Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi oelka z miasteczka Warszawa Śródmieście. Mam przejechane 23730.98 kilometrów w tym 681.59 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.78 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 17514 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy oelka.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Rowerkiem po Warszawie

Dystans całkowity:14800.84 km (w terenie 352.44 km; 2.38%)
Czas w ruchu:784:34
Średnia prędkość:18.77 km/h
Maksymalna prędkość:45.40 km/h
Suma podjazdów:11284 m
Liczba aktywności:503
Średnio na aktywność:29.43 km i 1h 33m
Więcej statystyk
  • DST 17.26km
  • Czas 00:56
  • VAVG 18.49km/h
  • VMAX 34.30km/h
  • Temperatura 17.3°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ratunkowa kamienica

Czwartek, 28 sierpnia 2014 · dodano: 31.12.2014 | Komentarze 2

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Polna - Waryńskiego - Pole Mokotowskie - Banacha - WUM - Pawińskiego - Siemieńskiego - Skorochód-Majewskiego - Korotyńskiego - Sierpińskiego - Racławicka - Sąchocka - Okińskiego - Mołdawska - Sulmierzycka - al. Dwudziestolatków - Sulmierzycka - Mołdawska - Korotyńskiego - Skorochód-Majewskiego - Dickensa - Białobrzeska - Barska - Filtrowa - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Chałubińskiego - Hoża - Marszałkowska

Wracając wieczorem do domu wpadłem na pomysł zrobić zdjęcie pewnej kamienicy, która spełnia ważną rolę w sytuacji gdy szybko i bez zwłoki ktoś potrzebuje pomocy medycznej. Od wielu lat taką pomoc można uzyskać na narożniku Hożej i Poznańskiej.

Ratunkowa kamienica
Ratunkowa kamienica © oelka


Niemal do końca XIX wieku w Warszawie nie było instytucji, która w zorganizowany sposób byłaby w stanie pomóc chorym i ofiarom różnych wypadków, których wraz z rozwojem przemysłu i transportu przybywało.
Początek zorganizowanej pomocy chorym i rannym to rok 1863, gdy z inicjatywy Jeana Henriego Dunanta powołany został komitet będący zaczątkiem Czerwonego Krzyża. Dunant miał okazję widzieć miejsce bitwy pomiędzy wojskami austriackimi i francusko-włoskimi koło Solferino w 1859 roku. Bitwa ta pochłonęła koło 40 tysięcy ofiar. Część z nich umierała, gdyż brakowało zorganizowanej pomocy medycznej. W ten sposób w roku 1863 powstał Komitet Pięciu gdzie oprócz Dunanta zasiedli mieszkający w Genewie: Gustave Moynier, gen. Guillaume Henri Dufour, dr Louis Appia i dr Théodore Maunoir), który zaczął funkcjonować pod nazwą Międzynarodowy Komitet Pomocy Rannym. Jako symbol przyjęto odwrotność flagi szwajcarskiej, czyli czerwony krzyż na białym polu. Wkrótce komitet zmienił nazwę na Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża. Komitety zaczęły powstawać w kolejnych państwach, gdzie znaleźli się krzewiciele idei pomocy rannym i ofiarom wojen. W 1864 roku udało się doprowadzić do powstania Konwencji Genewskiej - traktatu międzynarodowego o „polepszeniu losu rannych w armiach czynnych”.
Pojawiła się też idea pomocy rannym i chorym nie tylko na polu bitwy, ale również w codziennym życiu. Tu takim zdarzeniem, które zapoczątkowało szerszą akcję, był pożar Ringtheater w Wiedniu, w dniu 8 grudnia 1881 roku, gdzie wiele ofiar podobnie jak na wojnie wynikało z braku zorganizowanej pomocy medycznej. Podczas tego pożaru zginęły 384 osoby.  W efekcie tego zdarzenia Jaromír Mundy doprowadził do powstania w Wiedniu „Wiener Freiwillige Rettungsgesellschaft“, czyli pogotowia ratunkowego. Ten pomysł szybko wzbudził zainteresowanie wśród lekarzy w Warszawie. Inicjatorem powstania pogotowia w Warszawie był dr. Józef Zawadzki, który zebrał grupę lekarzy zainteresowanych lekarzy. Sam Zawadzki odbywał praktykę w Wiedniu, znał więc świetnie organizację tamtejszego pogotowia. Osobą, która miała duży udział w powołaniu takiej placówki był Konstanty hrabia Przeździecki. Doprowadził on do zatwierdzenia przez cara statutu stowarzyszenia zajmującego się doraźną pomocą medyczną. Po jego śmierci w 1896 roku ideę kontynuował jego brat Gustaw. 23 lutego 1897 roku powołano Towarzystwo Doraźnej Pomocy Lekarskiej, które miało prowadzić i organizować działalność pogotowia. Dzięki majątkowi rodziny Przeździeckich udało się skompletować wyposażenie pochodzące z wystawy medycznej, oraz zorganizować pierwszy lokal przy ulicy Ordynackiej. Dwa tygodnie po rozpoczęciu działalności w sierpniu 1897 roku Pogotowie musiało zapewnić zabezpieczenie medyczne podczas przyjazdu cara do Warszawy. Dwa dni później karetki konne pogotowia zdołały w bardzo szybkim tempie obsłużyć umyślne fałszywe wezwania oraz stawić się w Szpitalu Ujazdowskim przed obliczem cara i jego małżonki. Ta sprawność zaimponowała carskiej administracji oraz ułatwiła działalność Towarzystwa. Pogotowie w Warszawie było po Krakowie i Lwowie trzecim na ziemiach polskich, ale za to pierwszym na terenach należących do Rosji.
Wkrótce najważniejszym problemem było zorganizowanie stałej siedziby pogotowia, którą postanowiono zorganizować w północno-zachodniej części Warszawy. Tu bowiem spodziewano się największej ilości różnych zdarzeń, co związane jest z dużą liczbą mieszkańców w tej części miasta. Jeszcze w 1897 roku udało się wydzierżawić lokal przy ulicy Leszno 25. Obecnie jest to aleja Solidarności 105. Pod tym adresem kryje się jeden z ciekawszych zabytków zachowanych w alei Solidarności czyli kamienica Jacobsona zbudowana koło roku 1780. Jednak układ tego budynku i jego oficyn w żaden sposób nie pasuje do schematu lokalu opublikowanego w opracowaniu z okazji 35. lat istnienia Towarzystwa Doraźnej Pomocy Lekarskiej na stronie 50. Schemat dość nieźle pasuje bowiem do oficyny budynku przy ulicy Leszno 23. Dodatkowo w Kalendarzu Informacyjno-Encyklopedycznym na rok 1937 na stronie 98 opublikowano zdjęcie budynku przy Lesznie 23:


Możliwe, że autor historii pogotowia, doktor Józef Zawadzki pomylił adres wpisując numer 25 zamiast 23. Jednak ustalenie tego wymagałoby dostępu do dokumentów, o ile się takowe zachowały.
Wątpliwości nie budzi kolejna siedziba towarzystwa i pogotowia. Wzrastające zapotrzebowanie na usługi pogotowia, wymagały zwiększenia ilości karetek i personelu a więc i większego lokalu, stajni, wozowni. Dlatego też 1903 roku wydzierżawiono całą kamienicę przy ulicy Leszno 58, która w 1904 roku stałą się własnością Towarzystwa. Dzisiaj po zmianie nazwy, numeracji oraz poszerzeniu ulicy trudno jest odleźć miejsce gdzie stał. Pamiętając, że ulica była poszerzona po stronie parzystej, jest to obecnie jezdnia przy torach tramwajowych naprzeciwko zachodniej części gmachu sądów w alei Solidarności. Po stronie parzystej stoi tam obecnie jeden z bloków Muranowa pod adresem aleja Solidarności 84.


W podwórzu kamienicy przy Leszno 58 zorganizowano zaplecze techniczne. Początkowo używano karetek konnych. W 1909 roku pojawił się pierwszy samochód. Po nim dość szybko następne. Samochody okazały się bardzo wydajnym środkiem do transportu chorych. Od 1910 roku karetki konne wykorzystywano tylko do przewozu chorych. Samochody zaś obsługiwały zgłoszenia. Szerzej karetki konne powróciły jeszcze podczas okupacji niemieckiej w czasie I wojny światowej, gdy Niemcy zarekwirowali samochody i części do nich. Po zakończeniu wojny samochody powróciły do pracy w pogotowiu. Z karetek konnych zrezygnowano ostatecznie do 1926 roku. Poniżej zdjęcie zaplecza i samochodów stacjonujących przy ulicy Leszno 58.


W tym czasie karetki jak widać nie wyróżniały się kolorystyką czy wyraźnie widoczną sygnalizacją spośród innych pojazdów.
W 1927 roku Towarzystwo Doraźnej Pomocy Lekarskiej zorganizowało drugą stację we własnym budynku przy narożniku Poznańskiej i Hożej. Nową stację uruchomiono 24 czerwca 1928 roku. Od 1 sierpnia 1936 druga stacja działała całodobowo. Wejście do stacji znajdowało się od ulicy Poznańskiej.



Kamienica Karola Romanusa przy Hożej 56 powstała po roku 1880. Zajmowała działkę narożną z ulicą Poznańską. Kształt działki spowodował, że budynek został zbudowany wzdłuż Hożej. W późniejszym czasie, po 1891 roku zbudowano oficynę wzdłuż wschodniej i północnej granicy posesji.  W rekach Towarzystwa znalazła się po 1917 roku, gdy została zapisana Towarzystwu przez panią Helbingową.
Za sprawą okolicznościowych wydawnictw dość nieźle znamy historię pogotowia do roku 1937. Stosunkowo trudniej napisać coś o okresie II wojny światowej. Wiadomo, że pogotowie działało pod przymusowym zarządem niemieckim. Szczególnie ciekawa może być w tym okresie historia stacji przy Lesznie, która znajdowała się przy styku z terenem Getta. Kresem działalności Pogotowia było Powstanie Warszawskie. Budynek przy Leszno 58 został zburzony do fundamentów, natomiast przy Hożej 56 spalony. Tabor pogotowia Niemcy ewakuowali z Warszawy.
6 listopada 1945 roku z inicjatywy doktora Aleksandra Mula uruchomiono stację pogotowia przy Ząbkowskiej 42. Na lewym brzegu Wisły tymczasową siedzibą była Hoża 41. Wobec zniszczeń budynku przy ulicy Leszno i budowy Trasy W-Z w miejscu siedziby pogotowia zrezygnowano z odbudowy gmachu. W  1948 roku odbudowano natomiast budynek przy Hożej 56 przeznaczając cały gmach na potrzeby pogotowia, które po wojnie stało się instytucją państwową. Z czasem uruchomiono również dodatkowe stacje pogotowia w poszczególnych dzielnicach, aby skrócić czas dojazdu do zdarzeń.


Podczas odbudowy gmachu przy Hożej 56 zrezygnowano z odbudowy oficyn. Przebudowano też bramę od Hożej na hol wejściowy.


W ramach budowy osiedla M-15 w 1958 roku powstał również blok 15 M b zaprojektowany przez Jerzego Jezierskiego, który jest rozbudową stacji pogotowia. Osiedle M-15 zaprojektowane zostało przez zespół pod kierunkiem Zygmunta Stępińskiego. Szerszy opis tego osiedla zamieścił w "Stolicy"  nr 32 z 10 sierpnia 1958 roku Stanisław Jankowski. O tym osiedlu napiszę w przyszłości. Zbudowanie nowego budynku wzdłuż Poznańskiej, tuż obok dotychczasowego budynku pozwoliło stworzyć oddział szpitalny przy Poznańskiej, w którym w 1970 roku uruchomiono salę reanimacyjną a w 1984 roku Specjalistyczny Oddział Kardiologiczny.
Pogotowie od wielu lat powiązane jest administracyjnie ze Stołeczną Kolumna Transportu Sanitarnego. Tu przypomnę, że o SKTS pisałem przy okazji opisu ich garażu przy Woronicza zamieszczonego 27 lipca 2014. Warto dodać, że garaż przy Woronicza przypomina swoją architekturą projekty Waltera Gropiusa.
Pogotowie w Warszawie działa już od stu siedemnastu lat, ratując zdrowie i życie mieszkańców Warszawy. Mury budynku na rogu Hożej i Poznańskiej są jeszcze starsze. Liczą już blisko 134 lata. Od 86 lat służą pogotowiu. Pozostaje mieć nadzieję, że będą sobie z tym radziły jeszcze długo. W latach 90. XX wieku pojawiały się pomysły przeniesienie pogotowia poza ścisłe centrum Warszawy. Miało to skrócić czas dojazdu do potrzebujących. Tego typu pomysłu nie zostały zrealizowane. Może i lepiej.


