Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 17514 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy oelka.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

SS

Dystans całkowity:16908.31 km (w terenie 206.29 km; 1.22%)
Czas w ruchu:891:33
Średnia prędkość:18.92 km/h
Maksymalna prędkość:45.40 km/h
Suma podjazdów:11262 m
Liczba aktywności:695
Średnio na aktywność:24.33 km i 1h 17m
Więcej statystyk
  • DST 31.37km
  • Teren 0.10km
  • Czas 01:41
  • VAVG 18.64km/h
  • VMAX 33.90km/h
  • Temperatura 8.6°C
  • Podjazdy 23m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Warszawa Ursus Niedźwiadek

Sobota, 22 lutego 2014 · dodano: 04.03.2014 | Komentarze 2

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Krzywickiego - Filtrowa - Pl. Narutowicza - Słupecka - Sękocińska - Szczęśliwicka - Kopińska - Aleje Jerozolimskie - Badylarska - Nowolazurowa - Poczty Gdańskiej - Dzieci Warszawy - Plutonu Torpedy - Kościuszki - Spisaka - Regulska - S2 - Orląt Lwowskich - Krawczyka - Piastowska - Regulska - Wiosny Ludów - OIpieńskiego - Kościuszki - Plutonu Torpedy - Dzieci Warszawy - Poczty Gdańskiej - Nowolazurowa - Badylarska - Aleje Jerozolimskie - Krańcowa - Łopuszańska - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska


W Ursusie byłem ostatnio 1 września 2013 roku. Tym razem wybrałem się, aby zobaczyć nowy przystanek kolejowy. Kolejny po Zaciszu, gdzie byłem dokładnie dzień wcześniej 31 sierpnia 2013 roku. Tak więc tym razem nie będzie historii, będzie współczesność.

35We w Ursusie z Pc 2 na czole
35We w Ursusie z Pc 2 na czole © oelka
Jednak za nim się zajmę samym przystankiem, to ciekawostka związana ze zdjęciem. Widoczny na zdjęciu pociąg  to jednostka SKM to 35We-003 (2 160 091-6; 092-4; 093-2; 094-0; 095-7; 096-5) Wyprodukowany w Newagu, w 2012 roku, produkowany pod nazwą handlową "Impuls".
Warto zwrócić uwagę na oświetlenie czoła pociągu. Normalnie są to trzy białe światła. Instrukcja sygnalizacji IE1 (kiedyś E1) w §14 określa to następująco:
Sygnał Pc 1 "Oznaczenie czoła pociągu lub innego pojazdu kolejowego jadącego na szlaku jednotorowym, w kierunku zasadniczym po torze szlaku dwutorowego lub w dowolnym kierunku po torze szlaku dwu- i wielotorowego z dwukierunkową blokadą liniową"
I szczegółowy opis:
Dzienny i nocny Dwa lub trzy białe światła na przodzie pociągu, pojazdu trakcyjnego jadącego luzem, ciężkiego pojazdu pomocniczego, maszyny torowej

W przypadku widocznym na zdjęciu mamy jednak inny układ świateł. Widać jedno światło czerwone i dwa białe. W wspomnianej instrukcji jest to:
Sygnał Pc 2 "Oznaczenie czoła pociągu lub innego pojazdu kolejowego jadącego w kierunku przeciwnym do zasadniczego po torze szlaku dwutorowego bez dwukierunkowej blokady liniowej"
Dzienny i nocny Dwa lub trzy, z których górne i prawe w kierunku jazdy są białe, lewe zaś - czerwone, na przodzie pociągu.

Wynika to z tego, że pociąg jechał z Pruszkowa, ale po torze po którym zazwyczaj jedzie się w stronę Pruszkowa, ze względu na ciągnące się prace remontowe.

Z tyłu były dwa czerwone światła czyli:
Sygnał Pc 5 "Oznaczenia końca pociągu lub innego pojazdu kolejowego"


Pociąg pojechał w stronę Warszawy Zachodniej. Inny sposób oznakowania końca pociągu, tarczami, pokazałem 26 grudnia 2013 roku pisząc o pociągach kursujących do Elektrociepłowni Siekierki.
Tymczasem kilka słów o samym przystanku. Zlokalizowany jest w kilometrze 10,400 linii 447 Warszawa Zachodnia - Grodzisk Mazowiecki.


Na zdjęciu widać peron widoczny od strony Ursusa, w stronę Piastowa. Wejścia na przystanek znajdują się z dwóch stron torów. Większe i bardziej reprezentacyjne znajduje się od północy, od strony zbiegu ulic Orląt Lwowskich i Keniga, a więc na osi osiedla Niedźwiadek.


Zwraca uwagę duża ilość stojaków rowerowych, zapewniających bezpieczne przyczepienie do nich rowerów. Za filarami widać symbol tego miejsca w postaci podobizny niedźwiedzia wyciętej w ścianie od strony torów. Niestety brakuje przystanku autobusowego tuż przy wejściu na przystanek. Nie najlepsze jest też położenie parkingu dla samochodów działającego w systemie P+R, widocznego poniżej, który nie posiada bezpośredniego połączenia z peronem. Wobec czego trzeba przejść od niego dobrych kilkadziesiąt metrów do wejścia na zdjęciu powyżej.


Aż się prosiło o zbudowanie kładki z parkingu na peron. Bo na tym właśnie polega przyjazny transport, aby przesiadki nie wymagały długich przemarszów pomiędzy środkami lokomocji.
Jeszcze rzut oka na południowe wyjście. Tu jest znacznie skromniej, ale również znajdują się stojaki, zresztą z tej strony chętnie wykorzystywane.


Od tej strony brakuje niestety dojazdu. Jest ulica Krawczyka wychodząca na Piastowską, ale wymaga zbudowania nawierzchni. W tej chwili jest to polna droga z resztkami asfaltu, czy płyt betonowych. Wydaje się też, że przystanek może stać się dla Ursusa dobrą bazą do budowy systemu roweru miejskiego. Czego tu obecnie nie ma.
W tle na pierwszym zdjęciu widać wiadukt autostradowy nad torami kolejowymi. Równocześnie z nim zbudowano wiadukt do ruchu lokalnego...


...ale bez dojazdów. Wiadukt budowała GDDiA, więc powstał. Dojazdy ma budować Ursus i tego nie zbudowano. Podobno wymogi gwarancji blokują budowę dojazdu przez kilka najbliższych lat. Na szczęście jednak powstała droga dla rowerów. Jej wadą są dość strome podjazdy. Niektórzy, mniej wprawieni mogą sobie z nimi nie poradzić. Zwłaszcza, że na dole układ drogi wymusza ruszenie niemal z miejsca pod górę.


Na koniec trzeba jeszcze dodać, że chociaż bardzo reklamowano zakończenie budowy węzła u zbiegu Alei Jerozolimskich i ulicy o jak na razie tymczasowej nazwie Nowolazurowa, to w Alejach ciągle w jest budowany fragment chodnika i drogi dla rowerów w Alejach pomiędzy Krańcową i Łopuszańską. Ciekawe czy kiedyś się doczekamy takich czasów, że zakończenie takiej inwestycji będzie oznaczało przejezdność dróg dla rowerów i dostępność chodników, a nie tylko otwarcie jezdni.


Skoro już tak o infrastrukturze piszę, to warto zajrzeć na stronę SISKOM-u i obejrzeć plany budowy kontrpasa rowerowego od placu Konstytucji do placu Unii Lubelskiej. To bardzo ciekawy projekt, który może ułatwić wyjazd rowerem na południe ze Śródmieścia.
Warto też dodać, że Pełnomocnik Prezydenta m.st. Warszawy ds. komunikacji rowerowej rozpisał właśnie przetarg na projekt drogi dla rowerów na Puławskiej od Domaniewskiej do granicy Warszawy.




  • DST 30.88km
  • Czas 01:41
  • VAVG 18.34km/h
  • VMAX 35.90km/h
  • Temperatura 8.3°C
  • Podjazdy 37m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znikająca energetyka na Powiślu

Wtorek, 18 lutego 2014 · dodano: 03.03.2014 | Komentarze 0

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Agrykola - Hopfera - Hoene-Wrońskiego - Park Kultury - Kruczkowskiego - Topiel - Browarna - Karowa - Wybrzeże Gdańskie - Wenedów - Most Gdański - Starzyńskiego - Darwina - Namysłowska - Starzyńskiego - 11 Listopada - Odrowąża - Cm. Bródzieński - Odrowąża - Starzyńskiego - Namysłowska - Szanajcy - Szymanowskiego - Dąbrowszczaków - Brechta - Jagiellońska - Starzyńskiego - Most Gdański - Wenedów - Wybrzeże Gdańskie - Wybrzeże Kościuszkowskie - Leszczyńska - Wybrzeże Kościuszkowskie - Jaracza - Dobra - al. 3 Maja - Kruczkowskiego - Park Kultury - Hoene-Wrońskiego - Hopfera - Agrykola - Al. Ujazdowskie - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska



Energetyka gościła tu kilka razy. 12 maja 2013 roku prezentowałem przedwojenne stacje rozdzielcze. Wcześniej 6 stycznia 2013 roku prezentowałem miejsce, gdzie znajdowała się lokalna elektrownia, a potem stacja 35kV/5kV przy ulicy Wschowskiej. Natomiast 25 września 2013 roku prezentowałem gmach zarządu elektrowni przy Tamce. Wracając z Bródna postanowiłem chwilę poświęcić tym razem pierwszej warszawskiej elektrowni, zlokalizowanej na Powiślu. Również dlatego, że obecny właściciel właśnie zaczął dopasowywać ten obiekt do nowych potrzeb. Po części czyni to za pomocą wyburzeń tych obiektów, które nie znalazły się pod opieką konserwatora.
Na poniższym zdjęciu na pierwszym planie widać naziemny punkt obserwacyjny (NPO). Większość uzna go zapewne za niemiecki bunkier lub schron. To błąd. Według znawców ze strony Schrony PRL-u na Facebooku, obiekt powstał w latach 50. w ramach zabezpieczeń zimnowojennych, strategicznego obiektu, jakim była elektrownia. Natomiast w tle widać wyburzaną ostatnio kotłownię numer trzy. Myślę, że to dobra okazja, aby przypomnieć ten zakład jeszcze z czasów, gdy dostarczał nam prąd i ciepło.

Kotłownia numer III na Powiślu
Kotłownia numer III na Powiślu © oelka

Przypomnę, że elektrownia miejska na Powiślu została zbudowana w latach 1903-1904. Początkowo prąd z elektrowni płynął do ośmiu stacji rozdzielczych 5kV/125V i dalej siecią niskiego napięcia do odbiorców. W latach 30. miastu udało się po latach walk przejąć elektrownię na Powiślu, po obaleniu niekorzystnej koncesji jaką posiadało Towarzystwo Elektryczne (Compagnie d’Éléctricité de Varsovie Société Anonyme). Od tego czasu miasto miało już bezpośredni wpływ na działanie zakładu. Wjazd na teren zakładu prowadził od strony ulicy Elektrycznej. Na zdjęciu z września 1997 roku widać po lewej stronie pierwszy z dwóch budynków mieszkalnych dla pracowników średniego szczebla. Tuż za nim znajdował się kolejny taki budynek. Oba powstały koło 1905 roku. Pierwszy rozebrano podczas budowy połączenia Mostu Świętokrzyskiego z ulicą Zajęczą, a drugi rozebrany został niedawno w atmosferze skandalu i łamania prawa dotyczącego zabytków, co mimo dość dziwnej decyzji prokuratury ma szansę znaleźć swój koniec na sali sądowej. W głębi brama na teren kompleksu elektrowni.


