Info
Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 17514 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Kwiecień2 - 5
- 2015, Marzec8 - 7
- 2015, Luty3 - 7
- 2015, Styczeń4 - 4
- 2014, Grudzień6 - 17
- 2014, Listopad10 - 37
- 2014, Październik13 - 25
- 2014, Wrzesień17 - 34
- 2014, Sierpień9 - 26
- 2014, Lipiec16 - 45
- 2014, Czerwiec13 - 43
- 2014, Maj12 - 37
- 2014, Kwiecień12 - 29
- 2014, Marzec9 - 23
- 2014, Luty8 - 12
- 2014, Styczeń6 - 6
- 2013, Grudzień8 - 40
- 2013, Listopad9 - 20
- 2013, Październik11 - 25
- 2013, Wrzesień17 - 51
- 2013, Sierpień12 - 31
- 2013, Lipiec10 - 25
- 2013, Czerwiec11 - 36
- 2013, Maj13 - 61
- 2013, Kwiecień11 - 31
- 2013, Marzec7 - 46
- 2013, Luty5 - 22
- 2013, Styczeń4 - 32
- 2012, Grudzień5 - 26
- 2012, Listopad11 - 58
- 2012, Październik12 - 32
- 2012, Wrzesień15 - 44
- 2012, Sierpień25 - 62
- 2012, Lipiec28 - 56
- 2012, Czerwiec25 - 26
- 2012, Maj25 - 55
- 2012, Kwiecień14 - 27
- 2012, Marzec12 - 38
- 2012, Luty5 - 32
- 2012, Styczeń6 - 36
- 2011, Grudzień25 - 37
- 2011, Listopad29 - 30
- 2011, Październik26 - 12
- 2011, Wrzesień26 - 11
- 2011, Sierpień24 - 24
- 2011, Lipiec22 - 20
- 2011, Czerwiec24 - 17
- 2011, Maj29 - 28
- 2011, Kwiecień25 - 23
- 2011, Marzec3 - 0
- 2011, Luty4 - 5
- 2011, Styczeń4 - 2
- 2010, Listopad10 - 0
- 2010, Październik27 - 3
- 2010, Wrzesień23 - 3
- 2010, Sierpień17 - 0
- 2010, Lipiec28 - 4
- 2010, Czerwiec26 - 0
- 2010, Maj23 - 2
- 2010, Kwiecień24 - 0
- 2010, Marzec9 - 1
- 2010, Luty1 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2014
Dystans całkowity: | 579.44 km (w terenie 11.13 km; 1.92%) |
Czas w ruchu: | 29:58 |
Średnia prędkość: | 19.34 km/h |
Maksymalna prędkość: | 41.70 km/h |
Suma podjazdów: | 423 m |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 34.08 km i 1h 45m |
Więcej statystyk |
- DST 51.62km
- Teren 0.56km
- Czas 02:34
- VAVG 20.11km/h
- VMAX 37.00km/h
- Temperatura 23.4°C
- Podjazdy 21m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Przystanek Tworki
Niedziela, 14 września 2014 · dodano: 23.02.2015 | Komentarze 3
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Krzywickiego - Filtrowa - Pl. Narutowicza - Słupecka - Sękocińska - Szczęśliwicka - Kopińska - Aleje Jerozolimskie - Badylarska - al. 4 Czerwca 1989 - Poczty Gdańskiej - Bandurskiego - Zielonogóska - Kościuszki - Spisaka - Regulska - Piastowska - [Piastów] - Witosa - Sienkiewicza - Dworcowa - Reja - Pola - Słowackiego - Asnyka - Leśmiana - [Pruszków] Morska - Sosnowa - Leszczynowa - Miejska - Głowna - Biała - Twarda - Partyzantów - Kręta - Lipowa - Kraszewskiego - Ewy - Andrzeja - ks. Józefa - Żółkiewskiego - Danuty - [Komorów] - Waldemara - Kotońskiego - Wiejska - Głowna - Sadowa - Główna - Wiejska - Kotońskiego - Waldemara - [Pruszków] Ryszarda - Bolesława Mazowieckiego - Kasztanowa - ks. Józefa - Andrzeja - Ewy - Lipowa -
Kręta - Partyzantów - Twarda - Biała - Świerkowa - Morska - [Piastów] Leśmiana - Niecała - Słowackiego - Asnyka - Reja - Dworcowa - Sienkiewicza - Witosa - [Warszawa] Piastowska - Regulska - Sosnkowskiego - Kościuszki - Dzieci Warszawy - Zielonogórska - Bandurskiego - Poczty Gdańskiej - al. 4 Czerwca 1989 - Badylarska - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna
Do stacji w Pruszkowie dojechałem 7 września 2014 roku. Napisałem wówczas, że jest to moim zdaniem wygodna trasa do Komorowa. Tym razem po tygodniu od tego dnia była okazja wypróbować ją w praktyce. O Komorowie napisałem 20 maja 2013 roku. Do samego Komorowa będę jeszcze wracał, bo jest to ciekawa miejscowość. Tym razem jednak o innej miejscowości, obecnie części Pruszkowa - Tworkach.
Szpitalna brama w Tworkach © oelka
Na zdjęciu w zasadzie jest wszytko. Przejazd przez tory, zegar i pawilon z napisem "Tworki". Obok przy bramie Tablica Narodowego Funduszu Zdrowia, świadcząca o istnieniu placówki medycznej, czyli szpitala. Zapewne gdyby poszukać skojarzeń, to większość z nas Tworki skojarzy ze szpitalem dla osób chorych psychicznie.
Początki Tworek to folwark, który należał do rodziny Kryńskich. Do roku 1864 majątkiem zarządzał Jan Kryński. Po jego śmierci z grona jego licznych potomków majątek liczący sobie blisko 500ha w Tworkach przejęli synowie Antoni oraz Franciszek Salezy.
Pomysł stworzenia placówki zajmującej się leczeniem chorych psychicznie pojawił się w końcu lat 30. XIX wieku. Nie były to dobre czasy dla takich inicjatyw w zaborze rosyjskim. Dodatkowym utrudnieniem okazało się powstanie styczniowe, po którym zarządzanie służbą zdrowia znalazło się w gestii carskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Ministerstwo zarządzało szpitalami poprzez Radę Dobroczynności i Użyteczności Publicznej. Mimo to próbowano dalej doprowadzić do budowy szpitala dla chorych psychicznie. Jednym z ważniejszych inicjatorów był Adolf Mikołaj Rothe. Pochodził z Łodzi, studiował w Petersburgu. Wykazał się podczas pracy w szpitalu w Kamieńcu Podolskim, gdzie zreformował odział psychiatryczny, rezygnując z powszechnie stosowania krępowania chorych i stosując pracę (ergoterapię) jako jedną z metod leczenia chorych. Od 1867 roku pracował w Warszawie w szpitalu św. Jana Bożego oraz w szpitalu Dzieciątka Jezus. Zbierał informacje o leczeniu chorych psychicznie w Europie Zachodniej. Stworzył koncepcję działania nowoczesnej placówki zajmującej się leczeniem chorych psychicznie. Mimo niezbyt dobrych czasów udało się przy Radzie Dobroczynności utworzyć Komitet Budowy Szpitala Psychiatrycznego. W roku 1882 roku komitet nabył od Franciszka Salezego Kryńskiego 58 hektarów ziemi na potrzeby budowy szpitala. Budowa ruszyła w 1888 roku. 21 listopada 1891 roku uruchomiono oficjalnie szpital w Tworkach pod nazwą „Warszawska Lecznica dla Obłąkanych”. Projekt szpitala sporządził Iwan Wasilewicz Sztrom. Pawilony projektowali później również Dymitr Oswald, Józef Pius Dziekoński oraz Tytus Lembke. W pawilonie administracyjnym umieszczono kaplicę katolicką. Natomiast dla prawosławnych, głównie pracowników szpitala, zbudowano w latach 1904-1906 cerkiew prawosławną. Jej patronem został św. metropolita moskiewski Aleksy. Jego imię otrzymała też urodzony również w 1904 roku następca tronu Aleksy Nikołajewicz Romanow, co miało zapewne wpływ na wybór patrona świątyni. Tym bardziej, że był jedynym synem pary cesarskiej, a więc automatycznie następcą tronu. Autorem projektu cerkwi był najpewniej Piotr Fedders. Fedders był bliskim współpracownikiem Leontija Benois, który zaprojektował opisywaną na blogu, 18 lipca 2013 roku, pułkową cerkiew bł. Martyniana przy ulicy Szwoleżerów w Warszawie. Projekt cerkwi w Tworkach wyróżniał się stylem nawiązującym do architektury prawosławnych świątyń ormiańskich. Podczas gdy większość świątyń była projektowana w stylu urzędowym, bizantyjsko-rosyjskim. Czego przykładem była cerkiew w przebudowanym w latach 1893-95 warszawskim pałacu Staszica przy Nowym Świecie, o czym pisałem 12 września 2014.
Po wybuchu I wojny światowej w 1915 roku Rosjanie ewakuowali szpital wgłąb Rosji. Wraz z nim zabrano również całe wyposażenie cerkwi. W szpitalu Niemcy urządzili areszt. W 1916 roku z inicjatywy pracującego w szpitalu jeszcze przed I wojną światową dr. Rafała Radziwiłłowicza powoli udaje się reaktywować szpital. Od listopada 1918 roku szpital podlega Ministerstwu Zdrowia. Dyrektorem został dr Witold Łuniewski. Okres międzywojenny był czasem rozbudowy szpitala, czego przykładem jest pawilon z tytułowego zdjęcia. Wiele z tych obiektów zaprojektował architekt Tadeusz Pluciński.
Pustą świątynia czekała na nową konsekrację do 1 maja 1930 roku. Od tego momentu stała się kościołem katolickim pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego. Zachowano oryginalne freski oraz posadzkę. Na ołtarzu głównym umieszczono obraz Matki Boskiej autorstwa Bolesława Wisłockiego, który był jednym z pacjentów szpitala. Zarówno kościół jak i szpital przetrwały trudny okres II wojny światowej. Po wojnie w latach 1951-52 w kościele można było odprawić tylko jedną mszę dla chorych. Od 1986 roku kościół jest prowadzony przez Ojców Kamilianów.
Początki Tworek to folwark, który należał do rodziny Kryńskich. Do roku 1864 majątkiem zarządzał Jan Kryński. Po jego śmierci z grona jego licznych potomków majątek liczący sobie blisko 500ha w Tworkach przejęli synowie Antoni oraz Franciszek Salezy.
Pomysł stworzenia placówki zajmującej się leczeniem chorych psychicznie pojawił się w końcu lat 30. XIX wieku. Nie były to dobre czasy dla takich inicjatyw w zaborze rosyjskim. Dodatkowym utrudnieniem okazało się powstanie styczniowe, po którym zarządzanie służbą zdrowia znalazło się w gestii carskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Ministerstwo zarządzało szpitalami poprzez Radę Dobroczynności i Użyteczności Publicznej. Mimo to próbowano dalej doprowadzić do budowy szpitala dla chorych psychicznie. Jednym z ważniejszych inicjatorów był Adolf Mikołaj Rothe. Pochodził z Łodzi, studiował w Petersburgu. Wykazał się podczas pracy w szpitalu w Kamieńcu Podolskim, gdzie zreformował odział psychiatryczny, rezygnując z powszechnie stosowania krępowania chorych i stosując pracę (ergoterapię) jako jedną z metod leczenia chorych. Od 1867 roku pracował w Warszawie w szpitalu św. Jana Bożego oraz w szpitalu Dzieciątka Jezus. Zbierał informacje o leczeniu chorych psychicznie w Europie Zachodniej. Stworzył koncepcję działania nowoczesnej placówki zajmującej się leczeniem chorych psychicznie. Mimo niezbyt dobrych czasów udało się przy Radzie Dobroczynności utworzyć Komitet Budowy Szpitala Psychiatrycznego. W roku 1882 roku komitet nabył od Franciszka Salezego Kryńskiego 58 hektarów ziemi na potrzeby budowy szpitala. Budowa ruszyła w 1888 roku. 21 listopada 1891 roku uruchomiono oficjalnie szpital w Tworkach pod nazwą „Warszawska Lecznica dla Obłąkanych”. Projekt szpitala sporządził Iwan Wasilewicz Sztrom. Pawilony projektowali później również Dymitr Oswald, Józef Pius Dziekoński oraz Tytus Lembke. W pawilonie administracyjnym umieszczono kaplicę katolicką. Natomiast dla prawosławnych, głównie pracowników szpitala, zbudowano w latach 1904-1906 cerkiew prawosławną. Jej patronem został św. metropolita moskiewski Aleksy. Jego imię otrzymała też urodzony również w 1904 roku następca tronu Aleksy Nikołajewicz Romanow, co miało zapewne wpływ na wybór patrona świątyni. Tym bardziej, że był jedynym synem pary cesarskiej, a więc automatycznie następcą tronu. Autorem projektu cerkwi był najpewniej Piotr Fedders. Fedders był bliskim współpracownikiem Leontija Benois, który zaprojektował opisywaną na blogu, 18 lipca 2013 roku, pułkową cerkiew bł. Martyniana przy ulicy Szwoleżerów w Warszawie. Projekt cerkwi w Tworkach wyróżniał się stylem nawiązującym do architektury prawosławnych świątyń ormiańskich. Podczas gdy większość świątyń była projektowana w stylu urzędowym, bizantyjsko-rosyjskim. Czego przykładem była cerkiew w przebudowanym w latach 1893-95 warszawskim pałacu Staszica przy Nowym Świecie, o czym pisałem 12 września 2014.
Po wybuchu I wojny światowej w 1915 roku Rosjanie ewakuowali szpital wgłąb Rosji. Wraz z nim zabrano również całe wyposażenie cerkwi. W szpitalu Niemcy urządzili areszt. W 1916 roku z inicjatywy pracującego w szpitalu jeszcze przed I wojną światową dr. Rafała Radziwiłłowicza powoli udaje się reaktywować szpital. Od listopada 1918 roku szpital podlega Ministerstwu Zdrowia. Dyrektorem został dr Witold Łuniewski. Okres międzywojenny był czasem rozbudowy szpitala, czego przykładem jest pawilon z tytułowego zdjęcia. Wiele z tych obiektów zaprojektował architekt Tadeusz Pluciński.
Pustą świątynia czekała na nową konsekrację do 1 maja 1930 roku. Od tego momentu stała się kościołem katolickim pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego. Zachowano oryginalne freski oraz posadzkę. Na ołtarzu głównym umieszczono obraz Matki Boskiej autorstwa Bolesława Wisłockiego, który był jednym z pacjentów szpitala. Zarówno kościół jak i szpital przetrwały trudny okres II wojny światowej. Po wojnie w latach 1951-52 w kościele można było odprawić tylko jedną mszę dla chorych. Od 1986 roku kościół jest prowadzony przez Ojców Kamilianów.
Niemal na przeciwko bramy szpitala, na narożniku ulic Krętej i Mariańskiej znajduje się budynek mieszkalny nawiązujący architekturą do najstarszych pawilonów szpitalnych.
Tworki są również od roku 1927 roku przystankiem Elektrycznych Kolei Dojazdowych, funkcjonujących od 1948 roku jako WKD.
Szerzej o historii EKD - WKD pisałem 25 listopada 2012 roku. Przystanek został zlokalizowany przy wejściu na teren szpitala. Na zdjęciu EN97-013.
Warto zwrócić uwagę na zegar zlokalizowany koło torów i wjazdu do szpitala. Widoczny jest również na zdjęciu tytułowym.
