Info

Suma podjazdów to 17514 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Kwiecień2 - 5
- 2015, Marzec8 - 7
- 2015, Luty3 - 7
- 2015, Styczeń4 - 4
- 2014, Grudzień6 - 17
- 2014, Listopad10 - 37
- 2014, Październik13 - 25
- 2014, Wrzesień17 - 34
- 2014, Sierpień9 - 26
- 2014, Lipiec16 - 45
- 2014, Czerwiec13 - 43
- 2014, Maj12 - 37
- 2014, Kwiecień12 - 29
- 2014, Marzec9 - 23
- 2014, Luty8 - 12
- 2014, Styczeń6 - 6
- 2013, Grudzień8 - 40
- 2013, Listopad9 - 20
- 2013, Październik11 - 25
- 2013, Wrzesień17 - 51
- 2013, Sierpień12 - 31
- 2013, Lipiec10 - 25
- 2013, Czerwiec11 - 36
- 2013, Maj13 - 61
- 2013, Kwiecień11 - 31
- 2013, Marzec7 - 46
- 2013, Luty5 - 22
- 2013, Styczeń4 - 32
- 2012, Grudzień5 - 26
- 2012, Listopad11 - 58
- 2012, Październik12 - 32
- 2012, Wrzesień15 - 44
- 2012, Sierpień25 - 62
- 2012, Lipiec28 - 56
- 2012, Czerwiec25 - 26
- 2012, Maj25 - 55
- 2012, Kwiecień14 - 27
- 2012, Marzec12 - 38
- 2012, Luty5 - 32
- 2012, Styczeń6 - 36
- 2011, Grudzień25 - 37
- 2011, Listopad29 - 30
- 2011, Październik26 - 12
- 2011, Wrzesień26 - 11
- 2011, Sierpień24 - 24
- 2011, Lipiec22 - 20
- 2011, Czerwiec24 - 17
- 2011, Maj29 - 28
- 2011, Kwiecień25 - 23
- 2011, Marzec3 - 0
- 2011, Luty4 - 5
- 2011, Styczeń4 - 2
- 2010, Listopad10 - 0
- 2010, Październik27 - 3
- 2010, Wrzesień23 - 3
- 2010, Sierpień17 - 0
- 2010, Lipiec28 - 4
- 2010, Czerwiec26 - 0
- 2010, Maj23 - 2
- 2010, Kwiecień24 - 0
- 2010, Marzec9 - 1
- 2010, Luty1 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
SS
Dystans całkowity: | 16908.31 km (w terenie 206.29 km; 1.22%) |
Czas w ruchu: | 891:33 |
Średnia prędkość: | 18.92 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.40 km/h |
Suma podjazdów: | 11262 m |
Liczba aktywności: | 695 |
Średnio na aktywność: | 24.33 km i 1h 17m |
Więcej statystyk |
- DST 16.68km
- Czas 01:00
- VAVG 16.68km/h
- VMAX 38.70km/h
- Temperatura 4.3°C
- Podjazdy 11m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Tramwajarska szkoła
Poniedziałek, 16 grudnia 2013 · dodano: 13.01.2014 | Komentarze 10
Jakoś nie miałem okazji w tym roku zbyt często zaglądać na Wolę, w okolice zajezdni, może w 2014 roku będzie częściej, ale to się jeszcze okaże.
Jest na Woli ulica Rogalińska. Jest to boczna ulica prowadząca od Siedmiogrodzkiej w stronę Kasprzaka (niegdyś Dworskiej). Przy Rogalińskiej stoi duży gmach szkolny. Warto spojrzeć na jego historię.
Warto spojrzeć na jego historię, gdyż wiąże się ona z miejscem gdzie byłem na spotkaniu. To teren zajezdni tramwajowej przy Młynarskiej - Zakład "Wola" R1. Ten telegraficzny skrót R1 jest nie bez przyczyny z jedynką. Po zniszczeniach wojennych i likwidacji stacji na Muranowie jest to najstarsza czynna zajezdnia tramwajowa w Warszawie.

W latach 1908-10 ówczesny dyrektor Tramwajów Miejskich w Warszawie Maurycy Spokorny (wcześniej związany z Łodzią, z zawodu farmaceuta) stworzył "Fundusz Użyteczności Społecznej". Przeznaczony był on na finansowanie nauki dzieci pracowników Tramwajów Miejskich. Zapomogi dla pracowników były wypłacane i wcześniej od 1906 roku. Jednak od 1908 roku rozpoczęto zbiórkę środków na budowę szkoły. W 1911 roku zarząd Tramwajów uruchomił trzy przedszkola dla dzieci pracowników przy zajezdniach na Woli, Mokotowie i Muranowie. W 1913 roku fundusz posiadał ponad 400 tysięcy rubli. Można było przystąpić do budowy własnej szkoły. Planowano budowę ochronki dla najmłodszych dzieci w wieku 3-7 lat, budowę szkoły przygotowawczej, sześciooddziałowej dla dzieci zakwalifikowanych przez ochronkę, z programem takim jak w szkołach miejskich. Jako trzecia miała powstać szkoła rzemieślnicza (zawodowa) sześciooddziałowa dla chłopców i dziewcząt, która miała wykształcić fachowców potrzebnych tramwajom. Na ten cel nabyto i przeznaczono plac w sąsiedztwie zajezdni i warsztatów, których teren sięgał poza obecny przebieg ulicy Grzybowskiej i jej przedłużenia - Siedmiogrodzkiej. Widać to na planie WIG z 1931 roku.
Cyframi zaś oznaczone są obiekty Tramwajów Miejskich:
- 1. Szkoła przy Rogalińskiej.
- 2. Budynek przedszkola
- 3. Zajezdnia tramwajowa (Zakład "Wola" R1)
- 4. Dyrekcja Tramwajów Miejskich.
- 5. Warsztaty Główne (Zakład Naprawy Tramwajów T3)
- 6. Elektrownia tramwajowa
Drugą szkołą jaka została tu umieszczone I Gimnazjum Miejskie, które 11 czerwca 1928 roku otrzymało jako patrona jenerała Józefa Sowińskiego. Po wojnie szkoła funkcjonowała jako Państwowa koedukacyjna szkoła stopnia licealnego im. gen Sowińskiego w Warszawie. A od 1965 roku jest to III Liceum Ogólnokształcące im. gen Sowińskiego.
Szkoła przed wojną posiadała bardzo bogato wyposażone pracownie. Miała swoją stację meteorologiczną, hodowle zwierząt i roślin. Ważnym miejscem była widoczna poniżej aula mogąca spełniać rolę kaplicy i sali teatralnej. Pod względem poziomu nauki była to jedna z lepszych szkół w Warszawie. Filozofii uczył tu Bogdan Suchodolski. Wówczas doktor, a później profesor, wykładowca uniwersytetów we Lwowie i Uniwersytetu Warszawskiego.
Szkoła w 1935 roku otrzymała dwa popiersia: patrona i marszałka Piłsudskiego. To drugie było pierwszym w Polsce pomnikiem zmarłego wówczas marszałka. Odnalezione po wojnie, pierwsze powróciło do szkoły, a drugie przekazano do Muzeum Narodowego.
Szkoła początkowo figurowała pod adresem Tramwajów - Młynarska 2, potem była przypisana do ulicy Kalinki, Kraszewskiego, a po wojnie i obecnie do Rogalińskiej.

Podczas kampanii wrześniowej w 1939 roku w gmachu urządzono noclegi dla uchodźców z Wielkopolski.
W 1942 roku szkołę zajął Wermacht. Uczniowie powrócili tu po wojnie. Do 1969 roku MZK patronowało liceum. Od 1970 roku patronat przejęły sąsiadujące Zakłady Radiowe im. M. Kasprzaka, które ostatecznie upadły w 1999 roku.
Wróćmy jeszcze na koniec do mapy WIG. Gmach szkolny powstał na terenie zakupionym przez Tramwaje. Równocześnie nabyto cały teren od Rogalińskiej aż do Karolkowej. Był to teren dawnej cegielni. Część terenu posłużyła rozbudowie zaplecza tramwajów. Po wojnie teren ten decyzją BOS z 1949 roku odebrano MZK i przeznaczono na zabudowę przemysłową. Od obecnego terenu zajezdni odcięto go przedłużając ulicę Grzybowską (Siedmiogrodzką) ze Skierniewicką. W ten sposób również gmach szkolny został odcięty od terenu należącego do Tramwajów.
- DST 10.89km
- Czas 00:36
- VAVG 18.15km/h
- VMAX 31.90km/h
- Temperatura -2.6°C
- Podjazdy 11m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Między domem i pracą (432)
Wtorek, 10 grudnia 2013 · dodano: 11.01.2014 | Komentarze 1


Sama kamienica na pierwszy rzut oka wyróżnia się z grona podobnych projektów jakie powstały w pracowni Czerwińskiego. Warto przyjrzeć się jej dokładniej. Dlatego zbliżymy się do niesymetrycznie umieszczonej bramy.


Pałacyk posiada swój ogród z tyłu, na samym końcu posesji.

