Info
Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 17514 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Kwiecień2 - 5
- 2015, Marzec8 - 7
- 2015, Luty3 - 7
- 2015, Styczeń4 - 4
- 2014, Grudzień6 - 17
- 2014, Listopad10 - 37
- 2014, Październik13 - 25
- 2014, Wrzesień17 - 34
- 2014, Sierpień9 - 26
- 2014, Lipiec16 - 45
- 2014, Czerwiec13 - 43
- 2014, Maj12 - 37
- 2014, Kwiecień12 - 29
- 2014, Marzec9 - 23
- 2014, Luty8 - 12
- 2014, Styczeń6 - 6
- 2013, Grudzień8 - 40
- 2013, Listopad9 - 20
- 2013, Październik11 - 25
- 2013, Wrzesień17 - 51
- 2013, Sierpień12 - 31
- 2013, Lipiec10 - 25
- 2013, Czerwiec11 - 36
- 2013, Maj13 - 61
- 2013, Kwiecień11 - 31
- 2013, Marzec7 - 46
- 2013, Luty5 - 22
- 2013, Styczeń4 - 32
- 2012, Grudzień5 - 26
- 2012, Listopad11 - 58
- 2012, Październik12 - 32
- 2012, Wrzesień15 - 44
- 2012, Sierpień25 - 62
- 2012, Lipiec28 - 56
- 2012, Czerwiec25 - 26
- 2012, Maj25 - 55
- 2012, Kwiecień14 - 27
- 2012, Marzec12 - 38
- 2012, Luty5 - 32
- 2012, Styczeń6 - 36
- 2011, Grudzień25 - 37
- 2011, Listopad29 - 30
- 2011, Październik26 - 12
- 2011, Wrzesień26 - 11
- 2011, Sierpień24 - 24
- 2011, Lipiec22 - 20
- 2011, Czerwiec24 - 17
- 2011, Maj29 - 28
- 2011, Kwiecień25 - 23
- 2011, Marzec3 - 0
- 2011, Luty4 - 5
- 2011, Styczeń4 - 2
- 2010, Listopad10 - 0
- 2010, Październik27 - 3
- 2010, Wrzesień23 - 3
- 2010, Sierpień17 - 0
- 2010, Lipiec28 - 4
- 2010, Czerwiec26 - 0
- 2010, Maj23 - 2
- 2010, Kwiecień24 - 0
- 2010, Marzec9 - 1
- 2010, Luty1 - 0
- 2010, Styczeń1 - 0
Rowerkiem po Warszawie
Dystans całkowity: | 14800.84 km (w terenie 352.44 km; 2.38%) |
Czas w ruchu: | 784:34 |
Średnia prędkość: | 18.77 km/h |
Maksymalna prędkość: | 45.40 km/h |
Suma podjazdów: | 11284 m |
Liczba aktywności: | 503 |
Średnio na aktywność: | 29.43 km i 1h 33m |
Więcej statystyk |
- DST 15.12km
- Czas 01:00
- VAVG 15.12km/h
- VMAX 31.80km/h
- Temperatura 6.6°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Plac Napoleona
Poniedziałek, 15 grudnia 2014 · dodano: 03.05.2016 | Komentarze 3
Obecny plac powstał kosztem ogrodu szpitalnego w latach 1823-26. Szpital i dom dziecka funkcjonowały w tej okolicy aż do roku 1901 gdy wyprowadziły się do nowych budynków w rejonie Nowogrodzkiej, Oczki i Koszykowej. Ta wyprowadzka stała się dla okolic ówczesnego placu Wareckiego poważną rewolucją. Szpital Dzieciątka Jezus zajmował bowiem spory obszar pomiędzy Marszałkowską, Świętokrzyską, placem Wareckim, Szpitalną oraz Zgodą. Po wyprowadzce szpitala powstała na tym terenie sieć uliczna poprzez wydłużenie Jasnej, Siennej (Nowosienna - Sienkiewicza) wytyczenia ulic Moniuszki, Boduena, Przeskok.
Teren szpitala zabudowany został w szybkim tempie. Praktycznie już przed wybuchem I wojny światowej na całym terenie poszpitalnym stały już nowe kamienice.
W 1839 roku plac otrzymał nazwę Dzieciątka Jezus. W 1870 roku nazwę zmieniono na plac Warecki. W 1921 roku patronem placu został Napoleon. Po wojnie powrócił plac Warecki a w 1957 roku patronami placu zostali uczestnicy Powstania Warszawskiego. Dla Powstania okolice placu są miejscem szczególnym, gdyż w tym rejonie Śródmieścia walki zaczęły się koło 16.00 czyli blisko godzinę wcześniej niż godzina "W". Ponadto zdobycie budynku Prudentialu, można zaliczyć do większych sukcesów jakie udało się osiągnąć żołnierzom Armii Krajowej. Na placu od strony Świętokrzyskiej usytuowany został pomnik - tablica Powstańców Warszawy autorstwa Andrzeja Domańskiego. Pomnik odsłonięto 1 sierpnia 1979 roku. Napis na pomniku wspomina 17 kompanię Batalionu "Kiliński", który walczył w tej okolicy.
O najbardziej znanym budynku przedwojennym biurowcu, siedzibie Prudentialu, pisałem 30 marca 2013 roku. Wspomniałem też wówczas o sąsiednim gmachu Banku Pierwszego Warszawskiego Towarzystwa Wzajemnego Kredytu z lat 1912-14 przy placu Powstańców Warszawy czyli dawnym placu Napoleona 7, gdzie od 22 stycznia 1954 roku funkcjonuje do dzisiaj Telewizja Polska, o czym pisałem 27 września 2014 roku. Przed wojną gmach banku był malowniczą budowlą, która dużo straciła na powojennej odbudowie i rozbudowie. Dalszy ciąg zabudowy przedwojennej zachodniej pierzei placu przestał istnieć w 1944 roku. Miejsce kamienic zajął długi, bo mierzący 157 metrów biurowiec Centrali Handlowej Materiałów Budowlanych. Projekt przygotował w 1950 roku Stanisław Odyniec‑Dobrowolski. Budowa trwała kilka lat. Zrezygnowano z planowanej pierwotnie dekoracji rzeźbiarskiej. Na osi budynku znalazł się prześwit z przejściem z placu na ulicę Sienkiewicza. Parter budynku zajęły lokale gastronomiczne mogące pomieścić czterysta osób, po lewej stronie prześwitu, oraz trzysta sześćdziesiąt po stronie prawej. Wnętrza ich projektowali Stanisław Lubczyński oraz Tadeusz Pawluć.
Po wojnie w ich miejscu zaplanowano budowę gmachu Narodowego Banku Polskiego. Co ciekawe można mówić o zmianie miejsc. Poczta bowiem przeniosła się do dawnej siedziby PKO na narożniku Świętokrzyskiej i Jasnej. O gmachu PKO i poczty pisałem 10 listopada 2013 roku.