Kolejnym ciekawym obiektem zlokalizowanym koło torów EKD i charakterystycznym dla EKD jest kiosk. Obecnie niestety bardzo zaniedbany. Warto też zwrócić uwagę na prefabrykowane ogrodzenie tuż za kioskiem, kiedyś typowe dla terenów kolejowych.
Zarówno zegar, jak też i kiosk sugerują inna dawną lokalizację peronów niż obecnie.
Od przejazdu przy bramie do szpitala ulica Kręta schodzi w dół, natomiast tory idą dalej w poziomie na nasypie. Widać to już na zdjęciu ze współczesnym peronem. Nasyp w kierunku Pruszkowa i Komorowa prowadzi do mostu nad Utratą, która oddziela Tworki od reszty Pruszkowa.
Od przejazdu przy bramie do szpitala ulica Kręta schodzi w dół, natomiast tory idą dalej w poziomie na nasypie. Widać to już na zdjęciu ze współczesnym peronem. Nasyp w kierunku Pruszkowa i Komorowa prowadzi do mostu nad Utratą, która oddziela Tworki od reszty Pruszkowa.
Drzewa widoczne za mostem po lewej stronie wyznaczają granicę parku należącego do terenu szpitala. W chwili gdy powstaje ten wpis, w lutym wygląda to dość abstrakcyjnie. Niemniej już za dwa lub trzy miesiące zieleń powróci. Ja zapewne jeszcze nie jeden raz będę korzystał z tej trasy. Więc i rożne obiekty jakie się przy niej znajdują, będą pojawiały się na blogu.
Kategoria Rowerkiem po Mazowszu, Służbowo, na... rower ;-), SS, Kolejowe klimaty
- DST 36.03km
- Teren 0.99km
- Czas 01:43
- VAVG 20.99km/h
- VMAX 39.50km/h
- Temperatura 22.6°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Elektryk i dyplomaci z Emilii Plater
Sobota, 13 września 2014 · dodano: 18.02.2015 | Komentarze 6
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Al. Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów - 29 Listopada - Czerniakowska - Suligowskiego - Podchorążych - Sielecka - Jazgarzewska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Ligustrowa - Bronowska - Masłowiecka - Jeziorowa - Panoramy - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów - działka - Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Sobieskiego - Belwederska - Spacerowa - Klonowa - Belwederska - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - Pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Koszykowa - Chałubińskiego - Hoża -
Emilii Plater - Koszykowa - Piękna
Tym razem powrót do południowej części Śródmieścia. Ostatnio czyli
6 września 2014 roku przejechałem się Hożą. Również na Hożej ale znacznie bliżej miejsca, o którym będzie dzisiaj byłem 28 sierpnia 2014 pisząc o siedzibie Pogotowia Ratunkowego, a jeszcze bliżej 14 lipca 2014, gdy prezentowałem fabrykę serów również przy Hożej ale pod numerem 51. Do tej "listy płac" można jeszcze dopisać moje wizyty z drugiej strony, czyli na Wilczej. 5 września 2014 roku prezentowałem kamienice Horowitzów przy Wilczej 69 oraz 71. Jest to narożnik Wilczej z Emilii Plater. Kolejny narożnik Emilii Plater, ale z Koszykową opisałem 2 października 2013 roku, pisałem o kamienicy przy Koszykowej 70. Miłośnicy numerologii mogą zauważyć, że jakoś często pojawiają się tu cyfry 1 i 7. Dzisiaj również tak będzie gdyż interesujący nas adres to... Emilii Plater 17.
Maroko przy Emilii Plater © oelka
Pod tym adresem kryje się niewielki domek, willa, która jakoś bardziej pasowała by do okolic Górnośląskiej czy nieodległej Lekarskiej niż tej zabudowanej kamienicami ulicy. Jednak
inżynier Zygmunt Okoniewski wybrał sobie na miejsce budowy domu ulicę Emilii Plater. Wiemy, że zaprojektował go Juliusz Dzierżanowski. Trudniej jest określić datę jego powstania. Z jednej strony można znaleźć rok 1900, a z drugiej lata 1924-26. Patrząc się na elewację i wygląd budynku skłonny jestem zgodzić się z drugą datą budowy, w latach dwudziestych XX wieku. Autor projektu Juliusz Dzierżanowski, już miał okazję się zaprezentować na blogu we wpisie z 11 czerwca 2014 roku, gdy opisywałem blok podoficerski Funduszu Kwaterunku Wojskowego przy Starzyńskiego. Przypomnę tu, że do roku 1903 Dzierżanowski odbywał praktykę w biurze projektowym K. Wojciechowskiego. Od 1918 do 1920 roku pełnił funkcję Naczelnika Budownictwa w Warszawie, czyli był faktycznie naczelnym architektem Warszawy. W latach 1920-30 prowadził własną pracownię architektoniczną. W latach 1930-36 pracował w Ministerstwie Komunikacji. Od 1937 roku był na emeryturze. To też skłania do tego by uznać jako okres budowy willi lata 1924-26.
Ciekawą postacią był też właściciel willi inżynier Zygmunt Okoniewski. Urodził się w Kijowie, 4 marca 1877 roku, ale edukację pobierał kończąc szkołę wyższą w Mittenweidzie następnie zaś Politechnikę w Charlottenburgu. Od roku 1909 związany był ze znaną firmą Brown Boveri, prowadząc jej przedstawicielstwa w Kijowie oraz w Warszawie. Tworzył i kierował fabryką w Żychlinie, następnie zaś w Cieszynie. Był prezesem Stowarzyszenia Elektryków Polskich (SEP) w latach 1929-30. Zmarł w roku 1936, w wieku 59 lat, pochowany został zgodnie ze swoją wolą na cmentarzu w Żychlinie. Jak widać nie miał szans nacieszyć się zbyt długo swoją willą przy Emilii Plater.
Ciekawą postacią był też właściciel willi inżynier Zygmunt Okoniewski. Urodził się w Kijowie, 4 marca 1877 roku, ale edukację pobierał kończąc szkołę wyższą w Mittenweidzie następnie zaś Politechnikę w Charlottenburgu. Od roku 1909 związany był ze znaną firmą Brown Boveri, prowadząc jej przedstawicielstwa w Kijowie oraz w Warszawie. Tworzył i kierował fabryką w Żychlinie, następnie zaś w Cieszynie. Był prezesem Stowarzyszenia Elektryków Polskich (SEP) w latach 1929-30. Zmarł w roku 1936, w wieku 59 lat, pochowany został zgodnie ze swoją wolą na cmentarzu w Żychlinie. Jak widać nie miał szans nacieszyć się zbyt długo swoją willą przy Emilii Plater.
Współcześnie dom Okoniewskiego jest rezydencją ambasadora Maroka w Polsce. Polska pierwszy raz nawiązała stosunki dyplomatyczne z tym krajem w roku 1791. Obecne stosunki dyplomatyczne Polska i Maroko utrzymują od roku 1959. Ambasadę w Warszawie Maroko uruchomiło w 1962 roku. Ambasada zmieniała adresy w Warszawie kilka razy: Narbutta 19A, Starościńska 1, obecnie zaś Dąbrowskiego 72. Nie wiem kiedy dokładnie ambasador tego kraju wprowadził się do willi przy Emilii Plater 17. W każdym razie w latach 70. w willi Okoniewskiego rezydencja już funkcjonowała.
Warto zwrócić uwagę na dwie linie zabudowy, jakie widać po nieparzystej stronie ulicy Emilii Plater.
Warto zwrócić uwagę na dwie linie zabudowy, jakie widać po nieparzystej stronie ulicy Emilii Plater.
Willa Okoniewskiego stoi podobnie jak sąsiednie kamienice w dawnej linii zabudowy. Gdy po wojnie przy Hożej powstawały biurowce związane z Ministerstwem Komunikacji zbudowano je cofnięte w stosunku do linii zabudowy ulicy Emilii Plater. Wiązało się to z pomysłem poszerzenia ulicy. Miała spełniać podobną rolę jak Krucza, którą poszerzono kosztem wschodniej pierzei ulicy. Tu jednak tak łatwo nie poszło. Po zachodniej stronie Emilii Plater ocalało kilka zamieszkanych, nie zniszczonych kamienic. Ich rozbiórka ze względu na konieczność przesiedlenia mieszkańców była utrudniona. Zagrożona rozbiórka była też w związku z tym również opisywana tu na blogu kamienica przy Koszykowej 70, która stała się w efekcie różnych zabiegów zabytkiem. Do drugiej połowy lat 80. XX wieku Emilii Plater nie poszerzono. A widocznym efektem rezygnacji z tego zabiegu była budowa na przełomie lat 80. i 90 XX plomby na rogu Wilczej i Emilii Plater (Wilcza 70).
Co ciekawe odcinek ulicy Emilii Plater, jaki powstał w czasie budowy Pałacu Kultury od Alej Jerozolimskich do Świętokrzyskiej ma w stosunku do początkowego odcinka ulicy odsuniętą na wschód pierzeję parzystej strony ulicy. Żeby było jeszcze ciekawiej, to linie zabudowy końcowego odcinka pomiędzy Świętokrzyską i Twardą są takie jak dla odcinka od Koszykowej do Alej Jerozolimskich, po planowanym i niedoszłym poszerzeniu. Tak więc poszerzona ulica nie prowadziłaby w linii prostej. Do budynków przy ulicy Emilii Plater będę jeszcze wracał.
Co ciekawe odcinek ulicy Emilii Plater, jaki powstał w czasie budowy Pałacu Kultury od Alej Jerozolimskich do Świętokrzyskiej ma w stosunku do początkowego odcinka ulicy odsuniętą na wschód pierzeję parzystej strony ulicy. Żeby było jeszcze ciekawiej, to linie zabudowy końcowego odcinka pomiędzy Świętokrzyską i Twardą są takie jak dla odcinka od Koszykowej do Alej Jerozolimskich, po planowanym i niedoszłym poszerzeniu. Tak więc poszerzona ulica nie prowadziłaby w linii prostej. Do budynków przy ulicy Emilii Plater będę jeszcze wracał.
Kategoria Rowerkiem po Warszawie, Służbowo, na... rower ;-), SS
- DST 11.47km
- Czas 00:42
- VAVG 16.39km/h
- VMAX 33.30km/h
- Temperatura 22.3°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Od kaplicy carów do świątyni wiedzy
Piątek, 12 września 2014 · dodano: 17.02.2015 | Komentarze 2
Marszałkowska - Wspólna - Poznańska - Hoża - Krucza - Szpitalna - pl. Powstańców Warszawy - Mazowiecka - Kredytowa - Jasna - Poczta Główna - Jasna - Zgoda - Przeskok - pl. Powstańców Warszawy - Mazowiecka - Królewska -
Krakowskie Przedmieście - Kopernika - Bartoszewicza - Sewerynów - Oboźna - Dynasy - Zajęcza - Topiel - Kruczkowskiego - al. Bobkowskiego - Hoene-Wrońskiego - Hopfera - Agrykola - al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna
Tym razem dojechałem na Trakt Królewski. Ciąg od Zamku Królewskiego do Łazienek i Wilanowa nie jest częstym gościem na blogu.
Poprzedni raz było to 21 maja 2014 roku, gdy dotarłem pod kościół seminaryjny, który pierwotnie był siedzibą zakonu Karmelitów. Tym razem miejsce w pewnym sensie podobne, bo również kiedyś związane z kościołem.
Naukowy pałac za Kopernikiem © oelka
Początkiem prowadzącym do powstania pałacu była budowa kaplicy na terenie pomiędzy Nowym Światem i obecną ulicą Kopernika. Kaplica powstała w 1620 roku, złożono tam ciała carów Szujskich. Wyjaśnienie o kogo chodzi prowadzi nas do początków bardzo obecnie ważnego tematu naszych stosunków z Rosją. Ważnym władcą był Iwan IV Groźny, który 16 stycznia 1547 roku koronował się na cara. Jak przystało na ważnych dla Rosji władców był okrutnikiem mającym na sumieniu tysiące ludzi, włącznie z własnym synem Iwanem. Najeżdżając Litwę zachęcił Litwinów do zawarcia głębszych więzi z Polską, efektem czego była Unia Lubelska w 1569 roku. Po śmierci Iwana Groźnego tron objął trzeci z jego synów Fiodor I, pod wieloma względami odwrotność swojego ojca. Faktycznie Rosją w tym czasie rządził nie car lecz jego doradca Borys Godunow, który też został kolejnym władcą Rosji. Osłabienie Rosji próbowali wykorzystać przedstawiciele rodów szlacheckich w Polsce. Wykorzystując historię o zamordowanym w nie znanych okolicznościach synu Iwana Groźnego, Dymitrze wysłali do Rosji wojsko, które zdobyły Moskwę i obsadziły na tronie moskiewskim Dymitra Samozwańca, który miał być właśnie synem Iwana Groźnego, chociaż mógł być również Grigorijem „Griszką” Otriepjewem. Do Moskwy Dymitr wkroczył w 1605 roku, gdzie objął tron. Poddanym nie podobały się zwyczaje nowego władcy: nie posiadał broni, nie zwykł ucinać sobie drzemki po obiedzie jak inni. Rok później powstanie bojarów zakończyło jego panowanie i życie. Po Śmierci jego zwłoki zmasakrowano a prochy wystrzelono z armaty na zachód w stronę Polski. Następcą na tronie w Moskwie został Wasyl Szujski, który na swoim koncie miał spisek przeciw Borysowi Godunowowi, potem wspierał przez moment jego syna Fiodora II, po czym przeszedł na stronę Dymitra Samozwańca, aby go ostatecznie obalić i samemu przejąć władzę. Poza Moskwą nie był władcą zbyt popularnym więc szybko doczekał się też opozycji na czele z kolejnym wcieleniem Dymitra Samozwańca za którym ciągnęły odziały polskiej magnaterii. Wasyl podpisał traktat pokojowy ze Szwecją, aby ratować swoją władzę. W ten sposób doprowadził też do interwencji zbrojnej polskiego króla Zygmunta III Wazy. Po przegranej armii carskiej pod Kłuszynem, 4 lipca 1610 roku doszło do detronizacji cara. Gdy Polacy wkroczyli do Moskwy, Wasyl uwięziony w Monasterze Czudowskim trafił do polskiej niewoli. W 1611 roku został przewieziony do Warszawy gdzie złożył hołd przed królem Zygmuntem III Wazą. W 1612 roku zmarł w Gostyninie, wkrótce zmarli też jego bliscy. W 1620 roku zostali pochowani w specjalnej kaplicy. W 1635 roku poselstwo rosyjskie wykupiło od Władysława IV trumny ze zwłokami i zabrało do Moskwy.
Kaplica jaka pozostała po carze została przed rokiem 1700 przekazana w ręce zakonu Dominikanów, którzy koło roku 1727 rozpoczęli jej rozbudowę, możliwe że na podstawie planów Tylmana z Gameren. Kolejna rozbudowa miała miejsce po 1760 roku, gdy powstał projekt Efraima Schroegera, znanego nam z opisanego tu na blogu kościoła Karmelitów. Projekt Schroegera nie został w pełni zrealizowany. Zrezygnowano z budowy wież. Kościół nie miał szczęścia i po różnych przejściach został rozebrany w roku 1818. Rozbiórkę kościoła udokumentowała akwarela Zygmunta Vogla.
