Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy oelka.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Do pracy - Z pracy

Dystans całkowity:6228.50 km (w terenie 21.60 km; 0.35%)
Czas w ruchu:345:40
Średnia prędkość:18.02 km/h
Maksymalna prędkość:41.30 km/h
Suma podjazdów:2962 m
Liczba aktywności:397
Średnio na aktywność:15.69 km i 0h 52m
Więcej statystyk
  • DST 33.49km
  • Czas 01:55
  • VAVG 17.47km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (416), i... załatwianiem spraw różnych

Piątek, 30 listopada 2012 · dodano: 07.12.2012 | Komentarze 2

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena -- Pawińskiego - Dickensa - Drawska - al. Bohaterów Września - Szujskiego - Bitwy Warszawskiej 1920 - Aleje Jerozolimskie - al. Prymasa Tysiąclecia - al. Obrońców Grodna - Rondo Ofiar Zbrodni Katyńskiej - al. Armii Krajowej - Broniewskiego - Izabeli -- Izabelli - Broniewskiego - al. Jana Pawła II - Rondo Zgrupowania AK "Radosław" - al. Jana Pawła II - Broniewskiego - Braci Załuskich - Poli Gojawiczyńskiej - Kłodawska - Włościańska - Broniewskiego - Literacka - al. Obrońców Grodna - al. Prymasa Tysiąclecia - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwcka - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - Pl. Politechniki - Lwowska - Piękna



Kiedy na Żoliborz pojechałem w maju, zwróciłem wówczas uwagę na ślady resztek fortyfikacji carskich znanych pod nazwą Dzieło flankujące pośrednie Buraków.
Część tego obiektu, co łatwo zobaczyć na mapie zamieszczonej w maju ciągnie się w stronę ulicy Słowackiego. W latach 20. XX wieku wał za obecną ulicą Braci Załuskich został splantowany, a teren przeznaczono pod budowę miejskiej cegielni. Budowa cegielni zbiegła się w czasie z budową tuż obok linii kolejowej do Łomianek. Linia ta co jakiś czas przewija się w moich wpisach, włącznie z przedostatnim poświęconym EKD. Od linii do Łomianek wyprowadzono bocznicę na teren przyszłej cegielni. W najbliższej okolicy nie brakowało też materiału czyli gliny, podobnie zresztą jak w całej Warszawie i jej okolicach. Do dzisiaj relikty innych cegielni można oglądać w okolicach Marek i Piaseczna.
Lokalizacja cegielni na Żoliborzu nie była przypadkiem. W tym czasie rozpoczynał się szybki rozwój Żoliborza i Bielan, co dawało szansę na zbyt produktów cegielni.
Burakowska cegielnia powstała według projektu wiedeńskiej firmy Heckmann & Wedegärtner oraz architekta Juliana Rakowskiego. Cegielnia została uruchomiona w 1928 roku. Poniżej zdjęcie zachowanego budynku od strony ulicy Kłodawskiej.

Dawna cegielnia w CWSie © oelka

Najprawdopodobniej kryzys początku lat 30. spowodował, że miasto zrezygnowało z prowadzenia cegielni. W 1934 roku obiekt zdecydowano się przebudować na Centralne Warsztaty Samochodowe Miejskie (CWSM). Projekt przebudowy opracował Stanisław Hempel. Obiekt został rozbudowany do obecnych rozmiarów. CWS uruchomiono w 1938 roku. W tym czasie w sąsiedztwie od strony Słowackiego rozpoczęła się budowa hali targowej działającej do dzisiaj jako Hala Marymoncka. Podczas wojny obiekt przejęty został przez zakłady Opla. W czasie Powstania Warszawskiego CWS został zajęty przez Powstańców i był broniony aż do końca walk w tym rejonie.
Mimo to zakład uniknął większych zniszczeń i wkrótce po wojnie został przejęty przez MZK. W rękach miejskiego przewoźnika pozostaje do dzisiaj. W tym roku był centralnym miejscem pierwszego dnia, poświęconego transportowi miejskiemu z Dni Transportu Publicznego 2012 w dniu 22 września. Tak się złożyło, że będąc zaangażowany w organizację jednego ze stoisk byłem tam bez roweru, więc siłą rzeczy nie pisałem też nic na BS. Ale dzisiaj jest szansa odbyć wirtualną wycieczkę po zakładzie.
Plac od strony Włościańskiej początkowo przeznaczono na tymczasową zajezdnię tramwajową. Natomiast przedwojenne hale stały się zakładem naprawy autobusów i tę funkcję spełniają po dziś dzień. Na początek jeszcze raz widok dawnej cegielni, ale z terenu zakładowego.



W latach 1934-38 cegielnia została przebudowana. Powstały w tym czasie dwie hale pokryte łupinowym dachem. Na początek hala B.



A tak prezentuje się wnętrze tej hali. Na podnośnikach znajduje się Jelcz M121M-4863 z zakładu R-6 "Redutowa". W głębi stoją: Jelcz M181M-7902 również z R-6 "Redutowa" i jeden z Solarisów.



Jeszcze raz widok na obie tym razem hale z tego zespołu budynków.



A teraz niemal identyczne wnętrze drugiej hali. Tu znajdują się różne podzespoły autobusów. Na pierwszym planie mosty przednie i dalej tylne napędowe.



Wracamy na zewnątrz. Hala C jest już obiektem powojennym. Znajduje się na obszarze od strony narożnika ulic Braci Załuskich oraz Włościańskiej.



Po tej stronie znajduje się jeszcze jedna hala, gdzie przeprowadzana jest większość remontów i odbudów autobusów.



I jeszcze jej wnętrze z wózkiem platformowym typu WNA-1320 z Leżajska ozdobionym znakiem firmowymMaschinenfabrik Augsburg-Nürnberg (MAN), zdjętym najprawdopodobniej z autobusu.