Gmach NBP to temat na oddzielny wpis. Konkurs na projekt w 1947 roku wygrał Bohdan Pniewski. Budowa według nieco zmienionego projektu rozpoczyna się w 1948 roku. Wraz z nadejściem socrealizmu projekt zostaje zmodyfikowany w 1953 roku. Gdy kończy się socrealizm budowa trwa w dalszym ciągu. Od strony placu Powstańców Warszawy zaplanowano budowę sali operacyjnej, gdzie będą obsługiwani klienci. Ta część budynku powstaje dopiero w latach 70. XX wieku. Pierwsze projekty sali operacyjnej sporządził jeszcze Pniewski. Jednak ostatecznie obiekt powstał na podstawie projektu Barbary Czerwińskiej i kierowanego przez nią zespołu w składzie: Jerzy Łoziński, Eugeniusz Karwatka, Mirosław Duchowski. Pniewski planował tu gigantyczną mozaikę mierzącą sto trzydzieści cztery metry długości oraz dziewięć metrów wysokości. Ostatecznie powstała wielka czarna ściana o tych rozmiarach.
Warto dodać, że gdyby część banku od strony placu powstała według projektu Pniewskiego cała pierzeja wschodnia placu byłaby logiczną całością, która ktoś porównał do leżącego wykrzyknika.
Na zdjęciach z okresu od lat 60. do 80. XX wieku można zobaczyć środek placu obsadzony drzewami z trawnikiem. Wcześniej od momentu powstania w 1828 roku, aż do 1944 roku też był tu duży skwer z drzewami. Od lat 90. XX wieku zieleni ubywało. Zniknęła zupełnie podczas budowy metra pod Świętokrzyską tuż obok placu. Ktoś z miasta po uwagach o braku zieleni wpadł na pomysł i na placu stanęły wielkie doniczki z krzewami i drzewami wyglądające jak z bajki o Guliwerze wśród olbrzymów, co widać na zdjęciach. Taki jest efekt polskiego wkładu w urbanistykę, gdy nikt nie potrafi skorelować tego co na ziemi z tym co jest pod spodem.
Rok temu prowadzona była akcja poszukiwania bohaterki zdjęć wykonanych na dachu budynku szkolnego przy ulicy Stawki 5/7.
W niedzielę 8 maja o 17.00 przypomniana zostanie ta akcja w formie spaceru po Muranowie. Spacer z definicji jest na własnych nogach, ale warto się wybrać.
Dziewczynka niestety się dotychczas nie odnalazła. Niemniej jest to okazji by posłuchać opowieści o Muranowie i Warszawie z przed lat równo siedemdziesięciu.
- DST 7.27km
- Czas 00:27
- VAVG 16.16km/h
- VMAX 29.00km/h
- Temperatura 2.6°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Biurowce przy Świętokrzyskiej
Niedziela, 7 grudnia 2014 · dodano: 20.04.2016 | Komentarze 2
Teraz jednak przyjrzymy się biurowcom przy Świętokrzyskiej. Obok Kruczej jest to chyba największe skupienie biurowców w Śródmieściu z lat 50. XX wieku.
Warto też zauważyć topolę rosnącą przed gmachem ministerstwa. Jego pokaźne rozmiary spowodowały, że wiele lat temu stało się bohaterem jednego z felietonów - "Warszawskich Pożegnań" Jerzego Kasprzyckiego oraz ilustracji wykonanej przez Mariana Stępnia. Jest to chyba jedna z ostatnich pamiątek po ogrodzie księży misjonarzy, którego początków topola nie może raczej pamiętać.
Kolejny gmach przy Świętokrzyskiej to siedziba wydawnictw naukowych pomiędzy ulicami Czackiego i Mazowiecką pod numerem 14, został zaprojektowany w 1951 roku przez Zbigniewa Karpińskiego i Tadeusza Zielińskiego. Budynkowi kojarzącemu się z włoskim renesansem bardzo zaszkodziła nadbudowa przeprowadzona w latach 90. XX wieku.
Nie jest to koniec tematu biurowców w tym rejonie Śródmieścia. Tak się bowiem złożyło, że kilka dni później znów zawitałem w tę okolicę wobec tego kolejny wpis będzie dotyczył sąsiedztwa ulicy Świętokrzyskiej, w tym również kolejnych biurowców.
- DST 17.68km
- Czas 00:56
- VAVG 18.94km/h
- VMAX 34.60km/h
- Temperatura -6.8°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Święty Florian na Pradze
Niedziela, 30 listopada 2014 · dodano: 10.04.2016 | Komentarze 4
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - pl. Zbawiciela - al. Wyzwolenia - al. Armii Ludowej - Agrykola - Hopfera - al. A. Bobkowskiego - al. ks Stanka - Wilanowska - Solec - Dobra - Smulikowskiego - Tamka - Most Świętokrzyski - Sokola - Zamoyskiego - Jagiellońska - Okrzei - Targowa - Ratuszowa - Łukasińskiego - pl. Weteranów 1863 r. - Sierakowskiego - Okrzei - Wrzesińska - Kępna - Jagiellońska - Sokola - Most Świętokrzyski - Wybrzeże Kościuszkowskie - Jaracza - Solec - al. 3 Maja - Kruczkowskiego - al. A. Bobkowskiego - Hopfera - Agrykola - Al. Ujazdowskie - Koszykowa - Mokotowska - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Marszałkowska
Kaplica loretańska w drugiej połowie XIX wieku, po uruchomieniu kolei co spowodowało szybką zabudowę Pragi była zbyt mała na potrzeby parafii. W początku lat 80. XIX wieku na terenie Pragi można się było doliczyć blisko 30 tysięcy mieszkańców. W 1882 r. proboszcz parafii Matki Boskiej Loretańskiej, ks. Ignacy Dudrewicz wystąpił z propozycją budowy nowej większej świątyni. Dwa lata później w 1884 roku powołany został komitet mający zająć się budową nowego kościoła. Na stanął arcybiskup warszawski Wincenty Chościak - Popiel.
W tym czasie żadnej inwestycji publicznej nie można było w Warszawie przeprowadzić bez zgody cara. Ukaz carski w tej sprawie uzyskano w roku 1886. Władze carskie zgodziły się, by na potrzeby budowy przekazać plac u zbiegu obecnych ulic Sierakowskiego i Floriańskiej.
Ciekawy wypadek wydarzył się 8 maja 1898 roku. W jedną z wież uderzył piorun. Świątynia była zabezpieczona na tę okoliczność. W wieży przebywali w tym czasie pracownicy jednej z warszawskich pracowni fotograficznych. Uderzenie pioruna miało ich według doniesień prasy pozbawić chwilowo świadomości. Na szczęście bez poważniejszych skutków.
W 1899 roku zakończono prace na zewnątrz kościoła. Pod kierunkiem Zygmunta Strzałeckiego rozpoczęto malowanie fresków na ścianach i sklepieniach prezbiterium.
Uroczystość konsekracji świątyni odbyła się 29 września 1901 roku. W roli patronów świątyni ustanowiono św. Michała Archanioła oraz św. Floriana Męczennika.
W trakcie śledztwa uznano, że był to zamach przygotowany przez Polską Partię Komunistyczną. Co ciekawe jego przygotowaniem obarczono zatrzymanych wcześniej, bo już w sierpniu 1923 roku dwóch wojskowych oskarżonych o współpracę ze Związkiem Radzieckim i działalnością w KPP: Antoniego Wieczorkiewicza i Walerego Bagińskiego. Zostali skazani na karę śmierci zamienioną w ramach łaski na 15 lat więzienia. Na początku 1925 roku mieli zostać wymienieni w Stołpcach na granicy z ZSRR na byłego konsula RP w Gruzji sędziego Łaszkiewicza z rodziną, więzionego przez NKWD, jednak tuż przed wymianą zostali zastrzeleni przez konwojującego ich policjanta Józef Muraszkę. Co więcej okazało się z czasem, że ich aresztowanie było efektem prowokacji przeprowadzonej przez policyjnego prowokatora Józefa Cechnowskiego. Po wojnie w PRL-u obaj skazani stali się bohaterami. Wieczorkiewicz był patronem głównej ulicy w Rembertowie, a Bagiński w reprezentacyjnym miejscu w Śródmieściu pomiędzy placem Piłsudskiego (w tym czasie Saskim) i Krakowskim Przedmieściem.
