Info

Suma podjazdów to 17514 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Kwiecień2 - 5
- 2015, Marzec8 - 7
- 2015, Luty3 - 7
- 2015, Styczeń4 - 4
- 2014, Grudzień6 - 17
- 2014, Listopad10 - 37
- 2014, Październik13 - 25
- 2014, Wrzesień17 - 34
- 2014, Sierpień9 - 26
- 2014, Lipiec16 - 45
- 2014, Czerwiec13 - 43
- 2014, Maj12 - 37
- 2014, Kwiecień12 - 29
- 2014, Marzec9 - 23
- 2014, Luty8 - 12
- 2014, Styczeń6 - 6
- 2013, Grudzień8 - 40
- 2013, Listopad9 - 20
- 2013, Październik11 - 25
- 2013, Wrzesień17 - 51
- 2013, Sierpień12 - 31
- 2013, Lipiec10 - 25
- 2013, Czerwiec11 - 36
- 2013, Maj13 - 61
- 2013, Kwiecień11 - 31
- 2013, Marzec7 - 46
- 2013, Luty5 - 22
- 2013, Styczeń4 - 32
- 2012, Grudzień5 - 26
- 2012, Listopad11 - 58
- 2012, Październik12 - 32
- 2012, Wrzesień15 - 44
- 2012, Sierpień25 - 62
- 2012, Lipiec28 - 56
- 2012, Czerwiec25 - 26
- 2012, Maj25 - 55
- 2012, Kwiecień14 - 27
- 2012, Marzec12 - 38
- 2012, Luty5 - 32
- 2012, Styczeń6 - 36
- 2011, Grudzień25 - 37
- 2011, Listopad29 - 30
- 2011, Październik26 - 12
- 2011, Wrzesień26 - 11
- 2011, Sierpień24 - 24
- 2011, Lipiec22 - 20
- 2011, Czerwiec24 - 17
- 2011, Maj29 - 28
- 2011, Kwiecień25 - 23
- 2011, Marzec3 - 0
- 2011, Luty4 - 5
- 2011, Styczeń4 - 2
- 2010, Listopad10 - 0
- 2010, Październik27 - 3
- 2010, Wrzesień23 - 3
- 2010, Sierpień17 - 0
- 2010, Lipiec28 - 4
- 2010, Czerwiec26 - 0
- 2010, Maj23 - 2
- 2010, Kwiecień24 - 0
- 2010, Marzec9 - 1
- 2010, Luty1 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
SS
Dystans całkowity: | 16908.31 km (w terenie 206.29 km; 1.22%) |
Czas w ruchu: | 891:33 |
Średnia prędkość: | 18.92 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.40 km/h |
Suma podjazdów: | 11262 m |
Liczba aktywności: | 695 |
Średnio na aktywność: | 24.33 km i 1h 17m |
Więcej statystyk |
- DST 21.06km
- Czas 01:21
- VAVG 15.60km/h
- VMAX 34.60km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 9m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Niemal jak Veturilo... do Komorowa
Poniedziałek, 20 maja 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 4
Komorów to bardzo ciekawa miejscowość sąsiadująca z Pruszkowem. Pierwsze zapiski o istnieniu Komorowa pochodzą z 1488 roku. Kiedyś miejscowość była mocno związana z istnieniem majątku. Bo też jak wynika z dostępnych informacji była to własność szlachecka. Nazwa miejscowości może wywodzić się od faktu osiedlenia się pierwszych mieszkańców w lesie, podzielonym przesiekami na komory. Owi osiedleńcy zamieszkali na terenie jednej z takich komór. W 1827 roku folwark wraz ze wsiami Komorów i Sokołów zajmował 841 mórg, oraz trzynaście dymów, czyli obejść. Autor historii Komorowa Zbigniew Kowalewicz twierdzi, że mogło tu mieszkać wówczas koło 60 osób. Do dzisiaj zachowały się zabudowania pałacowe, obecnie będące we władaniu szpitala psychiatrycznego z Pruszkowa i pełniące rolę sanatorium. Jednak pałac pozostawię na inną okazję, nie był też na mojej drodze. Za to po drodze znalazłem się koło kościoła pod wezwaniem Piusa X będącego siedzibą Parafii Narodzenia NMP.

Kościół w Komorowie© oelka
Komorów to jedna z czterech stacji na linii WKD, a kiedyś EKD. O historii Elektrycznych Kolei Dojazdowych pisałem 25 listopada 2012. Moja droga wiodła koło stacji w Komorowie. Gdzie obecnie oprócz jeszcze kursujących zespołów EN94 pojawiają się również EN97. Tu akurat EN97-002. Powoli zbliża się czas wycofania tych pierwszych i zmiany systemu zasilania z =600V na =3kV.


- DST 69.48km
- Teren 0.70km
- Czas 03:35
- VAVG 19.39km/h
- VMAX 38.20km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 43m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Tramwajowe rocznice i noc muzeów
Sobota, 18 maja 2013 · dodano: 18.06.2013 | Komentarze 4
Ta sobota to dwie imprezy: 50 lat zajezdni tramwajowej R4 - "Żoliborz" i noc muzeów z wystawą taboru tramwajowego na placu Narutowicza. O czym informował wyświetlacz Swinga Duo-3501:

Dziesiąta Noc Muzeów w Warszawie© oelka
A tymczasem zobaczmy, co działo się na R4.
Gdy 105 lat temu 26 kwietnia 1908 roku wyruszyły pierwsze tramwaje linii 3, z placu Krasińskich Warszawa posiadała trzy zajezdnie. Na północy miasta znajdowała się zajezdnia na Muranowie, przy ulicy Żoliborskiej 3/5. Była tu już wcześniej zajezdnia tramwajów konnych przy Sierakowskiej 7. Po zakończeniu Powstania Warszawskiego została zniszczona i nie odbudowano jej po wojnie. Obecnie jej lokalizację wyznacza wzniesiony w jej miejscu wieżowiec Intraco. Po wojnie tymczasową zajezdnię uruchomiono na terenie CWS-u (Centralne Warsztaty Samochodowe) na Żoliborzu, przy Włościańskiej. Pisałem o nim w końcu listopada 2012 roku.
Od początku było wiadomo, że jest to rozwiązanie tymczasowe. A jak wiadomo taki stan trwa długo. W tym przypadku od 15 marca 1946 do 30 czerwca 1963.
Natomiast budowa nowej zajezdni najpierw zmieniała lokalizacje: Wawrzyszew koło fortu (1956 rok), obok pętli tramwajowej na Młocinach, na narożniku Marymonckiej i Pstrowskiego (obecnie Zgrupowania AK "Kampinos", wreszcie na narożniku Pstrowskiego i Encyklopedycznej (1957). W fazie projektowania, a także do 1967 roku nowa zajezdnia nazywana była jako zajezdnia "Północ". Wstępne koncepcje różniące się rozplanowaniem układu torów i budynków powstały w 1954 roku. Ostateczna wersja projektu powstała w 1957 roku. Zajezdnia wyróżnia się stosunkowo małymi halami i dużym odkrytym placem postojowym (polem). Na środku zdjęcia skład 105Na-1116+1117 w nowym schemacie malowania.