W ten sposób poszerzono połączenie Nowego Światu i Krakowskiego Przedmieścia. Równocześnie część dawnej działki kościelnej na potrzeby Towarzystwa Przyjaciół Nauk zdobył Stanisław Staszic. Towarzystwo powstało w roku 1802, zajmowało się różnymi dziedzinami nauki. Początkowo siedzibą był budynek na Starym Mieście na Kanonii pod numerem 8. Projekt nowej siedziby sporządził Antonio Corazzi. Budowa była prowadzona w latach 1820-23. 11 maja 1830 roku odsłonięto przed frontem pałacu pomnik Mikołaja Kopernika. Dzieło Bertela Thorvaldsena zdążyło zostać odsłonięte przed wybuchem powstania listopadowego. Dzięki temu uniknęło losu pomnika ks. Poniatowskiego, również dłuta Thorvaldsena, który zamiast do Warszawy w 1832 roku trafił do Modlina. Miał zostać zniszczony, ale w końcu uratował go Paskiewicz zabierając do swojej rezydencji w Homlu. Pomniki jednak zostawię na inna okazję.
Poniżej zdjęcie siedziby TPN wykonane zapewne przez Karola Beyera po roku 1875, o czym świadczy budynek szpitala przy ulicy Kopernika, widoczny na lewym brzegu zdjęcia. O fotografiach Karola Beyera wspominałem we wpisie z 13 marca 2012 roku.
Ówczesna siedziba Towarzystwa obejmowała budynek frontowy od strony Krakowskiego Przedmieścia oraz boczna oficynę od Nowego Światu. Była to część terenu jaki pałac z oficynami zajmuje obecnie. Reszta znajdowała się w rękach innych właścicieli. Trzeba też dodać, że Świętokrzyska w tym czasie zaczynała się od ulicy Nowy Świat. Nie było odcinka od Kopernika do Nowego Światu. W miejscu obecnie zajmowanym przez pałac po zniszczeniach z czasów II wojny światowej pałac zajął też miejsce pałacyku ks. Misjonarzy przy
Nowym Świecie 70 oraz należącej również do nich kamienicy pod numerem 72. W miejscu, gdzie dzisiaj znajduje się jezdnia Świętokrzyskiej pomiędzy Kopernika i Nowym Światem stał do czasów Powstania Warszawskiego parterowy budynek pod numerem Nowy Świat 68. Skrzydło pałacowe od strony Nowego Światu miało za zadanie zarabiać na rzecz instytucji. Mieściły się tam lokale do wynajęcia. Tam też umieszczono mieszkanie Stanisława Staszica.
W 1832 roku władze w ramach restrykcji po powstaniu listopadowym zlikwidowały Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Siedziba Towarzystwa zamieniła się w biurowiec Dyrekcji Loterii Państwowej. W latach 1858-62 również Akademia Medyko-Chirugiczna. W 1862 roku do gmachu wprowadziło się I Gimnazjum Męskie nazywane ruskim, ze względu na znaczną ilość uczniów pochodzenia rosyjskiego. Po 1890 roku za sprawą kuratora Aleksandra Apuchtina, Władymir Pokrowski przygotował projekt przebudowy dotychczas klasycystycznego budynku w eklektycznym stylu rosyjsko-bizantyjskim. W budynku swoje miejsce znalazła również cerkiew pod wezwaniem św. Tatiany Rzymianki. Przebudowę przeprowadzono w latach 1893-95. Na zdjęciu z końca lipca lub początków sierpnia 1915 roku, widać pałac po przebudowie. Na pierwszym planie widać przemarsz związany z ewakuacją zaplecza armii carskiej.
W 1832 roku władze w ramach restrykcji po powstaniu listopadowym zlikwidowały Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Siedziba Towarzystwa zamieniła się w biurowiec Dyrekcji Loterii Państwowej. W latach 1858-62 również Akademia Medyko-Chirugiczna. W 1862 roku do gmachu wprowadziło się I Gimnazjum Męskie nazywane ruskim, ze względu na znaczną ilość uczniów pochodzenia rosyjskiego. Po 1890 roku za sprawą kuratora Aleksandra Apuchtina, Władymir Pokrowski przygotował projekt przebudowy dotychczas klasycystycznego budynku w eklektycznym stylu rosyjsko-bizantyjskim. W budynku swoje miejsce znalazła również cerkiew pod wezwaniem św. Tatiany Rzymianki. Przebudowę przeprowadzono w latach 1893-95. Na zdjęciu z końca lipca lub początków sierpnia 1915 roku, widać pałac po przebudowie. Na pierwszym planie widać przemarsz związany z ewakuacją zaplecza armii carskiej.
Po wkroczeniu Niemców 5 sierpnia gmach gimnazjum i cerkwi
przeznaczono na "Dom żołnierza" (
Deutsches Soldatenheim). Budynek w tym czasie miał stracić kopułę oraz elewację z cegły klinkierowej na rzecz szarego tynku. Po zakończeniu wojny pałac przejęło Towarzystwo Naukowe Warszawskie, o którym pisałem w związku z historią Instytutu Nenckiego opisywaną 17 stycznia 2014 roku. TWN po wyprowadzeniu z pałacu różnych lokatorów przeprowadziło odbudowę pałacu na podstawie projektu Mariana Lalewicza. Lalewicz zrekonstruował elewację, jednak z uwzględnieniem pewnych zmian jakie trudno byłoby usunąć z mocno przekonstruowanego budynku. Dzięki tej przebudowie pałac zyskał ognioodporne stropy, dzięki czemu uniknął całkowitego zrujnowania w czasie II wojny światowej, jak to się stało z oficyną od strony Nowego Światu. Do odbudowy pałacu przystąpiono w 1947 roku, na podstawie projektu Piotra Biegańskiego. Projekt przewidywał obok odbudowy budynku frotowego i oficyny wzdłuż Nowego Światu również budowę dwóch zupełnie nowych oficyn: wschodniej i tylnej od wydłużonej w 1950 roku Świętokrzyskiej. Oficyna wschodnia przed wojną była umieszczona bliżej zachodniej. W powojennym projekcie odbudowy umieszczono ją na skos w stosunku do pierwotnej lokalizacji, tak że zajęła część terenu sąsiedniego szpitala. Planowano likwidację szpitala i poprowadzenie w jego miejscu ulicy Kopernika jako arterii dublującej Nowy Świat, aż do placu Trzech Krzyży. Ten pomysł był aktualny aż do lat 80. XX wieku. Ofiarami tego rozwiązania miały być poza szpitalem także kamienice przy Kopernika, Foksal, Smolnej i Książecej. W latach 60. XX wieku planowano na placu Trzech Krzyży wprowadzenie ruchu z Kopernika za pomocą betonowych wiaduktów po wschodniej stronie placu.
W związku z tym oficyna zyskała też od strony szpitala elewację, której wcześniej z tej strony nie było. Tymczasem widok na tylną oficynę od strony nowego odcinka Świętokrzyskiej. Przed wojną w tym miejscu nie było ulicy, lecz podwórze kamienicy numer 68 i cześć zabudowy Nowego Światu 70.
W związku z tym oficyna zyskała też od strony szpitala elewację, której wcześniej z tej strony nie było. Tymczasem widok na tylną oficynę od strony nowego odcinka Świętokrzyskiej. Przed wojną w tym miejscu nie było ulicy, lecz podwórze kamienicy numer 68 i cześć zabudowy Nowego Światu 70.
Pod kolumnadą prowadzi wjazd na wewnętrzny dziedziniec. Architektura oficyn jest tu również pomysłem powojennym. Najciekawszym rozwiązaniem jest tylna elewacja budynku frontowego, widoczna z bramy. Kolumnada nawiązuje do portyku
kamienicy Mikulskiego, znajdującej się na rogu Senatorskiej i Bielańskiej. Ze zniszczonej w czasie wojny kamienicy zaprojektowanej podobnie jak siedziba TPN przez Corraziego po wojnie ocalał portyk rozebrany ostatecznie w 1962 roku. Na przełomie XX i XXI wieku rozpatrywano po rekonstrukcji pałacu Jabłonowskich również rekonstrukcję kamienicy Mikulskiego, jednak problemem okazało się przekonanie do tego rozwiązania mieszkańców bloku, którzy znaleźliby się ze swoimi oknami tuż przy ścianie "nowej" kamienicy.
Pałac Staszica odbudowany został dla Towarzystwa Naukowego Warszawskiego. Jednak już w 1951 roku wzorem ZSRR powołano do życia Polską Akademię Nauk, jako instytucję będącą z jednej strony zrzeszeniem naukowców a z drugiej biurokratyczną nadbudową nad powoływanymi w jej ramach instytutów naukowych i pracowni. W pałacu Staszica mieszczą się więc niektóre placówki naukowe PAN, oraz różne biura PAN. Pracownicy PAN znają doskonale przychodnię zajmującą pomieszczenia na pierwszym piętrze od strony Świętokrzyskiej oraz w skrzydle wschodnim pałacu. Niejeden doktorant szykujący się do obrony odwiedzał
Instytut Filozofii i Socjologii PAN, aby zaliczyć obowiązkowy egzamin z filozofii. W pomieszczeniach IFiS na od strony Nowego Światu. Warto przypomnieć jeszcze początek stanu wojennego. Część pracowników podjęła 15 grudnia strajk okupacyjny w pałacu dość szybko spacyfikowany przez oddziały ZOMO, które przewiozły aresztowanych pracowników do Komendy Stołecznej MO w Pałacu Mostowskich. Podobny strajk w tym czasie przeprowadzono na SGGW, w budynku przy Rakowieckiej. Obecnie pałac służy zarówno Polskiej Akademii Nauk, jak również reaktywowanemu Towarzystwu Naukowemu Warszawskiemu.
- DST 50.18km
- Teren 0.30km
- Czas 02:37
- VAVG 19.18km/h
- VMAX 38.00km/h
- Temperatura 23.3°C
- Podjazdy 15m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolej na..., kolej do Pruszkowa
Niedziela, 7 września 2014 · dodano: 12.02.2015 | Komentarze 0
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Krzywickiego - Filtrowa - Pl. Narutowicza - Słupecka - Sękocińska - Szczęśliwicka - Kopińska - Aleje Jerozolimskie - Badylarska - al. 4 Czerwca 1989 - Poczty Gdańskiej - Bandurskiego - Wiosny Ludów - Opieńskiego - Kościuszki - Bohaterów Warszawy - Regulska - Piastowska - [Piastów] Witosa - pl. Zgody - Sienkiewicza -
Dworcowa - Tuwima - [Pruszków] - Bohaterów Warszawy - Piękna - Majowa - Czarna Droga -
Sienkiewicza - Staszica - Sienkiewicza - Daszyńskiego - Reja - Chopina - Kubusia Puchatka - Ceramiczna - Polna - al. Armii Krajowej - Hubala - Kraszewskiego - Komorowska - Kościelna - Hubala - Kopernika - Lipowa - Kręta - Partyzantów - Zacisze - Bohaterów Warszawy - [Piastów] Tuwima - Dworcowa - Sienkiewicza - Witosa - [Warszawa] Piastowska - Regulska - Wiosny Ludów - Opieńskiego - Kościuszki - Dzieci Warszawy - Zielonogórska - Bandurskiego - Poczty Gdańskiej - al. 4 Czerwca 1989 - Badylarska - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna
Zbudowanie jednej ulicy w Ursusie (alei 4 Czerwca 1989) i związanej z nią drogi dla rowerów do Alej Jerozolimskich w pewien sposób przybliżyło Ursus do reszty Warszawy. Jednocześnie też znalazłem w ten sposób alternatywną drogę do Pruszkowa, pozwalającą ominąć ruchliwe jezdnie w Alejach Jerozolimskich z jednej strony oraz ciąg ulic Świerszcza, Traktorzystów oraz Warszawską z drugiej. A także do Komorowa - omijając zapchaną samochodami drogę z Reguł do Pęcic.
W ten sposób dojechałem do stacji w Pruszkowie.
Pruszków wita © oelka
Pojazd widoczny przed budynkiem dworcowym na linii 1 to VDL Berkhof ProCity - A693 (z 2007 roku, należący do firmy Europa Express City).
Numer A693 świadczy, że autobus obsługuje linie lokalne w ramach umowy z Zarządem Transportu Miejskiego w Warszawie. Aczkolwiek na zdjęciu, na wyświetlaczu nie został pokazany numer L23, który jest obsługiwany w ramach umowy z ZTM, lecz numer linii 1 kursującej jako jedna z czterech linii organizowanych samodzielnie przez Urząd Miasta w Pruszkowie.
Zanim dojechałem do Pruszkowa po drodze był Piastów i przystanek zbudowany w 1936 roku na potrzeby elektryfikacji Warszawskiego Węzła Kolejowego. Tu przypomnę, że 1 września 2013 roku pisałem o przystanku kolejowym, a kiedyś stacji w Czechowicach - Ursusie.
Zanim dojechałem do Pruszkowa po drodze był Piastów i przystanek zbudowany w 1936 roku na potrzeby elektryfikacji Warszawskiego Węzła Kolejowego. Tu przypomnę, że 1 września 2013 roku pisałem o przystanku kolejowym, a kiedyś stacji w Czechowicach - Ursusie.
Przystanek pod nazwą Utrata powstał wcześniej, przed rokiem 1910. Pod tą nazwą występowała jedna z wsi, stanowiących obecny Piastów. Drugą poza Utratą były Żdżary. W 1926 roku w wyniku konkursu wygrała propozycja zgłoszona przez czternastoletniego Zygmunta Kosewskiego - Piastów. Pomysłodawca został w nagrodę honorowym obywatelem miejscowości, która od 1930 roku była gminą a od 1952 roku miastem. Samo miasto to temat na oddzielną wycieczkę. Przed grudniem 1936 roku Piastów podobnie jak inne stacje i przystanki pomiędzy Otwockiem i Pruszkowem na drugim końcu otrzymał znormalizowany przystanek zaprojektowany przez inż. Kazimierza Centnerszwera z Biura Projektów i Studiów PKP. Przystanki zbudowane zostały przez firmę Sznejko i Brandt Inżynierowie.
Urusus i Piastów wyróżniały się bocznymi peronami zamiast jednego z dwoma krawędziami pomiędzy torami. Natomiast wiaty są identyczne jak na pozostałych przystankach.
Od strony ulicy Dworcowej znajduje się pawilon, gdzie znajdowały się kasy. Obecnie został wyremontowany. Zdaje się jednak, że obecnie będzie to raczej pawilon handlowy niż kasy biletowe. Bilety są dostępne w automatach do ich sprzedaży, umieszczonych przy peronie.
Kolejny obiekt związany z koleją to dawne
Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego Pruszków. 9 czerwca 2012 roku, wracając z Nieborowa pokazywałem bramę wjazdową dla taboru kolejowego na teren ZNTK. Tym razem widok na budynek administracyjny.
ZNTK Pruszków postał jako warsztaty Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej (DŻWW) w 1897 roku. Do tego czasu tabor remontowany był w warsztatach przy Chmielnej, której ostatni, niestety już nie istniejący relikt przy Chmielnej 73 pokazałem 5 lutego 2012 roku.
ZNTK Pruszków postał jako warsztaty Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej (DŻWW) w 1897 roku. Do tego czasu tabor remontowany był w warsztatach przy Chmielnej, której ostatni, niestety już nie istniejący relikt przy Chmielnej 73 pokazałem 5 lutego 2012 roku.
Dzisiaj budynek administracyjny zaczynają zasłaniać drzewa. Kiedyś z tej strony znajdowała się grupa torów, gdzie stały wagony pasażerskie, w remoncie których specjalizował się ZNTK Pruszków. Pamiętam widok przesuwnicy przy jednej z hal, którą transportowano wagony na poszczególne tory prowadzące do hali. ZNTK naprawiał różne wagony pasażerskie. Szczególnie widoczne były z racji rozmiarów zespoły wagonów piętrowych serii Bhp (wcześniej Bipa). Ten widok pamiętam z lat 90. XX wieku gdy raz w tygodniu rano podążałem pociągiem do Brwinowa na zajęcia które odbywałem w ramach moich studiów. Niestety ZNTK nie poradziły sobie z konkurencją i w 1997 roku ogłosiły upadłość.