Niedługo później w tym miejscu zbudowano ulicę. Nieco później bo we wrześniu 1998 roku miałem okazję i możliwość uwiecznić wygląd elektrowni z bloku przy Tamce pod numerem 6/8. W głębi zdjęcia widać po prawej ciągnącą się w głąb zdjęcia halę maszyn, gdzie ulokowane były turbiny i generatory prądu. Otynkowany budek przed nią, to hala warsztatów wzniesiona na bazie najstarszej kotłowni. Pierwotnie wyposażona była w komin z 1904 roku o wysokości 50 metrów, oraz drugi z 1910 roku o wysokości 80 metrów. Kominy rozebrano jeszcze przed II wojną światową. Pierwszy w 1925 a drugi w 1938 roku. Najwyższa hala to druga kotłownia z lat 1924-26. Widoczne za nią kominy są usytuowane przy trzeciej kotłowni.


Kolejne zdjęcie powstało w kwietniu 1996. Jest to widok z ulicy Dobrej, pomiędzy Zajęczą i Leszczyńską. Na pierwszym planie, za murem widać dwa żurawie obsługujące bunkry węglowe. W okresie po pierwszej wojnie światowej do 1923 roku transport węgla do elektrowni zapewniały tramwaje za pomocą swojego taboru gospodarczego. W 1923 roku otwarto bocznicę ze stacji Warszawa Gdańska poprowadzoną nad Wisłą. Bocznica istniała do 1974 roku. Potem węgiel dowożono samochodami ze składowiska przy elektrociepłowni "Siekierki". Bocznica to szerszy temat na inną okazję.
W tle widać halę drugiej kotłowni, charakterystyczne stalowe kominy i fragment ściany obłożonej blachą to już trzecia kotłownia.



Budynek trzeciej kotłowni widać najlepiej na kolejnym zdjęciu od strony skrzyżowania Dobrej i Leszczyńskiej z około 2003 roku, gdy elektrownia była już likwidowana. Żuraw budowlany ŻB75/100 był wykorzystywany do demontażu wyposażenia. Gmach trzeciej kotłowni powstał w latach1937-38 według projektu T. Łapińskiego. Zbudowany i wyposażony został przez firmę Zieleniewski Fitzner-Gamper znanej nie tylko z produkcji kotłów, ale też i taboru kolejowego oraz tramwajowego. Po wojnie zaś autobusów pod marką San i Autosan.


Na kolejnym już współczesnym zdjęciu widać gmach komory wodnej połączonej z ujęciem wody nad Wisłą. Z tego obiektu woda zgromadzona w podziemnych zbiornikach była przesyłana do kotłów. Budynek powstał po 1925 roku.


W głębi zdjęcia za komorą wodną widać wyższy budynek rozdzielni 5-15kV. Zbudowany koło 1905 roku otrzymał koło 1939 roku modernistyczna elewację od strony Wybrzeża Kościuszkowskiego i Wisły, zaś od tyłu zachował oryginalną ceglaną. Projekt przebudowy powstał w latach 30., opracowany został zapewne przez J. Korszyckiego i S. Maleckiego. Przewidywał również przebudowę komory wodnej. W 1939 roku elektrownia została poważnie uszkodzona i odbudowana podczas okupacji. Poważnych zniszczeń doznała również podczas Powstania Warszawskiego. Odbudowę z pomocą specjalistów z ZSRR przeprowadzono po wojnie. Pierwsze turbozespoły ruszyły już pod na przełomie maja i czerwca 1945 roku. W 1954 roku elektrownię dostosowano do produkcji ciepła (gorącej wody) na potrzeby ogrzewania budynków. Pracę zakończyła pod koniec lat 90.


Jeszcze jeden obiekt z terenów nad Wisła, który dzisiaj znalazł się na mojej trasie. Związany z energetyką dokładniej z branżą paliwową, choć w inny sposób. Przy Nowym Zjeździe i Wybrzeżu Kościuszkowskim od lat 50. znajdowała się stacja benzynowa. W tamtym czasie stacje budowano nie jako wydzielone obiekty ze specjalnym dojazdem, lecz wprost przy krawędzi drogi. Ta była jednym z ostatnich tego typu obiektów w Warszawie. Pamiątką po dawnym CPN-ie. Może udałoby się wykorzystać jakoś ten pawilon i doprowadzić jego wygląd do stanu oryginalnego z lat 50. XX wieku? Byłby niewątpliwie ciekawą pamiątką po tamtych latach.


Warto przy okazji zauważyć nowość tegoroczną, czyli sygnalizator z łączonymi sygnałami dla pieszych i rowerzystów. Powstał na potrzeby wyznaczenia objazdu drogi dla rowerów na przebudowywanym bulwarze nad Wisłą.




  • DST 15.30km
  • Czas 00:53
  • VAVG 17.32km/h
  • VMAX 35.40km/h
  • Temperatura 6.7°C
  • Podjazdy 8m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jedenastką do św. Stanisława

Poniedziałek, 17 lutego 2014 · dodano: 01.03.2014 | Komentarze 0

Marszałkowska - Wilcza - Koszykowa - Lindleya - Chmielna - Miedziana - Pańska - Wronia - Prosta - Karolkowa - Szarych Szeregów - Zegadłowicza - Kasprzaka - Brylowska - Szarych Szeregów - Krzyżanowskiego - Płocka - Skierniewicka - Wolska - R1 - Wolska - Karolkowa - Siedmiogrodzka - Skierniewicka - Płocka - Kasprzaka - al. Prymasa Tysiąclecia - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska


Wracając ze spotkania na Woli, tym razem zainteresowałem się okolicą skrzyżowania ulic Kasprzaka i Bema. Ponad dwa lata temu 19 listopada 2011 prezentowałem w ówczesnym wpisie zachowaną nawierzchnię z kocich łbów ulicy Bema nieco bardziej na południe od tego miejsca, za torami linii obwodowej, koło budynków kiedyś należących do zakładów Lilpop, Rau & Loewenstein (LRL). Z kolei 7 kwietnia 2013, pojechałem przez Czyste docierając przy okazji do magazynów w rejonie ulicy Bema. To miejsce doskonale koresponduje z transportową tematyką spotkań poniedziałkowych. Na początek świątynia ze zdjęcia, czyli kościół św. Stanisława Biskupa i Męczennika.


Św. Stanisław na Woli
Św. Stanisław na Woli © oelka

Początki historii parafii związane są z innym kościołem leżącym dalej na zachód, przy zbiegu Redutowej i Wolskiej, z kościołem św. Wawrzyńca, który był siedzibą parafii św. Stanisława od 1611 do 1834 roku, gdy po powstaniu listopadowym kościół zamieniono w cerkiew pod wezwaniem Włodzimierskiej Ikony Matki Bożej, na cześć dnia kiedy zdobyto Warszawę. Bezdomna parafia zbudowała nową świątynię w latach 1858-60, według projektu Józefa Orłowskiego.  Nawy boczne zbudowano w latach 1930-33.  Przed kościołem znajduje się figura Matki Boskiej ufundowana w 1860 roku przez małżeństwo Safarzyńskich. W kościele zaś znajduje się obraz Matki Boskiej Elekcyjnej z 1621 roku, używany przez prymasów podczas elekcji królewskich na terenie Woli. Do 1920 roku ulica funkcjonowała pod nazwą Parafialna.
Poniżej widok kościoła w porze dziennej podczas "wiosennej zimy" 7 kwietnia 2013 roku.


Całkiem niedaleko od kościoła, nieco dalej na południe pod numerem 69 zachował się budynek o architekturze typowej dla koszar. Powstał najpewniej w latach 90. XIX wieku. Możliwe, że w związku z pobliskimi magazynami wojskowymi. Podobnie jak kościół są to przykłady architektury, gdzie elewację miała z założenia stanowić ceglana ściana, nawiązując do wzorców średniowiecznych. W ten sposób budowano czasem różnego rodzaju budynki przemysłowe, lub mniej reprezentacyjne budynki mieszkalne. Na Bema w podobnej stylistyce utrzymane były też budynki fabryczne wspomnianych już na samym początku zakładów Lilpopa.
Prezentowany budynek przy Bema 69 posiada ciekawy dostęp do mieszkań. Na parterze wejścia zapewniają sienie dobudowane do elewacji bocznych. Natomiast na piętro wchodzi się przez sień ulokowaną w środkowym ryzalicie i klatkę schodową ulokowaną w widocznej od tyłu cylindrycznej przybudówce. Tył budynku fotografował kiedyś Surf, w czasie gdy udzielał się aktywnie na Bikestats.


Bema pomiędzy kościołem i wspomnianym budynkiem pod numerem 69, to również miejsce po pętli tramwajowej. Jednak śladów tramwaju szukać trzeba na dalszym odcinku Bema, pomiędzy Kasprzaka i Wolską. Tam niemal na całej długości ulicy zachował się tor tramwajowy.


Tramwaje do skrzyżowania Bema z ówczesna Dworską dotarły w 1919 roku. Jadąc Dworską od Skierniewickiej. Już rok później zbudowano jednak trasę na ulicy Bema, a tą na Dworskiej skasowano. Trasa na Bema była jednotorowa z mijanka położoną pomiędzy kościołem i budynkiem numer 69. Docierała tu wymieniona w tytule linia 11. Po wybuchu wojny w 1939 roku długi czas tramwaje tu nie zaglądały. Dopiero wraz z początkiem roku 1944 dotarła tu ponownie linia 11. Po wojnie, późną jesienią 1945 roku znów zaczęła tu kursować linia 11. Kursowała do czerwca roku 1948, gdy ruch został wstrzymany na Wolskiej, a więc i na Bema, aby przekuć tory z rozstawu 1525mm na 1435mm. Być może w tym czasie zamiast mijanki koło kościoła zbudowano klasyczną pętlę. Na torze normalnym 11 na Bema pojawiła się w sierpniu 1948 roku. Kursowała tu do 1956 roku, gdy pożegnała się z Bema, przenosząc się na Skierniewicką. Natomiast na Bema zaczęła kursować linia 16. Taką sytuację obrazuje plan Warszawy z 1958 roku, gdzie można też prześledzić oryginalny przebieg ulicy Bema. Brakuje tylko odcinka położonego na Ochocie, który obecnie istnieje pod inną nazwą.