Wpis związany jest z sierpniem. W momencie publikacji mamy zaś 31 grudnia. Dla pogotowia będzie to trudna noc związana z wyjazdami większości przypadków do tych, którzy chcą się zmierzyć z trudną sztuką korzystania z pirotechniki. Pracownikom pogotowia można życzyć aby wyjazdów takich i wszystkich pozostałych mieli jak najmniej. Nam zaś wszystkim abyśmy, czy to podczas jazdy na rowerze czy w innych sytuacjach, z usług pogotowia nie musieli korzystać.
Na koniec wszystkim czytelnikom życzę jak najlepszego roku 2015.




  • DST 38.25km
  • Teren 0.99km
  • Czas 01:53
  • VAVG 20.31km/h
  • VMAX 38.80km/h
  • Temperatura 21.4°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Marzenie Tyrmanda

Sobota, 23 sierpnia 2014 · dodano: 29.12.2014 | Komentarze 2

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Al. Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów - 29 Listopada - Czerniakowska - Suligowskiego - Podchorążych - Sielecka - Jazgarzewska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Ligustrowa - Bronowska - Masłowiecka - Jeziorowa - Panoramy - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Bobrowiecka - Czerska - Podchorążych - Suligowskiego - Czerniakowska - 29 Listopada - Szwoleżerów - Myśliwiecka - Górnośląska - Wiejska - Frascatii - Nulla - al. Na Skarpie - Prusa - Wiejska - Jazdów - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - Pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna


Skoro już o domach, to warto odnotować dziś pewne myśli, które trapią mnie od dawna i wiążą się w motyw jak gdyby literacki, a może gęstnieją w filozoficzną zadumę, choć nie bardzo wiem, co to znaczy. Kiedy zamieszkałem w YMCA w 1948 roku, okno mego ówczesnego pokoju wychodziło na skwerek przy zbiegu ulic Konopnickiej, Frascati i Pułkownika Nullo. Zaraz za rogiem, na sąsiedniej alei Na Skarpie, mieściły się przed wojną biura ambasady francuskiej, do których w roku 1938 chodziłem po mą studencką wizę. W owym czasie Warszawa piękniała z miesiąca na miesiąc, te zaś ulice owiane były samym czarem istnienia, dostatkiem, elegancją najlepszych dzielnic – niepokalana czystość trotuarów, zieleń trawników, modny, wielkomiejski dobrobyt. Na rogu Frascati i Pułkownika Nullo właśnie wykańczano dom o kubaturze wskazującej, że budują ludzie bogaci, jako rezydencję lub na ograniczony wynajm czynszowy. Stylistycznie wywodził się, jak tu wszystko, z Bauhausu i od Perreta, ale był już dalej o dwie dekady niepohamowanego rozwoju funkcjonalnych form, współczesnych tworzyw, metali, ceramik, mas plastycznych. Byłem młody, z niezamożnej kamienicy na Trębackiej, chciwy spełnień materialnych, które zdawały mi się rdzeniem powodzeń, i dom ten kojarzył mi się z urodą egzystencji z przedwojennych komedii filmowych, hollywoodzkich i rodzimych: fascynujący, motyli byt milionerów i gwiazd ekranu pośród błyskotliwych akcesoriów w geometryczną sztancę, opływowych mebli, Myrna Loy lub Maria Malicka na modernistycznie giętych sofach. Już miałem francuską wizę, lecz ciągle wracałem na Frascati, dom stał się stymulatorem wyobrażeń o sukcesach nowoczesności, za jakimi gonią młodzi i zgłodniali czegoś lepszego, darmową próbką świata Noél Cowarda, Żabczyńskiego, choćby Dymszy w filmie "Wacuś". Syciłem oczy jego konstruktywistycznym zwieńczeniem w zielonkawym okafelkowaniu, tarasem wkomponowanym w bryłę. Roiłem, że kiedyś będę miał pieniądze, wrócę tu i postaram się o ten dom.
Później uczyłem się architektury w Paryżu na Beaux-Arts i świetniejsze egzemplarze stylu zatarły we mnie dom z Frascati, co nietrudno, gdy ma się osiemnaście lat. Wrócił, znacząco i dziwnie, gdy w wojnę mieszkaniem moim stały się baraki i więzienia, obskurne hotele i okrętowe kubryki, na europejskich rozłogach pomiędzy Prypecią a Stavanger. Czyli wrócił jako przedmiot marzeń o godności życia, o jakimś pięknie. Przewracałem się na barłogach ze zgniłej słomy, na podłogach więziennych cel, na dechach koj, na pryczach obozów, i pod powiekami biegły obrazy o tym, jak ja tam mieszkam, opalam się na tarasie, wchodzę po schodach otoczonych boazerią, ja na wykwintnej ulicy, w ramach wielkomiejskich doskonałości. „Mieszkać tam, mieszkać tam…” takie słowa, jak modlitwa, stapiały zamiar, pragnienie i nieziszczalność wśród nocnych wyziewów niewoli. Przez lata dom był symbolem, jak każdy ideał wymazany z rachub przez trzeźwość.
Gdy dostałem klucz do mego pokoju w YMCA, po raz pierwszy przekroczyłem jego próg i miałem przed sobą czyste, jasne mieszkanie, szczupłe, lecz podówczas równe w Warszawie pałacom, podszedłem do okna i wzrok mój spoczął na domu, odległym ode mnie o niewielki skwerek. Był w rozkładzie: okna zabite dyktą, tynk odrapany, wspomnienie po trawniku, upstrzone nieczystościami, obudowa tarasu rozłupana przez pocisk czy zaniedbanie, drzwi oblazłe z politury, zielone farfury na zwieńczeniu potrzaskane, brudne, co drugiej nie ma. Sformułowałem w sobie, a może nawet powiedziałem głośno do siebie: „Moje marzenie…”


Marzenie Tyrmanda
Marzenie Tyrmanda © oelka

Powyższy cytat pochodzi z zapisków jakie Leopold Tyrmand prowadził w "Dzienniku 1954". Tak się bowiem złożyło, że zajechałem tym razem na ulicę Frascati, która pojawia się w jednym z wpisów do "Dziennika", jaki w roku 1954 prowadził przyszły autor "Złego". Swoje rozważania o domu Tyrmand zapisał pod datą 8 marca. Tyrmand pisał o budynku "na rogu Frascati i Pułkownika Nullo". Gdyby przyjąć to dosłownie musiała by to być willa profesora Antoniego Kostaneckiego przy Frascati 8/10 róg płk.Nullo, zaprojektowana przez Lecha Niemojewskiego i zbudowana w roku 1935. Tak więc Tyrmand w 1938 mijał już wykończony budynek, którego na dokładkę nie mógł by oglądać po wojnie z okna siedziby YMCA, gdyż willa ta została dokumentnie zniszczona w 1944 roku. Jak wyglądała przed wojną można zobaczyć na stronie Warszawa1939.pl. Nie był to raczej przykład skrajnego funkcjonalizmu, jeśli dobrze zrozumieć słowa autora "Dziennika 1954"
Może więc sąsiedni narożnik obu ulic z pod numerem 12?



Też raczej nie. Willa architekta Wacława Kijewskiego powstała przed 1929 rokiem. Umiarkowanie modernistyczny dom z wysokim dachem krytym dachówką też raczej nie mógł spełniać wymogów opisu literackiego. Po przebudowie w latach 2004-5 jest to budowla niemal klasycystyczna. Co ciekawe już w 1936 roku Feliks Michalski sporządził dla Józefa Handzelewicza projekt nadbudowy tego domu, którego realizacji nie zdążono rozpocząć przed wybuchem wojny. Dom spłonął w 1944 roku. Tak więc Tyrmand oglądał zapewne wypalone mury tej willi. Po wojnie został dość tymczasowo odbudowany. Kolejny budynek pod numerem 18 to willa księżnej Jadwigi Lubomirskiej.



Jednak czas budowy koło 1925 roku i niebyt modernistyczny styl raczej dyskwalifikuje tą willę. W takim razie cofamy się za wylot ulicy pułkownika Nullo. O willi pod numerem 8/10 już pisałem. Dzisiaj w jej miejscu stoi niewielki budynek z lat 60. XX wieku. Dalej znajduje się willa pod numerem 6. 



Powstała jednak w momencie gdy Tyrmand miał 5 lat życie za sobą, czyli w roku 1925. Dom posiadał przed wojną wysoki dach z facjatami, po wojennych zniszczeniach zamiast facjat otrzymał dodatkowe piętro i niski płaski dach. W takim razie ostatnia z willi przy ulicy Frascati, pod numerem 4. Już sam nawet obecny wygląd sugeruje, że może być to obiekt marzeń Tyrmanda.


Jest to willa Chmielewskich pod numerem Frascati 4. Powstała w latach 1937-38 według projektu katowickiego architekta Karola Schayera. Budową kierowała architekt Maria Wroczyńska z Warszawy.
Obecny wygląd różni się od tego z okresu międzywojennego. Wówczas willa była dwupiętrowa z dużym tarasem na ostatniej kondygnacji. Nad tarasem górowała ażurowa konstrukcja z dużym kolistym otworem w bocznej ścianie obok wielkiego okna z klatki schodowej. Jak wyglądał ten budynek w czasie gdy Tyrmand podążał do ambasady Francji przy alei Na Skarpie obrazuje zdjęcie z miesięcznika "Arkady" nr. 9 z 1938 roku:


Osobą, która powiązała opis w "Dzienniku" Tyrmanda z willą Chmielewskich był profesor Tadeusz Stefan Jaroszewski, uznany nieżyjący niestety już historyk sztuki. Dom przy Frascati 4 był niewątpliwie przykładem awangardowej architektury, ukończony w 1938 roku, a więc w czasie gdy Tyrmand podążał tędy do ambasady. Po zniszczeniach wojennych niezbyt poważnych został odbudowany, jednak zabudowano przed 1958 rokiem taras na górnej kondygnacji oraz kolisty prześwit. Podczas ostatnich remontów zniknęły imitujące płyty elewacyjne liniowe podziały tynku. Marzenie Tyrmanda zostało dopasowane do nowej epoki i potrzeb. Z luksusowej willi stało się kamienicą z kwaterunkowymi mieszkaniami i biurami. Tu przez wiele lat urzędował na przykład Polski Komitet Olimpijski w latach 1958-68 oraz 1974-2004. W 1958 roku sprowadził się tu z budynku przy Wilczej 51, gdzie miał swoją siedzibę w latach 1955-58. Ciekawie wiąże się to z życiorysem Tyrmanda, który interesował się sportem. Był bowiem przez jakiś czas recenzentem imprez sportowych tygodnika "Przekrój". W 1950 roku został usunięty z redakcji, gdy skrytykował stronniczość sędziów radzieckich w turnieju bokserskim.


