Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 17514 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy oelka.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

SS

Dystans całkowity:16908.31 km (w terenie 206.29 km; 1.22%)
Czas w ruchu:891:33
Średnia prędkość:18.92 km/h
Maksymalna prędkość:45.40 km/h
Suma podjazdów:11262 m
Liczba aktywności:695
Średnio na aktywność:24.33 km i 1h 17m
Więcej statystyk
  • DST 21.06km
  • Czas 01:21
  • VAVG 15.60km/h
  • VMAX 34.60km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 9m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niemal jak Veturilo... do Komorowa

Poniedziałek, 20 maja 2013 · dodano: 20.06.2013 | Komentarze 4

Marszałkowska - pl. Defilad - Aleje Jerozolimskie - Warszawa Śródmieście -> SKM-W 504246/7 -> Pruszków - Sienkiewicza - Ołówkowa - Powstańców - Plantowa - 2 Sierpnia - [Komorów] - Komorowska - Żwirowa - Ceglana - Krótka - Kolejowa - Brzozowa - Dąbrowskiej -- Kotońskiego - 3 Maja - al. Starych Lip - Stare Sady - Sadowa -- Sadowa - Głowna - Wiejska - 3 Maja - Kotońskiego - Dąbrowskiej - Brzozowa - Ceglana - Żwirowa - Komorowska - [Pruszków] - 2 Sierpnia - Plantowa - Stalowa - Sienkiewicza - Pruszków -> SKM-W 304280/1 -> Warszawa Włochy - Drukarzy - Śląska - Skłądowa - Popularna - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Koszykowa - Piękna



Mniej więcej tak można określić rolę mojego roweru w tym dniu. Dojazd na przystanek Warszawa Śródmieście, a następnie od stacji w Pruszkowie do punktu docelowego. Podobnie było z drogą powrotną, ale tu z pociągiem pożegnałem się we Włochach. Gdybym wracając nie znalazł się koło stacji w porze odjazdu pociągu SKM wróciłbym na własnych kołach całą trasę. Wpływ na wybór pociągu podczas powrotu miała też dość już późna pora. W stronę Komorowa znaczenie miał czas dojazdu i punktualność.
Komorów to bardzo ciekawa miejscowość sąsiadująca z Pruszkowem. Pierwsze zapiski o istnieniu Komorowa pochodzą z 1488 roku. Kiedyś miejscowość była mocno związana z istnieniem majątku. Bo też jak wynika z dostępnych informacji była to własność szlachecka. Nazwa miejscowości może wywodzić się od faktu osiedlenia się pierwszych mieszkańców w lesie, podzielonym przesiekami na komory. Owi osiedleńcy zamieszkali na terenie jednej z takich komór. W 1827 roku folwark wraz ze wsiami Komorów i Sokołów zajmował 841 mórg, oraz trzynaście dymów, czyli obejść. Autor historii Komorowa Zbigniew Kowalewicz twierdzi, że mogło tu mieszkać wówczas koło 60 osób. Do dzisiaj zachowały się zabudowania pałacowe, obecnie będące we władaniu szpitala psychiatrycznego z Pruszkowa i pełniące rolę sanatorium. Jednak pałac pozostawię na inną okazję, nie był też na mojej drodze. Za to po drodze znalazłem się koło kościoła pod wezwaniem Piusa X będącego siedzibą Parafii Narodzenia NMP.

Kościół w Komorowie © oelka

Do budowy kościoła przymiarki były przed wojną. W tworzącym się wówczas na gruntach majątku Komorów mieście-ogrodzie, powstał w 1936 roku społeczny komitet na czele z Wandą i Stanisławem Dwornickimi. Udało się uzyskać grunt na ten cel. Jednak dalsze działania zostały zablokowane przez wybuch wojny. Po wojnie nowa władza nie była do tej inicjatywy nastawiona przyjaźnie. Ostatecznie udało się uzyskać zgodę na budowę kaplicy, jednak w zupełnie innym niż planowano miejscu. Zbudowana została według projektu Bruno Zborowskiego, który już przed wojną projektował kościół dla Komorowa. Pierwotny projekt przewidywał prostą rotundę ze stożkowym dachem zwieńczonym latarnią. Budowę rozpoczęto w 1948 roku. W 1955 roku obiekt został przebudowany, czy też może w trakcie budowy zmieniono nieco projekt. Możliwe, że zmiany do projektu wprowadził sam Zborowski. Dokoła kościoła dobudowano wąską nawę, a z przodu kruchtę. Zrezygnowano z jednej dzwonnicy i zmieniono kształt dachu. Podobno projekt kaplicy jest bardzo zbliżony do przedwojennego projektu prezbiterium planowanego wówczas kościoła. Do 1958 roku kaplica w Komorowie należała do parafii w Pęcicach. Od 1953 roku istniała możliwość prowadzenia pracy duszpasterskiej, a parafia została erygowana w 1958 roku.
Komorów to jedna z czterech stacji na linii WKD, a kiedyś EKD. O historii Elektrycznych Kolei Dojazdowych pisałem 25 listopada 2012. Moja droga wiodła koło stacji w Komorowie. Gdzie obecnie oprócz jeszcze kursujących zespołów EN94 pojawiają się również EN97. Tu akurat EN97-002. Powoli zbliża się czas wycofania tych pierwszych i zmiany systemu zasilania z =600V na =3kV.



Dla WKD stacja w Komorowie jest bardzo ważnym miejscem. Od Komorowa właśnie zaczęła się budowa linii otwartej w 1927 roku. Stacja w Komorowie jest połączona z siecią kolejową linią numer 512 łączącą Komorów z Pruszkowem.



Poza transportami gospodarczymi WKD po linii 512 odbywał się również ruch towarowy. Do Podkowy Leśnej docierały transporty węgla. Natomiast w miejscu na widocznym zdjęciu przy ulicy Żwirowej od linii 512 odchodziła bocznica do Zakładów Porcelitu Stołowego "Pruszków" przy ulicy Ceramicznej. Zakład zlikwidowano w 2001 roku. Mniej więcej rok później miałem okazję przejechać wzdłuż leżącej wówczas jeszcze bocznicy, aż do bramy na teren zakładu. W swoim czasie zastanawiano się nad poprowadzeniem tędy ruchu pasażerskiego pomiędzy Komorowem i stacją w Pruszkowie. Na razie dyskusje na ten temat ucichły. Głównym powodem był bardzo zły stan toru. Obecnie trwa remont toru na linii 512. Czy pomysł wożenia tędy pasażerów wróci nie wiadomo.




  • DST 69.48km
  • Teren 0.70km
  • Czas 03:35
  • VAVG 19.39km/h
  • VMAX 38.20km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 43m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tramwajowe rocznice i noc muzeów

Sobota, 18 maja 2013 · dodano: 18.06.2013 | Komentarze 4

Wilcza - Koszykowa - Lindleya - Żelazna - Nowolipki - al. Jana Pawła II - Broniewskiego - al. Reymonta - Wolumen - Wergiliusza - Sokratesa - Kasprowicza - 30 Pułku Strzelców Kaniowskich - Zgrupowania AK "Kampinos" - R4 "Żoliborz" - Książąt Mazowieckich - Zgrupowania AK "Kampinos" - Prozy - Farysa - Most Marii Skłodowskiej-Curie - Świderska - Myśliborska - Dorodna - Klembowska - Kowalczyka - Modlińska - Jagiellońska - Darwina - Nusbauma - Szanajcy - Dąbrowszczaków - Inżynierska - Wileńska - Kosmowskiej - Grodzieńska - Białostocka - Markowska - Ząbkowska - Brzeska - Kijowska - Skaryszewska - Żupnicza - Chodakowska - Mińska - Stanisławowska - Podskarbińska - Międzyborska - Cyraneczki - Grenadierów - Poligonowa - Międzyborska - kard. Kakowskiego - Kompasowa - Nowaka-Jeziorańskiego - Kapelanów AK - gen. Abrahama - Umińskiego - Bora-Komorowskiego - Stoczniowców - Poprawna - Sęczkowa - Wojsławicka - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Idzikowskiego - Zawrat - Puławska - Naruszewicza - Tyniecka - Malczewskiego - Joliot-Curie - Pułku Baszta - Bytnara "Rudego" - Miączyńska - Miłobędzka - Gimnastyczna - Wołoska - św. Andrzeja Boboli - Ondraszka - Wawelska - Krzyckiego - Dantyszka - Raszyńska - Zapolskiej - Mianowskiego - Uniwersytecka - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Koszykowa - Piękna


Dzisiaj będzie komunikacyjnie i długo. Długa trasa to i wpis adekwatny do dystansu. I cały czas niestety z opóźnieniem, stąd o tym co było miesiąc temu.

Ta sobota to dwie imprezy: 50 lat zajezdni tramwajowej R4 - "Żoliborz" i noc muzeów z wystawą taboru tramwajowego na placu Narutowicza. O czym informował wyświetlacz Swinga Duo-3501:

Dziesiąta Noc Muzeów w Warszawie © oelka

Impreza na "Żoliborzu" była do 15.00 a na placu Narutowicza po 18.00 tak więc miałem jeszcze trzy godziny po drodze na odwiedziny włości w Miedzeszynie. A przy okazji zatoczenia kółka przez najbardziej skrajne mosty w Warszawie: Most Marii Skłodowskiej-Curie (Północny) i Siekierkowski na południu.
A tymczasem zobaczmy, co działo się na R4.
Gdy 105 lat temu 26 kwietnia 1908 roku wyruszyły pierwsze tramwaje linii 3, z placu Krasińskich Warszawa posiadała trzy zajezdnie. Na północy miasta znajdowała się zajezdnia na Muranowie, przy ulicy Żoliborskiej 3/5. Była tu już wcześniej zajezdnia tramwajów konnych przy Sierakowskiej 7. Po zakończeniu Powstania Warszawskiego została zniszczona i nie odbudowano jej po wojnie. Obecnie jej lokalizację wyznacza wzniesiony w jej miejscu wieżowiec Intraco. Po wojnie tymczasową zajezdnię uruchomiono na terenie CWS-u (Centralne Warsztaty Samochodowe) na Żoliborzu, przy Włościańskiej. Pisałem o nim w końcu listopada 2012 roku.
Od początku było wiadomo, że jest to rozwiązanie tymczasowe. A jak wiadomo taki stan trwa długo. W tym przypadku od 15 marca 1946 do 30 czerwca 1963.
Natomiast budowa nowej zajezdni najpierw zmieniała lokalizacje: Wawrzyszew koło fortu (1956 rok), obok pętli tramwajowej na Młocinach, na narożniku Marymonckiej i Pstrowskiego (obecnie Zgrupowania AK "Kampinos", wreszcie na narożniku Pstrowskiego i Encyklopedycznej (1957). W fazie projektowania, a także do 1967 roku nowa zajezdnia nazywana była jako zajezdnia "Północ". Wstępne koncepcje różniące się rozplanowaniem układu torów i budynków powstały w 1954 roku. Ostateczna wersja projektu powstała w 1957 roku. Zajezdnia wyróżnia się stosunkowo małymi halami i dużym odkrytym placem postojowym (polem). Na środku zdjęcia skład 105Na-1116+1117 w nowym schemacie malowania.



