Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 17514 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy oelka.bikestats.pl
  • DST 19.62km
  • Czas 01:12
  • VAVG 16.35km/h
  • VMAX 33.90km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Peron numer 8 czyli przystanek Warszawa Wola

Wtorek, 5 lutego 2013 · dodano: 20.02.2013 | Komentarze 6

Wilcza - Koszykowa - Lindleya - Żelazna - Ogrodowa -- Ogrodowa - Wronia - Prosta - Karolkowa - Przyokopowa - Kolejowa - Tunelowa - al. Prymasa Tysiąclecia - al. Bohaterów Września - Opaczewska - Szczęśliwicka - Dickensa - Siemieńskiego - Pawińskiego - Pruszkowska -- Sanocka - ks. Trojdena - Żwirki i Wigury - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Bagatela - Al. Ujazdowskie - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna



Zgodnie z tytułem dzisiaj będzie bardzo kolejowo.
Wyjazd był na swój sposób związany z koleją, bowiem jednym z punktów programu był odbiór ubiegłorocznych numerów reaktywowanych w zeszłym roku po kilku dobrych latach przerwy "Stalowych Szlaków". To pismo wychodziło w latach 90. i w początkach tego stulecia. A teraz powróciło znów na bardzo skromny rynek polskiej prasy dla miłośników kolei.
Na temat linii kolei obwodowej (łączącej jako linia numer 20 stację Warszawa Zachodnia z Warszawą Gdańską), Czystego i okolic Warszawy Zachodniej pisałem już kilka razy. Na przykład rok temu, w lutym pokazałem wiadukt nad Obozową. A także na samym początku tego roku. W sierpniu pokazałem dalszy fragment tej linii w pobliżu lokomotywowni Odolany i dawnej wagonowni na Szczęśliwicach podczas gdy prowadziły tamtędy objazdy Ursusa Północnego. Tym razem znów wracam w ten rejon i może na chwilę zatrzymam się na ósmym peronie Warszawy Zachodniej, który jeszcze do niedawna funkcjonował jako przystanek Warszawa Wola.

Tu była Warszawa Wola jest Warszawa Zachodnia © oelka

Właśnie przyjechał pociąg SKM z Wieliszewa, czyli zespół trakcyjny typu 27We-003 lub jak ktoś woli oznaczenia serii to 2 160 013-0, któremu SKM(W) nadało jeszcze swój numer operacyjny 403. Trzy oznaczenia jednego pojazdu. W ostatnich latach to norma na kolei, od czasu wprowadzenia cyfrowych oznaczeń serii w miejsce tych z PKP, z 1959 roku.
Linia numer 20 powstała w 1875 roku wraz z budową pierwszego mostu kolejowego koło Cytadeli (obecnie drogowy Most Gdański). Zapewniała bezpośrednie połączenie Dróg Żelaznych Wiedeńskiej i Nadwiślańskiej. Dodatkową komplikacją były różne szerokości torów. DŻWW posiadała tory o prześwicie normalnym 1435mm a Kolej Nadwiślańska już szerokość typową dla Rosji czyli 1524mm. Rejon Czystego w pobliżu obecnej Tunelowej był terenem przeładunkowym. Zespoły bocznic i magazynów ciągnęły się aż do Towarowej i zamkniętej stacji Warszawa Główna Osobowa. Gdy w latach 50. zbudowano stację Warszawa Główna Towarowa oraz linię 509 Warszawa Gdańska - Warszawa Główna Towarowa przez Warszawę Jelonki, znaczenie linii numer 20 spadło. Wykorzystywana była przez pociągi osobowe wyjeżdżające z Szczęśliwic aby rozpocząć swoją trasę z Warszawy Gdańskiej. Po otwarciu Warszawy Centralnej ten ruch również znacznie się zmniejszył. W drugiej połowie lat 80. pojawił się pomysł wydłużenia relacji części pociągów lokalnych kursujących z Warszawy Gdańskiej w okolice Warszawy Zachodniej. W ten sposób powstała idea budowy peronu widocznego na moim zdjęciu. Jednak peron ten został wówczas potraktowany jako oddzielny przystanek, mimo iż faktycznie znajdował się na terenie stacji Warszawa Zachodnia. Otrzymał nazwę Warszawa Wola. Pierwszy raz pojawił się w rozkładzie jazdy z 1987/88 roku w tabeli 608, razem z przystankami Warszawa Kasprzaka i Warszawa Koło. Ten ostatni opisany był jako wówczas jako zamknięty i nie podawano przy nim godzin odjazdów pociągów. Adnotacja ta znika w rozkładzie na rok 1988/89.
Tory należące do PLK, przy ulicy Tunelowej pokazałem w sierpniu. Tym razem znów, choć w nieco innym ujęciu. Po lewej wśród drzew widać zbiornik gazu w dawnej gazowni wolskiej, znajdujący się od strony ulicy Prądzyńskiego. Na środku zdjęcia stoi słup linii energetycznej 220kV prowadzącej do GPZ Towarowa, przy skrzyżowaniu ulic Towarowej i Kolejowej, gdzie napięcie jest transformowane na niższe. Fragment jezdni to pętla autobusów ZTM używana od 2005 roku przez linie 197, a obecnie przez 103.

Pętla Dw.Zachodni (Tunelowa) czyli wystawa taboru PLK © oelka

Na zdjęciu widać też podbijarkę Plasser Unimat 08-275 3S wyprodukowaną przez firmę Plasser & Theurer. Jeszcze raz ta sama maszyna od drugiego czoła.

Plasser Unimat 08-275 3S © oelka

W tym miejscu dla wielu oglądających jest to zupełnie nie określony potwór poruszający się po torach. Co więcej nawet sporo osób z grona tzw. "miłośników kolei" (nie lubię tego określenia) nie wie do czego to służy.
Może więc w dużym uproszczeniu mały opis tego rodzaju maszyny.
Tor kolejowy lub tramwajowy położony na podsypce z kamienia wymaga odpowiedniego zagęszczenia podsypki, aby tor nie zapadał się w trakcie użytkowania. Współczesne podbijarki mogą też korygować położenie toru w pionie (niwelacja) i poziomie (nasuwanie).
Spojrzymy się więc na układ roboczy podbijarki Metropolitan PT 08-16. Najpierw zespół podnosząco-nasuwający czyli talerze podnoszące tor do góry za główkę szyny:


Gdy już tor zostanie uniesiony można zacząć zagęszczanie podsypki. Wobec tego widok na zespół podbijający. Na pierwszym planie u dołu łapy podbijające, które nagarniają podsypkę pod podkłady.



Na filmie wygląda to tak:


Na filmie pracowała maszyna identyczna do tej z moich zdjęć czyli Plasser Unimat 08-275 3S.
Wobec tego zobaczmy jakie jeszcze podbijarki można spotkać w Polsce.



Na zdjęciu z 22.08.2010 widzimy podbijarkę PD-90 znajdującą się jako eksponat na terenie skansenu w Chabówce. W Polsce budowane były w ZNTK Gliwice a potem również przez KZMiSD w Raciborzu. Podbijarka była budowana w latach 1951 - 1975 na licencji szwajcarskiej firmy Sfindex. Były to pierwsze tego rodzaju urządzenia w Polsce. Wycofane zostały z użytkowania do początku lat 90. Szerszy opis tej podbijarki znajduje się w Świecie Kolei 9/2010 - B. Łoziński, Z. Tucholski - Podbijarki drogowe typu PD-90 Sfindex.
W 1953 roku na rynku producentów sprzętu kolejowego zadebiutowała austriacka firma Plasser & Theurer. W ciągu kilku lat bardzo rozwinęła produkcję, jak również i eksport. Od lat drugiej połowy lat 60. maszyny tego producenta importowano również do Polski. W 1981 roku ZNTK Stargard rozpoczął licencyjną produkcję podbijarek Plassera w Polsce. Na zdjęciu poniżej podbijarka PR275 ze Stargardu czyli PLM 07-275 Plassera. Zdjęcie z 02.05.1999 pokazuje maszynę znajdująca się wówczas w Inowrocławiu na stacji.



Kolejny tym razem uniwersalny produkt Plassera pokazałem już na początku tej części wpisu (czyli Unimat 08-275 3S) do podbijania toru na linii oraz rozjazdów. To na koniec jeszcze podbijarka torów tramwajowych:



Jest to podbijarka Metropolitan PT 08-16 prod. Plasser & Theurer, z 1989 roku, należąca do Tramwajów Warszawskich. Prezentowania podczas Dni Transportu Publicznego 2011. Tą maszynę można zobaczyć od czasu do czasu na ulicach Warszawy.
Pamiętam do dziś przerażenie malujące się na twarzy kierowcy malucha, gdy zjeżdżał w te pędy z torów tramwajowych na skrzyżowaniu Powstańców Śląskich i Człuchowskiej na budowanej wówczas trasie na Jelonki, gdyż to ta właśnie maszyna pogoniła go donośnym dźwiękiem swojej syreny...




  • DST 31.52km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:48
  • VAVG 17.51km/h
  • VMAX 32.10km/h
  • Temperatura 1.3°C
  • Podjazdy 31m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

29 Listopada w... lutym

Niedziela, 3 lutego 2013 · dodano: 07.02.2013 | Komentarze 3

Piękna - Koszykowa - Noakowskiego - pl. Politechniki - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Trakt Lubelski - Odrębna - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Bobrowiecka - Czerska - Podchorążych - Suligowskiego - 29 Listopada - Szwoleżerow - Agrykola - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Marszałkowska - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna - Marszałkowska



Mroczny park © oelka

Ciemno, gęste krzaki, drzewa w tle widać ledwo rozjaśnioną niezbyt mocnym światłem budowlę. Gdzie mogłem dojechać? Na pierwszy rzut oka klimat w sam raz do filmu grozy...
Chętni jeśli nie rozpoznali budynku, mogą na razie zgadywać. Bo do tego miejsca wrócę na później.
A tymczasem obrazki z Wawra. Budowa kanalizacji zamknęła teraz Trakt Lubelski na południe od ulicy Borków do Skalnicowej.

Zaautobus przy Borowieckiej © oelka

W ubiegłym roku, w maju pokazywałem tymczasową pętlę na Bronowskiej przy Trakcie Lubelskim. Prace powoli posunęły się dalej i teraz pętle z betonowych płyt położono na skrzyżowaniu Traktu z ulicą Borowiecką. Akurat odpoczywał sobie po kolejnym półkursie Solaris Urbino 10 - 1004 na linii Z19. Litera Z oznacza od wielu lat linie zastępcze, a więc mamy zaautobus. Bo skoro może być zatramwaj, to może i zaautobus.
Śnieg się niby rozpuścił ale na południe od Trasy Siekierkowskiej widać jest cały czas zimowe ślady. Choćby w postaci mocno oblodzonej drogi.

Zima wciąż w pobliżu © oelka

Elektrociepłownia Siekierki korzysta z nowego komina. Widać też, że minimum cienia wystarczy, aby jeszcze leżały resztki śniegu. Zresztą to na pewno jeszcze nie koniec zimy. Luty to w końcu najzimniejszy miesiąc w roku.

W piecu palimy... © oelka

A tymczasem powoli docieram na pogranicze Solca i Sielc. Niemal w tym samym miejscu w ubiegłym roku, w czerwcu zaczynałem opis powojennych Sielc. Wówczas zacząłem od ulicy Szwoleżerów i pokazałem budynek koszarowy. Dziś sąsiednia i zarazem poprzeczna ulica do Szwoleżerów. Wytyczona została krótko po 1831 roku na tyłach koszar pułku huzarów. Jej bieg przypomina kształt litery "L". Początek znajduje się przy Czerniakowskiej, a koniec przy Szwoleżerów. Dopiero po 1870 roku zaczęła być nazywana Huzarską, jednak do końca XIX wieku nie posiadała oficjalnej nazwy. W 1930 roku zmieniła nazwę na obecną: 29 Listopada. I tak wyjaśnił się tytuł wpisu.

