Jako, że reduta "Kaliska" obejmowała istniejący do dzisiaj budynek "Monopolu Tytoniowego" - Kaliska 1 i sąsiednie. W lipcu 2011 roku pokazałem istniejącą część budynku mieszkalnego pracowników WSABP przy Kaliskiej 2 i Grójeckiej 42A. To dokładnie na przeciwko, po drugiej stronie Kaliskiej.

Węgierska nocą © oelka

Ulica Kaliska i jej dalszy ciąg czyli Spiska była kiedyś połączeniem pomiędzy Szosą Krakowską (Grójecką) i Karolkową. Zapewniała więc połączenie z Wolą, przecięte z czasem przez linię Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej i związane z nią i istniejącą od 1875 roku linią obwodową place rozładunkowe tzw. Syberii.
Z kolei ulica Węgierska została przebita od Kaliskiej do Szczęśliwickiej koło 1901 roku. W tym czasie tereny te zaczęły się już zabudowywać jako przedmieścia Warszawy. Jako jeden z pierwszych w tym miejscu stanął nieistniejący obecnie budynek na rogu Kaliskiej i Węgierskiej pod adresem Kaliska 3. Gdyby istniał stałby dokładnie za kadrem po lewej stronie.
Budynki widoczne na zdjęciu to narożny budynek przy Kaliskiej 5, zbudowany w latach 1936-37 według projektu Józefa Łęczyckiego dla małżonków Goldfarbów, oraz nieco starszy budynek zaadresowany do Węgierskiej pod numerem 2A. Drzewa skrywają budynek numer 4 i chyba najstarszy z nich z numerem 6. W głębi na końcu ulicy widać oświetloną Halę Kopińską z lat 1956-57, zaprojektowaną przez Zbigniewa Wacławka.
W dzisiejszym krajobrazie Ochoty dominują budynki z lat 50. oraz najnowsze budynki z okresu międzywojennego, które z betonowym szkieletem i niepalnymi stropami przetrwały wojnę. Natomiast starsze budynki o słabszej konstrukcji, często też niskie ustąpiły miejsca zabudowie powojennych osiedli Ochoty.

***

Tym razem wyciągnąłem odstawionego w sierpniu Treka. Czeka on na wymianę sterów, ale uznałem, że na przejechanie tych kilkunastu kilometrów wystarczy i widelec nie będzie miał wielkiego luzu. I tak było. Po zmrożonym śniegu i ewentualnym lodzie szerokie opony radzą sobie lepiej niż bardzo wąskie. A właśnie tego się spodziewałem na Polu Mokotowskim. Mogłem pojechać trasą uliczną, ale sam dojazd do parku był mocno zakorkowany (Wilcza, Noakowskiego). Na węższych ulicach trudniej jest wyminąć korek niż na głównych. Na Noakowskiego dwóch delikwentów blokowało drogę dla rowerów. Jeden z nich włączył światła awaryjne.
Poszło nieźle. Swoją drogą to od opadów śniegu minęły już trzy dni, a ulice szczególnie te boczne oraz chodniki i drogi dla rowerów wyglądają jakby śnieg przestał padać ze trzy godziny temu.




  • DST 17.34km
  • Czas 01:37
  • VAVG 10.73km/h
  • VMAX 27.50km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (417), i... stowarzyszeniem

Poniedziałek, 17 grudnia 2012 · dodano: 18.12.2012 | Komentarze 6

Wilcza - Emilii Plater - Noakowskiego - Polna - Waryńskiego - al. Armii Ludowej - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury -- Pawińskiego - Skorochód-Majewskiego - Grójecka - Bitwy Warszawskiej 1920r. - al. Prymasa Tysiąclecia - Kasprzaka - Płocka - Skierniewicka - Wolska - Młynarska - Wolska - Chłodna - Wronia - Prosta - Miedziana - Aleje Jerozolimskie - pl. Starynkiewicza - Nowogrodzka - Lindleya - Koszykowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna



W tym roku jakoś nie było okazji zawitać na Wolę na spotkanie SSKS. Dopiero teraz trafiła się okazja. Być może od stycznia będzie bardziej regularnie w każdy drugi poniedziałek miesiąca. Takie są założenia. A jak będzie to się okaże.