Jeszcze widok na hale zajezdni, z października ubiegłego roku (wykonany podczas trasy na Młociny i nie publikowany wówczas), gdy można tu było spotkać wagony 13N obsługujące planowy ruch. Obecnie stoi tu większość odstawionych i wycofanych składów 13N.
Po środku zdjęcia przed wagonem przygotowanym do kasacji stoi wagon transportowy 13N-53.



W tej zajezdni stacjonuje część wagonów zabytkowych. Swoje miejsce postoju mają w grupie torów od strony ulicy Książąt Mazowieckich (ex Encyklopedyczna). Stacjonują tu wagony 13NS-543, 13N-795 oraz wycofane w styczniu ostatnie 13N. Szerzej o wagonach 13N pisałem w styczniu tego roku.
Wagony 13NS-543 i 13N-795 są pomalowane według schematu stosowanego do 1973 roku.



Jest również poznański wagon 102Na-42.



O wagonach 102N i 102Na pisałem w kwietniu prezentując wagon 102N-5 napotkany w kwietniu na Wyścigach. Kolejny ciekawy wagon stacjonujący w tym miejscu to pozyskany z Gorzowa wagon 4EGTW.



Wagon 4EGTW (4-achser Einrichtungs Gelenktriebwagen) został wyprodukowany w roku 1956 przez Waggonfabrik Gebrüder Credé dla KVG Kassel. Gdzie kursował z numerem taborowym 270. W latach 1990-91 dziesięć wagonów Credé 4EGTW zakupiło MZK Gorzów Wielkopolski. Wagon 270 w Gorzowie otrzymał numer 205. Kursował do 2000 roku. Został zakupiony przez KMKM i sprowadzony do Warszawy w 2004 roku. Teraz oczekuje na remont.
Pora już spojrzeć co można było zobaczyć podczas jubileuszu. Wystawę taboru zorganizowano na niedawno zbudowanej grupie torów, obok budynku tokarni od strony ulicy Zgrupowania AK "Kampinos".
Na początek najstarszy czynny warszawski wagon tramwajowy A-43 z 1907 roku.



To do tych wagonów rozpoczęła się w Warszawie 105 lat temu historia tramwajów elektrycznych. Wagon A-43 został wyprodukowany przez zakłady Falkenried w Hamburgu. Podwozie wykonała fabryka "Van der Zyper & Charlier" z Kolonii a wyposażenie elektryczne zapewnił "Siemens-Schuckert", który zresztą elektryfikował warszawskie tramwaje. Pudło wagonu posiadało konstrukcję drewnianą (drewno dębowe) zbudowaną na stalowej ostoi, pokrytą z zewnątrz blachą. Wagon zabierał 40 pasażerów do przedziałów: klasy pierwszej i klasy drugiej (podział zlikwidowano w 1918 roku). Różniły się one komfortem miejsc siedzących. Obecny wygląd wagonu A odtworzony na podstawie projektu Andrzeja Szymiczka przedstawia wagon z początkowego okresu użytkowania w latach 1908-15.
Ciekawostką z okresu wycofywania tych wagonów w latach 50. było przekazanie 10 wagonów na wąskotorową sieć (1000mm) do Elbląga.
Na zdjęciu powyżej, w tle po lewej widać wagon K-445. O wagonach K, pisałem już szerzej 24 marca, opisując wagon stojący przed teatrem w al. Solidarności. W zakładzie "Żoliborz" wagony A nie stacjonowały. Z ruchu planowego ostatnie z nich wycofano w 1958 roku. Gdy uruchomiono tę zajezdnię z wagonów klasycznych pojawiły się tu wagony F, K i z rodziny N. A w latach 60. zaczęły napływać wagony 13N. Od końca lat 70. do 1995 roku był to jedyny typ wagonów tramwajowych stacjonujących w tej zajezdni.
Prezentowany był dość licznie tabor techniczny. Na początek wagon transportowy 2400. Za nim, w tle stoi wagon pomiarowy sieci trakcyjnej zbudowany na bazie 13N-388:



Jest to wagon przebudowany po 1966 roku z wagonu liniowego K-408 (ex BVG Berlin TF40-3906) wyprodukowany przez DWF Danziger Waggonfabrik w 1940 roku. Drugim wagonem transportowym na R4 jest 13N-53.
Ciekawostką jest wyposażenie wagonu 2400 w odbierak połówkowy OTK-2. Stosowany w wagonach liniowych od połowy lat 90.
A teraz pora na coś współczesnego:



Jest to uniwersalny pojazd do prac torowych Windhoff SF50. Podstawowym wyposażeniem i zadaniem jest szlifowanie szyn zużywających się w wyniku dużego ruchu tramwajowego. Poniżej na zdjęciu wózek z zamontowanymi kamieniami szlifierskimi.



Poza tym SF50 może służyć do podlewania trawy na torowiskach, akcji chwastobójczych, czyszczenia rozjazdów, a także odgarniania śniegu po zamontowaniu lemiesza od strony kabiny A.

Kolejne pojazdy to samochody. Jako pierwszy żuraw

Żuraw jest przystosowany do wszelkiego rodzaju akcji (np. wykolejenia, uszkodzenia kół, osi, wózków), gdy konieczne jest podniesienie do góry wagonu tramwajowego, w tym również środkowych członów wagonów przegubowych. Wyposażony jest w tzw. pieska czyli specjalny wózek, który można wprowadzić pod uszkodzony zestaw kołowy lub wózek wagonu tramwajowego.
Kolejny pojazd drogowo-torowy to Mercedes Benz Unimog U400.







Wóz sieciowy wykorzystywany jest do prac przy naprawach i wymianie sieci trakcyjnej. Wyposażony jest w podnoszony i obracany pomost, odizolowany od podłoża oraz odbierak do badania i pomiarów parametrów montażowych sieci trakcyjnej.
Ciekawostką był też Ikarus 260.04, który miał zabrać na plac Narutowicza i plac Defilad część obsługi linii muzealnych. Nietypowe jak na Warszawę posiada numery i herb.
Tu w dynamicznym ujęciu na skrzyżowaniu ulic Książąt Mazowieckich oraz Zgrupowania AK "Kampinos".



Ikarus ten posiada dość długi życiorys. Wyprodukowany w 1983 roku zaczynał od służby w WPK Katowice (nr. tab. 4006). Bardzo szybko, bo jeszcze w tym samym roku znalazł się w WPKM Piotrków Trybunalski (nr. tab. 146, 140), które po przemianie w MZK Piotrków Trybunalski (nr. tab. 40) sprzedało go w 1992 roku firmie Koro ze Zgierza. A w 2011 roku trafił w ręce pasjonatów transportu publicznego. Obecnie jest oznakowany tak, jak autobusy z MPK w Łodzi. Natomiast o historii warszawskich Ikarusów 260 i 280 pisałem 28 września 2012.

Na koniec wyruszyła parada wagonów: A-43, K-445, N-607, 13N-407 i na koniec Pesa 120Na-3274.





Na placu Narutowicza prezentowały się w tym roku wyłącznie wagony współczesne i same z niską podłogą. Opisywany tu przeze mnie w styczniu pierwszy wagon z niską podłogą z Konstalu i pierwszy taki w Warszawie 112N-3001.



Zdjęcie prawe pokazuje niskopodłogową część tego wagonu przy trzecich drzwiach.
Prezentowały się też 116N-3002 (po prawej) i 116Na-3003 (po lewej, jeszcze w oryginalnym malowaniu).



Wagon 116N-3002 wyprodukowany został w 1998 roku. W latach 2005 - 2008 jakiś czas był przystosowany do zasilania z akumulatorów bez korzystania z sieci trakcyjnej. W 2011 roku przeprowadzono remont wagonu. Przebudowując po raz kolejny aparaturę i zmieniając malowanie do obecnie stosowanego schematu. Wcześniej wagon wyróżniał się nietypowym malowaniem: był biały z żółtym pasem przy samej linii dachu i żółtym fartuchem na dole, oraz czerwonym pasem na wysokości zderzaków. W tym samym czasie co 116N-3002 Konstal wyprodukował dwa wagony 116Na różniące się aparaturą elektryczną, od 116N.
Wagon 116Na-3003 otrzymał malowanie zbliżone do 116N, lecz różniące się odwróceniem umiejscowienia kolorów żółtego i czerwonego. Co widać na zdjęciu. Natomiast wagon 3004 pomalowany został w na żółto, z czerwonym fartuchem i pasem na górnej krawędzi pudła.
Oprócz tego, na placu Narutowicza prezentował się też Swing Duo 3501, opisany wcześniej Windhoff SF50, oraz 13N-388 do pomiarów sieci trakcyjnej.

Przebycie trasy ze Śródmieścia przez Młociny do Miedzeszyna i powrót przez Ochotę spowodowało, że dystans wyniósł niemal 70km. Nie jest to żaden wyczyn, w moim przypadku. Jest natomiast to jedna z moich najdłuższych tras po Warszawie, bez opuszczania granic miasta.