Kamienica Ursyn-Rusieckiego, nie jest jedyną kryjącą w podwórzu pałacyk. W pobliżu podobna sytuacja jest możliwa do zaobserwowania przy Pięknej 44. O Pięknej 44 i znajdującej się w głębi dziedzińca tzw. Willi Struvego pisałem 26 października 2011 roku.
- DST 16.75km
- Czas 01:08
- VAVG 14.78km/h
- VMAX 33.50km/h
- Temperatura 3.7°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowa Warszawa, Nowe Miasto
Piątek, 29 listopada 2013 · dodano: 10.01.2014 | Komentarze 3
Marszałkowska - pl.Defilad - Emilii Plater - Twarda - pl. Grzybowski - Grzybowska - Ciepła - Elektoralna - Biała - Ogrodowa - Żelazna - Nowolipie - al. Jana Pawła II - Dzielna - Zamenhofa - Anielewicza - Świętojerska - Freta - Rynek Nowego Miasta - Freta - Mostowa - Boleść - Wybrzeże Gdańskie - Grodzka - Nowy Zjazd - Dobra - Solec- al. 3 Maja - Kruczkowskiego - Park Kultury - Hoene-Wrońskiego - Hopfera - Agrykola - Aleje Ujazdowskie - Bagatela - pl. Unii Lubelskiej - Bagatela - Aleje Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna
Założeniem odbudowy Nowego Miasta było stworzenie tu klimatu miasta z przełomu XVIII i XIX wieku. Prace prowadzono od 1951 do drugiej połowy lat 50.
Podczas odbudowy połączono w całość niektóre sąsiednie kamienice, zachowując jednak podział zewnętrznej elewacji. Od lewej widać na zdjęciu kamienicę przy Freta 39. Była to pięcioosiowa kamienica z ok. 1790 roku. Na tyłach znalazły się oficyny ciągnące się do Koźlej. Oficyny odbudowano w latach 1951-53, zaś gmach frontowy w 1955, niestety niszcząc klasycystyczną elewację kamienicę wystylizowano na okres saskiego baroku. Kolejne kamienice pod obecnym numerem 41/43, 45/47 i 49/51 odbudowano w miarę zgodnie z ich wcześniejszym wyglądem. Widoczny po prawej stronie budynek numer 40/42. Został podczas odbudowy cofnięty wgłąb działki w stosunku do linii zabudowy Rynku Nowego Miasta, przy okazji zniknął dawny budynek numer 42.
W ostatnich latach przy okazji remontu oświetlenia postawiono na Freta współczesne kopie "pastorałów". Te latarnie nigdy jednak tu nie stały. Nowe Miasto aż do Powstania Warszawskiego oświetlały latarnie gazowe zgodne ze wzorem z 1856 roku.
Po zakończeniu odbudowy na Rynek Nowego Miasta dotarł autobus linii 125. Nastąpiło to 1 lipca 1957 roku. Tę sytuację widać na planie z 1970 roku.


Powróćmy do architektury. Na zdjęciu widać w całości budynek przy Freta 40 (Rynek Nowego Miasta 13) i fragment elewacji budynku przy Freta 39. Jednak najważniejszym obiektem przy Rynku Nowego Miasta jest barokowy kościół św. Kazimierza związany z klasztorem sióstr Sakramentek.

Rynek Nowego Miasta. O kościołach Nowego Miasta, leżących w najbliższym sąsiedztwie Rynku pisałem tu trochę ponad rok temu 2 października 2012 roku, patrząc na ich sylwetki z dołu od skrzyżowania Wybrzeża Gdańskiego z Sanguszki.
Kościół widoczny na zdjęciu też wówczas krótko opisałem. Jest barokowa świątynia pod wezwaniem św. Kazimierza będąca częścią kompleksu klasztornego sióstr Sakramentek.
Sakramentki to popularna nazwa Benedyktynek od Nieustającej Adoracji Najświętszego Sakramentu. Prowadzą nieustającą adorację Najświętszego Sakramentu zarówno w dzień, jak też i w nocy. Zajmują się również wypiekaniem opłatków i hostii. Nazwa "Sakramentki" po raz pierwszy pojawia się w akcie erekcyjnym klasztoru w Warszawie wydanym 4 czerwca 1688 roku przez biskupa Stanisława Witwickiego.
Kościół wraz z klasztorem ufundowała królowa Maria Kazimiera (Marysieńka) w ramach dziękczynienia za sukces odsieczy wiedeńskiej, prowadzonej przez jej męża Jana III Sobieskiego. Do klasztoru siostry wprowadziły się 27 czerwca 1688 roku. Kościół zaprojektował Tylman z Gameren. W moich wpisach z czerwca 2012 i kwietnia 2012 można zobaczyć inny kościół będący dziełem tegoż architekta - kościół Bernardynów na Czerniakowie pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego. Kościół przy Rynku Nowego Miasta powstał w 1688–1692. W XVIII wieku dokończono budowę wnętrza świątyni. W 1855 roku został uszkodzony w wyniku uderzenia pioruna i pożaru. Po 1873 roku przeprowadzono prace konserwatorskie pod kierunkiem Władysława Kosmowskiego. Bez większych zmian zachował się do czasów Powstania Warszawskiego. Zniszczony 31 sierpnia 1944 roku został odbudowany w latach 1949-55.
Myślę, że warto jeszcze kilka słów poświęcić samemu zakonowi. Jest to jeden z zakonów klauzurowych o ścisłej regule. Siostry żyją zgodnie z zapisami reguły zakonnej. Podstawą jej jest czczenie Chrystusa w postaci Najświętszego Sakramentu, poprzez ciągłą modlitwę. Poza tym siostry pracują na rzecz klasztoru. Mają również określony czas wolny, czy na indywidualną modlitwę. Żadna z sióstr lub postulatorek nie może opuścić klasztoru bez zgody przełożonej. Kontakt ze światem zewnętrznym jest ograniczony do minimum. Miałem kiedyś okazję dostarczyć przesyłkę dla jednej z sióstr. Po wejściu do budynku na furcie rozmawia się z dyżurującą tam siostrą jednak nie widzi się jej ponieważ okno zasłonięte jest specjalną zasłoną. Do przekazywania paczek służy specjalny kołowrót zamontowany w ścianie. Tak samo wszelkie rozmowy z siostrami odbywają się poprzez zasłonę. Ciekawostką jest to, że siostry posiadają swój profil na Facebooku, gdzie stosunkowo sporo zdjęć pokazuje ich życie za klauzurą. Można też zauważyć, że cały czas znajdują się chętne do prowadzenia życia w myśl surowej reguły zakonnej. W 2014 roku Sakramentki będą obchodzić czterechsetną rocznicę urodzin swojej założycielki Matki Mechtyldy od Najświętszego Sakramentu (Katarzyny de Bar) żyjącej w latach 1614-1698.
- DST 8.09km
- Czas 00:27
- VAVG 17.98km/h
- VMAX 33.90km/h
- Temperatura 4.3°C
- Podjazdy 7m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Tu było, tu stało
Czwartek, 28 listopada 2013 · dodano: 08.01.2014 | Komentarze 0
Kolejny wpis i kolejne spotkanie promocyjne. Na razie tyle, od następnego wpisu wracam do normalności.
Tymczasem jednak kolejne spotkanie promocyjne i zarazem bardzo ciekawa dyskusja o Warszawie, na które dotarłem na rowerze. Kolejny krótki dystans w obrębie Śródmieścia.
Okazją była promocja drugiego wydania mapy "Tu było, tu stało" przez Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Mazowieckiej Masław. Spotkanie odbyło się w Domu Spotkań z Historią przy Karowej.
Integralną częścią tego projektu jest internetowa mapa z bazą rozebranych po 1989 roku obiektów. Zaglądając tam widać jak dużo takich obiektów było, a lista jest nie pełna. Nawet tu na blogu od 2010 roku można odszukać budynki, które fotografowałem podczas moich wycieczek, a których dzisiaj już nie ma.
Oczywiście miasto musi się rozwijać, chociaż tu jest pytanie jakim kosztem, czy czasem nie da się ominąć ewentualnej rozbiórki. Są też rozbiórki, które wynikały z wygody inwestora, czy chęci większego zysku.
Mapa posiada też wersję papierową, która była dostępna na spotkaniu. W tej wersji zaprezentowano 20 wybranych obiektów takich jak Budynki Międzynarodowego Portu Lotniczego z lat 1960-69, Fabryka słodyczy Fuchsa na Powiślu, przy ul. Topiel 12, kamienica przy Marszałkowskiej 45, czy budynki Fabryki "Rygawar" przy Gocławskiej 9. Każdy obiekt został na odwrocie mapy krótko opisany.
Udział wzięli: Profesor dr hab. Waldemar Baraniewski (Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie), Agnieszka Rumińska (portal Bryła.pl), Małgorzata Pastewka (Architektka), Jan Śpiewak (Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze).

Mowa była o zburzonych budynkach, o działalności konserwatora zabytków, roli architektów, odbiorze społecznym, czy braku wrażliwości na sztukę. To ostatnie wynika z ograniczenia nauczania plastyki w szkole, jako samodzielnego przedmiotu.
Jeden z dyskutantów stwierdził, że nie będzie zaskoczony jeśli za jakiś czas się okaże, że CDT opisywany u mnie 30 maja 2013, dostanie opinię o złym stanie technicznym i konieczności rozbiórki. Czasem, jak to było w przypadku budynku koszarowego przy 29 Listopada można ściągnąć koparkę w weekend i zakończyć pracę zanim urzędnicy przyjdą do pracy w poniedziałek. Najwyższa kara za taką samowolę to chyba 50 tysięcy złotych, plus kilkaset za brak pozwolenia na prace budowlane. Duża firma developerska z takimi kosztami sobie poradzi. Remont zabytku byłby dużo droższy.
Na koniec pięć budynków, których na mapie nie znalazłem. Zacznijmy od prawego brzegu Wisły.
Z tym budynkiem wiąże się również historią mojej rodziny, w latach 1937-52. W 1952 roku mieszkańcy dwóch bloków zostali wysiedleni, gdyż zbyt dobrze widzieli teren PZO, które było zakładem strategicznym. Moim zdaniem przystosowanie tego domu na mieszkania było lepsze niż stawianie w tym miejscu biurowca. Z budynku ocalały tylko ściany przyziemia pełniące rolę ogrodzenia terenu od strony Grochowskiej. Zdjęcie poniżej pochodzi z kwietnia 1997 roku.