Wola

Pierwsza informacja na temat Woli wówczas jako wsi pochodzi z 1367 roku. Dotyczyła ona sporu o dziesięcinę pomiędzy biskupem poznańskim, a kościołem w Zegrzu nad Narwią. Wola kojarzyć będzie się też z elekcjami królewskimi, których odbyło się dziesięć, a wybrano dziewięciu władców. Gdy Warszawa została otoczona Okopami Lubomirskiego mającymi chronić przed niekontrolowanym wjazdem do miasta a więc i przed roznoszeniem chorób pustoszących wówczas Europę - szczególnie zarazy morowej czyli dżumy. Wola znalazła się tuż za linią okopów, których śladem są ulice Przyokopowa i Okopowa. Do wybuchu Powstania Warszawskiego przy skrzyżowaniu Towarowej, Chłodnej i Wolskiej znajdowały się rogatki wolskiej. Niestety obecnie nie istniejące. Wola do drugiej połowy XIX wieku była zagłębiem przemysłu zbożowego. Pamiątką tego jest ulica Młynarska. W sierpniu 2011 roku pojechałem sobie do Lnina, aby zobaczyć stojący do dzisiaj wiatrak, który początkowo stał właśnie na Woli. Pokazywałem też ulicę Wolską a dokładnie nie istniejącą już niestety kamienicę pod numerem szóstym. Dokładniejszy opis budynku można też znaleźć na stronie Warszawa1939.pl.
A tym razem jestem na skrzyżowaniu Wolskiej, Młynarskiej i al. Solidarności.