  • DST 35.84km
  • Teren 0.50km
  • Czas 01:37
  • VAVG 22.17km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Temperatura 17.8°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Policyjny pałac przy Puławskiej

Wtorek, 14 maja 2013 · dodano: 12.06.2013 | Komentarze 1

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - pl. Zbawiciela - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Aleje Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów - działka - Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Idzikowskiego - Zawrat - Puławska - Wielicka - Krasickiego - Kazimierzowska - Narbutta - Wiśniowa - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Bagatela - Aleje Ujazdowskie - Al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - Al. Wyzwolenia - Plac Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Koszykowa - Piękna

W komedii "Nie lubię poniedziałku" jest taka scena gdy syn milicjanta Jacek, który nie znalazł się w przedszkolu (zamknięte ze względu na epidemię różyczki), dyżuruje z ojcem na skrzyżowaniu Emilii Plater i Świętokrzyskiej. W pewnym momencie zgłasza przez radio do centrali, że chce się mu siusiu. Przyjeżdża po niego radiowóz na sygnale i wiezie go do... ubikacji. Jednak nie Pałacu Mostowskich, gdzie była i jest komenda stołeczna, lecz dużo dalej do Komendy Głównej na Puławską. Tam jeszcze Jacek musi zajrzeć do ubikacji dla kobiet, aby przynieść do męskiej toalety stołek gdyż inaczej nie dosięgnie w świecie dorosłych i... już może pozbyć się uciskającego go problemu.
Jacek trafił do budynku na poniższym zdjęciu.

Milicyjny pałac pałac przy Puławskiej © oelka

Projekt budynku przygotował Jerzy Beill.
Budynek przy Puławskiej 148 początkowo był przeznaczony dla Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Jednak budowa została ukończona pod koniec 1955 roku. Tymczasem MBP nie istniało już od 7 grudnia 1954 roku. Wobec tego obiekt został przekazany Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Od wielu lat urzęduje tu Komenda Główna kiedyś Milicji, a obecnie Policji. Budynek zajmuje działkę pomiędzy ulicami Puławską, Ksawerów, Wielicką i Broniwoja. Tylna elewacja od Wielickiej jest nieznacznie uproszczoną elewacją przednią:



Hełmy kryjące alkierze w narożnikach budynku mogą budzić skojarzenia z przedwojenną rekonstrukcją hełmów w Pałacu Brühla przy placu Piłsudskiego, autorstwa Bohdana Pniewskiego:



Zdjęcie autorstwa Henryka Poddębskiego z 1939 roku. Źródło: Wikipedia

Nie jest to rzecz zaskakująca, architekci projektujący socrealistyczne budynki często wzorowali się na krytykowanych przez komunizm budynkach i pałacach. Szczególnie tych zniszczonych, niedobudowanych i rozebranych. Być może było tak też w przypadku budynku przy Puławskiej 148.




  • DST 49.76km
  • Teren 0.90km
  • Czas 02:28
  • VAVG 20.17km/h
  • VMAX 37.40km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 31m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Wisłą przystań

Poniedziałek, 13 maja 2013 · dodano: 11.06.2013 | Komentarze 5

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - pl. Zbawiciela - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Aleje Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Idzikowskiego - Sobieskiego - al. Wilanowska - Pomidorowa - Kuratowskiego - Arbuzowa - Nowoursynowska - Ciszewskiego - al. KEN - Surowieckiego - Dolina Służewiecka - Puławska - Bacha - Batuty - al. KEN - al. Wilanowska - Bukowińska - Domaniewska - Puławska - Naruszewicza - Krasickiego - Kazimierzowska - Narbutta - Wiśniowa - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Bagatela - Aleje Ujazdowskie - Al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - Al. Wyzwolenia - Plac Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Koszykowa - Piękna



Sprowokowany jakiś czas temu przez surfa ostatnim zdjęciem z jego wycieczki na Romantyczną, zajrzałem nieco dokładniej za Wał Miedzeszyński pomiędzy wylotami ulic Narodowej i Kadetów, a tam zobaczyłem bramę i taki adres:

Miedzeszyńska 297 © oelka

Miedzeszyńska 297. A dlaczego nie Wał Miedzeszyński 297?
Najwyraźniej latarnia z numerem posesji została powieszona przed zmianą nazwy ulicy na obecną. Zanim bowiem Wał Miedzeszyński został Wałem Miedzeszyńskim posiadał inną nazwę. Była to ulica Miedzeszyńska. W 1941 roku Niemcy zmienili nazwę na Uzdrowiskową (Kurstraβe). W 1945 roku powróciła Miedzeszyńska. Ale to w granicach przedwojennej Warszawy, czyli mniej więcej do kanału Nowa Ulga. Plany Warszawy z 1958 i 1959 roku dla dalszego odcinka pokazują różne nazwy, ale nie Miedzeszyńską. Ten odcinek od kanału to Horyniecka, a dalej od Polnej (obecnie Cyklamenów) Warszawska. Dla odmiany plan z 1956 roku pokazuje Miedzyszyńską w jej przedwojennym przebiegu, a dalej... Wał Miedzeszyński. Dopiero plan z 1961 roku pokazuje, ale już Wał Miedzeszyński na całej długości ulicy do Błot.

Plan z 1956 roku:



A teraz arkusze odpowiednio z 1958 (górny rząd) i ich odpowiedniki z 1961 roku (dolny rząd):





Jak więc było na prawdę?
A może na to pytanie spróbuje nam odpowiedzieć sama latarnia.

Ta już historyczna obecnie latarnia adresowa znajduje się przy bramie wjazdowej na teren przystani "Sum" należącej do Polskiego Związku Wędkarskiego, a szczególnie jego Koła nr 4. na Pradze-Południe.



Przystań powstała w 1952 roku. Początkowo działała na barce, natomiast pod koniec lat 50. przeniosła się na stały ląd - w obecne miejsce, za Wałem Miedzeszyńskim koło wylotu ulicy Kadetów.
Tuż obok zlokalizowana jest przystań Warszawskiego Klubu Wodniaków PTTK.



Warszawski Klub Wodniaków PTTK powstał wiosną 1957 roku. Natomiast swoją działalność przy Wale Miedzeszyńskim pod numerem 295 zainaugurował 11 maja 1958.
Miejsce za wałem nad Wisła nie jest łatwe do użytkowania. Nie raz wodniacy i wędkarze musieli się ewakuować przed powodzią. Z tego też powodu domki kempingowe stoją na dość wysokich słupach.

Jak widać to na podstawie latarni i historii obu przystani w końcu lat 50. ulica nazywała się już Miedzeszyńską. Natomiast koło 1960 roku (być może uchwałą Rady Narodowej m. st. Warszawy z 5 maja 1960, za pomocą której zadekretowano nazwy 461.(!) ulic w Warszawie) nazwa całej ulicy została zmieniona na Wał Miedzeszyński.
O innej nazwie Wału Miedzeszyńskiego wspomniałem 26 sierpnia 2012 roku pisząc o ulicy Wędkarskiej. Natomiast okolicę obu przystani pokazałem nieco wcześniej 16 sierpnia kryjąc się przed deszczem pod wiatą na przystanku przy Kadetów.

Jeszcze jedna ciekawostka znajduje się tuż za terenem należącym do PTTK.



Te prefabrykaty od wielu lat spoczywają sobie na obszarze zalewowym, tuż za Wałem Miedzeszyńskim. Trudno obecnie określić dlaczego znalazły się w tym miejscu, a nie na przykład na Gocławiu gdzie od końca lat 70. powstawało osiedle mieszkaniowe.




  • DST 28.79km
  • Czas 01:31
  • VAVG 18.98km/h
  • VMAX 36.40km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedwojenne stacje transformatorowe

Niedziela, 12 maja 2013 · dodano: 08.06.2013 | Komentarze 10

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Nowowiejska - Krzywickiego - Koszykowa - Lindleya - Żelazna - Chmielna - Miedziana - Twarda - Żelazna - Twarda - Prosta - Pereca - Waliców - Chłodna - Biała - Ogrodowa - Żelazna - Nowolipie - al. Jana Pawła II - Stawki - Smocza - Niska - Smocza - Stawki - Dzika - al. Jana Pawła II - al. Wojska Polskiego - Felińskiego - al. Wojska Polskiego - Broniewskiego - Reymonta - gen. Maczka - al. Obrońców Grodna - al. Prymasa Tysiąclecia - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna


Zacznijmy tym razem od poezji. Bo na taki temat też się da napisać wiersz.

Julian Tuwim

Pstryk

Sterczy w ścianie taki pstryczek,
Mały pstryczek-elektryczek,
Jak tym pstryczkiem zrobić pstryk,
To się widno robi w mig.

Bardzo łatwo:
Pstryk - i światło!
Pstryknąć potem jeszcze raz,
Zaraz mrok otoczy nas.
A jak pstryknąć trzeci raz-
Znowu dawny świeci blask.

Taką siłę ma tajemną
Ten ukryty w ścianie smyk!
Ciemno - widno -
Widno - ciemno.

Któż to jest ten mały pstryk?
Może świetlik? Może ognik?
Jak tam dostał się i skąd?

To nie ognik. To przewodnik.
Taki drut, a w drucie PRĄD.
Robisz pstryk i włączasz PRĄD!
Elektryczny bystry PRRRRĄD!
I skąd światło?
Właśnie stąd!

Wydałoby się, że to takie proste...
...dokąd nie zaczniemy się zastanawiać dokąd ten drut prowadzi i co jest na drugim końcu.

Kiedy niedawno, 21 kwietnia pojechałem zobaczyć SN81-001 stojący jako pomnik na terenie Przewozów Regionalnych przy al. Solidarności korzystając z okazji pojechałem również na Mińską. Tam pod numerem 46 (pierwotnie 26) znajduje się dawna podstacja sieci energetycznej. Obecnie ten opuszczony budynek zagrożony jest wyburzeniem. Może z wyjątkiem przedniej ściany, gdyż ta została objęta ochroną konserwatorską. Trzeba przyznać, że konserwatorzy potrafią podejmować co najmniej oryginalne decyzje.