Oficyny kamienicy przy Żurawiej 10


Nie istnieje też już gmach LIII Liceum Ogólnokształcące Stowarzyszenia PAX pod wezwaniem św. Augustyna w Warszawie, który prezentowałem 25 maja 2013.
Bardzo świeżą sprawą jest to, co pokazał u siebie na blogu wzap. Niemal rok temu w lutym zaprezentował zrujnowaną willę "Adelajda" czyli inaczej "Biały pałac" w Piastowie będący zabytkiem. Obecnie już go nie ma. We wpisie z 27 grudnia jest na zdjęciu tylko stos gruzu. Szkoda.
- DST 5.29km
- Czas 00:20
- VAVG 15.87km/h
- VMAX 29.90km/h
- Temperatura 7.5°C
- Podjazdy 6m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
My, rowerzyści ___ z Warszawy
Piątek, 22 listopada 2013 · dodano: 06.01.2014 | Komentarze 1
Historia kolarstwa, historia rowerów jako środka transportu, ale też i dzień dzisiejszy w Warszawie nie jest tematem jakoś dogłębnie zbadanym i opisanym. Dlatego też zainteresowałem się informacją o tym, że taka książka ma się ukazać. Sposób wydania tej książki też nie był typowy. Na jej wydanie przeprowadzono zbiórkę publiczną na portalu wspieramkulturę.pl. Do wydania książki dołożył się też Pełnomocnik Prezydenta m.st. Warszawy ds. komunikacji rowerowej. Dzięki temu zniknął problem kto ma wydać tak niszowe wydawnictwo. Wydawcy bowiem niezbyt chętnie biorą się za trudniejsze w sprzedaży tematy, a już z reguły jeśli oszczędzają to na wypłacie dla autora. Kto miał okazję pisać choćby najmniejszy artykuł do jakiegoś czasopisma zna ten problem. W tym przypadku wydawcami są autorzy, ale też ci czytelnicy, którzy stali się dobrodziejami tej publikacji.
22 listopada odbyło się spotkanie promocyjne, które dla mnie było okazją do odbioru już wcześniej sfinansowanej książki.

W książce historia przeplata się ze współczesnością. Współczesność to Tomasz Karczewski z Historycznego Towarzystwa Sportowego, który chcąc popularyzować historię jeździ na bicyklu w stroju z epoki. Historia zaś to początki Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów powołanego w 1886 roku. Najbardziej znana siedziba mieściła się w latach 1892 - 1937 na Dynasach. Członkami WTC byli Bolesław Prus, Henryk Sienkiewicz i Wacław Gąsiorowski. Szczególnie aktywnym użytkownikiem rowerów był Bolesław Prus.
Dzisiaj kobieta na rowerze nie jest niczym niezwykłym, co doskonale widać choćby po obecności na bikestats. A jednak nie zawsze tak było, o czym również można przeczytać w książce. Choćby na przykładzie Karoliny Kocięckiej, która "od 12 roku życia zaczęła jeździć na rowerze, ku ogólnemu zgorszeniu matek i pań z towarzystwa". Na przełomie wieków brała udział w zawodach i to z dużymi sukcesami. Wygrywała krótkie wyścigi i maratony. W 1901 roku w sześć tygodni pokonała trasę z Petersburga przez Rygę, Kowno, Białystok, Warszawę, Kijów i Moskwę do Petersburga. Potem jednak została zupełnie zapomniana. Poza nią można wspomnieć kilka innych cyklistek jak aktorki Maślankowską, Kleczyńską i Łapińską. Od siebie dodam, że może już nie w Warszawie, bo raczej we Francji, ale aktywną rowerzystką była Maria Skłodowska. O życiu tej uczonej pisałem tu na blogu 8 czerwca 2012 roku. O tym , jak kobiety z rowerem potrafią radzić sobie współcześnie można dowiedzieć się z książki na przykładzie Zębatki czyli warsztatów rowerowych organizowanych przez kobiety dla kobiet.
Z postaci współczesnych w książce pojawiają się kolarze jak Ryszard Szurkowski znany chyba najlepiej z przejeżdżającego co roku przez Warszawę Wyścigu Pokoju i za pośrednictwem żony Marii, Roman Skuczyński kiedyś kolarz a obecnie również właściciel sklepu i warsztatu przy ulicy Gibalskiego. Z dziedziny współczesnego wykorzystania roweru w sporcie można przeczytać o ludziach grających w bikepolo. Można znaleźć cały przekrój ludzi związanych z rowerami, dla których jest to część ich życia. Z ciekawych postaci znanych od dawna można znaleźć rozmowę z Markiem Utkinem, kto czytywał kiedyś Młodego Technika lub Świat Młodych może kojarzyć tę postać jako autora artykułów związanych z rowerami. Są więc twórcy Masy Krytycznej - Aleksander Buczyński i Rafał Muszczynko (Raffi). Pojawia się Nocny Rower. Są opisani założyciele warsztatów rowerowych począwszy od Gromady znanego z robionych na zamówienie ram dla ostrych kół. Pojawiają się ludzie związani z pracą kurierów rowerowych i skłotami, jak istniejąca kiedyś przy Elbląskiej Elba. Jest wspomniany Festiwal Filmów Rowerowych i klub OSiR przy Tamce. Wszystkich opisanych postaci nie sposób tu wymienić. Na spotkaniu autorka przyznała, że nie było łatwo dotrzeć do wszystkich. Nie ma bowiem bazy danych, często docierała za pomocą łańcucha kontaktów.
Książka nie jest dziełem naukowym, raczej reportażem opisującym przeszłość przeplataną opisami wywiadów ze współczesnymi bohaterami. Może dlatego czyta się ją bardzo dobrze. Myślę, że warto do niej zajrzeć, a jak się zajrzy to przeczytać.
Jest też w sklepach rowerowych: 3GRAVITY (Lipowa 7a), Velove FIX (Górczewska 15/u3), bike-project.pl -Buster (Sucharskiego 6), Wygodny Rower (Smolna 10).
Na koniec jeszcze w ramach ciekawostki nawiązującej do poruszonej w książce tematyki, artykuł sponsorowany jak by to można było obecnie nazwać. Tekst napisany na podstawie materiałów Ministerstwa Handlu Wewnętrznego, Wydziału Handlu Stołecznej Rady Narodowej i PUR "Reklama". Znalazłem go w Stolicy nr. 17 z 28.04.1963 roku, na stronie 11:

W tekście wspomniane są sklepy rowerowe na Nowowiejskiej 5 i przy placu Komuny Paryskiej czyli Wilsona. Kupujący rowery radzieckie, jako nagrodę za zakup mogą wylosować jeden z pięćdziesięciu rowerów. Ciekawe czy dostawali drugi, czy też za ten już kupiony zwracano pieniądze?
Rower "Żabka" był moim pierwszym rowerem. Dostałem go w spadku po ciotecznej siostrze. Później uczył się na nim jeździć mój młodszy brat. Nie był to jeszcze koniec kariery tego roweru. Potem był jeszcze wykorzystywany przez dalszych krewnych.
Stolice udostępnione są na stronie Biblioteki Publicznej M. St. Warszawy.
- DST 15.81km
- Czas 00:51
- VAVG 18.60km/h
- VMAX 34.20km/h
- Temperatura 6.7°C
- Podjazdy 11m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Od centrali do klasztoru na Górnym Mokotowie
Sobota, 16 listopada 2013 · dodano: 31.12.2013 | Komentarze 3
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Mokotowska - Marszałkowska - Oleandrów - Polna - Boya - Batorego - Wiśniowa - Rakowiecka - Kazimierzowska - Dąbrowskiego - Wiśniowa - Odolańska - Bałuckiego - Wiktorska - Drużynowa - Racławicka - Bałuckiego - Olkuska - Puławska - Naruszewicza - Pilicka - Malczewskiego - Joliot-Curie - Pułku Baszta - Bytnara "Rudego" - Wołoska - Miączyńska - Spartańska - Olimpijska - Płatowcowa - Miłobędzka - Gimanstyczna - Wołoska - św. Andrzeja Boboli - Pole Mokotowskie - Ondraszka - Łęczycka - bł. Ładysława - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna




Tymczasem wróćmy na Wiktorską, gdzie dokładnie na przeciwko domu Kamlera, można zobaczyć częściowo otynkowany dom pod numerem 22. Budynek jest przedwojenny, jednak zapewne nie doczekał się elewacji przed wojną. Obecnie zaś jego właściciel, jakim zapewne jest wspólnota mieszkańców powoli, w miarę możliwości próbują nadrabiać zaległości.