Po środku zdjęcia przed wagonem przygotowanym do kasacji stoi wagon transportowy 13N-53.

Wagony 13NS-543 i 13N-795 są pomalowane według schematu stosowanego do 1973 roku.



Pora już spojrzeć co można było zobaczyć podczas jubileuszu. Wystawę taboru zorganizowano na niedawno zbudowanej grupie torów, obok budynku tokarni od strony ulicy Zgrupowania AK "Kampinos".
Na początek najstarszy czynny warszawski wagon tramwajowy A-43 z 1907 roku.

Ciekawostką z okresu wycofywania tych wagonów w latach 50. było przekazanie 10 wagonów na wąskotorową sieć (1000mm) do Elbląga.
Na zdjęciu powyżej, w tle po lewej widać wagon K-445. O wagonach K, pisałem już szerzej 24 marca, opisując wagon stojący przed teatrem w al. Solidarności. W zakładzie "Żoliborz" wagony A nie stacjonowały. Z ruchu planowego ostatnie z nich wycofano w 1958 roku. Gdy uruchomiono tę zajezdnię z wagonów klasycznych pojawiły się tu wagony F, K i z rodziny N. A w latach 60. zaczęły napływać wagony 13N. Od końca lat 70. do 1995 roku był to jedyny typ wagonów tramwajowych stacjonujących w tej zajezdni.
Prezentowany był dość licznie tabor techniczny. Na początek wagon transportowy 2400. Za nim, w tle stoi wagon pomiarowy sieci trakcyjnej zbudowany na bazie 13N-388:

Ciekawostką jest wyposażenie wagonu 2400 w odbierak połówkowy OTK-2. Stosowany w wagonach liniowych od połowy lat 90.
A teraz pora na coś współczesnego:


Kolejne pojazdy to samochody. Jako pierwszy żuraw
Kolejny pojazd drogowo-torowy to Mercedes Benz Unimog U400.

Na koniec wóz wieżowy do prac przy sieci trakcyjnej Monotrax 9PS. Zabudowany został przez Przemysłowy Instytut Maszyn Budowlanych z Kobyłki na podwoziu MAN TGM 18.250 z kabiną załogową mieszcząca 5 osób załogi.

Ciekawostką był też Ikarus 260.04, który miał zabrać na plac Narutowicza i plac Defilad część obsługi linii muzealnych. Nietypowe jak na Warszawę posiada numery i herb.
Tu w dynamicznym ujęciu na skrzyżowaniu ulic Książąt Mazowieckich oraz Zgrupowania AK "Kampinos".

Na koniec wyruszyła parada wagonów: A-43, K-445, N-607, 13N-407 i na koniec Pesa 120Na-3274.






Prezentowały się też 116N-3002 (po prawej) i 116Na-3003 (po lewej, jeszcze w oryginalnym malowaniu).

Wagon 116Na-3003 otrzymał malowanie zbliżone do 116N, lecz różniące się odwróceniem umiejscowienia kolorów żółtego i czerwonego. Co widać na zdjęciu. Natomiast wagon 3004 pomalowany został w na żółto, z czerwonym fartuchem i pasem na górnej krawędzi pudła.
Oprócz tego, na placu Narutowicza prezentował się też Swing Duo 3501, opisany wcześniej Windhoff SF50, oraz 13N-388 do pomiarów sieci trakcyjnej.
- DST 35.84km
- Teren 0.50km
- Czas 01:37
- VAVG 22.17km/h
- VMAX 35.60km/h
- Temperatura 17.8°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Policyjny pałac przy Puławskiej
Wtorek, 14 maja 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 1
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - pl. Zbawiciela - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Aleje Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów - działka - Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Idzikowskiego - Zawrat - Puławska - Wielicka - Krasickiego - Kazimierzowska - Narbutta - Wiśniowa - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Bagatela - Aleje Ujazdowskie - Al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - Al. Wyzwolenia - Plac Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Koszykowa - Piękna
W komedii "Nie lubię poniedziałku" jest taka scena gdy syn milicjanta Jacek, który nie znalazł się w przedszkolu (zamknięte ze względu na epidemię różyczki), dyżuruje z ojcem na skrzyżowaniu Emilii Plater i Świętokrzyskiej. W pewnym momencie zgłasza przez radio do centrali, że chce się mu siusiu. Przyjeżdża po niego radiowóz na sygnale i wiezie go do... ubikacji. Jednak nie Pałacu Mostowskich, gdzie była i jest komenda stołeczna, lecz dużo dalej do Komendy Głównej na Puławską. Tam jeszcze Jacek musi zajrzeć do ubikacji dla kobiet, aby przynieść do męskiej toalety stołek gdyż inaczej nie dosięgnie w świecie dorosłych i... już może pozbyć się uciskającego go problemu.
Jacek trafił do budynku na poniższym zdjęciu.Milicyjny pałac pałac przy Puławskiej
© oelka
Projekt budynku przygotował Jerzy Beill.
Budynek przy Puławskiej 148 początkowo był przeznaczony dla Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Jednak budowa została ukończona pod koniec 1955 roku. Tymczasem MBP nie istniało już od 7 grudnia 1954 roku. Wobec tego obiekt został przekazany Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Od wielu lat urzęduje tu Komenda Główna kiedyś Milicji, a obecnie Policji. Budynek zajmuje działkę pomiędzy ulicami Puławską, Ksawerów, Wielicką i Broniwoja. Tylna elewacja od Wielickiej jest nieznacznie uproszczoną elewacją przednią:
Hełmy kryjące alkierze w narożnikach budynku mogą budzić skojarzenia z przedwojenną rekonstrukcją hełmów w Pałacu Brühla przy placu Piłsudskiego, autorstwa Bohdana Pniewskiego:
Zdjęcie autorstwa Henryka Poddębskiego z 1939 roku. Źródło: Wikipedia
Nie jest to rzecz zaskakująca, architekci projektujący socrealistyczne budynki często wzorowali się na krytykowanych przez komunizm budynkach i pałacach. Szczególnie tych zniszczonych, niedobudowanych i rozebranych. Być może było tak też w przypadku budynku przy Puławskiej 148.
- DST 49.76km
- Teren 0.90km
- Czas 02:28
- VAVG 20.17km/h
- VMAX 37.40km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 31m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Wisłą przystań
Poniedziałek, 13 maja 2013 · dodano: 11.06.2013 | Komentarze 5