Czy wybuch w Cytadeli mógł mieć negatywny wpływ na wieże kościoła św. Floriana?
Trudno to ocenić bez dokładniejszych danych. Odległość pomiędzy tymi obiektami to w prostej linii 2,75km. Jest to już stosunkowo daleko, a jednocześnie nie było po drodze wysokich obiektów, które zaburzały drogę jaką musiała przebyć fala uderzeniowa.
Niemniej wybuch w Cytadeli bardzo często podawany jest jako źródło uszkodzeń wież kościoła.
Rozpoczęcie odbudowy świątyni było inicjatywą księży prałatów Feliksa de Ville oraz Stanisława Wierzejskiego. Projekt odbudowy kościoła przygotował Stanisław Marzyński znany z odbudowy wielu świątyń (np. opisany na blogu 22 lipca 2014 roku kościół Wszystkich Świętych, gdzie Marzyński kontynuował dzieło odbudowy zapoczątkowane przez Beatę Trylińską), ale też będący autorem nowych budowli sakralnych takich, jak opisywany tu 17 sierpnia 2013 roku kościół Matki Boskiej Częstochowskiej przy Zagórnej 5. Konstrukcję żelbetową świątyni opracowali Mieczysław Rechnio i Edward Zdziarski. Projekt odbudowy różni się nieznacznie od oryginalnego projektu Dziekońskiego. Odbudowa prowadzona była dość długo. W 1951 roku w częściowo odbudowanej świątyni rozpoczęto odprawianie nabożeństw. Prace przy odbudowie zakończono w 1972 roku. Odtworzono też zdemontowane w roku 1932 hełmy. Obecnie wieże mierzą 75 metrów wysokości.
Wieże kościoła św. Floriana są, przynajmniej patrząc z lewego brzegu Wisły symbolem Pragi. Można mieć nadzieję, że ten symbol zostanie uszanowany i nie zostanie przerośnięty, czy zasłonięty przez inny budynek w okolicy.
- DST 32.26km
- Teren 0.71km
- Czas 01:43
- VAVG 18.79km/h
- VMAX 30.90km/h
- Temperatura -4.5°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Od kuchni do szkoły podchorążych
Sobota, 29 listopada 2014 · dodano: 04.04.2016 | Komentarze 0
Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Al. Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów - 29 Listopada - Czerniakowska - Suligowskiego - Podchorążych - Sielecka - Jazgarzewska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Sobieskiego - Jazgarzewska - Sielecka - Podchorążych - Suligowskiego - Czerniakowska - 29 Listopada - Szwoleżerów - Agrykola - Aleje Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Nowowiejska - Waryńskiego - Pl. Konstytucji - Marszałkowska
Miejsca związane z powstaniem listopadowym pojawiały się już na blogu. Warto przypomnieć wpis z Arsenałem w roli głównej z 28 października 2013 roku lub z 5 lipca 2014, gdy pisałem o Reducie Ordona. Łazienki również, chociaż wybitnie nierowerowe pojawiały się na blogu. Są w parku takie miejsca, które da się zobaczyć z roweru, szczególnie w chłodnej porze roku, gdy zieleń nie zasłania ciekawych obiektów zlokalizowanych na terenie parku. 17 listopada 2013 roku pisałem o pomniku Chopina. Z kolei 16 kwietnia 2013 roku opisałem barwną historię Ermitażu, położonego tuż przy Agrykoli. Wcześniej, bo 3 lutego 2013 prezentowałem Pałac Myślewicki, położony na skraju parku tuż przy ulicy 29 Listopada. Natomiast 22 października 2014 roku prezentowałem studnię położoną w parku, u podnóża skarpy przy początku wąwozu Agrykoli.
Tym razem znów najbliższe okolice Agrykoli. Z tej ulicy można bowiem przez drzewa dostrzec dwa budynki na terenie parku.
Po powstaniu listopadowym Wielka Oficyna i była już Szkoła Podchorążych została zamieniona w dom z mieszkaniami dla carskich urzędników. Zewnętrznie jednak nie zmieniła się specjalnie. Zapewne w latach 30. XX wieku rozebrano wysuniętą na dziedziniec parterową przybudówkę środkowej części Wielkiej Oficyny. Straciła też boniowaną elewacje parteru. Obecnie we wnętrzach znajduje się Salon Pamiątek Ignacego Jana Paderewskiego, wcześniej funkcjonujący jako Wychodźstwa Polskiego im. Ignacego Jana Paderewskiego.
Co za więc było przyczyną zestarzenia się kordegardy?
- Pawilon, którego z Agrykoli nie widać ale powrócimy dzięki niemu w pobliże miejsca, gdzie stała pierwsza drewniana kordegarda.
Gra (Trou-Madame) chyba się szybko znudziła, a może ważniejszą okazała się potrzeba posiadania teatru, gdyż już w 1782 roku pawilon przebudowano na Mały Teatr. Aby mógł spełniać tę rolę dobudowano do niego przybudówki zapewne drewniane, gdzie były między innymi przebieralnie dla aktorów, i zaplecze sceny. Udekorowany wewnątrz został malowidłami Bogusława Plerscha i Antoniego Smuglewicza. Swoją funkcję spełniał do 1788 roku, gdy otwarto nową salę teatralną w Starej Pomarańczarni. Wówczas pawilon zamienił się w skład rzeźb zwany "Foratem Marmurowym". Do niego dołączono wspomnianą już drugą drewnianą siedzibę odwachu zwaną Nową Kordegardą, zanim powstała w 1793 roku wspomniana już murowana kordegarda na przeciwnym brzegu stawu. W 1830 roku cała budowla została przebudowana przez Jakuba Kubickiego na... kolejne wcielenie odwachu dla wojska. Od tego czasu jest to Nowa Kordegarda. A pawilon na wschodnim brzegu autorstwa Kamsetzera stał się w tym momencie Starą Kordegardą, którą widać na poniższym zdjęciu razem z Wielką Oficyną i schowanym w głębi Pałacem Myślewickim.
Dla porządku do listy obiektów związanych z wojskiem trzeba jeszcze dopisać schowane niemal na obecnym zapleczu gospodarczym Łazienek Koszary Kantonistów, gdzie obecnie swoją siedzibę ma Muzeum Łowiectwa i Jeździectwa. Jest to jednak budowla powstała już w XIX wieku, długo po opuszczeniu Łazienek przez króla.
- DST 26.18km
- Czas 01:25
- VAVG 18.48km/h
- VMAX 34.60km/h
- Temperatura 3.3°C
- Podjazdy 17m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Radiowy okręt
Sobota, 22 listopada 2014 · dodano: 29.03.2016 | Komentarze 5
W latach 1949-51 na podstawie projektu J. Krupskiego zbudowano nową fabrykę. Były to Zakłady Radiowe im. Marcina Kasprzaka (ZRK) oznaczone również skrótem T-3. W latach 50. ten skrót pojawiał się na produkowanych tu odbiornikach radiowych. Co ciekawe w bliskim sąsiedztwie, pomiędzy Przyokopową, Grzybowską i Karolkową w zakładach Philpsa produkowano aparaty radiowe.