29 Listopada w lutym © oelka

Po lewej stronie zdjęcia widać powojenne bloki zbudowane koło 1964 roku, stojące na tyłach zachowanego budynku koszarowego. Po prawej w miejscu płotu też stał budynek koszarowy, który jeszcze we wrześniu 2009 roku prezentował się tak:





Został kupiony przez firmę developerską. Jej właściciel najpierw niszczył go rozbierając dach. W planach miał nadbudowę o kilka pięter. Czyli w okolicy 3-4 piętrowych bloków, byłby to niemal wieżowiec. A w końcu rozebrał nie posiadając żadnego pozwolenia na prowadzenie prac budowlanych. Podczas prowadzenia rozbiórki na terenie "budowy" nie było nikogo uprawnionego do prowadzenia prac (np. kierownika budowy) poza kilkoma robotnikami. Urzędnicy miejscy zapowiadali, że będą chcieli wyciągnąć konsekwencje za tę samowolę. Nie wiem czy im się udało, ale od tego czasu w tym miejscu nie dzieje się nic. A miejsce jest szczególne, graniczy bowiem z Parkiem Łazienkowskim. I teraz pora na rozwikłanie pierwszego zdjęcia, gdyż pokazuje ono właśnie Łazienki. To samo miejsce ale w nieco rozjaśnionych warunkach:

Pałac Myślewicki © oelka

Pałac Myślewicki (to on właśnie jest na obu zdjęciach) widziany od tyłu. Zbudowany został w tym samym czasie co stojący po drugiej stronie stawu Biały Domek. Projekt wykonał Dominik Merlini. Pierwotnie Pałac Myślewicki składał się tylko z członu środkowego, który wzniesiono przed 1775 rokiem w stylu wczesnoklasycystycznym. W tym momencie przypominał willę podmiejską. Zanim został ukończony doczekał się rozbudowy. Otrzymał boczne skrzydła zakończone jednopiętrowymi wieżyczkami. W 1783 roku zabudowano tarasy umieszczone pomiędzy głównym korpusem i wieżyczkami. Od tego czasu pałac aż do dzisiaj nie był przebudowywany. Charakterystyczna jest koncha z wejściem głównym do budynku. Stoją tam posągi Flory i Zefira, dłuta Jakuba Monaldiego.
Pałac był prezentem od króla Stanisława Augusta Poniatowskiego dla bratanka, księcia Józefa Poniatowskiego.
W okresie powojennym wykorzystywany bywał w celach reprezentacyjnych. Na przykład w 1958 roku odbyło się tu pierwsze spotkanie ambasadorów USA i Chin w celu nawiązania kontaktów przez te państwa.
Pałac stoi na osi alei będące przedłużeniem ulicy Myśliwieckiej. Tylna elewacja pałacu jest trudna do obejrzenia, ze względu na gęste drzewa otaczające pałac.
Do 1945 roku pałac znajdował się na samym brzegu parku. Ulica 29 Listopada dochodziła niemal pod sam pałac i dopiero wówczas skręcała w stronę Szwoleżerów. Po wojnie powiększono teren Łazienek, zmieniając i skracając bieg ulicy 29 Listopada poprzez przesunięcie jej wylotu na Szwoleżerów bardziej na wschód.




  • DST 16.81km
  • Teren 1.60km
  • Czas 01:30
  • VAVG 11.21km/h
  • VMAX 26.80km/h
  • Temperatura -5.9°C
  • Podjazdy 31m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Free homes for free people

Niedziela, 20 stycznia 2013 · dodano: 29.01.2013 | Komentarze 13

Marszałkowska - Wilcza - Koszykowa - Chałubińskiego - Hoża - Wiejska - Górnośląska - Myśliwiecka - Rozbrat - Śniegockiej - Czerniakowska - Wilanowska - Wioślarska - Solec - Zaruskiego - Czerniakowska - Bartycka - Zwierzyniecka - Hołówki - Podchorążych - Sielecka - Nowotarska - Stępińska - Chełmska - Górska - Gagrina - Stępińska - Podchorążych - Suligowskiego - Czerniakowska - 29 Listopada - Szwoleżerów - Agrykola - Aleje Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna



Wolne domy dla wolnych ludzi

Wolne domy dla wolnych ludzi © oelka

To hasło zostało namalowane jakoś w latach 90. Jest jednym z kilku, które podobały mi się mi za ponadczasową treść. Najciekawsze jakie pamiętam namalowano chyba w 1989 lub 1990 roku na gmachu BGK, od strony Nowego Światu. Jest to kwintesencja reklamy:
W trumnie z Baltony wyglądasz jak żywy.
Warto też chyba wspomnieć akcję malowania haseł z dozorcą jednej ze szkół w roli głównej, niejakim Tkaczukiem w początkach lat 90.
Hasło na Hożej jest nieco już przytarte i zasłaniane coraz bardziej przez rosnące drzewo. Bardzo pasuje, gdy się poczyta o wyczynach firm developerskich lub skupujących prawa do przedwojennych budynków spekulantach, którzy gdy już "odzyskają" budynek, zaczynają akcję pozbywania się mieszkańców po jak najniższych kosztach własnych. W grę wchodzą wówczas pomysły w rodzaju podwyżek opłat o kilkaset procent, wyłączenia prądu, wody, czy nawet rozebrania dachu.
Wspomniane hasło można zobaczyć na ścianie budynku przy Hożej 9A.

Free homes... czyli Hoża 9A © oelka

Kamienica przy Hożej 9 powstała zapewne po 1880 roku. Był to trzypiętrowy budynek frontowy z oficynami. W 1976 roku rozebrano budynek frontowy. Natomiast pozostawiono tylną oficynę, która w latach 80. znalazła się na zapleczu nowo postawionego bloku pod numerem 9.



Na zdjęciu widać blok z lat 60. pod adresem Hoża 5/7 i dalej Hoża 9. Przez bramę w oficynie przy Hożej 9A, da się dostać na teren osiedlowy pomiędzy budynkami przy Hożej, Mokotowskiej i Wilczej. Można też dostać się tam przez bramę w bloku przy Hożej 5/7, lub od Wilczej przez prześwit w budynku pod numerem 12.
A tymczasem oficyna kamienicy przy Hożej 7 (po lewej widać też pozbawiony tynku fragment budynku 9A).

Na zapleczu Hożej i Wilczej (3) © oelka

Budynek powstał po 1880 roku. W czasie wojny spłonął budynek frontowy od Hożej zastąpiony w latach 60. przez prezentowany wcześniej blok typowy dla tej epoki. Natomiast podobnie jak pod dziewiątką i tu przetrwały oficyny w głębi posesji. Jeśli się dobrze przyjrzymy, to na wysokości drugiego piętra za oknem pierwszej osi na lewo od bramy widać ślad po ostrzale najprawdopodobniej z karabinu maszynowego. To jeden z nielicznych już śladów wojny w Warszawie.
Działki przy Hożej, z wyjątkiem pierwszych trzech (Hoża 1-5), były bardzo głębokie, dochodziły niemal w pobliże Wilczej. W związku z tym kamienice przy Hożej posiadały podwórza podzielone na dwa lub trzy. W przypadku budynku przy Hożej 7 przetrwała cała zabudowa drugiego podwórza, a przy Hożej 9 oficyna zamykająca drugie podwórze. Za nią znajdowało się trzecie podwórko na którym w 1938 roku wzniesiono trzecią poprzeczną oficynę. Budynek ten dla panów Walfisza i Justmana wniósł Maksymilian Kon. Obecnie budynek figuruje jako Wilcza 12A.

Na zapleczu Hożej i Wilczej (4) © oelka

A teraz spojrzenie za plecy i oficyny drugiego podwórza przy Hożej 65. Jest to kamienica Eliasza Elbingera. Kiedyś ta kamienica posiadała budynek frontowy, dwie oficyny poprzeczne i sześć oficyn bocznych. W efekcie kamienica posiadała dwa zamknięte podwórza i trzecie otwarte, bez tylnej oficyny. W czasie wojny spłonęła druga oficyna poprzeczna i dwie boczne w trzecim podwórzu. Po wojnie zostały one rozebrane, przez co otwarte zostało drugie podwórze.

Na zapleczu Hożej i Wilczej (1) © oelka

Historia powstania kamienicy Elbingera jest złożona. Przed 1784 rokiem powstała w tym miejscu kamieniczka, opisywana w 1819 roku, jako "piętrowa z wystawką". Gdzieś pomiędzy 1866 a 1868 budynek otrzymał drugie piętro. W 1893 roku Eliasz Elbinger nabył tę nieruchomość i w latach 1896-97 wybudował drugą oficynę poprzeczną i połączone z nią oficyny boczne. Następnie powstały pierwsza oficyna poprzeczna i oficyny boczne pierwszego podwórza. W 1904 roku ukończono nowy budynek frontowy. W 1914 roku nieruchomość przejęła wdowa po Eliaszu Fajga Elbingerowa i dziewięcioro dzieci. W rękach tej rodziny budynek pozostał do II wojny światowej. Budynek frontowy posiadał neobarokową elewację, zniszczoną przed 1964 rokiem, zapewne w tym czasie usunięto również elewację z oficyn. Jej ślady widoczne są na do dzisiaj ścianach.



Obecnie budynek frontowy zniknął za rusztowaniami. Być może odzyska dawną elewację jaką można zobaczyć na przedwojennych zdjęciach. Projekt odtworzenia elewacji powstał na początku lat 90. Czy został on wykorzystany podczas obecnego remontu dowiemy się zapewne w niedalekiej przyszłości.
Przez coś w rodzaju wielkiej dziurki od klucza, jaka powstała po rozbiórce oficyn kamienicy Elbingera, można podejrzeć kolejne podwórze oddzielone reliktami dawnej oficyny w głębi podwórza przy Wilczej 6.

Na zapleczu Hożej i Wilczej (2) © oelka

Ze zdjęć lotniczych widać, że budynek posiadał wysokie boczne oficyny. Zresztą obecny wygląd budynku frontowego sugeruje, że mógł powstać po wojnie z wykorzystaniem reliktów dawnej kamienicy pod tym adresem. Od Wilczej prezentuje się on tak:



Gdybym w tym momencie postanowił wrócić zrobiłbym może z 2 lub 3 kilometry. Wobec tego pojechałem dalej, w dół nad Wisłę. Po drodze przebijałem się przez zwały śniegu. Na przejeździe przez Wisłostradę przy Ludnej pojechałem tak, aby na pasie pomiędzy jezdniami, w miejscu gdzie pod śniegiem znajduje się droga dla rowerów pozostał mój ślad. Może drogowcy zrzucą to, jak to określiła Savil na krasnoludki z taczkami. Ja chyba jednak jestem choć nieco większy od krasnoludka, a Trek taczki też raczej nie przypomina. W każdym razie ślad, że się jeździ pozostał. I to chodziło. Z brei na chodniku Wioślarskiej i Solca szybko przeniosłem się nad Wisłę, gdzie po wydeptanej ścieżce całkiem nieźle dało się jechać. Można też zobaczyć Wisłę ze śryżem.

Zimowa Wisła © oelka


A potem w kierunku Sielc, gdzie kiedyś były dwa adresy związane z historią mojej rodziny. Czerniakowską przebyłem "górą" czyli kładka znajdującą się w miejscu gdzie prześwit pod socrealistycznym blokiem prowadzi na ulicę Hołówki. O budowie osiedla "Sielce" w latach 50. pisałem w ubiegłym roku w czerwcu. Nieco ponad rok temu pokazywałem okolice Czerniakowskiej i Podchorążych z tajemniczym kamiennym słupem i zespołem przedwojennych kamienic przy Podchorążych. Trochę dalej w głębi zdjęcia widać zespół budynków Stowarzyszenia Zakładów Wychowawczych Najświętszej Rodziny z Nazaretu wraz z kościołem św. Józefa Oblubieńca. Całość tego zespołu zaprojektowali Karol Jankowski i Franciszek Lilpop. Zbudowany został w latach 1924-30. Elewacje wykończono w typowy dla epoki sposób obkładając szarą cegła cementową. Przed kościołem stoi budynek klasztoru Nazaretanek, a z tyłu widać gmach pensjonatu i szkoły żeńskiej. Gimnazjum i Liceum Sióstr Nazaretanek w Warszawie działa od 1919 roku.