Miedzeszyńska 297© oelka
Najwyraźniej latarnia z numerem posesji została powieszona przed zmianą nazwy ulicy na obecną. Zanim bowiem Wał Miedzeszyński został Wałem Miedzeszyńskim posiadał inną nazwę. Była to ulica Miedzeszyńska. W 1941 roku Niemcy zmienili nazwę na Uzdrowiskową (Kurstraβe). W 1945 roku powróciła Miedzeszyńska. Ale to w granicach przedwojennej Warszawy, czyli mniej więcej do kanału Nowa Ulga. Plany Warszawy z 1958 i 1959 roku dla dalszego odcinka pokazują różne nazwy, ale nie Miedzeszyńską. Ten odcinek od kanału to Horyniecka, a dalej od Polnej (obecnie Cyklamenów) Warszawska. Dla odmiany plan z 1956 roku pokazuje Miedzyszyńską w jej przedwojennym przebiegu, a dalej... Wał Miedzeszyński. Dopiero plan z 1961 roku pokazuje, ale już Wał Miedzeszyński na całej długości ulicy do Błot.
Plan z 1956 roku:

A może na to pytanie spróbuje nam odpowiedzieć sama latarnia.
Ta już historyczna obecnie latarnia adresowa znajduje się przy bramie wjazdowej na teren przystani "Sum" należącej do Polskiego Związku Wędkarskiego, a szczególnie jego Koła nr 4. na Pradze-Południe.

Tuż obok zlokalizowana jest przystań Warszawskiego Klubu Wodniaków PTTK.

Miejsce za wałem nad Wisła nie jest łatwe do użytkowania. Nie raz wodniacy i wędkarze musieli się ewakuować przed powodzią. Z tego też powodu domki kempingowe stoją na dość wysokich słupach.
Jak widać to na podstawie latarni i historii obu przystani w końcu lat 50. ulica nazywała się już Miedzeszyńską. Natomiast koło 1960 roku (być może uchwałą Rady Narodowej m. st. Warszawy z 5 maja 1960, za pomocą której zadekretowano nazwy 461.(!) ulic w Warszawie) nazwa całej ulicy została zmieniona na Wał Miedzeszyński.
O innej nazwie Wału Miedzeszyńskiego wspomniałem 26 sierpnia 2012 roku pisząc o ulicy Wędkarskiej. Natomiast okolicę obu przystani pokazałem nieco wcześniej 16 sierpnia kryjąc się przed deszczem pod wiatą na przystanku przy Kadetów.
Jeszcze jedna ciekawostka znajduje się tuż za terenem należącym do PTTK.

- DST 28.79km
- Czas 01:31
- VAVG 18.98km/h
- VMAX 36.40km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 11m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Przedwojenne stacje transformatorowe
Niedziela, 12 maja 2013 · dodano: 08.06.2013 | Komentarze 10
Julian Tuwim
Sterczy w ścianie taki pstryczek,
Mały pstryczek-elektryczek,
Jak tym pstryczkiem zrobić pstryk,
To się widno robi w mig.
Bardzo łatwo:
Pstryk - i światło!
Pstryknąć potem jeszcze raz,
Zaraz mrok otoczy nas.
A jak pstryknąć trzeci raz-
Znowu dawny świeci blask.
Taką siłę ma tajemną
Ten ukryty w ścianie smyk!
Ciemno - widno -
Widno - ciemno.
Któż to jest ten mały pstryk?
Może świetlik? Może ognik?
Jak tam dostał się i skąd?
To nie ognik. To przewodnik.
Taki drut, a w drucie PRĄD.
Robisz pstryk i włączasz PRĄD!
Elektryczny bystry PRRRRĄD!
I skąd światło?
Właśnie stąd!
...dokąd nie zaczniemy się zastanawiać dokąd ten drut prowadzi i co jest na drugim końcu.
Kiedy niedawno, 21 kwietnia pojechałem zobaczyć SN81-001 stojący jako pomnik na terenie Przewozów Regionalnych przy al. Solidarności korzystając z okazji pojechałem również na Mińską. Tam pod numerem 46 (pierwotnie 26) znajduje się dawna podstacja sieci energetycznej. Obecnie ten opuszczony budynek zagrożony jest wyburzeniem. Może z wyjątkiem przedniej ściany, gdyż ta została objęta ochroną konserwatorską. Trzeba przyznać, że konserwatorzy potrafią podejmować co najmniej oryginalne decyzje.

Podstacja na Mińskiej© oelka
Na początku roku, 6 stycznia wybrałem się na Czyste i zawitałem na skrzyżowanie ulic Warneńczyka i Wschowskiej, gdzie zachował się słup linii energetycznej. Ostatnia chyba pamiątka po tamtejszej elektrowni a później podstacji 35kV/5kV.
Elektrownia miejska na Powiślu została zbudowana w latach 1903-1904. Początkowo prąd z elektrowni płynął do ośmiu stacji rozdzielczych 5kV/125V i dalej siecią niskiego napięcia do odbiorców. Równocześnie funkcjonowały też dwie lokalne elektrownie na Woli, o czym już wspominałem i na Mokotowie przy Sandomierskiej 16. Funkcjonowała do lat 20. gdy sieć mokotowską włączono do sieci ogólnomiejskiej. W 1908 roku została też uruchomiona własna elektrownia Tramwajów Miejskich przy ulicy Przyokopowej. Zakład wytwarzał prąd na potrzeby zasilania sieci trakcyjnej. W latach 30. miastu udało się po latach walk przejąć elektrownię na Powiślu, po obaleniu niekorzystnej koncesji jaką posiadało Towarzystwo Elektryczne (Compagnie d’Éléctricité de Varsovie Société Anonyme). Wówczas też zaczęto rozważać włączenie do sieci miejskiej elektrowni tramwajowej. Planowano też już wówczas budowę nowej elektrowni na Żeraniu.
A jak wyglądało dostarczanie prądu do odbiorców?
Początkowo jak już wspomniałem sieć składała się z ośmiu stacji rozdzielczych 5kV/125V i dalej sieci niskiego napięcia. W latach 20. ten system już nie wystarczył. W 1929 roku wzniesiono trzy podstacje 15kV/5kV. Były to widoczna na pierwszym zdjęciu podstacja przy Mińskiej 26, Żelaznej 24 i Niskiej 24. (Ciekawy swoją drogą zbieg okoliczności dotyczący numeracji posesji). Poniżej podstacja na Żelaznej. Zdjęcie pochodzi z 2008 roku, gdy obiekt nie był jeszcze tak bardzo zarośnięty jak obecnie.