Zakłady Radiowe po wojnie zlokalizowano po drugiej stronie Karolkowej. Cześć terenu, jaki zajęły należał do czasu budowy zakładów do Miejskich Tramwajów i Autobusów (od 01.07.1941 roku Miejskie Zakłady Komunikacyjne). O tym terenie pisałem przy okazji opisu zajezdni tramwajowej na Woli 1 września 2014 roku. Zakłady Radiowe od terenu MZK oddzieliła ulica Siedmiogrodzka. Aby pokazać jak wyglądał teren ZRK od strony Siedmiogrodzkiej posłużę się Wolskimi Regionaliami. Tam też można zobaczyć zdjęcie terenu fabryki od strony ulicy Siedmiogrodzkiej z 2007 roku. Tamta część zakładu miała też specjalne przeznaczenie. Z Siedmiogrodzkiej przez metalowe ogrodzenie można było zobaczyć wieżyczki transporterów opancerzonych, w których montowano tu aparaturę radiową. Czasem można było też takie pojazdy zobaczyć na przykład na ulicy Karolkowej czy nawet Kasprzaka.
Pierwszym radioodbiornikiem były " Aga" oraz "Syrena". Cywilną produkcję aparatów radiowych w końcu lat 60. XX wieku przekazano do Diory w Dzierżoniowie natomiast ZRK zajęły się sprzętem takim jak magnetofony. Produkcja pierwszych magnetofonów szpulowych "Melodia" ruszyła w latach 1958 roku. W latach 70. i 80. produkowano również magnetofony i radiomagnetofony kasetowe w oparciu o licencję Grundiga. Poniżej na zdjęciu pochodzącym z katalogu Ministerstwa Przemysłu Maszynowego na rok 1980 radiomagnetofon ZRK RB-3200. Według dostępnych informacji produkcję tych radiomagnetofonów rozpoczęto w 1981 roku. Można więc podejrzewać, że zdjęcie przedstawia jeden z prototypowych egzemplarzy.
W domu u mnie był inny produkt zakładów Kasprzaka - monofoniczny radiomagnetofon RM-405 Marta. Służył nam dobrych kilkanaście lat. Od widocznego na zdjęciu różnił się poziomym położeniem skali regulacji radia z zakresem fal długich, średnich i ultrakrótkich.
Szerszy wykaz produkcji Kasprzaka można przejrzeć na stronie Stare Radio. ZRK produkowało również magnetowidy szpulowe a później kasetowe. Podejrzewam, że wielu z nas ma wspomnienia związane ze sprzętem produkowanym w zakładach Kasprzaka.
Produkcja w zakładach Kasprzaka zakończyła się na początku lat 90. Zakłady nie podołały nowym warunkom i w 1994 roku zostały zmuszone w efekcie posiadania niespłacanego zadłużenia do upadłości. Sprawa upadłości ZRK wzbudziła wiele wątpliwości. Możliwe, że inny sędzia orzekał by inaczej niż ten, który prowadził tę sprawę. Część nieruchomości bardzo szybko, bo już kilka miesięcy po ogłoszeniu upadłości trafiła w ręce jednego z banków.
Tak więc nasze zdjęcie z 1996 roku powstało dwa lata po zniknięciu zakładów radiowych z listy działających przedsiębiorstw.
Jednak powróćmy do budynków. Do dzisiaj bez większych zmian w wyglądzie zewnętrznym zachowały się dwa budynki związane z fabryką. Pierwszym jest budynek biurowy przy ulicy Kasprzaka 18/20 widoczny na poniższym zdjęciu.
Budynek teatru i pobliski biurowiec są już jednymi z ostatnich pamiątek jakie zostały po Zakładach Radiowych imienia Marcina Kasprzaka.
W ramach ogłoszeń tym razem propozycja podpisania petycji:
Takich przykładów można wskazać więcej. Za chwilę może zniknąć opisywany na blogu 30 września 2014 roku pawilon handlowy "Emilia" i kilka innych bardzo ciekawych budynków. Niestety to co powstaje w miejscu tych budynków jest często przykładami bardzo przeciętnej architektury. Aby zapobiec wyburzeniom wartościowych gmachów powstała ta petycja.
- DST 25.20km
- Czas 01:30
- VAVG 16.80km/h
- VMAX 30.30km/h
- Temperatura 2.3°C
- Podjazdy 17m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Biblioteka na Woli i jej sąsiedzi
Piątek, 21 listopada 2014 · dodano: 24.01.2016 | Komentarze 3
Przyjechałem, jak już wspomniałem do biblioteki. Biblioteka dzielnicowa na Woli mieści się na przeciwko razem z urzędem dzielnicy.
Po wojnie w zachowanym gmachu uruchomiono szkołę powszechną kontynuującą tradycje przedwojennej szkoły powszechnej numer 194. Od roku szkolnego 1947/48 placówkę przekształcono w Państwową Szkołę Ogólnokształcącą Stopnia Podstawowego i Licealnego numer 30. W roku szkolnym 1964/65 rozdzielono szkoły podstawą od liceum, które od kolejnego roku stało się XXX Liceum Ogólnokształcącym w Warszawie. Gmach przy Żelaznej 88 liceum opuściło w roku szkolnym 1969/70 przenosząc się tymczasowo na ulicę Bema 70 (Okolice budynku przy Bema 70 opisywałem 17 lutego 2014 pisząc o kościele św. Stanisława). Natomiast 27 lutego 1971 roku Liceum otrzymało nową siedzibę przy ulicy Wolność 1/3. Wracając w okolicę swojej pierwszej siedziby przy Żelaznej.
Po wojnie do gmachu szkolnego zdecydowano się dobudować nową część dla biblioteki. Jako że były to już lata 50. XX wieku, panował socrealizm, nowa część otrzymała odpowiednio monumentalny kształt z w miarę oszczędnym jak na tę epokę wystrojem. Nowe skrzydło zbudowano na wolnym terenie od strony obecnej alei Solidarności. Budowę zakończono bądź w roku 1954, lub nieco później. Z artykułu w 32 numerze "Stolicy" z 1954 roku wynika, że część z biblioteką była w tym czasie w budowie. Zapewne po wyprowadzce liceum w latach 1969-70 przedwojenna część gmachu od strony Żelaznej zmieniła funkcję. Tu bowiem sprowadziła się z budynku przy Bema 70 Dzielnicowa Rada Narodowa. Pod taką nazwą w tym czasie funkcjonował obecny Urząd Dzielnicy Warszawa Wola. Część od Żelaznej zajmuje urząd dzielnicy, Natomiast nowa cześć gmachu od strony alei Solidarności zajmuje Biblioteka Publiczna w Dzielnicy Wola. Wolska biblioteka jest bardzo aktywna w gromadzeniu danych historycznych o dzielnicy, czego widocznym przejawem są Wolskie Regionalia. Jest to bardzo ciekawe miejsce z ciekawymi zdjęciami w wielu przypadkach pochodzącymi z prywatnych, rodzinnych archiwów.
Do terenu Getta i Muranowa będę jeszcze wracał, gdyż powodów ku temu nie zabraknie.