- DST 37.15km
- Teren 0.30km
- Czas 01:50
- VAVG 20.26km/h
- VMAX 33.70km/h
- Temperatura 9.6°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
PKO czyli Poczta Główna
Niedziela, 10 listopada 2013 · dodano: 29.12.2013 | Komentarze 4
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów - działka - Helitropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Bobrowiecka - Czerska - Podchorążych - Suligowskiego - Czerniakowska - 29 Listopada - Szwoleżerów - Agrykola - Hopfera - Hoene-Wrońskiego - Park Kultury - Kruczkowskiego -Tamka - Kopernika - Świętokrzyska - Nowy Świat - Warecka - Mazowiecka - Kredytowa - Jasna - Zgoda - Bracka - Krucza - Wspólna - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna
Poczta Główna przy Świętokrzyskiej. To tu przez całą dobę można nadać list lub paczkę. Najlepiej chyba to miejsce znają ci, którzy w ostatniej chwili wysyłają zeznanie podatkowe. Wówczas poczta przeżywa prawdziwe oblężenie. Ja też dotarłem tu w niedzielne listopadowe popołudnie. O tej porze roku oznacza to już porę po zmroku.
Zdjęcie nocne może nieszczególne, bo telefon musiał zastąpić chwilowo aparat. Z drugiej strony jakość druku kiedyś powodowała, że zdjęcia w codziennych gazetach, takich jak "Życie Warszawy", czy "Ekspress Wieczorny" nie były lepsze. Straszące bardzo grubym rastrem. Żeby udawać tamten okres trzeba by usunąć betonową zaporę po prawej, gdzie jest budowana stacja metra i powiesić sieć trolejbusową. Gdyż do 1973 roku kursowały tędy trolejbusy. Co więcej do 1970 było tu rozdzielały się dwie trasy.
Na temat Świętokrzyskiej pisałem już 25 lutego 2012 roku. Wówczas jednak pisałem o historii tego rejonu Śródmieścia. Zamieściłem też wówczas poniższe zdjęcie, na którym widać gmach z mojego dzisiejszego tytułowego zdjęcia.
Źródło: Warszawikia
Budowę gmachu na rogu Świętokrzyskiej i Jasnej przeprowadzono w latach 1922-23. Projekt przygotował Józef Handzelewicz. Wówczas budynek był niższy o trzy kondygnacje, co widać na zdjęciach w portalu Warszawa1939.pl. Krótsze też było skrzydło od Świętokrzyskiej, zajmując 1/3 obecnej swojej długości. Gmach został rozbudowany już po kilku latach, w 1930 roku. Taki stan przedstawia zdjęcie przedwojenne, które prezentuje powyżej. Co ciekawe podczas przebudowy gmachu pozostawiono na rogu kopułę, tylko umieszczono ją odpowiednio wyżej. Natomiast podczas powojennej odbudowy kopuła została odbudowana, ale bez belwederu pod nią. W latach 1938-39, na rogu Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej zbudowano nowoczesny gmach centrali PKO, miał on łączyć się z gmachem na rogu Jasnej i Świętokrzyskiej, jednak wybuch wojny uniemożliwił budowę. Po wojnie gmach na rogu Świętokrzyskiej i Jasnej dobudowano na potrzeby poczty, której siedziba przy placu Napoleona przestała istnieć (obecnie znajduje się w tym miejscu siedziba NBP. Odbudowany gmach poza zmianą kopuły posiada też względem okresu przedwojennego uproszczone elewacje. PKO przeniosło się zaś do gmachu przy Marszałkowskiej 124, który zasługuje na oddzielny wpis.
Pisałem o Pocztowej Kasie Oszczędności i skrócie PKO. Dzisiaj skrót PKO jest rozwinięty nieco inaczej.
Pocztowa Kasa Oszczędności powstała w 1919 roku. Wzorowana była na kasach pocztowych działających w innych krajach. Miała organizować system oszczędności, obrót państwowymi papierami wartościowymi, czekami, przekazywaniem gotówki i wekslami. Należała do ministerstwa poczt i telegrafów. Była instytucją państwową. W okresie II wojny światowej PKO funkcjonowało pod zarządem niemieckim. Po wojnie początkowo nowe władze nie planowały odtwarzania PKO. W końcu udało się dawnym pracownikom doprowadzić do ponownego uruchomienia kasy. W 1948 roku oddzielono PKO od poczty, tworząc Powszechną Kasę Oszczędności.
PKO zajmowało się oszczędnościami obywateli. Istnieje anegdota dotyczącą znanego rzeźbiarza Xawerego Dunikowskiego. W latach 50. każdy posiadacz książeczki oszczędnościowej chcąc z niej pobrać pieniądze musiał podać cel na jaki bierze. Rzeźbiarz zgodnie z tym wpisał, że potrzebuje ich dla pań lekkich obyczajów, oczywiście ubierając to w bardzo konkretną nazwę. I nie zgodził się na zmianę, mimo próśb i zaklęć kierownictwa oddziału PKO, z którego usług korzystał.
I jeszcze reklama, lub też spam.
Na Alllegro jest możliwość nabycia niedostępnej już w bieżącej sprzedaży książki Warszawskie autobusy i trolejbusy autorstwa zespołu: Julian Dąbrowski, Daniel Nalazek i Marcin Stiasny. Wydana w 2005 roku, jest dotychczas jedyną monografią autobusów miejskich i trolejbusów kursujących po Warszawie od 1920 do 2005 roku.
- DST 45.82km
- Czas 02:26
- VAVG 18.83km/h
- VMAX 39.20km/h
- Temperatura 12.3°C
- Podjazdy 37m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Berlin Warszawa Express
Sobota, 9 listopada 2013 · dodano: 29.12.2013 | Komentarze 4
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Afrykańska - Międzynarodowa - al. Wedla - Lubelska - Warszawa Wschodnia - Kijowska - Markowska - Białostocka - Targowa - al. Solidarności - Jagiellońska - Brechta - Namysłowska - Ratuszowa - 11 Listopada - Odrowąża - Cm. Bródzieński - Odrowąża - Starzyńskiego - Most Gdański - Słomińskiego - Międzyparkowa - Bonifraterska - Słomińskiego - Rondo Zgrupowania AK "Radosław" - al. Jana Pawła II - Broniewskiego - al. Armii Krajowej - al. Obrońców Grodna - al. Prymasa Tysiąclecia - Aleje Jerozolimskie - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna
Podążając dość okrężną drogą na Bródno postanowiłem sobie skrócić drogę przejściem pod Warszawą Wschodnią. Korytarz pod peronami został przebyty pieszo, bo póki co inaczej się nie da, bez narażenia się na złamanie przepisów porządkowych. Może w przyszłości uda się ten problem rozwiązać, na razie możemy się cieszyć zniesieniem zakazu przebywania z rowerem na ogólnodostępnym terenie kolejowym, o czym pisałem 15 października 2013.
Wychodząc na Kijowską zauważyłem szykujący się do odjazdu jeden z pociągów kursujących w ramach porozumienia o wspólnej ofercie przewozowej pomiędzy DB AG i PKP SA z 2001 roku.
W tamtym okresie, po 2001 roku byłem przez trzy lata dość częstym pasażerem tych pociągów. W pewnym momencie miałem samopoczucie, jak podczas podróży tramwajem. Jednak zanim pojawiły się jasnoszare wagony z granatowym pasem pomiędzy Warszawa i Berlinem kursowały różnej klasy pociągi. Część informacji na ten temat zebrał kiedyś Andrzej Massel, do niedawna wiceminister w resorcie zajmującym się transportem, opisując w Świecie Kolei 4,5 i 6 z 1997 roku najszybsze pociągi na ziemiach polskich. Tak się bowiem składa, że pociągi kursujące w ruchu międzynarodowym bardzo często należały do najszybszych a czasem też do najbardziej luksusowych. Jak słusznie zauważył autor artykułów szybkość jest także częścią komfortu.
Tymczasem wracając od naszego połączenia, w 1909 roku najszybszym pociągiem w "Konkresówce" był "Nord Express", kursujący od 1900 roku raz w tygodniu na trasie Warszawa - Aleksandrów - Toruń - Berlin - Paryż i Ostenda. Pociąg zestawiony był z wagonów CIWL (Międzynarodowe Towarzystwa Wagonów Sypialnych). Pociąg ten codziennie obsługiwał połączenie z Berlina do Paryża i Ostendy, natomiast w czwartki i niedziele kursował dalej z Berlina na wschód aż do Petersburga przez Królewiec. Natomiast w piątek jak już napisałem powyżej "Nord Express" docierał do Warszawy. W 1908 roku, odnoga warszawska została przedłużona do Moskwy. Pociąg docierał na stację Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Następnie po zmianie czoła (do 1933 roku była to stacja czołowa) jechał linią obwodową przez opisywany przeze mnie niedawno most koło Cytadeli na stację Warszawa Brzeska (ob. W. Wschodnia). Tam pasażerowie przesiadali się do wagonów szerokotorowych. Skład początkowo prowadził cztery wagony, potem pięć: trzy sypialne z Paryża, jeden z Ostendy, restauracyjny i bagażowy. Na ziemiach zaboru rosyjskiego poruszał się z prędkością do 80 wiorst na godzinę (ok. 85km/h). Po przekroczeniu granicy w Prusach ok 100km/h. Z Warszawy do Berlina jechało się trochę ponad 10 godzin.
Wybuch pierwszej wojny światowej, zniszczenia na kolei, zmiany granic spowodowały, że po I wojnie światowej była już zupełnie inna rzeczywistość. Wspomniany już Nord Express powrócił w 1926 roku. Teraz jednak jechał od Poznania przez Ostrów Wlkp i Łódź Kaliską. W 1929 roku zmienił trasę, na taką z jakiej obecnie korzysta BWE (z wyjątkiem krótkiego odcinka omijającego Wrześnię), przez Konin i Kutno. W 1930 roku z Warszawy do Berlina wyruszały 4 pociągi. Z tego jeden - "Nord Express" kursował w wybrane dni tygodnia (tabela 59 URJ).
Wybuch wojny w 1939 roku znów wszystko zniszczył. Po wojnie w rozkładzie z 1947 roku przez z Berlina przez Warszawę do ZSRR jechały dwa pociągi. Z tego tylko jeden z nich prowadził jeden wagon z Berlina do Warszawy dostępny dla polskich podróżnych. Pozostałe wagony w tym pociągu i cały drugi pociąg nie były udostępnione dla osób jadacych z Polski do radzieckiej strefy okupacyjnej. Następne lata nie były specjalnie lepsze. Dopiero koniec stalinizmu trochę rozluźnił kwestie ruchu granicznego. W l1962 roku w rozkładzie można znaleźć dwa pociągi. Ciekawym pociągiem był tu ekspres "Berolina" kursujący od 1959 roku, prowadzony należącymi do kolei wschodnioniemieckich (DR) zespołami spalinowymi typu Köln. Był to też jeden z najszybszych pociągów jadących przez Polskę w tym czasie. Duży postęp wskazuje rozkład 1969/70 z czterema pociągami jadącymi przez Warszawę do Berlina. Jeszcze więcej było w rozkładzie 1977/78 bo sześć. W 1984 roku było ich siedem. W tymże roku korzystałem z pociągu Warszawa-Hoek. Jadąc z Warszawy do Holandii na wakacje zorganizowane przez holenderską fundację dla polskich dzieci. Podróżowaliśmy tym pociągiem z Warszawy Wschodniej do Helmstadt. Dalej nie dało się kupić w Polsce biletów za złotówki. Natomiast finansowany przez Holendrów odbywał się już od granicy holenderskiej. Powrót jednak nie był taki prosty, gdyż ze względu na jakieś zamknięcie linii pomiędzy Zbąszynkiem i Poznaniem, do pociągu prowadzonego od Rzepina przez ET22 dołączyła z przodu... ST44 i pojechaliśmy okrężną drogą przez parowozowe zagłębie w Wolsztynie. Do Warszawy pociąg przyjechał z dość pokaźnym opóźnieniem, ale doznania po drodze były dla mnie bezcenne.
W 1989 roku doliczyłem się ośmiu pociągów łączących Warszawę z Berlinem. Była to też okazja aby zobaczyć na początku maja Berlin Zachodni w ramach wymiany uczniów między szkołami. Dojazd i powrót był oczywiście pociągiem.
W rozkładzie na rok 1992/93 doliczyłem się 9 pociągów w tym trzech jadących z Warszawy. Pozostałe jechały zza wschodniej granicy. Potem stopniowo znikały pociągi ze wschodu. Natomiast te zaczynające z Warszawy uległy przekształceniu. Już w rozkładzie 1992/93, Berolina występuje jako pociąg klasy Euro City. Potem pojawiły się kolejne: "Varsowia", "Paderewski" i "Posnania".
30 września 2001 podpisano umowę o wspólnej ofercie przewozowej pod nazwą Berlin-Warszawa-Express przejmującej obsługę pociągów pomiędzy Warszawą, Poznaniem i Berlinem. W ramach porozumienia stworzono wspólny park wagonów. Strona polska przekazała ze swojej strony sześć wagonów typu 154A o numerach od 615120-90000-1 do 6151200006-8 (z wyjątkiem wagonu 615120-90003-5, który postał w malowaniu PKP IC – tzw „papuga”) zostało przemalowane w kolory BWE, z tym, że wagon z numerem 6 wyróżniał się białym malowaniem ścian, podczas, gdy w pozostałych wagonach zastosowano kolor jasno-szary. Na zdjęciu poniżej jeden z tych wagonów.
Wagony typu 154A, są to bezprzedziałowe wagony pasażerskie z miejscami do siedzenia klasy 2, wyprodukowane przez Fabrykę Pojazdów Szynowych (Cegielski) w 1997 roku. Wagon posiada dwa przedsionki wejściowe i jeden duży przedział pasażerski. Miejsca siedzące są zamontowane w czterech rzędach z przejściem po środku. Układ foteli jest podobny do stosowanego w autobusach turystycznych lub samolotach, z ta jednak różnicą, że połowa foteli od drzwi z przedsionka do środkowego okna jest zamontowana w jedną stronę. Przy środkowych oknach, w jedynym miejscu, gdzie fotele są przodem do siebie są zamontowane stoliki. Do budowy wagonu wykorzystano pudło wagonu klasy pierwszej, wobec czego niestety nie wszystkie rzędy poprzeczne foteli wypadają przy oknach. Nad oknami wzdłuż wagonu zamontowane są półki na bagaż. Oprócz tego większy bagaż można zostawić na specjalnych regałach obok wejścia z przedsionków. PKP IC otrzymało 10 egzemplarzy wagonu typu 154A z wózkami SGP300. Od później budowanego typu 154Aa różni się wózkami – 25ANa, oraz wyposażeniem wnętrza (fotele, czy przyciski do drzwi). W 2006 roku wagony, podczas napraw okresowych zostały dostosowane do przewozu rowerów. W tym celu na jednym z końców wagonu zdemontowano znajdujące się tam regały na większy bagaż i zamontowano po trzy uchwyty na rowery. To chyba najciekawszy dla nas wagon w tym pociągu.
Kolejne wagony jakie PKP IC włączyło do BWE to wagony typu Z1-B, wyprodukowane przez ABB-Henschel AG w latach 1996-97. Do BWE trafiły wagony o numerach: 61 51 21-90 002 - 005; 009 - 012; 017- 019; 022 - 028; 030; 032 - 034. Łącznie 17 wagonów. W 2006 roku sześć z nich dostosowano do przewozu osób niepełnosprawnych oznaczone jako ABB Z1-BN i serią Bdmnu.
Dwa ostatnie wagony w tym składzie wystawia DB AG. Obecnie są to wagony klasy pierwszej z częścią gastronomiczną serii ARkimbz 266.9oraz bezprzedziałowe wagony klasy pierwszej Avmz108.5 (na zdjęciu poniżej ostatni, przed nim ARkimbz 266.9).
O ile PKP wystawiło w miarę nowoczesne wagony z lat 90. to DB AG na trasę do Polski początkowo wysłało tabor niemal zabytkowy. Przykładem niech będą wagony typu Avmz111.5. Historia tych wagonów to faktycznie część historii szybkich połączeń kolejowych w Niemczech Zachodnich po II wojnie światowej!
W letnim rozkładzie jazdy w 1962 roku pojawiły się pociągi pod nazwą Reingold-Zug. W założeniu miała być to sieć luksusowych pociągów dużych prędkości (do 160km/h). Do obsługi tych połączeń zaplanowano wagony zapewniające wysoki komfort podróży w tym bardzo charakterystyczne wagony 1 klasy z częścią barową i przedziałem widokowym ADm101, bezprzedziałowe wagony Apmz121, oraz przedziałowe Avmz111.
Wagon ADm101, źródło: Wikipedia
Produkcję wagonów serii Avmz111 rozpoczęto w 1962 roku. Początkowo oznaczone były jako Av4üm – 62, później w latach 1966-76 Avümh111 lub Avümz111. A od 1976 roku występują jako wspomniana seria Avmz111. Wagony wprowadzono również do obsługi sieci pociągów Trans-Europ-Express (TEE), a później również do pociągów Inter- i Eurocity. Obecnie te wiekowe już wagony w zdecydowanej większości zostały już wycofane z ruchu pasażerskiego.
W 1967 roku pojawiła się zmodernizowana wersja oznaczona jako seria Avmz111.1. Do pokrycia konstrukcji pudła wykorzystano blachę nierdzewną. Zastosowano wózki Minden-Deutz 36, zamiast dotychczasowych MD33, pozwalające na jazdę z prędkością 200km/h. Wagon ten odpowiadał wymogom, jakie miały spełniać wagony standardu X według dokumentacji UIC. W trakcie kolejnych modernizacji wymieniono też system ogrzewania z parowo-elektrycznego na wyłącznie elektryczne, zasilane z lokomotywy. Podobnie i system klimatyzacji początkowo zasilany z prądnicy po kolejnych modernizacjach był zasilany centralnie ze źródła zewnętrznego. Wagon mierzy 26,4 metra długości całkowitej, pudło wagonu 26,1 metra długości. Rozstaw wózków wynosi 19 metrów, a rozstaw osi w każdym wózku 2,5 metra. Wagon posiada 9 sześciomiejscowych przedziałów. Łącznie podróżować w nim może 54 pasażerów. Jako jedne z pierwszych wagonów były wyposażone w klimatyzację „Jet-Air”. Wagony przez cały okres użytkowania posiadały typowe wejściowe drzwi łamane zgodne z normami UIC. Aparatura umieszczona pod podwoziem wagonu została osłonięta fartuchami. Wagonów Avmz111 i Avmz111.1 wyprodukowano 267 egzemplarzy.
Kiedy w ramach porozumienia pomiędzy DB AG, oraz PKP stworzono ofertę pociągów na trasie Berlin – Poznań – Warszawa pod nazwą „Berlin-Warszawa-Express” koleje niemieckie miały w ramach porozumienia wystawić ze swojej strony do każdego składu wagony pierwszej klasy, oraz wagon barowy. Zdecydowano, wówczas, że jako wagony klasy pierwszej będą kursować dość już leciwe Avmz111. Wybrano sześć wagonów o numerach 61 80 19 90…: 114-8, 143-7, 152-8, 166-8, 175-9, 211-2. Wagony otrzymały typowe malowanie opracowane dla składów BWE.
Wagony w BWE kursowały do jesieni 2005 roku. W styczniu 2006 roku zostały skreślone ze stanu DB Fernferkehr AG i pocięte na złom przez Walzwerk Finow für Fa. Steil, w Ebersvalde koło Berlina.
Na zdjęciu poniżej Avmz111-61 80 199 0 114-8, na stacji Poznań Główny oczekuje w składzie BWE na odjazd do Warszawy.
Wagony Avmz111 zastąpione zostały wagonami Apmz857.5. To również były bardzo interesujące wagony. Zbudowane zostały w 1984 roku, jako wagony bezprzedziałowe klasy drugiej serii Bpmz291.2. Jeden z wagonów z tej rodziny można zobaczyć na poniższym zdjęciu.
Wagon Bpmz 294.5 (D-DB 61 80 20-91 516-0) na stacji Stralsund Hbf. Źródło: Wikipedia
Następnie zostały przebudowane na bezprzedziałowe wagony klasy pierwszej Apmz857.5, na potrzeby obsługi pociągów turystycznych. Uzyskały dość specyficzne, bardzo kolorowe malowanie i nietypowy układ wnętrza. W pociągach BWE nie zagrzały zbyt długo miejsca ustępując miejsca w 2008 roku wagonom przedziałowym Avmz108.5. Wagony te powstały w latach 90. częściowo jako nowe, a częsciowo również jako modernizacja znacznie starszych Avmz207, pochodzących z lat 70.
Wagon typu Avmz108.5 na stacji w Kolonii (Kölner Hauptbahnhof). Źródło: Wikipedia
Oprócz tego DB AG wystawia również wagon pierwszej klasy z częścią restauracyjną. Początkowo były to wagony serii Armz211, natomiast obecnie są to wagony klasy pierwszej z częścią restauracyjną ARkimbz 266.9, wyprodukowane w 1994 roku, pochodzące ze zlikwidowanych przez DB w pierwszym dziesięcioleciu tego stulecia pociągów Inter-Regio.
Jeszcze kilka słów o lokomotywach, jakie prowadziły i prowadzą te pociągi. Z wyjątkiem okresu, gdy BWE omijały most na Odrze, podczas jego remontu, cała trasa jest zelektryfikowana. Jednak na terenie Polski są to 3kV prądu stałego, a po stronie niemieckiej 15kV prądu przemiennego o częstotliwości 15 2/3 Hz. Przez wiele lat w związku z tym polska lokomotywa prowadziła pociąg do Rrzepina, a dalej już lokomotywa niemiecka.
W Polsce BWE zasadniczo prowadzony był przez EP09. Chociaż zdarzały się przypadki zastępstwa przez lokomotywy EP05 lub EP08, w razie braku wolnej EP09. Poniżej EP09-016 na zdjęciu z 2003 roku, na stacji Poznań Główny.
Za lokomotywą prezentowany już wcześniej wagon Avmz111.1 - 61 80 199 0 114-8, kolejny to restauracyjny z przedziałami klasy pierwszej Armz211, dalej widać wagon PKP typu ABB Z1-B, co ciekawe jednak nie w malowaniu BWE, lecz w tzw. papugę lub tęczówkę. A więc włączony w zastępstwie za wagon tego typu przypisany do BWE.
Wracając do lokomotyw.
W 2010 roku PKP IC zaczęło wprowadzać do ruchu dziesięciu lokomotyw typu ES64U4 nazwane w Polsce "Husarzami", zakupionych u Siemensa. Jednak konieczność obsługi na całej trasie od Warszawy do Berlina pociagów BWE polską lokomotywą, przy problemach z uruchomieniem i awariami nowej serii, wymusiła tymczasowe wypożyczenie wiosną 2010 roku innych lokomotyw tego samego producenta typu ES64F4 (E189 DB). Lokomotywy te zwane u nas czasem z racji malowania "czarnymi wdowami" pracowały do jesieni 2010. Poniżej ES64F4-155 napotkana 24 kwietnia 2010 roku na wysokości przystanku Warszawa Ochota.
Jak widać, "czarna wdowa" prowadzi skład BWE, w którym wagon typu 154A został zastąpiony innym jednak w malowaniu IC, zamiast BWE. Widoczna tu lokomotywa należy do podtypu E189-VM. Jest to wersja przystosowana do pracy między innymi na terenie Polski, Czech, Słowacji, Węgier, Austrii i Niemiec. Ilość wersji tej lokomotywy jest duża i ciągle się zmienia. Wszystkie są opisane na Railcolor.net.
Husarza z BWE widać na pierwszym zdjęciu w tym wpisie.
Pora jeszcze spojrzeć na lokomotywy po stronie niemieckiej, jakie prowadziły BWE po stronie niemieckiej. Granica zasilania systemów =3kV i ~15kV znajduje się na stacji Frankfurt a/O Oderbrücke. Natomiast zmiana lokomotywy odbywała się w Polsce, w Rzepinie.
Początkowo do obsługi BWE Niemcy przeznaczyli dwusystemowe elektryczne lokomotywy serii 180, wyprodukowanymi jeszcze w Czechosłowacji. Po ich wycofaniu z tej linii BWE był prowadzony czeskimi lokomotywami serii 371 (siostrzana konstrukcja w stosunku do 180 DB). Czeska lokomotywa przyprowadzała do Berlina swój pociąg, a w czasie oczekiwania na jego powrót obsługiwała BWE pomiędzy Rzepinem i Berlinem. Na koniec do obsługi tego odcinka skierowano wielosystemowe lokomotywy serii 186. W czasie objazdów mostu nad Odrą przez Kostrzyń, oraz w razie braku lokomotyw serii 180 i 371 BWE był prowadzony spalinowymi "Ludmiłami". Tak bowiem w Niemczech nazywane są wyprodukowane w latach 1973 - 82, lokomotywy serii 232, 233 i 234.
Obecnie na całej trasie pociągi BWE prowadzone są "Husarzami". Niemcy w pewnym momencie zastanawiali się nad wysłaniem na tę trasę "spalinowych ICE" (ICE-TD) , czyli zespołów spalinowych serii 605, które ze względu na awaryjność nie cieszą się dobrą sławą. Jednak PKP IC nie było zainteresowane tym pomysłem.
I jeszcze reklama, lub spam jak kto woli.
Na Alllegro jest możliwość nabycia niedostępnej już w bieżącej sprzedaży książki Warszawskie autobusy i trolejbusy autorstwa zespołu: Julian Dąbrowski, Daniel Nalazek i Marcin Stiasny. Wydana w 2005 roku, jest dotychczas jedyną monografią autobusów miejskich i trolejbusów kursujących po Warszawie od 1920 do 2005 roku.
- DST 20.50km
- Czas 01:10
- VAVG 17.57km/h
- VMAX 38.60km/h
- Temperatura 17.3°C
- Podjazdy 11m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Następna stacja Ratusz Arsenał
Poniedziałek, 28 października 2013 · dodano: 14.12.2013 | Komentarze 4
Wychodząc mniej używanym wyjściem po stronie północno-wschodniej ze stacji o metra o dziwacznej nazwie Ratusz Arsenał można zobaczyć taki budynek:

Arsenał przy ulicy Długiej© oelka
Wał Zygmuntowski ze względu na brak zagrożeń dość szybko zaczął zanikać. Dzisiaj mamy spore trudności z określeniem jego przebiegu. Mniej więcej można określić, że biegł od okolic obecnego Mostu Gdańskiego, gdzie do Wisły spływała rzeczka Nalewka. Przecinał obecne skrzyżowanie Bonifraterskiej i Franciszkańskiej i dalej był poprowadzony łukiem do placu Bankowego i przez Ogród Saski do Karowej. Chociaż podejrzewano też, że mógł obejmować teren Pałacu Kazimierzowskiego (teren Uniwersytetu Warszawskiego).
Gdy jednak doszło do Potopu Szwedzkiego, wał nie pełnił funkcji obronnych, lecz znacznie starsze i otoczone zabudową mury wokół Starego Miasta.
Tymczasem wróćmy do budowli ze zdjęcia.
Budowę przeprowadzono w latach 1838-43 pod kierunkiem generała artylerii Pawła Grodzickiego w obrębie znajdującego się w tym miejscu bastionu.
Poważny wypadek miał miejsce w 1702 roku, gdy uderzenie pioruna było przyczyną eksplozji komory prochowej ulokowanej we wschodniej wieżyczce przy cekhauzie - tylnym skrzydle Arsenału. Gmach został odremontowany dopiero w latach 1752-54, na podstawie projektu Jan Z. Deybla i Joachim D. Jaucha. Przekształcono wówczas dość znacznie skrzydło południowe, przyuliczne. Kolejna przebudowa miała miejsce w latach 1779-82 według projektu Szymon B. Zuga i Stanisław Zawadzkiego. Kolejna większa przebudowa nastąpiła w latach 1817-22. Prowadził ją Wilhelm H. Minter. Uproszczono wówczas dekoracje gmachu przyulicznego likwidując siedemnastowieczny wystrój. Wyrównano wysokość skrzydeł bocznych, zlikwidowano wieżyczki przy Cekhauzie, mieszczące klatki schodowe.
Arsenał wszedł też do historii Powstania Listopadowego. Nocą z 29 na 30 listopada 1830 roku został zdobyty przez mieszkańców Warszawy i powstańców.
Wydarzenie to uwiecznił Marcin Zaleski:
Źródło: Wikipedia
W czasie II wojny światowej to ludne miejsce z narożnikiem Długiej i Nalewek znalazło się w aryjskim zaułku niemal otoczonym terenem Getta. Dzięki temu zostało wykorzystane do jednej z najbardziej znanych akcji zbrojnych w Warszawie w czasie II wojny światowej. To tu 26 marca 1943 roku odbito z transportu pomiędzy siedzibą Gestapo w alei Szucha 25, do więzienia na Pawiaku harcmistrza Jana Bytnara „Rudego” a także 20 więźniów przewożonych wraz z nim. Zdarzenie to funkcjonuje w historii jako "Akcja pod Arsenałem"
Arsenał spalił się w 1944 roku wraz ze znaczną częścią znajdujących się tam archiwaliów.
Zasadniczą odbudowę prowadzono w latach 1948-50 według projektu pracującego przy Arsenale przed wojną Bruno Zborowskiego. W latach 1958-59 budynek stał się siedzibą Państwowego Muzeum Archeologicznego. Na moim zdjęciu widać wystający biurowiec zza gmachu Arsenału, stojący na zapleczu budynków przy Długiej 44/50. Co gorsza do czasu odbudowy Zamku Królewskiego widać go też było z okolic Mariensztatu jako tło za kolumną Zygmunta.