ZNTK posiada również swoją wojenną okrutną dla cywilnych mieszkańców Warszawy historię, gdy po Powstaniu Warszawskim stał się obozem przejściowym dla ludności - " Dulag 121". Ślady po istnieniu obozu widoczne są do dzisiaj w różnych miejscach zakładu.
Historia ZNTK w Pruszkowie i specyficzny klimat dzielnicy w której się mieści - Żbikowa, to już inna wycieczka. Szczególnie Żbików, który pod pewnymi względami przypomina Pragę i jej klimat.
Tuż obok ZNTK zachowała się charakterystyczna dla DŻWW koszarka dla dróżnika, która kiedyś mogła obsługiwać przejazd w ciągu ulic 3 Maja - Majowa.
ZNTK posiada również swoją wojenną okrutną dla cywilnych mieszkańców Warszawy historię, gdy po Powstaniu Warszawskim stał się obozem przejściowym dla ludności - " Dulag 121". Ślady po istnieniu obozu widoczne są do dzisiaj w różnych miejscach zakładu.
Historia ZNTK w Pruszkowie i specyficzny klimat dzielnicy w której się mieści - Żbikowa, to już inna wycieczka. Szczególnie Żbików, który pod pewnymi względami przypomina Pragę i jej klimat.
Tuż obok ZNTK zachowała się charakterystyczna dla DŻWW koszarka dla dróżnika, która kiedyś mogła obsługiwać przejazd w ciągu ulic 3 Maja - Majowa.
Dróżnicy spełniali ważną rolę od samego początku funkcjonowania DŻWW. Uruchamiając ruch kolejowy założono, że dróżnicy strzec będą przejazdów przez tory, aby nie dochodziło do wypadków. Dróżnicy prowadzili też drobne naprawy szlaku kolejowego w pobliżu swojego posterunku, obsługiwali bocznice szlakowe oraz telegraf optyczny, który do czasu wprowadzenia łączności kablowej zapewniał przesyłanie informacji wzdłuż linii kolejowej. Czarna litera "T" na białym tle w czarnej obwódce również wiązała się z łącznością. Sygnalizowała, że u dróżnika znajduje się telefon. Do lat 80. XX wieku, gdy na kolei powstała łączność drogą radiową podstawą były telefony obsługujące wydzieloną sieć kolejową, znajdujące się w nastawniach, u dyżurnych ruchu, dróżników lub w postaci tzw. telefonów słupowych, gdzie na słupie z siecią telefoniczną znajdowały się szafki pozwalające na podłączenie aparatu, który był na wyposażeniu kierownika pociągu.
Domek dróżnika ze zdjęcia powstał na podstawie zunifikowanego dla DŻWW projektu. Ten należy do typu II. Takie obiekty budowano wzdłuż linii w latach 70. XIX wieku. Zapewniał skromne warunki do mieszkania dla dróżnika i jego rodziny. Ten najprawdopodobniej został rozbudowany z czasem o lewe skrzydło w miejsce odrębnego obiektu mieszczącego stajnię czy składzik na potrzeby dróżnika i jego rodziny.
Wzdłuż całej linii do naszych czasów zachowało się kilka domków z lat 70. XIX wieku obu typów. Do lat 90. XX wieku można było znaleźć koszarki typu I w okolicach Jaktorowa oraz Lipiec Reymontowskich.
Domek dróżnika ze zdjęcia powstał na podstawie zunifikowanego dla DŻWW projektu. Ten należy do typu II. Takie obiekty budowano wzdłuż linii w latach 70. XIX wieku. Zapewniał skromne warunki do mieszkania dla dróżnika i jego rodziny. Ten najprawdopodobniej został rozbudowany z czasem o lewe skrzydło w miejsce odrębnego obiektu mieszczącego stajnię czy składzik na potrzeby dróżnika i jego rodziny.
Wzdłuż całej linii do naszych czasów zachowało się kilka domków z lat 70. XIX wieku obu typów. Do lat 90. XX wieku można było znaleźć koszarki typu I w okolicach Jaktorowa oraz Lipiec Reymontowskich.
Dalej jest już stacja w Pruszkowie. Na pierwszym zdjęciu budynek dworca pokazałem od strony podjazdu, tu natomiast widok zza torów kolejowych.
Historia stacji w Pruszkowie, to historia kolei w Polsce. Pomysł budowy linii kolejowych na terenie Polski pojawił się gdzieś w latach 1834-35. Budowa pierwszej linii ruszyła w 1840 roku. Późniejsze problemy finansowe spowodowały przerwę w latach 1842-44. 14 lipca 1844 roku położony został kamień węgielny pod budowę dworca Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej (DŻWW), na rogu Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich w Warszawie. Już 29 września 1844 roku zaczęto prowadzić próbne jazdy lokomotyw parowych w Warszawie. Pierwszy próbny przejazd pociągu odbył się 23 listopada 1844 roku i pociąg odjechał ze stacji w Warszawie. Stacją do której dotarł była stacja w Pruszkowie. Kolejny przejazd odbył się 28 listopada 1844 roku z udziałem namiestnika Iwana Paskiewicza. Pociąg do Pruszkowa jechał z Warszawy 26 minut. W Pruszkowie namiestnik został podjęty poczęstunkiem przez hrabiego Skwarcowa, właściciela tamtejszego majątku. Powrót do Warszawy trwał 20 minut. Chcąc porównać ów historyczny przejazd z obecnym czasem przejazdu trzeba pamiętać przystankach jakie są zlokalizowane po drodze, oraz konieczności przebycia skomplikowanej stacji jaką jest Warszawa Zachodnia - pisałem o niej w dwóch wpisach:
z 26 lipca 2014 a następnie z 28 lipca 2014 roku.
Do dzisiejszych czasów na stacji nie zachowały się zabudowania z czasów budowy DŻWW. Można podejrzewać, że dworzec został zniszczony w czasie I wojny światowej. Zapewne z tego powodu w latach 20. XX wieku powstał obecny budynek budynek dworca. Jest on dziełem Romualda Millera z roku 1924. Projekt ten jest niemal identyczny z budynkami dworcowymi w Kole i nieistniejącym obecnie w Koninie. W podobnej stylistyce utrzymane są projekty Millera dworców w Żyrardowie, Radziwiłłowie, czy Grodzisku Mazowieckim.
Pierwszą odnotowaną w literaturze modernizacją była budowa drugiego toru szlakowego w 1872 roku. Do tego czasu bowiem cała linia DŻWW poza stacjami była jednotorowa. Budowa drugiego toru była jednak o tyle łatwiejsza, że w latach 40. XIX wieku gdy budowano trasę wszystkie nasypy i przyczółki mostowe od razu były szykowane na potrzeby szlaku dwutorowego. Budowa drugiego toru wymusiła pewne zmiany w układach torowych stacji. Zapewne tak też było i w Pruszkowie.
Kolejną poważną przebudowę stacja przeszła w 1936 roku. Zbudowany został wówczas peron wyspowy wraz z typową wiatą autorstwa inż. Kazimierza Centnerszwera. Możliwe, że zmiany w układzie stacji wprowadzili Niemcy w czasie II wojny światowej w ramach planów "Otto"lub "Ostbau-Programm". Plan "Otto" był związany z przygotowaniami niemieckimi do ataku na ZSRR w 1941 roku. Chociaż część prac kontynuowano również po rozpoczęciu najazdu na ZSRR w 1941 roku. Oba plany służyły rozbudowie infrastruktury, co miało pozwolić na wysyłanie i przyjmowanie na poszczególnych stacjach większej ilości pociągów towarowych oraz transportów wojskowych.
Kolejna ważna przebudowa wiązała się z budową drugiej pary torów w drugiej połowie lat 50. XX wieku od Grodziska Mazowieckiego do posterunku Józefinów pomiędzy Piastowem i Ursusem, uruchomionej w 1959 roku. Cała ta inwestycja pozwoliła w 1967 roku oddzielić ruch lokalny i podmiejski od dalekobieżnego na odcinku od Warszawy Wschodniej do Grodziska Mazowieckiego. Obecnie ta grupa torów przechodzi właśnie modernizację. Co zresztą widać na moich zdjęciach z Pruszkowa.
Poniżej EP09-005 powoli wjeżdża na stację w Pruszkowie, aby otrzymać rozkaz pisemny pozwalający na kontynuację jazdy przy podawanym sygnale zastępczym (Sz).
Do dzisiejszych czasów na stacji nie zachowały się zabudowania z czasów budowy DŻWW. Można podejrzewać, że dworzec został zniszczony w czasie I wojny światowej. Zapewne z tego powodu w latach 20. XX wieku powstał obecny budynek budynek dworca. Jest on dziełem Romualda Millera z roku 1924. Projekt ten jest niemal identyczny z budynkami dworcowymi w Kole i nieistniejącym obecnie w Koninie. W podobnej stylistyce utrzymane są projekty Millera dworców w Żyrardowie, Radziwiłłowie, czy Grodzisku Mazowieckim.
Pierwszą odnotowaną w literaturze modernizacją była budowa drugiego toru szlakowego w 1872 roku. Do tego czasu bowiem cała linia DŻWW poza stacjami była jednotorowa. Budowa drugiego toru była jednak o tyle łatwiejsza, że w latach 40. XIX wieku gdy budowano trasę wszystkie nasypy i przyczółki mostowe od razu były szykowane na potrzeby szlaku dwutorowego. Budowa drugiego toru wymusiła pewne zmiany w układach torowych stacji. Zapewne tak też było i w Pruszkowie.
Kolejną poważną przebudowę stacja przeszła w 1936 roku. Zbudowany został wówczas peron wyspowy wraz z typową wiatą autorstwa inż. Kazimierza Centnerszwera. Możliwe, że zmiany w układzie stacji wprowadzili Niemcy w czasie II wojny światowej w ramach planów "Otto"lub "Ostbau-Programm". Plan "Otto" był związany z przygotowaniami niemieckimi do ataku na ZSRR w 1941 roku. Chociaż część prac kontynuowano również po rozpoczęciu najazdu na ZSRR w 1941 roku. Oba plany służyły rozbudowie infrastruktury, co miało pozwolić na wysyłanie i przyjmowanie na poszczególnych stacjach większej ilości pociągów towarowych oraz transportów wojskowych.
Kolejna ważna przebudowa wiązała się z budową drugiej pary torów w drugiej połowie lat 50. XX wieku od Grodziska Mazowieckiego do posterunku Józefinów pomiędzy Piastowem i Ursusem, uruchomionej w 1959 roku. Cała ta inwestycja pozwoliła w 1967 roku oddzielić ruch lokalny i podmiejski od dalekobieżnego na odcinku od Warszawy Wschodniej do Grodziska Mazowieckiego. Obecnie ta grupa torów przechodzi właśnie modernizację. Co zresztą widać na moich zdjęciach z Pruszkowa.
Poniżej EP09-005 powoli wjeżdża na stację w Pruszkowie, aby otrzymać rozkaz pisemny pozwalający na kontynuację jazdy przy podawanym sygnale zastępczym (Sz).
Stacja w Pruszkowie posiadała i nadal posiada kilka bocznic. Pierwszą o jakiej wiemy była bocznicą do cukrowni w Józefowie koło Płochocina, uruchomiona w roku 1875. O Józefowie pisałem
18 sierpnia 2012 roku, gdy wybrałem się na przejazd z Płochocina przez Pruszków do Warszawy. Józefów koło Płochocina stał się miejscem, gdzie w latach 1865-66 zbudowano cukrownię. Przetrwała ona dwie wojenne zawieruchy XX wieku, ale za to 11.01.1947 roku wybuchł w niej pożar. W efekcie zakład został zamknięty, a w odbudowanych obiektach cukrowni rozpoczęto produkcję gliceryny technicznej, dynamitowej. Już w 1951 roku zmieniono profil produkcji na znacznie bezpieczniejszy i zakład stał się gorzelnią.
Cukrownia posiadała swoja sieć kolei wąskotorowej, oraz dwie bocznice normalnotorowe. Bocznica do Pruszkowa mierzyła koło 7 kilometrów. W 1903 roku cukrownia znalazła się w pobliżu linii, szerokotorowej wówczas, Kolei Kaliskiej z którą zakład połączył się bocznicą w roku 1913. Po odejściu Rosjan w 1915 roku w czasie pierwszej wojny światowej linia i bocznica do cukrowni została przekuta na rozstaw normalny. Od tego czasu używana była głównie bocznica do Płochocina. Tor do Pruszkowa nie był w okresie międzywojennym użytkowany. Być może tylko okazjonalnie pojawiały się na nim pociągi. Dopiero w 1945 roku po przejściu frontu i czasowym przekuciu na potrzeby Armii Czerwonej linii z Warszawy do Poznania (Berlina) na tor szeroki, co uniemożliwiło korzystanie z bocznicy w Płochocinie, czasowo do łask powróciła bocznica do Pruszkowa. W latem 1945 roku po zakończeniu wojny i trofiejnych transportów z Niemiec do ZSRR linię przez Płochocin przekuto na tor normalny, dzięki czemu można było uruchomić bocznicę z Józefowa do Płochocina. Bocznica do Pruszkowa została rozebrana na przełomie lat 50. i 60. XX wieku.
Stacja w Pruszkowie obsługiwała też kilka innych zakładów: wspomniany już ZNTK, fabrykę ołówków Majewskiego w Pruszkowie, fabrykę obrabiarek Stowarzyszenia Mechaników Polskich z Ameryki. Obecnie swoją bocznicę posiada Elektrociepłownia "Pruszków" zbudowaną przez koncern "Siła i Światło", zarządzającej również linią EKD. Po tej samej stronie stacji znajduje się też punkt przeładunku kontenerów. Do Pruszkowa dociera też linia numer 512 łącząca sieć WKD (EKD) z siecią kolejową w Polsce. O linii 512 Komorów - Pruszków pisałem na blogu 20 maja 2013 roku. Na zdjęciu poniżej wagon platforma stoi już na torze linii do Komorowa. W głębi zaś widać budynek nastawni dysponującej Pruszków "Pr" pamiętającej czasy elektryfikacji stacji w Pruszkowie w 1936 roku. Do prowadzenia ruchu służyły w niej urządzenia elektromechaniczne. Być może w przyszłości będą one wyeksponowane w należącej do PSMK parowozowni w Skierniewicach, o której pisałem na blogu 24 września 2013 roku.
Stacja w Pruszkowie obsługiwała też kilka innych zakładów: wspomniany już ZNTK, fabrykę ołówków Majewskiego w Pruszkowie, fabrykę obrabiarek Stowarzyszenia Mechaników Polskich z Ameryki. Obecnie swoją bocznicę posiada Elektrociepłownia "Pruszków" zbudowaną przez koncern "Siła i Światło", zarządzającej również linią EKD. Po tej samej stronie stacji znajduje się też punkt przeładunku kontenerów. Do Pruszkowa dociera też linia numer 512 łącząca sieć WKD (EKD) z siecią kolejową w Polsce. O linii 512 Komorów - Pruszków pisałem na blogu 20 maja 2013 roku. Na zdjęciu poniżej wagon platforma stoi już na torze linii do Komorowa. W głębi zaś widać budynek nastawni dysponującej Pruszków "Pr" pamiętającej czasy elektryfikacji stacji w Pruszkowie w 1936 roku. Do prowadzenia ruchu służyły w niej urządzenia elektromechaniczne. Być może w przyszłości będą one wyeksponowane w należącej do PSMK parowozowni w Skierniewicach, o której pisałem na blogu 24 września 2013 roku.