- DST 17.00km
- Czas 00:58
- VAVG 17.59km/h
- VMAX 36.20km/h
- Temperatura 2.3°C
- Podjazdy 11m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Niczym trolejbus
Środa, 19 listopada 2014 · dodano: 27.12.2015 | Komentarze 3
Kolejny rodzaj napędu zapewnił Alessandro Volta, który opracował w 1800 roku ogniwo galwaniczne. Z kolei Michael Faraday odkrył w roku 1831 zjawisko indukcji elektromagnetycznej, oraz skonstruował tarczę Faradaya, która byłą prądnicą prądu stałego, a w odwróconym układzie mogła pracować jako silniki zasilany prądem stałym. W 1834r. Moritz Herman Jacobi, fizyk i elektrotechnik pochodzenia niemieckiego, zbudował komutatorowy silnik elektryczny i zastosował go do napędu w łódce.Z kolei francuski fizyk Gaston Planté w 1859 roku zbudował popularny do dzisiejszych czasów akumulator kwasowo-ołowiowy. Ernst Wernera von Siemens w 1879 roku zaprezentował lokomotywę elektryczną zasilaną prądem stałym 150V. Dwa lata później Siemens zbudował Elektromote, czyli pierwszy trolejbus. Powstawały też pojazdy z napędem elektrycznym używające jako źródła prądu akumulatorów ołowiowych. Zaletą pojazdów elektrycznych jest prosty układ napędowy nie wymagający skomplikowanej przekładni. Dzięki temu Camille Jenatzy w elektrycznym samochodzie La Jamais Contente jako pierwszy osiągnął pojazdem drogowym prędkość ponad 100km/h (105,882km/h - 29.04 lub 1.05.1889). Jednak problemem takich pojazdów elektrycznych była masa akumulatorów i ich stosunkowo mała pojemność pozwalająca na przebycie do kilkudziesięciu kilometrów. Wkrótce zresztą okazało się, że wynalazki Karla Friedricha Benza czyli dwu i czterosuwowy silnik spalinowy są lżejsze i mają większy zasięg niż pojazdy elektryczne. Do tego trzeba jeszcze dodać szybkie opracowanie metod wydobycia i oczyszczania ropy naftowej, oraz uruchomienie potokowej produkcji samochodów przez Henry'ego Forda. Ten rozwój pojazdów spalinowych trwał do początku lat 70. XX wieku. Wówczas to doszło do poważnego kryzysu paliwowego. Kryzys naftowy z 1973 roku zmusił z jednej strony do szukania nowych źródeł ropy naftowej, z drugiej zaś był powodem szukania oszczędności w zużyciu paliw płynnych lub znalezienia dla nich alternatywy. Kolejny problem, który trzeba zauważyć to problem ilości samochodów w miastach, których w latach 70. do miast europejskich czy amerykańskich wjeżdżało więcej niż pozwalała na to pojemność ulic i związane z tym zanieczyszczenie powietrza spalinami oraz pyłami o bardzo małej średnicy. To było przyczyną do przypomnienia sobie o tramwajach jako transporcie miejskim.
Polskę w latach 70. XX wieku mniej może interesowały korki chociaż ruch na ulicach potrafił być duży natomiast zadłużająca się gospodarka w czasach rządów Gierka odczuła wzrost cen paliw. Przyhamowało to likwidację tramwajów. W Warszawie przypomniano sobie o właśnie zlikwidowanych trolejbusach. Tym razem jednak miały obsługiwać część ówczesnego Mokotowa, Piaseczno oraz Konstancin-Jeziorną. W MZK na bazie Jelcza-Berlieta PR100-3207 powstał prototyp trolejbusu z dodatkowym napędem spalinowym pochodzącym z wózka widłowego RAK, pozwalającym na przejazdy techniczne bez sieci trakcyjnej. Testowany był początkowo w Warszawie gdzie do tego celu zbudowano krótki odcinek sieci trolejbusowej na ulicy Stawki, a następnie został przesłany do Gdyni, gdzie wobec opóźnień w budowie linii do Piaseczna już pozostał do końca służby. W MZK powstał też drugi pojazd. Był to Jelcz-Berliet PR100 z napędem elektrycznym podobnie jak trolejbus, jednak źródłem prądu miała być przyczepa z zestawem akumulatorów. Pojazd ten przez wiele znajdował się w oddziale Muzeum Techniki w Zakładach Norblina, a po jego likwidacji został przetransportowany do innego oddziału muzeum w hucie w Chlewiskach. W obu pojazdach wykorzystano aparaturę elektryczną pochodzącą z wagonów tramwajowych 13N.
Trolejbusy w drugim wcieleniu uruchomiono w 1983 roku. Pisałem o tym przy okazji opisu pętli autobusowej przy Dworcu Południowym 11 września 2012 roku. Z naszego punktu widzenia interesujące były szwajcarskie trolejbusy Saurer 4T sprowadzone w 1992 roku z Sankt Gallen, wyprodukowane w 1957 roku. Pojazdy te posiadały bowiem możliwość poruszania się bez sieci trakcyjnej korzystając z posiadanych akumulatorów. Poniżej Saurer 4TIILM-T016 (ex VBSG-121) w dniu 31 sierpnia 1995.
Warto jeszcze przypomnieć wpis z 5 lutego 2012 roku, gdy w Warszawie przebywał na testach Volvo 7700 Hybrid (nr. tab. A159), z podobnym układem napędowym.
Warszawa zdecydowała się jednak iść dalej i wprowadzić do ruchu autobusy z napędem elektrycznym.
W 2013 roku na próbne jazdy do Warszawy przysłano autobus z napędem elektrycznym zasilanym z baterii. Został wyprodukowany przez chiński koncern BYD ( Build Your Dreams – Budujemy twoje marzenia). W Warszawie przebywał od 7 do 18 czerwca 2013 roku. Kursował po Warszawie z numerem taborowym 930. Na jesieni 2014 roku cztery autobusy elektryczne BYD K9B przyjechały do Warszawy na znacznie dłuższe testy trwające od listopada 2014 do czerwca 2015. Poniżej BYD K9B-934 na pętli przy Spartańskiej, podczas obsługi linii 222.
15 czerwca 2015 roku na stan MZA wpisano dziesięć Solarisów Urbino 12 Electric. Na linię 222 wyjechały po 20 czerwca 2015 roku. Poniżej Solaris Urbino 12 Electric-1901 na linii 222 widziany w dniu 8 września 2015 roku.
Solarisy wyposażone są w elektryczny silnik asynchroniczny 160 kW oraz baterie litowo - jonowe o pojemności ponad 200 kWh. Ładowanie baterii odbywa się z wykorzystaniem metody "plug-in", odbywa się to poprzez gniazdo z kablem. Alternatywą do której warszawskie Solarisy są przystosowane jest ładowanie pojazdu z wykorzystaniem pantografu korzystającego z krótkiego odcinka sieci trakcyjnej zamontowanej np. na jednym z krańców, gdzie autobus ma dłuższy postój. Na razie jednak w Warszawie nie zdecydowano się na wykorzystanie tej metody. Autobusy mogą korzystać z dwóch miejsc ładowania akumulatorów - w zajezdni "Woronicza" oraz w zlikwidowanym już zakładzie naprawy autobusów przy Włościańskiej, który został opisany na blogu 30 listopada 2012 roku.
Poniżej 2 września 2015 roku, Solaris Urbino Electric 12-1901 na Krakowskim Przedmieściu.
Miejskich Zakłady Autobusowe przewidują zwiększenie ilości autobusów elektrycznych do co najmniej 30 sztuk. Miejscem ich stacjonowania ma być zmodernizowana zajezdnia Redutowa, o której pisałem 25 sierpnia 2013 roku.