Podstacja na Mińskiej © oelka

Na początku roku, 6 stycznia wybrałem się na Czyste i zawitałem na skrzyżowanie ulic Warneńczyka i Wschowskiej, gdzie zachował się słup linii energetycznej. Ostatnia chyba pamiątka po tamtejszej elektrowni a później podstacji 35kV/5kV.
Elektrownia miejska na Powiślu została zbudowana w latach 1903-1904. Początkowo prąd z elektrowni płynął do ośmiu stacji rozdzielczych 5kV/125V i dalej siecią niskiego napięcia do odbiorców. Równocześnie funkcjonowały też dwie lokalne elektrownie na Woli, o czym już wspominałem i na Mokotowie przy Sandomierskiej 16. Funkcjonowała do lat 20. gdy sieć mokotowską włączono do sieci ogólnomiejskiej. W 1908 roku została też uruchomiona własna elektrownia Tramwajów Miejskich przy ulicy Przyokopowej. Zakład wytwarzał prąd na potrzeby zasilania sieci trakcyjnej. W latach 30. miastu udało się po latach walk przejąć elektrownię na Powiślu, po obaleniu niekorzystnej koncesji jaką posiadało Towarzystwo Elektryczne (Compagnie d’Éléctricité de Varsovie Société Anonyme). Wówczas też zaczęto rozważać włączenie do sieci miejskiej elektrowni tramwajowej. Planowano też już wówczas budowę nowej elektrowni na Żeraniu.
A jak wyglądało dostarczanie prądu do odbiorców?
Początkowo jak już wspomniałem sieć składała się z ośmiu stacji rozdzielczych 5kV/125V i dalej sieci niskiego napięcia. W latach 20. ten system już nie wystarczył. W 1929 roku wzniesiono trzy podstacje 15kV/5kV. Były to widoczna na pierwszym zdjęciu podstacja przy Mińskiej 26, Żelaznej 24 i Niskiej 24. (Ciekawy swoją drogą zbieg okoliczności dotyczący numeracji posesji). Poniżej podstacja na Żelaznej. Zdjęcie pochodzi z 2008 roku, gdy obiekt nie był jeszcze tak bardzo zarośnięty jak obecnie.



W latach 30. okazało się, że linie 15kV są za słabe przy aktualnym zapotrzebowaniu na energię. W związku z tym zaczęto modernizować podstacje i linię zasilające do systemu 35kV/5kV. W 1937 roku taką modernizację przeszła podstacja na Mińskiej.
Obecnie z tych podstacji w najlepszym stanie jest podstacja na Niskiej. W 2004 roku cały zespół przeszedł odbudowę i uruchomiono tu Rozdzielczy Punkt Zasilania - RZP "Młynów" - 110kV/15kV.



Wzorem innych podobnych stacji wnętrzowych urządzenia pracują w izolacji sześciofluorku siarki (SF 6). Takie rozwiązanie można napotkać we współczesnych stacjach wnętrzowych pozbawionych pola z transformatorami stojącymi w pobliżu budynku rozdzielni.
W marcu 2012 pokazałem transformator kioskowy stojący przy Wybrzeżu Kościuszkowskim. Powrócę dzisiaj do tego zdjęcia, gdyż to kolejny klocek w tej układance.

Zabytek energetyki © oelka

Kolejnym miejscem pomiędzy elektrownią a gniazdkiem w mieszkaniu były stacje transformatorowe 5kV/122V, 5kV/211V lub 5kV/220V. Były to albo wspomniane już podstacje kioskowe, albo stacje ulokowane podobnie jak obecne 15kV/230V w budynkach. W okresie międzywojennym ulokowano też pewną liczbę takich stacji pod chodnikami na ulicach, aby uniknąć stawiania kiosków.



Ciekawą rzeczą jest, że transformator na Placu Zbawiciela umieszczono pod chodnikiem tam, gdzie do lat 50. XX wieku była niezabudowana pierzeja placu, czyli pomiędzy Marszałkowską a 6 Sierpnia (al. Wyzwolenia).

Korzystanie z prądu nie było takie łatwe, ze względu na brak ujednoliconego systemu. W Śródmieściu i tam gdzie prąd doprowadzono najwcześniej było to ~122V, na Pradze i w innych dzielnicach obsługiwanych przez elektrownię na Powiślu było to ~211V, a na Woli oraz Ochocie zasilanej z elektrowni w Pruszkowie działał system ~220V i 380V prądu trójfazowego. Od 1938 roku rozpoczęto ujednolicenie napięcia na ten ostatni system, ale zmiany zakończono dopiero po drugiej wojnie światowej.
Z dzisiejszej perspektywy tego typu problemy dotykają tych, którzy wybierają się do USA, gdzie można spotkać się z niszym napięciem w sieci i ewentualnie z innymi gniazdami w pomieszczeniach. Dla mieszkańców Polski takie różnice napięć są dzisiaj całkowitą abstrakcją.
Jak widać, w czasach gdy Tuwim tworzył swoją poezję nie było to takie łatwe. Szczególnie w kwestii co i gdzie można podłączyć, żeby nie spalić urządzenia.

Więcej zdjęć w albumie - Podstacje energetyczne i transformatory




  • DST 40.58km
  • Czas 02:15
  • VAVG 18.04km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 35m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cmentarz Bródzieński

Piątek, 10 maja 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 9

Marszałkowska - Nowogrodzka - Poznańska - Żurawia - Krucza - Bracka - Szpitalna - pl. Powstańców Warszawy - Mazowiecka - Kredytowa - Jasna - UPT Warszawa 1 - Świętokrzyska - Mazowiecka - Królewska - Krakowskie Przedmieście - Miodowa - pl. Krasińskich - Bonifraterska - Konwiktorska - Zakroczymska - Wenedów - Most Gdański - Starzyńśkiego - Darwina - Namysłowska - Starzyńskiego - 11 Listopada - Odrowąża - Cm. Bródzieński - Odrowąża - Pożarowa - Golędzinowska - Jagiellońska - Modlińska - Trasa Mostu Północnego - Most Marii Skłodowskiej-Curie - Farysa - Prozy - Marymoncka - Podczaszyńskiego - Perzyńskiego - Broniewskiego - Literacka - al. Obrońców Grodna - al. Prymasa Tysiąclecia - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna



Żyjemy szybko wpatrzeni w przyszłość, ale czasem trzeba spojrzeć poza siebie. Moja dzisiejsza trasa związana była z troską o wygląd miejsc, gdzie spoczywają moi przodkowie. Szczególnie, że od samego początku tego roku mam tam o jedną osobę więcej do odwiedzin. Sprawne dotarcie do grobów ułatwił mi zarząd cmentarza, nie zabraniając wjazdu rowerem na teren cmentarny, jeden z największych w Europie.
Warto przy okazji zwrócić uwagę, na specyfikę prawa własności grobu. Bez problemu można pochować na cmentarzu potomków osób już tu leżących. Jednak już pogrzeb małżonka dziecka osoby pochowanej wymaga pisemnej zgody podpisanej w kancelarii cmentarza przez żyjących potomków osoby pochowanej, do której jest przypisany grób. Dla osób z duża rodziną rozrzuconą po świecie może stanowić to poważny problem.
Wielu mieszkańców Warszawy na końcu swojej drogi życiowej zwiedziło ten kościół.

Kościół św. Wincentego na Bródnie © oelka

Zanim jednak się w nim znaleźli musieli do niego dotrzeć. I w zawsze zapędzonej Warszawie wyglądało to już zupełnie inaczej niż w innych miastach.
Wyjaśnił to kiedyś pan Teoś Piecyk Wiechowi:
A przeprowadź się pan do Krakowa, już jest inaczej. Pierwszego dnia wylatasz pan na ulicę warszawskiem krokiem i z miejsca się pan obcinasz, zwalniasz pan. Zaczynasz pan sobie mimowolnie jak wszyscy langsom - po malutku spacerować. Przestaje się panu spieszyć. Oglądasz pan narodowe pamiątki, kościoły i temuż podobnież. Tu pan wpadniesz na nieszpory, to znowuż odwiedzisz pan nieboszczyków polskich króli. Chodzisz pan, chodzisz, zwiedzasz pan te wszystkie grobowce i tak się panu powolutku przyjemnie na duszy robi, płakać się chce, wsiadasz pan w mały "dziecinny" tramwaj i na smentarz pan zapychasz, plac dla siebie i całej rodziny obejrzyć. Takie wzruszające miasto.

A w Warszawie nie ma na to czasu, nawet nieboszczyk na łebka samochodem na Bródno zasuwa na sto dwa.*

Pierwszy warszawski cmentarz znajdował się na Kanonii, za katedrą. jednak cmentarze przykościelne szybko się zapełniały. W XVIII wieku zdecydowano się na pogrzeby poza miastem. Pierwszy większy cmentarz zdecydowano się otworzyć na Koszykach, na gruntach należących do misjonarzy od św. Krzyża. Cmentarz Świętokrzyski otwarto w 1781 roku, a zamknięto w 1836 roku. Podmokłe miejsce pomiędzy Wspólną, Emilii Plater i Nowogrodzką nie było zbyt szczęśliwą lokalizacją. Ponadto od 1790 roku działał już Cmentarz Powązkowski.
Krótko bo w latach 1829-36 działał Cmentarz Ujazdowski na terenie obecnie należącym do Politechniki Warszawskiej przy al. Niepodległości pomiędzy Koszykową i Nowowiejską.
Po zamknięciu cmentarza na Koszykach, było wiadomo, że Powązki nie wystarczą. Dlatego też decyzja prezydenta Starynkiewicza w 1883 odkupiono od Szpitala św. Ducha 65 ha gruntów na podwarszawskim wówczas Bródnie. W następnym roku, dokładnie 20 listopada 1884 r. arcybiskup warszawski Wincenty Teofil Popiel-Chościak dokonał uroczystego poświęcenia Warszawskiego Rzymsko-katolickiego Cmentarza Grzebalnego im. Św. Wincentego a Paulo. Dzień później odbył się pierwszy pogrzeb. Pochowano mającą rok życia za sobą dziewczynkę, Marię Skibniewską.
Od 13 stycznia 1885 roku na cmentarzu zaczęto chować również mieszkańców Warszawy lewobrzeżnej. Cmentarz powiększano: w 1916 roku o 30 ha z majątku "Bródno", a w 1921 roku o 16 ha terenu dawnej prochowni. Ostanie powiększenie do rozmiaru 114 ha miało miejsce w 1934 roku. W latach 1924-27 cmentarz ogrodzono murem.
W latach 1887-88 wzniesiono na terenie cmentarza, w pobliżu bramy od świętego Wincentego kościół. Projekt przygotował Edward Cichocki. Jako materiał do budowy posłużyło drewno z rusztowań, jakie były niezbędne do remontu Kolumny Zygmunta na placu Zamkowym w latach 1885-87 prowadzone pod kierunkiem wspomnianego już Edwarda Cichockiego. Kościół poświęcono 28 października 1888. W latach 1952-60 pełnił również rolę kościoła parafialnego, dla erygowanej wówczas parafii Św. Wincentego a Paulo. W 1960 roku tuż obok cmentarza wzniesiono nowy kościół pod wezwaniem Matki Bożej Częstochowskiej, korzystając z materiałów po rozbiórce kaplicy-mauzoleum hr. Przeździeckich na Koszykach znajdującego się w sąsiedztwie kościoła św. Piotra i Pawła w parafii św. Barbary, na terenie dawnego i wspomnianego już Cmentarza Świętokrzyskiego.
Tymczasem spójrzmy na Cmentarz Bródzieński - taka jest bowiem oficjalna nazwa cmentarza. Ułatwić może nam to mapa cmentarza. Cmentarz o powierzchni 114 ha otoczony jest blisko pięciokilometrowym murem z ośmioma bramami. Brama numer I znajduje się przy ulicy św. Wincentego w najbliższym sąsiedztwie kościoła drewnianego i budynku administracyjnego cmentarza. Tuż za budynkiem znajduje się brama II a dalej mniej więcej w połowie drogi do wylotu ulicy Budowlanej brama III. Brama IV prowadzi na ulicę Budowlaną (ob. św. Teresy z Kalkuty). V Brama jest zlokalizowana przy skrzyżowaniu Odrowąża i Budowlanej. Brama VII również od Odrowąża ale w pobliżu wylotu Staniewickiej. Brama numer VIII prowadzi z cmentarza na teren kościoła murowanego - Matki Bożej Częstochowskiej.
Muszę przyznać, że zupełnie nie kojarzę bramy numer VI zaznaczonej na schemacie w połowie długości muru od strony ulicy Odrowąża. Nie ma tam czegoś takiego.
Wewnątrz cmentarz podzielony jest alejami na kwatery. Od lewej aleja 26 koło kwatery 26M i po prawej wnętrze kwatery 34C.