W chwili gdy opisuje mój wrześniowy wyjazd do Pruszkowa czas tej nastawni jest już policzony. Jest obecnie wyłączona z użytkowania i niedługo ten modernistyczny budynek z lat 30. XX wieku zostanie zniszczony.
Wracam jednak bliżej peronów. Drzewa zasłoniły inny ważny kiedyś obiekt. Jest nim wieża wodna koło stacji w Pruszkowie. Prostopadłościenny kształt sugeruje pochodzenie z okresu II wojny światowej. Tego typu wieże stawiano w ramach wspomnianych już planów "Otto" lub "Ostbau-Programm".
Wracam jednak bliżej peronów. Drzewa zasłoniły inny ważny kiedyś obiekt. Jest nim wieża wodna koło stacji w Pruszkowie. Prostopadłościenny kształt sugeruje pochodzenie z okresu II wojny światowej. Tego typu wieże stawiano w ramach wspomnianych już planów "Otto" lub "Ostbau-Programm".
W czasach gdy parowozy były podstawowym środkiem trakcyjnym na kolei zapewnienie im dostępu do wody na kolejnych stacjach było niezbędne do prowadzenia ruchu. Chociaż w przypadku Pruszkowa stacja wodna w skład której wchodziła wieża spełniała swoją funkcję raczej do maszyn prowadzących manewry na stacji lub prowadzących pociągi zbiorcze. Dla innych lokomotyw mogła być potrzebna tylko w sytuacjach awaryjnych.
Obecnie jednak na tej linii podstawę ruchu stanowi trakcja elektryczna. Jednego z jej przedstawicieli spotkałem za prezentowaną powyżej nastawnią "Pr".
Obecnie jednak na tej linii podstawę ruchu stanowi trakcja elektryczna. Jednego z jej przedstawicieli spotkałem za prezentowaną powyżej nastawnią "Pr".
Jest to nasza stara
znajoma EU47-007 (5 170 007-6), z wpisu jaki zamieściłem 10 maja 2014 roku. Jest to lokomotywa typu
TRAXX P160 DC należącą do Kolei Mazowieckich jako seria EU47 (NVR: 5 170) i prowadząca jak zawsze, zmiennokierunkowy zestaw wagonów piętrowych.
Wycieczkę po Pruszkowie zostawię sobie na inną okazję. Wpis miałby chyba wówczas rozmiar książki.
Wycieczkę po Pruszkowie zostawię sobie na inną okazję. Wpis miałby chyba wówczas rozmiar książki.
- DST 33.64km
- Teren 0.99km
- Czas 01:40
- VAVG 20.18km/h
- VMAX 35.20km/h
- Temperatura 18.9°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Hoży szkielet
Sobota, 6 września 2014 · dodano: 08.02.2015 | Komentarze 7
Marszałkowska - Wspólna - Poznańska -
Hoża - Wiejska - Jazdów - al. Armii Ludowej - Czerniakowskiej - Zaruskiego - Most Łazienkowski - Wał Miedzeszyński - Ligustrowa - Bronowska - Masłowiecka - Jeziorowa - Panoramy - Peonii - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Sobieskiego - Belwederska - Spacerowa - Klonowa - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna
Jak poprzednio była ulica Wilcza, to dzisiaj będzie ulica Hoża. Na początek wspomnę jeszcze
wpis z 20 stycznia 2013 roku, gdy po sąsiedzku z dzisiejszym miejscem przemierzyłem podwórza pomiędzy Hoża 9A a Wilczą 12. Hoża 9A na ścianie ma wymalowany napis: Free homes for free peole. To bardzo mądre hasło o wolnych domach dla wolnych ludzi znajduje się bardzo blisko placu Trzech Krzyży, gdzie też zaczyna się ulica Hoża. Tym razem ciekawy jest sam początek ulicy Hożej.
Relikty kamienic Sukierta © oelka
Ustawiając się do tego zdjęcia, co nie było łatwe ze względu na masę zaparkowanych samochodów, cały czas miałem w pamięci to samo miejsce na moim zdjęciu z marca roku 1993. Nieco inaczej wówczas prezentowało się to miejsce...
Nie trzeba regulować monitorów, a ja nie pomyliłem się z datą. To miejsce tak wyglądało przez około 58 lat.
Podczas parcelacji działek pomiędzy Hożą, Mokotowską i Wilczą wydzielona została wąska działka wzdłuż Hożej. Po 1880 roku na jej części powstała trzypiętrowa kamienica zbudowana dla Henryka Sukierta. Jej fragment widać na powyższych zdjęciach po prawej stronie, oraz w całości na zdjęciu poniżej. Wyróżnia się tylko brakiem bramy wjazdowej i typowego podwórza. Z ulicy wejście prowadzi do wąskiej sieni i na klatkę schodową, która podobnie jak pomieszczenia kuchenne ma zapewnione oświetlenie ze świetlików znajdujących się na tyłach budyku. Podobne świetliki posiadały i posiadają budynki przy Hożej 1 oraz 1A. Widać je na kolejnych zdjęciach wykonanych od tyłu. Poniżej widok na elewację frontową budynku przy Hożej 3.
Podczas parcelacji działek pomiędzy Hożą, Mokotowską i Wilczą wydzielona została wąska działka wzdłuż Hożej. Po 1880 roku na jej części powstała trzypiętrowa kamienica zbudowana dla Henryka Sukierta. Jej fragment widać na powyższych zdjęciach po prawej stronie, oraz w całości na zdjęciu poniżej. Wyróżnia się tylko brakiem bramy wjazdowej i typowego podwórza. Z ulicy wejście prowadzi do wąskiej sieni i na klatkę schodową, która podobnie jak pomieszczenia kuchenne ma zapewnione oświetlenie ze świetlików znajdujących się na tyłach budyku. Podobne świetliki posiadały i posiadają budynki przy Hożej 1 oraz 1A. Widać je na kolejnych zdjęciach wykonanych od tyłu. Poniżej widok na elewację frontową budynku przy Hożej 3.
Po wojnie kamienica straciła elewację. W latach 70. XX wieku została otynkowana na "gładko". Mimo to widać cały czas ślady dawnego wystroju.
W sąsiedztwie, patrząc na plan z roku 1891 istniały zabudowania, które zapewne usunięto przed 1913 rokiem. Wówczas bowiem na zamówienie Bronisława Sukierta ruszyła budowa nowej kamienicy pod numerem 1. Projekt nowego budynku sporządziła spółka dwóch uznanych architektów: Henryka Stifelmana oraz Stanisława Weissa.
Te trzydzieści lat różnicy pomiędzy kamienicami Sukiertów było też okresem poważnego przełomu technologicznego w budownictwie, związanego z zastosowaniem stali oraz betonu. Od średniowiecza aż do drugiej połowy XIX wieku budynki murowane otrzymywały ceglane mury wiązane zaprawą. Były to jednolite ściany z przebitymi kanałami kominowymi oraz poprzecznie otworami okiennymi lub wejściowymi. Stropy jeśli były ogniotrwałe najczęściej powstawały jako kolebkowe z cegły. Natomiast do budowy płaskich stropów stosowano drewno: belki drewniane oraz deski. W końcu XIX wieku w niektórych budynkach belki z drewna zaczęto zastępować belkami dwuteowymi ze stali. Jednak nie był to jeszcze przełom w konstrukcji budynków.
W 1824 roku opatentowano produkcję cementu portlandzkiego. Ćwierć wieku później cement produkowany był już masowo. Kilka ówczesnych cementowni działało na ziemiach polskich. Kolejnego ważny pomysł w 1867 roku opatentował Joseph Monier. Monier będąc ogrodnikiem wpadł na pomysł jak zabezpieczyć donice przed pękaniem. Do formy przed wlaniem betonu włożył stalową siatkę. Do kompletu należy jeszcze dołożyć naukowe opracowanie Koenena z 1886 roku dotyczące współdziałania betonu i stali oraz schematy konstrukcyjne płyt i belek opublikowane w 1895 roku przez Françoisa Hennebique. Teraz gdy już wiadomo było jak rozmieścić zbrojenie w betonie, aby zapewnić wytrzymałość belki lub płyty na ugięcie sprawa była prosta: powstał żelbet. Już w 1894 roku na Kanale Elbląskim powstał most wykonany z żelbetu, na drodze z Drulit do Lepna. Wkrótce też pojawiły się budynki, w których zastosowano żelbetowy szkielet oraz stropy. Budynek z taką konstrukcją był bardziej odporny na zagrożenie ogniem, niż budynek z cegieł z drewnianymi stropami. Zwarta konstrukcja pozwalała na znacznie swobodniejsze kształtowanie budynku niż dotychczas.
Drugą przyczyną budowy wyższych budynków, było zniesienie prawnych ograniczeń. Od 1820 roku w Królestwie Polskim i w Warszawie obowiązywały przepisy określające wymogi jakie ma spełnić projektowany budynek. Powołana była też Rada Budownicza złożona z zasłużonych architektów, która sprawdzała czy projekt budynku spełnia wymagania związane z powierzchnią podwórza (tak aby wóz z sikawką mógł swobodnie zawrócić). Podstawą wszelkich obostrzeń były bowiem przepisy przeciwpożarowe. Brama musiała mieć szerokość co najmniej 1,82 metra. Drugi warunek to wielkość podwórza. Tu minimum stanowił plac - kwadrat o boku 9,14 metra, nie było to dużo, ale w tym czasie w Berlinie minimalny wymiar wynosił podwórza to plac o boku 5,3 metra. Ponadto kamienice miały mieć porównywalna ze sobą wysokość i podział ściany frontowej. W ten sposób nie można było wznieść budynku o sześciu kondygnacjach, jeśli kamienice stojące w pierzei ulicy posiadały cztery kondygnacje.
W określonych przypadkach rada nakazywała obniżyć budynek, lub jego oficyny ze względu np. na niedostateczne oświetlenie mieszkań. Taki los spotkał prezentowane u mnie na blogu 21 sierpnia 2012 roku nieistniejące kamienice Pinkusa Lothego na rogu Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich (Marszałkowska 100, Aleje Jerozolimskie 34/36), zbudowane w latach 1865-66. Rada po przejrzeniu projektu kamienic autorstwa zapewne Antoniego Sulimowskiego nakazała obniżenie oficyny rozdzielającej podwórza obu kamienic o jedną kondygnację.
W czasie gdy powstawała kamienica przy Hożej 1 Rada Budownicza należała już do zamierzchłej historii. Stąd też powstawały w tym czasie już bez większych ograniczeń wysokie budynki z małymi podwórzami, będący bardziej świetlikami niż faktycznie podwórzem, czego najbardziej skrajnym przykładem jest kamienica przy Marszałkowskiej 1, albo opisana na blogu 2 października 2013 roku kamienicy przy Koszykowej 70.
Kamienica przy Hożej 1 posiadała tylko świetliki z tyłu, co zresztą widać na zdjęciu poniżej. Podobne świetliki zastosowano też w opisanych przeze mnie 16 lipca 2012 roku malowniczych kamienicach przy Lwowskiej 15 i 17, które również zajęły bardzo wąską działkę. Powstały też w tym samym czasie co kamienica Sukierta, bo w latach 1911-12.
Budynek przy Hożej 1 jak i inne z okresu tuż przed I wojną światową otrzymał też konstrukcję żelbetową, której szczegóły były doskonale widoczne w ruinie budynku pod numerem 1A.
W 1919 roku kamienica przy Hożej została podzielona formalnie na dwa budynki i od tego czasu na rogu Hożej i Mokotowskiej znajduje się budynek przy Hożej 1, za nim przy Hożej kolejny z numerem 1A a dalej starsza kamienica pod numerem 3. Do drugiej wojny światowej nic już się na narożniku Hożej nie zmieniło.
Okolice placu Trzech Krzyży przeżyły bardzo silny ostrzał zapewne w czasie Powstania Warszawskiego. Wówczas w różnym stopniu zniszczone zostały trzy stosunkowo najnowsze i najmocniejsze budynki: Gmach Liceum im. Królowej Jadwigi pomiędzy Alejami Ujazdowskimi oraz Wiejską, znajdujący się po drugiej stronie wylotu Wiejskiej modernistyczny budynek Riunione Adriatica di Sicurta (pl. Trzech Krzyży 2) oraz górujący nad placem Trzech Krzyży i Hożą budynek pod numerem 1A. Trudno obecnie określić, czy był to efekt ostrzału z moździerza dużego kablibru (Karl Gerät 040/041), czy bombardowanie w każdym razie udało się wspomniane budynki zniszczyć.
Gmach liceum odbudowano tylko częściowo. Budynek Riunione Adriatica di Sicurta został po wojnie całkowicie rozebrany. Przez wiele lat był w jego miejscu trawnik, który został zastąpiony współczesnym budynkiem mieszczącym hotel. Natomiast budynek przy Hożej 1A nie został rozebrany ale też nie doczekał się trwałej odbudowy. W takim stanie zawieszenia trwał aż do lat 90. XX wieku. Poniżej widok od tyłu na kamienice przy Hożej 1A.
W sąsiedztwie, patrząc na plan z roku 1891 istniały zabudowania, które zapewne usunięto przed 1913 rokiem. Wówczas bowiem na zamówienie Bronisława Sukierta ruszyła budowa nowej kamienicy pod numerem 1. Projekt nowego budynku sporządziła spółka dwóch uznanych architektów: Henryka Stifelmana oraz Stanisława Weissa.
Te trzydzieści lat różnicy pomiędzy kamienicami Sukiertów było też okresem poważnego przełomu technologicznego w budownictwie, związanego z zastosowaniem stali oraz betonu. Od średniowiecza aż do drugiej połowy XIX wieku budynki murowane otrzymywały ceglane mury wiązane zaprawą. Były to jednolite ściany z przebitymi kanałami kominowymi oraz poprzecznie otworami okiennymi lub wejściowymi. Stropy jeśli były ogniotrwałe najczęściej powstawały jako kolebkowe z cegły. Natomiast do budowy płaskich stropów stosowano drewno: belki drewniane oraz deski. W końcu XIX wieku w niektórych budynkach belki z drewna zaczęto zastępować belkami dwuteowymi ze stali. Jednak nie był to jeszcze przełom w konstrukcji budynków.
W 1824 roku opatentowano produkcję cementu portlandzkiego. Ćwierć wieku później cement produkowany był już masowo. Kilka ówczesnych cementowni działało na ziemiach polskich. Kolejnego ważny pomysł w 1867 roku opatentował Joseph Monier. Monier będąc ogrodnikiem wpadł na pomysł jak zabezpieczyć donice przed pękaniem. Do formy przed wlaniem betonu włożył stalową siatkę. Do kompletu należy jeszcze dołożyć naukowe opracowanie Koenena z 1886 roku dotyczące współdziałania betonu i stali oraz schematy konstrukcyjne płyt i belek opublikowane w 1895 roku przez Françoisa Hennebique. Teraz gdy już wiadomo było jak rozmieścić zbrojenie w betonie, aby zapewnić wytrzymałość belki lub płyty na ugięcie sprawa była prosta: powstał żelbet. Już w 1894 roku na Kanale Elbląskim powstał most wykonany z żelbetu, na drodze z Drulit do Lepna. Wkrótce też pojawiły się budynki, w których zastosowano żelbetowy szkielet oraz stropy. Budynek z taką konstrukcją był bardziej odporny na zagrożenie ogniem, niż budynek z cegieł z drewnianymi stropami. Zwarta konstrukcja pozwalała na znacznie swobodniejsze kształtowanie budynku niż dotychczas.