Dom Chmielewskich jest przykładem nurtu architektury, którą można za profesorem Jaroszewskim nazwać luksusową. Inwestorzy bardzo często zostawiali wolną rękę projektantom w doborze formy i materiałów. W efekcie powstawały bardzo solidne od strony technicznej budynki z bardzo drogim wyposażeniem.
13 października 2013 roku prezentowałem położoną w alei Na Skarpie willę Bohdana Pniewskiego. Ten uznany architekt przebudował na dom dla siebie zlokalizowany na brzegu skarpy letni pałac księcia Kazimierza Poniatowskiego, który podobno służył również jako miejsce spotkań masonów. Budynek ten należący obecnie do Muzeum Ziemi PAN, posiada na klatce schodowej ślady krwi będące pamiątką z czasów Powstania Warszawskiego. W tym samym wpisie zaprezentowałem również kamienice przy ulicy Konopnickiej 5 i 3. Znajdujące niemal przy ulicy Frascati.
Z czasem na pewno opiszę siedzibę YMCA przy ulicy Konopnickiej i Prusa, gdzie w jednym z pokoi zamieszkiwał Leopold Tyrmand. Zresztą z tym budynkiem wiążą się również moje wspomnienia tyle, że z czasów gdy pisarz już od ponad dziesięciu lat przebywał na emigracji.
Na razie z najbliższego sąsiedztwa tego budynku opisałem 4 maja 2014 willę Merliniego przebudowaną przez Franciszka Marię Lanciego w latach 50. XIX wieku.




  • DST 18.65km
  • Czas 01:08
  • VAVG 16.46km/h
  • VMAX 34.50km/h
  • Temperatura 17.4°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krochmalna - ślady zachodniego Śródmieścia

Czwartek, 21 sierpnia 2014 · dodano: 22.12.2014 | Komentarze 3

Marszałkowska - pl. Defilad - Bagno - pl. Grzybowski - Twarda - Grzybowska - Ciepła - Krochmalna - Grzybowska - Waliców - Krochmalna - Żelazna - Krochmalna - Żelazna - Łucka - Wronia - Grzybowska - Siedmiogrodzka - Skierniewicka - Płocka - Ludwiki - Bema - Kasprzaka - al. Prymasa Tysiąclecia - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Łęczycka - Ondraszka - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - Aleje Ujazdowskie - al. Armii Ludowej -Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - Pl. Konstytucji - Marszałkowska


Załatwienie pewnej sprawy spowodowało konieczność przyjazdu na ulicę Krochmalną. Dobra to okazja aby wspomnieć przeszłość tej ulicy.
Przyzwyczailiśmy się za sprawą podziału Warszawy na dzielnice w okresie powojennym, że granicą Śródmieścia jest obecna aleja Jana Pawła II. Do 1956 roku nie było takiej ulicy. Gdzie więc kończyło się Śródmieście? Na kolejnym ważnym ciągu ulic jaki stanowią Towarowa i Okopowa, co miało związek z okopami Lubomirskiego będącymi granicą Warszawy, o których pisałem 3 sierpnia 2014 opisując ulicę Podchorążych na Sielcach. W tym ujęciu cała główna część Woli była kiedyś częścią Śródmieścia. W latach 50. XX wieku teren od Towarowej do Wisły, oraz od Alej Jerozolimskich do Dworca Gdańskiego był dzielnicą funkcjonującą jako Stare Miasto. W odróżnieniu od Śródmieścia obejmującego teren na południe od Alej Jerozolimskich i na wschód od Raszyńskiej. Wola znajdowała się już za okopami Lubomirskiego i ulicami Towarową oraz Okopową.
Krochmalna istniała już w połowie XVIII wieku, jako polna nieuregulowana droga i funkcjonowała pod nazwą...ulicy Lawendowej. Zestawienie krochmalu i lawendy wydaje się niezbyt pasować do siebie, ale tak to już bywa z nazwami ulic. W 1770 roku ulicę uregulowano i nadano jej obecną nazwę. Krochmalna zaczynała się od ulicy Rynkowej. Rynkowej nie ma na obecnych planach Warszawy. Znajdowała się w sąsiedztwie placu Żelaznej Bramy, o którym pisałem 28 kwietnia 2014 roku. Wojna miała duży wpływ na powojenny stan zabudowy. O ile kampania we wrześniu 1939 roku, oraz fakt, że znaczna część tej ulicy znajdowała się przez pewien czas na terenie Getta nie spowodowały znacznych zniszczeń to duży wpływ miało Powstanie Warszawskie. Większość budynków przy Krochmalnej została spalona. Po zakończeniu wojny tak jak przy innych ulicach wypalone mury kamienic zaczęto rozbierać w imię bezpieczeństwa, choć czasem rozbiórki zlecane były przez BOS na wniosek... firm rozbiórkowych. Nie zawsze więc powodem był możliwość zawalenia się przepalonych ścian, lecz chęć pozyskania materiału budowlanego. W latach 60. budowa Osiedla Za Żelazną Bramą doprowadziła do likwidacji części Krochmalnej od Rynkowej do obecnej al. Jana Pawła II. 
Przebieg ulicy wpływał na jej funkcje. Na wschodniej części, sąsiadującej z placem Żelaznej Bramy dominował handel. Zachodnia część była zagłębiem browarniczym. Nigdy nie była to reprezentacyjna ulica. Była jedną z bardziej zaniedbanych ulic Śródmieścia. Tak jak wschodnią część ulicy zniwelowano podczas budowy Osiedla Za Żelazną Bramą, tak samo i odcinek za Żelazną miał być unicestwiony. W planie sześcioletnim z początku lat 50. XX wieku cały pas od Żelaznej do Towarowej miał się stać wielkim parkiem. Miały tam znajdować się najwyżej obiekty oświatowe, sportowa, czy związane z kulturą. Tych planów nie zrealizowano. Natomiast bieg Krochmalnej przerwała lokalizacja szkoły przy Żelaznej dokładnie na osi Krochmalnej. Dalszą część tej ulicy pochłonęła rozbudowa browaru przy Grzybowskiej i Wroniej, który teraz zajął obszar niemal po Chłodną. Pomiędzy szkołą i browarem pozostał bardzo krótki fragment ulicy. Pozostał tam jeden budynek - kamienica Nawrockiego, który w ostatnich latach ustąpił miejsca nowemu budynkowi. Na przeciwko niego zachował się obiekt widoczny na poniższym zdjęciu:

Relikty Krochmalnej
Relikty Krochmalnej © oelka
Jest to oficyna na posesji numerowanej zarówno do Krochmalnej, jak też i Chłodnej. Przy Chłodnej jest to numer 29. Jego najbliższe sąsiedztwo opisałem 8 maja 2014 roku, prezentując budynki pod numerami 25 i 27. Parterowa zabudowa przy Chłodnej 29 powstała przed 1829 rokiem. Wówczas teren ten należał do Wołowskich. Wiadomo, że kilka lat później w 1838 roku był własnością Wincentego Duschika. Był on założycielem fabryki odlewów żelaznych. Zakład ten w 1876 przeniesiono na ulicę Żelazną. W okresie międzywojennym działało tu kino "Czar" mogące obsłużyć 300 widzów. Po zmniejszeniu terenu Getta w latach 1942-44 znów funkcjonowało tu kino. Tym razem pod nazwą "Faun". Od strony Krochmalnej znajdował się budynek frontowy, który posiadał adres Krochmalna 52. Budynki po wojnie były wypalone. Rozebrano tylko budynek frontowy od Krochmalnej. Reszta budynków po bardzo zgrubnej odbudowie istnieje do dnia dzisiejszego. Krochmalna dochodziła aż do Karolkowej. Po likwidacji odcinka wchłoniętego przez browar, pozostał fragment od Wroniej do Towarowej, który otrzymał nazwę Kotlarska oraz od Towarowej do Karolkowej, który funkcjonuje jako ulica Jaktorowska.
Aby dostać się do Krochmalnej 52 trzeba skorzystać z jezdni prowadzącej od Chłodnej przez posesję numer 31 lub od Żelaznej z wjazdu na teren osiedlowy pomiędzy szkołą (Żelazna 71) i budynkiem numer 75
Jeśli wydobędziemy się z tego fragmentu Krochmalnej na Żelazną możemy zobaczyć zachowane narożniki Krochmalnej i Żelaznej. Na pierwszy rzut warto spojrzeć na kamienice Anny Koźmińskiej na rogu Żelaznej i Krochmalnej. Wzniesiona została w latach 1912-13 według projektu Józefa Napoleona Czerwińskiego, tego samego, który zaprojektował prezentowaną 8 maja 2014 roku kamienicę Lewina przy Chłodnej 20, oraz kamienicę przy Koszykowej 70, zaprezentowaną 2 października 2013 roku.

Kamienicę Koźmińskiej przy Żelaznej 64 pokazałem od strony skrzyżowania Żelaznej i Grzybowskiej. Boczna elewacja z tej strony związana byłą z przerwą w zabudowie ciągnącą się wgłąb aż niemal do ulicy Waliców. Z tyłu za nią kryje się wylot i drugi narożnik Krochmalnej z Żelazną. Widać tam znacznie niższą kamienicę przy Żelaznej 66 należącą do Chaima Herkowicza czy też Gerkowicza (problem dotyczy zapewne transkrypcji nazwiska przez rosyjskich urzędników, którzy potrafili różnie zapisywać to samo nazwisko cyrlicą). Kamienica ta powstała w latach 1910-11. Jest to dość ciekawy budynek wyróżniający się wysuniętym narożnikiem, bramą od Żelaznej wyłożoną charakterystyczną glazurą oraz klatką schodową umieszczoną od strony ulicy, co było czasem praktykowane w kamienicach stojących na wąskich działkach.


Budynek został mocno uszkodzony podczas wojny. Widać brak zniszczonej czwartej kondygnacji. Świadczą o tym wsporniki balkonów. Można podejrzewać, że był równy sąsiedniej kamienicy stojącej przy Krochmalnej 46, która jak widać poniżej zachowała się w znacznie lepszym stanie. Kamienica ta również zbudowana przez Herkowicza powstała w latach 1911-12. Wiadomo, że w latach 1912-18 była własnością Abrama Kamińskiego. Podobnie jak sąsiednia, również i ta kamienica położona jest na bardzo płytkiej działce, przez co praktycznie pozbawiona jest podwórza. Posiada tylko świetlik, który można obserwować od strony Chłodnej. Dom najpewniej podczas Powstania utracił swoje zwieńczenie. Powojenny remont zatarł wiele śladów dawnej elewacji.


W głębi zdjęcia widać gmach szkolny, który przegrodził dalszy bieg Krochmalnej.
Przy Krochmalnej ocalały jeszcze dwa budynki z okresu przedwojennego, które widać na poniższym zdjęciu. Są to Krochmalna 4/28 (dawniej 28), oraz Krochmalna 30 na odcinku Krochmalnej pomiędzy Ciepłą i Waliców.


Nieco bardziej w głębi zdjęcia widać modernistyczną kamienicę Muchy pod numerem 28. Budynek powstał w latach 1938-39 według projektu Jana Zawadzkiego. Bliżej po lewej stronie znajduje się kamienica przy Krochmalnej 30 Hersza Nusbauma i Geriniego.zbudowana w latach 1913-14. Uszkodzony w roku 1944 został odbudowany z uproszczeniami. Dodatkowo wszelkie ślady zatarło obłożenie elewacji styropianem w ostatnich latach.
Są to w zasadzie wszystkie budynki jakie ocalały przy Krochmalnej. Do kompletu będzie można jeszcze dodać narożnik Kotlarskiej i Wroniej, gdyż jak wspominałem Kotlarska była kiedyś częścią Krochmalnej i dom dziecka przy Jaktorowskiej 6 (dawniej Krochmalnej 92), który znany jest najbardziej za sprawą pracującego tam Janusza Korczaka. To jednak będzie przy innej okazji.




  • DST 41.05km
  • Teren 0.99km
  • Czas 02:05
  • VAVG 19.70km/h
  • VMAX 38.30km/h
  • Temperatura 17.3°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ukryty dwór

Niedziela, 17 sierpnia 2014 · dodano: 20.12.2014 | Komentarze 2

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Al. Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów - 29 Listopada - Czerniakowska - Suligowskiego - Podchorążych - Iwicka - Gagrina - Sielecka - Jazgarzewska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Ligustrowa - Bronowska - Masłowiecka - Jeziorowa - Panoramy - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Czerniakowska - Bernardyńska - Gołkowska - Statkowskiego - Augustówka - Statkowskiego - Gołkowska - Idzikowskiego - Sobieskiego - Belwederska - Spacerowa - Klonowa - Belwederska - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - Pl. Konstytucji - Marszałkowska


Urok opisywania na blogu tego co przejechałem z dużym opóźnieniem ma tę zaletę, że gdy za oknem jest późnojesienna mżawka i silny wiatr, na zdjęciu widać niezbyt ciepły (17 stopni ciepła) letni dzień. Na zdjęciu widać też typowo wiejski krajobraz ze starym, drewnianym dworem. A jednak patrząc na trasę przejazdu nie wyjechałem po za Warszawę.