Czerniakowska z lotu kładki © oelka

Następnie dojechałem do faktycznego celu mojej podróży, czyli na ulicę Górską. Budynek przy Górskiej u wylotu Tatrzańskiej mógł być dobrze widoczny z okien mieszkania przy Górskiej 17, gdzie mieszkał mój pradziadek i dziadek.

Śladem dawnych Sielc - Górska © oelka

Ciężko jest obecnie zlokalizować dawny numer 17. Budowa osiedla Sielce zatarła dawny podział działek i numerację. Ten sam problem mam z kolejnym rodzinnym adresem przy Chełmskiej 29, który najprawdopodobniej znajdował się gdzieś koło wylotu Stępińskiej.
Po obu budynkach oczywiście nie zachowały się żadne ślady w terenie.




  • DST 19.63km
  • Teren 0.10km
  • Czas 01:37
  • VAVG 12.14km/h
  • VMAX 27.10km/h
  • Temperatura -4.6°C
  • Podjazdy 31m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stacja Zieleniecka

Niedziela, 13 stycznia 2013 · dodano: 20.01.2013 | Komentarze 5

Piękna - Koszykowa - Noakowskiego - Pl. Politechniki - Nowowiejska - pl. Zbawiciela - al. Wyzwolenia - Czerwijowskiego - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Al. Ujazdowskie - Agrykola - Myśliwiecka - Rozbrat - Fabryczna - Most Łazienkowski - al. Stanów Zjednoczonych - Wąchocka - Zakopiańska - Zwyciezców - Katowicka - Walecznych - Gruzińska - Berezyńska - Francuska - Rondo Waszyngtona - Zieleniecka - Zamoyskiego - Targowa - Zieleniecka - al. Poniatowskiego - Wybrzeże Szczecinskie - Most Świętokrzyski - Zajęcza - Topiel - Kruczkowskiego - Park Rydza-Śmigłego - Hoene-Wrońskiego - al. Hopfera - Agrykola - Aleje Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna


Trzeci raz i znów tramwaj. Tak akurat wyszło. Tym razem wyjechały pożegnane już tydzień wcześniej trzynastki w postaci tzw. "żaby" 821+818 oraz widocznego na zdjęciu wagonu 13N-407. Jednak nie była to, trawestując nazwę trasy koncertowej Phila Collinsa z 2003 roku, Second Final Farewell Tour, chociaż sama trasa pokrywała się z tą z przed tygodnia. Tramwaje kwestowały na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Bardzo dobrze swoją drogą, że WOŚP podjęła doskonale mi znany przez ostatnie niemal cztery lata temat medycyny geriatrycznej, która w Polsce, gdzie ludzie coraz bardziej się starzeją, a więc i chorują na typowe dla swojego wieku choroby, jest niemal nie obecna.
Wracając do tematu, poniżej wagon 13N-407 na pętli Zieleniecka.

Trzynastką na Owsiaka © oelka

Być może była to już ostatnia okazja oglądania tego wagonu w ruchu na ulicach Warszawy. Jak już wspomniałem poprzednio dokładnie następnego dnia został bowiem skreślony ze stanu wagonów liniowych.
Może też warto przyjrzeć się samej pętli. Jest bardzo ciekawe miejsce. Czekając na przyjazd wagonu 13N-407 mogłem się rozejrzeć po okolicy.

Pętla Zieleniecka © oelka

W skrypcie Tadeusza Mazurka Komunikacje Miejskie napisanym i wydanym 53 lata temu przedstawiono pętlę Zieleniecka, jako stację Stadion. Patrząc na plan układu torowego zamieszczony w skrypcie, to faktycznie coś ze stacji można tu znaleźć.



Taki układ torowy nie był przypadkiem. Szczególnie intrygujące wydają się być mijanki na przelotowych przystankach. Jednak one w latach 50. i jeszcze 60. odgrywały istotną rolę dla jednej z linii tramwajowych.
Przed wojną w Warszawie funkcjonowało kilka linii tramwajowych okólnych, a wiec z trasą zataczająca koło. oznaczonych literami: H (handlowa) obsługująca Muranów, startująca z placu Żelaznej Bramy, O (okólna) z placu Muranowskiego wokół północnego Śródmieścia, P z Dobrej, krążąca przez Powiśle i Marszałkowską, T z placu Teatralnego wokół zachodniej części Śródmieścia, Z (zewnętrzna) z Powiśla dokoła całego Śródmieścia. Na koniec pozostała jeszcze linia M (mosty) z Zielenieckiej przez Targową, Most Kierbedzia, Krakowskie Przedmieście, Marszałkowską, Most Poniatowskiego na Zieleniecką.
W 1949 roku, gdy otwarto Most Śląsko-Dąbrowski, linię "mosty" reaktywowano, tyle że pod numerem 30. Była to jedyna tramwajowa linia okrężna. Drugą była autobusowa linia O, uruchomiona w 1947 roku. Po zmianie oznaczeń zmianie oznaczeń kursująca jako 100. Przy czym na setce ze względu na skomplikowany układ trasy wyróżniono trasę lewą (100L) i prawą (100P). W przypadku linii 30, takiego problemu nie było tramwaje kursowały w obu kierunkach z Zielenieckiej. Dalsza trasa wiodła Targową, Trasą W-Z, Marszałkowską, Alejami Jerozolimskimi i Mostem Poniatowskiego do Zielenieckiej. Potem trasę zmodyfikowano wycofując trzydziestkę z Marszałkowskiej i przenosząc na właśnie otwartą Marchlewskiego (obecnie Jana Pawła II), a w 1959 roku trasę zmieniono ponownie i teraz trzydziestka korzystała z Towarowej. W 1968 roku linię zlikwidowano wprowadzając w jej miejsce linię autobusową 190, która przetrwała rok.
Problemem linii okrężnych jest przystanek końcowy, którego z punku potrzeb pasażerów faktycznie nie ma, bo linia taka nie dojeżdża do punktu końcowego. Z drugiej strony obsługa czyli motorniczy, a do lat 1965-69 również konduktor potrzebowali przerwy na odpoczynek. Organizowano to w ten sposób, że na jednym z przystanków następowała zmiana obsługi tramwaju. W przypadku linii 30 była to właśnie Zieleniecka. Aby skład trzydziestki nie blokował ruchu podczas wymiany obsługi zbudowano dwa tory objazdowe na przystankach.
Na Zielenieckiej tory tramwajowe zbudowano wraz z budową Mostu Poniatowskiego, otwartego do ruchu 4 stycznia 1914 roku, roku wraz z otwarciem Mostu Poniatowskiego. Brak jednak informacji czy już wówczas zaczęła tędy kursować jedna z linii tramwajowych. Plan Warszawy z 1916 roku sugeruje, że brakowało jeszcze odcinka na Targowej od Zielenieckiej do Kijowskiej. Również sposób przeprowadzenia prób obciążeniowych mostu za pomocą tylko wozów konnych i wojska sugerowałby, że tramwaje do czasu zniszczenia mostu w czasie I wojny światowej, w 1915 roku na most i Zieleniecką nie wjechały. Z pewnością natomiast pojawiły się na Zielenieckiej w 1925 roku, gdy Most Poniatowskiego oddano do ruchu po częściowej odbudowie. W tym czasie trasę tramwajową poprowadzono w jezdni ulicy Zielenieckiej.
Gdy po zakończeniu II wojny światowej zdecydowano o zmianie rozstawu torów, w 1946 roku obok ulicy na nasypie zbudowano nowe torowisko o rozstawie normalnym, a szerokie tory z okresu przedwojennego skasowano. Pętla powstała w 1946 roku, gdy skrzyżowanie Zielenieckiej, Zamoyskiego i Targowej zorganizowano punkt przesiadkowy pomiędzy liniami kursującymi Mostem Poniatowskiego po torze normalnym i siecią szerokotorową na Pradze. Jednak ostateczny kształt otrzymała w latach 50. Obecnie podczas ostatniego remontu układ torowy został zmodyfikowany poprzez wydłużenie toru 4, jako toru do skrętu w stronę Wiatracznej i Gocławka. Zlikwidowano też tor numer 3 (mijankowy w stronę Ronda Waszyngtona).
Do środków transportu, które przemierzały skrzyżowanie Zamoyskiego i Zielenieckiej trzeba też dodać kolej wąskotorową. Od 1901 do 1952 roku Zamoyskiego kursowała tu Kolej Jabłonowska. W tej części linii od stacji Most (potem Warszawa Wisła) do Karczewa. Kolej ta przy samej pętli na Zielenieckiej posiadała przystanek Kamionek (potem Park Paderewskiego).
Do kompletu należy dopisać jeszcze istniejącą przy pobliskim przystanku kolejowym Warszawa Stadion pętlę linii 138 (lata 1964-68) i 338 (1968-73) oraz dworzec PKS-u przeniesiony obecnie pod południowe wejście na stację Warszawa Wschodnia. To miejsce prezentowałem w ubiegłym roku, we wrześniu.
A teraz jeszcze spojrzenie na okolicę. Najpierw Targowa od obecnego wylotu Zamoyskiego w stronę wiaduktu kolejowego zbudowanego przed 1933 rokiem podczas budowy linii średnicowej.

Wiadukt kolejowy nad Targową © oelka

A teraz widok w stronę drugiego wiaduktu nad Zamoyskiego. Przy okazji można się przyjrzeć znakom drogowym, których tu nie brakuje. Dodam, że dwa znaki pokazują coś, co się wyklucza, wobec czego jeden z nich powinien zniknąć. Ale dokładnie które na razie nie napiszę. Warto wytężyć wzrok.

Wiadukt nad Zamoyskiego © oelka

Te dwa wiadukty to dla mnie swoista brama do miasta, gdy jedzie się pociągiem od strony wschodniej. Bardzo lubię ten widok z okna pociągu. Niestety jeśli plany PLK dojdą do realizacji i nic się nie zmieni, zamiast widoku na Targową i Zamoyskiego pooglądamy sobie zielone, blaszane ściany ekranów dźwiękochłonnych. Podobnie za Wisłą aż do wjazdu do tunelu.
Szczegółowo o przystanku kolejowym Warszawa Stadion pisałem 20 maja ubiegłego roku. Nie mogłem odmówić sobie przyjemności utrwalenia hali kasowej w porze zmroku.

Warszawa Stadion © oelka

Ta przeszklona ściana, ciemne metalowe ramy okienne, luksfery w bocznej ścianie to kwintesencja architektury lat 60.
Dla równowagi jeszcze widok na odremontowaną kamienicę na rogu targowej i Skaryszewskiej. Trzeba przyznać, że budynek typowy dla przedmieść po tym remoncie elewacji prezentuje się nieźle.

Na rogu Skaryszewskiej © oelka

Na koniec jeszcze rzut oka na budynek Teatru Powszechnego. W czasie wojny w tym miejscu funkcjonowało kino. Po wojnie uruchomiono tu już 23.11.1944 roku teatr. Najpierw Teatr Popularny, a od września 1945 roku już pod nazwą Teatru Powszechnego. Przez tę scenę przewinął się szereg znanych aktorów i reżyserów. Obecny wygląd budynek teatru zawdzięcza przebudowie z lat 2009-2010.

Teatr Powszechny © oelka

Na koniec pozostał mi powrót do domu. W na Saską Kępę dojechałem przez Most Łazienkowski, gdzie chodnik zawalony był zadeptaną breją śnieżno-solną, chociaż śnieg nie padał już od dobrych kilkunastu godzin. Wróciłem przez również nieodśnieżony Most Świętokrzyski. Ilość śladów zarówno pieszych, jak i rowerowych powinna zasugerować drogowcom, że po Warszawie ludzie chodzą i jeżdżą na rowerach. Miasto bowiem odśnieżane jest tak, jakby ludzie tylko i wyłącznie jeździli samochodami.