Obecnie z tych podstacji w najlepszym stanie jest podstacja na Niskiej. W 2004 roku cały zespół przeszedł odbudowę i uruchomiono tu Rozdzielczy Punkt Zasilania - RZP "Młynów" - 110kV/15kV.

W marcu 2012 pokazałem transformator kioskowy stojący przy Wybrzeżu Kościuszkowskim. Powrócę dzisiaj do tego zdjęcia, gdyż to kolejny klocek w tej układance.

Zabytek energetyki© oelka

Korzystanie z prądu nie było takie łatwe, ze względu na brak ujednoliconego systemu. W Śródmieściu i tam gdzie prąd doprowadzono najwcześniej było to ~122V, na Pradze i w innych dzielnicach obsługiwanych przez elektrownię na Powiślu było to ~211V, a na Woli oraz Ochocie zasilanej z elektrowni w Pruszkowie działał system ~220V i 380V prądu trójfazowego. Od 1938 roku rozpoczęto ujednolicenie napięcia na ten ostatni system, ale zmiany zakończono dopiero po drugiej wojnie światowej.
Z dzisiejszej perspektywy tego typu problemy dotykają tych, którzy wybierają się do USA, gdzie można spotkać się z niszym napięciem w sieci i ewentualnie z innymi gniazdami w pomieszczeniach. Dla mieszkańców Polski takie różnice napięć są dzisiaj całkowitą abstrakcją.
Jak widać, w czasach gdy Tuwim tworzył swoją poezję nie było to takie łatwe. Szczególnie w kwestii co i gdzie można podłączyć, żeby nie spalić urządzenia.
Więcej zdjęć w albumie - Podstacje energetyczne i transformatory
- DST 40.58km
- Czas 02:15
- VAVG 18.04km/h
- VMAX 37.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- Podjazdy 35m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Cmentarz Bródzieński
Piątek, 10 maja 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 9
Warto przy okazji zwrócić uwagę, na specyfikę prawa własności grobu. Bez problemu można pochować na cmentarzu potomków osób już tu leżących. Jednak już pogrzeb małżonka dziecka osoby pochowanej wymaga pisemnej zgody podpisanej w kancelarii cmentarza przez żyjących potomków osoby pochowanej, do której jest przypisany grób. Dla osób z duża rodziną rozrzuconą po świecie może stanowić to poważny problem.
Wielu mieszkańców Warszawy na końcu swojej drogi życiowej zwiedziło ten kościół.

Kościół św. Wincentego na Bródnie© oelka
Wyjaśnił to kiedyś pan Teoś Piecyk Wiechowi:
A przeprowadź się pan do Krakowa, już jest inaczej. Pierwszego dnia wylatasz pan na ulicę warszawskiem krokiem i z miejsca się pan obcinasz, zwalniasz pan. Zaczynasz pan sobie mimowolnie jak wszyscy langsom - po malutku spacerować. Przestaje się panu spieszyć. Oglądasz pan narodowe pamiątki, kościoły i temuż podobnież. Tu pan wpadniesz na nieszpory, to znowuż odwiedzisz pan nieboszczyków polskich króli. Chodzisz pan, chodzisz, zwiedzasz pan te wszystkie grobowce i tak się panu powolutku przyjemnie na duszy robi, płakać się chce, wsiadasz pan w mały "dziecinny" tramwaj i na smentarz pan zapychasz, plac dla siebie i całej rodziny obejrzyć. Takie wzruszające miasto.
A w Warszawie nie ma na to czasu, nawet nieboszczyk na łebka samochodem na Bródno zasuwa na sto dwa.*
Pierwszy warszawski cmentarz znajdował się na Kanonii, za katedrą. jednak cmentarze przykościelne szybko się zapełniały. W XVIII wieku zdecydowano się na pogrzeby poza miastem. Pierwszy większy cmentarz zdecydowano się otworzyć na Koszykach, na gruntach należących do misjonarzy od św. Krzyża. Cmentarz Świętokrzyski otwarto w 1781 roku, a zamknięto w 1836 roku. Podmokłe miejsce pomiędzy Wspólną, Emilii Plater i Nowogrodzką nie było zbyt szczęśliwą lokalizacją. Ponadto od 1790 roku działał już Cmentarz Powązkowski.
Krótko bo w latach 1829-36 działał Cmentarz Ujazdowski na terenie obecnie należącym do Politechniki Warszawskiej przy al. Niepodległości pomiędzy Koszykową i Nowowiejską.
Po zamknięciu cmentarza na Koszykach, było wiadomo, że Powązki nie wystarczą. Dlatego też decyzja prezydenta Starynkiewicza w 1883 odkupiono od Szpitala św. Ducha 65 ha gruntów na podwarszawskim wówczas Bródnie. W następnym roku, dokładnie 20 listopada 1884 r. arcybiskup warszawski Wincenty Teofil Popiel-Chościak dokonał uroczystego poświęcenia Warszawskiego Rzymsko-katolickiego Cmentarza Grzebalnego im. Św. Wincentego a Paulo. Dzień później odbył się pierwszy pogrzeb. Pochowano mającą rok życia za sobą dziewczynkę, Marię Skibniewską.
Od 13 stycznia 1885 roku na cmentarzu zaczęto chować również mieszkańców Warszawy lewobrzeżnej. Cmentarz powiększano: w 1916 roku o 30 ha z majątku "Bródno", a w 1921 roku o 16 ha terenu dawnej prochowni. Ostanie powiększenie do rozmiaru 114 ha miało miejsce w 1934 roku. W latach 1924-27 cmentarz ogrodzono murem.
W latach 1887-88 wzniesiono na terenie cmentarza, w pobliżu bramy od świętego Wincentego kościół. Projekt przygotował Edward Cichocki. Jako materiał do budowy posłużyło drewno z rusztowań, jakie były niezbędne do remontu Kolumny Zygmunta na placu Zamkowym w latach 1885-87 prowadzone pod kierunkiem wspomnianego już Edwarda Cichockiego. Kościół poświęcono 28 października 1888. W latach 1952-60 pełnił również rolę kościoła parafialnego, dla erygowanej wówczas parafii Św. Wincentego a Paulo. W 1960 roku tuż obok cmentarza wzniesiono nowy kościół pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej, korzystając z materiałów po rozbiórce kaplicy-mauzoleum hr. Przeździeckich na Koszykach znajdującego się w sąsiedztwie kościoła św. Piotra i Pawła w parafii św. Barbary, na terenie dawnego i wspomnianego już Cmentarza Świętokrzyskiego.
Tymczasem spójrzmy na Cmentarz Bródzieński - taka jest bowiem oficjalna nazwa cmentarza. Ułatwić może nam to mapa cmentarza. Cmentarz o powierzchni 114 ha otoczony jest blisko pięciokilometrowym murem z ośmioma bramami. Brama numer I znajduje się przy ulicy św. Wincentego w najbliższym sąsiedztwie kościoła drewnianego i budynku administracyjnego cmentarza. Tuż za budynkiem znajduje się brama II a dalej mniej więcej w połowie drogi do wylotu ulicy Budowlanej brama III. Brama IV prowadzi na ulicę Budowlaną (ob. św. Teresy z Kalkuty). V Brama jest zlokalizowana przy skrzyżowaniu Odrowąża i Budowlanej. Brama VII również od Odrowąża ale w pobliżu wylotu Staniewickiej. Brama numer VIII prowadzi z cmentarza na teren kościoła murowanego - Matki Bożej Częstochowskiej.
Muszę przyznać, że zupełnie nie kojarzę bramy numer VI zaznaczonej na schemacie w połowie długości muru od strony ulicy Odrowąża. Nie ma tam czegoś takiego.
Wewnątrz cmentarz podzielony jest alejami na kwatery. Od lewej aleja 26 koło kwatery 26M i po prawej wnętrze kwatery 34C.