Ukryt dwór na Czerniakowie
Ukryt dwór na Czerniakowie © oelka
O Czerniakowie pisałem ostatnio 30 kwietnia 2014. Bohaterem tamtego wpisu były bloki osiedla Bernardyńska. Wspomniałem wówczas przy okazji prezentacji zdjęcia domu przy Bernardyńskiej 14A, że jest to chyba jedyna pamiątka dawnego Czerniakowa. Otóż nie, nie jedyna. Wspomnieć należy kościół bernardynów przy Czerniakowskiej, ale nie tylko. Wówczas bowiem nie dotarłem do jednego miejsca, które bardzo mnie interesowało. Udało się to tym razem, co widać na powyższym zdjęciu. Dwór z przechylonym gankiem jest dość nieźle ukryty wśród zieleni, tuż obok bloków osiedla Bernardyńska. Być może to w tym miejscu znajdowała się kiedyś rezydencja Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, który był fundatorem kościoła pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego przy Czerniakowskiej. Okolice kościoła prezentowałem 29 kwietnia 2012 roku. Sam Lubomirski był już bohaterem wpisu z 16 kwietnia 2013 roku, gdy prezentowałem Ermitaż w Łazienkach, których budowę zapoczątkował właśnie dwojga imion Stanisław Herakliusz. Później Czerniaków był dzierżawiony wraz z innymi dobrami Lubomirskich przez Augusta II Mocnego. Po jego śmierci wrócił w ręce Lubomirskich i został sprzedany Tadeuszowi hrabiemu Mostowskiemu. Kolejnym właścicielem był Wiktor hrabia Ossoliński. Jednak dwór Lubomirskiego nie dotrwał do tych czasów. Jak wspomina w książce Jan Warmiński (Lieder) "Pamiątka z Czerniakowa" wydanej przez Jana Jaworskiego w 1861 roku, istniał na Czerniakowie folwark, oraz wieś z 517 mieszkańcami. Jednak bez dworu, który nie przetrwał kolejnych wojen. Obecny dworek powstał zapewne w końcu XIX wieku. Mocno już podupadający majątek w 1922 roku nabył Wojciech Zatwarnicki. Ten żyjący w latach 1874 - 1948 ogrodnik urządził tu wzorowe gospodarstwo ogrodnicze. Powstały cztery szklarnie oraz inspekty. Dostarczał pomidory, szparagi, chrzan. Szczególnie ceniona była cebula pochodząca z jego gospodarstwa. 
Ciekawa historia wiąże się z gospodarstwem Zatwarnickiego czasie okupacji. Za zgodą Niemców udało się na jego terenie utworzyć kibuc (farma chalucową) gdzie mieszkali i pracowali Żydzi. Dzięki temu ta grupa uniknęła licznych transportów do obozu koncentracyjnego w Treblince jesienią 1942 roku. Kibuc został zlikwidowany w grudniu 1942 roku. Trudno powiedzieć jaki był los pracowników kibucu po powrocie do getta. Zdaje się, że przynajmniej część z nich wzięła udział w powstaniu w 1943 roku. Nie był to pierwszy i jedyny kibuc w Warszawie. W okresie międzywojennym od lat 20. XX wieku kibuc funkcjonował na terenie Witolina w pobliżu pętli tramwajowej "Gocławek" przy Grochowskiej.
Po wojnie gospodarstwo na Czerniakowie już nie funkcjonowało. Co ciekawe sam Zatwarnicki nie mieszkał w widocznym na zdjęciu dworku, tylko w pobliskim murowanym domu, który obecnie nie istnieje. Dworek udostępnił na potrzeby koła wędkarskiego.
Jednym z najbardziej znanych mieszkańców dworu był w latach powojennych architekt Zbigniew Karpiński znany najbardziej chyba z projektu Ściany Wschodniej ulicy Marszałkowskiej zrealizowanego w latach 60. XX wieku. Karpiński był zięciem Zatwarnickiego.
Kiedyś gospodarstwo Zatwarnickiego mieściło się przy narożniku ulic św. Bonifacego i Bernardyńskiej. Obecnie po zbudowaniu osiedla zlikwidowano początkowy fragment ulicy św. Bonifacego. Z kolei Bernardyńska zmieniła bieg skręcając nieco wcześniej na północ. Aby trafić do dworu trzeba znaleźć przejazd pomiędzy blokami przy Bernardyńskiej 1A oraz 3.
Poniżej jeszcze widok na północną część Jeziorka Czerniakowskiego. O jeziorku więcej napisałem 19 października 2013 roku.


Lewy, zadrzewiony brzeg to miejsce gdzie znajduje się dworek i gospodarstwo Zatwarnickiego. Na wprost trudno widoczna wieża kościoła widoczny w jej pobliżu komin położonej w rzeczywistości daleko za Wisłą EC Kawęczyn, wskazują nam gdzie znajdują się Siekierki, o których pisałem 14 sierpnia 2011 roku oraz 16 czerwca 2012 roku. Warto zapamiętać ten widok, zanim miejsce dziczejących łąk i drzew zajmą budynki mieszkalne.




  • DST 48.56km
  • Teren 1.09km
  • Czas 02:19
  • VAVG 20.96km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 31.3°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niepiękna Piękna

Niedziela, 10 sierpnia 2014 · dodano: 15.12.2014 | Komentarze 5

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Belwederska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Ligustrowa - Bronowska - Masłowiecka - Jeziorowa - Panoramy - Chodzieska - Trakt Lubelski - Borków - Południowa - Panny Wodnej - Zasadowa - Borowiecka - Trakt Lubelski - Odrębna - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów - działka - Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Sobieskiego - Czarnomorska - św. Bonifacego - Sikorskiego - al. Wilanowska - al. KEN - Domaniewska - Wielicka - Krasickiego - Kazimierzowska - Narbutta - Wiśniowa - Batorego - al. Niepodległości - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Skolimowska - Chocimska - Klonowa - pl. Unii Lubelskiej - al. Szucha - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - pl. Zbawiciela - Marszałkowska - pl. Konstytucji - Piękna - Mokotowska - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna


Tym razem chwilę uwagi poświęcę ulicy Pięknej. Dawno nic nie było na blogu o południowym Śródmieściu. Dawno już temu, 12 maja 2011 roku pokazałem na zdjęciu z początku obecnego stulecia boczną ścianę kamienicy przy Kruczej 3, gdzie można było zobaczyć charakterystyczną reklamę chyba z lat 50. XX wieku. Śródmiejskie kamienice gościły na blogu przy różnych okazjach. Kilka podwórek i oficyn z okolic Hożej i Wilczej pojawiło się 20 stycznia 2013 roku, gdzie jedna z nich posiada od wielu lat na ścianie bardzo piękne i aktualne hasło: Free homes for free peole.
Kilka wpisów dotyczyło niedaleko położonej ulicy Lwowskiej. Ostatnio 10 grudnia 2013 roku, gdy pokazałem kamienicę przy Lwowskiej 13. Blisko są też kamienice Rothberga przy Marszałkowskiej 66 - prezentowana była 26 października 2012. Wcześniej 7 grudnia 2011 pokazywałem kamienicę Taubenhausa przy Marszałkowskiej 72.
Warto jeszcze wspomnieć inną kamienicę przy Pięknej. 26 października 2011 roku prezentowałem kamienicę przy Pięknej 44, oraz znajdującą się w głębi dziedzińca willę nazywaną popularnie willą Struvego. W owej wilii pod numerem 44A, zanim jeszcze sprowadził się tam filozof Henryk Struve, mieszkał architekt Karol Kozłowski. To nazwisko warto zapamiętać. Kozłowski był autorem wielu kamienic w Śródmieściu Warszawy. Najbardziej znany projektem zrealizowanym w Warszawie był gmach Filharmonii w jego przedwojennym kształcie. Był też autorem projektu kamienicy przy Pięknej 22, która jest bohaterem dzisiejszego wpisu.

Niepiękna kamienica przy Pięknej 22
Niepiękna kamienica przy Pięknej 22 © oelka


Kamienica przy Pięknej 22 powstała koło roku 1895. Jak już wspomniałem jej projekt sporządził Karol Kozłowski. Kamienica powstała dla hrabiego Gustawa Tarnowskiego, który plac pod jej budowę kupił od Szymona Schönbruna. Jest to jeden z niewielu zachowanych budynków na tym odcinku Pięknej. Po sąsiedzku zachował się gmach Gimnazjum im. Cecylii Plater-Zyberkówny przy Pięknej 24/26, o którym napisze innym razem.
Kamienica przy Pięknej 22 jest typowym budynkiem z końca XIX wieku. W tym czasie większość kamienic jakie powstawały w Śródmieściu posiadało cztery kondygnacje z budynkiem frontowym i oficynami otaczającymi dokoła wewnętrzny dziedziniec.
Kamienica Tarnowskiego w 1930 roku za sprawą zmiany nazwy ulicy znalazła się przy ulicy Piusa XI. Zmiana nazwy wynikała zapewne z wdzięczności jaką czuła II Rzeczpospolita do Ambrogio Damiano Achille Rattiego, który zostając papieżem w roku 1922 przybrał imię Piusa XI. Przyszły papież w 1918 roku został wizytatorem apostolskim Polski i Litwy, a w 1919 roku nuncjuszem w Polsce. W czasie wojny ze Związkiem Radzieckim w 1920 roku, gdy Armia Czerwona docierała w pobliże Warszawy, był jednym z dwóch dyplomatów, którzy pozostali w Warszawie. Drugim był ambasador Turcji. Szerzej do osoby papieża Piusa XI powrócę wówczas, gdy zajmę się ulicą Książęcą, gdzie zamieszkiwał w czasie pełnienia funkcji nuncjusza.
W latach 30. XX wieku właścicielami kamienicy stali się małżonkowie Colonna-Walewscy. Poza kamienicą w Warszawie ich własnością był majątek Dołhobyczów koło Hrubieszowa. W tym też czasie do kamienicy sprowadził się Adam Steinborn, który w późniejszym okresie stał się współwłaścicielem tego budynku. Jerzy Kasprzycki w swoich felietonach w "Życiu Warszawy" oraz w ich książkowej wersji opublikowanej jako "Korzenie Miasta" opisał życiorys Adama Steinborna. Ukończył Wyższą Szkołę Handlową w Warszawie. Potem studiował w Hamburgu oraz w Londynie. Był ekspertem i znawcą takiej dziedziny handlu jaką jest sprzedaż herbaty. W okresie wojny był współwłaścicielem firmy "Transactor" zajmującej się handlem artykułami spożywczymi.
Okres wojny kamienica przy Piusa XI 22 zniosła stosunkowo dobrze, chociaż nie obyło się bez zniszczeń. Poniżej zdjęcie ulicy Piusa XI (Pięknej) podczas Powstania Warszawskiego. Kamienica pod numerem 22 znajduje się jako trzecia po prawej stronie, ostatnia przed przerwą w zabudowie. Koło niej widać czołg i latarnię.


Źródło: Wikipedia

W efekcie działań wojennych uszkodzona była tylna oficyna, oraz mocno zniszczona wschodnia oficyna w podwórzu. Po wojnie o odbudowę kamienicy zadbał wówczas już jej współwłaściciel - Adam Steinborn. Doprowadził do odbudowy uszkodzonej kamienicy. Prace w zamian za użytkowanie jednego z lokali prowadziła spółdzielnia "Poziom". Nie odbudowano bocznej, wschodniej oficyny w podwórzu. Możliwe, że została rozebrana na podstawie decyzji BOS-u, który odgórnie narzucał prace rozbiórkowe. Często na wniosek firm prowadzących rozbiórki i handlujących odzyskaną podczas rozbiórki cegłą.