Aleje poprowadzone południkowo otrzymały numery od 1 do 100 rosnące w stronę ulicy Odrowąża. (wyjątkiem są aleje 108-114 przy św. Wincentego) Natomiast aleje położone równoleżnikowo są nazwane literami. Wyróżniają się trzy główne aleje: Główna mierząca 1200 metrów od bramy I przy św. Wincentego do bramy V przy Odrowąża. Poprzeczna do niej aleja Szeroka od bramy VI do muru wzdłuż ul. św. Teresy z Kalkuty, oraz widoczna na poniższym zdjęciu aleja Lipowa prowadząca równolegle do alei Głównej od alei Szerokiej do bramy III.



Podział numeracji kwater jest zbliżony do podziału numeracji ulic. Po lewej stronie alei Głównej są kwatery nieparzyste, a po prawej parzyste. Natomiast oznaczenia literowe powtarzają się po obu stronach cmentarza.
Początkowo na cmentarzu chowano głównie ludzi uboższych. Pochówki na Bródnie były bowiem znacznie tańsze niż na Powązkach. Z czasem wśród spoczywających w tym miejscu pojawili się i ci bardziej znani.
Do lat 60. przeważały groby ziemne (zdjęcie prawe kw. 26L), ewentualnie ze skromnymi nagrobkami (zdjęcie lewe kw. 32B). Częstym motywem nagrobków z tego okresu jest liść lub całe drzewo - dąb pod krzyżem.



Czasem pojawiają się portrety zmarłych jak na bezimiennym obecnie nagrobku w kw. 32B:



Ciekawe kim był jegomość ze zdjęcia?
Podobają się mi nagrobki stawiane w okresie międzywojennym z wykorzystaniem czerwonego piaskowca. Dwa takie znajdują się na przykład w kw. 32B przy alei 34:



Warto też zwrócić uwagę na posągi i rzeźby pojawiające się na grobach.
Cywilny motyw w postaci figury żołnierza - legionisty spotykamy na grobie lutonowego Aleksandra Zborowskiego w pobliżu kościoła:



Duży rodzinny grób w kw 32A prezentuje nawiązanie do początków chrześcijaństwa:



I jeszcze dwa groby. Płaskorzeźba na grobowcu w alei Szerokiej, po stronie parzystej (zdjęcie lewe) i figura Matki Bożej lub pielgrzyma na grobie w kwaterze 34B:



W latach 60. powszechniej zaczęły pojawiać się nagrobki betonowe. Lata 70. i 80. to czas nagrobków z lastriko. Od lat 90. znów coraz bardziej dostępne stały się nagrobki z różnego rodzaju kamienia.
Celowo pominąłem w opisie groby ludzi znanych (np. Mieczysława Fogga w kw. 10A). Czasem warto się spojrzeć i na inne nagrobki, które mogą być również interesujące. Więcej zdjęć z cmentarza jest w galerii i będzie ich tam od czasu do czasu przybywać.

* Stefan Wiechecki - Wiech: "Dlaczego właśnie Warszawa - Smykałka, fason, ikra" w: Kalendarz Warszawski na rok przestępny 1948, Wydawnictwo Towarzystwa Gniazd Sierocych Warszawa-Kraków. Warszawa 1948.




  • DST 32.99km
  • Teren 0.50km
  • Czas 01:42
  • VAVG 19.41km/h
  • VMAX 32.20km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 31m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Aleja Przyjaciół Teresy

Czwartek, 2 maja 2013 · dodano: 31.05.2013 | Komentarze 4

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - pl. Zbawiciela - al. Wyzwolenia - Służewska - Koszykowa - al. Przyjaciół - Koszykowa - Natolińska - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Aleje Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Sobieskiego - Belwederska - Aleje Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Plac Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Koszykowa - Piękna


Właściwie to cały wyjazd był pod znakiem deszczu, który zaczął padać wkrótce po opuszczeniu domu. Do tego można się jednak trochę przyzwyczaić. Do ton piasku zbieranego przez rower i ubranie również.
A teraz już wracam do tematu.

Koszykowa w Ujazdowie © oelka

Na zdjęciu jest Koszykowa. Jej początkowy odcinek od strony placu Na Rozdrożu do alei Róż i Mokotowskiej. Poza kadrem po lewej stronie zdjęcia znajdują się bloki wliczone do osiedla "Latawiec", o którym pisałem niedawno.
Tytułowej alei Przyjaciół Teresy w Warszawie nie ma, chociaż taka nazwa brzmi całkiem interesująco. A tak włąśnie można było odczytać zlewające się nazwy dwóch ulic na planie Warszawy z 1978/79:



Pod ciągiem słów wydrukowanych na planie nie widać tego krótkiego zaułka jakim jest faktycznie ulica św. Teresy. W latach 70. Teresy, bowiem w tym czasie święci byli na tablicach z nazwą ulic pozbawieni byli aureoli.
Jak widać tym odcinkiem Koszykowej od czasu ukończenia Trasy Łazienkowskiej kursowały autobusy: pośpieszny J (później 520) i 138. Z Koszykowej wycofano najpierw w 1992 roku 138 kierując go na Rakowiecką. Natomiast 520 w 1995 roku po zakończeniu budowy stacji metra "Politechnika" skierowano bezpośrednio Trasą Łazienkowską do Waryńskiego, która w tym momencie stała się ulicą dwukierunkową.
Tymczasem wróćmy do uliczek odchodzących od Koszykowej.
Gdzieś koło 1926 roku rozparcelowano grunty należące do Leopolda Kronenberga, a dziesięć lat później hrabiego Feliksa Sobańskiego. Do tego drugiego pana jeszcze powrócimy, a tymczasem zacznijmy od osiedla jakie wzniesiono bliżej placu Na Rozdrożu na gruntach Kronenberga. Budynki zaprojektował Adolf Ihantowicz-Łubiański. Są to cztery budynki: od strony Alej Ujazdowskich kamienica Bohdanowicza (Al. Ujazdowskie 11 - obecnie Ministerstwo Sprawiedliwości), dwie identyczne kamienice przy Koszykowej 6 (Dom Spółdzielni Mieszkaniowej "Kresowa") i 6A (Dom Spółdzielni Mieszkaniowej "Idealna"). Kamienice te flankują ulicę świętej Teresy, przy której znajduje się kolejny budynek tego zespołu pod numerem św. Teresy 2. Zniknęła niestety brama zamykająca dostęp na ulicę św. Teresy, będąca jednym z elementów tego zespołu zabudowy.



Na pierwszym zdjęciu z tego wpisu widać kolejny budynek przy Koszykowej 8 - kamienicę Flory Krygierowej zaprojektowanej przez Marcina Weinfelda (znanego nam z projektu gmachu Towarzystwa Ubezpieczeń Prudential). Kamienica przy Koszykowej to jeden z budynków, który dał początek budowie w Warszawie luksusowych kamienic. Z których wiele powstało nieco później na podstawie ustawy z 24 marca 1933 (Dz.U. 1933 nr. 22 poz 173) roku pozwalającej obniżyć podatek dochodowy o kwotę zainwestowaną w budownictwo mieszkaniowe. Przepis ten był żartobliwie nazywany "Lex E. Wedel" od właścicieli fabryki słodyczy na Kamionku, którzy korzystając z tych zapisów wznieśli luksusową kamienicę na rogu Puławskiej i Madalińskiego.
Dalej pon numerem 10 wzniesiony został narożny budynek o wybitnie modernistycznym wyglądzie. Jest to kamienica Oskara Robinsona z luksusowymi mieszkaniami, zbudowana w latach 1937-38 według projektu Lucjana Korngolda.



Za narożnikiem znajduje się druga uliczka będąca bohaterką tego wpisu. To aleja Przyjaciół. Na zdjęciu widok w stronę Koszykowej. Do połowy lat 50. na przeciwko jej wylotu znajdował się wjazd w ulicę Służewską, obecnie przesuniętą na południowy wschód. Pisałem o tym przy okazji opisu osiedla "Latawiec".