  • DST 10.68km
  • Czas 00:35
  • VAVG 18.31km/h
  • VMAX 32.30km/h
  • Temperatura -5.7°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (419)

Poniedziałek, 7 stycznia 2013 · dodano: 17.01.2013 | Komentarze 5

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury -- Pawińskiego - Dickensa - Białobrzeska - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Koszykowa - Piękna


Przejazd był standardowy. Na szczęście bez żadnych niespodzianek. Tym razem jednak absorbują mnie inne sprawy niż dzisiejsza trasa.
Ten rok zaczyna się dla mnie od pożegnań. Bardzo osobistych i najtrudniejszych związanych z odejściem jednaj z najbliższych mi osób. Taka jest kolej życia i nie na darmo w niektórych zgromadzeniach zakonnych bracia i ojcowie pozdrawiają się łacińskim Memento mori. Świadomość faktu zawarta w tym pozdrowieniu bardzo ułatwia radzenie sobie w chwilach trudnych. A w życiu codziennym często o tym nie pamiętamy i nawet nie chcemy pamiętać.
Również dlatego moje tegoroczne opisy przejazdów na rowerze pojawiają się z pewnym opóźnieniem, które powinno się dać szybko nadrobić.



Gdy już zrobi się wszystko co można i potrzeba wokół spraw najważniejszych, można się zająć innymi pożegnaniami znacznie lżejszego kalibru. A są takie pożegnania, związane z codziennym życiem miasta.
Dlatego wracam do bezrowerowej soboty. Bez roweru, bo pogodzić ze sobą rower z tramwajem byłoby w tym przypadku ciężko, ale okazja była jedna jedyna. Myślę, że warto tu o niej wspomnieć.

W pełnym pędzie © oelka

Uciekający z kadru wagon gospodarczy-transportowy o numerze 2412, dawniej liniowy 13N-733, to fragment parady jaka w sobotę 5 stycznia przejechała przez Warszawę, z zajezdni na Żoliborzu na plac Narutowicza. Było to oficjalne pożegnanie wagonów 13N po ich 54 latach służby na ulicach Warszawy. O wagonach 13N i historii ich powstania pisałem w sierpniu.
Samo pożegnanie zaczęło się od parady jadącej ulicami Zgrupowania AK "Kampinos", Marymoncka, Słowackiego, Mickiewicza, Andersa, Marszałkowska, Nowowiejska, Krzywickiego, Filtrowa, pl. Narutowicza. Moje dwa pokazane tu zdjęcia z parady powstały na skrzyżowaniu Nowowiejskiej i al. Niepodległości.



Skład 366+218 z R4 "Żoliborz" podczas parady. Wagon 366 przybył z Konstalu w 1967 roku, a 218 rok wcześniej.
Po zakończeniu parady kursowała specjalna linia 13N z placu Narutowicza, Grójecką, Alejami Jerozolimskimi, Mostem Poniatowskiego, Zieleniecką, do pętli przy Teatrze Powszechnym.



Powyżej wagon 13N-407 z 1967 roku, przy Rondzie Waszyngtona. A poniżej ponownie skład 366+218 tym razem na pętli Zieleniecka.



A teraz zajrzyjmy sobie do środka. Otwarta kabina w wagonie 753" czyli faktycznie 503 (jest pierwszy prototyp tego typu wagonów z 1959 roku!).



Zapewne wielu mieszkańców Warszawy jeździło sobie w tym miejscu w drugim lub trzecim wagonie. Można było poczuć się niemal jak motorowy. I jeszcze widok z tego miejsca na pierwszy wagon. Z charakterystycznymi plafonierami, z żarówkami połączonymi szeregowo, aby mogły korzystać z napięcia 600V. Z przodu widać kabinę motorniczego. Montowano je w pierwszych wagonach od 1981 roku.



Początkowo wagony 13N były bardzo awaryjne. Szukano różnych rozwiązań, jak poradzić sobie z tym problemem. Wprowadzano masę różnych zmian konstrukcyjnych. Warto też pamiętać, że premiowane były w tym czasie wnioski racjonalizatorskie. Czasem racjonalizatorzy proponowali rzeczy sensowne, czasem były to bzdury. Pracowano też w tym czasie nad uproszczoną konstrukcją wagonu dla innych miast. Zamiast automatycznego układu z tzw. rozrusznikiem sterującym poprzez odpowiedni dobór oporów jazdą wagonu (75 stopni rozruchu i 93 stopni hamowania) początkowo planowano zastosować klasyczny układ z nastawnikiem wysokonapięciowym. Zbudowano skład 14N+14ND, który zasadniczo stacjonował w Katowicach, ale był również na próbach w Warszawie. Jednak okazało się, że nastawnik T401 nie wytrzymywał obciążeń podczas rozruchu wagonu i hamowania z ciężką bierną doczepą wyposażoną w układ hamowania w postaci solenoidu, który również zawodził. W związku z tym zdecydowano się zastosować układ ze sterowaniem pośrednim stycznikami zaprojektowany przez inżynierów z warszawskiego MZK. Wagony miały posiadać 20 stopni rozruchu i 19 hamowania. Początkowo układ ten sprawdzano w warszawskich wagonach 13N 250 i 201 oraz 5 i 6. Gdzie sterowanie przez motorowego odbywało się tak, jak w wagonach rozrusznikowych za pomocą pedałów. Gdy okazało się, że próby dały efekt pozytywny, w Konstalu wyprodukowano trzy składy stycznikowych wagonów 13NS i doczep czynnych 13NSD. W odróżnieniu od wagonów warszawskich 250 i 5 wagony 13NS otrzymały ręczny nastawnik jazdy i hamowania. Natomiast doczepy 13NSD nie posiadały kabiny motorowego. Z zewnątrz wyróżniały się zamontowaniem w z przodu ściany tylnej wagonu. Podczas eksploatacji i badań porównawczych z rozrusznikowymi 13N okazało się, że wagony nie są pozbawione wad, np. w postaci dość awaryjnego nastawnika ręcznego mogącego powodować zanik hamowania. A również, że są bardziej prądożerne od wagonów rozrusznikowych. Wobec czego zaniechano dalszych prób i wagony przebudowano na rozrusznikowe.
Z czasem w doczepach zabudowano stanowiska dla motorniczego przebudowując również ścianę przednią wagonów do klasycznego wyglądu. Układ stycznikowy po kolejnych zmianach zastosowano w wagonach 102N, 102Na i wąskotorowych 102Nw i 803N budowanych dla innych miast niż Warszawa. W Warszawie znajdują się dwa dawne wagony stycznikowe 534 i dawna doczepa 535 obecnie występująca pod numerem 588.



W 1994 roku przeprowadzono bardzo głęboką modernizację wagonów 821 i 818. Wagony otrzymały nowe drzwi. Zamiast tradycyjnych harmonijkowych zamontowano dwuskrzydłowe drzwi odskokowo-uchylne z napędem IFE, z możliwością indywidualnego otwierania guzikiem umieszczonym na obudowie maszyny drzwiowej. We wnętrzu zamontowano nowe siedzenia, oraz oświetlenie za pomocą świetlówek, zamiast tradycyjnych lamp żarowych. Wagon 818 został przebudowany na czynną doczepę. Wzorem dawnych wagonów 13NSD otrzymał w miejsce przedniej ściany i stanowiska motorowego ścianę tylną z kasowanego wówczas wagonu 13N-149. Skład był popularnie nazywany "żabą". Zawdzięczał to umiejscowieniu dwóch lamp na ścianie przedniej, co niektórym przypominało właśnie oczy żaby.
Po naprawie głównej w 2009 roku skład stał się swoistym mieszańcem z przebudowanymi pudłami 13N i aparaturą stosowaną aktualnie w wagonach z rodziny 105Na.



Na koniec jeszcze pozostał zjazd do zajezdni. Jadąca na Żoliborz kawalkada miała po drodze kilka fotostopów.
Natomiast skład 588+295 oraz wagon 407 zjechały na Mokotów. Jako ostatni z linii do zajezdni na Mokotowie wjechał wspomniany już skład 588+295.



I to był już koniec na ten dzień.



Koniec nie oznacza jednak, że wszystkie wagony tego typu znikną jako wkład w piecu hutniczym. Tramwaje Warszawskie zdecydowały się bowiem zostawić siedem wagonów jako zabytkowe. Są to: 753'' (ex 503) z 1959r., 13NS-534 z 1968r., 588'' (ex 13NSD-535) z 1968r., 400 z 1967r., 642 z 1968r., 795 z 1969r. i 371 z 1967r. Te wagony w miarę jak będą sprawne będą się pojawiać podczas różnych okolicznościowych przejazdów a także na linii "T" latem. Poza tym w rękach prywatnych są wagony 504 z 1959r. oraz 193 z 1965 roku. Być może w ręce prywatne trafi też jeszcze jeden lub dwa wagony.
Wszystkie składy i wagony 13N, które doczekały do 5 stycznia 2013 (140+685; 366+218; 376"(ex 586)+701; 719+827; 732+753" (ex 503); 821+818; 836+835" (651); 588" (ex 535)+295; 407), z wyjątkiem technicznych skreślono z listy taboru liniowego w dniu 14 stycznia 2013.




  • DST 34.46km
  • Teren 0.30km
  • Czas 02:08
  • VAVG 16.15km/h
  • VMAX 29.90km/h
  • Temperatura 0.5°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wola na Czyste

Niedziela, 6 stycznia 2013 · dodano: 16.01.2013 | Komentarze 9

Piękna - Koszykowa - Noakowskiego - Pl. Politechniki - Nowowiejska - Krzywickiego - Filtrowa - pl. Narutowicza - Słupecka - Sękocińska - Szczęśliwicka - Kopińska - Aleje Jerozolimskie - al. Prymasa Tysiąclecia - Armatnia - Ordona - Wschowska - Jana Kazimierza - Studzienna - Wolska - Fortowa - Wolska - Sowińskiego - Szulborska - Norwida - Pustola - Redutowa - Krysta - Monte Cassino - Batalionu "Parasol" - Elekcyjna - Deotymy - Czorsztyńska - al. Prymasa Tysiąclecia - Aleje Jerozolimskie - Łopuszańska - Pryzmaty - Światowa - Zagadki - Jutrzenki - Popularna - Aleje Jerozolimskie - Opaczewska - Szczęśliwicka - Dickensa - Pawińskiego - Trojdena - Żwirki i Wigury - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Bagatela - Aleje Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna



Rok poprzedni zakończyłem wizytą na Kamionku, czyli terenie mocno związanym z przemysłem. Rozpoczynając kolejny rok, na początek też klimaty industrialne, ale tym razem po lewej stronie Wisły. W te okolice zapuszczałem się w ubiegłym roku. W maju skupiłem się na okolicach dawnej, powojennej Warszawy Głównej Osobowej. A w sierpniu wycieczkę "skończyłem" w miejscu gdzie teraz wykonałem pierwsze zdjęcie.

Warszawa Czyste © oelka

Co ciekawe dla kolei Czyste, to nieco inne miejsce niż podział historyczny miasta a już na pewno obecny według Miejskiego Systemu Informacji.
Tuż obok wąskim przesmykiem można się dostać na ulicę Armatnią.