Drugą przyczyną budowy wyższych budynków, było zniesienie prawnych ograniczeń. Od 1820 roku w Królestwie Polskim i w Warszawie obowiązywały przepisy określające wymogi jakie ma spełnić projektowany budynek. Powołana była też Rada Budownicza złożona z zasłużonych architektów, która sprawdzała czy projekt budynku spełnia wymagania związane z powierzchnią podwórza (tak aby wóz z sikawką mógł swobodnie zawrócić). Podstawą wszelkich obostrzeń były bowiem przepisy przeciwpożarowe. Brama musiała mieć szerokość co najmniej 1,82 metra. Drugi warunek to wielkość podwórza. Tu minimum stanowił plac - kwadrat o boku 9,14 metra, nie było to dużo, ale w tym czasie w Berlinie minimalny wymiar wynosił podwórza to plac o boku 5,3 metra. Ponadto kamienice miały mieć porównywalna ze sobą wysokość i podział ściany frontowej. W ten sposób nie można było wznieść budynku o sześciu kondygnacjach, jeśli kamienice stojące w pierzei ulicy posiadały cztery kondygnacje.
W określonych przypadkach rada nakazywała obniżyć budynek, lub jego oficyny ze względu np. na niedostateczne oświetlenie mieszkań. Taki los spotkał prezentowane u mnie na blogu 21 sierpnia 2012 roku nieistniejące kamienice Pinkusa Lothego na rogu Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich (Marszałkowska 100, Aleje Jerozolimskie 34/36), zbudowane w latach 1865-66. Rada po przejrzeniu projektu kamienic autorstwa zapewne Antoniego Sulimowskiego nakazała obniżenie oficyny rozdzielającej podwórza obu kamienic o jedną kondygnację.
W czasie gdy powstawała kamienica przy Hożej 1 Rada Budownicza należała już do zamierzchłej historii. Stąd też powstawały w tym czasie już bez większych ograniczeń wysokie budynki z małymi podwórzami, będący bardziej świetlikami niż faktycznie podwórzem, czego najbardziej skrajnym przykładem jest kamienica przy Marszałkowskiej 1, albo opisana na blogu 2 października 2013 roku kamienicy przy Koszykowej 70.
Kamienica przy Hożej 1 posiadała tylko świetliki z tyłu, co zresztą widać na zdjęciu poniżej. Podobne świetliki zastosowano też w opisanych przeze mnie 16 lipca 2012 roku malowniczych kamienicach przy Lwowskiej 15 i 17, które również zajęły bardzo wąską działkę. Powstały też w tym samym czasie co kamienica Sukierta, bo w latach 1911-12.
Budynek przy Hożej 1 jak i inne z okresu tuż przed I wojną światową otrzymał też konstrukcję żelbetową, której szczegóły były doskonale widoczne w ruinie budynku pod numerem 1A.
W 1919 roku kamienica przy Hożej została podzielona formalnie na dwa budynki i od tego czasu na rogu Hożej i Mokotowskiej znajduje się budynek przy Hożej 1, za nim przy Hożej kolejny z numerem 1A a dalej starsza kamienica pod numerem 3. Do drugiej wojny światowej nic już się na narożniku Hożej nie zmieniło.
Okolice placu Trzech Krzyży przeżyły bardzo silny ostrzał zapewne w czasie Powstania Warszawskiego. Wówczas w różnym stopniu zniszczone zostały trzy stosunkowo najnowsze i najmocniejsze budynki: Gmach Liceum im. Królowej Jadwigi pomiędzy Alejami Ujazdowskimi oraz Wiejską, znajdujący się po drugiej stronie wylotu Wiejskiej modernistyczny budynek Riunione Adriatica di Sicurta (pl. Trzech Krzyży 2) oraz górujący nad placem Trzech Krzyży i Hożą budynek pod numerem 1A. Trudno obecnie określić, czy był to efekt ostrzału z moździerza dużego kablibru (Karl Gerät 040/041), czy bombardowanie w każdym razie udało się wspomniane budynki zniszczyć.
Gmach liceum odbudowano tylko częściowo. Budynek Riunione Adriatica di Sicurta został po wojnie całkowicie rozebrany. Przez wiele lat był w jego miejscu trawnik, który został zastąpiony współczesnym budynkiem mieszczącym hotel. Natomiast budynek przy Hożej 1A nie został rozebrany ale też nie doczekał się trwałej odbudowy. W takim stanie zawieszenia trwał aż do lat 90. XX wieku. Poniżej widok od tyłu na kamienice przy Hożej 1A.
Trzy mieszkania na piętrach od czwartego do szóstego nie były zamieszkane. Nie wiem, czy był tam dostęp po zburzeniu budynku czy też nie. Być może uszkodzona klatka schodowa została rozebrana w efekcie decyzji BOS. Coś musiało być zrobione, ponieważ na drugim zdjęciu widać zamurowane wejścia do mieszkań oraz okna.
W połowie lat 90. XX wieku podobno był ktoś chętny na remont kamienicy. Planowano remont budynku oraz jego rozbudowę. Nowa część miała być przeszklona i odcinać się w ten sposób od części historycznej. Budynek stał pusty, aż został rozebrany koło 2002 roku. W ten sposób zakończyła się historia zrujnowanej kamienicy Sukierta.
Jeszcze jeden widok od tyłu z terenu, o którym pisałem na blogu we wpisie z 20 stycznia 2013 roku. W głębi widać kamienicę przy Hożej 1A, z lewej natomiast tylną ścianę kamienicy przy Hożej 3. Natomiast po prawej stronie zdjęcia widoczna jest rozebrana oficyna kamienicy przy Mokotowskiej 73.
W połowie lat 90. XX wieku podobno był ktoś chętny na remont kamienicy. Planowano remont budynku oraz jego rozbudowę. Nowa część miała być przeszklona i odcinać się w ten sposób od części historycznej. Budynek stał pusty, aż został rozebrany koło 2002 roku. W ten sposób zakończyła się historia zrujnowanej kamienicy Sukierta.
Jeszcze jeden widok od tyłu z terenu, o którym pisałem na blogu we wpisie z 20 stycznia 2013 roku. W głębi widać kamienicę przy Hożej 1A, z lewej natomiast tylną ścianę kamienicy przy Hożej 3. Natomiast po prawej stronie zdjęcia widoczna jest rozebrana oficyna kamienicy przy Mokotowskiej 73.
Przy Mokotowskiej pod numerem 73 znajduje się kamienica Puścikowskich. Kamienica powstała w latach 1883-84 według projektu Pawła Wóycickiego lub Władysława Rittendorfa. Wcześniej w tym miejscu znajdował się drewniany budynek teatrzyku "Orfeum". W nowym budynku również znalazła się sala teatralna. Planowano w niej 1200 miejsc na widowni. Powstała mniejsza z miejscami dla 700 widzów. Sala teatralna ulokowana była na końcu posesji, czyli w pustym miejscu na zdjęciu powyżej. Użytkowana była zarówno na potrzeby teatrów i kabaretów, jak również spełniała rolę sali kinowej. W 1931 roku sala została przebudowana według projektu Edwarda Seydenbeuthla dla kabaretu "Banda", który kontynuował działalność najbardziej chyba znanego przedwojennego kabaretu Qui-pro-Quo". W tej samej sali można odnotować działalność kina "Nirwana" a potem "Wanda".
Poniżej widok na front tej samej kamienicy od strony Mokotowskiej w sierpniu 2006 roku.
Poniżej widok na front tej samej kamienicy od strony Mokotowskiej w sierpniu 2006 roku.
Rozbiórka kamienicy przy Hożej 1A otworzyła widok na elewację od strony podwórza kamienicy przy Mokotowskiej 73.
Warto zwrócić uwagę na różnice w kolorze ściany. We wrześniu 1944 roku budynek został uszkodzony podczas bombardowania, być może tego samego, które doprowadziło do zniszczenia kamienicy przy Hożej 1A. Ślady zniszczeń widać też na elewacji frontowej. Część budynku od strony Hożej 1 odbudowano po 1945 roku, jednak z nieznacznymi uproszczeniami. Zrezygnowano z gzymsu poniżej okien ostatniej kondygnacji. Nie odbudowano zniszczonej oficyny północnej, która stykała się z kamienicami Sukiertów, oraz sali teatralnej położonej w głębi podwórza.
Podobno kamienica przy Mokotowskiej 73 ma być odrestaurowana. Jak na razie stoi pusta, częściowo zamurowana i czeka. Mam nadzieję, że nie podzieli losu budynku przy Hożej 1A.
Na koniec dodam jeszcze, że nie tak dawno opisywałem dwa inne miejsca z Hożej: siedzibę pogotowia przy narożniku z Poznańską - 28 sierpnia 2014 oraz fabrykę serów położoną niemal po sąsiedzku z pogotowiem - 14 lipca 2014 roku.
O przemianach warszawskich kamienic pisałem również 8 maja 2014 roku, gdy porównywałem trzy kamienice przy Chłodnej.
Na koniec dodam jeszcze, że nie tak dawno opisywałem dwa inne miejsca z Hożej: siedzibę pogotowia przy narożniku z Poznańską - 28 sierpnia 2014 oraz fabrykę serów położoną niemal po sąsiedzku z pogotowiem - 14 lipca 2014 roku.
O przemianach warszawskich kamienic pisałem również 8 maja 2014 roku, gdy porównywałem trzy kamienice przy Chłodnej.
Kategoria Rowerkiem po Warszawie, Służbowo, na... rower ;-), SS
- DST 34.26km
- Teren 0.71km
- Czas 01:38
- VAVG 20.98km/h
- VMAX 37.40km/h
- Temperatura 20.3°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Wilczy modernizm
Piątek, 5 września 2014 · dodano: 01.02.2015 | Komentarze 2
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Al. Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów - 29 Listopada - Czerniakowska - Suligowskiego - Podchorążych - Sielecka - Jazgarzewska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Sobieskiego - Belwederska - Spacerowa - Klonowa - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - Pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska -
Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna
To już trzecia wizyta na Wilczej, w najbliższej mi okolicy i trzeci raz niemal w tym samym miejscu. Warto więc przypomnieć, że dotychczas były to dwa miejsca:
29 kwietnia 2014 przyjechałem na Wilczą 64, gdzie mieści się Instytut Zoologii PAN, natomiast 6 lipca 2014 roku prezentowałem siedzibę Przedsiębiorstwa Robót Budowlanych Franciszka Rotha, oraz dwa sąsiednie modernistyczne budynki 58 oraz 60. Dzisiaj kolejny przykład modernistycznej kamienicy. A zarazem również kolejny przykład stosowania w praktyce ustawy z 24 marca 1933 roku (Dz.U. 1933 nr. 22 poz 173) pozwalającej obniżyć podatek dochodowy o kwotę zainwestowaną w budownictwo mieszkaniowe. Przepis ten był żartobliwie nazywany "Lex E. Wedel" od właścicieli fabryki słodyczy na Kamionku, którzy korzystając z tych zapisów wznieśli luksusową kamienicę na rogu Puławskiej i Madalińskiego. Tu warto wspomnieć jeszcze inne luksusowe budynki, jakie pojawiły się na blogu: zacznijmy od alei Przyjaciół gdzie byłem 2 maja 2013 roku, kolejne takie miejsce w Śródmieściu to ulica Konopnickiej gdzie znajdują się dwie prezentowane przeze mnie 13 października 2013 luksusowymi kamienicami pod numerem 3 (projekt spółki Jerzego Gelbarda i Romana Sigalina z lat 1936-37 dla firmy Steinhagen i Saenger SA.) oraz pod numerem 5 (projekt Pniewskiego dla Franciszka Nowickiego). Teraz jednak powróćmy na Wilczą i jej narożnik z ulicą Emilii Plater.
Wilczy modernizm © oelka
Formalnie są to dwa budynki pod numerami 69 i 71. Z dostępnych planów widać, że obie działki wcześniej były nieco luźniej zabudowane. W latach 1937-38 zbudowany został na nich zespół dwóch luksusowych kamienic dla Mojżesza Majera oraz Gity Horowitz. Stąd też własność budynku w literaturze raz bywa przypisywana Mojżeszowi Majerowi, a innym razem Gicie. Budowę miał nadzorować ich syn Izaak Horowitz. Projekt budynku sporządził Józef Steinberg. Nie był może architektem z pierwszego szeregu. Obecnie to zapomniana postać, niemniej na Powiślu przy
al. 3 Maja 7 znajduje się inny budynek jego
autorstwa. Poniżej dzienne zdjęcie budynków przy Wilczej 69 i 71 wykonane 1 maja 1995 roku. Czyli niemal 20 lat temu.
Trzeba przyznać, że budynki Horowitzów stosunkowo dobrze znoszą upływ czasu. Dzisiaj dostęp do wnętrza jak w większości budynków jest zablokowany domofonem. Jednak jeśli ktoś będzie miał okazję znaleźć się w środku warto zwrócić uwagę na wiele zachowanych szczegółów dawnego wyposażenia jak drzwi z ciemną politurą, mosiężne klamki, balustrady, przeszklony szyb windy otoczony schodami, czy kamienne wykładziny klatek schodowych.
Z dostępnych wspomnień wiadomo, że jednym z mieszkańców tej kamienicy był Roman Kramsztyk. Był polskim malarzem pochodzenia żydowskiego, uczniem Józefa Mehoffera. W jego malarstwie z okresu przed wybuchem II wojny światowej nie wykorzystywał motywów żydowskich, pochodził z bardzo zasymilowanej rodziny. Zasadniczo od 1922 roku mieszkał w Paryżu, jednak co roku przyjeżdżał do Polski, gdzie zastał go wybuch II wojny światowej. Znalazł się w gettcie i postanowił tam pozostać. Dzięki swoim umiejętnościom utrwalił poprzez rysunki dramat Żydów. Jego rysunki zostały wyniesione na stronę aryjską. Roman Kramsztyk stał się bohaterem poematu Jacka Kaczmarskiego "Kredka Kramsztyka". Kramsztyk zginął zastrzelony w pierwszych dniach likwidacji getta w 1942 roku.
Zupełnie inaczej potoczyły się losy właścicieli kamienicy, którzy we wrześniu 1939 roku wyjechali do Lwowa. Tam po wkroczeniu Niemców zginął ich syn Izaak, natomiast Horowitzowie uciekli kolejny raz aby ostatecznie dotrzeć do Izraela.
Z dostępnych wspomnień wiadomo, że jednym z mieszkańców tej kamienicy był Roman Kramsztyk. Był polskim malarzem pochodzenia żydowskiego, uczniem Józefa Mehoffera. W jego malarstwie z okresu przed wybuchem II wojny światowej nie wykorzystywał motywów żydowskich, pochodził z bardzo zasymilowanej rodziny. Zasadniczo od 1922 roku mieszkał w Paryżu, jednak co roku przyjeżdżał do Polski, gdzie zastał go wybuch II wojny światowej. Znalazł się w gettcie i postanowił tam pozostać. Dzięki swoim umiejętnościom utrwalił poprzez rysunki dramat Żydów. Jego rysunki zostały wyniesione na stronę aryjską. Roman Kramsztyk stał się bohaterem poematu Jacka Kaczmarskiego "Kredka Kramsztyka". Kramsztyk zginął zastrzelony w pierwszych dniach likwidacji getta w 1942 roku.