1958-43.jpg

Szesnastka docierała tu do grudnia 1963 roku, gdy trasę zlikwidowano. Likwidacja była związana z budową nowej trasy drogowej i tramwajowej na Kasprzaka (wcześniej Dworskiej). Szeroka ulica, ze względu na wiadukt kolejowy poprowadzona w lekkim zagłębieniu rozcięła Bema na dwa kawałki. W tym czasie zlikwidowano też przejazd przez tory linii obwodowej przy skrzyżowaniu Bema z Prądzyńskiego. Budowa alei Rewolucji Październikowej (obecnie al. Prymasa Tysiąclecia), pomiędzy Kasprzaka i nową częścią Alej Jerozolimskich spowodowała ostateczny rozpad ulicy Bema na oddzielne fragmenty, które pozostały w takim stanie do dzisiaj.




  • DST 25.73km
  • Czas 01:33
  • VAVG 16.60km/h
  • VMAX 32.50km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 17m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

W drewnianym świecie Przyjaźni i Jelonek

Niedziela, 16 lutego 2014 · dodano: 28.02.2014 | Komentarze 2

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Śniadeckich - Nowowiejska - Krzywickiego - Koszykowa - Lindleya - Żelazna - Chmielna - al. Jana Pawła II - Chmielna - Miedziana - Pańska - Wronia - Prosta - Karolkowa - Szarych Szeregów - Zegadłowicza - Kasprzaka - Brylowska - Szarych Szeregów - Krzyżanowskiego - Kasprzaka - al. Prymasa Tysiąclecia - Górczewska - Grodkowska - Budy - Konarskiego - Powstańców Śląskich - pl. Kasztelański - Strąkowa - Boznańskiej - Jana Olbrachta - Batalionu "Parasol" - Elekcyjna - Górczewska - al. Prymasa Tysiąclecia - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska


Ostatnio dość często zaglądałem na prawy brzeg Wisły, wobec tego pora na inny kierunek. Tym razem postanowiłem sobie pomyszkować na Osiedlu Przyjaźń i w okolicy. Stąd też jako tytułowy obraz pawilon numer 62 na wspomnianym osiedlu.

Niemal jak w kołchozie, czyli radzieckie ślady na Jelonkach
Niemal jak w kołchozie, czyli radzieckie ślady na Jelonkach © oelka

Jadąc na Jelonki, trzeba było wybrać sobie drogę. Tym razem padło na Górczewską, gdzie dawno już nie jechałem dalej niż do ulicy ks. Janusza. Już samo to skrzyżowanie jest miejscem ciekawym. Chociaż może obecnie fatalnym wizualnie, ze względu na bazar schowany za metalowym płotem. Jednak ów bazar zajął miejsce kiedyś ważne dla komunikacji miejskiej w tym rejonie. 2 grudnia 1928 roku otwarto nową trasę tramwajową prowadzącą od Wolskiej Młynarską i Górczewską, aż do ówczesnych granic Warszawy. Z placu Unii Lubelskiej przez Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście zaczęła tu docierać linia 9. W 1933 roku od tej pętli przez ulice ks. Janusza i drogą forteczną na Boernerowo pojechała linia B. Trasy na księcia Janusza zaprzestano używać po zbudowaniu trasy w ciagu Młynarskiej i Obozowej w 1937 roku. Jeszcze do wybuchu wojny w 1939 roku przez ks. Janusza kursowała nocna linia 90. W okresie okupacji docierała tu linia 16. Po wojnie trasy na Górczewskiej nie odbudowano. W 1961 roku przypomniano sobie o dawnej pętli tramwajowej. Teraz jednak kończyła tu przyśpieszona linia 309 powstała na bazie linii zwykłej 145 wycofanej z ulic Koła, ze względu na ich bardzo zły stan. Rok później została przekształcona w linię zwykłą 155, która również w tym miejscu kończyła trasę do 1968 roku. W latach 1964-67 roku w to miejsce docierała linia pośpieszna B. Z użytkowania pętli zrezygnowano w 1970 roku, gdy zlikwidowano linię nocną 614.



Jadąc dalej wijącą się po ob u stronach Górczewskiej drogą dla rowerów, dojeżdżamy na wiadukt. Jest to pogranicze Ulrychowa i dawnej wsi Górce. Dokładniej jej części pod nazwą Nowe Górce. Tu w 1952 roku zbudowano linię kolejową (formalnie łącznice) nr 509 łączącą stację Warszawa Główna Towarowa z Warszawą Gdańską. Liczy sobie 10 kilometrów. W ten sposób pociągi towarowe nie musiały jechać przez Czyste, a więc okolice Warszawy Zachodniej. Miało to też zapewne i podtekst militarny. Zbombardowanie przez wroga torów na Czystem koło Warszawy Zachodniej zablokowałoby skutecznie ruch kolejowy w węźle warszawskim,czego dzięki istnieniu tego połączenia można uniknąć. Tutaj też zlokalizowano stację Warszawa Jelonki (km 3,500) obsługującą kiedyś dość sporą liczbę bocznic na czele z tymi z zakładów Nowotki (Wola) oraz innych w pobliżu. Także ruch na linii 938 Warszawa Jelonki - Radiowo. Na jej końcu zaczynają się tory Huty Warszawa. Po drodze na Młociny istniała jeszcze bocznica na lotnisko Babice wprowadzona od strony Boernerowa (o lotnisku i Boernerowie napisałem tu 12 sierpnia 2012 roku), do kotłowni obsługującej teren Wojskowej Akademii Technicznej, oraz bocznica szlakowa obsługująca poligon.



Do początku lat 70. Górczewska przecinała tory w poziomie i dalej przechodziła przez środek dawnej wsi. 1 maja 1974 roku otwarto wiadukt i nową jezdnię Górczewskiej omijającą Górce, poprzez zbudowanie prostego odcinka w obecnym śladzie ulicy. Przy okazji warto wspomnieć, że do początków tego wieku Górczewska była wąską ulicą. Obecnie są to dwie jezdnie po trzy pasy ruchu, pompujące ruch samochodów aż po skrzyżowanie z Okopową.
Jedna dawna pętla już tu dzisiaj była to teraz kolejna. Tym razem wyłącznie autobusowa. W 1954 roku dotarła tu linia 109, wcześniej kończąca swoją trasę na księcia Janusza. Początkowo kursowała z Młynarskiej. W 1956 roku wydłużona została do Emilii Plater w okolice Pałacu Kultury. 109 korzystało z tej pętli do 1972 roku, gdy zostało wydłużone na Stare Bemowo (Boernerowo). W latach 1978 - 79, kończyła tu linia szczytowa 309, wspomagająca linię 109. Z innej strony dotarła tu linia 106, która po kilku wydłużeniach swojej trasy poprzez ulicę Konarskiego dotarła na pętlę Nowe Górce w 1961 roku. Wcześniej kończyła u zbiegu Konarskiego i Powstańców Śląskich. Kończyła tu swoją trasę do 1984 roku.W 1961 roku powołano do życia linię 306, która kursowała z tej pętli na Emilii Plater. W 1964 roku przekształcono ją w linię całodzienną 163. Z tej pętli korzystała do 1978 roku. Od 1975 do 1984 roku docierała tu przyśpieszona linia 406. Zbudowanie Trasy Łazienkowskiej zaowocowało zmianą trasy linii pośpiesznej K, którą w tym momencie skierowano z Grochowa do pętli przy dawnym przebiegu Górczewskiej. Wytrwała tu do 1979 roku. Końcem użytkowania tej pętli stało się otwarcie nowej pętli autobusowej w pobliżu skrzyżowania Górczewskiej i Lazurowej. Krajobraz na tym terenie zaczął się zmieniać na dobre w 1982 roku, gdy podjęto budowę osiedla mieszkaniowego "Górce", według projektu Janiny Roguskiej dla spółdzielni mieszkaniowej "Wola".


Zakręt w lewo prowadzi do ulicy Konarskiego a ta prosto do samego środka Osiedla Przyjaźń. Dokładnie na osi ulicy Konarskiego znajduje się pawilon numer 85, widoczny na zdjęciu poniżej. Numer nie ma związku z ulicą. Osiedle Przyjaźń jest bowiem jak ze złego snu listonosza. Jest jedna ulica Konarskiego a reszta dróg nie posiada nazw. Poszczególne budynki są ponumerowane po kolei, ale bez związku z istniejącą siecią uliczną.



Historia tego osiedla związana jest z Pałacem Kultury i Nauki, oraz z ambasadą Związku Radzieckiego a obecnie Rosji przy Belwederskiej. Osiedle Przyjaźń powstało na potrzeby budowy Pałacu Kultury i Nauki. Gdzieś trzeba było skoszarować robotników z ZSRR, mających pracować na budowie PKiN, oraz budowanej w tym samym czasie ambasady. Umowę dotyczącą budowy Pałacu Kultury podpisano 5 kwietnia 1952 roku. Już w tym czasie ruszyła budowa osiedla dla radzieckich budowniczych, o czym pisała "Stolica" w numerze 9 z 1 maja 1952 roku:
Osiedle mieszkaniowe dla budowniczych
Dla radzieckich budowniczych Pałacu Kultury i Nauki powstaje w Jelonkach pod Warszawą specjalne osiedle mieszkaniowe, budowane kosztem ZSRR. Za 3 lata, po ukończeniu prac związanych z budową Pałacu osiedle to przekazane zostanie ludności Warszawy. Budowa osiedla, które będzie się składało z 200 domków jedno i wielorodzinnych, zakończona zostanie w sierpniu. Osiedle to, podobnie jak wszystkie warszawskie osiedla mieszkaniowe, wyposażone zostanie we własne urządzenia gospodarcze, socjalne i kulturalne. Powstanie tam obszerny lokal klubowy, kina, ambulatoria, sklepy, stołówki, boisko sportowe, baseny, korty tenisowe itp. Bogata zieleń osiedla stanowić będzie Jeden z jego zasadniczych elementów. Zostanie tam zasadzonych około 40.000 krzewów i 4.000 dekoracyjnych drzew z pozostawieniem istniejącego drzewostanu. Sieć asfaltowych dróg i ulic o łącznej długości około 8 km zapewni dogodną komunikację wewnętrzną. Wszystkie budynki zostaną skanalizowane, zelektryfikowane i zradiofonizowane. Centralna kotłownia zapewni całemu osiedlu energię cieplną.



Na czterdziestohektarowym obszarze budowy osiedla każdy dzień dyktuje coraz szybsze tempo pracy. Im prędzej zostaną wykonane domy mieszkalne, tym szybciej będą mogli tu zamieszkać radzieccy budowniczowie, tym szybciej ruszy budowa Pałacu. Budowa osiedla prowadzona systemem potokowym obejmuje już prawic cały teren, Blisko połowa obiektów znajduje się w realizacji - l maja w dwudziestu kilku domach zamieszkali już pierwsi radzieccy budowniczowie. Na budowie osiedla dokonano pierwszych prób pracy radzieckimi maszynami do kopania rowów pod instalacje wodno-kanalizacyjne. W czasie tych prób koparka wykonała w ciągu 6 godzin ponad 60 m. b. rowu. Pracę tę musiałoby wykonać w tym czasie ręcznie 300 ludzi. Świetnie zorganizowane kombajny w niezwykle szybkim tempie przeistaczają puste pola Jelonek w willowe miasto-ogród. Nieprzerwanym transportem dostarczane ze Związku Radzieckiego elementy prefabrykowane, urządzenia wnętrz oraz dokumentacja techniczna gwarantuje szybkie i terminowe ukończenie osiedla, na które oczekują budowniczowie warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki.