Początkowo na cmentarzu chowano głównie ludzi uboższych. Pochówki na Bródnie były bowiem znacznie tańsze niż na Powązkach. Z czasem wśród spoczywających w tym miejscu pojawili się i ci bardziej znani.
Do lat 60. przeważały groby ziemne (zdjęcie prawe kw. 26L), ewentualnie ze skromnymi nagrobkami (zdjęcie lewe kw. 32B). Częstym motywem nagrobków z tego okresu jest liść lub całe drzewo - dąb pod krzyżem.




Podobają się mi nagrobki stawiane w okresie międzywojennym z wykorzystaniem czerwonego piaskowca. Dwa takie znajdują się na przykład w kw. 32B przy alei 34:


Cywilny motyw w postaci figury żołnierza - legionisty spotykamy na grobie lutonowego Aleksandra Zborowskiego w pobliżu kościoła:

Duży rodzinny grób w kw 32A prezentuje nawiązanie do początków chrześcijaństwa:



Celowo pominąłem w opisie groby ludzi znanych (np. Mieczysława Fogga w kw. 10A). Czasem warto się spojrzeć i na inne nagrobki, które mogą być również interesujące. Więcej zdjęć z cmentarza jest w galerii i będzie ich tam od czasu do czasu przybywać.
* Stefan Wiechecki - Wiech: "Dlaczego właśnie Warszawa - Smykałka, fason, ikra" w: Kalendarz Warszawski na rok przestępny 1948, Wydawnictwo Towarzystwa Gniazd Sierocych Warszawa-Kraków. Warszawa 1948.
- DST 32.99km
- Teren 0.50km
- Czas 01:42
- VAVG 19.41km/h
- VMAX 32.20km/h
- Temperatura 12.0°C
- Podjazdy 31m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Aleja Przyjaciół Teresy
Czwartek, 2 maja 2013 · dodano: 31.05.2013 | Komentarze 4
A teraz już wracam do tematu.

Koszykowa w Ujazdowie© oelka
Tytułowej alei Przyjaciół Teresy w Warszawie nie ma, chociaż taka nazwa brzmi całkiem interesująco. A tak włąśnie można było odczytać zlewające się nazwy dwóch ulic na planie Warszawy z 1978/79:

Jak widać tym odcinkiem Koszykowej od czasu ukończenia Trasy Łazienkowskiej kursowały autobusy: pośpieszny J (później 520) i 138. Z Koszykowej wycofano najpierw w 1992 roku 138 kierując go na Rakowiecką. Natomiast 520 w 1995 roku po zakończeniu budowy stacji metra "Politechnika" skierowano bezpośrednio Trasą Łazienkowską do Waryńskiego, która w tym momencie stała się ulicą dwukierunkową.
Tymczasem wróćmy do uliczek odchodzących od Koszykowej.
Gdzieś koło 1926 roku rozparcelowano grunty należące do Leopolda Kronenberga, a dziesięć lat później hrabiego Feliksa Sobańskiego. Do tego drugiego pana jeszcze powrócimy, a tymczasem zacznijmy od osiedla jakie wzniesiono bliżej placu Na Rozdrożu na gruntach Kronenberga. Budynki zaprojektował Adolf Ihantowicz-Łubiański. Są to cztery budynki: od strony Alej Ujazdowskich kamienica Bohdanowicza (Al. Ujazdowskie 11 - obecnie Ministerstwo Sprawiedliwości), dwie identyczne kamienice przy Koszykowej 6 (Dom Spółdzielni Mieszkaniowej "Kresowa") i 6A (Dom Spółdzielni Mieszkaniowej "Idealna"). Kamienice te flankują ulicę świętej Teresy, przy której znajduje się kolejny budynek tego zespołu pod numerem św. Teresy 2. Zniknęła niestety brama zamykająca dostęp na ulicę św. Teresy, będąca jednym z elementów tego zespołu zabudowy.

Dalej pon numerem 10 wzniesiony został narożny budynek o wybitnie modernistycznym wyglądzie. Jest to kamienica Oskara Robinsona z luksusowymi mieszkaniami, zbudowana w latach 1937-38 według projektu Lucjana Korngolda.


Żórawski był autorem kilku luksusowych, modernistycznych kamienic, na czele ze wspomnianą już kamienicą Wedla na Puławskiej.
Styl budynku przy al. Przyjaciół jego projektant określił jako "moderne". Budynek posiadał małe mieszkania przeznaczone dla kawalerów (dzisiaj powiedziano by singli) lub bezdzietnych małżeństw. Jak już wspomniałem do przedpokoju docierało się windą wyprodukowaną przez firmę "Roman Groniowski Spółka Akcyjna". Budynek posiadał oczywiście schody, ale nie były one jakoś szczególnie często używane. Wejścia do budynku pilnowały domofony, z których podobno ochoczo korzystała służba w celach plotkarskich. Sporo problemów miał architektowi sprawić wywinięty dach nad maszynownią wind. Podobno była nawet komisja, która domagała się likwidacji tego elementu, ale projekt był już zatwierdzony i obyło się bez zmian w wyglądzie budynku.