Hibernatus czyli ulica Armatnia © oelka

Stoją tu budynki mieszkalne kolejarzy z końca XIX wieku. Bardzo podobne można znaleźć koło dawnych warsztatów kolejowych w Pruszkowie (po wojnie ZNTK Pruszków), a także w pobliżu stacji dawnej Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej, dziś linii numer 1.
Kocie łby w jezdni, latarnia z oprawą zw. popularnie łyżką (czyli np. ORZ-7-1), na drewnianym słupie. Wygląda to jak bym cofnął się z trzydzieści lub czterdzieści lat wstecz.
Ten odcinek Armatniej został niemal odcięty od świata, gdy w początku lat 70. przebito tunel ówczesnej al. Rewolucji Październikowej czyli obecnie al. Prymasa Tysiąclecia. Wcześniej był tam dojazd z ulicy Bema. Obecnie dojazd na Armatnią jest możliwy ale wymaga kręcenia po lokalnych przejazdach od strony kolejnej ciekawej dla mnie ulicy - ulicy Ordona.

Prawie jak autostrada czyli Ordona © oelka

Ulica Ordona w obecnym wcieleniu z przełomu lat 50. i 60. XX wieku wygląda trochę jak niemiecka autostrada z II Rzeszy. Dwie szerokie brukowane jezdnie rozdzielone pasem zieleni. Jednak liczne miejsca do parkowania wskazują, że rolą tej ulicy stał się dojazd od placów rozładunkowych stacji Warszawa Główna Towarowa. Ulica Ordona była też miejscem gdzie swoją trasę w okresie od 18.02.1968 do 31.07.1982 kończyła linia 149. Przyjeżdżając tu z Włoch, a od czerwca 1979 z Grotów.
A teraz główny bohater tego miejsca, czyli stacja Warszawa Główna Towarowa.

Warszawa Główna Towarowa © oelka

Stację oddano do użytku 6 września 1960 roku. Na zdjęciu widać budynek biurowy obsługujący stację. Z tyłu mieści się hala w której można było wyładować z wagonów cześć przywożonego towaru, szczególnie tego delikatniejszego.
W Stolicy z 22.08.1965 czytamy:
"Z Dworca Warszawa Główna Towarowa wysyła się dziennie około 5110 wa­gonów i rozładowuje ponad 3110. Po szczytowych prze­wozach truskawek, obec­nie wywozi się najwięcej wszelkiego rodzaju warzyw oraz jagody."
Warto sobie uświadomić, że lata 50. i 60. to czasy gdy palety i kontenery dopiero wchodziły do użytku. Większość towarów pakowano w worki, pudła, kartony czy skrzynie o różnych rozmiarach. Tak samo większość wagonów krytych nie była przystosowana do wyładunku mechanicznego z użyciem wózka widłowego. Pracę przeładunkowe wykonywali głównie ludzie z wykorzystaniem własnych rąk.
Obok hali znajdowały się place przeładunkowe, dla mniej delikatnych towarów. Po lewej stronie można zobaczyć suwnice i miejsce do wyładunku kontenerów. Zaś po prawej widać na placu zarośnięte ślady torów.

Warszawa Główna Towarowa (2) © oelka

Dalej przez ulicę Ordona przechodzi bocznica, którą pokazałem na początku maja 2011 roku. Jadąc dalej skręciłem w lewo, w ulicę Wschowską.

W cieniu nowych bloków - ulica Wschowska © oelka

Tu też czas się niemal zatrzymał. Niemal, bo w tle widać bloki mieszkalne stawiane przez jakąś firmę developerską. Zdjęcie powyżej zostało zrobione od strony wlotu z Ordona w stronę skrzyżowania z... ulicą Ordona. To nie błąd. Ta ulica dublowała się na pewnym odcinku. Budowa stacji towarowej zdemolowała bowiem układ uliczny w tym rejonie Woli. Pierwotny przebieg Ordona był dalej na zachód niż ten powojenny. Śladem tego dawnego było skrzyżowanie z Wschowską i Warneńczyka. 14 grudnia ubiegłego roku Rada Warszawy uchwałą nr. XLVIII/1347/2012 zmieniła nazwy ulic w tym miejscu. Obecnie jest to skrzyżowanie ulic Warneńczyka i Wschowskiej. Ordona jest już tylko jedna. Bałagan w nazewnictwie wytrzymał tu ponad 52 lata.
Całą okolicę i opisywane ulice widać na planie Warszawy z 1958 i z 1978 roku:



Na dawnym narożniku Ordona i Warneńczyka (obecnie Warneńczyka i Wschowskiej) stoi sobie słup kratownicowy.

Dawny słup energetyczny © oelka

Słup jest zapewne związany z ze znajdująca się kiedyś na sąsiednim narożniku Wschowskiej i Ordona Elektrownią Wolską. Zakład powstał w 1909 roku. Była to niewielka lokalna elektrownia. Zabudowania wzniesiono w stylu neoromańskim. Elektrownia powstała ze środków gminy Czyste, w ramach realizacji zarządzenia generał-gubermatora warszawskiego nakazującego oświetlenie gmin podmiejskich. Elektrownia osiągnęła ostatecznie moc 62,5 kW. W 1913 zakład w ramach uzyskanej koncesji znalazł się w rękach niemieckiej firmy Gesellschaft für elektrische Unternehmungen (Gesfürel). Firma mimo zapisów w koncesji o rozbudowie sieci na terenie Czystego, Woli, Koła, Bud i Ochoty nie rozpoczęła prac. Po pierwszej wojnie nie mogąc wypełnić warunków koncesji firma sprzedała ją razem z koncesja na oświetlenie Pruszkowa polskiej spółce "Siła i Światło". Spółkę tą znamy już doskonale z mojej jesiennej opowieści o EKD i wcześniej w marcu o siostrzanej linii do Łomianek. W 1924 roku, po rozruchu elektrowni w Pruszkowie, Elektrownia Wolska została zamieniona w podstację 35kV/5kV. Przypomnę może jeszcze, że w ówczesnej Warszawie istniały trzy systemy zasilania z elektrowni miejskiej prądem przemiennym 120V (Śródmieście) lub 211V (Praga, Żoliborz, Mokotów) i z Pruszkowa 220V prądu przemiennego (Wola i Ochota). W 1937 roku zdecydowano się ujednolić cały system do zgodnego z tym jaki stworzyła "Siła i Światło" a więc linie przesyłowe 35kV, następnie 5kV i docelowo 380/220V dla odbiorców. Akcja została ukończona dopiero po wojnie. Słup kratownicowy przypomina podobne słupy w Pruszkowie. Został zapewne postawiony przez "Siłę i Światło", być może podczas przebudowy elektrowni na podstację transformatorową.
Kolejne miejsce, gdzie układ ulic zmienił się mocno to skrzyżowanie ulic obecnie Jana Kazimierza i Studziennej.

Tu była ulica Sieradzka © oelka

Widoczny na zdjęciu budynek przy Studziennej 5 stoi tyłem do ulicy Jana Kazimierza, a elewację frontową posiada od strony sąsiedniej działki. Jednak w okresie przedwojennym front znajdował się od strony ulicy Sieradzkiej. Szła ona na skos od Wolskiej do Włoch, włączając się w obecny bieg ulicy Potrzebnej. Tak więc do czasu budowy stacji rozrządowej (manewrowej) na Odolanach, był to dojazd z Włoch na Wolę. Dzisiaj trzeba nadłożyć drogi przez niedawno remontowany tunel na Dźwigowej...
A na koniec pętla tramwajowa przy Cmentarzu Wolskim. Tramwaje dotarły tu 21 grudnia 1924 roku. Pierwszą linią było 23, jadące z Placu Teatralnego.
Wcześniej na Wolę, ale do Cmentarza Prawosławnego dojeżdżały tramwaje konne na linii żółto-niebieskiej. Była to najdłużej istniejąca linia tramwaju konnego w Warszawie, która przetrwała do lat po pierwszej wojnie światowej. W 1928 roku 23 zostało połączone z 21. I od tej pory na Cmentarz Wolski docierała ta druga linia. 21 kursowało tu również po wojnie najpierw po szerokim, a potem po torze o normalnym rozstawie szyn. Swoją wolską cześć życiorysu 21 zakończyło wraz z końcem 1950 roku, ale w tym czasie z pętli korzystało już 26 powołane do życia wraz z oddaniem do ruchu Trasy W-Z. Od 1954 roku na pętlę przy Cmentarzu Wolskim, po jej przebudowie do obecnego układu torów dojeżdżać zaczęła również linia 27. Jak widać korzysta z tej pętli do dzisiaj.W szczytowym momencie, na początku lat 90., po zamknięciu pętli w al. Rewolucji Październikowej (obecnie al. Prymasa Tysiąclecia), o której pisałem w kwietniu ubiegłego roku, kończyło tu 5 linii: 10, 11, 26, 27 i 34. 1 sierpnia 1992 roku trasę przedłużono na Jelonki, co prezentowałem w sierpniu ubiegłego roku. Od tego czasu pętla przy Cmentarzu Wolskim jest wykorzystywana głównie przez linie 27. A przy okazji 1 listopada również przez linie tramwajowe "cmentarne".

Pętla Cmentarz Wolski © oelka

Na zdjęciu widać stojący wagon 112N-3001 na linii 27.
Wagon został wyprodukowany w Konstalu w 1995 roku. Jest to pierwszy w Polsce nowy fabrycznie wagon z częściowo obniżoną podłogą (24% powierzchni), jaki wyprodukowano w naszym kraju. Wykonanie tego prototypu dofinansowane zostało wówczas przez PFRON. Jak to bywa z prototypami, wagon dość często miewał różne awarie. Jego wadą jest też mała pojemność - 204 osoby w tym 28 na miejscach siedzących. Jest to mniej niż dwa wagony 105Na. W związku z tym jest od dawna wysyłany na linie o stosunkowo małym zapełnieniu. Do czerwca 1997 wagon posiadał numer taborowy 2014. Gdy z numeracji wagonów wydzielono wagony niskopodłogowe w postaci zakresu numerów powyżej 3000, otrzymał obecny numer 3001. Najbliższymi krewnymi wagonu 112N, są wagony 114N, użytkowane w Gdańsku. Do Warszawy te wagonów tego typu nie sprowadzono, zakupiono natomiast kolejną konstrukcję, jaką są wagony typu 116N, 116Na i 116Na/1. Wagon 3001 przeszedł naprawę główna w 2008 roku. Obecnie można go zobaczyć na liniach obsługiwanych przez Zakład "Praga", gdzie stacjonuje bez zmian od 1996 roku.




  • DST 44.20km
  • Teren 2.10km
  • Czas 02:42
  • VAVG 16.37km/h
  • VMAX 31.00km/h
  • Temperatura 1.5°C
  • Podjazdy 31m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chodakowska i Groszowicka czyli Terespolska

Niedziela, 30 grudnia 2012 · dodano: 03.01.2013 | Komentarze 5

Piękna - Koszykowa - Noakowskiego - Pl. Politechniki - Nowowiejska - Pl. Zbawiciela - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Al. Ujazdowskie - Agrykola - Myśliwiecka - Rozbrat - Śniegockiej - Czerniakowska - Wilanowska - Solec - Dobra - Smulikowskiego - Tamka - Most Świętokrzyski - Wybrzeże Szczecińskie - Siwca - Zamoyskiego - Lubelska - Berka Joselewicza - Bliska - Żupnicza - Chodakowska - Groszowicka - Terespolska - Grochowska - Międzyborska - Cyraneczki - Grenadierów - Poligonowa - Kapelanów AK - Abrahama - Fieldorfa - Wał Miedzeszyński - Skalnicowa - Trakt Lubelski -- Trakt Lubelski - Borowiecka - Zasadowa - Panny Wodnej - Mrówcza - Lucerny - Kadetów - Poprawna - Stoczniowców - Bora-Komorowskiego - Umińskiego - Abrahama - Kapelanów AK - Poligonowa - Motorowa - Ostrzycka - al. Stanów Zjednoczonych - Kanał Wystawowy - Zwyciezców - Wał Miedzeszyński - Most Łazienkowski - Koźmińska - Jezierskiego - Rozbrat - Myśliwiecka - Górnośląska - Piękna - Koszykowa - Lwowska - Piękna

Na początek widok na Wisłę i praską plażę z Mostu Łazienkowskiego, na Most Poniatowskiego.