Warto zwrócić uwagę na to, że Stolica w tym artykule pisanym z pewnością przed 1 maja pisze o wprowadzeniu się robotników na Jelonki 1 maja już w czasie przeszłym. Wygląda jakby ktoś przemieszczał się w czasie. Tak wyglądało działanie ówczesnej propagandy.
Poniżej pawilon numer 83. 


Podobno baraki te zostały sprowadzone na Jelonki z położonego koło Olsztynka Stalagu I-B "Hohenstein".
Natomiast znajdująca się na terenie Osiedla Przyjaźń kolonia domków jednorodzinnych ma podobno pochodzić z Finlandii. Trudno w tej chwili jednoznacznie określić ich pochodzenie. Poniżej jeden z domków w stanie zbliżonym do oryginalnego. Dom nr. 180:


Warto wspomnieć, że o domki fińskie gościły na blogu 11 grudnia 2011 roku oraz 29 czerwca 2011. Tego typu osiedla powstały również na Śląsku. Przykład z Ochojca, z Katowic można zobaczyć na blogu pisanym przez angelino we wpisie z 1 grudnia 2013.
W czasie gdy mieszkali tu robotnicy budujący PKiN osiedle było ogrodzone, pilnowane. Bez dostępu dla osób z zewnątrz. Ogólnodostępne stało się dopiero po wyprowadzce robotników związanej z zakończeniem budowy Pałacu Kultury oraz amabasady ZSRR przy Belwederskiej w 1955 roku. Osiedle po remoncie przekazano na akademiki dla studentów, a domki na miejszkania dla kadry naukowej uczelni w Warszawie. W jednym z budynków numer 88 mieściło się kino "Dar".
Wracałem przez starszą część Jelonek. Tu w części bliższej Woli, jeszcze przed torami kolejowymi również można kilka drewnianych budynków o zdecydowanie już polskim pochodzeniu. Wszystkie zebrane są niemal w jednym miejscu. Na początek dwa budynki przy Strąkowej 9, z tyłu zaś Strąkowa 7, wyglądająca na typowy dom wiejski.


Kolejny stojący po sąsiedzku to dom pod adresem Strąkowa 5.


I na koniec jeszcze jeden. Tym razem bliźniak przy ulicy Olgi Boznańskiej 19 i 19A. Warto zwrócić uwagę na zachowaną tablicę z nazwą ulicy według starego wzoru, z czasów przed wprowadzeniem Miejskiego Systemu Informacji.


Osiedle Przyjaźń jest chyba anjwiększym obecnie skupiskiem zabudowy drewnianej w Warszawie. Dotychczas prezentowałem głównie drewnianą architekturę linii otwockiej. Na razie istnieje, niemniej co jakiś czas pojawiają się pomysły jego "modernizacji".




  • DST 14.48km
  • Czas 00:51
  • VAVG 17.04km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 7.4°C
  • Podjazdy 12m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (434)

Czwartek, 9 stycznia 2014 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 0

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - al. Ujazdowskie - Belwederska - Klonowa - Spacerowa - Goworka - Puławska - Waryńskiego -Batorego - Pole Mokotowskie - Banacha -- Banacha - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Klonowa - Belwederska - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna


Dość często korzystam z drogi dla rowerów w Alejach Ujazdowskich. Czego efekty można przeczytać i zobaczyć na blogu. Ostatnio, czyli 17 listopada 2013, opisałem pomnik Chopina w Łazienkach. Dzisiaj sąsiedni obiekt czyli Obserwatorium Astronomiczne w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Warszawskiego w Alejach Ujazdowskich 4.

Trephauz czyli Obserwatorium
Trebhauz czyli Obserwatorium © oelka

Do lat 80. XVIII wieku teren Łazienek był nieco inny niż obecnie. Obejmował teren na północ od obecnej ulicy Agrykola, z Ermitażem, o którym pisałem wiosną, 16 kwietnia 2013 roku. Natomiast poza obszarem Łazienek pozostawał teren na skarpie i południowa część obecnego parku w pobliżu ulic Podchorążych, Gagarina i Parkowej. Obszar na skarpie przejęto koło roku 1781, gdy udało się przenieść wieś Ujazdów na nowe miejsce wzdłuż ulicy Nowowiejskiej, pomiędzy placami Zbawiciela i Politechniki. Stąd też i nazwa ulicy od Nowej Wsi.
Początków tej budowli można szukać w latach 1781 - 1791, gdy Trebhauz czyli cieplarnie (szklarnie) został wzniesiony według projektu Jana Chrystiana Kamsetzera. W skład wszedł też domek ogrodnika na zachodnim krańcu tego zespołu zabudowań, czyli najbliżej Alej Ujazdowskich. Na skarpie znalazło się całe gospodarstwo ogrodnicze na potrzeby Łazienek. Poza szklarniami były też rabaty z kwiatami i krzewami do rozsadzenia. Do czasów Królestwa Kongresowego był to teren ściśle użytkowy, pozbawiony obecnego drzewostanu. Wiemy też kto się tu gospodarzył. Łazienki miały kilku ogrodników. Zanim jeszcze ogrodnicy wprowadzili się na skarpę, a król na dobre zamieszkał w danej Łazience, w dawnym Zwierzyńcu w końcu lat 60. XVIII wieku ogrodnikiem pracującym dla Stanisława Augusta Poniatowskiego był Schneider, jego następcą był Schulz pracujący w latach 70. A w latach 80. już na górze gospodarował się najbardziej znany Jan Christian Schuch, współpracując z J.T. Tietzem. Schuch pochodził z Drezna, od swoich mało znanych poprzedników różnił się tym,że był ogrodnikiem ale też  architektem, członkiem Towarzystwa Przyjaciół Nauk od 1811. Doczekał się ulicy w Warszawie, w ulicy w pobliżu Łazienek. Schuch był zwolennikiem tworzenia ogrodów angielskich, w przeciwieństwie do współpracującego z nim Tietza, który hołdował raczej francuskiej sztuce projektowania ogrodów. O ogrodach francuskich i angielskich pisałem trochę 9 czerwca 2012 roku zwiedzając ogród w Nieborowie. Łazienki do 1784 roku były w sporej mierze planowane jako ogród francuski, czego śladów można szukać w okolicach pomiędzy Białym Domkiem i Pałacem Na Wyspie, oraz po drugiej stronie pałacu w układzie alejek pomiędzy Wielką Oficyną i Teatrem Na Wyspie. Natomiast w późniejszym okresie coraz więcej pojawiało się tu elementów typowych dla krajobrazowych ogrodów angielskich. Szklarnie podobnie jak cały park podupadły w początkowych latach XIX wieku.


W latach 1820-24 część tego zaniedbanego obiektu przebudowano na obserwatorium astronomiczne. Projekt przebudowy sporządził  Michał Kado, z modyfikacjami przeprowadzonymi przez Piotra Christiana Aignera i Hilarego Szpilowskiego.  W tamtym czasie było to jedno z najnowocześniejszych obserwatoriów w Europie. Inicjatorem tej inwestycji był Franciszek Armiński. Był też jego dożywotnim dyrektorem, podobnie jak Schuch był członkiem Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Obecnie Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego dysponuje również innym lepiej położonym ze względu na obserwacje nieba obiektem w jakim jest stacja obserwacyjna w Ostrowiku, niedaleko od Celestynowa.


Ogrodnicy nie zniknęli jednak z tego miejsca. Szklarnie i rabaty istnieją w sąsiedztwie do dzisiejszego dnia. Za sprawą Michała Szuberta w 1818 roku powołano Ogród Botaniczny. Zanim ogród znalazł swoje miejsce w sąsiedztwie Łazienek, wcześniej już od 1811 istniał w sąsiedztwie Pałacu Kazimierzowskiego na potrzeby Warszawskiej Szkoły Lekarskiej. Do czasu zamknięcia Uniwersytetu ogród zajmował duży obszar na skarpie. W 1834 roku został ograniczony do obecnego rozmiaru. Lepsze czasy dla ogrodu przyszły po 1862 roku, gdy otwarto Szkołę Główną Warszawską. Co prawda zamknięto ją już w 1869 roku, jednak ogród został pod opieką powołanego w jej miejsce Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego (Императорский Варшавский Университет).  Od 1919 roku ogrodem kierował prof. Bolesław Hryniewiecki, ojciec znanego architekta Jerzego. W okresie międzywojennym ogród stał się ważną placówka tego rodzaju. Bardzo poważne zniszczenia przyniosła II wojna światowa i Powstanie Warszawskie. Spalony został budynek obserwatorium, zniszczone zostały szklarnie i kolekcja roślin w ogrodzie. Budynki odbudowano pod kierunkiem Jana Dąbrowskiego. Budynek po odbudowie nieznacznie różni się od swojego przedwojennego wyglądu.
Zespół budynków cieplarni i obserwatorium stał się po wojnie wobec braku pomieszczeń również siedzibą różnych  pracowni Uniwersytetu Warszawskiego. Swoje miejsce na wiele lat znaleźli tu genetycy pod wodzą prof. Wacława Gajewskiego.  W 1953 roku profesor stworzył Pracownię Systematyki Eksperymentalnej działającą w ramach Zakładu Genetyki i Hodowli Roślin PAN w Skierniewicach. W latach 50. gdy prof. Gajewski ze względu na brak akceptacji dla stalinowskiej teorii łysenkizmu, o którym pisałem na blogu 31 lipca 2012 roku był odsunięty od prowadzenia zajęć, skupił się na dokończeniu swoich przedwojennych badań nad rodzajemGeum (kuklik). W 1957 roku opublikował obszerną monografię tego rodzaju. W 1961 roku pracownia stała się samodzielnym Zakładem Genetyki Ogólnej PAN, działającym razem z powstałym w tym samym czasie Zakładem Genetyki UW. Oba zakłady kierowane były przez prof. Gajewskiego. Oba też działały razem w tych samych pomieszczeniach. W 1967 roku Zakład Genetyki Ogólnej PAN został włączony w struktury Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN, a w 1970 roku zakład przeniósł się do ówczesnej siedziby IBB przy Rakowieckiej 36, w budynku instytutów spożywczych. O tym gmachu i jego użytkownikach pisałem pisałem 5 marca 2013. Zakłady genetyki UW oraz z IBB spotkały się ponownie w latach 90. w nowej siedzibie IBB przy ulicy Pawińskiego.