Kamienica była zagrożona wyburzeniem. Zmiana układu ulicznego podczas budowy MDM-u spowodowała, że boczna ściana kamienicy granicząca z gmachem gimnazjum pod numerem 24/26 stała się doskonale widoczna z plac Konstytucji. Dzisiaj po zabudowaniu placu przed gmachem gimnazjum nie jest ona tak widoczna jaki kiedyś.


Plany z lat 50. XX wieku planowały poszerzenie Pięknej od skrzyżowania z Mokotowską niemal po plac Konstytucji. Jezdnia w kierunku placu Konstytucji miała przebiegać w miejscu kamienicy przy Pięknej 22 i przedniego dziedzińca gimnazjum. Z przebudowy Pięknej nic nie wyszło.
W 1967 roku zniszczono zachowaną elewację kamienicy, otynkowano budynek frontowy i oficyny w pierwszym podwórzu "na gładko".
Na przełomie stuleci właściciele gimnazjum, którzy odzyskali budynek sprzedali część dawnego przedniego dziedzińca pod budowę budynku mieszkalnego, który ostatecznie po kilku latach ciągnącej się budowy stał się biurowcem. Z drugiej strony kamienicy w tym samym czasie prowadzono budowę biurowca na rogu Pięknej i Kruczej, który został ukończony w roku 2001. Te dwie budowy mocno nadwyrężyły zaniedbany budynek, w którym mimo różnych zabezpieczeń pojawiały się pęknięcia.Zamontowano dodatkowe zabezpieczenia w postaci stempli podpierających bramę oraz okna a także stalowe ściągi na ścianach.


Jak widać na zdjęciu mimo zakończenia obu budów kilka lat temu stemple w bramie można oglądać cały czas. Podobnie jak stalowe ściągi na ścianach oficyn.



Budynek posiada też tylne drugie podwórze. Na planie Lindleya z 1891 roku, gdzie widoczne są również późniejsze naniesienia widać, że znajdował się tam niewielki ogród. W każdym razie kolejni właściciele kamienicy nie dobudowali tam dodatkowych oficyn, aby posiadać więcej lokali na wynajem. Obecnie oficyna poprzeczna rozdzielająca oba dziedzińce od strony tego drugiego podwórza jest pozbawiona elewacji. Jest to efekt powojennych działań instytucji miejskich.


Kiedyś ogród na tyłach kamienicy otoczony był ślepymi ścianami sąsiednich kamienic. Po wojnie rozebrano mury wypalonych budynków, ogród rozpłynął się w wielkim placu, gdzie zbudowano socrealistyczny biurowiec, zabudowania Zarządu Domów Mieszkalnych oraz w latach 1962-64 roku podstację trakcyjną MZK "Krucza" zasilającą sieć trakcyjna trolejbusów na Kruczej i Pięknej oraz tramwajów na Marszałkowskiej.
W bramie kamienicy w budynku frontowym zachowała się pamiątka wojny w postaci kapliczki.


Temat kapliczek znajdujących się w kamienicach poruszyła w 1991 roku Marta Zielińska w książce "Kapliczki Warszawy". Wiele danych lub ich brak wskazuje, że takie obiekty pojawiły się głównie w czasie II wojny światowej. Być może pierwsze kapliczki pochodzić mogły z czasów wojny w roku 1920. Wcześniej były raczej rzadkością. Starsze krzyże czy kaplice prędzej można było spotkać na przedmieściach, gdzie pozostały jako przydrożne kaplice stawiane przy drogach w pobliżu wsi.
Okres II wojny światowej, naloty, łapanki utrudniające dotarcie do kościoła powodowały, że coraz częściej na podwórzach pojawiały się figury czy obrazy, gdzie gromadzili się mieszkańcy. Część podobnie jak na Pięknej powstała w bramach, gdzie w razie ostrzału czy bombardowania było bezpieczniej niż na podwórku. Okres PRL-u, którego częścią była również walka władzy ludowej z kościołem i wiarą przyczynił się zapewne do przetrwania tych kapliczek w wielu budynkach. Również i na Pięknej 22. 
Porównując zdjęcie z książki Marty Zielińskiej oraz moje zauważyłem że w ciągu ostatniego ćwierćwiecza zmienił się obraz wiszący w bramie. Na zdjęciu w książce widać mniejszy od obecnego obraz Matki Boskiej Częstochowskiej.
Nie planowałem tego w żaden sposób, że również w trzecim sierpniowym wpisie na blogu pojawi się kapliczka. Co więcej w momencie gdy fotografowałem tę kamienicę zapomniałem, że kapliczka znajduje się w bramie do kamienicy. Przypomniałem sobie później gdy już planowałem co umieścić we wpisie.
Przypomnę jeszcze, że pisałem ostatnio 2 sierpnia 2014 o przydrożnej kapliczce w Skoroszach oraz kolejnego dnia, 3 sierpnia o kapliczce przy ulicy Podchorążych.

Mam nadzieję, że kamienica przy Pięknej 22 nie zniknie pod naporem szukających łatwego zysku inwestorów. Najlepiej, gdyby doczekała się remontu i przywrócenia jej oryginalnego wyglądu. Niewątpliwie mogła by być piękną ozdobą tego odcinka ulicy Pięknej.




  • DST 36.95km
  • Teren 0.99km
  • Czas 01:50
  • VAVG 20.15km/h
  • VMAX 41.70km/h
  • Temperatura 32.3°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kapliczka przy... Okopowej a może Podchorążych

Niedziela, 3 sierpnia 2014 · dodano: 14.12.2014 | Komentarze 1

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - Al. Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów - 29 Listopada - Czerniakowska - Suligowskiego - Podchorążych - Sielecka - Jazgarzewska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Ligustrowa - Bronowska - Masłowiecka - Jeziorowa - Panoramy - Peonii - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Bobrowiecka - Czerska - Podchorążych - Suligowskiego - Czerniakowska - 29 Listopada - Szwoleżerów - Agrykola - Al. Ujazdowskie - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna


Wczoraj była kapliczka w Skoroszach. Dzisiaj też zaczynam od kapliczki, którą znam od czasów mojego dzieciństwa. W czasach nam współczesnych nazwy Okopowa i Podchorążych nie łączą się nam w jedną całość. Okopowa kojarzy się bowiem z Wolą, a Podchorążych z Sielcami i pograniczem Mokotowa i Śródmieścia. Mimo to mają ze sobą dużo wspólnego.

Sielecka kapliczka
Sielecka kapliczka © oelka
Jest kilka ulic w Warszawie, których istnienie jest związane z granicami Warszawy. Szczególnie wyraźnie odcisnęły się Okopy Lubomirskiego. Powstały w roku 1770, gdy Warszawa już dawno przekroczyła wcześniejsze obwałowania z 1624 roku nieco powiększone w 1659 roku, zwane Wałem Zygmuntowskim. Podobnie jak poprzednie obwałowania Okopy Lubomirskiego powstały w celach sanitarnych, aby można było kontrolować przepływ ludzi do i z miasta. Co miało duże znaczenie w czasach gdy Europę pustoszyły wielkie zarazy. Później funkcjonowały z powodów celnych. W miejscach, gdzie istniały wjazdy do miasta wzniesiono rogatki do kontroli wjeżdżających i wyjeżdżających z miasta. Do dzisiaj zachowały się rogatki przy placu Unii Lubelskiej, Zamoyskiego oraz późniejsze przy 11 Listopada i Szwedzkiej. Rogatki przy placu Unii Lubelskiej pojawiły się na blogu 29 sierpnia 2012 roku. Wzdłuż wałów wytyczona została droga. Jej śladem prowadzi kilka istniejących ulicy w Warszawie. Obecnie najbardziej znana z racji funkcji jest Okopowa na Woli. 
Przyszła Podchorążych po splantowaniu wału koło 1875 roku stała się przedmiejską ulicą biegnącą na znacznym odcinku wzdłuż granicy miasta. W 1890 roku otrzymała nazwę Okopowej. Koło 1919 roku otrzymała nazwę Podchorążych. Podobno na część tych, którzy rozpoczęli powstanie listopadowe. Warto tu wspomnieć ulicę 29 Listopada (opisaną na blogu 3 lutego 2013 roku), która również nawiązuje do tego wydarzenia. Znajduje się nie tak daleko, za Łazienkami lub jak ktoś woli obszarem koszar wojskowych. Przebieg ulicy Podchorążych jest zgodny niemal na całej długości z przebiegiem wałów i granicy miasta do 1916 roku. Warto dodać, że Najłatwiej zobaczyć to na planie. Jak już wiele razy czyniłem wykorzystałem do tego celu mapę Wojskowego Instytutu Geograficznego -arkusz P40-S31 Warszawa Mokotów z 1931 roku. Przebieg Okopowej - Podchorążych jest zaznaczony kolorem czerwonym. Przerywanymi liniami zaznaczony jest przebieg obecnej ulicy Gagarina, która została przeprowadzona przez teren Sielc koło roku 1957 w trakcie budowy nowego osiedla. Do 9 czerwca 1961 roku ulica funkcjonowała pod nazwą Nowoparkowa. Jak widać radziecki bohater, zdobywca kosmosu zajął miejsce nazwy będącej rusycyzmem. Nazwy z przedrostkiem "nowo-" to spadek po zaborach. Nie tak daleko od Sielc znajdowała się ulica Nowoaleksandryjska, która w 1917 roku stałą się Puławską. Do dzisiaj wykorzystuje się takie nazwy, chociaż najczęściej czasowo do czasu nadania tej właściwej. Tak się stało niedawno w Ursusie, gdzie podczas budowy ulicy używano nazwy Nowolazurowa, by ostatecznie nazwać ją 4 czerwca 1989.
Wróćmy jednak na Podchorążych. Osiedle na Sielcach z lat 50. XX wieku opisałem szerzej 17 czerwca 2012 roku. Co ciekawe przed wojną planowano budowę ulicy mającej zbliżony do Gagarina przebieg. Planowano wówczas wykorzystać do tego celu ulice: Podchorążych, Magnuszewską, Janowską i równoległą do niej Sukcesorską, Bończa i końcowy odcinek Podchorążych. Poza Podchorążych pozostałe ulice zostały wchłonięte przez nową arterię czyli ulicę Gagarina.



Numer 1 na powyższym planie to kaplica widoczna na tytułowym zdjęciu. W przeciwieństwie do opisywanej poprzednio kaplicy ze Skoroszy nie popadła w zapomnienie. Zawsze jak pamiętam były tam widoczne świeże kwiaty świadczące o tym, że są osoby dbające o jej stan. Znajduje się ona przy ogrodzeniu Parku Łazienkowskiego, w miejscu gdzie bieg ulicy Podchorążych załamuje się. Dzisiaj interesuje nas ta ulica od tego miejsca w stronę jej końca. Po prawej stronie widać ogrodzenie i drzewa w Parku Łazienkowskim. Budynki zamykające widok ulicy to obecna ulica Gagrina.



Numer 2 na planie to dwa przedwojenne budynki przy ulicy Podchorążych. Na zdjęciu powyżej znajdują się po lewej stronie ulicy, w głębi zdjęcia. Pierwszy z nich bliżej kapliczki to dom pon numerem 79. Bardzo możliwe, że pamięta jeszcze czasy, gdy Podchorążych była ulicą Okopową. Tym bardziej, że na planie z 1891 roku widocznego na mapie i zdjęciach lotniczych na stronie urzędu miasta jest w tym miejscu zaznaczony budynek.



Kolejny po sąsiedzku pod numerem 81 to modernistyczny dom wolnostojący. Z analizy zdjęć lotniczych z roku 1935 i mapy z 1936 można zauważyć, że musiał powstać przed rokiem 1935.