Po lewej widać fragment nieco skromniej wyposażonego domu zaprojektowanego przez Wacława Moszkowskiego. Wzniesiony został w 1938 roku. W tym budynku z kolei zastosowano elektryczne piece do grzania wody w łazienkach oraz kuchnie elektryczne dostarczone przez Fabrykę Grzejników Elektrycznych "Gródek" Spółka Akcyjna.
Natomiast po środku, za ogrodzeniem znajduje się pałac Sobańskich, którego front znajduje się od strony Alej Ujazdowskich (numer 13).

Pierwotnie teren posiadłości sięgał ulicy Koszykowej. Przy Koszykowej przed 1859 rokiem powstał dom z wieżą, rozebrany w 1936 roku podczas parcelacji tylnej części posiadłości. Pałac uszkodzony podczas wojny był restaurowany w 1947 roku. Przez jakiś czas po wojnie był siedzibą Konserwatorium Muzycznego.
Potem pełnił już nieco inna rolę. Był siedzibą pseudo społecznych organizacji służących do przedstawiania rzekomego wsparcia władzy komunistycznej przez społęczeństwo - Frontu Jedności Narodu (FJN), w latach 80. następcy FJN - Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego (PRON). Na początku lat 90. wprowadził się tu Komitet Obywatelski, potem Instytut Lecha Wałęsy, a na koniec Klub Polskiej Rady Biznesu.
Aliści należałoby dodać, że w narożnym budynku przy al. Przyjaciół 1 i Koszykowej mieszkał Jerzy Waldorff. Krytyk muzyczny, pisarz publikował między innymi w "Przekroju". Bardzo ciekawa i barwna postać związana z kulturą w Warszawie. Właściciel "Puzona" czyli jamnika. Założyciel Społecznego Komitetu Opieki nad Starymi Powązkami.
- DST 49.48km
- Teren 0.70km
- Czas 02:25
- VAVG 20.47km/h
- VMAX 35.60km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 37m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzik jest dziki.... w Miedzeszynie
Sobota, 27 kwietnia 2013 · dodano: 27.04.2013 | Komentarze 0

Dzik jest dziki...© oelka
Dzik ( Sus scrofa) podobnie jak jego udomowiona forma, jaką jest świnia domowa, jest wszystkożerny i jest to powód dla którego dość chętnie zbliża się do ludzi. Zawartość śmietników jest dla niego nie wymagającym wysiłku źródłem pożywienia. Choć podstawą jest pożywienie roślinne, to nie gardzi też owadami, gryzoniami a nawet padliną.
Delikwentka ze zdjęcia, początkowo kręciła się bliżej koło krzaków na pierwszym planie, gdy się zatrzymałem zniknęła między tymi po lewej stronie po czym poszła dalej w kierunku tych w głębi zdjęcia.
Nie jest to moje pierwsze spotkanie ze zwierzętami w tej okolicy. Rok temu po drugiej stronie wału, przy jezdni lokalnej napotkałem kaczki krążące zapewne pomiędzy starorzeczami Wisły.
A teraz już bardziej klasycznie. Tym razem Zerzeń. W tej okolicy pojawiałem się już wcześniej latem w ubiegłym roku pokazałem pobliskie ulice Masłowiecką i Jeziorową, tropiąc ślady po zanikającym w tym rejonie Warszawy rolnictwie i ogrodnictwie.
Obecny gmach Szkoły Podstawowej nr. 109 wzniesiony został w latach 1957-61,została włączona do akcji „Tysiąc szkół na Tysiąclecie Państwa Polskiego”. Akcja ta poza propagandowym zadęciem będącym częścią kampanii mającej zagłuszyć obchody tysiąclecia chrztu Mieszka I i Polski organizowanych przez kościół w 1966 roku, przyniosła też pozytywne efekty. Wiele szkół w tym czasie wegetowało w złych warunkach lokalowych (w mieszkaniach lub barakach), a do szkół docierały już dzieci urodzone w powojennym wyżu demograficznym.
Moi bliscy z tego okresu czasu pamiętają wystąpienia ówczesnego pierwszego sekretarza KC PZPR Władysława Gomółki, który z charakterystycznym dla siebie sposobem wysławiania się straszył, że "zjedzą nas konie i dzieci" co miało odniesienie do wyżu demograficznego.
W ramach tej akcji wniesiono 1417 szkół w całym kraju. Część z nich powstała z ujednoliconego projektu prefabrykowanego gmachu szkolnego. Choć akurat nie dotyczy to SP109. Przykładem takiej szkoły z prefabrykatów może być pokazywana przeze mnie rok temu w sierpniu była szkoła podstawowa nr 239 przy Złotej i Twardej.
Kościół w Zerzeniu, będący siedzibą parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny był już tu przeze mnie wspominany. Rok temu fotografowałem tą sympatyczną świątynię od tyłu, z ulicy Chodzieskiej. A także rok wcześniej w majowy weekend. Tym razem znów wracam do tego tematu, bo znalazłem kolejne miejsce, gdzie dokąd drzewa jeszcze nie mają liści można zobaczyć tę świątynię. Przypomnę może, że Parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny erygowana została w 1406 roku. Obecny kościół ukończono w 1888 roku.
Skoro było już przyrodniczo, to warto zauważyć tulipany. Pierwszy właśnie się rozwija.

Pierwsze pąki na tulipanach© oelka
- DST 12.85km
- Czas 00:43
- VAVG 17.93km/h
- VMAX 33.50km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 7m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Między domem i pracą (427)
Piątek, 26 kwietnia 2013 · dodano: 28.05.2013 | Komentarze 1
O Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej pisałem już wcześniej. Latem w ubiegłym roku wspomniałem o nawiązaniach do architektury włoskiej. Oficjalnie MDM podzielono na trzy etapy budowy. Pierwszym była zabudowa nowego placu Konstytucji i Marszałkowskiej od placu Zbawiciela po ulicę Wilczą. Do pierwszej części MDM-u nawiązywałem w swoich wpisach kilkukrotnie. Pokazując blok 5B z prześwitem ulicy Śniadeckich albo nieco frywolną jak na socrealizm płaskorzeźbę na bloku 2B. Drugą cześć stanowiła zabudowa Marszałkowskiej od placu Unii Lubelskiej do Placu Zbawiciela o czym pisałem w sierpniu ubiegłego roku. A dziś część trzecia. Zanim jednak zajmę się zasadniczym tematem, warto wspomnieć, że w ramach MDM-u powstało też wiele pojedynczych budynków w różnych miejscach południowego Śródmieścia. Przykład takiego budynku na rogu Poznańskiej i Pięknej znajduje się we wpisie z 6 września 2012. A teraz po tym spisie treści czas już przejść do właściwego tematu. Jeżdżąc dość często przez ulicę Sempołowskiej w pewnym momencie widzę taki budynek stojący na skosie pomiędzy Służewską i aleją Wyzwolenia zaadresowany do al. Wyzwolenia 14.