Pod numerem 3 został wzniesiony w latach 1937-38 dom mieszkalny, według projektu Juliusza Żórawskiego. To jeden z najbardziej luksusowych budynków, jakie powstały przed II wojną światową. Jeśli dzisiaj firmy stawiające budynki i osiedla reklamują się windą dowożącą wprost do mieszkania, to w al. Przyjaciół 3, ten patent zastosowano kilkadziesiąt lat wcześniej.
Żórawski był autorem kilku luksusowych, modernistycznych kamienic, na czele ze wspomnianą już kamienicą Wedla na Puławskiej.
Styl budynku przy al. Przyjaciół jego projektant określił jako "moderne". Budynek posiadał małe mieszkania przeznaczone dla kawalerów (dzisiaj powiedziano by singli) lub bezdzietnych małżeństw. Jak już wspomniałem do przedpokoju docierało się windą wyprodukowaną przez firmę "Roman Groniowski Spółka Akcyjna". Budynek posiadał oczywiście schody, ale nie były one jakoś szczególnie często używane. Wejścia do budynku pilnowały domofony, z których podobno ochoczo korzystała służba w celach plotkarskich. Sporo problemów miał architektowi sprawić wywinięty dach nad maszynownią wind. Podobno była nawet komisja, która domagała się likwidacji tego elementu, ale projekt był już zatwierdzony i obyło się bez zmian w wyglądzie budynku.



Na koniec widok na tylną elewację pałacu Sobańskich. Po prawej stronie widać fragment ściany budynku przy al. Przyjaciół 8. Został on zaprojektowany przez uznaną spółkę projektantów Gelbarda i Sigalina, dla małżeństwa Haliny i Janusza Regulskich. Regulski zajmował kierownicze stanowiska w spółce "Siła i Światło", z która spotkaliśmy się przy okazji Elektrycznych Kolei Dojazdowych, oraz stacji energetycznej na Czystem. Budynek posiadał hol wyłożony białym alabastrem, a w kuchniach zamontowano lodówki firmy "Electorlux". Budynek powstał w 1937 roku.
Po lewej widać fragment nieco skromniej wyposażonego domu zaprojektowanego przez Wacława Moszkowskiego. Wzniesiony został w 1938 roku. W tym budynku z kolei zastosowano elektryczne piece do grzania wody w łazienkach oraz kuchnie elektryczne dostarczone przez Fabrykę Grzejników Elektrycznych "Gródek" Spółka Akcyjna.
Natomiast po środku, za ogrodzeniem znajduje się pałac Sobańskich, którego front znajduje się od strony Alej Ujazdowskich (numer 13).



W latach 1852-53 według projektu Juliana Ankiewicza wzniesiono willę dla Anieli Bławackiej z Ostrowskich. Jednak pani Aniela nie cieszyła się długo tą budowlą, skoro w 1861 roku nowym właścicielem budynku stał się Aleksander Bobrownicki, a w 1865 roku hrabia Ludwik Krasiński, który jeszcze w tym samym roku odsprzedał ją Emilii z Łubieńskich Sobańskiej, żonie Feliksa, hrabiego. Na potrzeby nowej właścicielki willa została rozbudowana w 1876 roku według projektu Leandra Marconiego.
Pierwotnie teren posiadłości sięgał ulicy Koszykowej. Przy Koszykowej przed 1859 rokiem powstał dom z wieżą, rozebrany w 1936 roku podczas parcelacji tylnej części posiadłości. Pałac uszkodzony podczas wojny był restaurowany w 1947 roku. Przez jakiś czas po wojnie był siedzibą Konserwatorium Muzycznego.
Potem pełnił już nieco inna rolę. Był siedzibą pseudo społecznych organizacji służących do przedstawiania rzekomego wsparcia władzy komunistycznej przez społęczeństwo - Frontu Jedności Narodu (FJN), w latach 80. następcy FJN - Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego (PRON). Na początku lat 90. wprowadził się tu Komitet Obywatelski, potem Instytut Lecha Wałęsy, a na koniec Klub Polskiej Rady Biznesu.
Aliści należałoby dodać, że w narożnym budynku przy al. Przyjaciół 1 i Koszykowej mieszkał Jerzy Waldorff. Krytyk muzyczny, pisarz publikował między innymi w "Przekroju". Bardzo ciekawa i barwna postać związana z kulturą w Warszawie. Właściciel "Puzona" czyli jamnika. Założyciel Społecznego Komitetu Opieki nad Starymi Powązkami.




  • DST 49.48km
  • Teren 0.70km
  • Czas 02:25
  • VAVG 20.47km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Podjazdy 37m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzik jest dziki.... w Miedzeszynie

Sobota, 27 kwietnia 2013 · dodano: 27.04.2013 | Komentarze 0

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - pl. Zbawiciela - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Aleje Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Ligustrowa - Bronowska - Masłowiecka - Przygodna - Trakt Lubelski - Chodzieska - Panoramy - Peonii - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Idzikowskiego - Sobieskiego - al. Wilanowska - Pomidorowa - Kuratowskiego - Arbuzowa - Nowoursynowska - Ciszewskiego - al. KEN - Surowieckiego - Dolina Służewiecka - Puławska - Bacha - Batuty - al. KEN - al. Wilanowska - Bukowińska - Domaniewska - Puławska - Naruszewicza - Krasickiego - Kazimierzowska - Narbutta - Wiśniowa - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Bagatela - Aleje Ujazdowskie - Al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - Al. Wyzwolenia - Plac Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Koszykowa - Piękna



W grudniu 2011 prezentowałem tu pułapkę na dziki ustawioną przy Wale Miedzeszyńskim na wysokości Osiedla Las. Pułapki już dawno nie ma. Tym razem jadąc drogą na koronie Wału Miedzeszyńskiego pomiędzy ulicami Cyklamenów i Skalnicową najpierw usłyszałem charakterystyczne pochrząkiwanie a następnie zobaczyłem taki obrazek:

Dzik jest dziki... © oelka

Miejsce gdzie napotkałem tą matkę z małymi (nie widać ich akurat na zdjęciu ale chwilę wcześniej były widoczne w trawie) jest położone jakieś 3-4 kilometry na południe od miejsca gdzie była ustawiona zagroda. Dziki w ostatnich latach pojawiały się w różnych miejscach Warszawy. Straszyły między innymi mieszkańców Białołęki. W moim przypadku zagrożenia nie było. Korona Wału Miedzeszyńskiego ogrodzona dodatkowo barierami to miejsce trudne do sforsowanie dla zwierząt.
Dzik ( Sus scrofa) podobnie jak jego udomowiona forma, jaką jest świnia domowa, jest wszystkożerny i jest to powód dla którego dość chętnie zbliża się do ludzi. Zawartość śmietników jest dla niego nie wymagającym wysiłku źródłem pożywienia. Choć podstawą jest pożywienie roślinne, to nie gardzi też owadami, gryzoniami a nawet padliną.
Delikwentka ze zdjęcia, początkowo kręciła się bliżej koło krzaków na pierwszym planie, gdy się zatrzymałem zniknęła między tymi po lewej stronie po czym poszła dalej w kierunku tych w głębi zdjęcia.
Nie jest to moje pierwsze spotkanie ze zwierzętami w tej okolicy. Rok temu po drugiej stronie wału, przy jezdni lokalnej napotkałem kaczki krążące zapewne pomiędzy starorzeczami Wisły.
A teraz już bardziej klasycznie. Tym razem Zerzeń. W tej okolicy pojawiałem się już wcześniej latem w ubiegłym roku pokazałem pobliskie ulice Masłowiecką i Jeziorową, tropiąc ślady po zanikającym w tym rejonie Warszawy rolnictwie i ogrodnictwie.

Na Przygodnej © oelka

Z tyłu za pustym budynkiem przy ulicy Przygodnej 4 stoi szkoła podstawowa nr. 109 mająca za patrona Bataliony Chłopskie. O szkolnictwie w tym rejonie wspomniałem w ubiegłym roku, gdy prezentowałem ulicę Wacława Wojtyszki, tutejszego nauczyciela, żołnierza ZWZ i AK, później prześladowany przez UB. Równocześnie ojca znanego reżysera Macieja.
Obecny gmach Szkoły Podstawowej nr. 109 wzniesiony został w latach 1957-61,została włączona do akcji „Tysiąc szkół na Tysiąclecie Państwa Polskiego”. Akcja ta poza propagandowym zadęciem będącym częścią kampanii mającej zagłuszyć obchody tysiąclecia chrztu Mieszka I i Polski organizowanych przez kościół w 1966 roku, przyniosła też pozytywne efekty. Wiele szkół w tym czasie wegetowało w złych warunkach lokalowych (w mieszkaniach lub barakach), a do szkół docierały już dzieci urodzone w powojennym wyżu demograficznym.
Moi bliscy z tego okresu czasu pamiętają wystąpienia ówczesnego pierwszego sekretarza KC PZPR Władysława Gomółki, który z charakterystycznym dla siebie sposobem wysławiania się straszył, że "zjedzą nas konie i dzieci" co miało odniesienie do wyżu demograficznego.
W ramach tej akcji wniesiono 1417 szkół w całym kraju. Część z nich powstała z ujednoliconego projektu prefabrykowanego gmachu szkolnego. Choć akurat nie dotyczy to SP109. Przykładem takiej szkoły z prefabrykatów może być pokazywana przeze mnie rok temu w sierpniu była szkoła podstawowa nr 239 przy Złotej i Twardej.

Kościół w Zerzeniu, będący siedzibą parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny był już tu przeze mnie wspominany. Rok temu fotografowałem tą sympatyczną świątynię od tyłu, z ulicy Chodzieskiej. A także rok wcześniej w majowy weekend. Tym razem znów wracam do tego tematu, bo znalazłem kolejne miejsce, gdzie dokąd drzewa jeszcze nie mają liści można zobaczyć tę świątynię. Przypomnę może, że Parafia Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny erygowana została w 1406 roku. Obecny kościół ukończono w 1888 roku.

Kościół w Zerzeniu © oelka

W sezonie wegetacyjnym, czyli w okresie od wiosny do jesieni zobaczyć ten kościół jest ciężko, praktycznie da się tylko z bliska. Z każdej dalszej odległości widać tylko sporą kępę drzew i hełm na wieży. Szkoda, że nikt nie dba o zapewnienie perspektywy dla tej ciekawej budowli, która powoli znika w masie bezwładnie budowanych osiedli domków jednorodzinnych, stawianych zupełnie bez planów na dawnych polach uprawnych tylko na podstawie warunków zabudowy, przy braku planów zagospodarowania przestrzennego. Co w innych miejscach Warszawy już zakończyło się katastrofą urbanistyczną.
Skoro było już przyrodniczo, to warto zauważyć tulipany. Pierwszy właśnie się rozwija.