Problemem powojennej Warszawy podczas odbudowy placu Bankowego było ukształtowanie jego wschodniej ściany. Przed wojną plac był trójkątny Jeden bok tworzył zespół budynków zaprojektowany przez Corraziego: z Bankiem Polskim i Giełdą na rogu Elektoralnej, Pałac Ministra Skarbu, Pałac Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu do narożnika z Lesznem. Jest to obecny "ratusz" czyli siedziba wojewody i prezydenta Warszawy. Drugi bok tworzyła południowa pierzeja Senatorskiej i Hotel Saski pomiędzy Żabią i Przechodnią. A trzecią kamienice ulicy Rymarskiej stopniowo zwężając plac w stronę północną, tak że budynek narożny Rymarska 7 róg Leszna stał już przy wąskiej ulicy Rymarskiej.
Istniał też cały blok zabudowy od Rymarskiej aż do widocznego po lewej stronie wieżowca, na brzegu zdjęcia gmachu Głównej Biblioteki Judaistycznej i Instytutu Nauk Judaistycznych przy ulicy Tłomackie 5, mieszczącego obecnie Muzeum Martylologii Żydowskiej oraz Żydowski Instytut Historyczny.
W miejscu wieżowca w latach 1875-78 wzniesiono według projektu Leandra Marconiego gmach Wielkiej Synagogi. Dalej w stronę wylotu Rymarskiej znajdowały się jeszcze dwie kamienice. Synagoga została wysadzona 16 maja 1943 roku, co Niemcy traktowali symbolicznie, jako zakończenie powstania w Getcie. Po wojnie jakoś nikt nie przymierzał się do odbudowy Synagogi. Otocznie zmieniło się nie do poznania. W miejsce ulicy Tłomackie pojawiła się Trasa W-Z. Od południa do placu Bankowego doprowadzono Marszałkowską, a od północy nową ulicę od wiaduktu w ciągu Mickiewicza czyli Andersa (wcześniej Nowotki). W tym układzie powiększono plac Bankowy rozbierając wypalone kamienice wschodniej strony placu. Ciekawe, chociaż też nie zaskakujące było to, że nie planowano odbudowy Wielkiej Synagogi. Wschodnią pierzeję palcu miał stanowić socrealistyczny biurowiec Ministerstwa Budowy Miast i Osiedli. Powstał projekt przygotowany przez Zygmunta Stępińskiego i współpracujący z nim zespół. Projekt przewidywał lekko skośną zabudowę wschodniej strony placu, z dużym prześwitem na osi ulicy Corraziego. Mimo kontrowersji co do linii zabudowy (niektórzy architekci domagali się prostokątnego placu), projekt skierowano do realizacji w 1953 roku i zaraz wstrzymano po rozpoczęciu budowy, do czasu zakończenia konkursu urbanistycznego na rozplanowanie Śródmieścia Warszawy. W 1953 roku rozpisano konkurs na projekt placów Teatralnego i Dzierżyńskiego (bo taką nazwę nosił plac Bankowy w tym czasie). Z ocenionych prac dwie dostały drugą nagrodę, a jedna trzecią. I ta ostania praca stała się podstawą do obecnego układu wschodniej ściany placu. W projekcie tym przewidziano postawienie po tej stronie placu Bankowego dwóch budynków: pierwszy od Senatorskiej do Corraziego a drugi to wieżowiec na narożniku placu i obecnej al. Solidarności (wówczas al. Świerczewskiego). Co ciekawe w ocenie konkursowej pomysł wieżowca został skrytykowany.
W latach 60. zbudowano modernistyczny blok pomiędzy Senatorską i Corazziego. Ruszyła też budowa wieżowca. Jednak tu prace wyraźnie się ciągnęły. Do początku lat 70. budynek nie wyjrzał ponad fundamenty. Dopiero koło 1975 roku budowa ruszyła i powstał betonowy trzon wraz ze stalową konstrukcją, którą po sierpniu 1978 roku pokryto kolorową elewacją. Okna były w kolorze pomarańczowym, rozdzielone pasami w kolorze złotym. Po tym zrywie, na początku lat 80. budowa znów stanęła. Niestety stała się też widoczna w panoramie Warszawy, która w końcu lat 70. wyglądała tak:

Po wielu latach Zygmunt Stępiński w swojej książce "Siedem placów Warszawy" wspominał, że gdy budowano Muranów, ówczesny Naczelny Architekt Warszawy, Józef Sigalin domagał się od projektantów bardzo wielu prób przy pomocy planów, makiet i rysunków, aby sprawdzić, czy bloki w rejonie Andersa i Anielewicza nie zakłócą panoramy Starego i Nowego Miasta. Już dziesięć lat później nikt się tym nie przejmował. Co gorsza tak jest i teraz, o czym można się boleśnie przekonać w Łazienkach, gdzie nowy budynek przy Puławskiej wystaje zza Belwederu.
Czas płynął a przy wieżowcu nic się nie działo.
Budowa wieżowca według różnych plotek obłożona miała być klątwą rabinów. Dokąd owa klątwa będzie obowiązywać, budynek nie będzie skończony.
Budowa ponownie ruszyła w końcu lat 80. Na budowę wkroczyli Jugosłowianie, którzy nieco zmodyfikowali projekt zmieniając wygląd dolnej części budynku, oraz najwyższą część. Zmieniono też kolor elewacji na niebieski z refleksyjnym szkłem, dzięki czemu budynek wtopił się w tło odbijając kolor nieba, czy chmury.
Faktem jest też, że w tym czasie dogadano się ze środowiskami żydowskimi, które z racji umiejscowienia tu wcześniej synagogi rościły sobie pretensje do tego miejsca.
Budowę ukończono w 1991 roku. Budynek posiada 29 kondygnacji, mierzy 120 metrów, do dachu równe 100 metrów.
A tak prezentował się w końcu 1991 roku, niedługo po zakończeniu budowy.

- DST 30.35km
- Czas 01:39
- VAVG 18.39km/h
- VMAX 36.80km/h
- Temperatura 13.4°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Mosty pod Cytadelą
Wtorek, 22 października 2013 · dodano: 09.12.2013 | Komentarze 3

Most Gdański© oelka
Jednak wróćmy do rzeczywistości.
Druga inwestycją, która przesunęła na południe centralny punkt miasta stała się kolej żelazna. Droga Żelazna Warszawsko-Wiedeńska (DŻWW) zbudowała swoją stację początkową u zbiegu Alej Jerozolimskich i Marszałkowskiej w 1845 roku. Wówczas były to południowe przedmieścia Warszawy, o czym pisałem zresztą w poprzednim moim wpisie. Władze carskie w latach 40. XIX wieku jeszcze nie doceniły tak bardzo kolei, w związku z tym szerokość toru na DŻWW, wynosiła tak, jak na zachód od ziem zaboru rosyjskiego 1435mm. Kolej szerokotorowa (1525mm) dotarła do Warszawy wraz z linią z Petersburga co się stało 16.12.1862 roku, a następnie do Brześcia i Moskwy w 1866 roku. Mieliśmy zatem kolej normalnotorową na lewym brzegu i dwie linie szerokotorowe na prawym. Jednym połączeniem między stacjami stał się tramwaj konny korzystający ze zbudowanego w 1864 roku Mostu Kierbedzia, który oprócz kursów pasażerskich wykonywanych piętrowymi wagonami w kolorze granatowym zwanymi popularnie "ropuchami", prowadził też transport towarów pomiędzy stacjami, za pomocą specjalnych wagonów ciągniętych końmi. Jednak było to rozwiązanie tymczasowe, wymagające podwójnych przeładunków i mało wydolne w ruchu towarowym. Wszystko się zmieniło po zbudowaniu linii Kolei Nawiślańskiej (Привислинская железная дорога - [Priwislinskaja żeleznaja doroga]). Pisałem o niej w tym roku, 14 lipca. Kolej ta bowiem oprócz linii z Kowla do Mławy, zbudowała też odgałęzienie na lewy brzeg Wisły. Jest to obecna linia nr. 20 prowadząca z Warszawy Pragi do Warszawy Gdańskiej.
W kwietniu 1873 rozpoczęła się budowa mostu kolejowego. Ukończony został w listopadzie 1875 roku.
Filary mostu budowano bardzo nowoczesną w tych czasach metodą kesonową. Pierwszy raz zresztą na ziemiach polskich. Problemy wystąpiły podczas opuszczania kesonu przy drugiej podporze od strony praskiej. Keson przechylił się w trakcie zagłębiania. Wobec tego zrezygnowano z jego dalszego zagłębiania.
Most był jednotorowy z jazdą górą, co oznacza, że tor kolejowy położono na wierzchu konstrukcji mostu. Natomiast wnętrze przęsła dostosowano na potrzeby przechodzenia ludzi lub przejazdu pojazdów drogowych. Jednak dolny poziom dostępny był tylko dla wojska.
Jednotorowy most dość szybko przestał wystarczać kolei. Jeden tor ograniczał możliwości ruchowe linii, ponadto wzrosła znacznie masa pociągów. W związku z tym w 1908 roku otwarto tuż obok nowy most kolejowy według projektu Aleksandra Pstrokońskiego. O zbliżonej konstrukcji, belki ciągłej, z jazdą górą. Na moście znajdowały się dwa tory każdy ze splotem toru normalnego 1435mm i szerokiego 1524mm. Wzajemne położenie obu mostów można zobaczyć na współczesnym zdjęciu z 14 sierpnia 2010 roku gdy oczekiwałem parowozu Ty2-911 wracającego z Radzymina. Na moście kolejowym jedzie EN57-1712 (Pafawag Wrocław, 5Bk+6Bk+5Bk-593/1988) z Kolei Mazowieckich na trasie S9.