Zupełnie inaczej potoczyły się losy właścicieli kamienicy, którzy we wrześniu 1939 roku wyjechali do Lwowa. Tam po wkroczeniu Niemców zginął ich syn Izaak, natomiast Horowitzowie uciekli kolejny raz aby ostatecznie dotrzeć do Izraela.
Obecnie Wilcza 69 ma odświeżoną elewację z piaskowca. Narożny budynek numer 71 nie i może nawet lepiej, gdyż dzięki temu widać jest od strony ulicy Emilii Plater ślady wojennego ostrzału. Mam nadzieję, że w razie remontu uda się zachować tą pamiątkę wojenną. Coraz mniej jest bowiem takich śladów w Warszawie.
Skoro już wjechałem na ulicę Emilii Plater to przypomnę na koniec, że dokładnie za moimi plecami stoi narożna
kamienica przy Koszykowej 70, która była bohaterką wpisu z 2 października 2013 roku.
Kategoria Rowerkiem po Warszawie, Służbowo, na... rower ;-), SS
- DST 19.09km
- Czas 01:14
- VAVG 15.48km/h
- VMAX 36.80km/h
- Temperatura 16.2°C
- Podjazdy 11m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Linię obsługuje zakład "Wola"
Poniedziałek, 1 września 2014 · dodano: 30.01.2015 | Komentarze 0
Marszałkowska - Wspólna - Chałubińskiego - Jana Pawła II - Chmielna - Złota - Żelazna - Pereca - Waliców - Grzybowska - Karolkowa -
Wolska -
Młynarska - Wolska - Karolkowa - Siedmiogrodzka - Skierniewicka - Płocka - Ludwiki - Bema - Kasprzaka - al. Prymasa Tysiąclecia - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - pl. Narutowicza - Fitrowa - Łęczycka - Wawelska - Ondraszka - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Belwederska - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna
Linię obsługuje
zakład Wola
R-1
Taki napis można zobaczyć od wielu lat na tylnej ścianie kabiny motorniczego w stu siedemdziesięciu ośmiu wagonach tramwajowych w Warszawie. Większość pasażerów nie zwraca na niego uwagi jadąc tramwajem. Zajezdnia tramwajowa na Woli trzy razy pojawiła się na blogu. Pierwszy raz było to
9 maja 2011 roku, gdy zaprezentowałem fragment zaplecza zajezdni. Druga okazja to 17 grudnia 2012 roku, gdy pisząc o skrzyżowaniu Wolskiej z Młynarską szerzej napisałem o zderzeniu tramwajów w "czarny czwartek" 3 września 1987 roku a także wspomniałem o zajezdni. Trzeci raz nawiązałem do zajezdni pisząc o budynku szkolnym zbudowanym dla dzieci tramwajarzy przy Rogalińskiej - 16 grudnia 2013 roku. Poniżej składy 123N-2140+2141 (FPS 2007); 105N2k/2000-2134+2135 (Konstal 2001); 123N-2142+2143 (FPS 2007) na torach tzw "czwartej zajezdni".
Zacznijmy od obecnego wyjazdu z zajezdni, czyli skrzyżowania Młynarskiej z Wolską.
Przyjęło się uważać, że okopy z 1818 roku były trwałymi granicami Warszawy aż do 1916 roku. Nie jest to prawda. W końcu XIX wieku przeprowadzono niewielkie korekty powiększające obszar miasta. W ten sposób również przyłączono do Warszawy część Woli i Czystego. W ten sposób w granicach Warszawy znalazł się teren "Cegielni we wsi Czyste". Gdyby nie patrzeć na zamieszczony nieco niżej plan tego obszaru na postawie mapy WIG z 1931 roku, gdzie widać jeszcze ślad wyrobiska mało mógłby podejrzewać, że spacerując lub jadąc Siedmiogrodzką znajduje się w miejscu gdzie był kiedyś wykopany pokaźny dół. W 1902 roku teren został nabyty przez władze Warszawy. Postanowiono ulokować tu kolejną po Muranowie i Mokotowie zajezdnię tramwajową. Już wcześniej w 1881 roku, po sąsiedzku miasto najpierw wydzierżawiło, a potem nabyło teren na potrzeby szpitala zakaźnego. Szpitalem zajmę się przy innej okazji. Dzisiaj popatrzmy się na zajezdnię. Na początek spojrzenie na ulice Młynarską.
Przyjęło się uważać, że okopy z 1818 roku były trwałymi granicami Warszawy aż do 1916 roku. Nie jest to prawda. W końcu XIX wieku przeprowadzono niewielkie korekty powiększające obszar miasta. W ten sposób również przyłączono do Warszawy część Woli i Czystego. W ten sposób w granicach Warszawy znalazł się teren "Cegielni we wsi Czyste". Gdyby nie patrzeć na zamieszczony nieco niżej plan tego obszaru na postawie mapy WIG z 1931 roku, gdzie widać jeszcze ślad wyrobiska mało mógłby podejrzewać, że spacerując lub jadąc Siedmiogrodzką znajduje się w miejscu gdzie był kiedyś wykopany pokaźny dół. W 1902 roku teren został nabyty przez władze Warszawy. Postanowiono ulokować tu kolejną po Muranowie i Mokotowie zajezdnię tramwajową. Już wcześniej w 1881 roku, po sąsiedzku miasto najpierw wydzierżawiło, a potem nabyło teren na potrzeby szpitala zakaźnego. Szpitalem zajmę się przy innej okazji. Dzisiaj popatrzmy się na zajezdnię. Na początek spojrzenie na ulice Młynarską.
Tramwaje na ten teren wkroczyły w roku 1903. Powstała wówczas zajezdnia tramwajów konnych. W 1905 roku rozpoczęła się budowa obiektów dla tramwajów elektrycznych. W latach 1906-7 zbudowano budynek dyrekcji gdyż dotychczasowa siedziba dyrekcji na Muranowie przy Sierakowskiej była zbyt ciasna. Znajdował się w głębi terenu po lewej stronie poza kadrem mojego zdjęcia. Obecnie w tym miejscu znajdują się zabudowania socjalne Zakładu Naprawy Tramwajów T-3. Dalej po tej samej stronie znajduje się częściowo zachowana, z oryginalną elewacją w stylu neogotyckim hala Warsztatów Głównych (obecnie funkcjonujących pod nazwą Zakładu Naprawy Tramwajów T-3. tu w 1907 roku składano z przywiezionych podzespołów, z fabryk w Norymberdze i Hamburgu oraz uruchamiano wagony późniejszego typu A. Dokładnie na przeciwko, na zdjęciu schowana za drzewami i stojącymi tramwajami znajduje się zajezdnia tramwajowa. Halę zajezdni nieco cofnięte od linii ulicy Młynarskiej nie są widoczne od strony ulicy Wolskiej. Widać bardzo dobrze natomiast od strony ulicy Siedmiogrodzkiej.
Początkowo powstały tu obiekty dla tramwajów konnych. W latach 1905-8 powstała neogotycka hala tzw. pierwszej zajezdni. Widoczna powyżej w głębi zdjęcia. Po 1913 roku dobudowano zaprojektowane w tym samym stylu hale drugiej (na środku zdjęcia) i trzeciej zajezdni (po lewej stronie zdjęcia). Budowę hal przerwała I wojna światowa. Gotowe były mury, brakowało dachów i wykończenia. Po jej zakończeniu ukończono inwestycję. W okresie przedwojennym teren zajmowany przez tramwaje był znacznie większy niż obecnie i dochodził niemal do ulicy Dworskiej (obecnie Kasprzaka). Na terenie za obecną Siedmiogrodzką mieściły się obiekty służb drogowych (torowych) tramwajów. Obecnie urzędują oni przy Obozowej i al. Prymasa Tysiąclecia. Pamiątką po tym są też gmachy szkoły dla dzieci tramwajarzy przy ulicy Rogalińskiej.
Na planie numerami oznaczone zostały:
- 1 - Nieodbudowany po wojnie gmach dyrekcji.
- 2 - Budynek socjalny Zajezdni "Wola"
- 3 - Hale I, II i III zajezdni, oraz grupa torów (IV zajezdnia) z 1980 roku.
- 4 - Zakład Naprawy Tramwajów.
- 5 - Gmach szkoły przy Rogalińskiej.
- 6 - Teren Szpitala Zakaźnego.
Jest to obecnie jedyna warszawska zajezdnia tramwajowa, gdzie hale II i III są podobnie jak w okresie międzywojennym halami czołowymi z wjazdem i wyjazdem tylko z jednej strony. Hala pierwsza podczas odbudowy została nieznacznie wydłużona i otrzymała wjazd od tyłu. Od 1951 roku tramwaje wjeżdżają na teren zajezdni od ulicy Skierniewickiej, natomiast na Młynarską pozostawiono tory wyjazdowe. Obecnie całość obiektów tramwajowych mieści się pomiędzy ulicami Skierniewicką, Siedmiogrodzką, Karolkową i Wolską. W roku 1980 dobudowano cztery nieprzelotowe tory od strony ulicy Siedmiogrodzkiej nazywane potocznie IV zajezdnią. Te właśnie tory widoczne są na pierwszym zdjęciu.
Pora przyjrzeć się taborowi, który stacjonował w zajezdni "Wola". Przez tę zajezdnię, jako jedyną w Warszawie przewinęły się chyba wszystkie typy wagonów użytkowane w Warszawie. Przed wojną były to wagony typów od A do H włącznie. Po wojnie oprócz wspomnianych również wagony K po powrocie z Berlina a także wrocławskie wagony L(max) i Lw. Już po wycofaniu z ruchu liniowego w latach 70. XX wieku w zajezdni na Woli znalazły swoje miejsce dwa zabytkowe wagony typów A-43 oraz C-257. 28 maja 1981 roku urządzono dla mojej klasy wycieczkę tramwajem po Warszawie. Oczywiście nie mogłem sobie odmówić tej przyjemności. Z pętli na placu Starynkiewicza zabrał nas wagon 13N, a potem na terenie wolskiej zajezdni odbyła się przesiadka do wagonu C-257 i dalsza podróż po mieście.
W późniejszym czasie wagony zabytkowe znalazły nowe miejsce w zajezdni "Mokotów". Tam też wykonane zostało
zdjęcie wagonu C-257, podczas Dni Transportu Publicznego 21 września 2013 roku.
Zakład Wola był pierwszą warszawską zajezdnią eksploatującą w Warszawie wagony typu N. Obsługiwały one nowo otwartą 22 lipca 1949 roku trasę W-Z a szczególnie linię 26. Poniżej wagon N-674 podczas obsługi linii T na ulicy Ząbkowskiej w roku 1998, gdy zbliża się do ulicy Targowej.
Zakład Wola był pierwszą warszawską zajezdnią eksploatującą w Warszawie wagony typu N. Obsługiwały one nowo otwartą 22 lipca 1949 roku trasę W-Z a szczególnie linię 26. Poniżej wagon N-674 podczas obsługi linii T na ulicy Ząbkowskiej w roku 1998, gdy zbliża się do ulicy Targowej.
Obecnie żaden tramwaj na Ząbkowską już nie wjedzie.Ulica została wyremontowana w 2000 roku, lecz kosztem likwidacji
wyjazdu z zajezdni Praga, o czym pisałem również 15 września 2012 roku.
Wagon N-674" nie jest historycznie wagonem związanym z Warszawą. Jest to faktycznie druga obsada tego numeru. Został wyprodukowany w 1951 roku dla WPK Katowice, gdzie kursował liniowo z numerem 927. Od 1966 roku służył jako nauka jazdy, a w latach 1991-96 był wagonem gospodarczym. Ze względu na zachowanie wielu oryginalnych szczegółów został zakupiony przez Tramwaje Warszawskie i odbudowany w warsztatach MPK w Krakowie do obecnego stanu. Oryginalny wagon N-674 przybył do Warszawy w 1952 roku, a w 1967 roku wraz z dostawami wagonów 13N został przekazany do Krakowa, gdzie kursował z numerem taborowym 192.
Pierwsze wagony 13N, jakie dotarły do Warszawy czyli 13N-503 i 504 przez krótki czas stacjonowały na Woli. Potem zostały przesłane na Mokotów. Na Woli wagony 13N pojawiły się już liniowo w 1962 roku. Wola była pierwszą zajezdnią z której wycofano wagony tego typu. Za sprawą dostaw wagonów 105N i 105Na stało się to 31 grudnia 1986 roku. Poniżej zaś zdjęcie wagonu 13N-795 na ulicy Staszica 14 grudnia 1996 roku, podczas przejazdu specjalnego do Zakładu Torowo-Budowlanego przy ulicy Obozowej.
Wagon N-674" nie jest historycznie wagonem związanym z Warszawą. Jest to faktycznie druga obsada tego numeru. Został wyprodukowany w 1951 roku dla WPK Katowice, gdzie kursował liniowo z numerem 927. Od 1966 roku służył jako nauka jazdy, a w latach 1991-96 był wagonem gospodarczym. Ze względu na zachowanie wielu oryginalnych szczegółów został zakupiony przez Tramwaje Warszawskie i odbudowany w warsztatach MPK w Krakowie do obecnego stanu. Oryginalny wagon N-674 przybył do Warszawy w 1952 roku, a w 1967 roku wraz z dostawami wagonów 13N został przekazany do Krakowa, gdzie kursował z numerem taborowym 192.
Pierwsze wagony 13N, jakie dotarły do Warszawy czyli 13N-503 i 504 przez krótki czas stacjonowały na Woli. Potem zostały przesłane na Mokotów. Na Woli wagony 13N pojawiły się już liniowo w 1962 roku. Wola była pierwszą zajezdnią z której wycofano wagony tego typu. Za sprawą dostaw wagonów 105N i 105Na stało się to 31 grudnia 1986 roku. Poniżej zaś zdjęcie wagonu 13N-795 na ulicy Staszica 14 grudnia 1996 roku, podczas przejazdu specjalnego do Zakładu Torowo-Budowlanego przy ulicy Obozowej.
Obecnie na Staszica tramwaje już nie wjeżdżają. Pętla uliczna na Górczewskiej i Staszica przez wiele lat zapewniała dojazd do zajezdni dla tramwajów od strony trasy w ciągu ulic Młynarskiej - Obozowej. Została zlikwidowana po zbudowaniu bezpośredniego skrętu z Młynarskiej w Wolską.
Wiosną 1974 roku na próbę do zajezdni na Woli trafiły dwa z trzech prototypów wagonów typu 105N. Po zakończeniu prób powróciły do producenta. Nie od razu też oznaczało to dostawę nowych wagonów do Warszawy. Pierwsze wagony z produkcji seryjnej trafiły do innych miast. Pierwszym były Katowice, potem Poznań, Kraków, Wrocław, Gdańsk, Szczecin i Częstochowa.
Do Warszawy pierwsze wagony typu 105N trafiły we wrześniu 1975 roku. Pierwsze dwa wagony otrzymały numery 1000 oraz 1001. Poniżej wagon 105N-1000 po przywróceniu mu wyglądu zbliżonego do oryginalnego, czego dokonano na jesieni 2014 roku.
Wiosną 1974 roku na próbę do zajezdni na Woli trafiły dwa z trzech prototypów wagonów typu 105N. Po zakończeniu prób powróciły do producenta. Nie od razu też oznaczało to dostawę nowych wagonów do Warszawy. Pierwsze wagony z produkcji seryjnej trafiły do innych miast. Pierwszym były Katowice, potem Poznań, Kraków, Wrocław, Gdańsk, Szczecin i Częstochowa.
Do Warszawy pierwsze wagony typu 105N trafiły we wrześniu 1975 roku. Pierwsze dwa wagony otrzymały numery 1000 oraz 1001. Poniżej wagon 105N-1000 po przywróceniu mu wyglądu zbliżonego do oryginalnego, czego dokonano na jesieni 2014 roku.