Wspomniałem już o tramwajach na Włościańskiej. Na zdjęciach lotniczych z 1945 roku teren bliżej Włościańskiej jest pusty. W tym czasie Żoliborz był w tym czasie odcięty od reszty miasta, ze względu na zniszczenie wiaduktu żoliborskiego w ciągu ulicy Mickiewicza. O wiadukcie pisałem rok temu w październiku, przy okazji końca jego remontu. Również w tym czasie zdecydowano się na zmianę rozstawu torów tramwajowych z szerokiego (1525mm) na normalny (1435mm).
W 1945 roku zdecydowano cześć terenu przy hali CWS-u wykorzystać jako tymczasową zajezdnię tramwajową. Od wyjazdu z pętli tramwajowej przy Słowackiego poprowadzono pojedynczy tor ulicą Włościańską na teren CWS-u. Tu zbudowano dwie grupy po cztery ślepo zakończone tory. Tabor stacjonujący tu od 15.03.1945 stanowiło dwadzieścia sześć rewindykowanych z Berlina wagonów silnikowych typu "K" i 26 doczep P-14 i P-15. Odbudowanych po uszkodzeniach wojennych w poznańskim HCP. Wagony najprawdopodobniej rozładowano z wykorzystaniem bocznicy jaką doprowadzono w latach 20. XX do ówczesnej cegielni. Zajezdnia miała działać tymczasowo do czasu odbudowy Stacji "Muranów" przy Sierakowskiej. Jednak plany się zmieniły i zajezdni przy Sierakowskiej nie odbudowano. Stacja "Żoliborz" na terenie CWS-u działała przez to znacznie dłużej. W latach 50. pojawiła się koncepcja budowy zajezdni na terenie Młocin. Po różnych planach i przymiarkach w 1960 roku ruszyła budowa zajezdni "Północ" przy narożniku ówczesnej ulicy Pstrowskiego (ob. Zgrupowania AK "Kampinos") i Encyklopedycznej. Zajezdnię uruchomiono 30.06.1963 roku. Przejęła nazwę "Żoliborz" po zlikwidowanej w tym momencie zajezdni na terenie CWS-u. Od tego czasu przy Włościańskiej na dobre rozgościły się już autobusy.
We wrześniu pisałem o odchodzących powoli z ulic Warszawy Ikarusach.
Ich ślady można znaleźć na Włościańskiej w postaci okien w hali pokrytej blachą.



A także w wiacie zbudowanej w pobliżu hali "B".



Na koniec jeszcze ciekawostki taborowe. Był już wózek akumulatorowy. Na Włościańskiej znajdują się też dwa znacznie większe pojazdy, które nie są zarejestrowane ze względu na to, że nie opuszczają terenu zakładu. Pierwszy z nich to przebudowany na pług odśnieżny Ikarus 620, który został opisany w końcu września. A dzisiaj drugi z nich - Ursus C385. Chyba jeden z najlepiej utrzymanych traktorów tego typu w Polsce.





Trzeba przyznać, że wygląda interesująco.
Mam nadzieję, że kolejna okazja do zobaczenia tego zakładu będzie w przyszłym roku podczas kolejnych Dni Transportu Publicznego.




  • DST 15.39km
  • Czas 00:52
  • VAVG 17.76km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (415)

Wtorek, 20 listopada 2012 · dodano: 28.11.2012 | Komentarze 4

Wilcza - Emilii Plater - Noakowskiego - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena -- Trojdena - Żwirki i Wigury - Rostafińskich - Biały Kamień - Żaryna - Rakowiecka - Kazimierzowska - Narbutta - Wiśniowa - Batorego - al.Niepodległości - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Bagatela - al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna



Wracałem dzisiaj podobnie jak w kwietniu, kiedy pokazałem szkołę pracowników ambasady rosyjskiej, przez Rakowiecką.
Z Pawińskiego na Rakowiecką lub na odwrót krążyłem w czasie tworzenia mojej pracy magisterskiej. Wówczas niestety jeszcze pieszo. Jednak i wtedy, i obecnie nie ma lepszej możliwości przebycia tej trasy niż pieszo lub na rowerze.
Początki Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego sięgają roku 1816 i powołania Instytutu Agronomicznego na Marymoncie. Różne potem były dzieje szkoły. W 1919 roku SGGW stała się uczelnią państwową. Otrzymała też 11 hektarów ziemi na terenie obecnego Pola Mokotowskiego. W latach 1924-25 powstał pierwszy z trzech gmachów SGGW przy Rakowieckiej 26/30 zaprojektowany przez Tadeusz Zielińskiego (ojca).

SGGW - narożnik, którego nie ma i nie było © oelka

Budynek jest wyraźnie obiektem zbudowanym tak, jakby miał stać na narożnej posesji, przy skrzyżowaniu ulic. Patrząc na jakikolwiek plan Warszawy widać, że po tej stronie Rakowiecka nie krzyżuje się z żadna ulicą. Jednak w czasach gdy gmach SGGW powstawał takie skrzyżowanie planowano. Gdy w sierpniu prezentowałem Kolonię Lubeckiego oba wykonane wówczas zdjęcia powstały na skrzyżowaniu Uniwersyteckiej i Mianowskiego. Przyjrzyjmy się pierwszej z tych ulic. Jest to stosunkowo szeroka aleja, obecnie urywająca się ślepo na skrzyżowaniu Wawelskiej i Raszyńskiej. Jednak gdyby udało się jakoś po przebyć trasę wzdłuż wyznaczonej przez nią osi trafilibyśmy na Rakowiecką przy gmachu SGGW. Jako, że plany Warszawy czasem potrafiły twórczo wybiegać w przyszłość taki bieg Uniwersyteckiej da się odnaleźć na planie Warszawy z 1926 roku. Na wymienionym planie tego nie zaznaczono, ale w założeniach Uniwersytecka miała docierać do al. Niepodległości. Ulica nie powstała, a jedyną pamiątką tego pomysłu pozostał narożnik w gmachu SGGW, gdzie do czasu przeprowadzki wszystkich wydziałów na Ursynów, można było się pomęczyć na ćwiczeniach z analizy jakościowej, biochemii, chemii fizycznej, czy gleboznawstwa. Lub oglądać ciekawe pokazy doświadczeń z fizyki podczas wykładów w auli o charakterystycznym schodkowym układzie ławek.
A tak gmach SGGW prezentował się w końcu lat 40. i w latach 50. XX wieku na zdjęciu E. Falkowskiego wydanym przez Książkę i Wiedzę.



W 1927 roku zbudowano na Rakowieckiej trasę tramwajową. Jej pętle wybudowano koło gmachu SGGW. Pętla istnieje do dzisiaj. W 1967 roku trasę przedłużono wzdłuż ulicy Wołoskiej do skrzyżowania z Woronicza, gdzie połączyła się z już istniejącą trasą na Służewiec Przemysłowy. Widać to na planach z 1962 i 1970 roku.