Socrenesans na MDM-ie (1)© oelka
Aleja Wyzwolenia to dawna Nowowiejska, a potem 6 Sierpnia. Szczególnie ta druga nazwa była trudna do przyjęcia dla powojennej władzy, jako rocznica wyruszenia z krakowskich Oleandrów Pierwszej Kompanii Kadrowej.
Aleja Wyzwolenia stanowi cześć układu Osi Stanisławowskiej, co projektanci MDM-u chcieli podkreślić. O historii Osi Stanisławowskiej pisałem tu jesienią 2011 roku. Jak wygląda ten układ od strony zamku pokazałem w grudniu 2011. Architekci doceniali założenie osi, natomiast zdecydowanie gorzej potraktowano Zamek Ujazdowski, którego ruiny zostały rozebrane w 1954 roku. Zdaje się że zamek stał ofiarą twardogłowego działacza PZPR, jednego z generałów Ludowego Wojska Polskiego Kazimierza Witaszewskiego zwanego nieco później "Generałem-Gazrurką" (a to za zapowiedź wygłoszoną podczas narady aktywu partyjnego w Łodzi wiosną 1956 roku, gdzie Witaszewski chciał walczyć z rewizjonistami domagającym się reform przy pomocy "gazrurki"), a który to chciał, aby w miejscu zamku powstał Teatr Wojska Polskiego. Teatr nie powstał ani w Ujazdowie, ani też na Placu Żelaznej Bramy, gdzie również planowano jego budowę.
Osiedle przy alei Wyzwolenia zostało zaprojektowane w formie placu o kształcie sześcioboku. Projektował je zespół kierowany przez Eleonorę Sekrecką. Nazwane zostało "Latawcem".
Dlaczego tak, tłumaczy wstęp do artykułu w Stolicy 33/1953.
Jeżeli weźmiemy plan przestrzenny Warszawy na odcinku od placu Zbawiciela
do placu Na Rozdrożu i na planie tym będziemy kreślić linie począwszy od placu Zbawiciela wzdłuż ul. Marszałkowskiej, alei Armii Ludowej do placu i Na Rozdrożu i od placu Na Rozdrożu poprzez ulice Koszykową i Mokotowską do placu Zbawiciela, to zauważymy, że figura, którą w ten sposób otrzymaliśmy, jest podobna do latawca-zabawki tak bardzo lubianej przez dzieci, zwłaszcza chłopców. Stąd też nazwa "Latawiec" przyjęła się dla przestrzeni objętej tymi ulicami i stała się popularna zarówno w pracowniach projektowych, jak i wśród ogółu.
To byłoby wyjaśnieniem na pierwsze pytanie: "co to jest "Latawiec" i "dlaczego "Latawiec".

Socrenesans na MDM-ie (2)© oelka
W przypadku Natolińskiej niemal nie zmieniły się początek i koniec ulicy przy Koszykowej i al. Wyzwolenia. Ulica prowadziła pierwotnie równolegle do Mokotowskiej. Zamiast tego ulicę poprowadzono łukiem.

Socrenesans na MDM-ie (3)© oelka
Budowa osiedla ruszyła w 1955 roku. Same budynki mieszkalne powstały dość szybko. Pierwsze były zasiedlane już po kilku miesiącach.

Socrenesans na MDM-ie (4)© oelka


Plan przewidywał budowę kin, teatru, szkoły. Kino powstało jedno (Luna)w bloku pomiędzy Marszałkowską i ulicą Sempołowskiej, przy której dokładnie na przeciwko wyjścia z kina Luna wybudowano też szkołę. To miejsce pokazałem w ubiegłym roku we wpisie o socrealizmie. Dziś przypominam to zdjęcie z 29 lipca 2012:

Między kinem i szkołą© oelka
Barbara Zbrożyna wyrzeźbiła dwie rzeźby: dziewczynę z koralami i drugą ze skrzypcami. Alina Ślesińska dziewczynę z szalem, a Leon Machowski dziewczynę z kwiatami. Były też przewidziane płaskorzeźby: Konrada Opolskiego - prządka, Wincentego Kasprzyckiego: Syrena z Syreniątkiem oraz Pan Twardowski na kogucie.
Z czasów dzieciństwa pamiętam przychodnię specjalistyczną dla dzieci mieszczącą się w przyziemiu bloku przy al. Wyzwolenia 6, gdzie byłem przyprowadzany głównie do dentystki. Jej gabinet znajdował się na piętrze a okna wychodziły na teren osiedlowy pomiędzy al. Wyzwolenia i Koszykową. Poniżej ten właśnie blok widziany od strony placu Na Rozdrożu.