Poniżej Solaris Urbino Electric 12-1907 w dniu 8 września 2015.
W związku z ograniczonym zasięgiem autobusy elektryczne w Warszawie obsługujące linię 222 są ładowane w nocy oraz w szybkim trybie w ciągu dnia. Jest to więc nieco inaczej niż w przypadku pojazdów spalinowych, które mogą kursować cały dzień bez zjazdów do zajezdni.
- DST 44.34km
- Teren 0.99km
- Czas 02:15
- VAVG 19.71km/h
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 4.7°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Od 140 lat przy ulicy Kopernika
Niedziela, 16 listopada 2014 · dodano: 18.12.2015 | Komentarze 0
To tam w 1869 roku rozpoczął swoją działalność Zakład prywatny leczniczy dla dzieci dr. Sikorskiego. W roku 1873 zmieniono statut szpitala oraz nazwę na Warszawski Szpital dla Dzieci. Dzięki wsparciu finansowemu Aleksandry Hrabiny Potockiej udało się znaleźć lepsze miejsce dla szpitala niż oficyna przy Solnej. Miejsce to znaleziono na dziedzińcu Pałacu Słuszków (Lubomirskiego) przy ulicy Aleksandria. Ulica ta musiała poczekać na zmianę patrona do roku 1907. Wówczas nowym został Mikołaj Kopernik. Pałac powstał pod koniec XVII wieku, koło roku 1780 został przebudowany na podstawie projektu Szymona Bogumiła Zuga. W roku 1812 w samym pałacu, lub zajeździe zajmującym pałacowe oficyny przyszedł na świat Józef Ignacy Krasicki. Zasadniczo jego rodzice mieszkali na Grodzieńszczyźnie w swoim majątku Dołhe koło Prużany. Matka znalazła się w Warszawie obawiając się wojny francusko-rosyjskiej (Inwazji na Rosję w 1812 roku), która zakończyła się klęska wojsk Napoleona.
Powróćmy jednak do historii szpitala. W 1872 roku rozebrano przyuliczne oficyny pałacu, mieszczące wspomniany zajazd. Zachowała się zachodnia oficyna pałacowa sąsiadująca z Pałacem Staszica. Być może już wówczas rozebrano cześć samego pałacu, chociaż możliwe, że nastąpiło to później w 1878 roku. W 1875 roku szpital wprowadził się do nowego budynku powstałego na podstawie projektu Juliana Ankiewicza. Jest to gmach z tytułowego zdjęcia. Gdyby natomiast szukać miejsca, gdzie kiedyś znajdował się pałac, oraz jego oficyny, trzeba się spojrzeć na tylną (od Świętokrzyskiej) oraz wschodnią oficynę Pałacu Staszica. Obecne wschodnie skrzydło pałacu stoi na skos w stosunku do oryginalnego położenia. Do czasu odbudowy Pałacu Staszica wschodnia oficyna położona była poprzecznie w stosunku do budynku frontowego. Do niej przylegała tylną ścianą oficyna pałacu Słuszków. Natomiast sam pałac, czy też jego nierozebrana część znajdowała się z tyłu za budynkiem szpitala. Mniej więcej w miejscu obecnej tylnej oficyny pałacu Staszica, która w obecnym kształcie i miejscu jest budowlą powojenną.
Relikty pałacu Słuszków również służyły szpitalowi. Jednak szpital wymagał już po jakimś czasie rozbudowy. W jej ramach powstał w głębi działki drugi pawilon szpitalny powstał najpewniej w latach 1883-84 według projektu Anzelma Krysińskiego. Umieszczono tam oddział zajmujący się chorobami zakaźnymi (wówczas nazywany pawilonem chorób wysypkowych).
W tamtych czasach wiele z tych chorób prowadziło do śmierci pacjentów, dopiero wprowadzenie akcji szczepień zapobiegawczych znacznie ograniczyło występowanie chorób zakaźnych. Rola i historia szczepień została opisana krótko przy okazji historii Warszawskiej Wytwórni Surowic i Szczepionek, we wpisie z 22 lipca 2013 roku. O roli szczepień warto pamiętać obecnie, gdy próbuje się kwestionować ich znaczenie, co może prowadzić do tragicznych skutków.
Pawilon chorób zakaźnych zajmujący częściowo miejsce dawnego pałacu znajdował się w głębi działki przy jej południowej granicy. Sąsiadował z posesją przy Kopernika 37. Dzisiaj po zmianie w układzie ulicznym ślepa ściana pawilonu jest elewacją od strony zbudowanego po wojnie fragmentu ulicy Świętokrzyskiej.
W czasie Powstania szpital służył powstańcom i ludności Warszawy. Został ewakuowany z Warszawy 24 września 1944 roku, an podstawie decyzji władz niemieckich. Na swoje miejsce powrócił po wojnie 20 listopada 1945 roku. Po wojnie funkcjonował jako Szpital Dziecięcy nr. 1 w Warszawie. Przez wiele lat działał w warunkach tymczasowości. Po wojnie zdecydowano bowiem o zmianie układu drogowego w tym rejonie Śródmieścia. Pierwszym zrealizowanym pomysłem było poszerzenie i przebicie ulicy Świętokrzyskiej. Do końca lat 40. XX wieku Świętokrzyska zaczynała się od Nowego Światu. Zdecydowano jednak o zbudowaniu krótkiego odcinka pomiędzy Nowym Światem i Kopernika. Wówczas też pojawił się pomysł zbudowania ulicy Kopernika jako arterii odciążającej Nowy Świat. Pałac Staszica odbudowano kosztem części terenu szpitala jako wolnostojący gmach pomiędzy Nowym Światem, Kopernika i Świętokrzyską. Szpital miał zostać rozebrany, gdyż znajdował się w miejscu planowanej jezdni ulicy Kopernika. W pewnym stopniu przeszkadzał też w budowie planowanej od końca lat 50. XX wieku Trasy Świętokrzyskiej. Jednak zarówno szpital jak również cały szereg kamienic utrudniał poszerzenie i przebicie ulicy Kopernika do Alej Jerozolimskich. Ostatecznie pomysł ten porzucono w latach 80. XX wieku. Podobnie na budynkach szpitala i modernistycznych budynkach stojących pomiędzy ulicami Bartoszewicza oraz Kopernika rozbił się pomysł przerobienia Świętokrzyskiej w kopię Trasy Łazienkowskiej. Chociaż drogowcy cały czas chcą budować praską część tej arterii nie bacząc na to, że zakorkuje ona Powiśle. Obecnie rozbiórka szpitala jest mało prawdopodobna. W ostatnich latach szpital został rozbudowany. Szczególnie widoczny jest stojący na lewo od gmachu głównego najnowszy pawilon z elewacją ozdobioną odwzorowanymi na elewacji rysunkami dzieci.
Tym razem w ramach ogłoszeń zachęcam do lektury zaprzyjaźnionego czasopisma jakim są "Stalowe Szlaki".
Ukazał się właśnie numer 2/2015.
Zapewne z punktu widzenia rowerowych wypraw do Puszczy Kampinoskiej warto przeczytać tekst o kolei leśnej na terenie Puszczy.
Ciekawy jest artykuł o nasycalni podkładów w Czeremsze oraz kolejny dotyczący udziału Śmigielskiej Kolei Powiatowej w Powstaniu Wielkopolskim. Można też znaleźć artykuł o kolejach leśnych w lasach kośmiderskich.