Taka sytuacja utrzymała się do 17 stycznia 1945 roku, gdy wojska radzieckie po czterech miesiącach ruszyły za linię Wisły. Konieczność zapewnienia dostaw dla frontu spowodowała, że wobec bardzo poważnego zniszczenia obu mostów zdecydowano się na budowę mostu tymczasowego nieco w górę rzeki od dzisiejszego Mostu Gdańskiego. Prace rozpoczęto 18 stycznia 1945 roku. Budowę prowadziły pierwsza gwardyjska brygada kolejowa pod dowództwem gen. Tissona oraz pociąg odbudowy mostów nr. 7, pod dowództwem Artemenko.
Most zbudowano na drewnianych podporach wbitych w dno Wisły i z wykorzystaniem składanych przęseł L-23. Pierwszy pociąg z dostawami dla frontu przejechał 29 stycznia 1945 roku o godzinie 17.30. Przez most przeprowadzono tor o rozstawie 1524mm, gdyż armia radziecka na swoje potrzeby przekuła część linii w Polsce na rozstaw szeroki. W efekcie w maju 1945 roku pociągi po torze 1524mm mogły dotrzeć do samego Berlina. Możliwe, też że na moście znajdował się splot torów 1435/1524mm. Dojazd do mostu przeprowadzono zasypując schodzącą do wykopu ulicę Zakroczymską.
Most był zagrożony zniszczeniem przez ruszający Wisłą lód, wiosną 1945 roku. Most został wówczas przywiązany linami do brzegu oraz obciążony platformami załadowanymi kamieniem. Lód kruszono za pomocą ładunków wybuchowych. Tym razem most wytrzymał. Kolejne zagrożenie stanowili Niemcy. Chociaż front znajdował się daleko, to jednak doszło do próby jego zniszczenia. Ostatni w czasie drugiej wojny światowej nalot miał miejsce 8 kwietnia 1945 roku. Najpierw przyleciały dwa samoloty zrzucające pociski oświetlające. Bezpośredniego ataku miały dokonać sześć samolotów hybrydowych "Misteli". Był to zestaw dwóch samolotów złożony z myśliwica wysokościowego Focke-Wulf Ta 152H, połączonego podczas lotu z bombowcem Junkers Ju88G-10, który w tym przypadku był sterowany z zamontowanego na nim myśliwca i spełniał rolę bomby. Po nakierowaniu na cel myśliwiec odczepiał się i wracał na lotnisko, a bombowiec wypełniony duża ilością materiału wybuchowego miał uderzyć w wyznaczony cel.
W przypadku mostu w Warszawie, Rosjanie zawczasu osłonili most za pomocą zasłony dymnej i przeprowadzili zmasowany tak artylerii przeciwlotniczej. Niemcy zrzucili ładunki, nie niszcząc mostu i wrócili na macierzyste lotnisko Rechlin – Lärz.
Most ostatecznie został zniszczony wiosną 1947 roku, przez ruszający lód, oraz płynące wraz z nim resztki zniszczonego drogowego mostu wysokowodnego, który znajdował się przy Karowej.
Co ciekawe moment zawalenia się mostów w Warszawie pokazała ówczesna Kronika Filmowa. O ile jednak ujęcia mostu wysokowodnego pokazują most z okolic Karowej, to już walący się do wody most kolejowy nie był wbrew komentarzowi mostem koło Cytadeli, lecz innym kolejowym mostem tymczasowym w Dęblinie lub Toruniu, różniącym się od warszawskiego konstrukcja stalowych filarów.
Układ mostów koło Cytadeli widać na schemacie narysowanym na podkładzie mapy WIG. Kolorem czarnym oznaczone został przebieg linii kolejowej, oraz bocznica do elektrowni na Powiślu. Linia przerywana to dojazd do mostu tymczasowego.
- 1 - most kolejowy z 1875 roku, oraz obecny Most Gdański.
- 2 - most kolejowy z 1908 roku.
- 3 - most tymczasowy z 1945 roku.

Pierwszy tor otwarto dla ruchu 5 kwietnia 1946. Był to pierwszy odbudowany most w Warszawie. Drugi tor uruchomiono w lipcu 1947. W tym czasie odbudowano też filary mostu z 1875 roku. Jednak bez montażu przęseł.
Obrazki takie jak ten z 14.08.2010, z wracającym z Radzymina Ty2-911 (DWM-Cegielski; 1944; nr. fabr. 812; DRB 52 1364) były na tym moście codziennością przez wiele lat. Chociaż sam most doczekał się elektryfikacji już w 1963 roku, to linia z Warszawy Pragi do Nasielska jako ostatnia w Warszawskim Węźle Kolejowym w 1972 roku.

Obecnie prowadzony jest tędy zarówno ruch pasażerski, jak również towarowy. A na zakończenie opisu mostu kolejowego jeszcze EU07-237 (Pafawag Wrocław, 4E-242/1974), należąca do poznańskiego zakładu PKP Cargo, podczas przejazdu w kierunku Warszawy Gdańskiej również 14 sierpnia 2010.

Wojna się skończyła. po moście z 1875 roku pozostały odbudowane filary. Początkowo ważniejsza była odbudowa Mostu Poniatowskiego (1946) i budowa w miejscu Mostu Kierbedzia, Mostu Śląsko-Dabrowskiego i trasy W-Z (1949). Po zakończeniu tych inwestycji zaczęto zastanawiać się nad odbudową mostu na istniejących filarach przy Cytadeli. Najpierw przez pięć lat trwały dyskusje jaki most ma powstać w tym miejscu. Czy ma to być most kolejowy (ale filary są za wąskie na dwa tory), drogowy (ale również wąski, bo z jezdnią o szerokości 8 metrów), tymczasowo drogowy a potem przebudowany na kolejowy. Potem pojawił się pomysł mostu dla szybkiego tramwaju. W końcu kolejny pomysł mostu dwupoziomowego drogowo-tramwajowego. Kiedy już ten problem został rozwiązany w 1955 roku, pojawił się kolejny. Jaką technologię zastosować do budowy mostu? Czy ma to być konstrukcja betonowa, czy też klasyczna stalowa. Ostateczni w 1957 roku wygrała konstrukcja stalowa. Chociaż można mówić o kompromisie w postaci wiaduktów dojazdowych wykonanych z kablobetonu. Stalową konstrukcję mostu wyprodukowano w chorzowskim Konstalu, a zmontował ją Mostostal. Równocześnie zbudowano trasę drogową od Trasy N-S (Marchlewskiego ob. Jana Pawła II) do skrzyżowania 11 Listopada i Szwedzkiej. Zanim zakończono budowę była kolejna dyskusja o nazwie nowego mostu. Propozycja by tak jak dla całej trasy patronem został Stefan Starzyński została odrzucona. Dla mostu pojawiły się takie propozycje jak:
Most Pokoju, Most Piętnastolecia, Most Wolności, Most imienia Traugutta, Most Bohaterów Warszawy.
Decyzja zapadła 22 czerwca 1959. Jak wspominał to w swoich wspomnieniach Z archiwum architekta Józef Sigalin, który nadzorował budowę mostu i trasy, decyzję sekretariatu KC PZPR przekazał sekretarz KC Witold Jarosiński. Most został Mostem Gdańskim, praska część trasy otrzymała za patrona Stefana Starzyńskiego, a lewobrzeżna Mariana Buczka. Tego ostatniego patrona jako komunistycznego działacza w II RP, wymieniono 21 maja 1991 na Zygmunta Słomińskiego byłego prezydenta Warszawy.
W latach 90. zdecydowano się na remont mostu i bardzo już zniszczonych betonowych wiaduktów. Remont przeprowadzono w latach 1997-98.
Most posiada więc dwa poziomy dolny dla tramwajów i pieszych, oraz górny dla samochodów, ale również z chodnikami dla pieszych. Na obu końcach most z ulicami dojazdowymi łączą betonowe wiaduktu, na których znajdują się przystanki tramwajowe. Dodatkowo po stronie śródmiejskiej zbudowano kręcone schody prowadzące w pobliże bulwaru nad Wisłą.

Tory tramwajowe są ostatnio modne wśród młodożeńców, którzy masowo robią sobie tu zdjęcia ślubne. Najchętniej na środku torów.
Na obu końcach mostu na wiaduktach wykonanych w technologii kablobetonu umiejscowione są przystanki tramwajowe.