Do lat 90. XX wieku przy pętli istniała przedwojenna poczekalnia dla pasażerów, widoczna tu za wagonem tramwajowym. Było to miejsce na współczesnym zdjęciu u góry wpisu pomiędzy kioskiem i szafką ze sterownikiem rozjazdu przy wjeździe na pętlę.
Przez wiele lat zmieniały się linie kończące swój bieg na Rakowieckiej. W 1927 roku dotarła tu najstarsza warszawska linia tramwajowa numer 3. W okresie międzywojennym była to jedna z linii o najmniejszej liczbie zmian w jej przebiegu. W okresie okupacji na Rakowiecką kursowała linia 9 z placu Teatralnego, oraz 10 z Powązek. Po zakończeniu wojny na Rakowiecką dotarła linia 14, w 1946 roku, po przebudowie trasy z toru szerokiego (1525mm) na normalny (1435mm). W późniejszym czasie wraz z budową nowej trasy w al. Niepodległości zamiast czternastki pojawiła się linia 23 i na krótko dwójka, zanim skierowano ją na trasę do Wilanowa.
Gdy w 1967 roku zbudowano trasę od Rakowieckiej do Woronicza, oraz równocześnie zlikwidowano odcinek na Rakowieckiej od Puławskiej do al. Niepodległości. Czego efektem było wycofanie z Rakowieckiej linii 23. Od tego momentu pętla przestała być użytkowana w ruchu liniowym aż do 1985 roku. Wówczas dotarła tu linia 24 wycofana z Alej Jerozolimskich. Potem z pętli zaczęła korzystać reaktywowana linia linia 16. Obecnie z pętli korzysta skrócone do niej 33, po wycofaniu z odcinka na Wyścigi.
Ciekawy jest też wagon widoczny na zdjęciu. Jego historia wiąże się z Wrocławiem. Jeden z tamtejszych trzech przewoźników tramwajowych, jacy funkcjonowali we Wrocławiu na przełomie XIX i XX wieku BSEG (Breslauer Stassen Eisenbahn Gesellschaft) elektryfikując swoją sieć wprowadził do ruchu w 1901 roku czteroosiowe wagony silnikowe. Ich początkowy wygląd można zobaczyć na przykładzie zdjęcia wagonu o numerze taborowym 330. Koło 1930 roku wagonu przeszły modernizację. Przebudowano wówczas pudło wagonu, zmieniając układ okien, zabudowując otwarte pomosty. Widać to na zdjęciu z lat 30. lub 40. XX wieku. W latach 1946-49 dwadzieścia pięć wagonów zostało wysłanych do Warszawy, jako dar Wrocławia dla zniszczonej Stolicy. Niewątpliwie zniszczony i wyludniony Wrocław miał w tym czasie nadmiar taboru. Podobna sytuacja panowała też w Szczecinie, który pewną część swoich wagonów przekazał do Poznania, a trzy doczepy z Norwegii trafiły na linię EKD do Warszawy. Jednak trudno określić, na ile to był faktyczny dar, a na ile odgórna decyzja władz. Podejrzewam, że pod "podarkiem" kryła się jednak odgórna decyzja nakazująca przekazanie wagonów do innych miast. Ta praktyka była zresztą dość powszechna w latach późniejszych. Warszawa dostając nowe wagony typu N a następnie typu 13N, odsyłała używane dotychczas wagony do innych miast m. in. do Krakowa, Szczecina czy Gorzowa Wielkopolskiego.
W Warszawie wagony z Wrocławia zostały oznaczone jako typ L (maximum). Były to pierwsze wagony czteroosiowe w historii tramwajów w Warszawie. Wagony otrzymały numery taborowe w zakresie 500-525. Wagon numer 500 został przebudowany na specjalny służący do transportu dzieci do żłobka. Kursował w tej roli na trasie pomiędzy praskimi zakładami pracy z Dworca Wschodniego przez Grochowską na Gocławek. Cała akcja odbywała się pod patronatem zakładów ZPC 22 Lipca, czyli E. Wedel.
Na zachowanym zdjęciu ze Stolicy widać, że różnił się kolorem od pozostałych wagonów. Wagon początkowo stacjonował w zajezdni na Woli, stąd też zdjęcie na trasie W-Z przy placu Zamkowym. Chociaż zdjęcie wykonane w porze popołudniowej może być pozowane na potrzeby gazety.
Wagony Lmax wycofano w latach 1954-56. Część z nich została przesłana do Szczecina. Podobno trzy inne wróciły do Wrocławia. Najbardziej fotogeniczny z wagonów Lmax Był wagon o numerze taborowym 505, który brał udział w otwarciu Mostu Poniatowskiego.




  • DST 14.26km
  • Czas 00:50
  • VAVG 17.11km/h
  • VMAX 36.30km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (414)

Czwartek, 15 listopada 2012 · dodano: 27.11.2012 | Komentarze 5

Wilcza - Emilii Plater - Noakowskiego - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena -- Trojdena - Żwirki i Wigury - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Bagatela - al. Ujazdowskie - al. Szucha - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Poznańska - Hoża - Marszałkowska - Nowogrodzka - Poznańska - Żurawia - Marszałkowska

Od września prowadzony był remont kładek nad Trasą Łazienkowską. Oznaczało to też zamknięcie drogi dla rowerów. Co ciekawe i rzadko w Warszawie spotykane tym razem wyznaczono objazd i nawet ustawiono tablice informujące o jego przebiegu.
Remont już się zakończył.

DDR po remoncie © oelka

O tym jakie są efekty tego remontu napiszę, gdy przejadę się tą drogą dla rowerów w dzień.
Dzisiaj nie będzie nic o historii Warszawy.
Tym razem coś ze świata nauki. Zdjęcie z przed miesiąca. Popatrzmy się na układ gałęzi...