Numer dostępny jest w sprzedaży poprzez serwis Allegro.
Warto prześledzić spis treści :
Z KRAJU
Żnińsko-Wenecki Festyn Wąskotorowy - str. 2
Zimowy przejazd do Zakopanego z parowozem Ty42-107 - str. 8
Wiosenny przejazd do Zakopanego z parowozem Ty42-107 - str. 10
„Okazetą” z Dampflok Team LoRie - str. 12
„Dolnośląskie Zakamarki” - str. 14
Kolej Wąskotorowa Rogów – Rawa – Biała - str. 16
Lokomotywa Lyd1-221 w Trzebnicy - str. 17
Otwarcie „Moto-Stacji” w Wielichowie - str. 18
„Kociołkiem Przez Wielkopolskę” - str. 20
Z TurKol-em po Ziemi Wielkopolskiej i Lubuskiej - str. 22
Pociągi z okazji Parady Parowozów w Wolsztynie - str. 24
Wspomnienie o Myślęcińskiej Kolei Parkowej - str. 25
Nadwiślańska Kolej Wąskotorowa. „Podróż po Skarbach Kultury Powiatu Opolskiego” - str. 26
TABOR WĄSKOTOROWY
Wagon rolny na tor 600 mm produkcji Zakładów Ostrowieckich - str. 28
KOLEJE PRZEMYSŁOWE
Nasycalnia podkładów w Czeremsze - str. 30
KOLEJE WĄSKOTOROWE
Śmigielskie Koleje Powiatowe w Powstaniu Wielkopolskim - str. 37
Kolej leśna w Puszczy Kampinoskiej - str. 40
Koleje Leśne w Kośmiderskich Lasach - str. 50
- DST 13.39km
- Czas 00:47
- VAVG 17.09km/h
- VMAX 32.10km/h
- Temperatura 5.3°C
- Podjazdy 33m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Święci Andrzej i Karol przy rozdrożu Chłodnej oraz Elektoralnej
Sobota, 15 listopada 2014 · dodano: 27.11.2015 | Komentarze 5
Projekt kościoła przygotował Henryk Marconi w swoim najbardziej ulubionym stylu. Tego włoskiego emigranta - architekta mieliśmy za sprawą jego dzieł napotkać na blogu kilka razy. Jest autorem projektu Hotelu Europejskiego, którego widok przed obecną, nazwijmy to modernizacją, prezentowałem 13 marca 2012 roku. Z kolei 14 lipca 2012 roku prezentowałem kościół św. Mikołaja zbudowany według projektu Marconiego w miejscowości Łomna. Można jeszcze przypomnieć wpis o kościele św. Anny w Wilanowie, który prezentowałem 18 września 2013 roku, gdzie Marconi przygotował projekt przebudowy i powiększenia świątyni.
Świątynia ta jest jedną z najbogatszych pod względem wystroju rzeźbiarskiego. Gdy się przyjrzymy, to na fasadzie kościoła, powyżej portyku z wejściem znajdują się rzeźby apostołów św. Piotra i św. Pawła dłuta Ludwika Kaufmanna. Wyżej w tympanonie wieńczącym fronton oglądamy płaskorzeźbę przedstawiającą patrona świątyni – św. Karola Boromeusza udzielającego komunii św. mieszkańcom Mediolanu w czasie występowania zarazy w 1576 roku. Jest to również dzieło Ludwika Kaufmanna. Po bokach schodów prowadzących do kościoła ulokowane zostały rzeźby przedstawiające Ojców Kościoła: św. Augustyna, św. Ambrożego, św. Grzegorza i św. Hieronima, dłuta Ludwika Kaufmana oraz Pawła Malińskiego. Z kolei w niszach, w bocznych elewacjach znajdują się kamienne rzeźby przedstawiające polskich świętych i błogosławionych: św. Stanisława biskupa, św. Stanisława Kostkę, św. Salomeę, św. Jadwigę, św. Bronisława, św. Jana Kantego, św. Józefa, św. Wojciecha, św. Kunegundę, św.Kazimierza, bł. Czesława, bł. Szymona z Lipnicy, bł. Ładysława z Gielniowa, św. Jana Kapistrana, św. Wincentego Kadłubka, św. Jana z Dukli, św. Barbarę, św. Rocha, św. Floriana oraz św. Jacka. Wykonane zostały przez Teofila Godeckiego, Tadeusza Czajkowskiego a także Pawła Malińskiego. Do tego można jeszcze doliczyć figurę Matki Boskiej Łaskawej zlokalizowaną na przeciwko wejścia do kościoła. Figurę ufundowała Salomea Lentzka. Jest to odlew z brązu według projektu Andrzeja Pruszyńskiego z lat 1889-90 wykonany w zakładzie Braci Łopieńskich.
Kościół był remontowany w 1894 roku. Bez większych zniszczeń dotrwał do czasów Powstania Warszawskiego. Po zakończeniu walk Niemcy wysadzili prezbiterium wraz z sąsiednią kaplicą i zakrystią. Odbudowę przeprowadzono w 1956 roku. A dalsze prace nad likwidacją zniszczeń wojennych kontynuowano w roku 1967. Wówczas zajęto się uszkodzeniami rzeźb dekorujących świątynię.
Do czasu zniszczenia w 1944 roku prezbiterium ołtarz główny prezentował się inaczej. Był dziełem Ludwika Kaufmanna, wykonanym z marmuru karraryjskiego. Znajdował się na nim obraz przedstawiający św. Karola Boromeusza. Kopuła była pokryta polichromią Chiariniego przedstawiającą Trójcę Świętą, przemalowaną przez Antoniego Strzałeckiego w 1887 roku. Po wojnie w odbudowanym ołtarzu głównym umieszczono obraz Michaela Willmana "Męczeństwo św. Andrzeja". Tak więc patron parafii zastąpił w ołtarzu głównym patrona kościoła.
Ślub w sobotnie popołudnie w listopadzie to często już pora po zachodzie słońca. Kościół podobnie jak wiele reprezentacyjnych budowli został w swoim czasie został podświetlony. Jest to bardzo ciekawy pomysł. Dobrze założone oświetlenie pozwala pokazać wiele walorów budowli. U nas niestety często jest tak, że jeśli już ciekawy pomysł jest zrealizowany to problemy pojawiają się z jego dalszym utrzymaniem. W przypadku kościoła przy Chłodnej widać, że część oświetlenia świątyni nie działała w czasie gdy robiłem zdjęcia. A szkoda, bo dobrze oświetlony kościół widoczny z dalszej części Chłodnej wyglądał by bardzo interesująco.
Premiera odbędzie się 1 grudnia 2015 r. o godz. 18.00 w Muzeum Sztuki Nowoczesnej przy ul. Emilii Plater 51. Premierze mapy towarzyszyć będzie wykład "Co nam zostało po transformacji?", który wygłosi prof. Waldemar Baraniewski z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
Kolejnym elementem związanym z ukazaniem się tej mapy będzie debata z udziałem ekspertów dotyczącą problematyki, która odbędzie się 10 grudnia o godz. 18.00 w klubokawiarni Państwomiasto, przy ulicy Andersa 29.
Dodam, że w tej trzeciej mapie pojawia się również pewien ślad mojej twórczości. Mapa będzie dostępna w kilku miejscach w Warszawie bezpłatnie. Na spotkania związane z mapą również jest wstęp wolny. Poza tymi dwoma zapewne w styczniu będzie jeszcze kolejne, ale o tym napiszę w odpowiednim momencie, gdy wszystko będzie już ustalone. Tymczasem zachęcam do lektury mapy.