Warto zauważyć, że przy furtce przetrwała typowa latarnia adresowa. Tego typu latarnię prezentowałem 13 maja 2013
roku. Pod nią widać ślad po dawnej tablicy adresowej z numerem domu, nazwiskiem właściciela oraz numerem pobliskiego komisariatu policji państwowej. Do kompletu dołożyć można starą drewnianą skrzynię na piach do posypywania ulicy.
Charakterystyczne są płytki na cokole budynku. Przyznam, że wśród mocno niestety zaległej korespondencji jest też pytanie o takie płytki i ich producenta. Muszę to jeszcze sprawdzić, ale nie wykluczam jednak, że głównym producentem może być do dzisiaj znany producent terakoty i glazury w Opocznie. Kiedyś funkcjonujący jako Towarzystwo Akcyjne Dziewulski i Lange. Najłatwiej to sprawdzić patrząc na odwrotną stronę płytki. Te z Opoczna sygnowane były zazwyczaj gwiazdą i literami D oraz L po bokach. Gwiazda, chociaż już bez liter pojawiała się na terakocie z Opoczna nawet w latach 50. XX wieku. Kto wyprodukował płytki dla budynku ze zdjęcia nie wiem. Trudno to też sprawdzić bez zobaczenia płytki od spodu.
Wracając do ulicy Podchorążych: Dalej podążając w stronę końca ulicy docieramy do miejsca, gdzie Podchorążych skręcała w prawo w stronę Belwederskiej. Dzisiaj to szeroka arteria poświęcona Gagarinowi. W czasach,  gdy była to ulica Podchorążych teren Łazienek kończył się mniej więcej w miejscu gdzie widać lewy krawężnik jezdni północnej ulicy Gagarina. Tak więc budując ulice Nowoparkową (Gagarina) zmniejszono teren Parku Łazienkowskiego.



Numer 3 z mojego planu, to już prezentowany 15 lipca 2014 roku budynek Jankiela Hersza Steinberga z 1936 roku. Poniżej ich widok od strony obecnego końca ulicy Podchorążych. Pierwszy z nich to kamienica Rulskiej. Powstała koło roku 1936 na narożnej działce z ulicą Nabielaka. Otrzymała adres Podchorążych 99. Obecnie jest to Gagrina 31.  Wspominałem już przy okazji budynku przy Podchorążych 81 o płytkach klinkierowych. Tu obłożony jest nimi narożnik i parter budynku. Kolejny budynek powstał w tym samym czasie i zapewne jest dziełem tego samego architekta. Zbudowany został dla Jankiela Hersza Steinberga. Kiedyś był to adres Podchorążych 101 a obecnie Gagrina 33. Tu, o czym pisałem 15 lipca mieściła się przed wojną pracownia architektoniczna "Tygrysów", czyli Wacława Kłyszewskiego, Jerzego Mokrzyńskiego i Eugeniusza Wierzbickiego. W tej samej konwencji jak dwie opisane już kamienice powstała też trzecia, kiedyś przy Podchorążych 103, a obecnie Gagarina 35. Jej właścicielem również był Jankiel Hersz Steinberga.


W moim wpisie z 15 lipca przedstawiłem dwa budynki powojenne oznaczone na planie. Są to pochodzący z lat 50. Akademik Instytutu Nauk Społecznych przy KC PZPR (numer 4) oraz powstała w latach 70. księgarnia Uniwersus (numer 5).
Na koniec jeszcze przypomnę jeszcze wpis z 22 stycznia 2012 roku. Wówczas zaprezentowałem tajemniczy kamienny słup stojący przy początkowej części ulicy Podchorążych. Tak więc ta ulica będzie się tu jeszcze pojawiać.




  • DST 35.65km
  • Czas 02:08
  • VAVG 16.71km/h
  • VMAX 36.40km/h
  • Temperatura 33.2°C
  • Podjazdy 17m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaplica w Skoroszach

Sobota, 2 sierpnia 2014 · dodano: 29.11.2014 | Komentarze 4

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - al. Armii Ludowej - Marszałkowska - Oleandrów - Puławska - Waryńskiego - Batorego - Wiśniowa - Rakowiecka - Kazimierzowska - Krasickiego - Malczewskiego - Joliot-Curie - Samochodowa - Garażowa - Magazynowa - Domaniewska - Wołoska - Rzymowskiego - Cybernetyki - 17 Stycznia - Wirażowa - Żwirki i Wigury - 17 Stycznia - al. Krakowska - Lipowczana - Materii - Krakowiaków - Działkowa - Serwituty - Salomejska - Badylarska - Aleje Jerozolimskie - Dzieci Warszawy - Wiosny Ludów - Bandurskiego - Poczty Gdańskiej - al. 4 Czerwca 1989 - Badylarska - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna


Mając opóźnienie z wpisami "żyję" na blogu cały czas historią z lata tego roku. Z drugiej strony miło się patrzy na letnie dni, gdy za oknami jest bardzo typowa późna jesień. Sierpień zaczął się od wizyty w Ursusie. Więcej miejsce poświęciłem tej dzielnicy Warszawy 1 września 2013 roku. Byłem tu też zimą 22 lutego 2014, aby zobaczyć nowy przystanek kolejowy Warszawa Ursus Niedźwiadek. Przypomnę jeszcze moją wyprawę po śruby z 24 września 2011 roku, gdy przejeżdżałem przez Włochy i Urusus. Dzisiaj chciałbym skupić się na jednym obiekcie, który znajdował się na terenie wsi Skorosze. Wsi, bowiem obecne osiedle w południowej części dzielnicy powstało na terenie, który do początku lat 90. XX wieku zachował wiejski charakter.

Kaplica w Skoroszach
Kaplica w Skoroszach © oelka
Jednym z nielicznych obiektów jakie zachowały się z wiejskich czasów Skoroszy jest kapliczka przy obecnej ulicy Dzieci Warszawy.Trudno jest znaleźć szczegółowe dane o jej historii. Informacje o niej i całym terenie Ursusa zbierał autor felietonów i dwóch książek poświęconych Ursusowi, Jerzy Domżalski. Inny bardzo znany varsawianista Jerzy Kasprzycki wspomniał kiedyś, że kapliczka miała być według lokalnych opowieści pamiątką bitwy ze Szwedami w 1705 roku, jaką stoczyły w tym rejonie wojska Augusta II Mocnego. Trudno obecnie powiedzieć czy faktycznie tak było. Jeśli tak, to zapewne kapliczka była drewniana. Budowla murowana powstała według Domżalskiego w końcu XVIII lub w początkach XIX wieku. Możliwe, że znajdował się tu cmentarz. W 1970 roku podczas budowy kanalizacji znaleziono w jej sąsiedztwie ludzkie kości. Nie wiadomo niestety, czy przeprowadzono wówczas badania, mogące ustalić ich pochodzenie. Być może pochowano tu ofiary bitwy pod Raszynem stoczonej w 1809 roku, a dokładnie walk prowadzonych na prawym skrzydle. W kapliczce znajdowały się dwa obrazy:  Namalowany na desce Matki Boskiej Częstochowskiej znajdujący się nad ołtarzem, natomiast z boku ulokowany był namalowany na płótnie obraz przedstawiający św. Stanisława Biskupa Męczennika wskrzeszającego rycerza Piotra. Obrazy te zostały zniszczone w nocy z 18 na 19 maja 1950 roku. Wówczas to nieznani sprawcy włamali się do kaplicy niszcząc jej wnętrze. W 1970 roku przebudowano i poszerzono ulicę Sobieskiego. Taką bowiem nazwę do lat 1978-79 nosiła ulica Dzieci Warszawy. Kapliczka dotychczas schowana za szpalerem drzew, teraz znalazła się niemal przy krawężniku jezdni. Kolejne włamania i zniszczenia spowodowały, że jej stan był tragiczny. W połowie lat 70. XX wieku ówczesny naczelnik miasta złożył propozycję proboszczowi z parafii św. Józefa, na terenie której znajdowała się kapliczka, aby ją rozebrać i zastąpić pamiątkowym kamieniem. Na szczęście do tego nie doszło. Kapliczka została wpisana do rejestru zabytków. W 1987 roku zdecydowano się na przeprowadzenie remontu i przesunięcie kapliczki nieco dalej od ulicy. Podobne operacje przeprowadzano w Warszawie kilka razy. O obróceniu pałacu Lubomirskich przy placu Żelaznej Bramy pisałem 28 kwietnia 2014 roku. Inne obiekty jakie w ten sposób zmieniły swoje miejsce to kościół Narodzenia NMP przy alei Solidarności 80 oraz Rogatki Grochowskie przy Zamoyskiego. W tym przypadku jednak operacja nie udała się i kapliczka zsunęła się z torowiska. Prace przerwano na kilka lat. Do remontu powrócono po 1989 roku. Wówczas zbudowano kapliczkę na nowym miejscu od nowa. Stare cegły okazały się bowiem zbyt zawilgocone i zniszczone, aby można je było wykorzystać do odbudowy. W stanie surowym obiekt gotowy był w roku 1994. Jednak podział parafii św. Józefa i wydzielenie z niej nowej pod wezwaniem św. Rodziny, na terenie której znalazła się teraz kaplica. Na zagospodarowanie wnętrza czekała do roku 2005. Wówczas z inicjatywy proboszcza parafii św. Józefa ks. Zbigniewa Sajnóga wykończono wnętrze kapliczki i zawieszono w niej trzy obrazy: Matki Boskiej Częstochowskiej, Matki Boskiej Siewnej - autorstwa Grażyny Kostawskiej oraz św. Stanisława Biskupa wskrzeszającego rycerza Piotra autorstwa Piotra Szałkowskiego.
Obecnie tło kaplicy stanowią bloki. Jeszcze w latach 90. XX wieku było tu 150 hektarów pól jakie wówczas planowano zabudować. Do znikających śladów dawnych Skoroszy będę jeszcze wracał.




  • DST 42.28km
  • Czas 02:09
  • VAVG 19.67km/h
  • VMAX 39.60km/h
  • Temperatura 29.3°C
  • Podjazdy 37m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nauczycielska ulica w fabryce pomp

Środa, 30 lipca 2014 · dodano: 25.11.2014 | Komentarze 2

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Agrykola - Myśliwiecka - Fabryczna - Koźmińska - Górnośląska - Czerniakowska - Wilanowska - Solec - Dobra - Smulikowskiego - Tamka - Wybrzeże Kościuszkowskie - Wybrzeże Gdańskie - Wenedów - Most Gdański - Starzyńskiego - Darwina - Starzyńskiego - Odrowąża - Cm. Bródzieński - Odrowąża - 11 Listopada - Starzyńskiego - Namysłowska - Szymanowskiego - Dąbrowszczaków - Brechta - Jagiellońska - Starzyńskiego - Most Gdański - Wenedów - Wybrzeże Gdańskie - Sanguszki - Konwiktorska - Muranowska - Stawki - Dzika - al. Jana Pawła II - Broniewskiego - Literacka - Kochanowskiego - Rudnickiego - gen. Maczka - al. Obrońców Grodna - al. Prymasa Tysiąclecia - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna


Jeżdżę tędy od czasu do czasu, pora więc aby coś opowiedzieć o ulicy z poniższego zdjęcia. Zwłaszcza, że to miejsce gdzie czas się w pewnym sensie zatrzymał...