Wola pod cyrkułem © oelka

Tytuł zdjęcia to nazwa, jaką stosowano w stosunku do tej części Woli. W XIX wieku a być może i wcześniej, mimo oficjalnego pozostawania poza granicami miasta "Wola pod Cyrkułem" była zarządzana przez władze Warszawy, a działki posiadały warszawską numerację hipoteczną. Ulica Młynarska została wytyczona przed 1780 rokiem. Wspomniane już wiatraki - najczęściej należące do wiatraków kozłowych (koźlaków) zgromadzone były w pobliżu Młynarskiej począwszy od skrzyżowania z Górczewską i Żytnią. Wraz z rozwojem Woli wycofywały się na północ i na zachód.
Szybki rozwój zabudowy okolic skrzyżowania Wolskiej i Młynarskiej nastąpił w końcu XIX wieku i na początku wieku XX. Widoczna na zdjęciu podświetlona kamienica Tomasza Lisowskiego powstała w latach 1913-14. Jest to wczesnomodernistyczny budynek z elewacją posiadającą barokowe elementy dekoracji. Dzięki posiadaniu ogniotrwałych stropów budynek przetrwał wojnę i podpalenie po Powstaniu Warszawskim.
Po prawej stronie zdjęcia widać fragment elewacji Powszechnego Domu Towarowego "Wola" wzniesionego w latach 1954-56 na podstawie projektu Michała Przerwy-Tetmajera. W latach 70. i 80. PDT "Wola", podobnie jak PDT "Praga" i "Smyk" należał do Domów Towarowych "Centrum". W 2005 roku budynek przestał pełnić funkcje handlowe i przeszedł remont zakończony w 2007 roku. Od tego czasu pełni funkcje biurowo-usługowe. Budynek powstał w okresie schyłku socrealizmu. Na zewnątrz można zobaczyć płaskorzeźby na narożnikach attyki w stylu... art-déco popularnym w okresie międzywojennym. Remont PDT-u spowodował, że nie da się już zobaczyć istniejących kiedyś we wnętrzu domu towarowego dekoracji malarskich na szkle namalowanych przez Marka Włodarskiego (Henryka Strenga) w stylu przypominającym twórczość Fernanda Légera, który związany z kubizmem był jak najdalej od realizmu promowanego w ramach socrealizmu.
Choć jestem mieszkańcem Śródmieścia wielokrotnie odwiedzałem PDT na Woli w poszukiwaniu różnych potrzebnych w domu produktów. Trzeba przyznać, że posiadał stosunkowo niezłe zaopatrzenie.
W latach 1976 - 1979 przebudowano skrzyżowanie Wolskiej i Młynarskiej. Zlikwidowano naziemne przejścia dla pieszych zbudowano zaś podziemne utrzymane w stylistyce przejść z okolic Trasy Łazienkowskiej i Dworca Centralnego. Rozdzielono przystanki tramwajowe przed skrętem w Młynarską.
Największym jednak problemem tego przejścia jest znajdująca się tam toaleta, z której zapachy czuć w całym przejściu. Pod tym kątem nie była to udana inwestycja.
Skrzyżowanie Wolskiej i Młynarskiej było też miejscem tragicznego wypadku w "czarny czwartek" 3 września 1987 roku. Około 13. skład wagonów 105N-1049+1045 jechał na linii 26 w stronę Pragi. Młody motorniczy nie zauważył, że nie używany w ruchu liniowym rozjazd pozwalający na skręt w lewo, w Młynarską jest ustawiony właśnie na skręt. Teoretycznie powinien go zatrzymać opiekun, doświadczony motorowy zwany patronem, jadący wraz z nim. Ten jednak drzemał na jednym z miejsc siedzących w głębi wagonu. Gdy motorowy zobaczył na sygnalizatorze pionową białą kreskę ruszył i niespodziewanie wjechał w łuk. W tym samym czasie z przystanku w przeciwnym kierunku, w stronę Cmentarza Wolskiego ruszył dość sprawnie skład 105N-1032+1073 na linii 27 i wbił się w bok zapchanego pasażerami wagonu 1049. W efekcie tego wypadku śmierć poniosło siedem osób, natomiast 73 osoby zostały ranne. Nim służby miejskie zdążyły ochłonąć, około godziny 15:30 doszło do zderzenia pociągów. Było to około półtora kilometra przed stacją Warszawa-Włochy, gdzie pociąg osobowy nr 375 relacji Warszawa Wschodnia - Grodzisk Mazowiecki z prędkością 57 km/h najechał na pociąg osobowy nr 8028 relacji Siedlce - Sochaczew czekający pod semaforem samoczynnej blokady liniowej na zwolnienie kolejnego odstępu na szlaku. Tu było osiem ofiar śmiertelnych i koło 50 rannych. Stąd też 3 września 1987 roku został nazwany "czarnym czwartkiem".
Jednak miejsce to związane jest z tramwajami nie tylko w tak tragiczny sposób. Wystarczy bowiem aby patrząc na poprzednie zdjęcie odwrócić się i można zobaczyć bramę wyjazdową z "gospodarstwa tramwajowego".