Zbliża się pełnia księżyca © oelka

Matematyk być może zobaczy w tym fraktale.
Matematyczny opis fraktali, zbiór Julii i zbiór Mandelbrota, pozostawię matematykom. Natomiast warto zwrócić uwagę, że fraktale są przykładem popierającym tezę, iż nienazwane odkrycie nie istnieje.
Badaniami nad fraktalami zajmowali się zajmowali się różni uczeni. Wymienić można takie nazwiska jak: Giuseppe Peano, Georg Cantor, Paul Lévy, Donald Knuth, a także nasz rodak Wacław Sierpiński. Bardzo dużo wniosły też badania Abrahama Bezikowicza. Badania nad fraktalami prowadzono już w latach 20. XX wieku. Jednak żaden z wymienionych naukowców nie jest uważany za odkrywcę fraktali. Żaden z nich bowiem nie nazwał konkretnie obiektu swoich badań. Uczynił to dopiero w latach 70. francuski naukowiec urodzony w Warszawie - Benoît Mandelbrot opisując i nazywając fraktale.
A teraz coś zupełnie na odwrót. Jednym z tegorocznych laureatów nagrody Nobla w dziedzinie medycyny lub fizjologii jest poddany królowej angielskiej - Sir John Gurdon. Już na początku swojej kariery udało się mu przeprowadzić doświadczenie polegające na zamianie jądra komórkowego w komórce jajowej żaby jądrem z komórki somatycznej z żabiego jelita. W efekcie na świat przyszła zdrowa i normalnie funkcjonująca kijanka. Gurdon jest uważany za twórcę klonowania. Jednak ten termin nie był jego pomysłem. O tym, że doświadczenie Gurdona jest klonowaniem napisał i stworzył ten termin inny naukowiec brytyjski - John Burdon Sanderson Haldane opisując prace przeprowadzone przez Gurdona. Jednak sławę w tym przypadku zdobył Gurdon. Natomiast Haldane znany jest z badań genetyki populacyjnej.
Doświadczenie Gurdona było początkiem drogi do przyjścia na świat najsławniejszej owcy świata, jaką jest Dolly w laboratorium Iana Wilmuta i Keitha Campbella.




  • DST 13.50km
  • Czas 00:47
  • VAVG 17.23km/h
  • VMAX 34.30km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (413)

Środa, 14 listopada 2012 · dodano: 26.11.2012 | Komentarze 2

Wilcza - Emilii Plater - Noakowskiego - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena -- Trojdena - Żwirki i Wigury - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Bagatela - al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Poznańska - Hoża - Marszałkowska

Układ moich tras jest taki, że dość często część z nich prowadzi przez Aleje Ujazdowskie.
Bardzo podobne zdjęcie zamieściłem niemal dokładnie rok temu. Pojawiły się już bowiem w Alejach Ujazdowskich dekoracje na Boże Narodzenie.

Nadciągają święta © oelka

Może przy okazji kilka słów o tej ulicy. O widocznym na zdjęciu budynku Kancelarii Prezesa Rady Ministrów pisałem w maju.
W 1724 roku z inicjatywy Augusta II Mocnego powstała Droga Kalwaryjska z 28 kaplicami i grobem Chrystusa w okolicy obecnego placu Na Rozdrożu. Gdy Stanisław August planował swoje założenie związane z Ujazdowem, przyszłe Aleje Ujazdowskie zostało włączone do tego projektu, o którym pisałem już kilka razy opisując po kolei: ulicę Śniadeckich, plac Politechniki, plac Zbawiciela oraz plac Unii Lubelskiej. W XIX wieku od strony placu Trzech Krzyży zaczęła pojawiać się zabudowa w postaci pałacyków. W końcu tegoż stulecia pojawiły się też kamienice. Wschodnia część ulicy graniczy z terenem Łazienek, istniejącego od 1818 roku Ogrodu Botanicznego i otwartego w 1896 Parku Ujazdowskiego. Po II wojnie światowej wzorem innych miast z krajów, które znalazły się w radzieckiej strefie wpływów również Warszawa doczekała się alei Stalina i to już 17 stycznia 1945 roku. Nazwę to otrzymał fragment Alej Ujazdowskich od placu Na Rozdrożu do placu Trzech Krzyży. Nazwa nie przyjęła się wśród mieszkańców, którzy w dalszym ciągu mówili o Alejach Ujazdowskich. 27 października 1956 roku Stalin przestał być oficjalnym patronem ulicy.
Aleje Ujazdowskie od 1881 roku posiadały trasę tramwajową. Tramwaje konne, a od 1908 roku elektryczne kursowały od Bagateli do placu Trzech Krzyży. Tory położono w sposób spotykany raczej w ówczesnych miastach CK Monarchii (np. w Zagrzebiu) niż Rosji. Zamiast na środku wzdłuż osi jezdni znalazły się po bokach ulicy. Podobny układ zastosowano w latach 40. XX wieku na ulicy Waszyngtona. Tramwaje kursowały w Alejach Ujazdowskich do wybuchu Powstania Warszawskiego. Po wojnie zdecydowano się nie odbudowywać trasy tramwajowej. Natomiast wprowadzono tu trolejbusy. I w związku z tym rzut oka na plan Warszawy z 1962 roku.



Trolejbusy dostała Warszawa w marcu 1945 roku jako "dar od bratniego narodu radzieckiego". Było to 30 pojazdów typu JaTB-2 "Stalingrad". Wyprodukowane w latach 30. były w złym stanie technicznym. Pierwszą linie uruchomiono 5 stycznia 1946 roku. Linia A kursowała z Trębackiej na Plac Unii Lubelskiej od placu Trzech Krzyży trolejbusy jechały Alejami Ujazdowskimi do Bagateli i pl. Unii Lubelskiej wracały zaś al. I Armii Wojska Polskiego (al. Szucha) do placu Na Rozdrożu. W 1947 roku pojawiły się nowe trolejbusy produkcji francuskiej - Vetra VBR 4. Były to nowoczesne jak na ówczesne czasy pojazdy, które od prymitywnych i mocno zużytych JaTB dzieliła spora przepaść technologiczna. W 1948 roku zmieniono oznaczenia i linia A otrzymała numer 54. Od tego zakresu numeracji przyjęło się czasem mówić o paniach w pewnym wieku, że są w "wieku trolejbusowym". Trasę w Alejach Ujazdowskich zmodyfikowano w 1950 roku. Uruchomiono wówczas nową trasę prowadzącą ulicą Kruczą, która przy okazji budowy Centralnego Domu Towarowego (obecnie SMYK) została w tym czasie wydłużona od Alej Jerozolimskich do Brackiej. W związku z tym wycofano trolejbusy z części Brackiej, pl. Trzech Krzyży i Alej Ujazdowskich do Pięknej. Natomiast odcinek od Pięknej funkcjonował aż do okresu początków likwidacji sieci w 1967 roku.
Aleje Ujazdowskie jako reprezentacyjna ulica była i jest trasą przejazdu dla gości zagranicznych odwiedzających premiera czy prezydenta. Stała się też miejscem różnych demonstracji i przemarszów. Choćby ostatnio z okazji 11 Listopada. Śladem tego są nalepki świadczące o kontroli podejrzanych miejsc przez funkcjonariuszy BOR-u.

BOR czuwa © oelka

Gdy przymierzałem się do pierwszego zdjęcia zdewirtualizował się tomski, który rozpoznał mnie po rowerze. Sympatyczne spotkanie trwało krótko. Tomski pojechał dalej załatwiać swoją sprawę, a ja wykonałem zdjęcia i pomknąłem do domu.