Plaża na Saskiej Kępie © oelka

Tym razem jadę na drugi brzeg Wisły. Docelowo do Miedzeszyna, ale dobrym pytaniem było, jaką wybrać drogę, aby dojechać.
Dojechać do Miedzeszyna najkrótszą drogą przez Trasę Siekierkowską mogłoby nie być łatwe, biorąc pod uwagę zalegający jeszcze śnieg i lód w różnych miejscach, szczególnie tam, gdzie nie kursują autobusy obsługujące linie organizowane przez ZTM. A jeszcze gorzej jest na drogach gruntowych, gdzie można napotkać prawdziwe lodowisko.
Wybrałem więc drogę okrężną przez Kamionek i postanowiłem zaliczyć sobie większą część ulicy Chodakowskiej, która gdzieś do 1960 roku funkcjonowała jako Terespolska.
Ulica Terespolska pod obecną nazwą z pewnością istniała już w 1889 roku. Chociaż jej przebieg różnił się od obecnego. Obecnie ulica zaczyna się od Stanisława Augusta i prowadzi prosto do Mińskiej. Do połowy lat 50. miała nieco inny przebieg. Układ po zbudowaniu nowej jezdni do Stanisławowskiej, a przed zmianą nazwy dawnego przebiegu dokumentuje plan Warszawy z 1958 roku.



Co ciekawe widać tam też jeszcze drugą Terespolską od Garwolińskiej do Chrzanowskiego, ale nie potwierdza tego wcześniejszy plan z 1956 roku, gdzie Terespolska jest jeszcze pokazana w pierwotnym przebiegu. Jest być może ulica Czwartaków, widoczna na starszych planach. A tymczasem plan z 1956 roku, gdzie raczej wbrew rzeczywistości Terespolska przekracza niezaznaczone na nim tory Warszawy Wschodniej, dochodząc do Objazdowej.



W tym układzie najwiarygodniej wygląda plan z niemieckiego przewodnika z 1942 roku, gdzie ulica zaczyna się od Grochowskiej, następnie śladem obecnej Groszowickiej i Chodakowskiej dociera do torów Warszawy Wschodniej:



Terespolska związana była z przemysłem. Zakłady Amunicyjne "Pocisk", Zakłady Wyrobów Ołowianych i Cynowych Wojciecha Kemnitza, Państwowe Zakłady Inżynierii oraz Fabryka Maszyn Elektrycznych to przedstawiciele przemysłu, jacy urzędowali przy ówczesnej Terespolskiej. Pomiędzy zakładami stały też mniejsze budynki mieszkalne, czasem również powiązane z fabrykami.
A teraz już zabudowa dawnej Terespolskiej w trzech przykładach. Niestety darowałem sobie zdjęcie malowniczego budynku mieszkalnego pod numerem 22, który opuszczony czeka na lepszą lub gorszą przyszłość. Mam nadzieję, że powrócę do niego przy okazji omawiania innych obiektów związanych z Zakładami Amunicyjnymi "Pocisk". Ze względów rodzinnych mam sentyment do tej fabryki.
A tymczasem pierwszy to dom pod numerem dziesięć. Powstał najpewniej koło 1914 roku. Według Jarosława Zielińskiego w głębi podwórza przed 1939 rokiem stał duży drewniany budynek.

Kamienica Dybicza © oelka

Kolejny budynek to dom mieszkalny, kiedyś być może biurowy związany z Garbarnią Skór Chromowych i Galanteryjnych "Gemza" Bolesława Krassowskiego i Synów. Zakłąd ten zasadniczo istniał przy ulicy Kamionkowskiej 43. Powstał w 1898 roku. W latach 30. powiększono teren zakładu i zmodernizowano zabudowę. W efekcie powstała nowa hala od strony Kamionkowskiej i dwa budynki administracyjne, oraz budynek od strony Terespolskiej, a obecnie Groszowickiej.

Dom garbarzy z "Gemzy" © oelka

Budynek licowany szarą licówką, oraz z charakterystycznymi zdobieniami przy oknach przypominać może w jakimś stopniu choćby dom własny Romualda Gutta przy ulicy Hoene-Wrońskiego o czym pisałem we wrześniu 2011 roku. Dwa kolejne budynki są już typowe dla lat 30. i przedmieść Warszawy.
Kolej na wjazd na ten odcinek Terespolskiej, który od początku pozostał pod własną nazwą. Po prawej stronie ulicy widać zabudowania Instytutu Weterynaryjnego.

Królewstwo Weterynarzy (1) © oelka

Jest to jeden z pawilonów tego kompleksu. Natomiast gmach główny znajduje się od strony ulicy Grochowskiej pod numerem 272.

Królestwo Weterynarzy (2) © oelka

Budynki Instytutu Weterynaryjnego wzniesiono w latach 1899-90 według projektu Władymira Pokrowskiego. Zabudowę uzupełniono po 1925 roku, gdy pojawiło się kilka mniejszych budynków na tym terenie. Budowa takiej instytucji w tym miejscu nie była przypadkiem. Tuż obok w miejscu obecnego Parku im. Obwodu Praga Armii Krajowej, zlokalizowane było targowisko bydła.
Szkoła powstała wcześniej bo w 1824 roku pod nazwą „Instytut rządowy Weterynaryi w Burakowie pod Warszawą”. Początkowo związana była z Instytutem Agronomicznym w Marymoncie. Od 1840 roku była to już samodzielna placówka, a w 1899 roku otrzymała status szkoły wyższej. Po 1918 roku połączono ją z Wydziałem Lekarskim na Uniwersytecie. A od 1927 roku Weterynaria była samodzielnym wydziałem Uniwersytetu Warszawskiego. W 1952 roku wydział został przeniesiony na SGGW. Pierwszy nowy budynek na Ursynowie wydział dostał już na przełomie lat 60. i 70. Jednak dopiero kolejne obiekty zbudowane w ostatnich latach spowodowały całkowitą wyprowadzkę na Ursynów.
Kompleks przy Grochowskiej został przyznany Orkiestrze Sinfonia Varsovia, na jej siedzibę. Przeprowadzono konkurs architektoniczny na przebudowę kompleksu przy Grochowskiej. Projekt zaproponowany przez pracownię Atelier Thomas Pucher ZT GMBH (Graz, Austria), który wygrał wzbudził duże kontrowersje. Szczególnie dużo uwag zebrał projekt obudowania całego kompleksu betonową ścianą zawieszoną na wysokości dwóch metrów nad ziemią.
Wydziałem Weterynarii jest mi na swój sposób bliski, wiążą się z jego działalnością życiorysy kilku bliskich mi osób, które tam miały okazję studiować.

A na koniec znów panorama z Mostu Łazienkowskiego, ale tym razem widok na Śródmieście Warszawy. Ciekawe czy i jak zmieni się ten widok przez nadchodzący rok?

Widok zza Wisły © oelka

W ten sposób zakończył się rowerowo, bardzo trudny pod wieloma względami dla mnie, rok 2012.

Z pewnym opóźnieniem, bo piszę te słowa 3 stycznia, chciałbym życzyć Wszystkim czytającym ten blog jak najlepszego roku 2013.




  • DST 29.49km
  • Czas 01:52
  • VAVG 15.80km/h
  • VMAX 30.70km/h
  • Temperatura 1.4°C
  • Podjazdy 31m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przygoda na Mariensztacie

Piątek, 28 grudnia 2012 · dodano: 30.12.2012 | Komentarze 1

Piękna - Koszykowa - pl. Konstytucji - Koszykowa - Mokotowska - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - Krzywickiego - Filtrowa - pl.Narutowicza - Słupecka - Sękocińska - Szczęśliwicka - Kopińska - Aleje Jerozolimskie - al. Prymasa Tysiąclecia - al. Obrońców Grodna - Rondo Ofiar Zbrodni Katyńskiej - al. Armii Krajowej - Broniewskiego - Izabeli -- Izabelli - Broniewskiego - al. Wojska Polskiego - Wyspiańskiego - Gołębiowskiego - Boguckiego - Rydygiera - Kokarda - Zajączka - Mickiewicza - Andersa - Słomińskiego - Bonifraterska - Międzyparkowa - Szymanowskiego - Zakroczymska - Wenedów - Wybrzeże Gdańskie - Grodzka - Nowy Zjazd - Dobra - Mariensztat - Sowia - Furmańska - Browarna - Topiel - Kruczkowskiego - Park Rydza-Śmigłego - al. ks. Stanka - Czerniakowska -- Czerniakowska - Śniegocka - Koźmińska - Jezierskiego - Rozbrat - Myśliwiecka - Agrykola - pl. Na Rozdrożu - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Pl. Politechniki - Lwowska - Piękna - Marszałkowska



Przygoda na Mariensztacie to odniesienie do... filmu. Mnie bowiem żadna przygoda dzisiaj w tym sympatycznym miejscu nie spotkała.
Film pod tym tytułem powstał w latach 1953/54 i jest pierwszym pełnometrażowym filmem polskim nakręconym z wykorzystaniem kolorowej taśmy filmowej. Jest to komedia muzyczna oczywiście pełno jest tu socrealistycznej propagandy (bohaterowie są murarzami, przodownikami pracy), jednak w tle widać Warszawę z początku lat 50. Już na samym początku widać Mariensztat, Krakowskie Przedmieście, Muranów i budujący się Mirów. Jak to zwykle bywa w polskim filmie można odnaleźć wiele znanych nazwisk aktorów. Występuje tu zespół Mazowsze. Śpiewa bardzo wówczas jeszcze bardzo młoda solistka "Mazowsza", później bardzo znana piosenkarka Irena Santor. Autorem scenariusza i tekstów piosenek był Ludwik Starski. Obecnie to nazwisko zapewne bardziej się kojarzy z jego synem, scenarzystą Allanem Starskim.
A teraz krótkie spojrzenie na sam Mariensztat. Tereny poniżej skarpy zawsze były uzależnione od Wisły i jej przebiegu. Gdy w okresie średniowiecza zasiedlano teren obecnej Warszawy Wisła płynęła tuż przy skarpie. Później w wyniku zmian przebiegu koryta rzeka odsunęła się od skarpy. Śladem dawnego przebiegu Wisły jest do dzisiaj Baszta Mostowa przy ulicy Boleść 2, która kiedyś strzegła wjazdu na most przez Wisłę. Rzeka nie wszędzie może łatwo zmieniać bieg koryta. Budowa geologiczna praskiego brzegu w postaci przyczółku praskiego w rejonie Mostu Śląsko-Dąbrowskiego blokuje przesuwanie się rzeki na wschód. W tym miejscu rzeka ma najwęższe koryto - około 350 metrów. Zupełnie inaczej jest na południe od tego miejsca. Pisałem tu już kiedyś o Solcu, gdzie Wisła już w średniowieczu odsunęła się od skarpy, pozostawiając miejsce na prowadzenie osadnictwa.
Gdy 1762 roku Eustachy i Maria Potoccy zakładali jurydykę Mariensztat. Wisła stanowiła ważny szlak handlowy, który zapewniał wówczas sprawniejszy transport niż drogi lądowe.
Nazwa jurydyki to spolszczona niemiecka nazwa miasta Marii (Marienstadt). W 1780 roku jurydykę odkupił król Stanisław August Poniatowski. A cztery lata później wymienił z władzami Starej Warszawy (obecne Stare Miasto) w zamian za tereny należące do Solca w sąsiedztwie Łazienek. Teren Mariensztatu zabudowywał się w XVIII i XIX wieku. Do dzisiaj ocalało nieliczne kamieniczki z XVIII wieku, wtopione w zabudowę z lat 40. XX wieku. Często też ich odbudowa była przeprowadzona ze sporą dowolnością, przez co zatraciły swój charakter. Niemal zupełnie nie istnieje zabudowa z XIX i z początków XX wieku, która dominowała na Mariensztacie głównie w postaci bloku zabudowy przy Wiadukcie Pancera. Dzisiaj z tego okresu można znaleźć dwie pamiątki.
W końcu listopada 2011 roku przy okazji wizyty na targach książki historycznej, pokazałem miejsce gdzie znajdował się wodowskaz. W tle widać masywny budynek Wojewódzkiego Centrum Stomatologii. Powstał w latach 1867-68 przy Nowym Zjeździe dla Łaźni Parowych Michała Żdanowicza, a w latach 1926-28 został przebudowany dla Towarzystwa Budowy i Eksploatacji Domów, które uczyniło z niego biurowiec z pomieszczeniami na wynajem. Jednym z wynajmujących był znany producent w branży tłuszczowo-chemicznej - "Schicht-Lever". Od tego też wywodziła się przedwojenna nazwa gmachu nazywanego często "Schichtem".
Drugi obiekt znajduje się już w środku zabudowy Mariensztatu. To dawna kamienica Laskauera z 1914 roku. Budynek pierwotnie był przypisany do ulicy Białoskórniczej, obecnie po zmianie układu ulicznego jest zaadresowany do Mariensztatu. W latach 30. został przebudowany dla Zakładu Introligatorsko-Graficznego J. Dziewulskiego. Ocalało też kilka starszych budynków, szczególnie przy ulicy Mariensztat.
Mariensztat przeżył dwie wielkie inwestycje, które były przyczyną dużych zmian na tym terenie. Pierwszą była budowa Wiaduktu Pancera w latach 40. XIX wieku, a drugą w tym samym miejscu Trasy W-Z. Przy okazji postanowiono uporządkować teren w pobliżu trasy. W miejscu dawnej zabudowy zespół pod kierunkiem Zygmunta Stępińskiego zaprojektował nowe osiedle wzorowane na osiemnastowiecznej zabudowie spotykanej w mniejszych miastach. Nie jest to jeszcze socrealizm, bo ta doktryna pojawiła się później w lipcu 1949 roku, gdy Mariensztat był już w trakcie ekspresowej budowy. Ideą zbudowania kameralnego osiedla było odsłonięcie widoku na tylną elewację kościoła św. Anny, stojącego w górze, na skarpie przy Krakowskim Przedmieściu. Faktycznie stojąc na praskim brzegu Wisły można zobaczyć zabudowę Krakowskiego Przedmieścia górująca nad schowanym wśród drzew Mariensztatem.