Pierwsze pąki na tulipanach © oelka




  • DST 12.85km
  • Czas 00:43
  • VAVG 17.93km/h
  • VMAX 33.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (427)

Piątek, 26 kwietnia 2013 · dodano: 28.05.2013 | Komentarze 1

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena -- Trojdena - Żwirki i Wigury - Pole Mokotowskie - al. Niepodległości - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Bagatela - Aleje Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna



Dzisiaj o będzie budynkach, koło których przejeżdżam bardzo często.
O Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej pisałem już wcześniej. Latem w ubiegłym roku wspomniałem o nawiązaniach do architektury włoskiej. Oficjalnie MDM podzielono na trzy etapy budowy. Pierwszym była zabudowa nowego placu Konstytucji i Marszałkowskiej od placu Zbawiciela po ulicę Wilczą. Do pierwszej części MDM-u nawiązywałem w swoich wpisach kilkukrotnie. Pokazując blok 5B z prześwitem ulicy Śniadeckich albo nieco frywolną jak na socrealizm płaskorzeźbę na bloku 2B. Drugą cześć stanowiła zabudowa Marszałkowskiej od placu Unii Lubelskiej do Placu Zbawiciela o czym pisałem w sierpniu ubiegłego roku. A dziś część trzecia. Zanim jednak zajmę się zasadniczym tematem, warto wspomnieć, że w ramach MDM-u powstało też wiele pojedynczych budynków w różnych miejscach południowego Śródmieścia. Przykład takiego budynku na rogu Poznańskiej i Pięknej znajduje się we wpisie z 6 września 2012. A teraz po tym spisie treści czas już przejść do właściwego tematu. Jeżdżąc dość często przez ulicę Sempołowskiej w pewnym momencie widzę taki budynek stojący na skosie pomiędzy Służewską i aleją Wyzwolenia zaadresowany do al. Wyzwolenia 14.

Socrenesans na MDM-ie (1) © oelka

Moje skojarzenia i nie tylko moje, prowadzą w tym momencie do XVI i XVII wiecznej architektury francuskiej - okresu przełomu renesansu i baroku. Dobre porównanie można zobaczyć podczas ostatniego etapu wyścigu kolarskiego Tour de France, gdy kolarze zataczają kolejne kółka kończąc etap na Polach Elizejskich (np. Rue de Rivoli, ale można zapewne znaleźć i lepsze przykłady - Jarosław Zieliński w książce Realizm socjalistyczny w architekturze twierdzi, że "Latawiec" jest kopią Place Royale (obecnie Place des Vosges))
Aleja Wyzwolenia to dawna Nowowiejska, a potem 6 Sierpnia. Szczególnie ta druga nazwa była trudna do przyjęcia dla powojennej władzy, jako rocznica wyruszenia z krakowskich Oleandrów Pierwszej Kompanii Kadrowej.
Aleja Wyzwolenia stanowi cześć układu Osi Stanisławowskiej, co projektanci MDM-u chcieli podkreślić. O historii Osi Stanisławowskiej pisałem tu jesienią 2011 roku. Jak wygląda ten układ od strony zamku pokazałem w grudniu 2011. Architekci doceniali założenie osi, natomiast zdecydowanie gorzej potraktowano Zamek Ujazdowski, którego ruiny zostały rozebrane w 1954 roku. Zdaje się że zamek stał ofiarą twardogłowego działacza PZPR, jednego z generałów Ludowego Wojska Polskiego Kazimierza Witaszewskiego zwanego nieco później "Generałem-Gazrurką" (a to za zapowiedź wygłoszoną podczas narady aktywu partyjnego w Łodzi wiosną 1956 roku, gdzie Witaszewski chciał walczyć z rewizjonistami domagającym się reform przy pomocy "gazrurki"), a który to chciał, aby w miejscu zamku powstał Teatr Wojska Polskiego. Teatr nie powstał ani w Ujazdowie, ani też na Placu Żelaznej Bramy, gdzie również planowano jego budowę.
Osiedle przy alei Wyzwolenia zostało zaprojektowane w formie placu o kształcie sześcioboku. Projektował je zespół kierowany przez Eleonorę Sekrecką. Nazwane zostało "Latawcem".
Dlaczego tak, tłumaczy wstęp do artykułu w Stolicy 33/1953.
Jeżeli weźmiemy plan przestrzenny War­szawy na odcinku od placu Zbawiciela
do placu Na Rozdrożu i na planie tym będziemy kreślić linie począwszy od placu Zbawiciela wzdłuż ul. Marszałkowskiej, alei Armii Ludowej do placu i Na Rozdrożu i od placu Na Rozdrożu poprzez ulice Koszykową i Mokotowską do placu Zbawiciela, to zauwa­żymy, że figura, którą w ten sposób otrzy­maliśmy, jest podobna do latawca-zabawki tak bardzo lubianej przez dzieci, zwłaszcza chłopców. Stąd też nazwa "Latawiec" przy­jęła się dla przestrzeni objętej tymi ulicami i stała się popularna zarówno w pracowniach projektowych, jak i wśród ogółu.
To byłoby wyjaśnieniem na pierwsze pytanie: "co to jest "Latawiec" i "dlaczego "Latawiec".

Socrenesans na MDM-ie (2) © oelka

Prześwity w budynkach kryją wyloty poprzecznych ulic. Tak jak podczas planowania pierwszej części MDM-u zmieniono bieg Koszykowej i Pięknej, tak na "Latawcu" przesunięto ulicę Służewską o kilkadziesiąt metrów na południe. Pierwotnie zaczynała się od Koszykowej na przeciwko wylotu alei Przyjaciół i kończyła się przy obecnej alei Wyzwolenia pomiędzy budynkami o numerach 8 i 10. Jeszcze w latach 60. na terenie obecnego ogródka przedszkolnego stały dwie kamienice przypominające dawny przebieg ulicy. Warto może dodać, że cały obszar pomiędzy Koszykową, 6 Sierpnia (al. Wyzwolenia) i Mokotowską był ściśle zabudowany dość nowoczesnymi kamienicami z końca XIX i XX wieku. Jedna z nich - kamienica Tołwińskiego (proj. Mikołaj Tołwiński przy współpracy H. Stifelmana i S. Weissa, zbudowana w latach 1903-5), który stał przy Służewskiej 3 często jest przypominana, jako niemal wzorcowy przykład architektury secesyjnej. Mimo, że była dobrze zachowana została rozebrana w 1946 roku. W kamienicy tej mieszkał Witold Gombrowicz. Natomiast w sąsiedniej, numer 5 w 1917 roku mieszkał Józef Piłsudski. Tu został aresztowany 22 lipca 1917 i wysłany poprzez więzienia w Gdańsku, Spandau i twierdzę Wesel do twierdzy w Magdeburgu.
W przypadku Natolińskiej niemal nie zmieniły się początek i koniec ulicy przy Koszykowej i al. Wyzwolenia. Ulica prowadziła pierwotnie równolegle do Mokotowskiej. Zamiast tego ulicę poprowadzono łukiem.

Socrenesans na MDM-ie (3) © oelka

Plany pokazują, że przewidywano inny układ jezdni niż jest obecnie. Zamiast jednej jezdni idącej prosto planowano wyspę centralną z zielenią otoczoną jezdnią. Miała być fontanna i rzeźby.
Budowa osiedla ruszyła w 1955 roku. Same budynki mieszkalne powstały dość szybko. Pierwsze były zasiedlane już po kilku miesiącach.

Socrenesans na MDM-ie (4) © oelka

O ile elewacja od ulicy przypomina architekturę francuską z XVI i XVII wieku, to od strony wewnętrznej osiedla nie wyróżnia się od innych budynków MDM-u. Między sobą budynki różnią się posiadaniem balkonów (strona nieparzysta) lub brakiem balkonów po stronie parzystej. Od lewej widok od strony podwórza bloków po stronie południowej (nieparzystaej) a po prawej po stronie północnej (parzystej)



Nie zbudowano bowiem wówczas budynków zamykających plac Na Rozdrożu. Jeden z nich miał być identyczny jak blok numer 102 na rogu Mokotowskiej oraz Koszykowej i pełnić funkcję akademika.
Plan przewidywał budowę kin, teatru, szkoły. Kino powstało jedno (Luna)w bloku pomiędzy Marszałkowską i ulicą Sempołowskiej, przy której dokładnie na przeciwko wyjścia z kina Luna wybudowano też szkołę. To miejsce pokazałem w ubiegłym roku we wpisie o socrealizmie. Dziś przypominam to zdjęcie z 29 lipca 2012:

Między kinem i szkołą © oelka

Jak zwykle opóźnione były prace wykończeniowe. Dopiero w 1957 roku tynkowane gotowe bloki i położono nawierzchnię chodników i ulicy. Zrezygnowano z planowanych dekoracji rzeźbiarskich. Przewidziane do postawienia rzeźby nie były sztywnymi postaciami znanymi z bloków przy Marszałkowskiej. Był to już rok 1955 i doktryna socrealizmu nieco już zaczęła się rozpływać.
Barbara Zbrożyna wyrzeźbiła dwie rzeźby: dziewczynę z koralami i drugą ze skrzypcami. Alina Ślesińska dziewczynę z szalem, a Leon Machowski dziewczynę z kwiatami. Były też przewidziane płaskorzeźby: Konrada Opolskiego - prządka, Wincentego Kasprzyckiego: Syrena z Syreniątkiem oraz Pan Twardowski na kogucie.
Z czasów dzieciństwa pamiętam przychodnię specjalistyczną dla dzieci mieszczącą się w przyziemiu bloku przy al. Wyzwolenia 6, gdzie byłem przyprowadzany głównie do dentystki. Jej gabinet znajdował się na piętrze a okna wychodziły na teren osiedlowy pomiędzy al. Wyzwolenia i Koszykową. Poniżej ten właśnie blok widziany od strony placu Na Rozdrożu.



"Latawiec" jest obecnie nieco sennym osiedlem leżącym tuż obok głośnego przez popularne lokale gastronomiczne placu Zbawiciela. Mocno wyrośnięte drzewa zasłaniają widok na oryginalną architekturę bloków "Latawca".
Więcej zdjęć można znaleźć z w albumie poświęconemu trzeciej serii MDM-u. W którym zdjęć będzie jeszcze z czasem przybywać.