Dostawa wagonów 105N obejmowała 100 sztuk i zakończyła się wiosną 1976 roku. Na kolejną dostawę nowych wagonów Warszawa musiała czekać znów kilka lat. Pierwszeństwo miały w tym czasie inne miasta ze zacznie starszym od Warszawy taborem.
Pierwsze wagony zmodernizowanej wersji 105Na trafiły w 1979 roku do Poznania. Warszawa otrzymała pierwsze wagony 105Na w wyniku przeprowadzenia w Konstalu, w Chorozwie naprawy głównej wagonów 1014, 1053, 1077 i 1079 w roku 1982. Fabrycznie nowe wagony 105Na trafiły do Warszawy i wolskiej zajezdni w 1984 roku. Poniżej pierwszy skład wagonów 105Na-1100+1101.
Pierwsze wagony zmodernizowanej wersji 105Na trafiły w 1979 roku do Poznania. Warszawa otrzymała pierwsze wagony 105Na w wyniku przeprowadzenia w Konstalu, w Chorozwie naprawy głównej wagonów 1014, 1053, 1077 i 1079 w roku 1982. Fabrycznie nowe wagony 105Na trafiły do Warszawy i wolskiej zajezdni w 1984 roku. Poniżej pierwszy skład wagonów 105Na-1100+1101.
Wagon 105Na-1100 posiada też wzmocniony odgarniacz na czole. Takie odgarniacze w wagonach 13N i z rodziny 105N w Warszawie zaczęto montować w wybranych składach w efekcie doświadczeń z tzw. "zimy stulecia" na przełomie lat 1978/79.
Z grupy wagonów 105Na warto wymienić skład 105Na-1128+1129, który na początku eksploatacji pomalowany w jubileuszowe szlaczki. Na liście produkcyjnej wagon 1128 miał numer fabryczny 1999, a 1129 numer 2000. Przy okazji przysłano też dwa wagony tyrystorowe typu 106N o numerach fabrycznych oraz równocześnie taborowych 2001 i 2002, również odpowiednio ozdobione przez producenta. Nie były to pierwsze wagony tyrystorowe na Woli. Wcześniej bo od 1977 roku w Warszawie w zakładzie Mokotów, a potem od 1979 roku w zakładzie Wola stacjonowały dwa starsze wagony tyrystorowe 106N, które do roku 1985 były własnością Instytutu Elektrotechniki z Międzylesia. W tym czasie na pudłach widniały numery taborowe 1 i 2 (od 1985 roku po przekazaniu do MZK odpowiednio 2003 i 2004). Zewnętrznie były identyczne z wagonami 105N. Jedynie wagon 1 wyróżniał się białym kolorem dolnego fartucha. Wszystkie wagony 106N były awaryjne i zostały z czasem przebudowane na oporowe wagony typu 105Na. W 1987 roku pojawił się kolejny wagon 106N-2005, który również znalazł swoje miejsce w wolskiej zajezdni. Poza wagonami tyrystorowymi 106N, na Woli stacjonowały też tyrystorowe wagony 105NT-2006+2007 zbudowane według projektu krakowskiego MPK i AGH, oraz 106Na-2008+2009.
W 1986 roku zakończyła się wymiana taboru na Woli. Od tego czasu nowe wagony przysyłano do innych zajezdni. Do roku 1993 wszystkie wolskie wagony 105N zostały przebudowane na 105Na. Niektóre jak np. 105N-1006 po naprawie w Konstalu wróciły wróciły jako fabrycznie nowe wagony 105Na. Oryginalny 1006 trafił natomiast po odbudowie do wrocławskiego MPK jako 105Na-2276. Natomiast warszawski 1006 jest obecnie przebudowany na wagon służący do imprez okolicznościowych. Po przebudowie prezentowałem wagon 105N/Na-1006 19 maja 2013 roku. Wagony 105N podczas przebudów prowadzony zarówno przez Konstal, jak również przez Zakład Naprawy Tramwajów T-3 zostały pod każdym względem ujednolicone z wagonami 105Na.
Warto dodać, że w 2015 roku wraz z dostawami z Pesy wagonów 128N i 134N mają być skreślone ze stanu wagony 105Na z lat 1984-86. A więc o zakresie numeracji z przedziału 1100-1191, ewentualnie nowsze w zależności od stanu technicznego i przebiegu. Obecnie po różnych wymianach taboru pomiędzy zajezdniami, na Woli nie ma żadnego z oryginalnych wagonów 105Na.
Prezentowałem już na blogu pierwszy polski
wagon tramwajowy z niską podłogą typu 112N - było to 6 stycznia 2013 roku. Kolejne wagony z Chorzowa typu 114N trafiły do Gdańska. Do Warszawy dotarły natomiast w marcu 1998 roku wagony: 116N-3002 oraz 116Na-3003 i 3004. Pierwszy z nich znalazł swoje miejsce w zajezdni na Woli. Poniżej wagon 116N-3002 w kwietniu 1998 roku gdy na pętli przy Toruńskiej szykuje się do obsługi linii 25.Z grupy wagonów 105Na warto wymienić skład 105Na-1128+1129, który na początku eksploatacji pomalowany w jubileuszowe szlaczki. Na liście produkcyjnej wagon 1128 miał numer fabryczny 1999, a 1129 numer 2000. Przy okazji przysłano też dwa wagony tyrystorowe typu 106N o numerach fabrycznych oraz równocześnie taborowych 2001 i 2002, również odpowiednio ozdobione przez producenta. Nie były to pierwsze wagony tyrystorowe na Woli. Wcześniej bo od 1977 roku w Warszawie w zakładzie Mokotów, a potem od 1979 roku w zakładzie Wola stacjonowały dwa starsze wagony tyrystorowe 106N, które do roku 1985 były własnością Instytutu Elektrotechniki z Międzylesia. W tym czasie na pudłach widniały numery taborowe 1 i 2 (od 1985 roku po przekazaniu do MZK odpowiednio 2003 i 2004). Zewnętrznie były identyczne z wagonami 105N. Jedynie wagon 1 wyróżniał się białym kolorem dolnego fartucha. Wszystkie wagony 106N były awaryjne i zostały z czasem przebudowane na oporowe wagony typu 105Na. W 1987 roku pojawił się kolejny wagon 106N-2005, który również znalazł swoje miejsce w wolskiej zajezdni. Poza wagonami tyrystorowymi 106N, na Woli stacjonowały też tyrystorowe wagony 105NT-2006+2007 zbudowane według projektu krakowskiego MPK i AGH, oraz 106Na-2008+2009.
W 1986 roku zakończyła się wymiana taboru na Woli. Od tego czasu nowe wagony przysyłano do innych zajezdni. Do roku 1993 wszystkie wolskie wagony 105N zostały przebudowane na 105Na. Niektóre jak np. 105N-1006 po naprawie w Konstalu wróciły wróciły jako fabrycznie nowe wagony 105Na. Oryginalny 1006 trafił natomiast po odbudowie do wrocławskiego MPK jako 105Na-2276. Natomiast warszawski 1006 jest obecnie przebudowany na wagon służący do imprez okolicznościowych. Po przebudowie prezentowałem wagon 105N/Na-1006 19 maja 2013 roku. Wagony 105N podczas przebudów prowadzony zarówno przez Konstal, jak również przez Zakład Naprawy Tramwajów T-3 zostały pod każdym względem ujednolicone z wagonami 105Na.
Warto dodać, że w 2015 roku wraz z dostawami z Pesy wagonów 128N i 134N mają być skreślone ze stanu wagony 105Na z lat 1984-86. A więc o zakresie numeracji z przedziału 1100-1191, ewentualnie nowsze w zależności od stanu technicznego i przebiegu. Obecnie po różnych wymianach taboru pomiędzy zajezdniami, na Woli nie ma żadnego z oryginalnych wagonów 105Na.
Ciekawostką była historia tego zdjęcia. Wagon udało się złapać przypadkowo właśnie koło zajezdni na Woli, gdy wyjeżdżał z zajezdni. Jednak dojazd na Bródno był nieco bardziej skomplikowany niż zazwyczaj. Ze względu na jakieś zdarzenie drogowe na Trasie W-Z, pojechaliśmy wówczas objazdem przez al. Jana Pawła II i Most Gdański. Była to okazja do skorzystania ze skrętu z al. Solidarności w al. Jana Pawła II, gdzie liniowo nie skręca żaden tramwaj.
W 2005 roku wagon został eksperymentalnie wyposażony w baterię akumulatorów, przez co zmieniono nieco układ wnętrza. Chodziło o przetestowanie sytuacji, gdy trasę tramwajową nie można wyposażyć w sieć trakcyjną. W tym czasie rozważano bowiem pomysł zbudowania a może odbudowy trasy tramwajowej w ciągu Nowego Światu i Krakowskiego Przedmieścia, jednak budowie sieci trakcyjnej na tych ulicach sprzeciwiał się konserwator zabytków. Próby z różnym skutkiem trwały do 2008 roku. Wówczas usunięto zespół baterii. Po remoncie w 2011 roku został przemalowany w obecny schemat malowania, przebudowano też układ elektryczny montując hiperkondensatory pozwalające na przejazd wagonu bez zasilania około 300 metrów.
116N-3002 był przez wiele lat jedynym wagonem z niską podłogą w zajezdni na Woli. Od 2010 roku oprócz tego wagonu na stanie zajezdni są też wagony 120Na "Swing" z Pesy.
Stacjonujące obecnie na Woli wagony 105N2k/2000 pochodzące z Chorzowa, oraz wyprodukowane w Fabryce Pojazdów Szynowych w Poznaniu (Cegielski) wagony 123N zaprezentowały się na tytułowym zdjęciu.
Na Woli znalazły się też składy z różnymi modyfikacjami oznaczonymi jako 105N-MW oraz 105N-MWAs. Obecnie wszystkie te wagony oraz wybrane 105N2k przy okazji napraw są modernizowane do nowego standardu opracowanego przez Centralne Laboratorium Energoelektroniczne TW. Wagony po modernizacji są oznaczone jako 105Ni. Poniżej skład 105Ni (ex 105N2k) 2038 i 2039.
W 2005 roku wagon został eksperymentalnie wyposażony w baterię akumulatorów, przez co zmieniono nieco układ wnętrza. Chodziło o przetestowanie sytuacji, gdy trasę tramwajową nie można wyposażyć w sieć trakcyjną. W tym czasie rozważano bowiem pomysł zbudowania a może odbudowy trasy tramwajowej w ciągu Nowego Światu i Krakowskiego Przedmieścia, jednak budowie sieci trakcyjnej na tych ulicach sprzeciwiał się konserwator zabytków. Próby z różnym skutkiem trwały do 2008 roku. Wówczas usunięto zespół baterii. Po remoncie w 2011 roku został przemalowany w obecny schemat malowania, przebudowano też układ elektryczny montując hiperkondensatory pozwalające na przejazd wagonu bez zasilania około 300 metrów.
116N-3002 był przez wiele lat jedynym wagonem z niską podłogą w zajezdni na Woli. Od 2010 roku oprócz tego wagonu na stanie zajezdni są też wagony 120Na "Swing" z Pesy.
Stacjonujące obecnie na Woli wagony 105N2k/2000 pochodzące z Chorzowa, oraz wyprodukowane w Fabryce Pojazdów Szynowych w Poznaniu (Cegielski) wagony 123N zaprezentowały się na tytułowym zdjęciu.
Na Woli znalazły się też składy z różnymi modyfikacjami oznaczonymi jako 105N-MW oraz 105N-MWAs. Obecnie wszystkie te wagony oraz wybrane 105N2k przy okazji napraw są modernizowane do nowego standardu opracowanego przez Centralne Laboratorium Energoelektroniczne TW. Wagony po modernizacji są oznaczone jako 105Ni. Poniżej skład 105Ni (ex 105N2k) 2038 i 2039.
Na Woli stacjonują dwa wagony gospodarcze. Jako transportowy 13N-402 po odpowiedniej przebudowie, oraz dawny wagon wieżowy, a obecnie przetokowy w na terenie zajezdni o numerze 2002 zbudowany na bazie wagonu K-450.
Skoro już poruszyłem temat wagonów wieżowych warto wspomnieć inny wagon gospodarczy z tej grupy. Na Woli przez wiele lat stacjonował wagon wieżowy do prac montażowych przy sieci trakcyjnej, zbudowany w 1928 roku, w znajdujących się po sąsiedzku Warsztatach Głównych (obecnie Zakład Naprawy Tramwajów) - wagon wieżowy o numerze 2001.
Skoro już poruszyłem temat wagonów wieżowych warto wspomnieć inny wagon gospodarczy z tej grupy. Na Woli przez wiele lat stacjonował wagon wieżowy do prac montażowych przy sieci trakcyjnej, zbudowany w 1928 roku, w znajdujących się po sąsiedzku Warsztatach Głównych (obecnie Zakład Naprawy Tramwajów) - wagon wieżowy o numerze 2001.
Pamiętam go w przy pracy w roku 1985, gdy oddawano do ruchu objazdowe torowisko w ciągu Marszałkowskiej, gdy wymieniano izolację przejścia podziemnego i Tunelu Średnicowego. W końcu lat 80. XX wieku po awarii został odstawiony. Z wycofanego wagonu 13N-23 w latach 1987-89 zbudowano kolejny wagon wieżowy, który do czasu przeniesienia się Zakładu Urządzeń Elektrycznych T1 na Obozową stacjonował w garażu należącym do T1 na Woli. Zabudowania te widać w tle za wagonem 2001. Zabytkowy wagon wieżowy przez kilka stał na bruku (powyższe zdjęcie pochodzi z kwietnia 1996 roku), po czym udało się go zabezpieczyć w hali zajezdni "Żoliborz", gdzie czeka na odbudowę.
Począwszy od końca lat 90. XX wieku producenci tabor zrezygnowali z transportu wagonów tramwajowych koleją. Poza nielicznymi wyjątkami zdecydowana większość nowych wagonów tramwajowych dociera do Warszawy transportem drogowym na Młynarską. Poniżej zdjęcie z 18 lipca 1999 roku. Zapewne zakończono rozładunek kolejnego wagonu 116Na/1, po przyjeździe z Chorzowa.
Z dostępnych danych wynika, że mógł wówczas przybyć do Warszawy wagon 116Na/1-3018 lub 3019, które w tamtym okresie czasu były wpisywane na stan TW. Oba te wagony stacjonują w innych zajezdniach. Najnowsze dostawy jakie dotarły już nie z Chorzowa, lecz z Bydgoszczy to wagony 128N "Jazz" z Bydgoszczy. W chwili gdy powstaje ten wpis w Warszawie są dwa wagony 3601 oraz 3602, który dotarł do Warszawy kilka dni temu. Wagon 128N-3601 nie jest wpisany na stan TW i cały czas przechodzi testy. Aktualnie stacjonuje na Woli.
Powyżej jeden z pierwszych dni jazdy z pasażerami - 24 listopada 2014 roku, gdy podąża na Mokotów na linii 10, jako brygada 4. Jeśli bez żadnych awarii przejeździ 5000 km będzie mógł zostać wpisany na stan Tramwajów Warszawskich. Wagon 12N-3602 różni się czerwoną, gładką osłoną dachu i żółtymi zderzakami na czołach wagonów. Wola ze względu na dużą ilość nieprzelotowych torów może być bardzo dobrym miejscem do stacjonowania wagonów dwukierunkowych takich jak 120Na Duo, czy 128N. Jak będzie pokaże przyszłość.