Na Smulikowskiego
Na Smulikowskiego © oelka
Dawno temu za morzem, gdy panował rok 1883, dwaj panowie: Gustaf de Laval oraz Oscar Lamm razem założyli w szwedzkim mieście Lund firmę Aktiebolaget Pump Separator. Zaczęli produkować pompy, wirówki głównie dla przemysłu mleczarskiego. Jak ważną zajęli się dziedziną wie każdy, kto na przykład zamierza posmarować chleb lub bułkę masłem albo potrzebuje śmietany. Ich firma w 1924 roku uruchomiła swój odział w Polsce, dokładnie w Poznaniu. Jeden z kolejnych oddziałów, w Warszawie początkowo zlokalizowany był przy ulicy Królewskiej. Jednak dość szybko zdecydowano się na budowę własnego gmachu w Warszawie. Planowano zresztą przeprowadzkę centrali polskiego przedstawicielstwa do Warszawy. Miejsce znalazło się na Powiślu, przy Tamce pod numerem 3, niemal w sąsiedztwie elektrowni. O budynkach elektrowni pisałem na blogu 18 lutego 2014 roku. Natomiast położony w najbliższym sąsiedztwie gmach zarządu elektrowni na rogu ulic Tamka i Wybrzeże Kościuszkowskie pojawił się na blogu wcześniej, bo 25 września 2013 roku.
Projekt budynku dla firmy sporządzili panowie Teodor Łapiński, Józef Krupa. Budynek powstał w latach 1927-29. Warto spojrzeć na zdjęcia budynku zamieszczone na stronie Warszawa1939.pl. Na jednym z nich można zobaczyć, że ulica którą jechałem i na której wykonałem zdjęcia jest od Tamki odgrodzona bramą. A to dlatego, że jej jeszcze nie było. Była to część terenu fabryki, chociaż już w momencie, gdy firma wprowadzała się do swojego gmachu było wiadomo, że ulica, której patronem został później Smulikowski będzie istniała.
Ulica powstała w latach 30. XX wieku. Wówczas zniknęła brama przy Tamce, a budynek producenta pomp stał się budynkiem narożnym.
Firma po II wojnie światowej powróciła do Polski, jednak już nie na narożnik ulic Tamka i Smulikowskiego. Od 1963 roku działa pod szyldem Alfa Laval. W 1964 roku uruchomiła swoje przedstawicielstwo w Warszawie przy Nowym Świecie. Obecnie swoją siedzibę posiada na Służewcu Przemysłowym w jednym z nowych biurowców. Poniżej jeszcze jedno zdjęcie bramy i budynku od strony ulicy Smulikowskiego.


Ulica została wytyczona najpewniej na samym początku lat 30. Nie istniała jeszcze w 1929 roku. Jeden koniec znajduje się przy Tamce, a drugi przy Dobrej. Ulica przypomina więc swoim kształtem literę "L". Początkowo otrzymała nazwę Herburtowskiej. Natomiast już w 1934 roku zmieniła nazwę. Nowym patronem został Julian Smulikowski. Był nauczycielem, organizował wśród robotników we Lwowie akcję oświatową. Tworzył we Lwowie wraz z Marianem Kukielem i Kazimierzem Pużakiem sekcję lwowską PPS - Frakcja Rewolucyjna. Był członkiem Związek Polskiego Nauczycielstwa Ludowego. Od 1919 roku był wiceprezesem Związku Polskiego Nauczycielstwa Szkół Powszechnych. W 1930 roku został wiceprezesem powstałego ze zjednoczenia kilku organizacji Związku Nauczycielstwa Polskiego. Był posłem na sejm z BBWR. Zmarł w 1934 roku. Nie przypadkiem stał się patronem tej właśnie ulicy. Jeżeli bowiem z miejsca gdzie zrobiłem dwa pierwsze zdjęcia spojrzymy się do tyłu w stronę, gdzie znajduje się zakręt po obu stronach ulicy zobaczymy dwa podobne nieco do siebie gmachy. Na zdjęciu poniżej widać jeden z nich. To ten z ciemną elewacją obu oficyn, po prawej stronie tuż przed zakrętem ulicy w stronę Dobrej.


W końcu lat 20. XX wieku Związek Nauczycielstwa Polskiego nabył działkę położoną przy Wybrzeżu Kościuszkowskim i dochodzącą w pobliże ulicy Dobrej. W 1929 roku rozpisano konkurs na projekt siedziby związku. Z 65 projektów wybrano projekt Teodora Bursche i Antoniego Kowalskiego. Już wówczas było wiadomo, że działka będzie przecięta nową ulicą. W związku z tym kompleks miał się składać z dwóch gmachów. Ten widoczny na moich zdjęciach był przeznaczony na siedzibę bursy i hotelu ZNP. Poniżej kolejny widok tego budynku z bliska. Dokładnie na przeciwko niego znajduje się drugi gmach nieco podobny, chociaż bardziej rozbudowany, gdzie mieszczą się biura ZNP, zajmuje on działkę pomiędzy Smulikowskiego i Wybrzeżem Kościuszkowskim. Cały kompleks zbudowano w latach 1930-33. Budynek bursy oddano do użytku w grudniu 1931 roku. Na narożniku elewacji bursy widać uszkodzenia tynku, które mogą być śladami po ostrzale w czasie II wojny światowej.



Na kolejnym zdjęciu widać boczne skrzydło bursy ZNP. Za nim widoczny jest budynek zlokalizowany na rogu Smulikowskiego i Dobrej. Zbudowany został przez  Spółdzielnię Budowy Własnych Mieszkań Urzędników Poczty, Telegrafu i Telefonu. Zaadresowany jest do ulicy Dobrej 8/10. Wzniesiony został w roku 1925 według projektu sporządzonego najprawdopodobniej przez Mariana Lalewicza.  W stosunku do okresu międzywojennego budynek stracił wysoki łamany dach. Jego przedwojenny wygląd można znaleźć na stronie Warszawa1939.pl.



Większość budynków jakie znajdują się przy ulicy Smulikowskiego powstała w latach 1936-37. Na pierwszym zdjęciu widać po lewej stronie, niemal na końcu ulicy budynek z wklęsłymi balkonami. Jest to dom Podkomorskiego pod numerem 13 zaprojektowany przez Juliana Lisieckiego i Janusza Kraussa. Z kolei na trzecim ze zdjęć widać po prawej stronie zdjęcia dom numer 7 z długimi balkonami zbudowany według projektu Stanisława Pianko i  Grzegorza Lewina. Na tym samym zdjęciu widać też budynki pod numerami 10, 12 i 14, częściowo zasłonięte rusztowaniami, które są dziełem Sigalina i Gelbarda.
Po wojnie Smulikowski jako poseł BBWR nie był dobrym patronem dla nowej władzy. W 1952 roku w zastąpił go Władysław Spasowski. Był filozofem zajmującym się marksizmem, nauczycielem, działaczem oświatowym i komunistycznym. Po wybuchu II wojny światowej zagrażało mu aresztowaniem przez gestapo. Starał się bezskutecznie o wyjazd do ZSRR. Gdy się to nie udało popełnił samobójstwo. Patronować ulicy przestał 23 czerwca 1992 roku. Wówczas do roli patrona powrócił ponownie Julian Smulikowski.
Ulica Smulikowskiego jak dotychczas zachowała w pełni swój wygląd z lat 30. XX wieku. Nie ma tu budynków współczesnych. Gdyby nie duża ilość parkujących samochodów można by pomyśleć, że nagle odbyliśmy podróż w czasie do ostatnich chwil II Rzeczypospolitej w przededniu wybuchu II wojny światowej. Mam nadzieję, że uda się jak najdłużej zachować ten stan. Zapewne będę tu jeszcze powracał. Trudno bowiem w jednym wpisie przedstawić dokładnie nawet taką stosunkowo krótka ulicę.




  • DST 12.71km
  • Czas 00:53
  • VAVG 14.39km/h
  • VMAX 33.60km/h
  • Temperatura 31.8°C
  • Podjazdy 11m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Warszawa Zachodnia. Cześć druga - ciekawe pociągi

Poniedziałek, 28 lipca 2014 · dodano: 20.11.2014 | Komentarze 2

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - Filtrowa - pl. Narutowicza - Słupecka - Sękocińska - Szczęśliwicka - Kopińska - Aleje Jerozolimskie - al. Prymasa Tysiąclecia - Tunelowa - Warszawa Zachodnia - Aleje Jerozolimskie - Kopińska - Szczęśliwicka - Barska - pl. Narutowicza - Filtrowa - Krzywickiego - Nowowiejska - Waryńskiego - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna


Zgodnie z zapowiedzią kolejna wizyta na stacji Warszawa Zachodnia. Powód był ten sam. Poprzednio, czyli 26 lipca 2014 moja wizyta na tej stacji była przyczynkiem do opisania jej historii.  Tym razem będzie o pociągach jakie miałem tu okazję spotkać.

Kolejowa klasyka
Kolejowa klasyka © oelka

Na zdjęciu powyżej wykonanym widać EN94-31 i w tle EN57-1913. WKD pojawiało się już na moim blogu. Do grudnia 1975 roku WKD nie jechało przez stację Warszawa Zachodnia. Po wycofaniu w 1963 roku z ulicy Nowogrodzkiej WKD korzystało z wykopu linii średnicowej po czym skręcało w ulicę Szczęśliwicką, tu jeszcze 12 lat kursowało niczym tramwaj po torowisku ułożonym w brukowanej kocimi łbami jezdni. Dalej kursowało Drawską do posterunku odgałęźnego skrzyżowanie, gdzie włączało się w istniejący przebieg swojej trasy. O posterunku "Skrzyżowanie" pisałem 2 lipca 2012 roku. A także o ulicy Drawskiej - 24 lipca 2013. Do czasu zmiany przebiegu przystanek Warszawa Zachodnia EKD, potem WKD posiadało na Szczęśliwickiej przy skrzyżowaniu z Kopińską. Fotografie EN94 za rok mają szansę stać się historycznymi. Obecnie bowiem zmianę napięcia w sieci trakcyjnej WKD z =0,6kV na =3kV przewidziano na koniec przyszłego roku. Wraz z EN94 z polskiej kolei znikną miedziane ślizgacze z odbieraków prądu smarowane smarem grafitowym. Na sieci zarządzanej przez PLK już od pewnego czasu używa się ślizgacze z nakładkami grafitowymi. O taborze EKD pisałem 25 listopada 2012 roku.
Przez Warszawę Zachodnią przewinęły się wszystkie typy zespołów trakcyjnych jakie kursowały w Warszawskim Węźle Kolejowym o czym pisałem na blogu 29 czerwca 2014, przy okazji opisu lokomotywowni Warszawa Ochota.
W tle za EN94 widać EN57-1913. Należy podobnie jak wszystkie EN57 z numerami powyżej 1900 do ostatniej grupy EZT tej serii jakie znalazły się na PKP. Ich zakup oznaczał kres użytkowania zespołów serii EW55. O EW55 pisałem przy okazji opisu pobliskiej lokomotywowni Warszawa Ochota.
Nie mam zdjęcia EN57-1913 z początków eksploatacji, mam natomiast EN57-1903. Rusza w kierunku Warszawy Zachodniej. Zdjęcie z 23 maja 1999 na przystanku Warszawa Ochota.



W czasie gdy EN57-1913 i pozostałe zespoły z tej serii produkcyjnej wchodziły do ruchu w 1991 roku, stacja Warszawa Zachodnia stała się miejscem jednodniowej, bardzo ciekawej ekspozycji. Powodem była międzynarodowa konferencja na temat kolei dużych prędkości zorganizowanej przez PKP oraz CNTK (Centrum Naukowo-Techniczne Kolejnictwa). Miało to miejsce 17 października 1991 roku. Do Polski przytransportowano dwa pociągi. Pierwszym był należący do DB skład ICE 1. Ze względu na to, że był dostosowany do jazdy pod napięciem prądu przemiennego 15kV 16 i 2/3Hz, do Warszawy przyjechał przyprowadzony przez dwie lokomotywy DB serii 218.
Z moich ustaleń wynika, że w do Warszawy przyjechał skład Tz 169 " Worms" zestawiony z:
  • głowic o numerach 401 069 i 401 596;
  • wagonów klasy drugiej o numerach: 802 086, 802 068, 802 004, 802 392, 802 391, 802 604, 802 821;
  • wagonów klasy pierwszej o numerach: 801 827, 801 048, 801 042;
  • wagonu restauracyjnego 804 026;
  • wagonu serwisowego z przedziałami dla obsługi pociągu, oraz salką konferencyjną dla pasażerów o numerze 803 126;
Poniżej widok na fragment jednej z głowic napędowych (lokomotyw) - serii 401 i wagonu klasy drugiej serii 802.


Historia ICE zaczyna się w 1985 roku, gdy rozpoczęto prace nad budową kolei dużych prędkości i taboru o odpowiednich parametrach. Produkcja rozpoczęła się w 1989 roku. Do ruchu składy ICE 1 weszły w roku 1991. Wizytujący Warszawę ICE 1 Tz 169 " Worms" przybył do Warszawy jeszcze zanim zaczął wozić pasażerów. Do ruchu planowego został włączony miesiąc później 29 listopada 1991 roku. Nie wiedziałem wówczas, że dziesięć lat później będę miał okazję na kilkadziesiąt podróży trzema generacjami pociągów ICE po Niemczech.
Tego dnia, 17 października 1991, również przy peronie piątym Warszawy Zachodniej, prezentował się inny przedstawiciel pociągów dużych prędkości jakim był TGV Atlantique 325.