Mariensztacki rynek © oelka

Rynek na Mariensztacie był wykorzystywany w latach 50. do urządzania potańcówek w letnie wieczory na świeżym powietrzu. Później próbowano go ożywić organizując tu kiermasze lub targi. Jest to jednak senne i ciche miejsce niczym małe miasteczko, na którym wzorowano architekturę osiedla.
Ciekawym pomysłem było zamontowanie zegara na ścianie budynku na rogu Mariensztatu i Sowiej.

Kurant na Mariensztacie © oelka

Autorem mozaiki na tarczy zegara był malarz i wykładowca warszawskiej ASP, ale też taternik Jan Seweryn Sokołowski. Zegar również grał. Co godzinę wygrywał fragment prezentowanej na początku tego wpisu piosenki.
Warto też zwrócić uwagę na kamienicę po lewej stronie zdjęcia. Jest to jedna z pięciu zachowanych budowli po tej stronie Mariensztatu.
Kamienica pod numerem 15 na rogu Sowiej wiadomo, że w 1792 roku należała do niejakiego Lejba. Po 1840 roku znalazła się w rękach właściciela posesji numer 13 Abrama Winawera, a potem jego spadkobierców. Kamienica spłonęła w 1944 roku, zachowały się jednak jej mury. Obecny wygląd budynku odbiega od historycznego. Podczas budowy osiedla zachowane mury rozebrano i wzniesiono na nowo. Budynek stracił oficynę od strony ulicy Sowiej, został też podwyższony o jedno piętro. Od strony Sowiej przebito podcienia.
Za tym budynkiem znajduje się bardzo ciekawy pawilon przedszkola, myślę że będzie okazja pokazać go w przyszłości. Podobnie jak inne budynki tego sympatycznego osiedla.



Biorąc singla, aby dotrzeć na Żoliborz i odbić się od zamkniętych do drugiego stycznia drzwi pewnego sklepu obawiałem się, czy nie będzie ślisko, z czym wąskie i gładkie opony mogłyby sobie nie poradzić. Na szczęście nie było tak źle, z wyjątkiem oblodzonego fragmentu al. Prymasa Tysiąclecia, za wiaduktem kolejowym, przed wlotem w al. Obrońców Grodna. Jakoś przejechałem to miejsce.
Podobnie jak dałem sobie radę z zamarzającymi fragmentami ulic, na przykład Czerniakowska koło Szpitala Orłowskiego.
Na koniec zdjęcie z bałaganu, czyli przygotowań do tak zwanej imprezy sylwestrowej na placu Konstytucji. Organizatorzy postawili rusztowanie, potem również samochód zajmując DDR i nie oznakowując tego w żaden sposób. W innym miejscu z kolei w skrajni drogi znajduje się kawałek płotu. Również nie oznakowany. Zresztą tak jak ignorują drogę da rowerów tak też ignorują mieszkańców, choćby przez brak kultury, czy wręcz chamskie zachowanie osób pracujących przy organizacji tego bałaganu. W sumie to ubiegłoroczne obrazki i opisy pasują i do tego roku.


Głośnikowa zawalidroga © oelka

Rok temu te rusztowanie z głośnikami stało przy ścianie budynku Marszałkowska 53, "umilając" życie lokatorom budynku. Nie znam szczegółów, ale doszło zdaje się do większej awantury i w tym roku rusztowanie odsunięto.
Podobno za rok impreza nie będzie organizowana. Ja jej żałować nie będę. Przyglądając się organizacji tego przedsięwzięcia odnoszę wrażenie, że najważniejsza jest nie dobra zabawa dla ludzi, a zyski firm medialnych. Ci którzy przyjdą, są darmowymi statystami na planie, dzięki którym lepiej się sprzeda czas reklamowy w telewizji.




  • DST 11.48km
  • Czas 00:46
  • VAVG 14.97km/h
  • VMAX 24.60km/h
  • Temperatura -6.0°C
  • Podjazdy 7m
  • Sprzęt Trek 800 Sport
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (418)

Piątek, 21 grudnia 2012 · dodano: 22.12.2012 | Komentarze 3

MDM - Wilcza - Emilii Plater - Noakowskiego - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury - Trojdena - IBB - Pawińskiego - Dickensa - Białobrzeska - Barska - Kaliska - Węgierska - Kaliska - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna - MDM

Kiedy w sierpniu opisywałem Kolonię Lubeckiego to teich zauważył, że święta Faustyna Kowalska zanim pracą jako opiekunka na bliskiej Ochocie. Przyznam, że nie natrafiłem na takie informacje. Z pewnością natomiast pierwszym odwiedzonym przez przyszłą świętą kościołem był pokazywany przeze mnie w końcu kwietnia Kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny będący siedzibą parafii św Jakuba.
Gdyby święta Faustyna chciała pomagać ubogim, to z pewnością na Ochocie miałaby komu. Przedwojenna Ochota poza nowymi osiedlami w rodzaju wspomnianej już Kolonii Lubeckiego posiadała też dość sporo budynków typowych dla przedmieść o bardzo niskim standardzie. Jakimś obrazem tego jest dom pod adresem Opaczewska 26 opisany pokazany przeze mnie we wrześniu 2011. Takich budynków obecnie niemal już nie ma na Ochocie. Część z nich została zniszczona już w 1939 roku podczas oblężenia Warszawy. Budynek z murami z cegieł oraz z drewnianymi stropami jest stosunkowo łatwy do zniszczenia, a z pewnością bardzo łatwo go spalić. Kolejna część miała szanse na zniszczenie w czasie Powstania Warszawskiego. Gdy żołnierze ze współpracującej z Niemacami Brygady Szturmowej SS „RONA” rabowali i podpalali zajęte budynki podczas rzezi Ochoty. Na Ochocie powstańcy nie mieli zbyt wiele szczęścia i nie zdołali zająć większego obszaru poza dwoma miejscami - redutą "Wawelską" i redutą "Kaliską", gdzie walki trwały koło dziesięciu dni.
W najbliższą okolicę tego drugiego miejsca zawitałem dzisiaj. Jako, że reduta "Kaliska" obejmowała istniejący do dzisiaj budynek "Monopolu Tytoniowego" - Kaliska 1 i sąsiednie. W lipcu 2011 roku pokazałem istniejącą część budynku mieszkalnego pracowników WSABP przy Kaliskiej 2 i Grójeckiej 42A. To dokładnie na przeciwko, po drugiej stronie Kaliskiej.

Węgierska nocą © oelka

Ulica Kaliska i jej dalszy ciąg czyli Spiska była kiedyś połączeniem pomiędzy Szosą Krakowską (Grójecką) i Karolkową. Zapewniała więc połączenie z Wolą, przecięte z czasem przez linię Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej i związane z nią i istniejącą od 1875 roku linią obwodową place rozładunkowe tzw. Syberii.
Z kolei ulica Węgierska została przebita od Kaliskiej do Szczęśliwickiej koło 1901 roku. W tym czasie tereny te zaczęły się już zabudowywać jako przedmieścia Warszawy. Jako jeden z pierwszych w tym miejscu stanął nieistniejący obecnie budynek na rogu Kaliskiej i Węgierskiej pod adresem Kaliska 3. Gdyby istniał stałby dokładnie za kadrem po lewej stronie.
Budynki widoczne na zdjęciu to narożny budynek przy Kaliskiej 5, zbudowany w latach 1936-37 według projektu Józefa Łęczyckiego dla małżonków Goldfarbów, oraz nieco starszy budynek zaadresowany do Węgierskiej pod numerem 2A. Drzewa skrywają budynek numer 4 i chyba najstarszy z nich z numerem 6. W głębi na końcu ulicy widać oświetloną Halę Kopińską z lat 1956-57, zaprojektowaną przez Zbigniewa Wacławka.
W dzisiejszym krajobrazie Ochoty dominują budynki z lat 50. oraz najnowsze budynki z okresu międzywojennego, które z betonowym szkieletem i niepalnymi stropami przetrwały wojnę. Natomiast starsze budynki o słabszej konstrukcji, często też niskie ustąpiły miejsca zabudowie powojennych osiedli Ochoty.

***

Tym razem wyciągnąłem odstawionego w sierpniu Treka. Czeka on na wymianę sterów, ale uznałem, że na przejechanie tych kilkunastu kilometrów wystarczy i widelec nie będzie miał wielkiego luzu. I tak było. Po zmrożonym śniegu i ewentualnym lodzie szerokie opony radzą sobie lepiej niż bardzo wąskie. A właśnie tego się spodziewałem na Polu Mokotowskim. Mogłem pojechać trasą uliczną, ale sam dojazd do parku był mocno zakorkowany (Wilcza, Noakowskiego). Na węższych ulicach trudniej jest wyminąć korek niż na głównych. Na Noakowskiego dwóch delikwentów blokowało drogę dla rowerów. Jeden z nich włączył światła awaryjne.
Poszło nieźle. Swoją drogą to od opadów śniegu minęły już trzy dni, a ulice szczególnie te boczne oraz chodniki i drogi dla rowerów wyglądają jakby śnieg przestał padać ze trzy godziny temu.