- DST 17.28km
- Czas 01:02
- VAVG 16.72km/h
- VMAX 32.20km/h
- Temperatura 10.7°C
- Podjazdy 11m
- Sprzęt ??? [Singel]
- Aktywność Jazda na rowerze
Odjeżdżające w przeszłość wagony 105Na
Piątek, 14 listopada 2014 · dodano: 05.11.2015 | Komentarze 13
Po zakończeniu prób "Konstal" uruchomił produkcję wagonów 105N. Jednak Warszawa na te wagonu musiała poczekać, aż do 1975 roku. Powodem było duże zapotrzebowanie na nowe wagony tramwajowe w innych miastach, w których wciąż podstawową taboru tramwajowego były wagony klasyczne głównie z rodziny N/4N i odpowiednio wąskotorowe 2N/5N. Warszawa w tym czasie posiadała 840 wagonów 13N co stanowiło niemal cały tabor i stosunkowo niewielką ilość wagonów klasycznych typu K (zwanych popularnie "Barlinkami"). Historię wagonów typu K omówiłem 24 marca 2013 roku. W 1975 Warszawie przydzielono dostawę 100 wagonów 105N z numerami fabrycznymi 169-202 oraz 204-269. Jak wyglądały po przybyciu z fabryki można zobaczyć na przykładzie dwóch zachowanych wagonów (105N-1000 oraz 1001, które podczas remontu w 2014 roku otrzymały wygląd zbliżony do oryginalnego. Poniżej skład 105N-1000+1001.
Pierwsze wagony 105Na, jakie trafiły do Warszawy były nie nowymi fabrycznie, lecz przebudowanymi w Konstalu wagonami 105N-1014, 1053, 1077 oraz 1079. Do roku 1993 na typ 105Na przebudowano wszystkie warszawskie wagony 105N. Na nowe wagony 105Na trzeba było jeszcze poczekać. Znów pierwszeństwo miały inne miasta ze starszym niż Warszawa taborem. W 1984 roku Warszawa otrzymała 20 nowych fabrycznie wagonów 105Na. Osiemnaście z nich trafiło do zajezdni na Woli (105Na-1100 do 1117) a dwa 105Na-1118+1119 do zajezdni R-2 Praga. Oryginalne malowanie wagonów 105Na stacjonujących w zajezdni R-2 "Praga" widać na poniższym zdjęciu z 23 września 1992 roku. Osoby bardziej spostrzegawcze mogą zauważyć również oryginalne umiejscowienie herbu i numerów taborowych: na ścianie tylnej oraz bocznej nad drugim wózkiem.
Ostatnim wagonem typu 105Na jaki dotarł do Warszawy był 105Na-1378 (Konstal 3166/1992). Zakłady w Chorzowie opuścił w lutym 1992 roku. W Warszawie został wpisany na stan 16 marca 1992 roku. Kolejne wagony jakie docierały do Warszawy należały już do kolejnych zmodernizowanych coraz bardziej podtypów z rodziny 105N. Warszawa sprowadziła z Konstalu 281 nowych fabrycznie wagonów 105Na. Tematem składów zestawionych z trzech wagonów zajmę się innym razem, jednak warto zauważyć kilka kwestii związanych z tym zagadnieniem.
Po próbach i przymiarkach w październiku 1977 na linię 36 wyjechały pierwsze składy trzywagonowe. Głównie były to 13N z zakładu Mokotów. Wkrótce pojawiły się też trzywagonowe składy z Woli, które obsługiwały 36 oraz 14. Jednak nie trwało to długo i skończyło się w 1979 roku. Od tego czasu składy trzywagonowe zestawiano wyłącznie z wagonów 13N. Taka sytuacja trwała do drugiej połowy lat 80. Mniej więcej jesienią 1986 roku zakład "Praga" zestawił ze swoich wagonów 105Na dwa składy trzywagonowe. Były to 105Na-1140+1141+1145 oraz 105Na-1142+1143+1144. W późniejszym czasie w miarę kolejnych dostaw wagonów zestawiono kolejne trzy składy 105Na do obsługi linii 4. Większą ilość trzywagonowych składów 105N/Na zestawiono w 1989 roku, gdy otwarto dla ruchu tramwajowego Aleje Jerozolimskie oraz Most Poniatowskiego. Z składów trzywagonowych zrezygnowano w połowie lat 90. XX wieku. Wówczas wszystkie wagony zestawiono w składy dwuwagonowe. W ostatnich latach powrócono do składów trzywagonowych, jednak w ograniczonym stopniu, do obsługi linii 31, która zapewnia dojazd do biurowego zagłębia na terenie Służewca Przemysłowego. Obecnie jest sześć takich składów. W dwóch składach można napotkać wagony które w końcu lat 80. XX wieku obsługiwały w tego typu zestawieniu linię 4. Są to wagony 105Na-1194 oraz 1195. Obecnie można je napotkać w zestawieniach: 105Na-1184+1185+1194 oraz 1122+1123+1195. Poniżej skład 105Na-1184+1185+1194 wyjeżdżający z zakładu Mokotów na linię 31. Taka trasa obowiązywała w związku z kolejnym etapem przebudowy skrzyżowania Wołoskiej i Woronicza.
Wprowadzenie nowego typu tramwajów wiąże się często z wycofaniem innego, starszego. Wagony 13N zajęły miejsce wszystkich wagonów klasycznych oprócz wagonów K. W 1975 roku sprowadzenie stu wagonów 105N było okazją do wycofania leciwych już wówczas wagonów K. W 1984 roku początek dostaw wagonów 105Na z Konstalu stał się przyczyną likwidacji najbardziej zużytych wagonów 13N, które kasowano w miarę kolejnych dostaw 105Na a potem kolejnych pochodnych wersji z tej rodziny. Jednak ostateczne wycofanie 13N stało się za sprawą zamówienia większej ilości wagonów 120Na Swing" z Pesy w Bydgoszczy. Swingi zastąpiły też wagony 105N/Na z dostawy z lat 1975/76, oraz niektórych wagonów 105Na z lat 80. XX wieku. Obecne dostawy wagonów 128N "Jazz Duo" oraz z trudem rozpoczynające się 134N pochodzące również w rodziny "Jazz" jest okazją do likwidacji większości wagonów 105Na z lat 80. XX wieku. 105Na nie znikną całkowicie z ulic Warszawy, jednak planowane już teraz na kolejne lata dostawy taboru będą okazją do likwidacji kolejnych wagonów typu 105Na.
Poniżej skład 105Na-1344+1343 z 1991 roku.
Ciekawostką jest, że obecna produkcja zakładów w Bydgoszczy starających się zrealizować kilka zamówień na nowy tabor tramwajowy w krótkim czasie przypomina produkcję wagonów 105Na w latach 80. XX wieku. W latach 1984-88 rocznie Konstal opuszczały średnio 204 wagony. Różnicą jest jednak to, że wagony 105Na dla poszczególnych miast różniły się tylko szczegółami, natomiast obecnie każde miasto zamawia wagony o znacznych różnicach w wyposażeniu czy aparaturze. Dlatego też wagony 105Na oraz 805Na (na tor 1000mm) były chyba ostatnią znormalizowanym typem wagonów dla miast w Polsce posiadających sieci tramwajowe.