W ogrodzie botanicznym widać krowę, która jest chyba pamiątką po paradzie krów jaką urządzono w Warszawie w 2005 roku.
Chociaż w dzisiejszych czasach uzyskanie rasy krów o takim umaszczeniu nie jest rzeczą nieprawdopodobną. Poza krową w ogrodzie znajduje się fragment fundamentów niezbudowanej Świątyni Opatrzności, popiersie wspomnianego już Michała Szuberta oraz fontanna. Obecny układ ogrodu powstał przed 1914 rokiem. Jest to ciekawe miejsce od lat związane z nauką.




  • DST 24.79km
  • Czas 01:20
  • VAVG 18.59km/h
  • VMAX 33.70km/h
  • Temperatura 8.3°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sto lat, sto lat, niech żyje most!

Sobota, 4 stycznia 2014 · dodano: 06.02.2014 | Komentarze 3

Marszałkowska - Nowogrodzka - Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Afrykańska - Arabska - Berneńska - Lotaryńska - Wał Miedzeszyński - al. ks. Józefa Poniatowskiego - Rondo Waszyngtona - al. ks. Józefa Poniatowskiego - Wybrzeże Szczecińskie - Most Świętokrzyski - Wybrzeże Kościuszkowskie - Jaracza - Solec - al. 3 Maja - Kruczkowskiego - Park Kultury - Hoene-Wrońskiego - Hopfera - Agrykola - al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna


Wracając do domu zboczyłem nieco z mojej trasy i zajrzałem na Rondo Waszyngtona. Charakterystycznym obiektem jest blok zwany początkowo "szklanym domem", zaprojektowany przez Marka Leykama, specjalisty od "żyletkowców", o czym pisałem tu 27.02.2013. Początkowo był to faktycznie szklany dom, z bardzo przeszkloną elewacją, która na ówczesnym poziomie techniki nie sprawdziła się w budynku mieszkalnym. Ale o szerzej napiszę innym razem.

Szklane domy przy rondzie Waszyngtona
Szklane domy przy rondzie Waszyngtona © oelka
Napiszę innym razem, bo najprawdopodobniej nie byłoby Ronda Waszyngtona, nie byłoby bloku zaprojektowanego przez Leykama, gdyby nie otwarcie 4 stycznia 1914 roku Trzeciego Mostu. Dlatego też w stulecie "urodzin" chciałbym bliżej przyjrzeć się tej konstrukcji.
Dzisiaj zdjęć mostu nie robiłem, bo umknęła mi ta rocznica gdy krążyłem po Saskiej Kępie, ale skorzystam z mojego archiwum i moich wcześniejszych wycieczek. Aby utrzymać się w nocnym klimacie zdjęcie na most z lewego brzegu wykonane 23 października 2010, widoczna w głębi zdjęcia reklama znajduje się na "szklanym domu" przy rondzie Waszyngtona.


Jeśli cofniemy się do początków XX wieku to na lewym brzegu Wisły trafimy do południowego Śródmieścia, które od czasu budowy kolei Warszawsko-Wiedeńskiej i zamknięcia miasta od północy Cytadelą zaczęło się gwałtownie rozwijać. Bliżej Wisły na Powiślu królował przemysł i dzielnica zamieszkana przez uboższą ludność. Natomiast na prawym brzegu zabudowa skupiona była w pobliżu Targowej, Zamoyskiego i Grochowskiej. Saska Kępa była piaszczystą łachą, która z czasem pokryła się łąkami.
Od 1864 roku Warszawa posiadała jeden ogólnodostępny stały most przez Wisłę. Był to Most Kierbedzia. Koło 1870 roku pojawiła się pierwszy raz koncepcja budowy mostu w ciągu Alej Jerozolimskich. Miał to być most kolejowo-drogowy. Zapewniać miał połączenie pomiędzy dworcami Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej i Drogi Żelaznej Warszawsko-Petersburskiej. Wówczas jednak na skutek wymagań wojska powstał most kolejowy koło Cytadeli, o którym pisałem tu na blogu 22 października 2013. Pomysł odżył w 1874 roku, gdy, firma Lilpop Rau & Loewnstein zaproponowała budowę mostu korzystając z możliwości jakie dał udział w budowie mostu koło Cytadeli. Pomysł wówczas odrzucono. Powracał on jednak co pewien czas. W latach 90. XIX wieku problem narastał. Przeciążenie Mostu Kierbedzia było już bardzo duże. Przeszkodą były ograniczone możliwości finansowe miasta.Sytuacja zmieniła się po 1903 roku, gdy miasto uzyskało pożyczkę na inwestycje miejskie. Pojawiły się trzy projekty nowego mostu. Pierwszy autorstwa Mieczysława Marszewskiego przewidywał budowę mostu wspornikowego zbliżonego konstrukcyjnie do budapeszteńskiego mostu Franciszka Józefa (obecnie Most Wolności - Szabadság hid). Kolejne projekty złożyły firmy Batignollles oraz Towarzystwo Rudzki i S-ka, które złożyło projekt autorstwa Benjamina Persona. Ostateczny projekt sporządził Mieczysław Marszewski, podporządkowując go wytycznym Ministerstwa Wojny, którego wymaganiom najbliższy był projekt firmy Batignollles.
Oficjalne rozpoczęcie budowy miało miejsce 31 sierpnia 1904 roku. Ostatecznie wykonawcą mostu zostało Towarzystwo Rudzki i S-ka. Jak wykazało późniejsze śledztwo był to efekt zmowy potencjalnych wykonawców startujących w przetargu. Zasadnicze prace przy budowie mostu rozpoczęły się wiosną 1905 roku. W 1908 roku zakończono budowę filarów. Każdy z filarów został zwieńczony kamiennymi ławkami z granitu finlandzkiego. Każda została udekorowana herbami Warszawy (pierwsza i ostatnia para) oraz poszczególnych guberni Królestwa Polskiego: kaliskiej, kieleckiej, lubelskiej, łomżyńskiej, płockiej, piotrkowskiej, radomskiej, siedleckiej, suwalskiej i warszawskiej. Ich wygląd był zgodny z dekretem z 28 lutego 1867 roku. Na zdjęciu z 14 listopada 2010 ławka po stronie praskiej, od południa z herbem guberni lubelskiej. Dekorację mostu zaprojektował Stefan Szyller posiłkując się konkursowym projektem Władysława Heppena, natomiast płaskorzeźby opracował Zygmunt Otto.


Zgodnie z wymaganiami Ministerstwa Wojny przy wjazdach na most zostały zbudowane strażnice. Na zdjęciu z 14.11.2010 widoczna południowa wieżyca po stronie praskiej.


Wraz z mostem zbudowano prowadzący od górnej części Alej Jerozolimskich dojazd do mostu w postaci wiaduktu. Wiadukt zaprojektował, podobnie jak elementy architektoniczne mostu, Stefan Szyller. Wiadukt pokazywałem 19 września 2013 przy okazji opisu pętli tramwajowej na Solcu. Szerszy jego opis to kwestia przyszłości. Tymczasem wróćmy do przeszłości.
W 1910 roku budowa mostu i wiaduktu stała się obiektem kontroli. Wówczas wyszła na jaw zmowa firm biorących udział w przetargu. Ponadto okazało się, że od Towarzystwa Rudzki i S-ka łapówkę przyjął kierujący budową Mieczysław Marszewski. W rzeczywistości był on jednak tylko pośrednikiem pomiędzy firmą a generał-gubernatora Gieorgijem Skałonem. Niemniej nie uniknął aresztu. Ostatecznie został oczyszczony z zarzutów już w wolnej Polsce, czego jednak nie doczekał.
Uroczyste otwarcie mostu nazywanego powszechnie Trzecim Mostem, a oficjalnie Mostem Cara Mikołaja II-go odbyło 4 stycznia 1914 roku z udziałem wspomnianego już generał-gubernatora. Żona Skałona przecięła wstęgę. Od tego momentu most i wiadukt zaczęły służyć miastu. O ile na lewym brzegu dojazd do mostu zapewniał wiadukt, to po stronie praskiej zbudowano nasyp od mostu do skrzyżowania Zamoyskiego i Targowej, gdzie byłem 13 stycznia 2013 roku. Rok 1914 to również moment wybuchu I wojny światowej. 3 sierpnia 1915 roku Rosjanie wycofali się z Warszawy. Przy okazji wysadzili w powietrze wszystkie mosty przez Wisłę. Również i Trzeci Most. W powietrze wysadzono trzeci i piąty filar niszcząc cztery przęsła. Wysadzone przez Rosjan elementy konstrukcji usunięto od jesieni 1915 do czerwca 1916 roku. Okupujący Warszawę Niemcy zdecydowali się na budowę tymczasowej konstrukcji z wykorzystaniem zniszczonych filarów. Most tymczasowy otwarto 22 września 1916 roku. Most ten spłonął i częściowo zawalił się w dniu 14 sierpnia 1917 roku.
Co do rozpoczęcia prac po zakończeniu wojny, to pewną datą jest 26 maja 1920 roku. Wówczas zaczęto zdecydowano o rozpoczęciu prac przy rozbiórce resztek tymczasowej konstrukcji niemieckiej, co przeprowadzono w 1921 roku.
W latach 1922-23 odbudowywano filary. Największy problem był z trzecim filarem uszkodzonym również poniżej poziomu wody. Odbudowę mostu rozłożono na dwa etapy. Otwarcie pierwszej (północnej) części mostu odbyło się 9 sierpnia 1925 roku już pod obecną nazwą jako oficjalną. Nieoficjalnie nazwy Most Poniatowskiego używano już od 1916 roku. Otwarcie w pełni odbudowanego mostu było 9 października 1927 roku.
Tak więc gdy podczas zamachu majowego w 1926 roku Piłsudski na moście spotykał się z prezydentem Wojciechowskim, pomiędzy trzecim i piątym filarem most był zwężony do połowy swojej szerokości. Po zakończeniu odbudowy służył bez przeszkód aż do II wojny światowej, do 1944 roku. Niemcy spodziewając się wówczas ofensywy wojsk radzieckich 22 lipca 1944 roku zaminowali most. Ładunki zostały zdetonowane 13 września 1944 roku.
Zaraz po zakończeniu wojny w kwietniu 1945 roku zdecydowano się na odbudowę jako pierwszego z mostów drogowych właśnie Mostu Poniatowskiego. Był on najmniej zniszczony, ponadto zapewniał wraz z wiaduktem szybki dojazd do samego centrum, bez kluczenia po wąskich ulicach pomiędzy wypalonymi kamienicami.
Początkowo odbudowa miała być tymczasowa. Ostatecznie przyjęto odbudowę mostu stałego, lecz w uproszczonej wersji, bez odtwarzania zniszczonych górnych partii filarów, ze zmienioną konstrukcją przęseł. Taki projekt pozwalał szybciej zakończyć odbudowę mostu. Projekt opracował Stanisław Hempel. Prace rozpoczęły się w lipcu 1945 roku. 4 grudnia gdy montowano dźwigary ostatniego przęsła doszło do katastrofy. Podczas montażu jeden z elementów przygniótł rękę pracującego tam Józefa Krupnika. Koledzy chcąc ratować rannego odcięli część konstrukcji. Wówczas utraciły stabilność już postawione dźwigary i wpadły do wody. Krupnik zginął, a 7 innych robotników zostało rannych. Zamówiono nowe przęsła. Jednak tym razem prace przy odbudowie rusztowań przerwała ruszająca kra. W związku z tym BOS zawiesił prace aż do wiosny. Ostatecznie most otwarto 22 lipca 1946 roku. Poniżej widok na przęsła zaprojektowane przez Hempla.