  • DST 17.34km
  • Czas 01:37
  • VAVG 10.73km/h
  • VMAX 27.50km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między domem i pracą (417), i... stowarzyszeniem

Poniedziałek, 17 grudnia 2012 · dodano: 18.12.2012 | Komentarze 6

Wilcza - Emilii Plater - Noakowskiego - Polna - Waryńskiego - al. Armii Ludowej - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Żwirki i Wigury -- Pawińskiego - Skorochód-Majewskiego - Grójecka - Bitwy Warszawskiej 1920r. - al. Prymasa Tysiąclecia - Kasprzaka - Płocka - Skierniewicka - Wolska - Młynarska - Wolska - Chłodna - Wronia - Prosta - Miedziana - Aleje Jerozolimskie - pl. Starynkiewicza - Nowogrodzka - Lindleya - Koszykowa - Krzywickiego - Nowowiejska - pl. Politechniki - Lwowska - Piękna



W tym roku jakoś nie było okazji zawitać na Wolę na spotkanie SSKS. Dopiero teraz trafiła się okazja. Być może od stycznia będzie bardziej regularnie w każdy drugi poniedziałek miesiąca. Takie są założenia. A jak będzie to się okaże.



Wola

Pierwsza informacja na temat Woli wówczas jako wsi pochodzi z 1367 roku. Dotyczyła ona sporu o dziesięcinę pomiędzy biskupem poznańskim, a kościołem w Zegrzu nad Narwią. Wola kojarzyć będzie się też z elekcjami królewskimi, których odbyło się dziesięć, a wybrano dziewięciu władców. Gdy Warszawa została otoczona Okopami Lubomirskiego mającymi chronić przed niekontrolowanym wjazdem do miasta a więc i przed roznoszeniem chorób pustoszących wówczas Europę - szczególnie zarazy morowej czyli dżumy. Wola znalazła się tuż za linią okopów, których śladem są ulice Przyokopowa i Okopowa. Do wybuchu Powstania Warszawskiego przy skrzyżowaniu Towarowej, Chłodnej i Wolskiej znajdowały się rogatki wolskiej. Niestety obecnie nie istniejące. Wola do drugiej połowy XIX wieku była zagłębiem przemysłu zbożowego. Pamiątką tego jest ulica Młynarska. W sierpniu 2011 roku pojechałem sobie do Lnina, aby zobaczyć stojący do dzisiaj wiatrak, który początkowo stał właśnie na Woli. Pokazywałem też ulicę Wolską a dokładnie nie istniejącą już niestety kamienicę pod numerem szóstym. Dokładniejszy opis budynku można też znaleźć na stronie Warszawa1939.pl.
A tym razem jestem na skrzyżowaniu Wolskiej, Młynarskiej i al. Solidarności.

Wola pod cyrkułem © oelka

Tytuł zdjęcia to nazwa, jaką stosowano w stosunku do tej części Woli. W XIX wieku a być może i wcześniej, mimo oficjalnego pozostawania poza granicami miasta "Wola pod Cyrkułem" była zarządzana przez władze Warszawy, a działki posiadały warszawską numerację hipoteczną. Ulica Młynarska została wytyczona przed 1780 rokiem. Wspomniane już wiatraki - najczęściej należące do wiatraków kozłowych (koźlaków) zgromadzone były w pobliżu Młynarskiej począwszy od skrzyżowania z Górczewską i Żytnią. Wraz z rozwojem Woli wycofywały się na północ i na zachód.
Szybki rozwój zabudowy okolic skrzyżowania Wolskiej i Młynarskiej nastąpił w końcu XIX wieku i na początku wieku XX. Widoczna na zdjęciu podświetlona kamienica Tomasza Lisowskiego powstała w latach 1913-14. Jest to wczesnomodernistyczny budynek z elewacją posiadającą barokowe elementy dekoracji. Dzięki posiadaniu ogniotrwałych stropów budynek przetrwał wojnę i podpalenie po Powstaniu Warszawskim.
Po prawej stronie zdjęcia widać fragment elewacji Powszechnego Domu Towarowego "Wola" wzniesionego w latach 1954-56 na podstawie projektu Michała Przerwy-Tetmajera. W latach 70. i 80. PDT "Wola", podobnie jak PDT "Praga" i "Smyk" należał do Domów Towarowych "Centrum". W 2005 roku budynek przestał pełnić funkcje handlowe i przeszedł remont zakończony w 2007 roku. Od tego czasu pełni funkcje biurowo-usługowe. Budynek powstał w okresie schyłku socrealizmu. Na zewnątrz można zobaczyć płaskorzeźby na narożnikach attyki w stylu... art-déco popularnym w okresie międzywojennym. Remont PDT-u spowodował, że nie da się już zobaczyć istniejących kiedyś we wnętrzu domu towarowego dekoracji malarskich na szkle namalowanych przez Marka Włodarskiego (Henryka Strenga) w stylu przypominającym twórczość Fernanda Légera, który związany z kubizmem był jak najdalej od realizmu promowanego w ramach socrealizmu.
Choć jestem mieszkańcem Śródmieścia wielokrotnie odwiedzałem PDT na Woli w poszukiwaniu różnych potrzebnych w domu produktów. Trzeba przyznać, że posiadał stosunkowo niezłe zaopatrzenie.
W latach 1976 - 1979 przebudowano skrzyżowanie Wolskiej i Młynarskiej. Zlikwidowano naziemne przejścia dla pieszych zbudowano zaś podziemne utrzymane w stylistyce przejść z okolic Trasy Łazienkowskiej i Dworca Centralnego. Rozdzielono przystanki tramwajowe przed skrętem w Młynarską.
Największym jednak problemem tego przejścia jest znajdująca się tam toaleta, z której zapachy czuć w całym przejściu. Pod tym kątem nie była to udana inwestycja.
Skrzyżowanie Wolskiej i Młynarskiej było też miejscem tragicznego wypadku w "czarny czwartek" 3 września 1987 roku. Około 13. skład wagonów 105N-1049+1045 jechał na linii 26 w stronę Pragi. Młody motorniczy nie zauważył, że nie używany w ruchu liniowym rozjazd pozwalający na skręt w lewo, w Młynarską jest ustawiony właśnie na skręt. Teoretycznie powinien go zatrzymać opiekun, doświadczony motorowy zwany patronem, jadący wraz z nim. Ten jednak drzemał na jednym z miejsc siedzących w głębi wagonu. Gdy motorowy zobaczył na sygnalizatorze pionową białą kreskę ruszył i niespodziewanie wjechał w łuk. W tym samym czasie z przystanku w przeciwnym kierunku, w stronę Cmentarza Wolskiego ruszył dość sprawnie skład 105N-1032+1073 na linii 27 i wbił się w bok zapchanego pasażerami wagonu 1049. W efekcie tego wypadku śmierć poniosło siedem osób, natomiast 73 osoby zostały ranne. Nim służby miejskie zdążyły ochłonąć, około godziny 15:30 doszło do zderzenia pociągów. Było to około półtora kilometra przed stacją Warszawa-Włochy, gdzie pociąg osobowy nr 375 relacji Warszawa Wschodnia - Grodzisk Mazowiecki z prędkością 57 km/h najechał na pociąg osobowy nr 8028 relacji Siedlce - Sochaczew czekający pod semaforem samoczynnej blokady liniowej na zwolnienie kolejnego odstępu na szlaku. Tu było osiem ofiar śmiertelnych i koło 50 rannych. Stąd też 3 września 1987 roku został nazwany "czarnym czwartkiem".
Jednak miejsce to związane jest z tramwajami nie tylko w tak tragiczny sposób. Wystarczy bowiem aby patrząc na poprzednie zdjęcie odwrócić się i można zobaczyć bramę wyjazdową z "gospodarstwa tramwajowego".

Linię obsługuje zakład "Wola" R-1 © oelka

Tramwaje na ten teren wkroczyły w roku 1903. Powstała wówczas zajezdnia tramwajów konnych. W 1905 roku rozpoczęła się budowa obiektów dla tramwajów elektrycznych. W latach 1906-7 zbudowano budynek dyrekcji. Znajdował się w głębi terenu po lewej stronie poza kadrem mojego zdjęcia. Obecnie w tym miejscu znajdują się zabudowania socjalne Zakładu Naprawy Tramwajów T-3. Dalej po tej samej stronie znajduje się częściowo zachowana, z oryginalną elewacją w stylu neogotyckim hala Warsztatów Głównych (obecnie funkcjonujących pod nazwą Zakładu Naprawy Tramwajów T-3. tu w 1907 roku składano z przywiezionych podzespołów, z fabryk w Norymberdze i Hamburgu oraz uruchamiano wagony późniejszego typu A. Dokładnie na przeciwko, na zdjęciu schowana za drzewami i stojącymi tramwajami znajduje się zajezdnia tramwajowa. Początkowo była tu hala tramwajów konnych, w latach 1905-8 powstała neogotycka hala tzw. pierwszej zajezdni. Po 1913 roku dobudowano zaprojektowane w tym samym stylu hale drugiej i trzeciej zajezdni. Budowę niemal gotowych hal przerwała I wojna światowa. Po jej zakończeniu ukończono inwestycję. W okresie przedwojennym teren zajmowany przez tramwaje był znacznie większy niż obecnie i dochodził niemal do ulicy Dworskiej (obecnie Kasprzaka). Na terenie za obecną Siedmiogrodzką mieściły się obiekty służb drogowych (torowych) tramwajów. Obecnie urzędują oni przy Obozowej i al. Prymasa Tysiąclecia. Pamiątką po tym są też gmachy szkoły dla dzieci tramwajarzy przy ulicy Rogalińskiej. Zniszczona po Powstaniu Warszawskim zajezdnia została odbudowana w latach 1945-49. Jest to obecnie jedyna warszawska zajezdnia tramwajowa, gdzie hale II i III są podobnie jak w okresie międzywojennym halami czołowymi z wjazdem i wyjazdem tylko z jednej strony. Hala pierwsza podczas odbudowy została nieznacznie wydłużona i otrzymała wjazd od tyłu. Od 1951 roku tramwaje wjeżdżają na teren zajezdni od ulicy Skierniewickiej, natomiast na Młynarską pozostawiono tory wyjazdowe. Obecnie całość obiektów tramwajowych mieści się pomiędzy ulicami Skierniewicką, Siedmiogrodzką, Karolkową i Wolską. Wewnątrz teren jest całkiem ładnie utrzymany, co pokazałem w maju 2011, publikując zdjęcia zaplecza budynku biurowego zajezdni i najstarszej hali (I zajezdnia).
Warto dodać, że Zakład "Wola" był pierwszą warszawską zajezdnią, z której już w 1986 roku wycofano wagony 13N, wprowadzając w ich miejsce wagony 105N w latach 1975-76, oraz 105Na od 1984 roku.
Po lewej prawej stronie zdjęcia za ogrodzeniem widoczne są zabudowania szpitala zakaźnego. Szpital powstał w 1881 roku z inicjatywy ówczesnego prezydenta Sokratesa Starynkiewicza.



A teraz już bardzo przyziemnie, czyli o mojej jeździe po Warszawie.
Gdy wyruszałem właśnie zaczął padać śnieg z deszczem i podmarznięty śnieg. Jak na takie warunki to singiel z twardym przełożeniem i z calowymi, niemal gładkimi oponami wydaje się być kiepskim pomysłem. Dokąd Trek czeka na wymianę sterów wyboru nie mam. Muszę przyznać, że jazda poszła lepiej niż myślałem. Żadnych poślizgów nie zaliczyłem. Fakt, że ruszałem delikatnie. Zapychające się śniegiem hamulce zniechęcały mnie do zbytniego rozpędzania się i starałem się raczej nie oczekiwać zbyt wiele od hamulców. Co zresztą widać po średniej i prędkości maksymalnej. Latem na tej trasie średnia powinna dochodzić w okolice 17km/h. Udało się mi nawet przebić, przez mocno zaśnieżone Pole Mokotowskie. Mam wrażenie, że wąskie sliki wcinały się w śnieg i warstwę lodu niczym noże i dlatego nie było poślizgu. Do domu dotarłem jeszcze przed opadami śniegu.
Sprawdził się natomiast błotnik założony nad tylnym kołem. Założony jest dość nietypowo. Teoretycznie jest on dostosowany do montażu na sztycę podsiodłową, ale tam brak mi miejsca. Udało się go zamocować do rury podsiodłowej w ramie. Trzyma się nieźle, a reszta to kwestia regulacji i ustawień samego błotnika.