Podobnie jak ICE, również i skład TGV przybył do Polski z lokomotywą spalinową SNCF. TGV Atlantique był dwusystemowy: =1,5kV/~25kV 50Hz. Wynika to ze stosowania obu systemów zasilania na sieci SNCF. Nie mógł jednak korzystać z naszej sieci =3kV.
Historia TGV sięga lat 60. XX wieku. Wówczas opracowano konstrukcję pociągu ETG napędzanego turbiną gazową (ETG - Elément à Turbine à Gaz). Do ruchu weszły w 1970 roku. Na tej podstawie powstał TGV 001 z turbiną gazową, który podczas jazd testowych pobił rekord prędkości dla pociągów, które nie są zasilane energią elektryczną. Rekord ten do nie został pobity do dnia dzisiejszego i wynosi 318km/h. Od napędu gazowego Francuzi odeszli po kryzysie paliwowym w 1973 roku. Rozpoczęto testy pociągu z napędem elektrycznym. Seryjną produkcję zespołów TGV Sud-Est rozpoczęto w 1980 roku.Do ruchu weszły w 1981 roku na linii Paryż - Lyon.
TGV Atlantique jest zmodyfikowaną wersją drugiej generacji TGV, czyli TGV Réseau produkowanej w latach 1988-92. Zespół numer 325, który odwiedził Warszawę w 1991 roku miał za sobą zdobycie rekordu prędkości. 18 maja 1990 roku na linii LGV Atlantique w okolicach Tours. Po wielokrotnych testach zmodyfikowany specjalnie na potrzeby bicia rekordu pociąg TGV Atlantique 325 rozpędził się do prędkości 515,3km/h. Po zakończeniu testów usunięto modyfikacje i zespół 325 powrócił do normalnego ruchu liniowego.
Minęły cztery lata. Rok 1995 był rokiem jubileuszu 150 lat funkcjonowania kolei w Polsce. Z tej okazji zorganizowano szereg imprez na czele z paradą parowozów na stacji Warszawa Główna w dniu 14 czerwca 1995.
Z tej okazji przybył do Polski kolejny skład TGV. Tym razem był to TGV Réseau 4522. Prezentował się na stacji Warszawa Zachodnia 15 czerwca 1995 roku.


Tym razem do Polski przybył zespół trakcyjny mogący kursować do Belgii i Holandii. Dzięki temu był to zespół przystosowany do trzech systemów zasilania. Oprócz prądu przemiennego 25kV 50Hz, może też korzystać z prądu stałego 1,5 oraz 3kV. Dzięki temu mógł samodzielnie poruszać się po polskich torach. Zespół numer 4522 przejechał w Polsce blisko 1800km. Odwiedził między innymi Terespol, Kraków, Łódź oraz Poznań. Przeprowadzono testy pociągu na Centralnej Magistrali Kolejowej (CMK) sprawdzając współpracę odbieraków z polską siecią trakcyjną oraz urządzeniami zabezpieczenia ruchu. Ten pociąg również prezentował się przy peronie piątym, na tym samym torze co cztery lata wcześniej TGV Atlantique 325.


Na zdjęciu powyżej warto jeszcze zwrócić uwagę, na widoczny w lewym rogu skład sypialnych "Görlitzów" w klasycznym malowaniu "Warsu". Nie wiem, czy nie był to skład "Poloneza" do Moskwy, który zestawiany był niemal wyłącznie z wagonów PKP. Jednak o wagonach kursujących na wschód napisze innym razem. To temat szerszy niż rozstaw szyn za wschodnią granicą.
Warto jeszcze krótko wspomnieć inny pociąg dużych prędkości - Pendolino. Jedna z wcześniejszych generacji Pendolino ETR460 odwiedził Polskę w maju 1994 roku. Zespół złożony z wagonu rozrządczego i jednego środkowego pobił rekord prędkości dla Europy Środkowo-Wschodniej uzyskując na CMK prędkość 250,1km/h. Jego prezentacja dla publiczności odbyła się na stacji Warszawa Główna. Przez Warszawę Zachodnią zatem tylko przejeżdżał. Na jego prezentacji byłem, ale... nie miałem aparatu fotograficznego ze sobą. Tę stratę nadrobiłem kilka lat później, niestety nie w Polsce fotografując siostrzany zespół ETR470. ETR460 PKP miało zakupić w końcu lat 90. ale z braku pieniędzy unieważniono wówczas przetarg.
Jednak Warszawa Główna i szczątki tej stacji to osobny temat na inną okazję. Do Warszawy Zachodniej też jeszcze będę powracał przy kolejnych rowerowych odwiedzinach tej stacji.




  • DST 49.66km
  • Teren 0.71km
  • Czas 02:31
  • VAVG 19.73km/h
  • VMAX 34.10km/h
  • Temperatura 30.5°C
  • Podjazdy 33m
  • Sprzęt ??? [Singel]
  • Aktywność Jazda na rowerze

Samochodowa, Garażowa... Woronicza

Niedziela, 27 lipca 2014 · dodano: 18.11.2014 | Komentarze 5

Marszałkowska - pl. Konstytucji - Waryńskiego - Nowowiejska - al. Wyzwolenia - Sempołowskiej - al. Armii Ludowej - pl. Na Rozdrożu - Aleje Ujazdowskie - Agrykola - Szwoleżerów - 29 Listopada - Czerniakowska - Suligowskiego - Podchorążych - Sielecka - Jazgarzewska - Sobieskiego - Beethovena - Witosa - Becka - Most Siekierkowski - Wał Miedzeszyński - Ligustrowa - Bronowska - Masłowiecka - Jeziorowa - Panoramy - Wał Miedzeszyński - Cyklamenów - Heliotropów -- Heliotropów - Cyklamenów - Wał Miedzeszyński - Most Siekierkowski - Becka - Witosa - Beethovena - Sobieskiego - Czarnomorska - Śródziemnomorska - Karczocha - al. Wilanowska - Fosa - Nowoursynowska - Rodowicza "Anody" - Dolina Służewiecka - Bacha - Sonaty - al. KEN - Domaniewska - Samochodowa - Garażowa - Wołoska - Woronicza - Joliot-Curie - Malczewskiego - Krasickiego - Kazimierzowska - Narbutta - Wiśniowa - Batorego - Pole Mokotowskie - Batorego - Waryńskiego - Boya - pl. Unii Lubelskiej - Szucha - pl. Na Rozdrożu - al. Armii Ludowej - Sempołowskiej - al. Wyzwolenia - Nowowiejska - Waryńskiego - pl. Konstytucji - Koszykowa - Lwowska - Poznańska - Wilcza - Emilii Plater - Koszykowa - Piękna


Patrząc na tytuł można by zrobić konkurs - wskaż wyraz nie pasujący do reszty. W tym przypadku są to nazwy sąsiednich ulic, którymi miałem zresztą okazje się przejechać tym razem.
Ulica Woronicza często sprawia problemy osobom, które na lekcjach języka polskiego jakoś nie zauważyły tego nazwiska. W efekcie zdarzają się tacy, którzy jechali "Woroniczą" lub byli na "Woroniczej". To znacznie gorszy błąd niż "Pola Mokotowskie", które prawidłowo jest Polem Mokotowskim. Błąd gorszy gdyż tym bardziej, że nazwa ulicy jest przypomnieniem Jana Pawła Woronicza. Woronicz należał do zakonu Jezuitów, był biskupem, metropolitą warszawskim i prymasem. Był poetą i z tego tytułu jego nazwisko pojawia się w podręcznikach do języka polskiego. 
Dwie pozostałe ulice nie budzą takich problemów. Za to ich lokalizacja nie jest przypadkowa w tym miejscu. Znajdują się bowiem wraz z ulicą Woronicza w najbliższym sąsiedztwie budynku z poniższego zdjęcia. Jeśli szukać powiązań to Woronicz nie pasuje do tego zestawu. Jednak to on dzierży tu pierwszeństwo. Nie do końca w obecnym przebiegu, ale ulica Woronicza jest starsza niż Garażowa i Samochodowa, które na Planie Warszawy, można zobaczyć dopiero w wydaniu z roku 1962.

Zajezdnia Służby Zdrowia
Zajezdnia Służby Zdrowia © oelka
Ten teren do lat 50. XX wieku był w zasadzie nie zabudowany. Miejska zabudowa Warszawy kończyła się w pobliżu skrzyżowania Puławskiej i Woronicza. Dalej były pola przeplatane od czasu do czasu pojedynczymi budynkami lub ich niewielkimi skupiskami. Po wojnie na Służewcu zaplanowano dzielnicę przemysłową. W 1955 roku przy skrzyżowaniu Woronicza i Wołoskiej otwarto zajezdnię tramwajową w miejsce dotychczasowej, która funkcjonowała w tymczasowo odbudowanych ruinach przedwojennej zajezdni przy Puławskiej, w miejscu obecnego skrzyżowania z Goworka. Po sąsiedzku powstała zajezdnia autobusowa. Obie zajezdnie pojawiły się na blogu 21 września 2013 roku, gdy odbywały się tam Dni Transportu Publicznego. Przy Woronicza zaplanowano jeszcze jeden obiekt na potrzeby transportu. Tym budynkiem zajmę się dzisiaj. Wobec tego warto spojrzeć na budynek przy Woronicza 19.


W roku 1952 na podstawie instrukcji Ministra Zdrowia powstała w Warszawie Kolumna Transportu Sanitarnego miasta stołecznego Warszawy. Od 1975 roku działała jako Stołeczna Kolumna Transportu Sanitarnego. Swoimi pojazdami obsługiwała cała służbę zdrowia w Warszawie i ówczesnym województwie. Pod nieco zmienioną nazwą działa do dnia dzisiejszego. Początkowo miała swoje siedziby przy Skierniewickiej i w Alejach Jerozolimskich. W latach 1956-58 zbudowano dla Kolumny docelową siedzibę przy Woronicza. Budynek zaprojektowali Janusz Czajkowski, Wiesław Żochowski, Mariusz Dalaka. Natomiast projekt konstrukcji sporządził H. Piotrowski. Jest to pierwszy, jaki zbudowano w Warszawie garaż piętrowy z rampami wjazdowymi na kolejne piętra. Rampy zlokalizowano w bocznych ryzalitach. Na każdym piętrze może parkować 75 samochodów. Łącznie budynek może pomieścić 400 pojazdów.  Poniżej widok od tyłu, od ulicy Garażowej. Za stojącymi samochodami widać jedną z bram wjazdowych na parking.



Od strony skrzyżowania ulic Samochodowej i Garażowej widać wjazdy do części warsztatowej znajdującej się na tyłach budynku. Bliżej Samochodowej zlokalizowana jest też stacja paliw.


Budynek jest w ewidencji zabytków jako pierwszy tego rodzaju obiekt w Warszawie. Swoją architekturą nawiązuje do architektury modernizmu. Szczególnie do projektów budynków przemysłowych Waltera Gropiusa. Na terenach Polski można poszukać śladów jego wczesnych projektów W Jankowie koło Drawska Pomorskiego. Pozostaje mieć nadzieję, że nie będzie trzeba o nim pisać w czasie przeszłym. Po sąsiedzku bowiem, przy Garażowej i Magazynowej dwa place właśnie oczyszczono z zabudowy. Zapewne pod kolejny biurowiec. Dawna dzielnica przemysłowa zamieniła się bowiem w dzielnicę biurową. Robotników zastąpili urzędnicy, w miejscu hal fabrycznych stoją biurowce. Na Służewiec Przemysłowy zawitałem 11 marca 2012 roku, szukając śladów bocznic kolejowych, których tam kiedyś nie brakowało. W okolice ulicy Samochodowej i Woronicza jeszcze zamierzam zawitać w niezbyt odległej przyszłości.