Przy okazji budowy Stadionu Dziesięciolecia rozebrano obie wieżyce znajdujące się na praskim przyczółku mostu.
Po wojnie Warszawa rozwijała się na południe, jednak nie poszła za tym budowa kolejnych przepraw. Budowa położonej dalej na południe Trasy Łazienkowskiej odsuwała się w czasie. Most coraz bardziej się korkował.
W 1964 roku zdecydowano się na poszerzenie mostu. W tym celu dospawano specjalne wsporniki i zwężono chodniki na moście. Z nową szerokością jezdni kolidowały zachowane na nieuszkodzonych filarach ławki. Wobec tego wysunięto je na specjalnych betonowych płytach poza filary.
Po kilku latach trzeba było ograniczyć szerokość jezdni, ze względu na problemy z zapadaniem się poszerzonej części mostu. W początkach lat 80. remont mostu stał się koniecznością. 
Generalny remont mostu i wiaduktu rozpoczął się 3 sierpnia 1985 roku. Wymieniono zniszczone elementy konstrukcyjne w przęsłach zamontowanych w latach 1945-46. Skrajne oryginalne przęsła z początku wieku wymieniono w całości. Konstrukcja jezdni została znacznie pogrubiona. W związku z tym jezdnia znalazła się o 80 centymetrów wyżej niż przed remontem. W efekcie w wieżach po stronie śródmiejskiej pojawiły się schody.  Odbudowano rozebrane po wojnie wieże na praskim przyczółku. Remont mostu zakończył się w 1988 roku. Ruch na moście przywrócono 17 czerwca 1988 roku. Wiadukt remontowano jeszcze rok czasu do 1989 roku.
Poniżej most widziany z lewego brzegu, 14 maja 2011 roku. Po lewej widać przęsła wymienione w latach 1985-88, ławkę na zwieńczeniu podpory i cztery przęsła zaprojektowane przez Stanisława Hempla. Dalej w głębi wieże po stronie praskiej i blok przy Rondzie Waszyngtona.


Most obecnie posiada dwie jezdnie po dwa pasy ruchu rozdzielone torowiskiem tramwajowym.
Z punktu widzenia ruchu rowerów most stanowi problem trudny do pokonania ze względu na istnienie pasa dla autobusów. Nikt ze strony miasta i Wydziału Ruchu Drogowego Policji nie chce słyszeć o dopuszczeniu rowerów na pas dla autobusów. Z kolei jazda drugim pasem dla samochodów, czyli zgodnie z przepisami, jest wątpliwą przyjemnością wynikającą z jazdy niemal dokładnie po osi jezdni pomiędzy samochodami z lewej i autobusami z prawej. Wyznaczenie drogi dla rowerów rozbije się o schody w wieżach na śródmiejskim przyczółku mostu. Może jednak w przyszłości jednak uda się zmienić tę sytuację, po zakończeniu budowy drugiej linii metra.




  • DST 13.73km
  • Czas 00:50
  • VAVG 16.48km/h
  • VMAX 35.10km/h
  • Temperatura 8.3°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (433)

Piątek, 3 stycznia 2014 · dodano: 04.02.2014 | Komentarze 2

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Banacha - Pawińskiego - Hankiewicza - Archiwalna -- Banacha - Pasteura - Banacha - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Klonowa - Belwederska - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna


Nieraz przejeżdżam przez skrzyżowanie Batorego z aleją Niepodległości. Ten rejon Mokotowa miał się stać centrum naukowym - dzielnicą wiedzy. O innych elementach owej dzielnicy pisałem dwukrotnie. 5 marca 2013 roku zaprezentowałem budynek Głównego Instytutu Przemysłu Rolnego i Spożywczego, a 20 listopada 2012 przedstawiłem najstarszy z kompleksu gmachów SGGW.  Jednym z elementów tego centrum jest też poniższy gmach. Szkoda jednocześnie, że choć ciekawie wygląda z tym oświetleniem, to w ciemnościach ginie niezwykle oryginalna kopuła.

Szkoła ekonomistów
Szkoła ekonomistów © oelka
Zacznijmy jednak od samego początku. W 1906 roku korzystając z słabszej kondycji władz carskich, co objawiało się mniej surowym kursem wobec poddanych, również w Kraju Nadwiślańskim, August Zieliński otrzymał zgodę na założenie Prywatnych Kursów Handlowych Męskich. 15 października 1906 roku rozpoczął się pierwszy rok nauki. Zajęcia odbywały się przy Smolnej 9. Warto zwrócić uwagę, że na stronie SGH w opisie historii uczelni znajduje się błąd. Pod adresem Smolna 6 znajdował się bowiem szpital Czerwonego Krzyża. Kursy prowadzone na poziomie uniwersyteckim po bardzo wczesnej śmierci Zielińskiego (w wieku 47 lat), przeprowadziły się na Koszykową, również pod numer 9.
Założyciel szkoły nie przewidywał zapewne, że jego szkoła stanie się z czasem miejscem kształcenia dla wielu znanych ekonomistów.
W 1916 roku szkoła zmieniła nazwę na Wyższą Szkołę Handlową. W 1918 roku rozpoczęto przymiarki do budowy własnego gmachu. Pierwszy z własnych gmachów powstał w latach 1925-26 przy Rakowieckiej 6. Projekt wykonał znany tu na blogu z wpisu z 16 listopada 2013 Jan Witkiewicz (Koszczyc), w specyficznym dla siebie stylu.

Pierwszy z budowanych budynków miał służyć w założeniu laboratoriom badającymi produkty dopuszczane na polski rynek. Jednak do czasu budowy pozostałych obiektów uczelni stał się jej podstawową siedzibą. Wkrótce, na północnym końcu działki, w latach 1928-31 wzniesiono drugi budynek, mający mieścić bibliotekę. Ten również zaprojektował Witkiewicz. Był to w tamtym czasie jeden z najnowocześniejszych gmachów bibliotecznych w Europie. Przed wojną korzystała z niego powołana w 1928 roku Biblioteka Narodowa. Korzystała z tego budynku do drugiej połowy lat 50. Gdy zbudowano na Ochocie przy Hankiewicza gmach dla Archiwum Akt Nowych (pisałem o nim 9 lipca 2012) Biblioteka Narodowa przeniosła się na Ochotę. Natomiast do biblioteki SGH wprowadziło się... Archiwum Akt Nowych. AAN przeniosło się na Hankiewicza w latach 1994-96, po tym jak Biblioteka Narodowa wyprowadziła się już całkowicie do swojej siedziby w alei Niepodległości, na Polu Mokotowskim. Tak więc dopiero w końcu lat 90. SGH odzyskało cały gmach swojej biblioteki.


Dziwić może umiejscowienie elewacji frontowej od północy. Jednak według przedwojennych założeń w tym miejscu miała przebiegać ulica Batorego. Jej obecny przebieg jest odsunięty o kilkadziesiąt metrów dalej na północ. W związku z tym pomiędzy ulicą a terenem SGH zmieściło zbudowane w latach 1967-70 osiedle mieszkaniowe Batory-Wschód.
Powróćmy do uczelni, która w 1933 roku zmieniła nazwę z Wyższej Szkoły Handlowej na Szkołę Główną Handlową.
W czasie drugiej wojny światowej uczelnia funkcjonowała jako Miejska Szkoła Handlowa, czyli oficjalnie szkoła zawodowa. Jednak nieoficjalnie prowadzono tajne wykłady na poziomie akademickim. Po wojnie wznowiono zajęcia już w 1945 roku. Uczelnię upaństwowiono w 1949 roku i dopasowano do potrzeb nowej władzy. Zmieniono nazwę na Szkoła Główna Planowania i Statystyki. Program zajęć dostosowano do potrzeb gospodarki planowanej centralnie. W tym czasie rozpoczęto wnoszenie głównego gmachu uczelni od strony alei Niepodległości. Jego budowę planowano już w latach 20. XX wieku, jednak do wybuchu wojny żadnych prac nie rozpoczęto. Po upaństwowieniu uczelni zdecydowano się zbudować gmach główny. W projektowaniu udział wziął również Stefan Putowski i kierowana przez niego pracownia P-110 w Miastoprojekcie-Stolica. Budowę prowadzono w latach 1950-56. Część gmachu była użytkowana już od 1952 roku. Podobnie jak w poprzednich gmachach SGH (SGPiS) i tu można odnaleźć ducha Art déco. Zrezygnowano tylko z dekoracji w technice sgraffito i barwnych mozaikowych wykładzin. Szklana piramida przykrywa podobnie jak w gmachu głównym politechniki wewnętrzny dziedziniec. Szczyt piramidy znajduje się 40 metrów nad poziomem podłogi, a bok mierzy 28 metrów. Co ciekawe budynek uznano za wzorcową realizację w duchu socrealizmu. Za ten projekt Jan Witkiewicz "Koszczyc" otrzymał nagrodę państwową pierwszego stopnia.
Paradoksem jest więc, jak słusznie zauważył Jarosław Zieliński w swojej książce Realizm socjalistyczny w Warszawie możliwość wyciągnięcia wniosku, że architektura Art déco z okresu międzywojennego była wzorem dla socrealizmu!
Chcąc pokazać bardzo ciekawą piramidę, niestety zupełnie niewidoczną wieczorem, sięgnąłem do zdjęcia z 15 grudnia 2011, roku. Na tym zdjęciu widać też że ten ciekawy kompleks został zepsuty przez kolejną inwestycję.


Na kolejną rozbudowę trzeba było poczekać do drugiej połowy lat 70. Wówczas za podwójnym szpalerem drzew pomiędzy gmachem głównym i biblioteką, Budopol zbudował 11 piętrowy gmach, zupełnie niepasujący do wcześniejszych budynków.


Do czasu rozpoczęcia prac przy budowie stacji metra Pole Mokotowskie budynek był schowany dość szczelnie za drzewami. Po wycięciu drzew i zakończeniu budowy metra znalazł się na widoku. Kilka lat temu SGH zbudowało jeszcze jeden budynek na narożniku Madalińskiego i alei Niepodległości.
Jest to o tyle specyficzna uczelnia, że wśród wykładowców i pracowników naukowych można znaleźć dużą grupę ludzi, którzy znani są również z działalności politycznej, czy też pracy w administracji państwowej. Podobnie rzecz wygląda z absolwentami. Uczelnia jest też wysoko notowana w różnych rankingach, również międzynarodowych. Ciekawe czy taką przyszłość swojej szkoły wyobrażał sobie August Zieliński w 1906 roku?