  • DST 11.39km
  • Czas 00:44
  • VAVG 15.53km/h
  • VMAX 29.90km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (412)

Środa, 7 listopada 2012 · dodano: 23.11.2012 | Komentarze 4

Wilcza - Emilii Plater - Noakowskiego - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena -- Pawińskiego - Banacha - Pole Mokotowskie - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Koszykowa - pl. Konstytucji - Śniadeckich - Lwowska - Poznańska - Hoża - Marszałkowska


O ulicy Lwowskiej pisałem już kilka razy. W lipcu przedstawiłem tę ulicę opisując jej historię. Z kolei w sierpniu prezentowałem narożnik Koszykowej i Lwowskiej pod adresem Lwowska 17. Dzisiaj dla równowagi narożnik Lwowskiej i Koszykowej, ale po stronie parzystej. To miejsce znają doskonale ci, którzy bądź zostali architektami, bądź też startowali kiedyś na ten kierunek studiów.

Architektura na Koszykowej © oelka

W latach 1905-1913 zbudowano ten gmach jako siedzibę V Carskiego Gimnazjum Męskiego. Budynek powstał według projektu Antoniego Jabłońskiego-Jasieńczyka w stylu, który można określić jako petersburską secesję inspirowaną klasycyzującym barokiem. Możliwe, że architekt dopasował do miejsca projekt przysłany z Rosji. Gmach przetrwał II wojnę światową, choć z częściowo zburzonym skrzydłem bocznym od Koszykowej. Zostało ono odbudowane tuż po wojnie, natomiast na położenie tynku musiało poczekać do lat 70. XX wieku. Boczne skrzydła zostały nadbudowane według projektu Stanisława Barańskiego z 1963 roku.
Wydział Architektury rozpoczął swoją działalność w tym miejscu w 1916 roku. W latach 70. pojawił się pomysł budowy nowego gmachu dla wydziału na terenach Politechniki, jednak nie doszły nigdy do skutku.


To był kolejny mokry dzień. Jadąc na Ochotę jak się wieczorem okazało na kładce na Polu Mokotowskim mijałem się z Księgowym i Agnieszką.




  • DST 12.34km
  • Czas 00:46
  • VAVG 16.10km/h
  • VMAX 31.30km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (411)

Wtorek, 6 listopada 2012 · dodano: 23.11.2012 | Komentarze 6

Wilcza - Emilii Plater - Noakowskiego - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena -- Banacha - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Bagatela - al. Ujazdowskie - al. Szucha - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna

Podobno dzisiaj było sporo wypadków z udziałem pieszych. Coś chyba było na rzeczy. Gdy przejeżdżałem z Emilii Plater w Noakowskiego, przez Koszykową dwa metry przed moim przednim kołem, na jezdnię, podczas czerwonego dla niej światła weszła kobieta. Obejrzała się i krzyknęła ze strachu. Na szczęście udało się mi zatrzymać. Gdy wracałem przez Pole Mokotowskie miałem z kolei szansę potrącić psa. Na drodze dla rowerów na Noakowskiego na klienta czekała taksówka. Zajął mniej więcej połowę drogi. Zagadany przepraszał, że stanął, ale nigdzie nie było wolnego miejsca. Zdaje się, że ta droga dla rowerów może nie jest zastawiana przez tych co chcą zaparkować na kilka godzin, ale tacy co "na chwilę" się pojawiają. Padał też drobny deszcz. Oczywiście najchętniej wówczas gdy jechałem.

A teraz spójrzmy na reklamy, na placu Konstytucji, który tym razem został z boku mojej trasy. Na początek te współczesne:

Reklamy na MDM-ie © oelka

Biała plama po prawej stronie to tzw. "reklama wielkoformatowa" czyli wielka szmata zasłaniająca elewację hotelu, podświetlona halogenami. Reszta ujdzie w tłoku, choć do dawnych reklam z rur szklanych sporo im brakuje. Miło, że udało się odremontować i przywrócić do życia neon reklamujący kiedyś sklep sportowy przy placu Konstytucji. Sklepu już od kilku lat nie ma, ale neon jest.



Nie działa niestety, choć jest zachowana reklama kiosku z prasą. Co ciekawe kiosk funkcjonuje tam bez zmian.



W latach 60. i 70. na budynkach wokół placu Konstytucji znajdowało się sporo reklam. Zacznijmy od południowej strony placu. Hotel MDM nie był zasłonięty wielką płachtą. Na dachu reklamował się jak widać LOT i jego konkurent KLM. KLM miał zresztą na dole w miejscu gdzie obecnie znajduje się kawiarnia znanej sieci swoje biuro z wielkim modelem samolotu Boeinga 747 (potocznie nazywany Jumbo Jet) na wystawie. oraz czego już na zdjęciu nie widać zakłady Carla Zeissa z Jeny istniejące od 1846 roku, znane z produkcji soczewek, okularów, mikroskopów, czy obiektywów. Wszystkie trzy reklamy widać na zdjęciu w galerii Omni-Busa.



Po lewej widać reklamę zegarków radzieckich. Gdyby spojrzeć dalej w lewo poza kadr to na budynku przy placu Konstytucji 3 znajdowały się trzy wielkie reklamy przy narożniku od strony wlotu Koszykowej - wielki napis VEM - producenta z branży elektrotechnicznej w NRD (widoczny był nawet z Saskiej Kępy), elektroniczne maszyny cyfrowe oraz PKS trans-Europa-transport. Tu znów odsyłam do galerii Omni-Busa.
Na rogu Pięknej i Marszałkowskiej były trzy reklamy.



Na górze jak widać na zdjęciu znajdowała się reklama Fotonu. Obecnie już nie istniejącej polskiej firmy produkującej między innymi klisze rentgenowskie i filmy fotograficzne. Firma miała tradycje sięgające lat 80. XIX wieku jako "Foton" będący własnością Piotra Lebiedzińskiego, oraz firmy "J. Franaszek S.A.".
Na dole, na narożniku świecił się kaktus będący reklamą kwiaciarni, oraz za bramą pokazany już wcześniej neon "Prasa" przy Kiosku "Ruchu" - na zdjęciu po lewej stronie przy brzegu zdjęcia. Była też zamontowana świecąca reklama kina "Polonia"
Po nieparzystej stronie Marszałkowskiej na bloku Marszałkowska 55/73 znajdowały się dwa duże żółte smoki reklamujące restaurację "Szanghai" bliżej placu Konstytucji okiem mrugała krowa reklamująca do dzisiaj działający bar mleczny.