Linię obsługuje zakład "Wola" R-1 © oelka

Tramwaje na ten teren wkroczyły w roku 1903. Powstała wówczas zajezdnia tramwajów konnych. W 1905 roku rozpoczęła się budowa obiektów dla tramwajów elektrycznych. W latach 1906-7 zbudowano budynek dyrekcji. Znajdował się w głębi terenu po lewej stronie poza kadrem mojego zdjęcia. Obecnie w tym miejscu znajdują się zabudowania socjalne Zakładu Naprawy Tramwajów T-3. Dalej po tej samej stronie znajduje się częściowo zachowana, z oryginalną elewacją w stylu neogotyckim hala Warsztatów Głównych (obecnie funkcjonujących pod nazwą Zakładu Naprawy Tramwajów T-3. tu w 1907 roku składano z przywiezionych podzespołów, z fabryk w Norymberdze i Hamburgu oraz uruchamiano wagony późniejszego typu A. Dokładnie na przeciwko, na zdjęciu schowana za drzewami i stojącymi tramwajami znajduje się zajezdnia tramwajowa. Początkowo była tu hala tramwajów konnych, w latach 1905-8 powstała neogotycka hala tzw. pierwszej zajezdni. Po 1913 roku dobudowano zaprojektowane w tym samym stylu hale drugiej i trzeciej zajezdni. Budowę niemal gotowych hal przerwała I wojna światowa. Po jej zakończeniu ukończono inwestycję. W okresie przedwojennym teren zajmowany przez tramwaje był znacznie większy niż obecnie i dochodził niemal do ulicy Dworskiej (obecnie Kasprzaka). Na terenie za obecną Siedmiogrodzką mieściły się obiekty służb drogowych (torowych) tramwajów. Obecnie urzędują oni przy Obozowej i al. Prymasa Tysiąclecia. Pamiątką po tym są też gmachy szkoły dla dzieci tramwajarzy przy ulicy Rogalińskiej. Zniszczona po Powstaniu Warszawskim zajezdnia została odbudowana w latach 1945-49. Jest to obecnie jedyna warszawska zajezdnia tramwajowa, gdzie hale II i III są podobnie jak w okresie międzywojennym halami czołowymi z wjazdem i wyjazdem tylko z jednej strony. Hala pierwsza podczas odbudowy została nieznacznie wydłużona i otrzymała wjazd od tyłu. Od 1951 roku tramwaje wjeżdżają na teren zajezdni od ulicy Skierniewickiej, natomiast na Młynarską pozostawiono tory wyjazdowe. Obecnie całość obiektów tramwajowych mieści się pomiędzy ulicami Skierniewicką, Siedmiogrodzką, Karolkową i Wolską. Wewnątrz teren jest całkiem ładnie utrzymany, co pokazałem w maju 2011, publikując zdjęcia zaplecza budynku biurowego zajezdni i najstarszej hali (I zajezdnia).
Warto dodać, że Zakład "Wola" był pierwszą warszawską zajezdnią, z której już w 1986 roku wycofano wagony 13N, wprowadzając w ich miejsce wagony 105N w latach 1975-76, oraz 105Na od 1984 roku.
Po lewej prawej stronie zdjęcia za ogrodzeniem widoczne są zabudowania szpitala zakaźnego. Szpital powstał w 1881 roku z inicjatywy ówczesnego prezydenta Sokratesa Starynkiewicza.



A teraz już bardzo przyziemnie, czyli o mojej jeździe po Warszawie.
Gdy wyruszałem właśnie zaczął padać śnieg z deszczem i podmarznięty śnieg. Jak na takie warunki to singiel z twardym przełożeniem i z calowymi, niemal gładkimi oponami wydaje się być kiepskim pomysłem. Dokąd Trek czeka na wymianę sterów wyboru nie mam. Muszę przyznać, że jazda poszła lepiej niż myślałem. Żadnych poślizgów nie zaliczyłem. Fakt, że ruszałem delikatnie. Zapychające się śniegiem hamulce zniechęcały mnie do zbytniego rozpędzania się i starałem się raczej nie oczekiwać zbyt wiele od hamulców. Co zresztą widać po średniej i prędkości maksymalnej. Latem na tej trasie średnia powinna dochodzić w okolice 17km/h. Udało się mi nawet przebić, przez mocno zaśnieżone Pole Mokotowskie. Mam wrażenie, że wąskie sliki wcinały się w śnieg i warstwę lodu niczym noże i dlatego nie było poślizgu. Do domu dotarłem jeszcze przed opadami śniegu.
Sprawdził się natomiast błotnik założony nad tylnym kołem. Założony jest dość nietypowo. Teoretycznie jest on dostosowany do montażu na sztycę podsiodłową, ale tam brak mi miejsca. Udało się go zamocować do rury podsiodłowej w ramie. Trzyma się nieźle, a reszta to kwestia regulacji i ustawień samego błotnika.