  • DST 15.60km
  • Czas 00:56
  • VAVG 16.71km/h
  • VMAX 34.40km/h
  • Temperatura 0.8°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Viszontlátásro Ikarus

Wtorek, 31 grudnia 2013 · dodano: 01.02.2014 | Komentarze 5

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Agrykola - Jazdów - Agrykola - Al. Ujazdowskie - Klonowa - Goworka - Puławska - Waryńskiego - Batorego - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Bruna - Rakowiecka - Łowicka - Madalińskiego - św. Andrzeja Boboli - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Klonowa - Aleje Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Marszałkowska - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna



Viszontlátásro Ikarus. Gdyby ktoś nie znał języka naszych bratanków to po polsku można powiedzieć do widzenia Ikarusie.
O historii węgierskich autobusów pisałem tu na blogu 28 września 2012, gdy było wiadomo, że powoli żegnamy się z tą marką. Rok 2013 był rokiem pożegnań w transporcie publicznym. Zaczęło się od wagonów 13N, które doczekały się oficjalnego pożegnania 5 stycznia 2013. Bez rozgłosu z ulic Warszawy zniknęły Jelcze M121M i M181M, o czym pisałem 25 sierpnia 2013.
Na koniec od 30 listopada przestały wyjeżdżać na linie wszystkie pozostałe jeszcze Ikarusy. Początkowo miasto i MZA nie chciały urządzać pożegnania, ale urzędnicy musieli się ugiąć i dzięki temu 31 grudnia w godzinach południowych można było zobaczyć taki widok:


Pożegnanie Ikarusów
Pożegnanie Ikarusów © oelka

Trasa pożegnalnego przejazdu prowadziła z placu Bankowego przez Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat, Most Poniatowskiego, do pętli na Lubelskiej przy stacji Warszawa Wschodnia, następnie przez ulice Grochowa i Trasę Łazienkowską do alei Niepodległości, aleją Jana Pawła II na Włościańską.
W kolumnie jechały Ikarusy:
  • Ikarus 280.26-2600 z 1987 roku;
  • Ikarus 260.73A-6330 z 1993 roku;
  • Ikarus 280.70E-5701 z 1997 roku;
  • Ikarus 260.73A-6405 z 1995 roku;
  • Ikarus 280.37D-5304 z 1994 roku;
  • Ikarus 280.37-5254 z 1992 roku;
W kolumnie były również autobusy nowszych typów używane obecnie przez MZA.


Wieczorem i w nocy Ikarusy obsługiwały jeszcze linię dowożącą na imprezę sylwestrową w okolicy przystanku Warszawa Stadion.
Jest to chyba niezła okazja do uzupełnienia mojego wpisu z 28 września 2012 roku. Przyjrzymy się zatem pewnej nauce jazdy o ciekawym życiorysie. Ikarus 280.T4-9009 stoi na ulicy Pokornej. W tamtym czasie w latach 2000 - 2001 był to dojazd do czynnej wówczas zajezdni R5 "Inflancka". Zajezdnia została zlikwidowana w 2005 roku, obecnie część jej terenu została zabudowana. W innym ujęciu pokazywałem to miejsce 24 lutego 2013 roku szukając porównania z berlińskim Potsdamer Platz. Tymczasem wracając do naszego autobusu dość dziwnym wydaje się oznaczenie wersji: 280.T4. Aby to wyjaśnić trzeba się cofnąć w czasie.


W 1981 roku Warszawa otrzymała pierwsze 67 solowych Ikarusów 260.04.  W 1982 roku kontynuowano te zakupy. W grupie importowanych wówczas autobusów obok sprowadzanych od roku solówek Ikarusów 260.04 znalazło się 17 autobusów w wersji 260.02 produkowanych dla NRD. Od naszych różniły się brakiem kabiny kierowców i odsuwanych okien, jednak nie wszystkich. W opisie zamieszczonym w Omni-busie można przeczytać, że te autobusy nie posiadały otwieranych okien. Z tego co pamiętam, to w lewej ścianie dwa okna posiadały odsuwane części. Były to okna na przeciwko drugich i trzecich drzwi. Pozostałe miały pełne szyby, co je odróżniało wizualnie od pozostałych Ikarusów 260 na ulicach. Latem taki pojazd nie był zbyt przyjaznym środkiem transportu. Ciekawe jak sobie z tym radzili Niemcy w NRD, gdzie klimat nie odstaje specjalnie od naszego? Interesujący nas egzemplarz również należał do tej serii. Do ruchu został włączony z numerem 246. Od 15.07.1982 stacjonował w zakładzie R9 "Chełmska" (opisanej u mnie na blogu 6 marca 2013). W 1985 roku został przekwalifikowany na naukę jazdy. Otrzymał numer 9009 i znalazł się na stanie Ośrodka Szkolenia Zawodowego MZK, dalej stacjonując przy Chełmskiej. W 1989 roku trafił do remontu na Włościańską, gdzie dokonano głębszej przebudowy w efekcie której z autobusu solowego wyszedł przegubowiec. Takie przebudowy MZK prowadziło od 1988 roku. Zbudowane w ten sposób autobusy przegubowe określano jako Ikarusy 280.T4. 9009 po przebudowie dalej służył jako nauka jazdy. W 2002 roku został sprzedany. Obecnie jest własnością Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszcz znajdując się w bardzo złym stanie technicznym. Zanim jednak do tego doszło, latem roku 2000 udało się odmalować go według pierwotnego schematu według jakiego malowane były Ikarusy 280.11 i 280.26. Autobus posłużył do urządzenia kilku imprez. Podczas pierwszej z nich udało się odwiedzić trasy obsługiwane przez zakład R8 "Pożarowa". 9009 podczas tej kolejnych fotostopów podczas tej imprezy ucharakteryzowany był na Ikarusa stacjonującego na Pożarowej. Był to Ikarus 280.11-2493 z 1979 roku. W latach 1979-85 stacjonował na Woronicza, a następnie na Pożarowej, gdzie w 1990 roku został skreślony ze stanu. Jeden z fotostopów urządzono na ulicy Pożarowej, gdzie autobus pozował jako zjazd z linii pośpiesznej H obsługiwanej przez Pożarową do 1993 roku, gdy została zlikwidowana.


Jeden z kolejnych fotostopów odbył się w Legionowie. W końcu lat 80. uruchomiono kilka linii zwykłych kursujących poza granicami Warszawy. Takie linie obsługiwały Otwock (250, 251), Piaseczno (252) i Legionowo (253 i 254). Linia 254 kursowała na trasie:
Legionowo (Przystanek PKP) - Krakowska - Sobieskiego - PZPR - Kościuszki (ob. Piłsudskiego) - Handlowa - Legionowo (plac Kościuszki)
Linię uruchomiono w 1988 roku. W 1991 zmieniono oznaczenie na 719, która została zlikwidowana w 1992 roku. Zdjęcie pokazuje miejsce na placu Kościuszki, gdzie znajdował się przystanek końcowy.


Potem autobus wziął udział w kilku innych imprezach. Był ostatnim pojazdem, jaki przejechał przez zamykany dla ruchu 22 września 2000 roku most Syreny.






  • DST 23.59km
  • Czas 01:20
  • VAVG 17.69km/h
  • VMAX 33.90km/h
  • Temperatura 5.4°C
  • Podjazdy 21m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ulica misia o małym rozumku

Sobota, 21 grudnia 2013 · dodano: 18.01.2014 | Komentarze 2

Marszałkowska - Nowogrodzka - Poznańska - Żurawia - Krucza - Bracka - Szpitalna - pl. Powstańców Warszawy - Mazowiecka - Kredytowa - Jasna - Poczta Główna - Jasna - Przeskok - pl. Powstańców Warszawy - Warecka - Kubusia Puchatka - Warecka - Nowy Świat - Świętokrzyska - Kopernika - Bartoszewicza - Sewerynów - Oboźna - Dynasy - Zajęcza - Topiel - Browarna - Karowa - Wybrzeże Kościuszkowskie - Most Świętokrzyski - Wybrzeże Szczecińskie - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Sobieskiego - Belwederska - Spacerowa - Klonowa - Aleje Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Plac Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Koszykowa - Piękna



Okazało się, że mając miesiąc opóźnienia z wpisami tym razem trafiłem przypadkowo w święto patrona ulicy na którą dojechałem w grudniu i o której chciałbym w związku z tym napisać kilka słów. To święto związane jest z rocznicą urodzin  Alana Alexandra Milne'a (18 stycznia 1882) autora serii książek o Kubusiu Puchatku. Warto jeszcze przypomnieć o tym, że wizerunek niezbyt smukłego bohatera, mówiącego o sobie, że posiada mały rozumek stworzył Ernest Howard Shepard.  Nie zawsze, na szczęście, nazwy ulic muszą mieć patronów o Bardzo Ważnych Życiorysach. Skoro patron ulicy jest mały to i ulica nie jest duża pod każdym względem. Jest to spokojna uliczka tuż obok Nowego Światu. Obecnie ze względu na budowę metra w pobliżu niemal odcięta od świata. Na jednym jej końcu stoi prawie ratusz. "Prawie", bo jest to blok mieszkalny na zapleczu Nowego Światu. 

Pałac... misia z małym rozumkiem
Pałac... misia z małym rozumkiem © oelka

Pierwsze pomysły budowy równoległych traktów przez zaplecza ulicy Nowy Świat pojawiły się przed wojną. Juliusz Nagórski opracował w 1935 roku koncepcję budowy dwóch ulic jednej po stronie zachodniej, a drugiej po wschodniej. W założeniu chodziło o przeniesienie części ruchu, szczególnie pieszego na równoległe trakty z przepełnionego ludźmi Nowego Światu. Do pomysłu powrócono w nowej rzeczywistości po zakończeniu wojny. Najpierw opracowano część wschodnią, jeszcze w 1949 roku. Nowe osiedle otrzymało nazwę Nowy Świat Wschód. Tym osiedlem zajmiemy się innym razem. Rok później opracowano projekt kolejnego ciągu po stronie zachodniej (Nowy Świat Zachód). Dzisiaj, mało kto chyba kojarzy ulicę Gałczyńskiego czy Warecką lub Tuwima z jakimś osiedlem. Projekty przygotował zespół pracowni Trasy Zamek-Belweder pod kierunkiem Zygmunta Stępińskiego, z którym spotkaliśmy się przy okazji wizyty w Aninie31 października 2013 i opisu kościoła Matki Bożej Królowej Korony Polskiej. Stolica w numerze 42 z 22 października 1950 roku zamieściła dość szczegółowy opis osiedla planowanego na zachód od Nowego Światu. Plany były dość rozległe:
Partery budynków będą przeznaczone zgodnie z wytycznymi dla dzielnic mieszkaniowych na sklepy i lokale usługowe, piętra zaś na mieszkania. Tak więc w obu blokach znajdzie pomieszczenie 8 dużych lokali sklepowych wraz z magazynami oraz 160 mieszkań od jedno- do czteroizbowych o większych powierzchniach standartowych przyjętych dla podobnego budownictwa w MDM. Mieszkania w tych blokach będą również wyposażone we wszelkie dodatkowe urządzenia usługowe, jak garaże dla wózków dziecinnych i rowerów, centralne ogrzewanie etc. Projektuje s:ę też częściowe wykorzystanie podziemi na garaże samochodów osobowych. Wejścia do mieszkań będą wiodły od strony zewnętrznej t.j. terenów zielonych, zaś wejścia do sklepów od strony dziedzińca stanowiącego wnętrze ciągu pieszego i spacerowego. W ten sposób zostanie rozdzielony i uregulowany system komunikacji zewnętrznej z miastem i wewnętrzny t.j. z lokalami zaopatrzenia.
Powstały dwa budynki ciągnące się od Wareckiej do Świętokrzyskiej. Budynki rozdzielone są wysokimi prześwitami z przejściami i poprzedzone niewielkimi tarasami. Pierwotnie przy prześwitach miały stać rzeźby, z których realizacji zrezygnowano, podobnie jak z podziemnych garaży dla samochodów. Nigdzie nie podano niestety ilości planowanych miejsc parkingowych w owych garażach. A szkoda bo w naszej obecnej rzeczywistości liczby te brzmią dość szokująco. Dla porównania na MDM-ie planowano takich miejsc 25.Chociaż tu garaż miał się mieścić pod powierzchnią ulicy, być może więc ilość miejsc była by większa.