W późniejszym czasie na budynku narożnym przy Marszałkowskiej 53 pojawiła się duża reklama win bułgarskich. Dalej na zdjęciu widać na placu Konstytucji 5, opisaną już i istniejącą do dzisiaj reklamę sklepu sportowego. Na tym budynku zamontowane były jeszcze dwie reklamy: Telimeny i Czystej Żywej Wełny.
W latach 70. reklamy funkcjonowały bez problemów. Psuć się zaczęło gdzieś od połowy lat 80. Później stopniowo i niezauważalnie znikały kolejne z nich, tak, że na początku lat 90. nie został po nich niemal żaden ślad.

Zdjęcia historyczne z lat 60. i 70. - fragmenty zdjęć pocztówkowych wydanych przez Biuro Wydawnicze "Ruch". fot. P. Krassowski i H. Pawlak




  • DST 28.90km
  • Czas 01:40
  • VAVG 17.34km/h
  • VMAX 33.20km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (410)

Wtorek, 23 października 2012 · dodano: 16.11.2012 | Komentarze 5

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena -- Trojdena - Cmentarz Żołnierzy Radzieckich - Kulskiego - Wołoska - Wiktorska - Kraushara - Dąbrowskiego - Łowicka - Różyckiego - Łyżwiarska - Madalińskiego - Lewicka - Różana - Kazimierzowska - Wiktorska - Drużynowa - Racławicka - Bałuckiego - Olkuska - Puławska - Bukowińska - Czerniowiecka - Cieszyńska - Bukowińska - al. Wilanowska - Wernyhory - Niedźwiedzia - Wróbla - Dominikańska - Nowoursynowska - Fosa - Dolina Służewiecka - al. Wilanowska - Sobieskiego - Belwederska - al. Ujazdowskie - al. Szucha - al. Armii Ludowej - Marszałkowska - Sempołowskiej - al Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna

Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa (WSM) jest kojarzona głównie z Żoliborzem, który faktycznie jest jej matecznikiem. Jednak osiedla WSM powstawały również w innych miejscach w Warszawie. Już przed wojną WSM zbudował niewielkie osiedle na Rakowcu według projektu małżeństwa Syrkusów - czołowych polskich modernistów. Pokazane u mnie w czerwcu.
Jednym z nich jest też osiedle Mokotów zlokalizowane pomiędzy ulicami al. Niepodległości, Racławicką, Wołoską i Madalińskiego.
Osiedle powstało w latach 1948-50, według projektu Zasława Malickiego, Stefana Tworkowskiego i S. Soroki. Jest to więc jeszcze okres przed erą socrealizmu. W związku z czym osiedle WSM Mokotów stylowo nawiązuje do przedwojennego modernizmu. Chociaż podobieństw do osiedla WSM Mokotów można się również dopatrzeć w późniejszych blokach stojących na różnych osiedlach z lat 60., gdy już wycofano się całkowicie z socrealizmu. Wspomniałem wcześniej o Rakowcu. To może jeszcze dodam, że związany z WSM Zasław Malicki blisko dwadzieścia lat później zaprojektował kolejną cześć osiedla na Rakowcu. A tymczasem popatrzmy na Mokotów.

Osiedle WSM Mokotów (1) © oelka

Blok przy Dąbrowskiego 82B jest przykładem budynków "klatkowych" (gdzie wejście do mieszkań jest z klatki schodowej) posiada też charakterystyczny dla nich gzyms.
Z kolei bliżej Madalińskiego można napotkać bloki mogące się kojarzyć z budującym się w tym czasie Muranowem (o czym było w sierpniu) czyli galeriowce. Tu do mieszkania wchodzi się z balkonu pełniącego rolę korytarza.
Dwa takie bloki można zobaczyć przy początkowym odcinku Kieleckiej. Widok od strony galerii:

Osiedle WSM Mokotów (2) © oelka

I widok od frontu:

Osiedle WSM Mokotów (3) © oelka

Niestety niektóre z bloków zginęły już pod styropianem, tracąc przy okazji swoje charakterystyczne gzymsy.
Między blokami w pobliżu Wiktorskiej można znaleźć też przedwojenny rodzynek zaadresowany do Wołoskiej 110.

Przedwojennny rodzynek przy Wołoskiej © oelka

Dom jest schowany pomiędzy blokami osiedla WSM i nie można go zobaczyć z Wołoskiej.
Kwestia adresów na tym osiedlu to bardzo ciekawy temat. Osiedle mimo dość sporej ilości bloków posiada tylko kilka numerów. Na przykład pokazywany już adres Dąbrowskiego 82 posiada budynki oznaczone literami od A do G. Blok Dąbrowskiego 82E stoi już bardzo blisko Madalińskiego, a budynek o numerze 82G przy Dąbrowskiego tuż obok 82A...
Połapać się w tym potrafią tylko mieszkańcy i listonosze z dużym stażem. Jednak taka sytuacja trwa od ponad 60 lat i gdy pojawił się pomysł zmiany skomplikowanej numeracji bloków został bardzo ostro oprotestowany przez mieszkańców.




  • DST 11.68km
  • Czas 00:35
  • VAVG 20.02km/h
  • VMAX 32.80km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (409)

Wtorek, 9 października 2012 · dodano: 09.11.2012 | Komentarze 2

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena -- Pawińskiego - Dickensa - Białobrzeska - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - Noakowskiego - Koszykowa - Piękna

Dzisiaj nie będzie ani słowa o Warszawie, będzie o rowerach.
Kiedyś już prezentowałem tu rower z tektury, tym razem będzie rower poziomy, który bardzo się mi spodobał za pomysł konstrukcji.


źródło: mohsen saleh

Całość tej konstrukcji jest dokładnie opisana jako RWS recumbent bicycle. Podoba się mi, ponieważ w przeciwieństwie do większości rowerów poziomych nie ma tu gigantycznie długiego łańcucha ciągnącego się wzdłuż całego roweru od korb na samym przodzie do tylnego koła. Przeniesienie napędu zapewnia przekładnia planetarna. Trudno mi wypowiadać się o jego właściwościach jezdnych, gdy napęd znajduje się z przodu, a skrętne jest tylne koło.
W sumie podoba się mi za minimalizm konstrukcji. Jak na razie nie grozi mi posiadanie czegoś takiego. Takiego roweru kupić się nie da, a na projekt i budowę samodzielną jak na razie nie mam czasu.
Można też zobaczyć podobną konstrukcje trójkołowej poziomki, z przekładnią planetarną w przedniej osi, tego samego autora.