  • DST 47.42km
  • Teren 0.70km
  • Czas 02:24
  • VAVG 19.76km/h
  • VMAX 34.90km/h
  • Temperatura 12.7°C
  • Podjazdy 41m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolzam na Wileńskiej

Niedziela, 21 kwietnia 2013 · dodano: 23.05.2013 | Komentarze 5

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Krzywickiego - Koszykowa - Lindleya - Żelazna - Nowolipie - al. Jana Pawła II - Miła - Lewartowskiego - Stawki - Konwiktorska - Zakroczymska - Wenedów - Most Gdański - Starzyńskiego - Darwina - Nusbauma - Szanajcy - Dąbrowszczaków - Inżynierska - Wileńska - Szwedzka - al. Solidarności - Rzeszotarskiej - Wileńska - Szwedzka - Kosmowskiej - Grodzieńska - Białostocka - Nieporęcka - Ząbkowska - Kijowska - Mackiewicza - Targowa - Skaryszewska - Bliska - Żupnicza - Chodakowska - Mińska - Stanisławowska - Podskarbińska - Międzyborska - Cyraneczki - Grenadierów - Poligonowa - Kapelanów Armii Krajowej - gen. Abrahama - Umińskiego - gen. Bora-Komorowskiego - Kosmatki - Sęczkowa - Wojsławicka - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Idzikowskiego - Sobieskiego - Belwederska - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Marszałkowska - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Koszykowa - Piękna



Przebrnięcie ze Śródmieścia na prawy brzeg Wisły było dzisiaj utrudnione za sprawą biegaczy biorących udział w imprezie nazwanej przez niektórych z racji jej dobrodzieja "biegiem CPN-u". Chcąc ominąć utrudnienia, pojechałem do Miedzeszyna przez Most Gdański. A to z kolei pozwoliło mi spełnić pewna obietnicę.

Pod koniec ubiegłego roku VSV83 prezentował na swoim blogu dwukrotnie
SN81-006 kursujący pomiędzy Opocznem i Tomaszowem Mazowieckim. Obiecałem wówczas zdjęcia siostrzanego SN81-001, stojącego w Warszawie przed siedzibą Przewozów Regionalnych jako pomnik. Zimą sobie darowałem fotografowanie tego zespołu trakcyjnego pod śnieżną czapą. Ale teraz trafiła się okazja. W takim razie przyjrzyjmy się mu dokładniej. W tym przypadku hasło autobus szynowy ma nieco bardziej dosłowne znaczenie.

Szynobus na Wileńskim (2) © oelka

Kolej w Polsce nie doceniała ruchu lokalnego. Jeśli cofnąć się do czasu zaborów, to najlepiej było z tym w zaborze pruskim, gdzie powstała gęsta sieć kolejowa z licznymi liniami lokalnymi, dużo gorzej z Galicji a już całkiem źle w zaborze rosyjskim, gdzie linii było mało a o ich przebiegu decydowały potrzeby i pomysły generałów z armii carskiej. Carska generalicja niemal do końca XIX wieku uważała, że w pobliżu granicy im mniej dróg tym lepiej, bo wróg będzie miał większe trudności ze sprawnym przemieszczaniem się.
Tak samo źle było z taborem niezbędnym do prowadzenia ruchu na liniach lokalnych. Poza terenem dawnego zaboru pruskiego nie było mało pojemnego taboru o mniejszym nacisku dla linii lokalnych. W efekcie na mniej ważnych trasach pojawiały się lokomotywy i wagony wycofane z ruchu dalekobieżnego. W zasadzie tak było aż do lat 60. i 70. XX wieku gdy ruszyła produkcja wagonów z rodziny 43A i jej modernizacji 101A oraz 102A, a w latach 70. 120A. Jeszcze gorzej było z trakcją spalinową na PKP. Po okresie rozwoju w latach 30., gdy ruszyła budowa ciężkich wagonów spalinowych, nastąpił regres spowodowany wojną i zniszczeniami. Po wojnie PKP posiadała niewielkie ilości wagonów spalinowych bardzo różnej konstrukcji jako pozostałości przedwojennej produkcji, lub spadek po okresie wojennym. W 1948 roku wagonów motorowych było 45 z czego 8 było w stanie czynnym. Sprowadzono w 1951 roku trzy wagony do ruchu dalekobieżnego (seria MsAx od 1959 SD80) z zakładów FIAT-OM we Włoszech, zanim jeszcze zapadła żelazna kurtyna i zakupy poza krajami demokracji ludowej były możliwe. Poważna zmiana nastąpiła, gdy zaczęto import ciężkich wagonów motorowych produkowanych na Węgrzech w zakładach Ganz-MÁVAG. W 1950 roku zamówiono 50 wagonów motorowych z przekładnią mechaniczną (seria MsCmix) i 50 doczepnych (seria DCix) do ruchu lokalnego. Zamówienie zrealizowano w 1955 roku. Potem w 1959 roku otrzymały oznaczenia SN52 i SN60 (cztery ze sterowaniem wielokrotnym). Od 1960 do 1975 importowano kolejne wagony tym razem oznaczone jako SN61. Na PKP znalazło się ich blisko 250. Niestety ich wadą była duża awaryjność związana z niską jakością wykonania. Wagony te wycofywano stopniowo od lat 70. do połowy lat 90. W latach 60. zbudowano w HCP 13 wagonów motorowych typu 5M (seria SN80) z przekładnią hydrauliczną. Niestety konieczność importu przekładni hydrokinetycznej od zachodnioniemieckiego producenta (Voith) była przyczyną zakończenia produkcji. Pomysł produkcji zbliżonego konstrukcyjnie wagonu z przekładnią elektryczną (201M) została zarzucona wobec przedłużenia dostaw wagonów SN61. Podobnie dość szybko przerwano pracę nad mniejszym dwuosiowym wagonem motorowym (typ 9M) z przekładnią mechaniczną. W planach pozostały też spalinowe zespoły trakcyjne 6M/7M, a potem 10M/11M z przekładnią elektryczną. Wpływ na to miały różne sprawy: Pierwszą było podejście "trakcyjników" z PKP dążących do utrzymania mniejszej liczby bardzo licznych serii taboru. Co może było wygodne z punktu widzenia obsługi taboru, ale tak dobierany tabor nie był dostosowany do potrzeb ruchowych na poszczególnych liniach.
Drugim powodem były problemy z wprowadzeniem do produkcji nowych projektów. Z ówczesnego punktu widzenia przemysłu również opłacało się produkować długie jednolite serie. Często podwykonawcom zaangażowanym w działalność eksportową brakowało mocy przerobowych lub materiałów do uruchomienia dobrej jakościowo produkcji.
Od lat 70. na wielu liniach lokalnych widać było spadek liczby podróżnych. W tej sytuacji wyprawianie pociągów złożonych z lokomotywy i jednego lub dwóch wagonów robiła się bardzo kosztowna.
W latach 70. próby skonstruowania wagonu motorowego do obsługi linii lokalnych zakończyły się porażką, ze względu na brak odpowiedniego układu napędowego, czyli silnika i przekładni. Do projektu powróciły Kolejowe Zakłady Maszyn "Kolzam" z Raciborza budując w 1980 roku na jego podstawie drezynę do ruchu gospodarczego WMB-10 zastępując wcześniejszą konstrukcję WM-10.
Poniżej WMB-10 z przyczepą PWM-10 na stacji w Czyżewie (linia nr. 6 Zielonka (Warszawa) - Białystok) w sierpniu 1997 roku.



WMB-10 stał się podstawą do zbudowania drezyny inspekcyjnej WOA-29. Drezynę tego typu można było obejrzeć w Warszawie podczas Dni Transportu Publicznego w 2010 roku. WOA-29 z ISE Pilawa kursowała wówczas pomiędzy Warszawą Zachodnią i Muzeum Kolejnictwa na dawnej Warszawie Głównej.



Zarówno w WMB-10, jak również w WOA-29 wykorzystano wiele elementów wyposażenia autobusów. Jak widać to na poniższym zdjęciu.



Widać jest typowe dla autobusów pochodnych od licencyjnego Berlieta PR100 ławki pokryte skajem, oświetlenie wnętrza, sposób montażu okien. Blisko związana z autobusami był też silnik SW-400 produkowany w Wytwórni Silników Wysokoprężnych "Andoria" w Andrychowie, na podstawie licencji od angielskiej firmy British Leyland.
Na tej bazie w latach 80. zespół projektantów z "Projkolu" oraz z Kolzamu opracował dokumentację, na podstawie której zbudowano prototyp spalinowego zespołu trakcyjnego SPA-66. Wadą tego zespołu trakcyjnego był układ napędowy, brak przekładni hydrokinetycznej oraz sterowania wielokrotnego, przez co w czasie jazdy pracował tylko silnik w wagonie prowadzącym. SZT otrzymał oznaczenia serii SN81, co jest o tyle ciekawe, że nie posiada, co sugeruje oznaczenie liczbowe ani przekładni hydraulicznej, ani też sterowania wielokrotnego. Najwyraźniej oznaczenie otrzymał "na zapas". Najprawdopodobniej przewidywano w tym SZT zastosowanie zarówno przekładni hydraulicznej jak też i sterowania wielokrotnego, do czego nie doszło. Wyprodukowano sześć zespołów. Jeden szerokotorowy na tor 1520mm dla Linii Hutniczo-Siarkowej, oraz pięć normalnotorowych. W pozostałych zespołach zastosowano mocniejszy silnik pochodzący od SW-400 - 6CT107. W trakcie użytkowania SN81 przeszły różne modernizacje zatracając typowe cechy wyposażenia fabrycznego.
Zespół SN81-001 podobnie jak pozostałe zespoły stacjonował początkowo w Raciborzu, następnie w Kędzierzynie Koźlu. Następnie trafił do Czeremchy. Do końca eksploatacji pozostał na Podlasiu. W 2008 roku w wyniku zderzenia na przejeździe koło Strabli uszkodzona została ostoja w jednym z wagonów. SN81-001 został wycofany z ruchu i ustawiony przed siedzibą Przewozów Regionalnych na parkingu jako pomnik techniki. Warto docenić, że nie został pocięty na złom, co byłoby bardzo typowym podejściem na kolei do kasowanego taboru.

Szynobus na Wileńskim (1) © oelka

Bardzo się rozpisałem, więc kilka innych obserwacji z tego dnia pojawi się przy innych okazjach.