Budynki sąsiadujące z "ratuszem" i łączniki nad ulicą Warecką uzyskały pseudorokkowe elewacje.
Stępiński w swoich wspomnieniach "Gawędy warszawskiego architekta" opisując ten projekt wspomniał, że zespołowi projektantów marzyły się w sklepach mieszczących się na parterach budynków mieściły się specjalistyczne księgarnie, sklepy "Desy" , numizmatyczne i inne o podobnym charakterze. Co nawiązywałoby do dawnego charakteru Świętokrzyskiej. Marzenia nie spełniły się, gdyż lokale zajęły głównie różne punkty usługowe.
Warto spojrzeć na plan zamieszczony we wspomnianym artykule. Numer jeden to widoczny na górnym zdjęciu dom z wieżą zegarową. Numer dwa, to bloki wzdłuż planowanej wówczas ulicy nazywanej zresztą do pewnego momentu,  żeby było ciekawiej placem, na którym planowano kamienną nawierzchnię. Jak widać osiedle ma ciekawe towarzystwo. Z boku znajduje się gmach Narodowego Banku Polskiego wznoszony z mozołem do końca lat 40. aż po lata 70. XX wieku.


Natomiast drugi koniec ulicy zamyka Elewacja gmachu Ministerstwa Finansów przy Świętokrzyskiej 12. Rozległy zespół budynków powstał w latach 1950-56 według projektu architektów Stanisława Bieńkuńskiego i Stanisława Rychłowskiego. Co ciekawe ich projekt w konkursie został tylko wyróżniony, a mimo to skierowany do realizacji.


Trudno określić kto dokładnie był inicjatorem wyboru nazwy nowej ulicy. Dość w każdym razie, że konkurs na nazwę prowadził wśród dzieci "Express Wieczorny" Wygrał Kubuś Puchatek. Na narożnikach ze Świętokrzyską zamontowano kamienne tablice z nazwami ulicy i wizerunkiem głównych bohaterów misia i prosiaczka. Obecnie gdy jedna z firm zajmujących się kinematografią zarezerwowała prawa do nazw, wizerunku i niemal wszystkiego co wiąże się z bohaterami książek Milne'a, być może byłoby to znacznie trudniejsze do przeprowadzenia.
Jednak w latach 50. nie było takich ograniczeń, dzięki temu powstała kameralna ulica z sympatyczną nazwą. Pozostaje mieć nadzieję, że otwarcie tuż obok pod Świętokrzyską stacji drugiej linii metra nie zburzy tego spokoju.




  • DST 24.29km
  • Czas 01:25
  • VAVG 17.15km/h
  • VMAX 38.20km/h
  • Temperatura 3.4°C
  • Podjazdy 66m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cyrk z cyrkiem

Środa, 18 grudnia 2013 · dodano: 15.01.2014 | Komentarze 6

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Śniadeckich - pl. Politechniki - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Agrykola - Myśliwiecka - Rozbrat - Śniegockiej - Koźmińska - Górnośląska - Park Kultury - Kruczkowskiego - Tamka - Kopernika - Bartoszewicza - Sewerynów - Dynasy - Zajęcza - Topiel - Browarna - Furmańska - Bednarska - Dobra - Nowy Zjazd - Wybrzeże Gdańskie - Wenedów - Most Gdański - Starzyńskiego - Darwina - Namysłowska - Starzyńskiego - 11 Listopada - Odrowąża - Cm. Bródzieński - Odrowąża - Starzyńskiego - Most Gdański - Wybrzeże Gdańskie - Wenedów - Wybrzeże Gdańskie - Wybrzeże Kościuszkowskie - Wioślarska - Solec - Wilanowska - ks. Stanka - Park Kultury - Hoene-Wrońskiego - Hopfera - Agrykola - Al. Ujazdowskie - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna


Na Powiśle zaglądałem już kilka razy. 19 września 2013 kręciłem się w alei 3 Maja koło wiaduktu, bardzo blisko dzisiejszego miejsca, na Kruczkowskiego, gdzie dzisiaj przejeżdżałem. Nie bez przyczyny przypomniała się mi piosenka śpiewana kiedyś dawno temu przez Salon Niezależnych.

Cyrk z Danii

Dziś od rana w całym mieście
Ludzie podekscytowani
Że przyjechał, chodzą wieści
Cyrk wspaniały z Danii

Chodźcie, bo pokaz słonia
Patrzcie, męski duecik
No i kobieta z brodą
Bawmy się jak dzieci

Konie biegną po arenie
Woltyżerka w rytm podskoków
Prezentuje boczny szpagat
Szmer przejęcia wokół

Trzniach, trzniach, na cinela
Dam, dam na bębnie wali
I już połknął brzytwę
I pomruk na sali

Sztukmistrz w białych rękawiczkach
Rozpościera łachman stary
Lecz za chwile go przemienia
W trzy złote dolary

Wszyscy oniemieli
Rozgorzały żądze
Każdy chciałby wiedzieć
Jak zrobił pieniądze

Lecz za chwile piramida
Wbiega zespół atletyczny
Ten na tego, a ten po nim
Na wierzch dziewczę śliczne

Patrzcie, ten na dole
Zsiniał, jak sapie
Co będzie, gdy spadną
Kto ich potem złapie

Nie zdążyli skończyła jeszcze
A zza kulis słychać ryki
Wywoływać będą dreszcze
Tańcem zwierząt dzikich

Pach, z bicza strzelił
Włożył do paszczy głowę
Okrzyk przerażenia
Jakiejś białogłowy

Dwaj obdarci klowni wyszli
Jeden mówi: .Jestem Tadek.
Drugi też się chciał przedstawić
Lecz upadł na zadek

A, a, do rozpuku
Jezusie, jakie śmieszne
Połyskują złote zęby
Krzyczą: .Jeszcze, jeszcze!.

Spazmy zachwytu wokół
Wiwat na całej sali
Ach, brawo, brawo
Oni są wspaniali

Dziś od rana w całym mieście
Ludzie podekscytowani
Że przyjechał, chodzą wieści
Cyrk wspaniały z Danii.

Z występami cyrku po II wojnie światowej był problem. Nawet nie dlatego, że cyrk z Danii opisany w piosence Jacka Kleyffa musiał przebyć żelazną kurtynę dzielącą Europę na Łabie lub na Bałtyku. Powód był prozaiczny. Nie było odpowiedniej sali. Pochodzący z XIX wieku gmach przy Ordynackiej przestał istnieć. Cyrk rozstawiał się w różnych miejscach. Chyba najbardziej trwałym miejscem był narożnik Chłodnej i Towarowej, gdzie przez wiele lat pojawiał się namiot cyrkowy, zanim wyrósł tam wieżowiec Daewoo. 
A co z tym wszystkim ma wspólnego blok stojący przy ulicy Kruczkowskiego?

Tu był... cyrk
Tu był... cyrk © oelka
Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba się cofnąć ponad jedenaście lat wstecz. Ja mogę się przenieść w czasie do roku 1996, gdy udało się zrobić takie zdjęcie.


Tak. To jest to samo miejsce, może nieznacznie bliżej skrzyżowania z Książęca. Obiekt na zdjęciu w Atlasie Architektury Warszawy Juliusza A. Chrościckiego i Andrzeja Rottermunda, wydanym przez Arkady w 1977, nazywa go Teatrem Rozrywki i błędnie podaje adres Kruczkowskiego 1, chociaż budynek stał po stronie parzystej. Blok stojący tam obecnie nosi numer 6. Bardziej popularnie obiekt ten nazywany był cyrkiem. Pecha musiał mieć od samego początku.  Zaprojektowany przez bułgarskie rodzeństwo Bronisława i Włodzimierza Stanków, budowany był dość długo bo w latach 1965-69. Jednak jeszcze latem 1969 "Stolica" donosiła, że cały czas budowa się przeciąga. Widownia była obliczona na 2800 lub 3000 widzów. Zdaje się, że funkcjonował w latach 1970-71. Potem został zamknięty, ze względu na zagrożenie pożarem, a w wyniku takiego zdarzenia również zawaleniem. Zresztą zdaje się, że nie bez racji gdyż doszło do katastrofy podobnego gmachu w Bułgarii. Potem przez całe lata był bazą, czy też magazynem ZPR-ów (Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe). W latach 90. miał przejść remont czy też modernizację, jednak roboty przerwano, stąd też na moim zdjęciu jest on obstawiony szalunkami. Wcześniej był to budynek z typową dla lat 60. elewacją wykonaną z paneli aluminiowych.
Trzeba przyznać, że stosunkowo mało na temat tego teatru - cyrku jest informacji prasowych i w literaturze. Opis w Atlasie Architektury Warszawy jest krótki i opatrzony jeszcze dopiskiem, że znajduje się w remoncie. Stosunkowo dokładny przewodnik Warszawa Karola Mórawskiego i Wiesława Głębockiego z 1982 roku tylko powtarza informację z Atlasu. W "Stolicach" znalazłem jak dotychczas tylko jedno wspomniane już zdjęcie z podpisem w "Stolicy" nr 28 z 1969 roku. Jest jeszcze Przewodnik Warszawski Lecha Chmielewskiego wydany w 1987 roku, gdzie przy opisie osiedla Ludna pojawia się zdjęcie i  podpis o "beczce śmiechu, czyli nieczynnym cyrku" bez jakiegoś odniesienia w tekście. Zapewne krótkie notatki można odnaleźć w prasie codziennej. Ale to już większe poszukiwania.
Po przerwaniu remontu gmach stał jeszcze kilka lat. Wyburzony został w 2002 roku, a po 2005 roku pusta już działka została zabudowana niezbyt urokliwym blokiem, widocznym raz jeszcze na dolnym zdjęciu.



Teraz w raz z wyburzeniem sąsiednich zabudowań gazowni, miejsce zmieniło się jeszcze bardziej.