  • DST 13.39km
  • Czas 00:49
  • VAVG 16.40km/h
  • VMAX 31.60km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (408)

Poniedziałek, 1 października 2012 · dodano: 03.11.2012 | Komentarze 0

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena - WUM - Banacha - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Bagatela - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Marszałkowska - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna

Szyna na schodach w przejściu pod Marszałkowską.

Rowerowa szyna © oelka

To rozwiązanie oczywiście nie zastąpi przejazdu w poziomie przez skrzyżowanie, ale zawsze jest lepszym rozwiązaniem niż same schody, szczególnie dla tych którzy jadą drogą dla rowerów od strony placu Konstytucji i celują gdzieś w okolice placu Defilad. lub na skos przez plac do Emilii Plater.
Co ciekawe ZDM zainstalował te szyny również w wejściach na przystanki tramwajowe.
Przejście podziemne powstało w tym miejscu w 1970. Budowa ronda i przejścia podziemnego było ostatnim akordem budowy Ściany Wschodniej ulicy Marszałkowskiej. O czym pisałem w sierpniu. Niestety te pierwsze przejścia podziemne miały jedną główną wadę, były wyłącznie dla osób sprawnych. Dopiero podczas budowy Trasy Łazienkowskiej zauważono konieczność budowy pochylni, po których można było sprowadzić wózek z dzieckiem.
Kilka lat temu podczas modernizacji przejścia zbudowano szyby z podnośnikami, które miały służyć tym, dla których schody są barierą nie do przebycia. O podnośnikach można było mówić różne rzeczy, ale najtrudniej było powiedzieć coś o ich działaniu, gdyż na ogół były niesprawne. Ostatnio przeprowadzono ich remont, niemniej zdaje się, że nadal z działaniem miewają problemy. Podobno w środku jest teraz założony monitoring, dzięki któremu ochrona może złapać chuliganów niszczących wyciągi.
Do czasów remontu na przełomie wieków ściany przejścia były wyłożone dość charakterystyczną wykładziną z glazury, mającej coś przedstawiać. Chyba jednak trudno określić jaki pomysł miał autor kolorystki ścian. Przejście było oczywiście postępem pod względem wykonania w stosunku do najstarszych przejść pod Targową przy Ząbkowskiej i al. Solidarności, gdzie ściany zawsze jak pamiętam straszyły brudną lamperia. Chociaż wykończenie kolorową glazurą wyglądało gorzej niż przejścia podziemne pod Rondem Waszyngtona i pod Słowackiego, które powstały również pod koniec lat 60. Nowa jakość w postaci wykładzin kamiennych weszła wraz z budową Trasy Łazienkowskiej, Wisłostrady i Dworca Centralnego.
Obecnie coraz częściej mówi się o wykonaniu przejść w poziomie przez jezdnie Marszałkowskiej i Alej. Do realizacji takich pomysłów jest jeszcze daleko, ale trudne oswajanie drogowców z tym pomysłem już trwa.




  • DST 11.32km
  • Czas 00:37
  • VAVG 18.36km/h
  • VMAX 30.70km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (407)

Piątek, 28 września 2012 · dodano: 28.10.2012 | Komentarze 6

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena -- Pawińskiego - Dickensa - Białobrzeska - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna

W końcu sierpnia pisałem o wycofywanych z ruchu wagonów tramwajowych 13N, które przez kilkadziesiąt lat stanowiły podstawę taboru tramwajowego w Warszawie. Krócej bo od początku lat 80. podobną rolę wśród taboru autobusowego odegrały Ikarusy.

Jeszcze Ikarus © oelka

Widoczny na zdjęciu Ikarus 260.73A - 6373 z zajezdni Woronicza, wyprodukowany w 1993 roku należy do ostatniej generacji Ikarusów 260 w Warszawie. Ikarusy z rodziny 200 są w Warszawie od 1978 roku.
Jednak początków użytkowania węgierskich autobusów w Warszawie należy szukać dużo wcześniej, bo w 1950 roku. Wówczas to dostarczono do Warszawy 81 autobusów z Węgier - Mavag TR-5. W Warszawie się nie przyjęły. Do końca 1953 roku MZK wymieniły wszystkie Mavagi z PKS-em na francuskie Chaussony APH47.
Kolejna odsłona węgierskich autobusów w Warszawie to już Ikarusy, ale znacznie wcześniejszy model. Od 1954 do 1959 roku Warszawa otrzymywała co roku nowe Chaussony APH522. Wobec zaprzestania importu z Francji, przy braku nowych monotwanych w Polsce Jelcz 272 MEX czyli Škody 706 RTO MEX, Warszawa otrzymała w 1960 roku partię Ikarusów 620.



W ruchu liniowym kursowały do lat 1968-69. Do dzisiaj jeden z egzemplarzy znajduje się na stanie MZA. Od wielu lat w zakładzie naprawy autobusów służy po przebudowie jako pług odśnieżny.
Po 1960 roku nastąpiła era Jelczy. Najpierw tzw "ogórków" czyli wspomnianych już MEX-ów oraz ich przegubowych braci: samoróbki z warszatów MPA w postaci Jelcza AP-02 potem zresztą produkowanego w Jelczu-Laskowicach i AP-021 będącego jelczańska modernizacją warszawskiego pomysłu.
Od 1973 roku z kolei rozpoczęły się dostawy składanych, a potem produkowanych na licencji francuskiej Jelczy Berlietów. Najpierw francuski model PR100, a potem jego wydłużona specjalnie dla Polski wersja PR110.
W PRL-owskiej gospodarce niedoborów autobusy pochodzenia francuskiego nie sprawdzały się. Szczególnie dużo problemów sprawiała mocno niedopracowana konstrukcja Jelcza PR110. Ograniczona była też produkcja, wąskim gardłem była ilość licencyjnych silników Leylanda produkowana przez WSK. Jelcze PR100 i PR110 były jednak autobusami o średniej pojemności. A potrzebowano w ruchu również autobusów o dużej pojemności. Ten problem ostatecznie rozwiązano w 1978 roku poprzez import. Najpierw jednak przeprowadzono test równocześnie użytkując próbnie MANa SG220 oraz Ikarusa 280.
Zdecydowano się na zakup tego drugiego. I tak 15 grudnia 1978 na ulicach Warszawy pojawiły się Ikarusy 280.11 na linii 192. Była to wersja autobusu produkowana na potrzeby NRD. Wyróżniała się brakiem wydzielonej kabiny dla kierowcy, co w trakcie użytkowania jeszcze na "Woronicza" zostało poprawione przez montaż dość topornych kabin własnej konstrukcji.
Już w trakcie importu tej pierwszej partii autobusów strona polska zgłosiła propozycje zmian i w ten sposób powstał Ikarus 280.26 produkowany specjalnie dla Polski. Wersja ta jednak też miała wprowadzane liczne zmiany w kolejnych importowanych partiach autobusów. Te najbardziej widoczne to zmiana malowania, gdzie dolny pas początkowo biały zaczęto malować na czerwono, wprowadzenie czarnych poręczy zamiast białych, zmiana kabiny z białej, z otwieranymi pod włos drzwiami na czarną z drzwiami odsuwanymi. Zmiana osi I i III ze składanymi kołami jezdnymi typu Trilex, na osie MVG. Dokładny spis zmian w Ikarusach 280.26 jest na stronie Ikarus TeamPolska. Również tam można zobaczyć ciekawą galerię tabliczek informacyjnych montowanych w Ikarusach, takich jak na płatach drzwi: UWAGA! OTWIERAJĄ SIĘ DO ŚRODKA.
Warto też dodać, że każda zajezdnia miała, podobnie w przypadku Jelczy "ogórków", swoje specyficzne sposoby wyróżnienia się np. poprzez własną kolorystykę zderzaków, czy kół. Wyróżnikiem były też kasety lub filmy na numery linii i tablice kierunkowe, które ujednolicono dopiero w połowie lat 80.
widoczny na poniższym zdjęciu Ikarus 280.26-2600 pochodzi z 1987 roku. Obecne malowanie chociaż nawiązuje do pierwotnego malowania przegubowych Ikarusów, nie jest jego malowaniem fabrycznym. Ten egzemplarz należał już bowiem do grupy malowanej na biało-czerwono. Jest obecnie pojazdem zabytkowym KMKM. Planowane jest w przyszłości przywrócenie barw fabrycznych.