"Latawiec" jest obecnie nieco sennym osiedlem leżącym tuż obok głośnego przez popularne lokale gastronomiczne placu Zbawiciela. Mocno wyrośnięte drzewa zasłaniają widok na oryginalną architekturę bloków "Latawca".
Więcej zdjęć można znaleźć z w albumie poświęconemu trzeciej serii MDM-u. W którym zdjęć będzie jeszcze z czasem przybywać.
- DST 47.42km
- Teren 0.70km
- Czas 02:24
- VAVG 19.76km/h
- VMAX 34.90km/h
- Temperatura 12.7°C
- Podjazdy 41m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolzam na Wileńskiej
Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 23.05.2013 | Komentarze 5
Przebrnięcie ze Śródmieścia na prawy brzeg Wisły było dzisiaj utrudnione za sprawą biegaczy biorących udział w imprezie nazwanej przez niektórych z racji jej dobrodzieja "biegiem CPN-u". Chcąc ominąć utrudnienia, pojechałem do Miedzeszyna przez Most Gdański. A to z kolei pozwoliło mi spełnić pewna obietnicę.
SN81-006 kursujący pomiędzy Opocznem i Tomaszowem Mazowieckim. Obiecałem wówczas zdjęcia siostrzanego SN81-001, stojącego w Warszawie przed siedzibą Przewozów Regionalnych jako pomnik. Zimą sobie darowałem fotografowanie tego zespołu trakcyjnego pod śnieżną czapą. Ale teraz trafiła się okazja. W takim razie przyjrzyjmy się mu dokładniej. W tym przypadku hasło autobus szynowy ma nieco bardziej dosłowne znaczenie.
Tak samo źle było z taborem niezbędnym do prowadzenia ruchu na liniach lokalnych. Poza terenem dawnego zaboru pruskiego nie było mało pojemnego taboru o mniejszym nacisku dla linii lokalnych. W efekcie na mniej ważnych trasach pojawiały się lokomotywy i wagony wycofane z ruchu dalekobieżnego. W zasadzie tak było aż do lat 60. i 70. XX wieku gdy ruszyła produkcja wagonów z rodziny 43A i jej modernizacji 101A oraz 102A, a w latach 70. 120A. Jeszcze gorzej było z trakcją spalinową na PKP. Po okresie rozwoju w latach 30., gdy ruszyła budowa ciężkich wagonów spalinowych, nastąpił regres spowodowany wojną i zniszczeniami. Po wojnie PKP posiadała niewielkie ilości wagonów spalinowych bardzo różnej konstrukcji jako pozostałości przedwojennej produkcji, lub spadek po okresie wojennym. W 1948 roku wagonów motorowych było 45 z czego 8 było w stanie czynnym. Sprowadzono w 1951 roku trzy wagony do ruchu dalekobieżnego (seria MsAx od 1959 SD80) z zakładów FIAT-OM we Włoszech, zanim jeszcze zapadła żelazna kurtyna i zakupy poza krajami demokracji ludowej były możliwe. Poważna zmiana nastąpiła, gdy zaczęto import ciężkich wagonów motorowych produkowanych na Węgrzech w zakładach Ganz-MÁVAG. W 1950 roku zamówiono 50 wagonów motorowych z przekładnią mechaniczną (seria MsCmix) i 50 doczepnych (seria DCix) do ruchu lokalnego. Zamówienie zrealizowano w 1955 roku. Potem w 1959 roku otrzymały oznaczenia SN52 i SN60 (cztery ze sterowaniem wielokrotnym). Od 1960 do 1975 importowano kolejne wagony tym razem oznaczone jako SN61. Na PKP znalazło się ich blisko 250. Niestety ich wadą była duża awaryjność związana z niską jakością wykonania. Wagony te wycofywano stopniowo od lat 70. do połowy lat 90. W latach 60. zbudowano w HCP 13 wagonów motorowych typu 5M (seria SN80) z przekładnią hydrauliczną. Niestety konieczność importu przekładni hydrokinetycznej od zachodnioniemieckiego producenta (Voith) była przyczyną zakończenia produkcji. Pomysł produkcji zbliżonego konstrukcyjnie wagonu z przekładnią elektryczną (201M) została zarzucona wobec przedłużenia dostaw wagonów SN61. Podobnie dość szybko przerwano pracę nad mniejszym dwuosiowym wagonem motorowym (typ 9M) z przekładnią mechaniczną. W planach pozostały też spalinowe zespoły trakcyjne 6M/7M, a potem 10M/11M z przekładnią elektryczną. Wpływ na to miały różne sprawy: Pierwszą było podejście "trakcyjników" z PKP dążących do utrzymania mniejszej liczby bardzo licznych serii taboru. Co może było wygodne z punktu widzenia obsługi taboru, ale tak dobierany tabor nie był dostosowany do potrzeb ruchowych na poszczególnych liniach.
Drugim powodem były problemy z wprowadzeniem do produkcji nowych projektów. Z ówczesnego punktu widzenia przemysłu również opłacało się produkować długie jednolite serie. Często podwykonawcom zaangażowanym w działalność eksportową brakowało mocy przerobowych lub materiałów do uruchomienia dobrej jakościowo produkcji.
Od lat 70. na wielu liniach lokalnych widać było spadek liczby podróżnych. W tej sytuacji wyprawianie pociągów złożonych z lokomotywy i jednego lub dwóch wagonów robiła się bardzo kosztowna.
W latach 70. próby skonstruowania wagonu motorowego do obsługi linii lokalnych zakończyły się porażką, ze względu na brak odpowiedniego układu napędowego, czyli silnika i przekładni. Do projektu powróciły Kolejowe Zakłady Maszyn "Kolzam" z Raciborza budując w 1980 roku na jego podstawie drezynę do ruchu gospodarczego WMB-10 zastępując wcześniejszą konstrukcję WM-10.
Poniżej WMB-10 z przyczepą PWM-10 na stacji w Czyżewie (linia nr. 6 Zielonka (Warszawa) - Białystok) w sierpniu 1997 roku.



Na tej bazie w latach 80. zespół projektantów z "Projkolu" oraz z Kolzamu opracował dokumentację, na podstawie której zbudowano prototyp spalinowego zespołu trakcyjnego SPA-66. Wadą tego zespołu trakcyjnego był układ napędowy, brak przekładni hydrokinetycznej oraz sterowania wielokrotnego, przez co w czasie jazdy pracował tylko silnik w wagonie prowadzącym. SZT otrzymał oznaczenia serii SN81, co jest o tyle ciekawe, że nie posiada, co sugeruje oznaczenie liczbowe ani przekładni hydraulicznej, ani też sterowania wielokrotnego. Najwyraźniej oznaczenie otrzymał "na zapas". Najprawdopodobniej przewidywano w tym SZT zastosowanie zarówno przekładni hydraulicznej jak też i sterowania wielokrotnego, do czego nie doszło. Wyprodukowano sześć zespołów. Jeden szerokotorowy na tor 1520mm dla Linii Hutniczo-Siarkowej, oraz pięć normalnotorowych. W pozostałych zespołach zastosowano mocniejszy silnik pochodzący od SW-400 - 6CT107. W trakcie użytkowania SN81 przeszły różne modernizacje zatracając typowe cechy wyposażenia fabrycznego.
Zespół SN81-001 podobnie jak pozostałe zespoły stacjonował początkowo w Raciborzu, następnie w Kędzierzynie Koźlu. Następnie trafił do Czeremchy. Do końca eksploatacji pozostał na Podlasiu. W 2008 roku w wyniku zderzenia na przejeździe koło Strabli uszkodzona została ostoja w jednym z wagonów. SN81-001 został wycofany z ruchu i ustawiony przed siedzibą Przewozów Regionalnych na parkingu jako pomnik techniki. Warto docenić, że nie został pocięty na złom, co byłoby bardzo typowym podejściem na kolei do kasowanego taboru.

Szynobus na Wileńskim (1)© oelka