Drugi z widocznych autobusów na zdjęciu powyżej to Ikarus 260.04 - 289 z 1982 roku, będący również pojazdem zabytkowym.
Ikarusy 260 trafiły do Polski już w 1973 roku. Użytkowane były przez WPK w Katowicach. Warszawa dostała na próbę pierwszego Ikarusa 260.04 właśnie z Katowic. Pierwsze autobusy od producenta przyjechały w 1981 roku. Ciekawostką była dostawa w 1982 roku, gdy Warszawa otrzymała kilkanaście wozów w wersji dla NRD - Ikarusów 260.02. Wyróżniały się duża ilością pełnych okien bez odsuwanych części (co w polskich warunkach było bardzo niepraktycznym rozwiązaniem) oraz brakiem wydzielonej kabiny kierowcy. Wozy te dość szybko trafiły do ośrodka szkolenia kierowców. Podobnie jak w przypadku przegubowców, również solówki różniły się wykonaniem w ramach kolejnych dostaw.
W 1987 roku wycofano ostatnie Jelcze PR110 i od tego momentu do 1992 roku w Warszawie użytkowano tylko Ikarusy. Również od tego roku kolejne zakupy Ikarusów zaczęły zastępować autobusy z pierwszych dostaw.
Od 1990 roku pojawiły się nowe podtypy Ikarusów. Wyróżnikiem były inne niż w klasycznej wersji silniki czy skrzynie biegów, naogół już automatyczne. Pierwszym był Ikarus 280.58. Tu przykładem jest wóz 5163 (ex5181, z 1991 roku, MZA T-6 Redutowa), który na zdjęciu z ubiegłego roku podąża jako przejazd techniczny Żwirki i Wigury.

Przejazd techniczny matuzalema © oelka

Warto też wspomnieć inne wersje jak 280.57, 280.70 a szczególnie 280.37A i 280.38A z potężnym silnikiem MANa, co spowodowało inny układ drzwi w autobusie. W latach 90. sprowadzono też solówki nowego podtypu 260.73A. Przedstawiciel tego podtypu - 6373 widoczny jest na pierwszym zdjęciu.
W pewnym stopniu do Ikarusów można zaliczyć też Jelcza L11. Był to autobus zbudowany z podwozia firmy Csepel (stosowanych w Ikarusach 260) i dopasowanego nadwozia bazującego na Jelczu PR110. Ciekawostką jest, że L11 zbudowany do ruchu regionalnego dostało z centralnego rozdzielnika przydzielone do do dużych miast, w tym również i do Warszawy w 1989 roku. Tym dwudrzwiowym autobusom z dużą ilością miejsc siedzących dość trudno było znaleźć zatrudnienie, więc obsługiwały między innymi linię lotniskową a potem linie nocne i służbowe kursy Extra. Potem przebudowano je na M11 i wówczas pojawiły się w normalnym ruchu.
Poza rodziną 200 w Warszawie pojawiły się też autobusy z nowej rodziny 400, mającej zastąpić mocno już archaiczne Ikarusy 260 i 280. Były to śedniopodłogowe przegubowe Ikarusy 435, oraz niskopodłogowe 417 i solówki 411. Ciekawostką były też siedmiometrowe Ikarusy 405 obsługujące linię specjalną na lotnisko.
Ikarusy mogą mieć też swoje drugie życie. Wraz z wycofywaniem Ikarusów z pierwszych dostaw niektóre z Ikarusów 280 zostały przebudowane na pojazdy pogotowia technicznego, przystosowane do holowania niesprawnych autobusów. Autobus tracił sekcję B, w miejscu przejścia do niej montowano dwuskrzydłowe drzwi. Wewnątrz wymontowywano część siedzeń i w tym miejscu montowano stojak na koła, żurawik do ich załadunku i wyładunku oraz szafki na wyposażenie warsztatowe.



Widoczny na zdjęciu 9682 jest bardzo wiekowym pojazdem, to dawny 2184, prod. 1979 czyli ostatni istniejący Ikarus 280.11 z początków dostaw.
Jako przewoźne kasy i dyspozycje ruchu wykorzystywano sekcje B z Ikarusów 280. Aczkolwiek zdarzają się w tej roli również całe Ikarusy 260. Blisko już do 1 listopada zapewne znów Ikarusy będą służyć za kasy i dyspozycje ruchu na krańcach linii cmentarnych.

Kasa na placu Narutowicza © oelka

W ubiegłym roku na placu Narutowicza taką rolę spełniał Ikarus 260.73A - 6323. Wyprodukowany w 1993 roku, z zakładu T7 - Woronicza. Zobaczymy jak to będzie w tym roku.
Wiosną przyszłego roku powinniśmy pożegnać ostatnie Ikarusy kursujące jeszcze na liniach ZTM-u.